- Kategoria: Historia
- Tomasz Kiejdo
- Odsłony: 3827
„Oszmiańskie historie” Tułacze losy wojenne Bronisława i Heleny z Oświecimskich Kononowiczów
Powiat oszmiański za czasów Rzeczypospolitej Obojga Narodów był największym z powiatów w województwie wileńskim. To właśnie na jego terenie – w Krewie – zawarto układ, który dał początek unii polsko-litewskiej. Stąd wywodzi się królewska dynastia Jagiellonów. Tu urodziło się wielu wybitnych artystów, kapłanów i obrońców Ojczyzny.
W cyklu wspomnień przedstawię osoby i rodziny związane z przedwojenną historyczną „Oszmiańszczyzną”. Niekiedy będą to wątki nieznane, innym razem odświeżone, ale wzbogacone o nowe materiały z archiwów lub zbiorów prywatnych. Znaczna ich część nigdy nie była publikowana. Kolejne artykuły pojawiać się będą w dwumiesięcznych odstępach.
W kolejnym odcinku „Oszmiańskich historii” przedstawię losy Bronisława Kononowicza, komisarza ziemskiego starostwa powiatowego w Oszmianie, oraz jego bliskich. Ich szczęśliwe życie przerwał wybuch okrutnej wojny, w trakcie której doświadczyli rozstania, aresztowania i zesłania do Kazachstanu. Po przyjeździe do PRL Oszmianę przypominały tylko ocalałe fotografie rodzinne.
Bronisław Kononowicz urodził się 11 maja 1889 roku w Rzeczycy, mieście południowo-wschodniej (dzisiejszej) Białorusi. Był synem Antoniego i Sabiny (Zebiny) z Polańskich. W 1905 roku za udział w nieznanej dzieciom organizacji młodzieżowej otrzymał wilczy bilet i musiał opuścić Mozyrz, w którym pobierał edukację. Maturę zdał w Warszawie, by po niej rozpocząć studia w Akademii Rolniczej w Dublanach pod Lwowem, wówczas jeszcze w zaborze austriackim. Uzyskał tytuł agronoma. Według relacji dzieci ukończył także studia rolnicze w Moskwie.
W trakcie rewolucji październikowej powrócił do rodzinnego domu. Nie uchroniło go to jednak przed represjami. Został zatrzymany przez bolszewików. Strażnicy nie stronili od alkoholu, co pomogło Bronisławowi uwolnić się z więzów i wyskoczyć przez okno. Otrzymał postrzał uniemożliwiający sprawne przemieszczanie. Gdy oprawcy szukali go w pobliskim lesie, doczołgał się do sąsiedniego domostwa, w którym otrzymał pomoc. Po raz kolejny musiał opuścić Rzeczycę.
W roku 1918 lub 1919 rozpoczął pracę w wojsku polskim jako pracownik cywilny zajmujący się usługami kwatermistrzowskimi. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Z armią doszedł aż do Kowla, gdzie trudnił się zamianą soli na zboże. Brał udział także w samej Bitwie Warszawskiej. W trakcie działań zbrojnych został ranny.
Po konflikcie polsko-bolszewickim trafił do Piotrkowa Trybunalskiego. Podjął pracę zastępcy komisarza ziemskiego. Nie było to jednak jego miejsce na ziemi. Tęsknił za atmosferą wschodniej Polski i opuścił miasto. Tak znalazł się w Oszmianie. Został komisarzem ziemskim w starostwie powiatowym, w którym pracował do roku 1939. Odpowiadał za komasację gruntów.
/ Bronisław Kononowicz, Oszmiana, zima 1928 r., fot. zbiory rodzinne Kononowiczów
31 lipca 1928 roku ożenił się z Heleną Oświecimską. Ślub wzięli w parafii św. Michała Archanioła w Oszmianie. Rodzice Heleny, Władysław i Amelia z Bukowskich, mieszkali wówczas w podoszmiańskich Ukropiszkach. Małżonka komisarza ziemskiego urodziła się 31 lipca 1904 roku. Początkowe nauki pobierała razem z siostrami na Ukrainie, gdzie ojciec podjął się pracy zarobkowej. W trakcie rewolucji październikowej rodzina powróciła do Oszmiany. Edukację kontynuowała w gimnazjum oszmiańskim. Maturę, według syna Jana, uzyskała w roku 1923 lub 1924. Następnie przez kilka lat pracowała jako nauczycielka klas młodszych w oszmiańskiej szkole powszechnej oraz w szkołach wiejskich powiatu oszmiańskiego. W roku 1926 pełniła obowiązki kierownika 1 klasowej szkoły powszechnej w Szczepanowiczach na terenie Gminy Graużyszki. Po zawarciu związku małżeńskiego zrezygnowała z pracy nauczycielskiej.
