- Eugeniusz Szewczuk
- Kategoria: Historia
- Odsłony: 1624
Moje Kresy. Agnieszka Lenard cz.2
/ Najstarszy przyrodni brat Agnieszki - Józef Policht
Biegnąca przez Janów linia kolejowa była bardzo skromna. Jednym torem woziła lwowskich mieszczuchów nad janowski staw, do lasu nad rzeczką Wereszycą i do Szkła, niewielkiego uzdrowiska z wodami mineralnymi. Ze Lwowa do Janowa było 24 kilometry. Wzdłuż trasy kolejowej miejscowi ludzie nosząc swoje towary na lwowski targ wydeptali ścieżkę która rywalizowała z wyboistą, pokrytą kurzem szosą janowską. Mama opowiadała, że poczciwa ciuchcia jadąca z Dworca Głównego we Lwowie przez Kleparów do Janowa i dalej do Jaworowa była tak „szybka”, że do dzisiaj towarzyszy mi śmiech z powodu anegdoty, którą kiedyś przekazywano sobie z ust do ust. Wydeptaną ścieżką obok torów szła piechotą starsza kobieta. Nadjechał pociąg, maszynista proponuje kobiecie „wsiadajcie babciu, podwiozę was do Lwowa. E tam, nie! – odparła babcia, ja się bardzo śpieszę na lwowski targ”.