- Władysław Filar
- Kategoria: Historia
- Odsłony: 1576
Po 60. latach
Bezbłędnie wskazuję drogę do domu moich dziadków, chociaż w najbliższym sąsiedztwie zaszły również pewne zmiany. Nie ma już budynku szkoły naprzeciwko domu dziadków, do której chodziłem jako dziecko. Nie ma remizy strażackiej, w której odbywały się zabawy. Nie ma alei bzów prowadzącej do dworu pana Iwanickiego, (dawnego właściciela Iwanicz, w którym mieszkały przed wojną cztery rodziny Czechów), nie ma także dworu. Po dużej stodole, należącej niegdyś do zabudowań dworskich, pozostał tylko wysoki słup z bocianim gniazdem. Widocznie z rozebranej stodoły przeniesiono je w tym samym miejscu na słup. Ku mojemu zaskoczeniu w gnieździe widzę bociana – jest zatem zajęte! Ileż to pokoleń bocianich przewinęło się przez tych 60 lat, jakie upłynęły od opuszczenia przeze mnie Iwanicz. Bociany wracają do rodzinnych stron, mają tu swoje gniazda. A ludzie? Nie mogą, i nie mają do czego wracać.