Rok po ślubie na świat przyszedł Mirosław. Kononowicze przyjaźnili się z rodziną dyrektora szpitala w Oszmianie, chirurga Bronisława Polionisa, i to on został ojcem chrzestnym ich najstarszego syna. Następnym dzieckiem był Roman, lecz zmarł jako niemowlę. W 1935 roku urodziła się Maria Joanna.
Syn Jan twierdzi, że rodzice prowadzili dostatnie życie. Według niego po ślubie kupili od ojca Heleny – Władysława Oświecimskiego – ziemię i rozpoczęli budowę domu. Okazały, drewniany budynek stanął na początku lat 30. przy ulicy Piłsudskiego 98.
/ Helena Kononowicz z synem Mirosławem, Oszmiana, 1931 r., fot. zbiory rodzinne Kononowiczów
Charakter pracy komisarza ziemskiego wymagał częstych wyjazdów i przemieszczania się po powiecie oszmiańskim. Środkiem transportu był najczęściej zaprzęg konny. Oszmiańszczyzna, dość gęsto zalesiona, słynęła z dużej liczby wilków, groźnych zwłaszcza zimą. Takie niebezpieczne historie były również udziałem Bronisława. Posiadana broń palna chroniła go jednak przed drapieżnikami.
Szczęśliwe rodzinne życie diametralnie odmienił wybuch drugiej wojny światowej. Po wkroczeniu Sowietów do Oszmiany we wrześniu 1939 roku przez gościnne progi Kononowiczów przewijało się wiele osób. Jakiś czas przebywała tam Janina Polionis z córkami, żona aresztowanego dyrektora szpitala Bronisława Polionisa, którą wyrzucono z mieszkania. Pomieszkiwały siostry Heleny: Janina z dziećmi oraz Irena. Maria, najmłodsza z sióstr Oświecimskich, twierdziła, że dom Kononowiczów stał się w tym czasie azylem dla wysiedlonych i ukrywających się podróżnych. Niektórzy po jednej nocy kierowani byli na bezpieczniejsze kwatery. Represje nie ominęły również życzliwych gospodarzy. Bronisław trafił do aresztu. Po kilku dniach Sowieci wypuścili go wprawdzie z więzienia, lecz w marcu 1940 roku ponownie zatrzymali. Przebywał w więzieniu w Oszmianie, później w Wilnie. Stamtąd odjechał na „nieludzką ziemię”. Dzieci nie znają dokładnego miejsca zesłania.
Jan Kononowicz twierdzi, że po aresztowaniu ojca w ich domu przy ulicy Piłsudskiego 98 zamieszkał oficer sowiecki. Ów człowiek dzień przed rozpoczęciem drugiej deportacji Polaków w głąb ZSRR, w kwietniu 1940 roku, ostrzegł Helenę, że zostanie wywieziona. Matka, według Jana Kononowicza, rozpoczęła chaotyczne przygotowania. Zaczęła przede wszystkim gromadzić prowiant. Przybyli po nich enkawudziści radzili jednak, aby zabrała przede wszystkim ubrania, materiał, pościele. Helena opowiadała później, że najpewniej dzięki tej radzie przeżyła. Na zesłaniu sprzedawała bądź wymieniała na żywność to, co zabrała z domu. Irena Stecka pomagała siostrze pakować rzeczy.
13 kwietnia deportację rozpoczęła kilkunastokilometrowa piesza „wędrówka” z Oszmiany do Sół. Stamtąd pociąg ruszył do Lidy. Po drodze zbierał wciąż nowe wagony i kolejnych nieszczęśliwców zsyłki. Jechali przez Połock, Smoleńsk. Pomiędzy 21 a 24 kwietnia dotarli do Ufy na Uralu. Do miejscowości Kokczetaw w północnym Kazachstanie Helena z synem Mirosławem dojechali 26 kwietnia 1940 roku. Nie było z nimi Marii Joanny, która ze względów zdrowotnych przed wojną wyjechała do Zakopanego. Przebywała w szpitalu, z którego po wkroczeniu do stolicy Tatr wyrzucili ją Niemcy. Po tym traumatycznym wydarzeniu znalazła schronienie u sióstr zakonnych. Z rodziną spotkała się dopiero, gdy ta powróciła z zesłania.
Po rozładunku transportu zesłańcy pojechali dalej, do odległego około 75 kilometrów od Kokczetawu kołchozu im. Lenina. Przebywali w nim do 15 października 1940 roku. Mieszkali wówczas z rodzinami kazachskimi. Po tym czasie wrócili do Kokczetawu. Helena pracowała jako sekretarka, tłumacząc korespondencję z języka kazachskiego na język rosyjski oraz wysyłając ją do Moskwy.
Bronisław Kononowicz po podpisaniu układu Sikorski-Majski w lipcu 1941 roku starał się o przyjęcie do Armii Andersa. Ze względu na brak stopnia oficerskiego, wiek oraz rolnicze wykształcenie nie został jednak zwerbowany. Wówczas postanowił dotrzeć do żony i syna. Dołączył do nich 6 września 1941 roku. Bliskich w Kazachstanie odnalazł dzięki temu, że utrzymywał kontakt z rodziną Oświecimskich w Ukropiszkach.
15 października 1942 roku wyjechali do Jelenówki, odległej od Kokczetawu około 30 kilometrów, i przebywali w niej do 1946 roku. Ze wspomnień najstarszego syna Bronisława i Heleny – Mirosława Kononowicza – wynika, że przez ten okres mieszkali zarówno w domu, jak i w ziemlance. W 1943 roku poprawiła się ich sytuacja materialna, wówczas kupili krowę. Mirosław Kononowicz wspominał, że mieszkanie z innymi pomagało przetrwać, wspólnie zdobywano żywność. W Jelenówce w 1945 roku przyszedł na świat młodszy syn Heleny i Bronisława – Jan.
/ Bronisław Kononowicz, Kazachstan, sierpień 1945 r., fot. zbiory rodzinne Kononowiczów
10 lutego 1946 roku ponownie wrócili całą rodziną do Kokczetawu. Stamtąd rozpoczęła się ich podróż w kierunku PRL. Kilka dni oczekiwali na pociąg towarowy. Skład ruszył w drugiej połowie lutego. Do Łodzi, gdzie była już matka Heleny – Amelia Oświecimska – oraz jej siostry z rodzinami, dojechali około 15 marca.
Bronisław wkrótce otrzymał nakaz pracy i wiosną 1946 roku przebywał już w Szczecinie. Objął posadę inspektora w Wydziale Rolnictwa i Leśnictwa Urzędu Wojewódzkiego. Zajmował się klasyfikacją gruntów. Na emeryturę przeszedł w roku 1964. Helena sprawowała opiekę nad domem. W Szczecinie Kononowiczom urodziła się jeszcze córka Hanna.
Dzieci po wojnie dopytywały ojca, jak udało mu się sprawić, że opuścili Kazachstan. Bronisław odpowiadał: „To było szczęście”. Nie potrafił wyjaśnić, jak znalazł w sobie siły i zorganizował wyjazd. Do Oszmiany już nigdy nie wrócili.
Bronisław zmarł 1 lipca 1968 roku, Helena kilka lat później – 30 grudnia 1975 roku. Pochowani zostali na szczecińskim cmentarzu centralnym na ulicy Ku Słońcu 125a.
/ Dom Bronisława i Heleny Kononowiczów, Oszmiana, 1969 r., fot. zbiory rodzinne Kononowiczów
Autor tekstu wyraża wdzięczność za pomoc przy powstawaniu artykułu dzieciom Bronisława i Heleny – Hannie Wawrzon oraz Janowi Kononowiczowi – a także siostrzenicy Heleny Marii Łotysz.
Literatura: