Dzisiaj jest: 3 Maj 2024        Imieniny: Maria, Nina, Aleksander - ¦więto Konstytucji 3-Maja

Deprecated: Required parameter $module follows optional parameter $dimensions in /home/bartexpo/public_html/ksiBTX/libraries/xef/utility.php on line 223
MIESIĄC MARYJNY - MAJ ŚWIĘTO MATKI BOSKIEJ 3 MAJA

MIESIĄC MARYJNY - MAJ ŚWIĘTO MATKI BOSKIEJ 3 MAJA

Maj jest w Polsce wyjątkowy ze względu na piękno przyrody i wyjątkowość życia religijnego. Miesiąc maryjny. Z tej okazji fragment ze świętego Ludwika:"Czyż nie jest rzeczą pożałowania godną, najmilszy Mistrzu…

Readmore..

Szczegóły czy kruczki ”komponentu ukraińskiego”  w polskich szkołach?

Szczegóły czy kruczki ”komponentu ukraińskiego” w polskich szkołach?

W jakich szkołach zatem będą rozmieszczane „komponenty ukraińskie”? Na pewno nie stać Polski na budowanie setek szkół dla ukraińskich dzieci które przebywają w wielu polskich miastach i miasteczkach gdzie znajduje…

Readmore..

4 maja – Parada  Polskości w Wilnie

4 maja – Parada Polskości w Wilnie

Związek Polaków na Litwie zaprasza do udziału w tradycyjnej już świątecznej paradzie. Uroczystym pochodem uczcimy Dzień Polonii i Polaków za Granicą oraz kolejną rocznicę Konstytucji 3 Maja.ZPL zaprasza 4 maja…

Readmore..

Wreszcie konkrety na mównicy sejmowej.

Wreszcie konkrety na mównicy sejmowej.

Podczas ostatniego posiedzenia sejmu, z trybuny sejmowej popłynęły konkrety których od lat domagają się Kresowianie, ich potomkowie oraz patrioci miłośnicy Kresów. Autorem nie owijanych w bawełnę słów i lukrowania ludobójstwa…

Readmore..

Majowy numer KSI (5/2024)

Majowy numer KSI (5/2024)

Majowy numer KSI wydany. W majowej gazecie m.in: Wreszcie konkrety na mównicy sejmowej25 lat temu, jak na tej sali zadałem pytania kiedy w końcu dokonamy ekshumacji grobów....str. 24 maja –…

Readmore..

EWA SZTOLCMAN - KOTLARCZYK  WSPOMNIENIE O URODZIWEJ AKTORCE ORMIANCE URODZONEJ W KOŁOMYI

EWA SZTOLCMAN - KOTLARCZYK WSPOMNIENIE O URODZIWEJ AKTORCE ORMIANCE URODZONEJ W KOŁOMYI

Dla KSI "Barwy Kresów" Aleksander Szumański Mówiła po wielokroć, że chciałaby odejść wiosną, gdy majowe słońce pieści świeżą zieleń drzew, gdy przyroda rozlewa niezrównaną harmonię barw, gdy pszczoły brzęczą. Lubiła…

Readmore..

Moje Kresy – Rozalia   Machowska cz.1

Moje Kresy – Rozalia Machowska cz.1

/ foto: Rozalia Machowska Swojego męża Emila poznałam już tutaj w Gierszowicach, powiat Brzeg. Przyjechał jak wielu mieszkańców naszej wsi z Budek Nieznanowskich na Kresach. W maju 1945 roku transportem…

Readmore..

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

/ Zespół „Chawira” Z archiwum: W dniu 1 marca 2009 roku miałem zaszczyt po raz następny, ale pierwszy w tym roku, potwierdzić, iż Leopolis semper fidelis, a że we Lwowie…

Readmore..

ZMARTWYCHWSTANIE  JEZUSA CHRYSTUSA  WEDŁUG OBJAWIEŃ  BŁOGOSŁAWIONEJ  KATARZYNY EMMERICH.

ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA CHRYSTUSA WEDŁUG OBJAWIEŃ BŁOGOSŁAWIONEJ KATARZYNY EMMERICH.

Anna Katarzyna urodziła się 8 września 1774 r. w ubogiej rodzinie w wiosce Flamske, w diecezji Münster w Westfalii, w północno- wschodnich Niemczech. W wieku dwunastu lat zaczęła pracować jako…

Readmore..

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego  Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska”  w Domostawie  w dniu 12 marca 2024 r.

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w dniu 12 marca 2024 r.

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w dniu 12 marca 2024 r. W Walnym Zebraniu Członków wzięło udział 14 z 18 członków. Podczas…

Readmore..

Sytuacja Polaków na Litwie tematem  Parlamentarnego Zespołu ds Kresów RP

Sytuacja Polaków na Litwie tematem Parlamentarnego Zespołu ds Kresów RP

20 marca odbyło się kolejne posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów.Jako pierwszy „głos z Litwy” zabrał Waldemar Tomaszewski (foto: pierwszy z lewej) przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich…

Readmore..

Mówimy o nich wyklęci chociaż nigdy nie   wyklął ich naród.

Mówimy o nich wyklęci chociaż nigdy nie wyklął ich naród.

/ Żołnierze niepodległościowej partyzantki antykomunistycznej. Od lewej: Henryk Wybranowski „Tarzan”, Edward Taraszkiewicz „Żelazny”, Mieczysław Małecki „Sokół” i Stanisław Pakuła „Krzewina” (czerwiec 1947) Autorstwa Unknown. Photograph from the archives of Solidarność…

Readmore..

Kalendarz ludobójstwa: STYCZEŃ

 W noc sylwestrową z  31 grudnia na 1 stycznia 

 - 1943 na 1944 rok:     

We wsi Gozdów pow. Hrubieszów upowcy zamordowali w młynie 3 Polaków. 

W osadzie fabrycznej Orżew pow. Równe Ukraińska Powstańcza Armia oraz chłopi ukraińscy z okolicznych wsi ubrani w białe maskujące płachty dokonali napadu na polskich uchodźców zgromadzonych w Zakładach Orżewskich wytwórni dykty, nad rzeką Horyń; Polacy podjęli ucieczkę do stacji kolejowej odległej o 6 km, kogo Ukraińcy dopadli był torturowany i zabijany, ginęły całe rodziny; tych, którzy pozostali w fabryce, spalili żywcem; tej nocy zamordowali ponad 50 Polaków, głównie kobiet, dzieci i starców.

- 1944 na 1945 rok:

We wsi Czabarówka pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: jednego na podwórzu zamordował sąsiad Ukrainiec (członek UPA), drugiego, inwalidę bez ręki, po torturach: wycięli mu język, wydłubali jedno oko a w drugie strzelili, miał liczne rany kłute; ponadto ciężko pobili 7 Polaków, w tym ojca z córką oraz dwa małżeństwa.

We wsi Uhryńkowce pow. Zaleszczyki upowcy oraz okoliczni chłopi ukraińscy dokonali rzezi 150 Polaków; Ukraińcy zatarasowali drzwi polskich domów i je podpalili, stąd większość ofiar spłonęła żywcem; uciekających zabijali siekierami, widłami, bagnetami; ofiarami były kobiety, dzieci i starcy, gdyż mężczyźni w wieku 18 - 50 lat powołani zostali do Wojska Polskiego, które stało w tym czasie nad Wisłą.

We wsi Worochta koło Czarnohory pow. Nadworna upowcy obrabowali i spalili część domów polskich, zniszczyli kościół p.w. Wniebowzięcia Matki Boskiej oraz wymordowali 72 Polaków; ich mogiłę odnalazł przy pomocy Józefa Smereczyńskiego w 1989 roku Jan Wydra.

     1 styczeń (Nowy Rok)

- 1943 roku:

W kol. Orzeszyn pow. Włodzimierz Wołyński policjanci ukraińscy po torturach zastrzelili Stanisława Kowalskiego, aresztowanego w grudniu 1942 r.

- 1944 roku:

We wsi Barycz pow. Buczacz banderowcy zamordowali 6 Polaków; do domu wrzucili granat zabijając ojca z synem, matkę zastrzelili a ranną 18-letnią córkę (była to Anna Czerniecka)  wyciągnęli z domu i odrąbali jej głowę siekierą. „Dom napełnił się banderowcami. Wujka, który wstał z łóżka, zaczęli bić kolbami karabinów, a kiedy upał zaczęli go kopać po głowie, twarzy i piersiach. Z początku wujek zasłaniał twarz rękami i jęczał prosząc ich, aż w końcu umilkł. /.../ Wśród napastników mama zauważyła Ukraińca, Jilka Czechuna, tego samego, który złożył na ojca donos do gestapo w 1943 r. /.../ W tym czasie mego wujka dwaj banderowcy podnieśli i podtrzymując go, wlekli w kierunku drzwi. Pamiętam, że wujek odwrócił głowę i cicho powiedział: „Zostańcie zdrowi”. Były to jego ostatnie słowa. Po chwili wszyscy banderowcy wyszli z mieszkania. Po jakimś czasie wyszła na podwórze mama i zauważyła jak mordowano wujka. Później stwierdzono, że miał wycięty język, wydłubane oczy, obcięte genitalia, pociętą twarz. Zwłoki wujka oprawcy przywiązali do sań i zabrali ze sobą. /.../ Tej samej nocy o godz. 22.oo, banderowcy napadli na dom mego stryja, Macieja Warchoła. Po wyłamaniu drzwi, wyprowadzili go na podwórze, bijąc kolbami karabinów po głowie i plecach. Na podwórzu torturowali go, ucięli mu język, genitalia, wydłubali oczy, następnie założyli sznur na szyję, doczepili do sań i wlekli po śniegu. Wszystkich pomordowanych załadowali na sanie i odjechali. Nazajutrz z rana babcia Teresa Wiśniewska i moja mama Katarzyna Warchoł poszły szukać ciał pomordowanych. Na śniegu były widoczne ślady krwi, które doprowadziły na pole pobliskiej ukraińskiej wsi Wierzbiatyn. Tam pod stertą obornika znaleziono zwłoki pomordowanych” (Piotr Warchoł; w: Komański..., s. 686 – 687).

We wsi Chotyniec pow. Jaworów: „Do jednych z pierwszych mordów przeprowadzonych przez banderowców w Chotyńcu doszło 1 stycznia 1944 r., kiedy bojówka nacjonalistów ukraińskich zamordowała sołtysa wsi Dymitra Sydora, s. Jana, ur. w 1905 r.”. (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s. 113).

We wsi Huta Werhobuska pow. Złoczów upowcy oraz chłopi ukraińscy zamordowali ponad 100 Polaków (Franciszek Sikorski: Iwa zielona, Wrocław 1084, s. 191)

We wsi Parchacz pow. Sokal: „W sam Nowy Rok pojechałem ze Mszą Świętą do Parchacza. W czasie kazania na sumie przedstawiłem wiernym sytuację. Mówiłem im, że może będzie lepiej, jeśli nie będę do nich przyjeżdżać, bo gromadząc się w kościele, narażają się na napad ukraiński. /.../ Prosiłem w końcu, by ktoś się wypowiedział w tej sprawie. Wówczas podszedł pod ambonę jakiś staruszek i ze łzami w oczach drżącym ze wzruszenia głosem powiedział: „Ksiądz się pyta, czy my się nie boimy? /.../ Proszę księdza, jeśli mamy zginąć po lasach, po dziurach, w piwnicach, to czy nie lepiej, jeśli zginiemy tu, w kościele?”. /.../ Stanęło więc na tym, że przyjadę jak zwykle w najbliższą niedzielę po Nowym Roku. Nie pojechałem już jednak. W nocy z piątku na sobotę banderowcy napadli na Parchacz, w okrutny sposób wymordowali wiele rodzin, a reszta uciekła. Zginał wtedy kościelny, zginęli wszyscy ministranci, zginął cały chór dziewcząt. Nie było już do kogo jechać” (gwardian o. Jerzy Bielecki, proboszcz parafii Krystynopol pow. Sokal; w: Siekierka..., s. 1032; lwowskie). „Z piątku na sobotę” wypadało z 7 na 8 stycznia 1944 roku. Siekierka na s. 1015 datuje napad na luty 1944 roku i mord 60 osób .

We wsi Radoszyn pow. Kowel miejscowi Ukraińcy zamordowali co najmniej 5 Polaków ćwiartując ich ciała: małżeństwo z 4,5-letnim wnukiem oraz 80-letnią kobietę z jej 60-letnim synem.

We wsi Rudki pow. Przemyślany: „Około 01.01.1944 r. zostało zamordowanych troje Polaków NN”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej podanej przez Komańskiego i Siekierkę dla województwa tarnopolskiego [2004]; w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich. Seria – tom 7, pod redakcją Witolda Listowskiego, Kędzierzyn-Koźle 2015; w: http://www.kresykedzierzynkozle.home.pl/attachments/File/2__Ksi____ka_tom_7.pdf). 

We wsi Rzeszowice koło miasteczka Stojanów pow. Radziechów banderowcy zamordowali 5-osobową rodzinę polską: „01.01.1944 r. zostali zamordowani: 1. Brzuchacz Józef l. 65; 2. Brzuchacz Olga l. 52; 3. Brzuchacz Mieczysław l. 38, ociemniały magister praw; 4. Brzuchacz Jadwiga córka l. 21. miała ukończone liceum; 5. Brzuchacz Władysława córka l. 19 ukończone liceum” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7). „Delegatura Pol. K. O. w Stojanowie powiadomiła tut. Komitet dnia 4.I.44, że z 1 na 2 stycznia 1944 roku nieznani sprawcy napadli na dom nauczyciela polskiej szkoły we wsi Rzeszowice, pow. Radziechów  i zamordowali rodzinę tego nauczyciela składającą się z 5 osób:

1). Brzuchacz Józef, nauczyciel, lat około 60
2). Brzuchacz Anna, żona wym., lat około 55
3). Brzuchacz Mieczysław, syn, lat około 35
4). Brzuchacz Jadwiga, córka, lat około 23
5). Brzuchacz Władysława, córka, lat około 19

Pogrzeb pomordowanych odbył się dnia 4 stycznia 1944 w asyście władz bezpieczeństwa, na koszt gminy.” (1944, 4 stycznia – Pismo Delegatury PolKO w Kamionce Strumiłowej do Delegata RGO we Lwowie dotyczące uprowadzeń i mordów dokonywanych na Polakach w okolicy Kamionki Strumiłowej i Radziechowa. W: B. Ossol. 16721/1, k. 177).  Komański na s. 324 podaje, że mord miał miejsce we wsi Szczurowice.

W kol. Stepankowice pow. Hrubieszów policjanci ukraińscy zamordowali 17-letniego Józefa Wojtiuka, syna Tomasza i Anny.
W kol. Zasmyki pow. Kowel w walce z UPA poległ 18-letni Stanisław Sakowicz.

We wsi Żarków pow. Brody upowcy udający policjantów ukraińskich pod pretekstem poszukiwania broni zamordowali 17 Polaków, w tym 6-osobową rodzinę Sikorów. „Kotowska Julia ur. 1869 r., z d. Lobur, matka Michała. Kotowska Maria ur. 1869 r., żona Michała córka Macieja Łukaszewskiego. Kotowska Zofia ur. 1921 r., córka Michała i Marii Łukaszewskiej. Zamordowana z rodzicami w Żarkowie 1.1.1944 r. Kotowski Michał ur. 1899 r., syn Wincentego mąż Marii Łukaszewskiej. Zamordowany w Żarkowie 1.1.1944 r., ciała zamordowanych spalone wraz z zabudowaniami.” (http://podkamien.pl/viewpage.php?page_id=246&c_start=0 ). Komański..., na s. 95 podaje, że w tym dniu zamordowany został m.in. Kotowski Michał z matką Julią i żoną Marią, natomiast trzy córki (jedna z synem) oraz sąsiad zdołały uciec z domu przez okno.  „Dnia 1.I.1944 wymordowano w wiosce Żarków polską rodzinę Kotorskich składającą się z czterech osób – piąte dziecko ranne znajduje się w Brodach w szpitalu.” (1944, 3 stycznia - Pismo PolKO w Złoczowie do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów ukraińskich na ludność w rejonie Brodów. B. Ossol. 16721/2, s. 75-76). 

- 1945 roku:

We wsi Berezowica Mała pow. Zbaraż „partyzanci” z UPA zamordowali 28-letnią Teklę Holender.
We wsi Chotyniec pow. Jaworów banderowcy zamordowali Józefa Jakubowskiego, l. 48. (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s. 114).
W mieście Lubaczów woj. rzeszowskie Ukraińcy zamordowali 3 Polaków.

- 1946 roku:  

We wsi Huta – Poręby pow. Brzozów upowcy wymordowali nieustaloną liczbę Polaków: "Był pierwszy dzień stycznia 1946 r. W środku nocy usłyszała gwałtowne ujadanie psów, później ich wycie i nieludzkie krzyki mordowanych ludzi. - Zosiu, gdzie jesteś? Zosiu!!! - usłyszała wołanie matki. Mama złapała pod rękę niewidomego dziadka i czteroletnią córeczkę siostry. I tak jak stali, wyskoczyli w czwórkę za chałupę i uciekli w pola, w mrok nocy. Buchał ogień i gryzący dym, słychać było strzały i jęki konających ludzi, zawodzenie kobiet. Nie pamięta, jak długo uciekali. Pędzili, co tchu, przez las. Byle dalej od wsi, byle szybciej. Nie czuli zmęczenia, strach dodawał im sił. Matka dziękowała Panu Bogu za ocalenie i za to, że jej drugiej córki nie było w domu. Była „na służbie” w odległej wsi i to ją uratowało. Mała siostrzenica nie zobaczyła już swojej mamy ani ojca. Matkę zamordowali Ukraińcy. Przed śmiercią łamali ją kołem, żeby powiedziała, gdzie jest jej mąż. Nie powiedziała. Niestety, ukraińscy bandyci i jego znaleźli, i zamordowali. Siostrzenicę wychowywała mama Zosi i druga ciotka." (relacja Zofii Koniecznej, w: http://www.niedziela.pl/artykul/58908/nd/Kobieta-ze-Wschodu).
We wsi Dylągowa pow. Brzozów: „Dnia 1.I.1946 r. banda UPA sotni „Hromenki” dokonała napadu na gr. Dylągowa pow. Brzozów, gdzie obrabowała kilkudziesięciu gospodarzy, zabiła 9 osób, 5 osób uprowadziła i raniła kilkanaście osób, spaliła 87 zabudowań” (Edward Prus: Operacja „Wisła”. wyd.  IV, Wrocław 2006, s. 274).  
 
We wsi Krowica Lasowa pow. Lubaczów upowcy zamordowali Stanisława Pukasa. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).
 
We wsi Leszczawa Dolna pow. Przemyśl uprowadzili 5 Polaków, którzy zaginęli.
 
We wsi Leszczawa Górna pow. Dobromil (pow. Przemyśl) został zamordowany przez UPA robotnik leśny Józef Skrętkowski, lat 40.

- 1947 roku:

W miasteczku Jarosław woj. rzeszowskie Ukraińcy zamordowali Dymitra Papaszę, pracownika gminy wiejskiej w Jarosławiu.

     W nocy z 1 na 2 stycznia

- 1944 roku:

W koloniach Hostynne i Terebin pow. Hrubieszów: „01/02.01.1944 r. w koloniach Terebin i Hostynne Ukraińscy nacjonaliści zam. 10-11 Polaków, członków AK.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie listy strat ludności polskiej /…/. W: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich. Seria – tom 8, Kędzierzyn-Koźle 2016. Za:  Ludobójstwo OUN-UPA tom 8 - Stowarzyszenie Kresowian  ).   

- 1945 roku:

We wsi Eleonorówka pow. Skałat: „Nocą z 1 na 2 stycznia we wsi Eleonorówka bandyci spalili trzy polskie domy i zabili 26 Polaków, a we wsi Borki Małe spalili sześć polskich domów. 1 stycznia o godzinie 23.00 od strony wsi Kluwińce rejonu kopyczynieckiego do wsi Eleonorówka położonej 5 kilometrów od centrum rejonu pojawiła się grupa bandycka licząca 30–35 osób, które podzieliły się na 3 grupy i do godz. 4 nad ranem 2 stycznia dopuściły się następujących czynów: spaliły dom Polaka KRYSOWATEGO Andrzeja s. Mateusza, a jego żonę KRYSOWATĄ  Annę c. Bazylego zabito przed domem. BEKUS Marii c. Michała spalono dom, w którym zakatowano ją, jej córkę BEKUS Wiktę c. Józefa, urodzoną w 1928 roku, córkę BEKUS Antoninę c. Józefa, BEKUS-NOWIKOWĄ Cesię c. Józefa z dziećmi – Marią, 3 lata, i Julią, 1 rok. KITAJCZUKOWI  Józefowi s. Stefana spalono dom, zaś jego i jego żonę KITAJCZUK Katarzynę oraz siostrę KITAJCZUK Marię  zabito w nieznanym miejscu – ciał nie odnaleziono. PIETURO Tymoteusz s. Jana zabity przed domem. RUDNIK Jan s. Józefa zabity przed domem. KRYSOWATA Paulina c. Józefa zabita przed domem. KRYSOWATY Tymoteusz s. Józefa zabity, WOJEWSKA Michalina c. Antoniego, WOJEWSKA Maria c. Adolfa, GORNY Stach s. Józefa, FINSTER Maryna oraz jej dzieci – wszyscy zostali zabici. FINSTER Józef, FINSTER Janina, FINSTER Wanda, FINSTER Józefa, LAZAR Józefa c. Jana; RUDNIK Anna c. Grzegorza została pobita do utraty  przytomności, lecz uszła z życiem. Tej samej nocy z 1 na 2 stycznia o godzinie 22-00 bandyci spalili we wsi Borki Małe sześć polskich domów: STADNIKA Jana, STADNIK Marii, BOKŁASZEWIC Walentyny (dom i krowę), STADNIK Anny PAWLINY Marii i WIDSKIEGO Jana. Ofiar nie było, ponieważ Polacy wyjechali wcześniej i mieszkają w m. Grzymałów.” (Meldunek specjalny naczelnika RO NKGB w Grzymałowie dla zastępcy naczelnika UNKGB obwodu tarnopolskiego z 2 stycznia 1945 r.; w: http://www.zbrodniawolynska.pl/__data/assets/pdf_file/0004/3946/Polska-i-Ukraina-w-latach-trzydziestychczterdziestych-XX-wieku-t4-cz1.pdf). „Podczas napadu UPA w nowy rok zginęli: rodzina Bekus 5 osób: matka, 3 córki i małe dziecko jednej z córek;  rodzina Fińster 5 osób: ojciec, matka, synowa i dwie córki, rodzina która rozmawiała tylko po polsku; rodzina Czarny 1 osoba, ojciec przyjechał na przepustkę z wojska; rodzina Łazarz 1 osoba. babcia. Mama 18 osób nie pamięta, które zginęły tego dnia ale doskonale pamięta ilość osób, gdyż babcia wielokrotnie ich wspominała podczas święta zmarłych”. (Ryszard, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl). Komański...,  na s. 333 odnotowuje tylko napad UPA z 12 lutego 1945 roku i mord 80 Polaków NN.

We wsi Ratyszcze pow. Zborów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.

- 1946 roku:

We wsi Sielnica pow. Przemyśl podczas kolejnego napadu upowcy doszczętnie obrabowali polskie gospodarstwa (konie, bydło, świnie, żywność, odzież itp.) oraz zamordowali 6 Polaków.

We wsi Wołkowyja pow. Lesko  UPA rozbroiła posterunek MO, spaliła budynek gminy i szkołę oraz zamordowała 3 milicjantów.

     2 stycznia

- 1944 roku:

We wsi Bołdury pow. Brody upowcy podczas nocnego napadu zamordowali według H. Komańskiego i Sz. Siekierki 103 Polaków, w tym 80 na miejscu a 20 po ich uprowadzeniu, natomiast według Grzegorza Hryciuka ponad 140 osób, w tym ponad 100 na miejscu i 40 po uprowadzeniu. Gospodarstwa polskie doszczętnie obrabowali i spalili, często z ciałami zabitych. Pod koniec stycznia zamordowali dalszych 3 Polaków.  „Dnia 2 stycznia br. miał miejsce wypadek masowego napadu bandy ukraińskiej na wieś Bołdury naszego powiatu. Wieś ta została napadnięta 2 stycznia br. o godz. 5 wieczorem. Przysiółki składające się z czysto polskich domów, po oblaniu benzyną podpalono, a do uciekających Polaków strzelano z karabinów i karabinów maszynowych. W części wsi, w której mieszkali Polacy i Ukraińcy pomieszani, nie palono gospodarstw, lecz mordowano wszystkich znalezionych Polaków. Mordowano również małe dzieci. Polacy, którzy cudem się uratowali zeznali, że miejscowa ludność ukraińska współpracowała z Ukr. zamiejscowymi, którzy dokonywali morderstw. Miejscowi Ukr. zupełnie swobodnie poruszali się wśród bandytów, gdy ratowali swoje mienie przed ogniem. Również miejscowi Ukraińcy pomagali bandzie w wyszukiwaniu sąsiadów Polaków. Według naprędce zebranych danych od ocalonych, którzy się uratowali, ustalono, że zamordowano w Bołdurach 33 osoby. Imienny spis pomordowanych przedłożymy po zebraniu bliższych danych. Cała pozostała ludność polska z Bołdur schroniła się w Brodach. Niektórzy są prawie nieubrani, zziębnięci i głodni. Mieszkają w lokalu Komitetu. Polacy z innych wiosek również masowo uciekają do Brodów.” (1944, 3 stycznia - Pismo PolKO w Złoczowie do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów ukraińskich na ludność w rejonie Brodów. B. Ossol. 16721/2, s. 75-76).  „W dniu 3 stycznia br. napadła banda ukraińska złożona z 400-500 osób na polską ludność w Bołdurach obok Brodów. Spalono część gospodarstw polskich, na uboczu stojących w liczbie około 30. Poza tym zamordowano według ustnej relacji świadka z sąsiedniej wsi 81 ludzi. Reszta ludności polskiej uciekła do Brodów i tam zaopiekowała się nią miejscowa Delegatura Pol. K. O. Napadu tego dokonała miejscowa ludność ukraińska z pomocą ludności okolicznych wsi ukraińskich z Lasowej, Bielawiec, Piasków, a nawet z pomocą Ukraińców z Wołynia ze wsi Chotyń i Mytnicy Wołyńskiej. Na pogrzebie nie było Duchowieństwa polskiego, gdyż nie dostarczono mu podwód.” (1944, 12 stycznia – Pismo Delegata RGO Lwów do RGO w Krakowie dotyczące napadów band ukraińskich na ludność polską. W: B. Ossol. 16721/2, s. 169). „Ponieważ na Bołdurach zamieszkiwała większość rodzin polskich i było więcej Polaków, zorganizowano sposób napaści 2-go stycznia 1944r. Niedziela wieczorem, Banderowcy okrążyli na zewnątrz całą wieś, żeby nikt nie mógł ze wsi uciec. Wszystkie Zagrody Polskie zostały momentalnie dodatkowo obstawione banderowcami po zęby uzbrojonymi. Wieś Bołdury była bardzo duża i rozległa, składała się z przysiółków: 1/ Centrum wsi nazywała się Froj. 2/ Wpust, 3/ pod Górą, 4/ Zrąb 5/ Kątek, 6/ Zapotok (mój przysiółek). Wieś Bołdury razem liczyła około 180 numerów, a mieszkańców około 1000 ( tysiąc) osób, większość Polaków. Ja mieszkałem z Rodzicami Zapotokiem, nasz Dom był pierwszy na skraju przysiółka. Obok Zapotoku są lasy i wielki obszar łąk co się nazywa Czarny Las. W czasie rozpoczętej akcji napadu na tych łąkach Czarnego Lasu stało kilka kompanii uzbrojonych banderowców w pogotowiu i tam się ćwiczyły. Do wewnątrz Zapotoku i całej wsi błyskawicznie weszły drużyny morderców, które dokonywały morderstw Polaków. Każda grupa mordercza liczyła 8-10 osób i przewodnika z naszej wsi, żeby pokazywał zagrody polskie i kto jest Polakiem. /.../  Ja w tym czasie wlazłem przez gęsty pleciony płot do pasieki i przyczaiłem się przy ulu, który stał przy płocie, co było w odległości od wejścia do mieszkania około 20 metrów. Po tych strzałach w mieszkaniu usłyszałem hałasowanie i wychodzenie z mieszkania tej grupy morderczej, poszli kolejno do następnych sąsiadów. Zapotok liczył 12-cie numerów, nasz dom stał na skraju pierwszy od Czarnego Lasu, więc ta grupa mordercza Banderowców około 8-10 osób od naszego domu szła dom po domu naszego przysiółka Zapotok i kogo dopadli, każdego zamordowali. Mój Ojciec Józef Tymczyszyn był pierwszy zabity, drugi Antoni Tymczyszyn bestialsko był mordowany u progu wejścia do domu, a jego żona Karolina Tymczyszyn została żywcem spalona. To wszystko widział ich syn 13-letni Stanisław, gdyż skrył się za drzwiami otwartymi z kuchni do pokoju. W dalszej kolejności zamordowany Franciszek Sztaba z żoną Anastazją, a staruszkę matkę Franciszka nie dobito, wrzucono w podwórku do piwnicy, która tam skończyła życie. Następnie starszy Paweł Tymczyszyn, który był chory na grypę leżał w łóżku, został zarżnięty nożem, a żona zabita. Na końcu Przysiółka Zapotoku zamordowano Wojciecha Skrzypickiego z żoną Anną Skrzypicką i Makara Pilipca. Razem za Potokiem zamordowano 10 osób, a w całej wsi Bołdurach tamtej nocy zamordowano około 50 osób. /.../ Nareszcie ta grupa mordercza gdy doszła do końca naszego przysiółka Zapotok, dała sygnał trzykrotnie głośno zagwizdano gwizdkiem, po tym gwizdku z łąk Czarnego lasu, grupy uzbrojone banderowców, jedna po drugiej maszerowały do wsi, następnie te wszystkie obstawy pojedyncze i formowali z mężczyznami i z kobietami co stały w lesie i po drogach. Wszyscy wkroczyli do zagród i wszystko z domów zabierali ładowali na wozy, którymi przyjechali jak również w każdym polskim gospodarstwie była para koni i wóz, tak wszystkie wozy z końmi zabrano, naładowano wszystkiego z domów, w chlewach gdzie były świnie zabijano i zabierano na wozy. Ta grupa mordercza też wróciła wszędzie po zakątkach domowych. Zaglądali, strzelali czy ktoś tam się nie ukrył, do piwnic wrzucali granaty. Głośno wydając rozkazy przez jednego o nazwisko Tymko, do którego co raz zwracali się z pytaniami, Tymko co dalej mamy robić? I padł głos „zaprahaty wsi koni wyjeżdzaty i pałyty”. W tym momencie wytworzył się bardzo głośny ruch, szum, turkot wyjeżdżających wozów, dalsza strzelanina. Naraz od naszego domu, na skraju błysnął ogień ze wszystkich stron. Od razu wszystko się pali, budynki były kryte słomą łatwo palne. W tym momencie błysk ognia z naszej krajnej zagrody od Czarnego Lasu był sygnałem „palić całą wieś” i od razu stanęła w płomieniach cała wieś. Cała wieś się pali, jest noc koło północy przy tym blasku od ognia bardzo wszystko widać co się dzieje. Wszystkie wozy wyjechały załadowane ze zdobyczą, mężczyźni i kobiety głośno hałasując cieszą się dokonaniem morderstwa na Lachach. Za wyjazdem wszystkich wozów, wszystka obstawa uzbrojonych Banderowców rozpuściła tyralierę jeden od drugiego o kilkanaście metrów i wymarsz na wieś. /.../ Tato został spalony, od razu nie było poznać, w którym miejscu. Po kilku dniach udało mi się tam pojechać i zobaczyć szczątki po spalonym moim Ojcu. Odnalazłem na tym spalenisku domu, małą kupeczkę takiego białego popiołu, w tym popiele były małe cząsteczki niedopalonych kości. Jak również pomordowani ludzie na naszym przysiółku i w całej wsi, część ciał tych ludzi została spalona jak mój Ojciec, ale część ciał tych ludzi nie zostały całkiem spalone, ale jakoś część tych ciał leżała z oddala od tych spalenisk, porozciągane? Niektóre zostały przez kogoś pogrzebane przy naszej Polskiej Kaplicy ( Matki Boskiej Różańcowej), a pozostałe szczątki spalonych ciał i popiół porozwiewał wiatr. /.../ Po napadzie na Bołdury 2/01/1944r za kilkanaście dni gdzieś pod koniec stycznia 1944r. dokonali Banderowcy drugi napad na te domy co były stały blisko zabudowań Ukraińców. W pierwszym napadzie ich z tego względu nie spalono, to do tych domów Polacy dojeżdżali i co mogli to zabierali. To banderowcy zrobili jeszcze drugi napad i spalili resztę polskich zabudowań, żeby Polacy nie mieli do czego tam przyjeżdżać i w tym drugim napadzie złapali 3-y osoby i zamordowali.  /.../ Później jak front Rosyjsko-Niemiecki posunął się do Wisły, to w Brodach gazeta „Czerwone Brody” szeroko opisywała te napady i morderstwa przez bandy UPA rozpoczęte na tych terenach od Bołdur. Bardzo były opisane Bołdury pod tytułem „Czarna Noc na Bołdurach”  (Kazimierz Tymczyszyn, Wołów, Czerwiec 1997; za: http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo/boldury.html).

We wsi Gródek pow. Równe: „2 stycznia 1944 r. w Gródku zabity został jedenastoletni Ryszard Szamatowicz, s. Józefa”. (Dr hab. Andrzej Wawryniuk: Służyli Bogu, ludziom i ojczyźnie. Rzecz o duchowieństwie katolickim na Wołyniu w godzinie próby. W: https://kresy.pl/kresopedia/sluzyli-bogu-ludziom-i-ojczyznie-rzecz-o-duchowienstwie-katolickim-na-wolyniu-w-godzinie-proby/ ; 22 marca 2019 ).

We wsi Hnilice Wielkie pow. Zbaraż zostali zabici przez Ukraińców 2 Polacy: Taratuła Franciszek l. 45 i Kazimierz l. 6 (Władysław Kubów: Terroryzm na Podolu. Warszawa 2003).  

We wsi Hostynne pow. Hrubieszów upowcy oraz miejscowa Ukraińska Samoobrona Narodowa zamordowali 7 Polaków.

We wsi Nowy Dwór pow. Równe Ukraińcy zamordowali 19-letniego Kazimierza Pilicha.

We wsi Sucha Wola pow. Lubaczów upowcy uprowadzili i zamordowali 3 żołnierzy AK.

We wsi Terebiniec pow. Hrubieszów zamordowali 16 Polaków.

We wsi Terebiń pow. Hrubieszów bojówkarze ukraińscy zamordowali 5 Polaków.

- 1946 roku:

We wsi Dylągowa pow. Brzozów podczas drugiego napadu upowcy z sotni „Burłaki” i „Łastiwki” oraz chłopi ukraińscy z sąsiednich wsi Jawornik Ruski, Piątkowa i Siedliska, spalili resztę zabudowań i plebanię oraz zamordowali 9 Polaków a 5 poranili.

- 1947 roku:

We wsi Kniażyce pow. Przemyśl: „2 stycznia w Kniażycach banderowcy, ubrani w mundury WP, uprowadzili Bazylego Kircię, którego następnie zamordowali. Bazyli Kircio (błędnie Kirtio), s. Michała i Józefy, l. 51, grekokatolik, Polak zamieszkały w Kniażycach, pow. przemyski. Podejrzany o współpracę z WP. Uprowadzony 2 I 1947 r. z domu w Kniażycach przez bojówkę SB-OUN, I Rejonu Nadrejonu „Chołodny Jar”, ubraną w mundury WP. Po przesłuchaniu został zlikwidowany przez banderowców. Mordu na B. Kirciu dokonano w Darowicach, w odległości ok. 200 m od domu. Odpowiedzialny za zabójstwo referent rejonowy W. Harabacz, ps. „Oracz”. (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s. 188). Oraz: „NN żołnierz z pułku szkoleniowego KBW, ranny 2 I 1947 r. w czasie akcji w Kniażycach. Zmarł w szpitalu. Prawdopodobnie chodzi o Drajer Zdzisława, szer. KBW, s. Leona, który rzekomo poległ 4 I 1947 r. w Zalesiu”. (Artur Brożyniak, OBEP IPN Rzeszów; w:  https://docplayer.pl/25771718-Artur-brozyniak-rzeszow-12-kwietnia-2016-r.html ).

     W nocy z 2 na 3 stycznia

- 1945 roku:

We wsi Hlibów pow. Sałat: „Nocą z 2 na 3 stycznia we wsi Hlibów bandyci wyrżnęli trzyosobową rodzinę – KUCZERA Michała s. Jana, urodzonego w 1890 roku, KUCZER Teodorę c. Stefana, urodzoną w 1900 roku oraz ich syna KUCZERA Oresta s. Michała, urodzonego w 1933 roku.(Meldunek specjalny naczelnika RO NKGB w Grzymałowie dla zastępcy naczelnika UNKGB obwodu tarnopolskiego z 2 stycznia 1945 r.; w: http://www.zbrodniawolynska.pl/__data/assets/pdf_file/0004/3946/Polska-i-Ukraina-w-latach-trzydziestychczterdziestych-XX-wieku-t4-cz1.pdf ).

We wsi Majdan pow. Drohobycz banderowcy obrabowali gospodarstwa polskie i zamordowali 5 Polaków, w tym małżeństwo.

     3 stycznia

- 1944 roku: 

W miasteczku Ostróg nad Horyniem pow. Zdołbunów w nocy mieszkańców obrabowali partyzanci sowieccy a po ich odejściu rano nastąpił atak upowców, którzy zamordowali 38 Polaków.

We wsi Pietrycze pow. Złoczów banderowcy zamordowali kilkunastu Polaków. (Kubów..., jw.) “Masowe napady, już nie na pojedyncze osoby, ale na całe wsie, odbywały się 3 stycznia 1944 r. w Pietryczach, Sasowie, Kruchowie, Krasnym”. (ks. bp. Wincenty Urban : „Droga Krzyżowa Archidiecezji Lwowskiej w latach II wojny światowej 1939-1945", Wrocław 1983, s. 123-126). Komański i Siekierka w swojej monografii dotyczącej woj. tarnopolskiego wsi Pietrycze pow. Złoczów w ogóle nie wymieniają. We wsi Kruhów napad był w Wigilię 1943 roku, zamordowanych zostało 20 Polaków, rannych i poparzonych było ponad 30 osób. We wsi Sasów nie odnotowują napadu w tym dniu. We wsi Krasne w styczniu 1944 r. banderowcy  zamordowali 15 Polaków -  kolejarzy tutaj mieszkających.

- 1945 roku: 

Koło wsi Chotyniec pow. Jaworów: „3 stycznia 1945 r. na pograniczu miejscowości Gaje-Chotyniec patrol MO natknął się na pododdział UPA. W czasie wymiany strzałów zginął milicjant z posterunku Stubno Stanisław Zwierkowski. Wg innych źródeł 3 stycznia S. Zwierkowski został wysłany wraz z innymi milicjantami jako asysta dla urzędników Starostwa Powiatowego do Posterunku MO w Młynach. W Chotyńcu na patrol, w którego skład wchodziło 3 milicjantów napadł pododdział UPA. W walce S. Zwierkowski miał być ranny, a następnie uprowadzony. Po 10 dniach znaleziono jego zwłoki.” (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s. 115).

We wsi Janów pow. Trembowla zamordowali 2 Polki, siostry Kopaczyńskie. 

We wsi Majdan pow. Drohobycz zamordowali robotnika leśnego o nazwisku Rybotycki.

We wsi Sufczyna koło Birczy pow. Przemyśl upowcy zamordowali w makabryczny sposób 4-osobową rodzinę polską nauczycieli o nazwisku Sugier: rodziców i 2 synów: „Ciała ofiar, Jana Sugiera, jego żony Anieli i synów Zbigniewa i Mieczysława znaleźliśmy w piwnicy. Zostały tam zawleczone po torturach zadanych im w mieszkaniu, w którym podłoga i całe ściany były zbryzgane krwią. Prawdopodobnie jak zawleczono ich do piwnicy byli wszyscy w agonii. W piwnicy uformowano z nich straszliwą scenę orgii seksualnej, Zbigniewowi obcięto genitalia i włożono je w usta jego matki. Obciętą pierś matki włożono w usta Zbigniewowi, a do drugiej piersi przystawiono usta jej męża Jana(Leopold Beńko; w: Siekierka..., s. 149; lwowskie). „Wśród okrutnie zamordowanych w Sufczynie znajduje się również rodzina Sugierów, małżeństwo nauczycieli z Sufczyny oraz ich dwóch synów. Zginęli we własnym domu w styczniu 1945 roku. Ciała ojca Jana oraz syna Zbigniewa były w piwnicy. Matka Aniela oraz Mieczysław leżeli nadzy w upozorowanym kazirodczym akcie w jednym z pokojów. Drugiemu synowi obcięli przyrodzenie. Zbyszek zdążył owinąć sobie koszulę wokół krocza, była cała we krwi, musiał bardzo cierpieć zanim umarł – wspomina Anna Piwowarczyk, 92–letnia mieszkanka Birczy, która w młodości sąsiadowała z rodziną Sugierów. Wszystkie wymienione ofiary zostały pochowane w Birczy.” (Grzegorz Piwowarczyk: Prawdziwa tragedia Birczy. W: https://kresy.pl/kresopedia/historia/prawdziwa-tragedia-birczy/ ; 4 listopada 2018).

We wsi Wierzblany pow. Kamionka Strumiłowa: Dnia 3 stycznia 1945 roku, Kupiak ze swoją bandą rozprawił się z mieszkańcami wsi Wierzblany koło Buska. Zamordował tam Hannę Pałygę i jej ciężarną córkę Olgę Bedrij za to, że ich krewni – Izydor Pałyga i Hilary Bedrij, siłą wzięci do bandy UPA, uciekli z niej i wstąpili do sowieckiej armii. Kupiak i Bogdan Czuczman „Kruk” wtargnęli do ich chałup i obie zastrzelili.” (Bronisław Szeremeta: "Watażka jego zbrodnie i zakłamane wspomnienia". W: http://www.republika.pl/szeremeta/watazka.htm ). 

- 1947 roku:

We wsi Darowice pow. Przemyśl UPA zabiła żołnierza WP Józefa Walczaka. „W Darowicach 3 stycznia 1947 r. patrol graniczny, w składzie 6 żołnierzy, natknął się na pododdział UPA, przebywający w domu Pawła Hawrylaka. W wyniku potyczki z wycofującymi się banderowcami zginął żołnierz ze strażnicy w Stanisławczyku szer. J. Walczak. Banderowcy ściągnęli z zabitego mundur i zabrali broń.” (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s. 188).

     W nocy z 3 na 4 stycznia 

- 1944 roku:

We wsi Gaje Smoleńskie pow. Brody banderowcy zamordowali 12 Polaków („Śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa nacjonalistów ukraińskich w celu całkowitego wyniszczenia ludności polskiej w latach 1939 - 1945 na terenie powiatów Zborów i Brody, woj. tarnopolskie”; sygn. akt S 83/09/Zi). 

W miasteczku Sokal woj. lwowskie banderowcy zamordowali 2 Polaków.

     3 – 4 stycznia

- 1944 roku:

We wsi Śniatyń pow. Brody: „ŚNIATYŃ koło Brodów 3 - 4. 01.1944 r. zamordowano 30 osób NN w klasztorze - do sprawdzenia.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

     4 stycznia 

- 1942 roku:  

We wsi Zalesie pow. Horochów Ukraińcy zamordowali 5 Polaków i Ukrainkę: rodzinę Żarczyńskich (rodziców i ich syna z żoną) oraz 20-letniego Polaka, który ukrywał się u nich po ucieczce z deportacji w głąb ZSRR w 1940 r. (był to Tadeusz Doniza). Zamordowali także sąsiadkę Ukrainkę. Inni datują napad na noc z 3 na 4 stycznia 1942 roku w kolonii Zalesie gmina Berezne pow. Kostopol oraz podają nazwisko Tadeusz Dyonizy oraz Ukrainki Ulana Lisiecka (Biuletyn Informacyjny 27 DWAK, nr 2 z 2012 roku). „Ofiarami byli: sparaliżowane małżeństwo Felicjan i Anna Żarczyńscy, ich syn Antoni z żoną Natalią i Tadeusz Dyzio” (http://www.promemoria.pl/arch/2003_7/ukraina/ukraina.html ). "Przesyłam zdjęcie moich pra pra dziadków którzy zostali zamordowani w dniu 4 stycznia 1942 roku w Zalesiu, a byli to Żarczyńska Anna z Bronowickich jej mąż Felicjan Żarczyński oraz ich syn Antoni Żarczyński i jego żona Nadzieja z domu Borowiec oraz w tym dniu został zamordowany również Tadeusz Donizo, który otrzymał schronienie u moich pra pra dziadków po tym jak jego rodzinę wywieziono na Syberię.” (https://www.facebook.com/wolynpamietam/photos/szko%C5%82a-powszechna-w-wyrce-gmina-stepa%C5%84-powiat-kostopol-wojew%C3%B3dztwo-wo%C5%82y%C5%84skie-par/461366387260872 )  

- 1943 roku:

We wsi Wierzbie pow. Zamość esesmani ukraińscy ze szkoły w Trawnikach z żandarmami niemieckimi zamordowali 30 Polaków.

We wsi Wólka Nieliska pow. Zamość Niemcy z Ukraińcami zamordowali 13 Polaków, w tym 3 kobiety.

- 1944 roku:

We wsi Ameryka pow. Hrubieszów Ukraiński Legion Samoobrony zamordował 8 Polaków.

W osadzie Hallerówka pow. Równe Ukraińcy zamordowali 28-letnią Weronikę Płuciennik, a jej męża Wacława w tym samym czasie we wsi Tymne.  

We wsi Krasne pow. Złoczów: „04.01.1944 r. zamordowano Medyńskiego i.n.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.. tom 7).     

W mieście Sarny woj. wołyńskie Ukraińcy postrzelili śmiertelnie 50-letniego Antoniego Macucha.

We wsi Tymne pow. Równe Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: Józefa Gerlę lat 52 oraz Wacława Płuciennika lat 29, którego żonę Weronikę zamordowali w tym samym czasie w osadzie Hallerówka. 

  4 stycznia 1944 roku wojska 1 Frontu Ukraińskiego Armii Czerwonej przekroczyły granicę ZSRR z Polską w rejonie Rokitna na Wołyniu.  

- 1945 roku:

We wsi Gliniany pow. Przemyślany: „4 stycznia 1945 roku UPA ponownie zaatakowała Gliniany”. (Grzegorz Motyka, Ukraińska partyzantka 1942-1960, Warszawa 2006, s. 457) Nie podaje, czy były ofiary.

W miasteczku Krystynopol pow. Sokal: „04.01.1945 r. zostali zam. Teluk Józef i Stanisław i kilka jeszcze osób.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie… jw.,  Seria – tom 8).

We wsi Kułakowce pow. Hrubieszów upowcy uprowadzili i zamordowali Mikołaja Buchaja.

We wsi Moniatycze pow. Hrubieszów zamordowali Polaka NN przyprowadzonego z innej wsi.

- 1947 roku:

W mieście Przemyśl zmarł ranny w walce  z UPA żołnierz WP Zdzisław Drajer ur. 1925 r.

     W nocy z 4 na 5 stycznia 

- 1945 roku: 

We wsi Głęboczek pow. Borszczów banderowcy zamordowali 97 Polaków a rannych i poparzonych zostało 21 osób. Ofiarami były kobiety, dzieci i starcy, gdyż 20 marca 1944 roku w wyniku powszechnej mobilizacji do wojska powołani zostali mężczyźni w wieku od 18 do 55 lat oraz dziewczęta od 18 do 23 lat. „Tym razem nie było już nikogo, kto mógłby zorganizować obronę. /.../ Bandyci przeszukali dokładnie zabudowania gospodarcze i każdego znalezionego tam Polaka, z niesłychanym okrucieństwem, mordowali bez względu na płeć i wiek. W czasie, gdy jedne grupy dokonywały tej rzezi, inne zajmowały się rabunkiem, a po jego dokonaniu wzniecaniem pożarów. Schwytane ofiary poddawano ciężkim torturom: zdzierano pasy skóry, obcinano narządy płciowe, wywlekano z jamy brzusznej jelita, itp. Pozostawione w tym stanie ofiary umierały w męczarniach przez kilka godzin. Taką śmiercią zmarł mój bliski sąsiad, czternastoletni chłopiec – Janek Łoziński. Inni byli też krzyżowani na płotach, przybijano im ręce i nogi gwoździami. Tak zginął czternastoletni chłopak – Janek Zawiślak (Kostek). Od kul umierali tylko ci nieliczni, którzy usiłowali ratować się ucieczką. Ludzi niedołężnych uśmiercali na miejscu bagnetami lub siekierą. Część torturowanych związano drutem kolczastym i wrzucono do głębokiej studni. Tylko z jednej, znajdującej się na podwórku polskiej szkoły, w kilka dni po napadzie, wyciągnięto 14 osób. /.../ Cały dobytek został zrabowany, a wieś w 80 procentach spalono. Następnego dnia władze sowieckie zarządziły ewakuację pozostałej ludności Głęboczka do Borszczowa, twierdząc, że Polacy powinni wyjechać do Polski, bo oni nie mogą zapewnić bezpieczeństwa. W oczekiwaniu na transport kolejowy, w tydzień po ostatnim napadzie, 6 osób wybrało się do Głęboczka, aby zabrać wcześniej ukryte tam rzeczy. /.../ Obydwie córki Antoniego Tkacza zostały pochwycone i zaprowadzone do kuźni kowala o nazwisku Zwarycz. Tam zostały poddane okrutnym torturom: wycięto im języki, obcięto piersi, zdzierano pasy skóry, przypalano gorącym żelazkiem. Ludwika Wesoła również została poddana podobnym torturom, a następnie została związana drutem kolczastym i przytroczona za nogi do konia i ciągnięta galopem po kamiennych głazach.(Bernard Juzwenko; w: Komański..., s. 530). Działający w konspiracji Obwodowy Delegat Rządu RP w Czortkowie, Józef Opacki ps. „Mohort”, tak charakteryzował ówczesną sytuację: „Banderowcy opanowali cały szereg wsi, w których powołali do życia swoje władze administracyjne. Poniszczono wszelkiego rodzaju akta urzędowe bieżące z zakresu różnych dziedzin, nie wyłączając spraw kontyngentowych.” (materiały „Mohorta” przechowywane są w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu). Opis zbrodni w Głęboczku znalazł się w materiałach „Mohorta”: „Niektóre dzieci przybijano do parkanów (przyczepiane były uszy, dłonie, stopy)”.

     5 stycznia 

- 1943 roku:

We wsi Sadów pow. Łuck: „5 stycznia w Sadowie, wsi położonej w gminie Torczyn, członkowie bojówki ukraińskiej, zamordowali leśniczego i dwóch gajowych”. (Stanisław Dłuski: “Fragment wielkiej zbrodni” ; w: „Las Polski”, nr 10 z 1991 roku).

- 1944 roku:

W kol. Folwark pow. Sarny Ukraińcy zabili 83-letniego Polaka o nazwisku Janicki.

We wsi Horodłowice pow. Sokal zamordowali Katarzynę Dąbrowską z synem Pawłem lat 21.

We wsi Krasne pow. Złoczów uprowadzili nocą z domu Franciszka Kaparnika. „Rano zostały znalezione kilkaset metrów za domem jego zwłoki. Miał połamane ręce, roztrzaskaną jakby obuchem siekiery głowę, a w czoło wbite gwoździe.” (Jadwiga Wieloch; w: Siekierka..., s. 982; stanisławowskie).

We wsi Łuka pow. Złoczów banderowcy podpalili gajówkę, w której zginęło 2 Polaków,  gajowy Władysław Szuber lat 54 i Wilhelm Kalinowski lat 22, oraz ciężko rannych zostało 2 Polaków, w tym żona gajowego. W tym dniu został także zamordowany  Piasecki Michał l. 52, młynarz. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw., tom 7; Stanisław Dłuski: “Fragment wielkiej zbrodni” ; w: „Las Polski”, nr 13-14 z 1991 roku).  

- 1945 roku: 

We wsi Gaje Wyżne pow. Drohobycz upowcy zamordowali 4 Polaków.

We wsi Gniłowody pow. Podhajce zamordowali 37 Polaków, w tym 17 dzieci do lat 14 oraz 16 kobiet.  (http://bezprzesady.pl/aktualnosci/apel-pamieci-lezyca-pazdziernik-2013-roku-pamieci-kresowych-ofiar). „Początek 1945 roku nie wróżył niczego dobrego. W pierwszych dniach stycznia, tuż przed Świętem Trzech Króli, pojawiły się złowróżbne plakaty z napisem: Świeca na stole, siekiera na czole. W rzeczy samej, 5 stycznia w nocy poprzedzającej wspomniane święto, banderowcy dokonali kolejnej rzezi. Zabili z karabinów maszynowych 36 mieszkańców wsi. Zginęło pięcioro dzieci z rodziny Bokłów, ich ojcu – Jakubowi Bokle – udało skryć się w studni. Zastrzelona została też Helena Maczuga i jej troje dzieci, w tym jedno w wieku niemowlęcym. Rozstrzelana została 6-osobowa rodzina Mazurków (rodzice i czworo małych). Śmierć poniosło starsze małżeństwo – Anna i Roman Michałowscy. W obecności swego ukraińskiego męża zabita została sprzyjająca Polakom 40-letnia Józefa Moroz. Od kul zginęła wraz z trójką małych dzieci 35-letnia kobieta, nazwiskiem Niedźwiecka. Wśród pomordowanych znaleźli się dwaj bracia Olszewscy wraz ze swymi rodzinami. Zginęli mianowicie Tekla i Piotr Olszewscy oraz trojka ich dzieci: Anastazja (l. 22), Ludwik (l. 14) oraz Anna (l. 4). Śmierć ponieśli ponadto Maria i Antoni Olszewscy wraz z 21-letnią córką Magdaleną. Zabita została również ich druga córka – Anna Czarna wraz ze swym 13-letnim synem z pierwszego małżeństwa, Czesławem Laską, oraz 2,5-letnim synkiem z drugiego małżeństwa – Mieczysławem Czarnym, a także z 70-letnim teściem – Janem Czarnym. Listę pomordowanych zamykają 24-letnia Anastazja Zamkotowicz oraz jej ok. 60-letni ojciec – Kazimierz Zamkotowicz. Ciała pomordowanych złożono na rozpostartych prześcieradłach we wspólnym, dziś zupełnie zaniedbanym grobie na gniłowodzkim cmentarzu. Kiedy Polacy obchodzą Święto Trzech Króli, grekokatolicy świętują Wigilię Bożego Narodzenia. Wigilia 1945 roku dla członków Ukraińskiej Powstańczej Armii musiała mieć wyjątkowy charakter. Trudno sobie wyobrazić, co banderowcy odczuwali, gdy tuż po zakończeniu serii mordów zasiedli do uroczystej kolacji i złożywszy ręce zbroczone krwią polskich dzieci, kobiet i starców zanosili modlitwy w radosnym oczekiwaniu na Narodziny Pana.” (Maria Jazownik, Leszek Jazownik:  „Gniłowody mają żal”, w: http://ljazownik.cwahi.net/index.php?option=com_content&view=article&id=76:gniowody-maj-al&catid=48:pami-kresow-yca&Itemid=77). 

We wsi Latacz pow. Zaleszczyki UPA zamordowała 80 Polaków. (Grzegorz Hryciuk: Akcje UPA przeciwko Polakom po ponownym zajęciu Wołynia i Galicji Wschodniej przez Armię Czerwoną w 1944 roku. W: Antypolska akcja OUN-UPA 1943 – 1944. Fakty i interpretacje. Warszawa 2002). Inni:  W nocy z 15 na 16 stycznia 1945 roku, podczas drugiej okupacji sowieckiej, oddziały UPA zabiły w Lataczu od 74 do 90 Polaków a 60 raniły.  

We wsi Moniatycze pow. Hrubieszów upowcy uprowadzili i zamordowali 1 Polaka. 

We wsi Wetlina pow. Lesko został uprowadzony i zamordowany przez UPA w lesie gajowy Iwan Kimak. 

- 1946 roku:

We wsi Huzele pow. Lesko upowcy zabili 2 Polaków ze straży wiejskiej, pilnujących mostu na Sanie.

     6 stycznia (Trzech Króli)

- 1940 roku:    

W Lublinie: „W połowie listopada 1939 r. został aresztowany w Chełmie ks. kan. i dziekan Wacław Kosior ur. 1982 r. – proboszcz parafii i kościoła pod wezwaniem Zesłania Apostołów w Chełmie, syn Jana z Lubartowa, oficer i kapelan Wojska Polskiego odznaczony Orderem Polonia Restituta za działalność charytatywną i duszpasterską. Do niemieckiego gestapo donieśli na niego Ukraińcy, stwierdzili, że jest oficerem WP, ma broń, mundur, bo był na wojnie i otrzymał wiele odznaczeń wojskowych. Na plebanii, gdzie mieszkał przeprowadzono rewizję, znaleziono mundur i odznaczenia. Przewieziono go na Zamek i osadzono w celi, gdzie przebywali aresztowani z Kamionki. 15 grudnia 1939 r. odbył się sąd doraźny  w Kaplicy Zamkowej nad aresztowanymi w Kamionce i nad ks. Kosiorem. Wszyscy zostali oskarżeni o organizowanie zebrań patriotycznych, powielanie wiadomości z radia zagranicznego oraz organizowanie ruchu oporu. Skazani zostali na karę śmierci.  /.../ 6 stycznia 1940 roku (Trzech Króli) 26 więźniów Polaków zawieziono na Kalinowszczyznę i rozstrzelano w gliniankach obok cegielni. Ciała wrzucono do głębokich dołów.” (Stanisław Misztal: Wydarzyło się na Lubelszczyźnie. Gdańsk 2010, s. 47, 51).

- 1944 roku:

We wsi Bielin pow. Włodzimierz Wołyński upowcy zamordowali Józefa Walaszko, gajowego, członka AK, który ukrywał dwa żydowskie małżeństwa.

W kol. Bolesławin pow. Biłgoraj policjanci ukraińscy otoczyli grupę kilku żołnierzy Batalionów Chłopskich, zabijając trzech z nich, a czwartego rannego zastrzelili. (G. Motyka, Tak było w Bieszczadach, s. 174).

We wsi Bukowina pow. Biłgoraj policjanci ukraińscy zastrzelili 5 Polaków, w tym kobietę. 

W mieście Hrubieszów: „Obwieszczenie ! Dnia 19.XII, 22XII.1943 r. podczas napadów na ukraińskie wsie Perosołowice, Modryń i Dąbrowa zostało w sumie 36 Ukraińców zamordowanych. Powyższe akty przemocy, które pomimo wielokrotnych publicznych ostrzeżeń dokonano, zdatne są niemieckie dzieło odbudowy w Generalnym Gubernatorstwie znacznie naruszać. Dlatego skazani wymienieni w moich obwieszczeniach z dnia 9.XI.1943r. pod cyfrą 11-30, oraz z dnia 21.XII.1943 r. pod cyfrą 6-15, a przedstawieni do ułaskawienia, zostali 6.I.1944r. w Hrubieszowie publicznie rozstrzelani. Za inne działalności na szkodę niemieckiej odbudowy w Generalnym Gubernatorstwie, zostały przez Sąd Doraźny Dowódcy Policji Bezpieczeństwa i SD na okręg lubelski, na podstawie par. 1 i 2 Rozporządzenia z dnia 2.10.1943 r.( Dziennik Rozporządzeń dla. Gen. Gubernatorstwa nr 82/43) następujące osoby: (...)” Wśród zakładników, których publicznie rozstrzelano znaleźli się również mieszkańcy Kryłowa i pobliskich miejscowości: Bogucki Bronisław, syn Michała i Zofii z d. Tyrcha, lat 25 ur. w Kijowie, zam. w Kryłowie, rolnik żołnierz BCH z batalionu „Rysia”, aresztowany w listopadzie 1943 roku przez policję ukraińską. Dąbrowski Kazimierz, syn Kazimierza i Józefy z d. Janusz, lat 33, ur. i zam. w Kryłowie, murarz, żołnierz BCH „Rysia”, aresztowany 30 października przez policję ukraińską. Furmańczuk Jan, syn Tomasza i Franciszki z d. Łoza lat 28, ur. we wsi Kotlice, zam. w kolonii Kryłów, żołnierz BCH „Rysia”, aresztowany w listopadzie 1943 roku przez policję ukraińską. Furmańczuk Tomasz, syn Michała, lat 49, ur. We wsi Kotlice, zam. w kolonii Kryłów, żołnierz BCH „Rysia”, aresztowany w listopadzie 1943 roku przez policję ukraińską. Janusz Józef, syn Władysława i Emilii z d. Dołębska, lat 25, ur. i zam. w Kryłowie, piekarz, żołnierz BCH „Rysia”, aresztowany 30 października 1943 roku przez policję ukraińską. Lis Izydor, ps. Wis, syn Władysława i Marii z d. Mokrzecka, lat 25, ur. w Polanach, zam. w kolonii Małków, rolnik, żołnierz BCH „Rysia”, aresztowany w listopadzie 1943 roku przez policję ukraińską. Skrzypiec Stanisław, lat 30, zam. w Łaskowie, żołnierz AK, aresztowany w listopadzie 1943 roku przez policję ukraińską. Wieczorek Jan, PS. Lasota, syn Jana i Heleny z d. Pietroń, lat 28, ur. w Wólce Komaszyckiej, zam. w Kolonii Romanów, rolnik, żołnierz AK, aresztowany w październiku 1943 roku przez policję ukraińską. Egzekucji dokonano przy obecnej ulicy Ciesielczuka.

We wsi Mosur pow. Włodzimierz Wołyński upowcy zamordowali czworo dzieci małżeństwa polsko-ukraińskiego (ojciec był Polakiem a matka Ukrainką)  Antoniego i Hanny Janickich: 16-letnią Helenę, 12-letniego Antoniego, 8-letniego Gustawa i czwarte najmłodsze. Zwłoki zakopali w oborze ich rodziców, których zamordowali w 1943 roku, a dzieci wzięła do siebie babka ze strony matki, Ukrainka.

W mieście Włodawa woj. lubelskie policjanci ukraińscy z żandarmami niemieckimi zastrzelili 42 Polaków.

W kol. Worczyn pow. Włodzimierz Wołyński upowcy oraz chłopi ukraińscy z sąsiednich wsi zamordowali 6 Polaków. 

We wsi Woroniaki pow. Złoczów banderowcy zastrzelili 4 młodych Polaków – kolędników oraz zamordowali 5 innych Polaków, razem 9 osób. 

- 1945 roku:

We wsi Przechody (Perehody) pow. Czortów banderowcy zamordowali 3-osobową rodzinę polsko-ukraińską: Ukraińca Drażniowskiego, jego żonę Polkę oraz ich córeczkę Olę.

- 1946 roku:

We wsi Deszno koło Rymanowa pow. Sanok: „W dniu 6.I.1946 r. oddział UPA spalił w Desznie k. Rymanowa - 46 domów. Zginęło 6 osób.” (Prus..., s. 274). Napadu dokonały w nocy 6 stycznia sotnie UPA „Didyka” i „Chrina”.

We wsi Górki pow. Brzozów został zamordowany przez upowców sołtys wsi Julian Winczowki: Kontaktuję się z Państwem w sprawie wydarzeń z 6.01.1946r. Przeglądałam Państwa stronę internetową dotyczącą mordów UPA na Polakach w okresie wojennym i powojennym i zdziwił mnie brak informacji o morderstwie sołtysa wsi Górki (koło Brzozowa) Juliana Winczowskiego. Nie było ani wydarzenia ani nazwiska w spisie ofiar. Jest to mój pradziadek, mój dziadek, który zmarł parę lat temu, opowiadał mi jak osobiście widział to morderstwo we własnym domu w wieku 17 lat. Proszę o uzupełnienie tych informacji na stronie. Informacja ta była podana w gazecie Podkarpacie w latach 80' lub 90'.” (Natalia Winczowska, 16.07.2015 ; w: http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo/czytelnicy_2.html).  

- 1949 roku:

We wsi Rosochacz  woj. stanisławowskie: „06.01.1949 r. zam. Jaśków Jewdokia c. Wasyla (1899) i Jaśków Jan s. Michała (1934).” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw., Seria – tom 8). 

     W nocy z 6 na 7 stycznia  

- 1944 roku:

W nocy z 6 na 7 stycznia w miasteczku Drużkopol pow. Horochów UPA wysadziła w powietrze kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP i św. Stanisława Biskupa wraz ze słynącym łaskami obrazem NP. NMP; Polaków wymordowano tutaj już wcześniej.

- 1946 roku:

W miejscowości Bircza pow. Przemyśl: „Trzeciego ataku dokonano na Birczę z 6 na 7 stycznia 1946 r. przez oddział UPA w sile 4 sotni „Burłaki”, „Łastiwki”, „Jara” i „Hromenki” pod dowództwem M. Hali, ps. „Konyk”. Miasteczka broniły siły 26pp i 28pp WP, wsparte przez miejscową milicję. W walce czynny udział brała także ludność cywilna (załoga garnizonu liczyła 220 ludzi). Skutecznej odsieczy broniącym oddziałom udzielił 1 Batalion 30pp, dowodzony przez mjr T. Czerkaszyna z 9DP. Atak odparto zadając ciężkie straty napastnikom. Źródła ukraińskie mówią o zabiciu 22 banderowców i kilku cywili m.in. zginął kurenny „Konyk” i sotenny D. Karwański, ps. „Orski”. Źródła ukraińskie mówią o 50 zabitych żołnierzach WP oraz o stratach ukraińskich w liczbie 23 zabitych (w tym „Konyk”, „Orski” oraz czotowy Pawlenko) oraz 15 rannych.” (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s. 224 – 225). Dokumenty WP wymieniają tylko 10 rannych żołnierzy, stąd ofiary musiały należeć do polskiej ludności cywilnej, ale źródła polskie podają, że banderowcy w rejonie synagogi spali kolejny dom, w którym zginęło pięcioro Polaków, w tym dwie kobiety i dziecko, najprawdopodobniej uciekinierów ze spalonej przez UPA Rudawki.  „W styczniu 1946 roku Mychajło Halo ,,Konyk”, dowódca kurenia, na odprawie w Grąziowej nakazał zniszczenie Birczy. W Łomnej zapowiedziano, że w ciągu pół godziny Bircza spłonie. Możliwe, że plan napadu opracował referent SB I Okręgu „Chołodnego Jaru”. Od wschodu miały zaatakować sotnie „Burłaka” i Hrihorija Jankowskiego „Łastiwki”, a od zachodu sotnie Mychajły Kuczera „Jara” i „Hromenki” (w jego zastępstwie dowodził Dmytro Karwański ,,Orski”), które miały przypuścić główny atak. Osobiście dowodził tam kurenny Mychajło Halo ,,Konyk”. Ich atak ruszył od strony Nowej Wsi. ,,Konyk” i ,,Orski” szli na czele niewielkiego oddziału, który po przełamaniu pierwszej linii polskich okopów wdarł się do miasta. Pozostali banderowcy zostali zatrzymani przez polski ostrzał. Grupa ,,Konyka”, w czasie ich rajdu w kierunku rynku w Birczy, podpaliła dom, w którym spłonęło 5 osób, najprawdopodobniej uciekinierów ze spalonej przez UPA Rudawki. Ostatecznie banderowcy z grupy głównodowodzącego ,,Konyka” przeszli koło mykwy i weszli na schody koło kamienicy, gdzie znajdował się sztab obrońców Birczy. Niestety nie było w nim, przebywającego wówczas w Przemyślu, Leona Lubeckiego – dowódcy garnizonu w Birczy. Był to dzielny, jeszcze przedwojenny oficer o poglądach endeckich, którego w 1947 roku dotknęły represje komunistyczne. W jego zastępstwie nieudolnie dowodził por. Arsenij Kuźmiczenko, sowiecki oficer narodowości ukraińskiej, który podawał się za Polaka. Celem ,,Konyka” był zapewne sztab. Banderowcy weszli na schody i prawdopodobnie próbowali wejść do budynku kamienicy przez okna. Polscy żołnierze kolbami i ostrzałem z broni maszynowej bronili wejścia do budynku. Banderowcy zostali otoczeni. Rano na schodach doliczono się 20 zabitych banderowców. Tam zapewne zginął ,,Konyk”. Kilka godzin po walce, około godziny 11, z budynku mykwy padły strzały, które raniły polskiego żołnierza. Do budynku wrzucono granat, który zabił nastoletniego upowca. Możliwe, że nie tylko on przeżył piekło na schodach przed sztabem pułku. Anna Karwańska, żona ,,Orskiego”, napisała, że po bitwie o Birczę przyszedł do niej banderowiec, który powiedział, że jej mąż zginął na początku bitwy raniony kulą między oczy. Czy chodziło o początek szturmu na budynek sztabu, czy o przełamanie polskiej obrony na początku walk? Chyba się już nie dowiemy. /.../  Polskie linie obrony zostały przerwane w okolicy Pałacu Humnickich i kościoła. To tam skierował ostrzał z moździerzy por. Witold Grabarczyk. Był on w przeszłości żołnierzem 27 Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej, którego również dotknęły komunistyczne represje po 1947 roku. Banderowcy, którzy najprawdopodobniej zbliżali się do posterunku Milicji Obywatelskiej wzdłuż kotliny wyżłobionej przez strumień w okolicy pałacu zostali zmuszeni do odwrotu. Bitwa o Birczę została wygrana przez Polaków. Nie doszło do zapowiedzianego ludobójstwa. Do dzisiaj żyją świadkowie tamtych wydarzeń, którzy mówią, że przy ciałach banderowców znaleziono sznury i wódkę. Czy mieli oni świętować wschodnią Wigilię przez wieszanie Lachów? Zapowiadali zniszczenie miasta, grozili mordem ludności. Ilu członków UPA zginęło? W artykule ,,Tragedia Birczy” podano, że 23 banderowców. Moim zdaniem nie można tak klarownie podać liczby ofiar. W źródłach pojawiają się różne dane. Możliwe, że na schodach w centrum Birczy zginęło 20 banderowców, a 10 kolejnych ciał odnaleziono na obrzeżach miasteczka. Zapewne część poległych zostało zabranych przez wycofujących się banderowców. W opracowaniu ukraińskiego historyka Eugeniusza Misiło pojawia się liczba 23, ale przynajmniej jeden z podanych banderowców nie zginął w Birczy. ,,W tej bitwie zginęło bardzo dużo banderowców.” – podaje kronika parafialna. To zawsze będzie niewiadoma. Pan Karbowiak podał, że ekshumacja ujawniła, że tylko na dwóch szkieletach były widoczne ślady ran od walki. Pozostali banderowcy mieli być wzięci do niewoli i zamordowani kolbami lub strzałem w tył głowy. Autor artykuł stwierdził jednoznacznie, że zostali zamordowani po dostaniu się do niewoli. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie, czyli prokuratora IPN–u stwierdziła – w przeciwieństwie do Arkadiusza Karbowiaka – że nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy pochowani w Birczy banderowcy zostali zamordowani po wzięciu do niewoli. Śledztwo o sygn. akt S 2/02/Zk zostało umorzone „wobec braku dowodów wskazujących na to, iż członkowie UPA zginęli w dniu 7 stycznia 1947 r. w wyniku tortur i egzekucji”. /.../ W kronice parafialnej zapisano, że na drugi dzień po walce w rowach znaleziono kilkunastu rannych banderowców. O zatrzymaniu kilku członków UPA wspominają meldunki WP. Pojmanych banderowców odesłano do sztabu dywizji. Należy dodać, że członkowie UPA w myśl prawa polskiego i międzynarodowego nie byli żołnierzami lecz tylko terrorystami. Najprawdopodobniej z ciał banderowców zdjęto buty, spodnie, płaszcze, kurtki a nawet kalesony. Nie zdejmowano najczęściej pokrwawionych podkoszulków. W 1946 roku sytuacja materialna ludności była przeważanie katastrofalna, do czego walnie przyczynili się banderowcy. Pan Karbowiak napisał, że żołnierze zamordowali chłopów z Lachowej i wrzucili ich do masowego grobu. W czasie ataków UPA, ale również WP, wykorzystywała chłopów jako przewodników. Często ginęli oni w czasie wymiany ognia, jak np. polski przewodnik w czasie walk 25 kwietnia 1945 roku w Jaworniku Ruskim. Sama Lachowa była miejscem, gdzie często dochodziło do walk UPA z WP. To tam, 15 kwietnia 1945 roku, dowódca sotni Mychajło Duda ,,Hromenko” spotkał się ze Stepanem Stebelskim ,,Chrinem” i omówili plany napadu na Borownicę.” (Grzegorz Piwowarczyk: Prawdziwa tragedia Birczy; w: https://kresy.pl/kresopedia/historia/prawdziwa-tragedia-birczy/ ; 4 listopada 2018). „W czasie napadu ujęto 5-12 żywych członków UPA, których przekazano do sztabu poza Birczę. Wspomnianych nie uwzględniono w meldunku UPA. Nikt z nich nie był osądzony. Dalszy los wspomnianych nie jest znany. Część ujętych banderowców zapewne wkrótce zmarła w skutek odniesionych ran podczas walki. Być może niektórych członków UPA przekazano władzom sowieckim lub wykorzystano do działalności agenturalnej. Prowadzone przez OKŚZpNP IPN w Rzeszowie śledztwo zaprzeczyło możliwości dokonania na banderowcach egzekucji w Birczy. Należy dodać, że zgodnie z obowiązującym prawem polskim i międzynarodowym nie mieli oni statusu jeńców wojennych, część nosiła polskie mundury. Z punktu widzenia prawnego byli terrorystami. Polska strona słusznie przypuszczała, że straty były większe. Należy domniemywać, że w Birczy zginęło co najmniej 30 banderowców. Zabitych 28 banderowców pochowano w zbiorowej mogile w pobliżu synagogi. W walkach rany odniosło co najmniej 22 członków UPA. Utracono według raportu w sumie 19 sztuk broni w tym dwa erkaemy. Polska strona miała 5 rannych żołnierzy. Niektóre źródła wymieniają jednego zabitego lecz tej informacji nie zdołano potwierdzić. Banderowcy zamordowali 5 cywilów uciekinierów z sąsiednich wiosek. Po upadku komunizmu Polacy i Ukraińcy w Birczy i okolicznych miejscowościach, żyli zgodnie. Jednak sprawa napadów powróciła. Z inicjatywy Związku Ukraińców w Polsce w latach dziewięćdziesiątych XX w. rozpoczęto poszukiwania szczątków członków UPA, którzy zginęli w czasie napadu na miasteczko. Równocześnie strona ukraińska żądała pozwolenia na upamiętnienie banderowców jako żołnierzy ukraińskich, co wywołało sprzeciw mieszkańców, którzy podczas napadów utracili bliskich i mienie znacznej wartości. Ponadto należy przypomnieć, że Michał Galo „Konyk” i Dymitr Karwański „Orski” pełnili służbę w szeregach 14 Dywizji SS. Pośród członków UPA znaczny procent stanowili byli policjanci ukraińscy w niemieckiej służbie, których starano się przedstawić jako bohaterów. (A Karwańska-Bajak., Ukraijno wyznaj..., s. 82 i in.).  W tym samym czasie w Birczy byli milicjanci, w tym komendant Józef Winiarski, dostali anonimy z pogróżkami. W 1999 r. odnaleziono i ekshumowano szczątki 28 uczestników III napadu na Birczę. (OKŚZpNP, S 2 /02/zk, Akta główne śledztwa w sprawie zabójstwa osób narodowości ukraińskiej w Birczy w styczniu 1946 r., Protokół przesłuchania świadka, 12 IV 2002, k. 133-137). Wobec sprzeciwu polskich mieszkańców nie pochowano ich w Birczy, lecz w 2000 r. Przemyślu-Pikulicach, obok internowanych przez RP żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej, zmarłych podczas epidemii na przełomie 1920 i 1921 r. (A Karwańska-Bajak., Ukraijno wyznaj..., s. 143 i in.).  Z powodu oddawania czci członkom UPA i propagowania idei nacjonalistycznych w czasie tzw. procesji na groby bohaterów od kilku lat dochodzi do przepychanek Polaków i Ukraińców na ulicach Przemyśla. (Raport. Mniejszość ukraińska i migranci z Ukrainy w Polsce. Analiza dyskursu, red. P. Tyma i in., Warszawa 2018, s. 35 i in.; M. Dachowicz, Ja ruski agent. Demakijaż Ukrainy, „Głos znad Sanu. Kwartalnik społeczno-kulturalny”, nr 29/2016, s. 7-9). Protokół z ekshumacji banderowców w Birczy podpisany przez archeologa prof. Andrzeja Kola i antropologa dr. Andrzeja Florkowskiego zawierał sugestię, że członkowie UPA w Birczy zostali zamordowani w egzekucji. Na podstawie wspomnianego dokumentu prezes Związku Ukraińców w Polsce zgłosił do IPN możliwość popełnienia przestępstwa polegającego na zabójstwie osób narodowości ukraińskiej ze względu na ich przynależność etniczną. Śledztwo w sprawie prowadziła OKŚZpNP IPN w Rzeszowie. Powołany w toku postępowania niezależny biegły prof. dr hab. Franciszek Frel z Uniwersytetu Jagiellońskiego w oparciu o dokumenty z ekshumacji uznał, że nie jest w stanie potwierdzić wersji o egzekucji. Strona ukraińska nie zdołała przedłożyć innych dowodów. Powołani świadkowie stwierdzili, że widzieli ciała wielu martwych banderowców bezpośrednio po walce. Śledztwo S2/02 zk zostało 11 października 2004 r. umorzone. Prokurator Marek Sowa, uznał, że nastąpiła konieczność obrony życia mieszkańców Birczy. Natomiast wnioski co do egzekucyjnego charakteru stwierdzonych na szkieletach obrażeń są, w znacznej mierze nieuprawnione. (OKŚZpNP, S 2 /02/zk, Akta główne śledztwa w sprawie zabójstwa osób narodowości ukraińskiej w Birczy w styczniu 1946 r., t. 5, Postanowienie o umorzeniu śledztwa, 11 X 2004 r., b.p.). Od wielu lat mieszkańcy Birczy w rocznicę I napadu organizują uroczystości dla uczczenia pomordowanych i upamiętnienia obrońców. Obchody przebiegają w podniosłej i spokojnej atmosferze. Około 8 listopada 2017 r. na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie zamontowano nowe tablice z nazwami dwudziestu miejscowości na Wołyniu i Lubelszczyźnie oraz w Małopolsce Wschodniej, w których doszło do obrony przed napadami nacjonalistów ukraińskich. Wśród nich znajdowała się Bircza. Odsłonięcia miał rzekomo dokonać osobiście prezydent RP Andrzej Duda. Jednak tablice zostały podmienione, a w nowej inskrypcji pominięto napis „Bircza 1945-1946”. 10 listopada 2017 r. w przeddzień Święta Niepodległości ówczesny Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz odsłonił nowe tablice na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, bez Birczy. Powyższe działania zostały zauważone i nagłośnione przez środowiska kresowian. Podmianę tablic z oburzeniem przyjęli mieszkańcy Birczy i całego województwa. Wyrazem tych nastrojów były uchwały podejmowane przez samorządy. W podobnym tonie wypowiedziały się środowiska kresowian, kombatantów, w tym żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji AK i organizacje patriotyczne. Przy tym zostały sformułowane zarzuty o braku suwerenności polskiej polityki historycznej. W odpowiedzi na interpelację posłów Piotra Zgorzelskiego i Mieczysława Kasprzaka z Polskiego Stronnictwa Ludowego, MON udostępniło notatkę z 2 marca 2018 r., z której wynikało, że usunięcie Birczy z tablicy nastąpiło w wyniku decyzji Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza. Ministerstwo informowało również, że wszelkie czynności w niniejszej sprawie były wykonane w oparciu o ustalenia zespołu eksperckiego w skład, którego wchodzili przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej, Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, MON, Wojskowego Biura Historycznego, Dowództwa Garnizonu Warszawa, Muzeum Wojska Polskiego, Światowego Związku Żołnierzy AK, Ogólnopolskiego Związku Żołnierzy Batalionów Chłopskich oraz środowisk naukowych. W czasie publikacji notatki Antoni Macierewicz nie był już ministrem Obrony Narodowej.” (Dr Artur Brożyniak: Trzeci napad Ukraińskiej Powstańcze Armii na Birczę 6/7 stycznia 1946 r.; za:   https://kresywekrwi.neon24.pl/post/144226,trzeci-napad-band-upa-na-bircze-6-7-stycznia-1946-r ).   

We wsi Daszawa pow. Sanok upowcy podpalili zabudowania polskie a w płonących domach żywcem spaliło się 5 Polaków, w tym 2 dzieci. 

We wsi Rymanów pow. Sanok wrzucili żywcem do podpalonego budynku dozorcę Jana Penara.

We wsi Wołtuszowa pow. Sanok zamordowali małżeństwo Jana i Marię Inglot.  

     7 stycznia  

- 1942 roku:  

W miasteczku Mizocz pow. Zdołbunów Ukraińcy zamordowali Stefana Pędziocha.

- 1944 roku:  

W miasteczku Drużkopol pow. Horochów UPA w nocy wysadziła w powietrze kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP i św. Stanisława Biskupa wraz ze słynącym łaskami obrazem NP. NMP; Polaków wymordowano tutaj już wcześniej.

- 1946 roku:

W miejscowości Bircza pow. Przemyśl na cmentarzu znajduje się grób 6 osób NN, którzy zginęli z rąk UPA 7 I 1946 r. (http://w.kki.com.pl/pioinf/przemysl/zabytki/narodowej/ofiary1.html). 

We wsiach: Deszno, Sanoczek i Królik Polski pow. Sanok  „7.I.1946 r. oddział UPA spalił całkowicie miejscowości Deszna k. Rymanowa, Sanoczek, Królik. Zabili kilkunastu gospodarzy.”  (Prus..., s. 274).

     8 stycznia

- 1944 roku: 

W mieście Sarny woj. wołyńskie Ukraińcy zabili 51-letniego Stanisława Buczko.

We wsi Szczurowice pow. Radziechów:„ZABAWKA Marian, lat 35, żonaty, sekretarz gminy w Szczurowicach, pow. Kamionka Str. został zamordowany przez nieznanych sprawców dnia 8 stycznia 1944. Ciało zamordowanego znaleziono w kilka dni po fakcie.” (1944, 31 styczeń – Wykaz Polaków zamordowanych lub porwanych w styczniu 1944 roku oraz opis napadu na leśniczówkę w Maziarni Gogołowej. W:  B. Ossol. 16722/2, s. 5)

- 1945 roku: 

We wsi Batków pow. Zborów banderowcy zamordowali w jednym domu 8 Polaków oraz spalili dom razem z ciałami ofiar. 

We wsi Serednica gmina Olszanica pow. Lesko został ciężko pobity z dwoma żołnierzami sowieckimi i zamordowany przez banderowców gajowy Henryk Zachariasz. (https://www.krosno.lasy.gov.pl/documents/149008/33416974/Cz.+III+Martyrologium+le%C5%9Bnik%C3%B3w+Podkarpacia+1938-49.pdf )

- 1946 roku:

We wsi Sobiecin pow. Jarosław został zamordowany przez UPA  plut. Mieczysław Bachora, ur. w 1920 r., z 26 pp 9 DP.

     W nocy z 8 na 9 stycznia

- 1944 roku:

We wsi Piłatkowce pow. Borszczów została zamordowana przez banderowców 3-osobowa rodzina polska: Sienkiewicz Stanisław l. 25 z żoną Katarzyną i jednorocznym synkiem. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

     9 stycznia 

- 1944 roku:

W miasteczku Dunajów pow.  Przemyślany zamordowany został  Borowski Stanisław, lat 15. „Mój przekaz dotyczy tylko jednego przypadku, bardzo dobrze znanego, bo ofiara zabójstwa była moim ciotecznym bratem, czyli synem siostry mojej mamy, Janiny Borowskiej, osoby nader patriotycznej. Stanisław Borowski, wówczas 15-letni chłopak, został zaangażowany do drobnej posługi, a chyba chodziło o przewiezienie konno przez niewielki las jakiejś wiadomości. Niewykluczone, że został wyznaczony przez tamtejszego komendanta Rejonu AK. Na polach leżała gruba warstwa śniegu i przejazd saniami lub wozem był bardzo utrudniony. Staś prawdopodobnie został zatrzymany przez banderowców UPA w drodze powrotnej, 9 stycznia 1944 r., na skraju lasu bądź tam został przez nich doprowadzony. Gdy nie wrócił na noc, następnego dnia grupa Polaków podążyła jego śladem. Odnaleziono go przywiązanego do drzewa (bez ubrania), a jego ciało było pokłute nożami - na wylot - w kilkunastu miejscach! Jakże musiała być męczeńska śmierć tego dziecka! Po przywiezieniu go do miasta, miejscowa ludność spontanicznie zrobiła na rynku katafalk, gdzie położono zwłoki Stasia. Dopiero po tym fakcie powiadomiono matkę zamordowanego partyzanta.”  (Helena Drwalowa, w: Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 154 – 155).  

Koło wsi Wasiliszki pow. Lida woj. Nowogródek: „09.01.1944 r. 4 kompania II/77 pp AK odbiła pod Wasiliszkami 30 aresztowanych Polaków. Aresztowania miały miejsce 7 i 8.01.1944 r. w Wasiliszkach (żandarmi ukraińscy wzięli wówczas około 50 osób, z których 20 zwolniono, a 3 bestialsko zamordowano). Na dwóch drogach, wiodących z Wasiliszek do Lidy, urządzono zasadzki, w których wzięła udział 4 kompania II/77 pp AK, zmobilizowana kompania terenowa Wasiliszki „Pastwisko”, dowodzona przez por. J. Borewicza „Antoniego” i pluton Kedywu Ośrodka „Łąka”, dowodzony przez por. L. Leszczyńskiego vel Ratajskiego „Żala”. Konwój wiozący więźniów wpadł w zasadzkę 4 kompanii II/77 pp AK na drodze Wasiliszki - Wawiórka. Sytuacja oddziału siedzącego w zasadzce była trudna, gdyż żandarmi i więźniowie siedzieli przemieszani w samochodzie z przyczepami. Podczas walki, do jakiej doszło, zabito 4 Niemców i 13 ukraińskich żandarmów. Policjanci białoruscy poddali się. Zaginęło 6 żandarmów - Ukraińców (prawdopodobnie poumierali z ran ukryci w śniegu). Zdobyto 2 rkm i 800 szt. amunicji, 1 MP, 15 kb. Straty własne - 3 zabitych i 1 ranny (polegli Leon Dziakiewicz „Abisyniec”, kpr. Stanisław Bury „Burzyński” i Stanisław Hryszel „Zagłoba”). (http://podziemiezbrojne.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?414483 ).

- 1945 roku:

We wsi Dobrowody pow. Zbaraż Ukraińcy zamordowali Katarzynę Zielińską. 

We wsi Dragonówka pow. Tarnopol upowcy przez kilka dni torturowali Polaka, 45-letniego Jakuba Chodorskiego, aż do jego zgonu.

- 1946 roku:  

We wsi Szczutków pow. Lubaczów upowcy zamordowali Teodora Konopkę lat 37.  

     10 stycznia 

- 1943 roku:

We wsi Sucha Wola pow. Lubaczów 10 stycznia 1943 r. zamordowana została Rozalia Gutowska ur. 1880 r. (IPN Opole , 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa). Następnie wymieniona jest we wsi Wola Wielka pod datą 10 marca 1943, co potwierdza Siekierka..., na s. 503.

- 1944 roku:

We wsi Borki pow. Luboml upowcy oraz chłopi ukraińscy z sąsiednich wsi zamordowali 12 rodzin polskich, około 55 Polaków. 

We wsi Czechów pow. Buczacz Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

W mieście Lwów policjanci ukraińscy zamordowali 27-letniego Polaka  (był to Ludwik Gajewski) i zrabowali jego dokumenty.

We wsi Nakwasza pow. Brody zaginęło bez wieści koło młyna 3 Polaków: Dominik Olender mąż Anieli Kłemyszyn, Francizek Pittner syn Piotra i Matyldy mąż Olgi Prus oraz Władysław Schnitzer mąż Stanisławy Saluk. (http://podkamien.pl/viewpage.php?page_id=246&c_start=0 ). „Do Klasztoru (w Podkamieniu – przypis S. Ż.) zaczęliśmy uczęszczać na noclegi od połowy stycznia tegoż roku to jest od momentu zaginięcia: mojego ojca, Franciszka Pittnera lat 41 oraz Dominika Olendra lat około.40, którzy wracając z Brodów do Podkamienia dnia 10 stycznia 44 roku zaginęli we wsi Nakwasza oddalonej o 3 km od Podkamienia. Los tych ludzi, nie został wyjaśniony do dnia dzisiejszego. Przypuszczalnie zostali zamordowani w okolicy wsi Czernica, tam bowiem po wkroczeniu wojsk radzieckich w kwietniu 1944 r. odnalezione zostały konie, którymi podróżowali. Jest to jedna z tajemnic banderowskich akcji.” (Wspomnienia i przeżycia z dnia 11 i 12 marca 1944 roku; w: http://www.podkamien.pl/articles.php?article_id=210 ).

W mieście Sarny woj. wołyńskie Ukraińcy zabili 30-letniego Witolda Wójcikiewicza.

- 1945 roku:

We wsi Ihrowica pow. Tarnopol upowcy  zastrzelili Jana Rabę a ciało wrzucili do studni.

We wsi Smerek pow. Lesko zamordowali Kazimierza Bryka, gajowego. W źródłach historycznych często mylnie podawane nazwisko Brzęk. Porwany na drodze ze Smreka do Wetliny i zamordowany przez UPA, ciała nie odnaleziono.  (https://www.krosno.lasy.gov.pl/documents/149008/33416974/Cz.+III+Martyrologium+le%C5%9Bnik%C3%B3w+Podkarpacia+1938-49.pdf/ )

We wsi Żużel pow. Sokal zamordowali Władysława Korkulewicza.

  W nocy z 10 na 11 stycznia  

1944 roku:

We wsi Koropiec pow. Buczacz: „10/11.01.44 r. zostali zamordowani 3 Polacy: Wieliczko Władysław, mąż zaufania Polskiego Komitetu Opieki z synem l. 21 i. Flesza Mikołaj  oraz Ukrainiec Sabadasz Stefan.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

11 stycznia  

- 1944 roku:

We wsi Krać pow. Włodzimierz Wołyński w walce z UPA zginęło lub zmarło w wyniku odniesionych ran 6 partyzantów AK „Łuna”.

We wsi Krasne pow. Złoczów: „11.01.1944 r. został zam. Szatkowski l. 30 z żoną i jeden Polak NN. l. 28.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7). 

We wsi Krosienko pow. Przemyślany banderowcy zamordowali 4 Polaków. 

We wsi Piwoda pow. Jarosław został zamordowany przez policjantów ukraińskich Jan Maciałek, lat 21.

- 1946 roku: 

W miejscowości Cisna pow. Lesko upowcy zamordowali 13 Polaków: 4-osobową rodzinę Macieszków spalili żywcem (matkę oraz jej dzieci: 19-letnią Anię, 16-letnią Jadzię oraz 10-letniego Zbyszka), 4-osobową rodzinę Jędrzejczaków (matkę i troje dzieci, z których najstarsze liczyło 10 lat), 3 przedwojennych policjantów (nożami ścinali im skórę z karku i rąk, ucięli języki, nosy i genitalia, a ciała wrzucili w ogień) oraz żonę jednego z policjantów, zastrzelili też 1 milicjanta przebywającego w domu. Milicjanci przebywający na posterunku obronili się po dziesięciu godzinach walki, ale na drugi dzień ewakuowali się do Baligrodu.  „CISNĘ w nocy z 11/12.01.1946 atakowała sotnia UPA Wołodymyra Hoszki „Myrona”, wzmocniona czotą Wasyla Stupki „Taraska” i bojówkami SB OUN – nadrejonową Jurija Stelmy „Szuhaja” i rejonową N.N. „Bukowego”. Wspólną akcję BSB z sotnią UPA koordynował osobiście nadrejonowy referent SB OUN Modest Ripećkyj „Horysław”. /.../ Za dowodzącego całą operacją należy uznać Modesta Ripećkiego "Horysława", nadrejonowego referenta SB OUN w nadrejonie "Beskyd". Modest Ripećkyj (Модест Ріпецький) uciekł w 1947 r. do Niemiec. Tam, oprócz kontynuowania zbrodniczej działalności w SB OUN, obronił pracę doktorską "Wpływ hydrolizatów organicznych na tolerancję promieni rentgenowskich u szczurów". Pracował jako lekarz w USA, miał synów Andrija i Jurija. Zainicjował i do końca życia redagował ocenzurowane z prawdy o zbrodniach Litopysy UPA. Zmarł 28.06.2004. Spalone żywcem dzieci i porżnięci nożami policjanci obciążają jego sumienie. Ponieważ nigdy nie wyraził skruchy, nie wyznał prawdy, i jego potomkowie są dumni z dokonań "bohatera" - z pewnością otrzymał swoją nagrodę - w piekle. Uczestnik mordu w Cisnej, Fedir (Teodor) Stołycia, członek bojówki SB OUN "Bukowego", zmarł w Polsce, za swoje zbrodnie odsiedział tylko kilka lat więzienia, ponieważ ukrył swoją przynależność do SB OUN. To on osobiście podpalał domy, w których płonęły żywcem kobiety i dzieci.

IPN BU 1554/61, k. 21-25. Maszynopis w języku ukraińskim.
Nadrejon „Beskyd”
Referat SB.
Wieści z terenu za styczeń 1946.
Sotnia Myrona zrobiła akcję w Cisnej,w której brali również udział BSB nadrejonu i II rejonu. Zadaniem akcji było zniszczyć MO i spalić wszystkie budynki urzędowe. BSB miały zabrać wszystkie dokumenty z MO, aresztować kilku milicjantów i ludzi podejrzanych o współpracę z NKWD i MO, którzy ukrywali się pod bokiem MO. Z przyczyn, że sotnia MO nie zdobyła, bo ta była silnie okopana w bunkry,, z których ostrzeliwali się, BSB swoje zadanie wykonała tylko częściowo: zlikwidowała Kozinczaka Jurka z Buka, który ukrywał się w Cisnej, zabrała mu karabin, spaliła 5 budynków urzędowych, zabrała dwa rowery, przeprowadziła rewizję u podejrzanego o donosicielstwo – Jacyniaka Mykoły, gdzie znalazła 2 karabiny (podejrzanego w chacie nie było) i aresztowała podejrzaną o współpracę z NKWD. Sotnia straciła w akcji jednego zabitego i dwóch rannych. Akcja trwała od 23:00 do 2:00 w nocy. […] W nocy z 13/14.I. BSB w liczbie 6 plus jeden wziąwszy ze sobą jedną czotę sotni Myrona popaliła w Cisnej resztę budynków urzędowych, które jeszcze pozostały, jak również posterunek MO. BSB spaliła wtedy 7 budynków i aresztowała poszukiwanego przy pierwszej akcji Jaceniuka Mykołę.
” (https://www.facebook.com/StowarzyszenieUOZUN/posts/2534607663529332?__tn__=K-R ).

We wsi Hoczew pow. Lesko upowcy zamordowali 5 Polaków, spalili urząd gminy, szkołę, pocztę i most.

We wsi Królik Polski pow. Sanok spalili wieś i zamordowali 24 Polaków, w tym 2 mężczyzn, reszta to kobiety i dzieci.

We wsiach Lipowiec i Królik Wołoski  pow. Lesko upowcy podczas palenia tych wsi zamordowali 7 Polaków.

- 1947 roku:

We wsi Korczowa pow. Jarosław: 11 stycznia 1947 , ok. 20.00 w Korczowej nieznani sprawcy uprowadzili sekretarza gromady Józefa Grześkę, który posiadał przy sobie zebrane pieniądze z podatków.” (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s.134). Oraz: W 1947 r. w Korczowej banderowcy zamordowali Stefana Grześkę i Józefa Grześkę. Niewykluczone, że w przypadku tego ostatniego chodzi o napad z 11 stycznia 1947 r. (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s.141).

We wsi Stańkowa pow. Lesko podczas walki z UPA zginął żołnierz żołnierz Wojska Polskiego, kpr. Józef Dober. (AIPN Rz, 12.I.1947, k. 267).

     12 stycznia 

- 1943 roku:

W kol. Szytnia (Szczytnia) pow. Równe policjanci ukraińscy zamordowali 8-osobową rodzinę polską.  Zeleńskich, w tym dzieci lat: 3, 9, 11, 12 i 15, za rzekome kontakty z partyzantami sowieckimi.

- 1944 roku:

We wsi Krosienko pow. Przemyślany: „W nocy, w styczniu 1944 r. był mróz ogromny. Ukraińcy dokonali w naszej wsi bestialskiego mordu na Gabrielu Lipowiczu. Gdy przyszli do niego, trzymał na rękach dziecko. Dziecko zostawili, a jego wyprowadzili na dwór i zastrzelili. Potem pojechali saniami do Kopocińskich. Stanisława zamordowali w Stajni, a Wiktora, chłopak miał wtenczas około 17 lat, zabrali na sanie i pojechali do Lipowiczów, gdzie zabrali Piotra Lipowicza i Władysława, których razem z Wiktorem wepchali do stajni Władysława Lipowicza. Tam w bestialski sposób ich zamordowali. To nie było zabicie, to było powolne mordowanie, tak, by zadać długotrwałego cierpienia. Piotr Lipowicz był mężczyzną dobrze zbudowanym i bardzo silny. Po tym morderstwie sami Ukraińcy (sąsiedzi) mówili, ze Piotr długo się bronił i najdłużej konał. Pogrzeb pomordowanych odbył się na cmentarzu w Przemyślanach, Spoczęli we wspólnej mogile. Chowało ich trzech księży z Przemyślan, Świrza i Wołkowa”. (Bronisław Błaszków; w: Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lublin 2009, s. 73). Zamordowani zostali: Kopociński Stanisław, lat 37, miał 12 ciosów bagnetem; Kopociński Wiktor, lat 17; Lipowicz Gabriel; Lipowicz Piotr; Lipowicz Władysław.  ”Z mojej rodziny zamordowani przez banderowców zostali: Stanisław Kopociński - zamordowany 12 stycznia 1944 osierocił żonę i trójkę dzieci. Zakłuty bagnetami. Wiktor Kopociński - zamordowany 12 stycznia 1944. Wiktor miał ledwie 18 lat.  Zakłuty bagnetami. Makary Kopociński to mój Dziadek stryjeczny, jego żona to Katarzyna. Ich syn Stefan wraz z żoną Anną i dziećmi: Stanisławem i Katarzyną oraz Danusią - 6 osób z mojej rodziny i Danusia  (nieznane nazwisko, dziewczynka ze Lwowa, przebywała gościnnie u naszej rodziny i razem z nimi zginęła). Zostali żywcem spaleni w ich własnym domu w Krosienku. Spoza rodziny 12 stycznia 1944 roku w Krosienku banderowcy zamordowali także Piotra, Władysława i Gabriela Lipowiczów.” (Dr Zbigniew Kopociński, 7.11.2008 r.; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl).

W mieście Lwów Ukraińcy zmordowali 25-letnią Polkę w jej własnym mieszkaniu. „Dnia 12.I.1944 r. około godz. 21 zamordowana została Polka WOJTYŃSKA Adela, lat 23, w swoim mieszkaniu przy. Ul. Wniebowstąpienie 60.” (1944, 28 luty – Wykaz napadów i mordów dokonywanych na Polakach we Lwowie w celu zdobycia polskich dokumentów osobistych ofiar. W: B. Ossol. 16722/2, s. 41-43).

We wsi Sokołówka pow. Złoczów banderowcy uprowadzili 4-osobową rodzinę polską leśniczego, która zaginęła.  (Stanisław Dłuski: “Fragment wielkiej zbrodni” ; w: „Las Polski”, nr 13-14 z 1991 roku).  

W kolonii Wawelówka pow. Skałat zamordowali 4 Polaków i 2 Rosjan.  

- 1945 roku

Pomiędzy wsią Bereźnica Wyżna a wsią Rybne pow. Lesko na drodze bojówka SB OUN Jurija Stelmy „Szuhaja” zamordowała Stanisława Wronowskiego i jego kolegę z Wołkowyi o nie zapamiętanym nazwisku. (http://suozun.org/warto-obejrzec-i-przeczytac/i_zapomniany-bohater-zakerzonnja/

We wsi Krystynopol pow. Sokal upowcy zamordowali 2 Polaków: 18-letnią Marię Tomaszewską i milicjanta Wasyla Pielucha z rodziny polsko-ukraińskiej. 

W przysiółku Wierzbowa należącym do wsi Uhryńkowce pow. Zaleszczyki zamordowali 9 Polaków. 

We wsi Zahoczewie pow. Lesko w Bieszczadach UPA powiesiła Polaka Stefana Borowskiego i Ukraińca Dymitra Gomółkę, a do ich ciał przyczepiono kartki z wyrokami, podpisane przez OUN. Na cmentarzu we wsi Hoczew na grobie widnieje jednak napis „Stefan Barański”, mieszkaniec wsi Hoczew, zamordowany tego dnia przez UPA .(zdjęcie w książce: Siekierka...., s. 454, lwowskie).

- 1947 roku:  

We wsi Chotyniec pow. Jarosław: „12 stycznia 1947 ok. 22.00 kilku banderowców w mundurach niemieckich wtargnęło do sołtysa Chotyńca D. Sydora, którego leżącego w łóżku zastrzelili. Napastnicy uprowadzili zastępcę sołtysa Michała Zaprutkę oraz Mikołaja Bodnara.” (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s.134).

W mieście Dolina woj. stanisławowskie UPA zamordowała 3-osobową rodzinę polską Wajmanów z 17-letnim synem. (Maria Turko; w:Siekierka..., s. 56, stanisławowskie) 

W nocy z 12 na 13 stycznia 

- 1945 roku :   

We wsi Głęboczek pow. Borszczów: „Ostatnio w rejonie borszczowskim pojawiły się duże bandy UPA, które przybyły na te tereny zza Dniestru. Do przybyłych do rejonu band przyłączyły się miejscowe bojówki band UPA i stosują terror wobec aktywu partyjnego i administracyjnego oraz cudności polskiej. W nocy z 12 na 13 stycznia we wsi Głęboczek banda licząca do 200 ludzi spaliła część wsi zamieszkałą przez Polaków. Razem spłonęło domów – 80, szop – 79, stodół – 44, koni spaliło się 19 szt[uk],  krów – 23, świń – 15 i kóz – 3. Zostało zabitych 21 osób, w tym 18 Polaków i 3 Ukraińców. Przy podpalaniu domów bandyci mówili: „Mścimy się na was za naszego dowódcę «ZWINKĘ», zamordowanego przez grupę operacyjną NKGB koło wsi Głęboczek”. Banda ta udała się w kierunku wsi Konstancja rejonu Skała”. (Fragment  meldunku specjalnego naczelnika RO NKGB w Borszczowie dla naczelnika UNKGB obwodu tarnopolskiego z 16 stycznia 1945 r.; w: http://www.zbrodniawolynska.pl/__data/assets/pdf_file/0004/3946/Polska-i-Ukraina-w-latach-trzydziestychczterdziestych-XX-wieku-t4-cz1.pdf).  UPA wymordowała 89 Polaków, nielicznym udało się uciec do Borszczowa. „Dopiero jak zaczęło świtać, moja Mama poszła zobaczyć, co się stało z naszymi ludźmi. W strumieniach krwi leżały trupy ludzi w różnym wieku. Niektórzy jeszcze żyli, ale stan ich był okropny. Wielu pomordowanych było wiązanych drutem kolczastym, torturowanych, a następnie wrzucanych do ognia lub do głębokich studzien gospodarskich. Ze studni na podwórzu szkolnym później wyciągnięto 14 ciał ludzkich. W innych studniach szkielety przetrwały kilka lat. 15-letni Janek Łozinski miał wyprute jelita, umierał przez kilka godzin. 15-letni Janek Zawiślak po różnych torturach został ukrzyżowany na płocie. Od kul ginęli tylko ci, którzy próbowali uciekać. Starych i niedołężnych mordowali siekierami. Nad nikim nie było litości. Zginęło 89 osób. Ci co schronili się w kościele, cudem ocaleli. Wśród zabitych był nasz bliski sąsiad - Błażej Kwiczak, 6-osobowa rodzina Derkaczów, Józef i Jan Michałkow, Petronelka, Ludwika, Wiesław Kwiczak, J. Michółka, Maria i Karolina Twardochleb, Jan Warowy, 5- osobowa rodzina Derkacz II, Katarzyna Łozińska, Ludwika Cerkowniak, Józefa Zawiślak, Bronisław Petryk.Część ofiar pozostawiono w spalonych domach i schronach. Zaczadzeniu uległa również moja ciocia Józefa Wesoła z domu Kwiczał i jej mała córeczka Izabela. Ciocia została odratowana a dziecka nie udało się uratować. /.../„Po kilku dniach pobytu w Borszczowie sześć osób wybrało się do Głęboczka, aby wziąć pozostawione swoje rzeczy. Spośród nich powrócił tylko Antoni Tkacz, który zdołał uciec. Florian i Bronisław (ojciec i syn) Zawiślakowie zginęli bez śladu. Dwie córki Antoniego Tkacza 25-letnia Weronika Mazur i 23-letnia Helena Macyszyn oraz żona byłego wójta Antoniego Wesołego 38-letnia Ludwika Wesoła były gwałcone i torturowane. Obcięto im piersi i języki, zdzierano pasy skóry. Dodatkowo Ludwikę Wesołą związano drutem kolczastym za nogi i przywiązano do konia który galopem ciągnął ją po kamienistej drodze, aż wyzionęła ducha.” (Janina Benc z d. Twardochleb; w: https://www.kresowianie.info/artykuly,n535,glebokie_korzenie_polskosci_cz_3.html ) Komański…, s. 39 – 40 dokumentuje napady z nocy z 4 na 5 stycznia oraz 15 stycznia 1945 roku.  

  13 stycznia 

- 1944 roku:

We wsi Gliniany pow. Przemyślany banderowcy zamordowali ks. Władysława Zygiela oraz jego służącą. 

W kol. Truskoty pow. Kowel Ukraińcy został zabity przez Ukraińców Kazimierz Pawelec, lat 21.  

Do miasteczka Ołyka pow. Łuck przybyła odsiecz samoobrony z Przebraża i uwolniła zamkniętych za murami starego zamku Radziwiłłów około 300 Polaków, broniących się przed napadami UPA, od 3 do stycznia Ukraińcy w miasteczku zamordowali 37 Polaków.

- 1945 roku:

W mieście Lubaczów woj. rzeszowskie Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.  

We wsi Romanówka pow. Gródek Jagielloński upowcy w nocy zamordowali 10 Polaków: 6 kobiet, 2 starszych mężczyzn oraz dzieci lat 4 i 12, część spalili żywcem podczas snu, pozostałych zakłuli bagnetami. 

We wsi Słone pow. Zaleszczyki Ukraińcy zamordowali 9 Polaków.

We wsi Świrz pow. Przemyślany zamordowany został Żółtański Marek, lat 57. (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 257).

- 1946 roku:

We wsi Dybków pow. Jarosław upowcy powiesili Ukrainkę Milenię Gałusz, ur. 14.03.1924 r., z powodu chęci wyjścia za mąż za Polaka. 

We wsi Jabłonki pow. Lesko podczas próby odbicia Cisnej z rąk UPA zginęło 2 żołnierzy WP oraz 5 zostało rannych i oddział wycofał się z powrotem do Baligrodu

- 1947 roku:

We wsi Żernica Niżna pow. Lesko uprowadzony został przez UPA  Wiktor Lisiński. (AIPN Rz, 27.I.1947, k.9).

     14 stycznia 

- 1940 roku:

W parafii Lubień pow. Włodawa: „Ks. Marceli Weiss z parafii Lubień został oskarżony i aresztowany przez nacjonalistów ukraińskich 14 stycznia 1940 r. Jego ciało odnaleziono 5 maja 1940 r. w lesie nieopodal miejscowości Wyryki.” (http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/echo-16-2010-meczenstwo.html).  Miejscowa ludność prawosławna tłumnie wybiegła i ze śmiechem i szyderstwami przypatrywała się wyprowadzaniu księdza” — wspominała gospodyni kapłana. Zamordowany dwoma strzałami i pchnięciem bagnetu. Ciało - bez futra, czapli i walizki - znaleziono 05.05.1940, płytko zakopane w lesie k. wsi Wyryki, ok. 3 km od parafialnego kościoła w Lubieniu”. (http://www.swzygmunt.knc.pl/MARTYROLOGIUM/POLISHRELIGIOUS/vPOLISH/HTMs/POLISHRELIGIOUSmartyr2927.htm

- 1943 roku

We wsi Stable pow. Kowel zamordowany został przez Ukraińców 19-letni Jan Konstanty Żukowski.

- 1944 roku:

W kol. Bryszcze pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 5 Polaków, w tym 13-letniego chłopca. 

W mieście Lwów na ulicy zamordowali 23-letniego Polaka (był to Tadeusz Rudnicki) oraz zrabowali jego dokumenty.

We wsi Łówcze pow. Lubaczów miejscowi Ukraińcy zamordowali 3 Polaków: 2 partyzantów AK i 20-letnią dziewczynę.

We wsi Niskołyzy pow. Buczacz banderowcy uprowadzili 11 Polaków, nad brzegiem rzeki Dniestr znaleziono 5 ciał.   

We wsi Nowy Rogowiec pow. Zbaraż: „W tym samym czasie (tj. 14 stycznia 1944- S.Ż.) został zamordowany w Nowym Rogowcu starzec Ambroży.” (1944, 29 lutego – Pismo PolKO w Tarnopolu do RGO w Krakowie dotyczące dalszych napadów ukraińskich na ludność polską. W: B. Ossol. 16721/2, s. 43).

We wsi Siemiachówka pow. Zbaraż: „Dnia 14.I. br. bandyci dokonali napadu na wieś Siemiachówka [pow. Zbaraż] mordując 4 osoby. Niewielka liczba ofiar tłumaczy się energiczną postawą kilku Polaków.” (1944, 29 lutego – Pismo PolKO w Tarnopolu do RGO w Krakowie dotyczące dalszych napadów ukraińskich na ludność polską. W: B. Ossol. 16721/2, s. 43).

- 1945 roku:

W miasteczku Baligród pow. Lesko upowcy zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę.

We wsi Myszków pow. Zaleszczyki został zamordowany Polak, Kaszczyszyn Jan l.17. (Władysław Kubów: Terroryzm na Podolu; Warszawa 2003). 

We wsi Toki pow. Zbaraż  zamordowali 10 Polaków, w tym: babcię, jej 3 córki i 2 wnuczki oraz 19-letnią Czesławę Rubin, 11-letniego Zbigniewa Czeluścińskiego, 14-letniego Czesława Czeluścińskiego  i 70-letniego Czeluścińskiego. „Jedna z osób zabitych w styczniu 1945 r. to 16-letnia Helena Hipolit”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7). 

- 1946 roku: 

We wsi Czerce pow. Jarosław banderowcy powiesili na drzewie Mikołaja Króla za to, że przeszedł z wyznania greckokatolickiego na rzymskokatolickie. (ASP,SPJ, sygn. 46, k. 24).

     W nocy z 14 na 15 stycznia  

- 1944 roku:

We wsi Czarnystok pow. Zamość policjanci ukraińscy zastrzelili żołnierza AK, por. Piotra Bohuna ps. „Gromski”.  

We wsi Markowa pow. Podhajce miejscowi banderowcy oraz ze wsi okolicznych zamordowali 57 Polaków, w tym proboszcza Mikołaja Ferenca, podczas mordowania nie używali broni palnej, aby strzały nie spłoszyły innych Polaków. „Moja mama Stanisława Rafalska i jej mama Anna Rafalska z domu Flawka, były naocznymi świadkami wydarzeń w Markowej w nocy 14.01.1944 r. Tej nocy został zamordowany w domu mój wujek Stanisław Rafalski wiek ok. 21-25 lat. Z relacji mamy i babci: Banderowcy przyjechali saniami i słychać było dzwonki koni. Drzwi do domu były już zamknięte i wszyscy kładli się już spać. Zaczęto walić do drzwi, babcia powiedziała Staszkowi, aby ten uciekał, ale on poszedł otworzyć. Kiedy otworzył, padło pytanie: Ty Ukrainiec, czy Lach? Odpowiedział, że Lach. Został uderzony toporem w głowę. Upadł do tylu, a mózg wyleciał z rozbitej czaszki. Moja mama miała wtedy 8 lat. Mieszkali niedaleko Leśniczówki w Markowej, a dom był jednym z pierwszych we wsi, który był kryty blachą. Nie znalazłem nazwiska mojego wujka w liście ofiar z Markowej i myślę, że byłoby dobrze dodać je do spisu zamordowanych? To byłby taki mały hołd dla jego śmierci. Podobno został pochowany w zbiorowej mogile w Markowej?” (Waldemar Smoczynski, 17.05.2016; w: http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo/czytelnicy_2.html ). „Nad ofiarami mordu znęcano się. Np. zwłoki ś.p. księdza Ferenza Mikołaja wykazują odcięcie głowy, odrąbanie prawej ręki i rozprucie brzucha. - Zwłoki ś. p. Niżałowskiego Stanisława obywatela Stanów Zjednoczonych i P. wykazują odcięcie głowy, porąbanie na 3 części lewej ręki i rozprucie brzucha. Dokonane zdjęcia fotograficzne dokładnie obrazują potworność mordu. W domu Cierpisza Józefa z Markowej rodzina poznała 3-ch napastników – morderców, którymi są: Ukraińcy Seniak Paweł, Seniak Wasyl i Mełniczuk Michał lub Józef.” (AAN, AK, sygn. 203/XV/15, k. 122). Lisiekiewicz Zofia, córka Kazimierza, kierownika Szkoły w Markowej, powiat podhajecki: „Napad na Markową w powiecie podhajeckim miał miejsce od godz. 21,30 dnia 15 stycznia 1944 r. Mieszkańcy wsi byli już pogrążeni we śnie, jedynie wartownicy gromadzcy zobaczyli światła rakietowe, po czym napastnicy rozbiegli się z 8 furmanek po całej wsi i poczęli dobijać się do poszczególnych domów Polaków. Oprowadzali ich przewodnicy z miejscowej wsi. Jedna z grupek, złożona z około 5-6 osób wpadła na plebanię do ks. proboszcza Ferenca Mikołaja i mimo że ks. Ferenc uspokajał gospodynię i uciekinierki, żeby nie krzyczały, ponieważ zapewne ma się do czynienia jedynie z napadem rabunkowym, jeden z napastników strzelił do ks. Ferenca, trafiając go w brzuch, inni zaś zarąbali go siekierami. W tym samym czasie napadli ci sami sprawcy na mieszkanie byłego pracownika tartaków państwowych Stanisława Nieżałowskiego, boksera, który usiłował się bronić, jednak otoczony przez Ukraińców posiadających broń palną i siekiery, uległ w walce, zastrzelony i porąbany. Na organistówce mieszkał gospodarz Rafalski Władysław, który spał krytycznej nocy w stodole, na krzyki kobiet z plebani, wyskoczył jednak na podwórze, gdzie został również zamordowany (odcięto mu głowę). W sąsiedztwie plebani mieszkał też Strzymecki Rudolf, lat około 23, z zawodu rolnik. Ci sami mordercy przebili mu płuco bagnetem, poranili głowę i rękę, mimo to Strzymecki, widocznie silnej konstrukcji ciała, wyrwał się sprawcom z rąk i zbiegł do sąsiada Polaka: Karpińskiego Albina, nakłaniając go wobec tych groźnych wypadków do ucieczki. Karpiński nie chciał jednak uciekać, usprawiedliwiając się, że nie posiada osobistych wrogów, wobec czego nic mu ze strony Ukraińców nie grozi. Mimo to wkrótce potem wpadli Ukraińcy i do jego obejścia, mordując go. Strzymecki bezpośredni przed najściem Ukraińców zbiegł i żyje do dziś, lecząc się w szpitalu powszechnym w Podhajcach. Tak samo wpadli znowu mordercy do Korsana Józefa, rolnika, nieobecnego w krytycznym czasie w domu, ponieważ był na warcie. W domu obecny był tylko 16-letni syn Korsana imieniem Władysław. Ukraińcy rozkazali mu położyć głowę na pniu, po czym odcięli mu ją siekierą. W rodzinie Marynowskich był ojciec rodziny Stanisław również na warcie nocnej, wobec czego napastnicy usiłowali zamordować jego syna Michała, w związku z czym matka jego Michalina Marynowska stanęła w obronie syna, za co Ukraińcy zamordowali ją i syna, rozbijając im siekierami głowy. U Rafalskich (jeden z nich w czasach polskich był wójtem gminy zbiorowej, drugi sekretarzem gminnym, trzeci kościelnym) zastali oni drzwi silnie zaparte od wewnątrz, wobec czego przez okno wystrzelali Rafalskiego Piotra (wójta), Jana (kościelnego) i Józefa (sekretarza). Rafalski Tytus, rolnik, lat około 50 miał żonę Ukrainkę, która po zamordowaniu męża i syna Józefa zachowała się jakby prowokacyjnie, ciesząc się z rzezi Polaków, która ją dotknęła pośrednio. Gdy napastnicy zbliżali się już do przeciwnego krańca wsi dał się słyszeć gwizdek, na głos którego Ukraińcy skupili się, powsiadali na furmanki i odjechali w kierunku lasu zaturzyńskiego. Rodziny pomordowanych poznały wśród napastników Sukańca Michała z Markowej, Romana Bundysa i kilku innych z Markowej. /.../ Władze niemieckie ograniczyły się po mordzie markowskim jedynie do sfotografowania zwłok śp. pomordowanych i nie wykonały przeciw napastnikom żadnych represji. Przebywają oni więc do dzisiejszego dnia w tych lasach, a w lesie szwejkowskim na przykład wywiesili nawet Ukraińcy napis: “wstęp do lasu pod karą śmierci wzbroniony”. Pozostali Polacy w Markowej chronią się na noc na cmentarzu, po stodołach, wśród sąsiadów Ukraińców, inni zaś wyjechali do Monasterzysk. Brzeżany, dnia 12.II.1944.” (1944, 12 lutego – Protokół spisany w PolKO w Brzeżanach z Zofią Lisikiewicz dotyczący napadu Ukraińców na polską ludność Markowej. B. Ossol. 16722/1, s. 125-126).

14 lub 15 stycznia 1945 roku:

We wsi  Olszanica pow. Lesko w walce z UPA zginął milicjant Józef Sawiński.

15 stycznia

- 1943 roku:

Okupant niemiecki rozpoczął realizację planu „Ukraineaktion” polegającego na wysiedleniu ludności polskiej z powiatów Biłgoraj i Hrubieszów oraz zasiedleniu ich domów ludnością ukraińską. Przy wysiedlaniu główną rolę pełniła policja ukraińska.  

- 1944 roku:

We wsi Bobiatyn pow. Sokal: 1-5. 15.01.44 r. został zam. Rzymełko i.n. l. 50 z żoną, synem l. 19, córką i drugą córką Zofią  l. 10.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).   

We wsi Ciemierzyńce pow. Przemyślany zostali zamordowani: Broszko Franciszek; Czak Jan, lat 48;  Plecznar Władysław, lat 20; Rosiński Stanisław, lat 40; Rusiecki Jan; Rusiecki Stefan; Szozda Piotr; Tadeusz Franciszek, lat 36; Ułan, Ukrainiec; Zagrobelny Stanisław; Zagobelna Anna, c. Stanisława; Zagrobelna Maria. (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 176 – 177).

W kol. Marusia pow. Łuck zamordowali 8 Polaków, w tym żonę Stanisława Wieczorka z dziećmi lat: 4, 7 i 9.

We wsi Osnowa koło Kołomyi pow. Kołomyja: Przed 15.01.1944 r. zamordowano 25 osób NN.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). 

W mieście Włodzimierz Wołyński upowcy spalili na peryferiach gospodarstwo polskie wraz z jego mieszkańcami. 

- 1945 roku:

We wsi  Bereżnica pow. Lesko w lesie upowcy zabili dwóch mężczyzn mieszkających pod Baligrodem.

We wsi Czukiew pow. Sambor zamordowali 13 Polaków, w tym 6-osobową rodzinę Kwaśniewiczów: 50-letniego Józefa, jego 38-letnią żonę Rozalię w zaawansowanej ciąży oraz ich 4 dzieci: 3-letniego syna Jana, 10-letnią córkę Józefę, 14-letnią córkę Jadwigę oraz 17-letnią córkę Anielę. Zamordowali także 2 Ukraińców, jednego z żoną Polką w zaawansowanej ciąży, ich 8-letniego syna oraz 17-letnią służącą. „W latach panowania władzy sowieckiej od 1944 do 1990. w Czukwi, wszystkie tragicznie pomordowane ofiary zostały symbolicznie uczczone. Naprzeciw miejscowego Domu Kultury został wybudowany Pomnik Matki Ukrainy oraz postawiono trzy kamienne bryły. Na nich były wypisane nazwiska ofiar, w tym również pomordowanych Polaków. Naprzeciwko tych pomników został zainstalowany gazowy znicz, podłączony do gazociągu, który miał symbolizować wieczną pamięć o niewinnie zabitych ofiarach. Gdy powstało Niezależne Państwo Ukraina, we wsi Czukiew zerwano tablice z nazwiskami ofiar z pomników, znicz został zniszczony, a dopływ gazu zamknięty. I właśnie w taki sposób zaczęła się rodzić „nowa przyjaźń” między narodami Ukrainy i Polski.(Siekierka..., s. 900; lwowskie). 

We wsi Głęboczek pow. Borszczów Ukraińcy zamordowali 5 Polaków (3 młode kobiety i 2 mężczyzn), którzy wybrali się do wsi po ukrytą żywność i osobiste rzeczy. Byli to: Mazur Weronika l. 25, Macyszyn Helena l. 25, Wesoła Ludwika l. 38, Zawiślak Florian l. 60, jego syn Bronisław l. 16. „Po kilku dniach pobytu w Borszczowie sześć osób wybrało się do Głęboczka, aby wziąć pozostawione swoje rzeczy. Spośród nich powrócił tylko Antoni Tkacz, który zdołał uciec. Florian i Bronisław (ojciec i syn) Zawiślakowie zginęli bez śladu. Dwie córki Antoniego Tkacza 25-letnia Weronika Mazur i 23-letnia Helena Macyszyn oraz żona byłego wójta Antoniego Wesołego 38-letnia Ludwika Wesoła były gwałcone i torturowane. Obcięto im piersi i języki, zdzierano pasy skóry. Dodatkowo Ludwikę Wesołą związano drutem kolczastym za nogi i przywiązano do konia który galopem ciągnął ją po kamienistej drodze, aż wyzionęła ducha.” (Janina Benc z d. Twardochleb; w: https://www.kresowianie.info/artykuly,n535,glebokie_korzenie_polskosci_cz_3.html )

We wsi Kułakowce pow. Zaleszczyki banderowcy używając siekier, bagnetów, noży, wideł, kos i strzelając do uciekających zamordowali 80 Polaków oraz 30 poranili, głównie kobiety, dzieci i starców. 

We wsi Latacz pow. Zaleszczyki banderowcy nocą obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 90 Polaków, głównie kobiety, dzieci i starców oraz 60 osób zostało rannych. W. Kubów podaje, że zginęło 80 osób, z tego 10 osób o nieustalonych nazwiskach. Zginęli tam: Bigulak Maria l. 68, Błażenko Michał l. 41, Aniela l. 38, Maria l. 15, Janusz l. 2, Malwina l. 75, Maria l. 30, Bobrowska Stefania l. 19, Czernicki Andrzej l. 71, Aniela l. 46, Stanisław l. 46, Domańska Józefa, Franciszek, Józef, Anna, Władysław l. 62, Eugeniusz l. 5, Hostyńska Stefania l. 41, Karpiak Julia, Teresa l. 72, Korczyńska Zofia l. 65, Maria l. 35, Kowalczuk Jan l. 9, Maślinkiewicz Rozalia, Michalski Michał l. 52, Janina l. 20, Bronisława l. 13, Jan l. 5, Franciszek l.14 Mikietyn Helena l. 28, Michał l. 1, Parfin Julia, Półchłopek Kazimierz l. 24, Sandecki Józef, Antonina, Maria, Sabina, Maria l. 48, Antoni l. 51, Józefa l. 40, Sochacki Michał l. 16, Maria l. 12, Helena l. 17, Julia l. 50, Stanisław l. 60, Anna l. 50, Józef l. 72, Leontyna l.67, Storożyńska Michalina l. 63, Kazimierza l. 13, Władysław l. 16, Suchowij Helena, Józef, Maria, Syniecka Aniela l. 67, Klementyna l.16, Bronisław l. 14, Franciszek l. 11, Szydłowska Julia, Zofia, Julia II l. 31, Tresel Maria l. 35, Antoni l. 14, Tuligłowska Aniela l. 30, Karolina l. 30, Urban Jan l. 70, Julia l. 65, Wojciechowski Tadeusz l.64, Zawadzka Antonina l. 73, NN. Stefania l. 71 (Kubów Władysław: Terroryzm na Podolu; Warszawa 2003).

We wsi Nastasów pow. Tarnopol upowcy przebrani w sowieckie mundury zamordowali 9 Polaków z „Istriebitielnych Batalionów” i 1 Rosjanina. 

We wsi Skomorochy pow. Buczacz w zasadzce banderowskiej zginęło 7 młodych Polaków z samoobrony, pochodzący ze Słobódki Dżuryńskiej: Andruchów Jerzy i Józef, Bojczuk Michał, Kaszczyszyn Franciszek, Seredyszyn Kazimierz, Sobków Michała, Tymków Piotr. 

- 1946 roku:

We wsi Łysjaczije pow. Trembowla: „W dniu 15 stycznia 1946 r. we wsi Łysjaczije, w rejonie Trembowla, banda UPA zamordowała 60 Polaków i spaliła 60 należących do nich domów.” (https://www.facebook.com/StowarzyszenieUOZUN/photos/p.2802816773375085/2802816773375085/?type=3 )

     W nocy z 15 na 16 stycznia 

- 1945 roku:   

We wsi Błyszczanka pow. Zaleszczyki banderowcy z miejscowymi Ukraińcami chodząc od domu do domu mordowali Polaków za pomocą siekier, noży i bagnetów, aby strzałami nie obudzić innych. W ten sposób zginęło 61 Polaków i 1 Ukrainka. Ksawerego Wojtowicza z żoną i 6 dzieci zarąbali siekierami, 45-letniemu Janowi Smolińskiemu wbili kołek w ucho. Innego pobitego wrzucili do studni; większość ofiar to były kobiety, dzieci i starcy. W. Kubów podaje, że banda UPA zamordowała 67 Polaków. Zginęli: Baraniecka Aleksandra l. 38, Karol l. 17, Danuta l. 9, Paulina l. 12, Władysław l. 11, Olga l. 30, Stefania l. 18, dwie 4-ro osobowe rodziny Jakubiszynów, Jakubiszyn Antoni l. 55, jego żona Anna l. 50, syn Kazimierz l. 14, córka Aniela l. 12, Kosiorowska Anna i trójka jej dzieci, Kuchta Adam l. 40, Alicja l. 30, Kazimierz l. 12, Bronisława l. 30 Langer N. l. 38 (Ukrainka), Mieńka N. l. 40, jej troje dzieci od 4 do 10 lat, Niedźwiedź Jan l. 20, Franciszka l. 18, ich ojciec i matka, Niedźwiedź N. l.12, Smolińska Maria l. 35, Jan l. 45, Anna l. 65, Antoni l. 12, Stojanowicz Danuta l. 8, Tadeusz l. 2, Szuszkiewicz Marcela l. 46, Rozalia l. 16, Eugeniusz l. 10, Szymon l. 50, Weronika l. 50, Michał l.10 Władysław l. 17, Turkiewicz Marcela l. 50, Wojtowicz Władysława l. 21, jej ojciec Ksawery i Alicja l. 45 oraz 6-osobowa rodzina, Władysław II l. 42, Joanna l. 45 ich troje dzieci, 5-osobowa rodzina Ziółkowskich, Ziółkowski Eugeniusz l. 21, Złuchowska-Zubek Anna l.60. (Kubów..., jw.). Grzegorz Hryciuk podaje 68 ofiar. (Grzegorz Hryciuk: Akcje UPA przeciwko Polakom po ponownym zajęciu Wołynia i Galicji Wschodniej przez Armię Czerwoną w 1944 roku. W: Antypolska akcja OUN-UPA 1943 – 1944. Fakty i interpretacje. Warszawa 2002).

     W połowie stycznia 

- 1944 roku:  

W kol. Włodzimierzówka pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy wymordowali Polaków, którzy nie opuścili swoich gospodarstw, imiennie znanych jest tylko 8 ofiar, gospodarstwa polskie spalili.

We wsi Wołczyszczowice pow. Mościska miejscowi Ukraińcy zaprosili Polaków na „godzinę pojednania”, przyszło 18 osób i zostały podstępnie zamordowane a ich gospodarstwa zawłaszczyli mordercy.

16 stycznia 1943 roku  rząd sowiecki poinformował ambasadę RP w Moskwie, że ponownie uznaje wszystkich obywateli zamieszkujących „zachodnie okręgi  Ukraińskiej i Białoruskiej SRR” za obywateli sowieckich. Było to jednoznaczne ze stwierdzeniem, że ziemie te rząd sowiecki uznaje za należące do ZSRR. W zaskakujący sposób było to zsynchronizowane z antypolskimi działaniami OUN-UPA.

     16 stycznia 

- 1943 roku:  

W miejscowości Lutno pow. Kamień Koszyrski Ukraińcy zamordowali 7-osobową rodzinę polską: „Wiktoria Witkowska z Jabłońskich została zamordowana 16 stycznia 1943 roku w domu Kazika Witkowskiego z całą jego sześcioosobową rodziną w miejscowości Lutno, pogrzebana na cmentarzu w Kamieniu Koszyrskim obok swoich wnucząt, dzieci i Ludwiki. Kazimierz Witkowski był bratankiem Idziego, synem Józefa, którego też w 1943 roku zamordowali ukraińscy nacjonaliści. Pojechał do odległej gminy by zdobyć żywność i już nie wrócił. A rodzina o jego losie dowiedziała się dopiero po jakimś czasie od uciekinierów przed bandami ukraińskimi.” (Józefa Dzyra z domu Stykowska: „Wspomnienia z zesłania”. Część Pierwsza. W: http://www.sybiracy.wckp.lodz.pl/jdzyra.html. Fragment z rozdziału: Dzieje rodu mojej Mamy).

We wsi Sadów pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 3 Polaków: leśniczego i 2 gajowych.

- 1944 roku:

We wsi Borszów pow. Przemyślany zamordowani zostali: „Błaszków Włodzimierz, lat 17, 16.01.1944 r. porwany i ćwiartowany; Gowiński i.n., lat bd, spalony 16.01.1944; Gowiński i.n., lat bd, spalony 16.01.1944; Kłosowska Agnieszka, lat bd, 16.01.1944 r., spalona żywcem na polu; N.N.(mąż), lat bd, 16.01.1944 r., powieszony za nogi w domu; N.N.(żona), lat bd, 16.01.1944 r., powieszona za nogi w domu; N.N. (syn), lat 14, 16.01.1944 r., połamano mu ręce i nogi; N.N. Jolanta (córka), lat bd, 16.01.1944 r., powieszona za wnętrzności; N.N. Stanisława (córka), lat bd, 16.01.1944 r., powieszona za wnętrzności.” (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).

We wsi Leżanówka pow. Skałat banderowcy zamordowali 10 Polaków. (Kubów..., jw.).

Na drodze ze wsi Piłatkowce do wsi Łanowce pow. Borszczów zamordowali 3-osobową rodzinę: Michała i Katarzynę Buczyńskich z 2-letnim synem. 

W miasteczku Poryck pow. Włodzimierz Wołyński do kościoła poszedł ks. Stanisław Grzesiak, aby pomodlić się za zamordowanego tutaj 11 lipca 1943 roku ks. Szawłowskiego i został zastrzelony przez Ukraińców. 

We wsi Ruda Brodzka pow. Brody: „16.01.1944 r. została zamordowana Łabaszczuk (matka) z córką l. 18 i synem l. 2.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie...,jw., tom 7).

- 1945 roku:

We wsi  Oleszyce Stare pow. Lubaczów  zamordowali 3 Polaków lat 18, 20 i 30, ofiary miały połamane ręce i żebra, wydłubane oczy i wyrwane języki. 

We wsi Potok Złoty pow. Buczacz został uprowadzony przez UPA i zaginął bez wieści gajowy o nazwisku Klapkowski.

We wsi Tłuste Miasto pow. Zaleszczyki: „16.01.1945 r. zostało zam. dwóch Polaków NN pracowników sowchozu z Koziej Górki.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7). 

We wsi Zabiała gm. Oleszyce pow. Lubaczów: Śledztwo w sprawie: zbrodni ludobójstwa popełnionych przez nacjonalistów ukraińskich, polegającej na zabójstwie Stanisława P., Władysława P. i Pawła B. w dniu 16 stycznia 1945 r. w Zabiałej gm. Oleszyce powiatu Lubaczów. (S 55/10/Zi). Oraz: W okresie od 17.06.1944 do 16.01.1945 r. został zamordowany: Tyndykiewicz Władysław.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). 

- 1946 roku:   

We wsi Olszanka pow. Biała Podlaska zginął Prokop Doroszuk, rolnik ze wsi Olszanka, bezpartyjny, jednak czynnie pomagał władzom w zwalczaniu podziemia, został zabity podczas napadu na jego dom. (Agnieszka Kolasa: Działalność OUN-UPA w regionie bialskopodlaskim; w: Radzyński Rocznik Humanistyczny 7, 2009).

     W nocy z 16 na 17 stycznia

- 1944 roku:

We wsi Połowce pow. Czortków banderowcy powiązali sznurami, torturowali, wywieźli do lasu i zamordowali 26 Polaków, w tym kobiety, dzieci i 2 siostry zakonne. „Donosimy, że dnia 16 stycznia br. o godzinie 8-mej wieczorem uzbrojona banda uprowadziła w Połowcach (powiat Czortków) przeszło 27 osób Polaków w tym 2 zakonnice, rolnika Pawłowskiego z żoną i 4 dzieci, rolnika Głowackiego z żoną i 4 dzieci, kościelnego Malaka z żoną, rolnika Grodeckiego z żoną i 4 dzieci, Michała Czapora, rolniczkę Głowacką z dzieckiem, Antoniego Kościuka z żoną i 4 dzieci, rolnika Hryka z żoną. Ciał ich nie znaleziono”. (1944, 18 stycznia – Odpis pisma PolKO w Czortkowie do RGO w Krakowie zawierające informację o uprowadzeniu 27 Polaków we wsi Połowce. W: B. Ossol. 16721/1, s. 97). „W nocy z 16 na 17 stycznia 1944 r. zgrupowanie bojówek OUN-UPA, liczące około 200 terrorystów, dokonało straszliwego w skutkach morderczego napadu na plebanię rzymskokatolicką, polskie domy i zagrody, na bezbronne rodziny Kościków, Pawłowskich, Grodeckich, Malaków, Głowackich, Czaporów, Grzesiowskich. Napastnicy, zaopatrzeni uprzednio w powrozy i pakuły, wdarli się do wsi wraz z licznym taborem sań. Wywalali i rozbijali drzwi wejściowe domów (według listy proskrypcyjnej), pojedynczo wyprowadzali domowników, krępowali ich powrozami, kneblowali usta pakułami, a następnie układali ofiary na saniach. Akcja trwała do północy, po czym ukraińscy terroryści z 27 porwanymi oddalili się w nieznanym kierunku. Część ludności polskiej zdołała się uratować. Trzynaście osób wraz z księdzem proboszczem Bernardem Pyclikiem schroniło się na kościelnym strychu, gdzie od kilku miesięcy - pomimo dokuczliwego zimna - ksiądz proboszcz nocował. Głowacki schronił się na strychu własnego domu, sądząc że terroryści będą mordować tylko mężczyzn, jak to niekiedy czynili. Po oddaleniu się napastników Głowacki wydostał się przez otwór krytego słomą dachu. Tułając się w bieliźnie i boso doznał odmrożenia nóg, następnie znalazł się w szpitalu w Czortkowie. Początkowo w obawie przed otruciem odmawiał przyjmowania posiłków. Podczas przesłuchania prowadzonego przez niemieckich funkcjonariuszy Kripo i Gestapo hospitalizowany Głowacki zeznał, że wśród napastników rozpoznał 13 znajomych miejscowych Ukraińców. W kilka dni później z miasteczka Jagielnica, położonego opodal, nadeszła wiadomość, że 21 stycznia 1944 r. niemieccy funkcjonariusze SS w czasie polowania na zwierzynę leśną natknęli się przypadkowo na trupy wystające spod śniegu i gałęzi. Ciała pomordowanych - dorosłych i dzieci - przysypane były cienką warstwą ziemi i przykryte gałęziami. Z udziałem niemieckiej żandarmerii i policji kryminalnej odkryto i wyjęto z tej świeżej mogiły 26 nagich zwłok, które zostały ułożone na polanie i zidentyfikowane. Stwierdzono urzędowo, że ofiary przed uśmierceniem były rozebrane do naga, męczone i torturowane. Twarze ofiar były zmasakrowane przez obcinanie nosów, uszu, rozcięcie szyi, wykłucie oczu, duszenie za pomocą sznurów- arkanów sporządzonych ze skręconego przędziwa i namydlanych, by się szybciej i łatwiej zaciskały. Zmasakrowane zwłoki ze sznurami na szyjach przedstawiały widok przerażający. Stwierdzono urzędowo, że zginęli śmiercią gwałtowną i męczeńską: Bazyli Czapor, Kazimierz Czapor, Mikołaj Czapor, Bronisław Głowacki, Stefania Głowacka, Grodecka, Grodecki, Bronisław Grodecki, Kazimierz Grodecki, Teofil Grodecki, Petronela Hryk i jej mąż Wasyl Hryk, Aniela Kościk, Antoni Kościk, Ewa Kościk, Michalina Kościk, Emilia Malak, Jan Malak, Maria Pawłowska, Leon Pawłowski, Mieczysław Pawłowski, Mikołaj Pawłowski, Olga Pawłowska, Zbigniew Pawłowski. Ponadto zamordowane zostały dwie siostry zakonne ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej (ss. Służebniczki Starowiejskie): Anastazja Izmaela Bartosz i Amelia Witolda Borowska. [...] Siostry te prowadziły miejscową ochronkę liczącą 28 dzieci [...] a jedna z nich była organistką.[...] Brak było jedynie zwłok kościelnego imieniem Jan. Dowody powyższej zbrodni oraz przebieg identyfikacji ofiar niemiecka policja kryminalna -- Kripo udokumentowała urzędowo co najmniej na 10 kliszach fotograficznych, które zostały przejęte przez polskiego starostę konspiracyjnego w Czortkowie, noszącego pseudonim Mohort, niezwykle zasłużonego dla dokumentacji zbrodni terrorystów OUN-UPA na kresowej ludności polskiej. Polacy z Jagielnicy ofiarowali trumny i na własnych ramionach wynieśli zwłoki pomordowanych poza miasta, do sań. Pogrzeb ofiar, dzięki staraniom polskiej ludności ze wsi Słobódka Dżuryńska, gdzie duszpasterzem był ks. Wacław Szetelnicki, odbył się w Połowcach w dniu 24 stycznia 1944 r. W pogrzebie uczestniczyło około 800 osób. Każdą ofiarę zaniesiono uprzednio do jej domu, gdzie została obmyta i ubrana, a następnie wyprowadzono procesją na miejscowy przykościelny cmentarz, do przygotowanego tam zbiorowego grobu obok istniejącego już grobu ofiar pomordowanych w lipcu 1941 r. [...] W związku ze zbrodnią w Połowcach w dniu 20 stycznia 1944 r. okupacyjne władze niemieckie dokonały aresztowania dwóch Ukraińców -- nauczyciela Jakowyszyna i gospodarza rolnego Flisaka, który użyczył zaprzęgu konnego sprawcom zbrodni. W kilka dni później -- 24 stycznia 1944 r. -- doprowadzono do czortkowskiego więzienia aresztowaną kobietę Ukrainkę o nazwisku Dumak z Połowiec. Po masowym mordzie Polaków ze wsi Połowce już 18 stycznia 1944 r. terroryści OUN-UPA rozrzucili napisaną w języku ukraińskim ulotkę-komunikat, z której wynikało, że "unieszkodliwili 31 Polaków ze wsi Połowce (w tej liczbie 20 mężczyzn)" oraz podobnych przedsięwzięć "obronnych" (cudzysłów -- A.K.) użyli również we wsi Chomiakówka.  Ulotka była podpisana: "Obrońcy ukraińskiego narodu." (Aleksander Korman: Zbrodnia OUN-UPA w Połowcach; w:  Semper Fidelis, lipiec-sierpień 1990 r.; oraz: http://www.xs4all.nl/~pilger/pilger/polowce.htm). Mówią, że jedna siostra zakonna miała w pochwę włożony taki długi, zamotany drut kolczasty. Tak ich męczyli.” (Wspomnienia Stefanii Falendysz; w: http://www.polacynawschodzie.pl/index.php?page=osoby&id=2258&lang=pl). 

     17 stycznia 

- 1942 roku:

W miasteczku Torczyn pow. Łuck Ukraińcy uprowadzili Władysława Nazarewskiego, po którym ślad zaginął.

- 1943 roku:

W miejscowościach Komarów Dolny i Komarów Górny pow. Tomaszów Lubelski esesmani niemieccy oraz policjanci ukraińscy dokonali drugiej pacyfikacji wsi; łącznie z pacyfikacją z 14 grudnia 1942 roku zamordowali 51 Polaków.

- 1944 roku:

We wsi Bendiuchy pow. Sokal upowcy zamordowali Polaka, leśniczego o nazwisku Podolak.

W miasteczku Beresteczko pow. Horochów zamordowali Kazimierę Dziub.

We wsi Borszów pow. Przemyślany zamordowany został: „ks. Florek (kleryk), lat bd, 17.01.1944 r., przecięty piłą.” (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).  

We wsi Krosienko pow. Przemyślany w czasie trzeciego napadu w styczniu banderowcy zamordowali 15 Polaków. „Z mojej rodziny zginął siedemnastoletni Wiktor Kopociński i ciocia Agnieszka (pochodząca z Meryszczowa). Chłopiec był okrutnie torturowany. Najpierw odcięli mu lewą nogę, później zdjęli skórę z czoła i posypali solą. Kiedy dawał jeszcze oznaki życia, jęczał i błagał o śmierć, zdarli mu skórę z okolic lędźwi i tułowia, posypali solą. Klatkę piersiową miał podziurawioną od ciosów nożem. Ciotkę Agnieszkę rozebrano do naga, wbito dwa kołki pod łopatki i jeden w okolicy dołka pod piersiami. Przyniesiono trzy snopki słomy żytniej, podpalono i przyglądano się własnemu bestialstwu. Tego dnia zamordowano też pięcioosobową rodzinę. Rodziców powieszono nogami do sufitu, wbijając kołki do ust. Czternastoletniego syna zamęczono łamiąc żywcem nogi i ręce, a dwie małe wnuczki, Jolę i Stasię, powieszono za wnętrzności na płocie. /.../ Na pogrzeb przyjechał ksiądz Florek, kleryk, który kończąc ceremonię powiedział: „Bóg o wszystkim pamięta. Na pewno nadejdzie dzień zapłaty”. Słowa te sprawiły, że gdy wracał z pogrzebu został napadnięty przez kilku banderowców, którzy wyrwali go z tłumu. Wlekli go około 100 metrów, a później rzucili na sanie i odjechali w kierunku Zaciemnego. Na drugi dzień podrzucono do wsi jego pocięte piłą zwłoki.” (Wiktor Błaszków; w: Komański..., s. 779).

We wsi Mizocz pow. Zdołbunów upowcy zamordowali około 20 Polaków na obrzeżach miasteczka w okolicy cukrowni.

We wsi Suchowola pow. Brody banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 48 Polaków. „17 stycznia 1944 r. banderowcy zamordowali w Suchowoli 47 osób. Zarówno martwych jak i żywych związanych rzucali w ogień płonących polskich zabudowań. Tak postąpili miedzy innymi ze Stanisławą Inglot i Antonim Smolińskim z Zalesia. /.../ Stefania Molińska, bardzo ładna dziewczyna, wyjechała do Brodów, ale tego dnia przyjechała do domu w Zalesiu, aby zabrać trochę rzeczy. Była gorącą patriotką i nieraz starła się z ukraińskimi nacjonalistami, którzy ja sobie dobrze zapamiętali. Tego dnia banderowcy złapali ją, zabrali do lasu, tam bili, w końcu odcięli jej ręce, wyrwali język i zakopali żywcem w ziemi. W takim stanie, w cierpieniu, powoli umierała. (Cz. A. Świętojański i A. Wiśniewski, w: Komański...s. 601). Od Antoniego Morawskiego dowiedział się, że banderowcy byli bardzo okrutni. Wrzucali do płonących zabudowań żywych ludzi, innym podrzynali gardła, a jego siostrę Stefanię Molińską przed zamordowaniem zgwałcili, wyrwali język, odrąbali ręce, a potem do połowy zakopali w ziemi.” (Edward Gross; w: Komański..., s. 562). Inni datują mord 35 Polaków na 29 stycznia 1944 roku z adnotacją: „”Udział w napadzie brała również ukr. policja ze Stanisławczyka.” (AAN, AK, sygn. 203/XV/ 15, k. 122). „Donosimy, że dnia 17.I.1944 r. o godz. 4 po południu dokonano drugiego masowego napadu na Polaków z wiosek Suchowola i Zalesie [Brody]oddalonych od Brodów o 9 km. Wsie te spalono, a ludność polską wymordowano około 100 Polaków.” (1944, styczeń - Pismo PolKO w Złoczowie do Delegata RGO we Lwowie dotyczące kolejnych napadów ukraińskich na ludność polską w rejonie Brodów. W: B. Ossol. 16721/2, s. 77).

We wsi Winniki pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.

W przysiółku Zalesie należącym do wsi Czernica pow. Brody zamordowali 9 Polaków: rodziny 4 i 5-osobowe.

- 1945 roku:

We wsi Kołodno pow. Krzemieniec upowcy zamordowali kilkunastu Polaków, którzy powrócili na swoje gospodarstwa. 

We wsi Opoka pow. Drohobycz banderowcy w leśniczówce udusili i wrzucili do studni 4 Polaków: 17-letnią Sylwię Żyłkę, jej 20-letnią siostrę Zytę Żyłkę, 20-letnią Zdzisławę Zawadzką oraz 21-letniego Franciszka Zawadzkiego (młode małżeństwo).

- 1947 roku:  

We wsi Rzeczyca pow. Tomaszów Lubelski banderowcy uprowadzili i zamordowali Polkę, Marię Lewandowską.

    W nocy z 17 na 18 stycznia

- 1944 roku:

W folwarku Ordów pow. Radziechów: „WIĘCKOWSKI Alfred, lat 30, pracownik państw. folwarku w Ordowie, pow. Radziechów został zastrzelony przez nieznanych dotychczas sprawców przez okno z 17 na 18 stycznia 1944.” (1944, 31 styczeń – Wykaz Polaków zamordowanych lub porwanych w styczniu 1944 roku oraz opis napadu na leśniczówkę w Maziarni Gogołowej. W:  B. Ossol. 16722/2, s. 5). 

     18 stycznia 

- 1944 roku:

We wsi Małków pow. Hrubieszów bojówkarze ukraińscy zamordowali małżeństwo Agnieszkę i Antoniego Tracz, zwłoki wrzucili do podpalonego domu.  

W mieście Włodzimierz Wołyński upowcy zamordowali 63-letnią Karolinę Hołod.

- 1945 roku:

We wsi Cieszanów pow. Lubaczów upowcy zamordowali Mieczysława Białozorskiego, lat 24, milicjanta.

We miasteczku Dunajów pow. Przemyślany banderowcy zamordowali 15 Polaków. Byli to: Bojanowicz Rozalia lat 43 i jej córka Antonina lat 23, Kochowska Józefa lat 30 i jej syn Tadeusz lat 4, Niemirowska Bronisława lat 70, Niemirowski Leon lat 70, Musztyfaga Katarzyna i jej córka Stefania lat 14, Skrzyńska Maria lat 22, Strońska Maria lat 60, Stroński Adolf lat 16, Stroński Marcin lat 60, Zawadzki i.n., Zaręba i.n. lat 50, Żerucha Aniela lat 35. (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). Michał Kauza wówczas miał 13 lat, opowiada: „To było potworne przeżycie, gdy zobaczyłem spalone ciało mojej wujenki Józefy Kochowskiej ze zwęglonymi zwłokami jej 4-letniego syna Tadeusza Kochowskiego, które trzymała na rękach. Oboje znajdowali się na progu drzwi ich spalonego domu, a przy bramce było pełno łusek karabinowych. Nacjonaliści ukraińscy strzelali do płonącej żywcem kobiety, która próbowała ratować z płomieni własne dziecko. Widziałem też na własne oczy zamordowanych moich krewnych ze strony kuzyna – Musztyfagę Katarzynę i jej 14-letnią córkę. Wolę już nawet nie wspominać, w jak bestialski sposób je zamordowano!” („Gazeta Warszawska” z 14 – 20 grudnia 2012). 

We wsi Majdan pow. Kopyczyńce  uprowadzili 1 Polkę, która zaginęła bez wieści. 

We wsi Michałówka pow. Podhajce zamordowali 10 Polaków, w tym dwie nauczycielki: jedną zastrzelili, drugą spalili żywcem.

We wsi Tworylne pow. Lesko upowcy uprowadzili do lasu 4-osobową rodzinę Kucharzy pędząc ich boso po śniegu i tam zamordowali oraz 3-osobową rodzinę Maszczaków (matkę z 2 dzieci), która zaginęła bez wieści.  Inni: Banderowcy zamordowali Marię Kucharz z dwojgiem dzieci. Wcześniej ukrywali się oni u rodziny ukraińskiej Gałuszków. "Za ukrywanie Lachów" również Gałuszkowie (4 osoby) stracili życie. (H. Komański, M. Serdeyński, "Powiat Lesko, cz.3, "Na rubieży" 1998, nr.29, s.33).  

     19 stycznia 

- 1944 roku:

We wsi Gnojno pow. Włodzimierz Wołyński w walce z UPA zginęło 5 partyzantów AK. ”19 stycznia 1944 roku schwytano jeńców z oddziału UPA, którzy zeznali, że z Gnojna wychodzi duże zgrupowanie UPA, aby uderzyć na bazę samoobrony polskiej w Bielinie. Por. „Bogoria" postanowił uprzedzić atak oddziałów UPA, uderzając niezwłocznie na zgrupowanie UPA w Gnojnie. W miejscowości Ludmiłpol, odległej o 1,5 km od Gnojna, doszło do starcia z sotnią UPA, która zaskoczona niespodziewanym atakiem została rozproszona. Ale zaalarmowane zostały główne siły UPA w Gnojnie. Nacierające polskie oddziały napotkały silne umocnienia i dobrze zorganizowaną obronę przeciwnika. Podejmowane próby przełamania obrony oddziałów UPA nie dały rezultatu.” (za: http://27wdpak.btx.pl/kartki-z-kalendarza-27wdp-ak).

W miasteczku Ostróg nad Horyniem pow. Zdołbunów podczas nocnego napadu upowcy zamordowali 25 Polaków.

- 1945 roku:   

We wsi Błyszczanka pow. Zaleszczyki Ukraińcy zamordowali 18-letnią Polkę, która uratowała się z rzezi nocą z 15 na 16 stycznia i przyszła z Zaleszczyk do domu po żywność.

We wsi Dąbrowa pow. Jaworów: „19 stycznia 1945 r. funkcjonariusze milicji pomocniczej z posterunku w Młynach w liczbie 6 osób ok. 7.30 zostali ostrzelani z broni automatycznej w Dąbrowie koło Chotyńca. W wyniku ostrzału zginęli K. Drath i Roman Bereźnicki, a raniono Edwarda Nowaczka”. (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s. 116).

We wsi Kreców gmina Tyrawa Wołoska pow. Przemyśl został zamordowany przez UPA gajowy z leśnictwa Kuźmina Jan Michałkiewicz  (Edward Orłowski..., jw.)

We wsi Opaka k/Podbuża pow. Drohobycz: „19 I 1945 został zamordowany przez UPA  leśniczy Franciszek Lechki lat 21 z żoną Zdzisławą (z domu Zawadzką) i dwiema kuzynkami żony w czasie obławy na leśniczówkę. Ciała wrzucono do studni. Ich pogrzeb odbył się 21 I 1945 r., zostali pochowani w Podbużu.” (Edward Orłowski…, jw.).  

We wsi Skoromosz pow. Czortów: „19.01.1945 r. banderowcy zamordowali 12 Polaków” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).   

We wsi Sufczyna koło Birczy pow. Przemyśl upowcy zamordowali 2 Polaków.

We wsi Zawój pow. Lesko czotę „Korpa” z sotni „Wesołego”  zaatakowało 40 milicjantów z Wołkowi i 50 żołnierzy NKWD. Zginęło kilku mieszkańców wsi oraz banderowiec „Zorian”, reszta uciekła. Poległ milicjant Władysław Wojtanowicz.

We wsi Żurawce pow. Rawa Ruska zamordowali Władysława Żygalickiego.

- 1946 roku:

We wsi Serednie Wielkie pow. Lesko w zasadzkę UPA dostał się 80-osobowy oddział WOP, którym dowodził kpt. Pilwiński. Zdumiewa lekkomyślność, wręcz głupota dowódców i żołnierzy. „Uderzyła nas dziwna  cisza, brak jakichkolwiek oznak życia. Nie było widać nigdzie ludzi, kury, gęsi, kaczki znajdowały się w kojcach, wystawionych daleko od domów, mimo mrozu z obór  wyprowadzono bydło i owce. Wyglądało to tak, jakby mieszkańcy spodziewali się rychłej walki. Ten spokój powinien był wzmóc naszą czujność, tymczasem spowodował jej osłabienie. Żołnierze zaczęli schodzić z posterunków, pozostawiając na wzgórzach tylko nielicznych kolegów, zarekwirowano kilka sztuk bydła, przywiązano je do wozów”. (A. Bata: Bieszczady. Szlakiem walk z bandami UPA). Wtedy nastąpił atak UPA. Polacy podają straty od  8-miu do 18 osób: 16 żołnierzy, jeden oficer i 1 milicjant z Cisnej, Jan Sikora – który do końca osłaniał odwrót wojska i swoich kolegów. Źródła ukraińskie podają, że zabitych zostało 30 Polaków. Wziętych do niewoli 25 żołnierzy z por. Gąsiakiem banderowcy wypuścili, gdy ppłk Kamiński zagroził, że w innym wypadku zniesie z powierzchni ziemi Choceń i Serednie Wielkie. 

- 1947 roku:

We wsi Młodowice pow. Przemyśl:. „W dniu wyborów w Młodowicach 2 nieznanych sprawców, w radzieckich mundurach (rozmawiali po ukraińsku), wtargnęło do mieszkania Władysława Janiszczaka. Napastnicy, po wyprowadzeniu napadniętego, zastrzelili go koło jego domu.” (Andrzej Zapałowski: Granica w ogniu. Warszawa 2016, s. 190).

   W okresie od 15 do 20 stycznia 1945 roku:

We wsi  Baniłów na Bukowinie, po drugiej stronie Czeremoszu, nacjonaliści ukraińscy wymordowali kolejne kilkanaście rodzin. (Ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski: Ludobójstwo polskich Ormian w Kutach nad Czeremoszem; w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).

     20 stycznia 

- 1944 roku:

We wsi Dorohów pow. Stanisławów banderowcy uprowadzili 5 Polaków, którzy zaginęli. „20.I.44 Dorochów pow. Kałusz Uprowadzono 5 osób.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253). Inni: We wsi Dorohów gm. Wojniłów pow. Kałusz: „20.01.1944 r. zamordowano 5 osób NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).

We wsi Hoszów  pow. Dolina: „20.01.1944 r. został zam. Popiel i.n.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  

We wsi Iwanie Puste pow. Borszczów „20.01.44 r. (lub 29.02.44 we wsi Zawale) zostali zamordowani: 1. Chojna Edward zarządca majątku,; 2. Sokołowski Bronisław podoficer; 3. Biernacki Józef l. 23.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

We wsi Łuka pow. Złoczów: „20.01.1944 r. zostali zam. Szczerbin i.n. l. 40 i jego żona i syn l. 8.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).   

W mieście Równe woj. wołyńskie Ukraińcy zamordowali 9-osobową rodzinę Rajkowskich: babkę, rodziców i 6 dzieci lat: 2, 3, 6, 7, 11 i 12.

We wsi Trościanko pow. Włodzimierz Wołyński zmarł ranny w walce z UPA 1 Polak, członek samoobrony. 

We wsi Ulaniki II pow. Łuck upowcy zamordowali 11 osób, w tym Helenę Jakubowską z 3 dzieci spalili żywcem z domem. 

We wsi Zawadka pow. Kałusz banderowcy zamordowali 3 Polaków, pracowników majątku.

W majątku Koniuchy pow. Horochów spalili drewniany kościół p.w. Wniebowzięcia NMP z 1667 roku oraz klasycystyczny pałac Czackich.

- 1945 roku:

We wsi Dołhe pow. Drohobycz Ukraińcy zamordowali 1 Polaka. 

We wsi Hołotki pow. Zbaraż zamordowali 2 Polaków.

W miasteczku Horodenka woj. stanisławowskie upowcy zamordowali na plebani 20 Polaków. 

W drodze do Jazłowca pow. Czrtków zamordowana została kobieta z małym synkiem, siostra jazłowieckiej mieszkanki – Zatorskiej N. (Kubów…, jw.)  

We wsi Krystynopol pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 2 Polaków, w tym 17-letniego.

- 1946 roku:

We wsi Międzybrodzie pow. Sanok.w walce z UPA poległ kpr. Łucjan Klimek, ur. 1922 r.  

- 1947 roku:

We wsi Florynka pow. Gorlice upowcy zamordowali Józefa Barczyka.

     21 stycznia 

- 1943 roku:

We wsi Monasterzyska pow. Buczacz  banderowcy zamordowali 1 Polkę. 

- 1944 roku:

We wsi Kobyla pow. Zbaraż Ukraińcy zamordowali 4-osobową rodzinę polską z 2 dzieci.  „Dnia 22. I. br. wymordowana została w Kobyli [Kobyła – Zbraż] rodzina Taratutów, złożona z 4-ch osób.” (1944, 29 lutego – Pismo PolKO w Tarnopolu do RGO w Krakowie dotyczące dalszych napadów ukraińskich na ludność polską. W: B. Ossol. 16721/2, s. 43).

We wsi Rażniów pow. Brody Ukraińcy zamordowali 5 Polaków.  (AAN, AK, sygn. 203/XV/ 15, k. 122).

We wsi Ruda Brodzka pow. Brody obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 26 Polaków, w tym 10 dzieci. „Donosimy, że dnia 21 stycznia 1944 r. dokonano w naszym powiecie trzeciego masowego napadu na wieś polską Rudę Brodzką. Straty wśród Polaków są następujące: zabitych 20 osób, rannych 5 osób, spalonych gospodarstw 63, zniszczonych granatami 3 gospodarstwa. Cała ludność polska z Rudy Brodzkiej przeniosła się do Brodów.” (1944, 26 stycznia - Pismo PolKO w Złoczowie do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadu ukraińskiego na wieś Ruda Brodzka. B. Ossol. 16721/2, s. 79). 

We wsi Stawki koło Uhrynkowiec pow. Zaleszczyki: „21.01.1944 r. został zamordowany Brzeziński Stanisław l. 41.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

We wsi Uhryńkowce pow. Zaleszczyki Ukraińcy zamordowali 4 Polaków.

- 1945 roku:

We wsi Bereźnica Wyżna pow. Lesko upowcy zamordowali 2 Polaków. 

We wsi Hłomcza pow. Sanok zamordowali 2 Polaków, 15 poranili, ograbili i spalili domy. 

We wsi Kociubińce pow. Kopyczyńce zamordowali 1 Polaka. 

We wsi Pawłokoma pow. Brzozów uprowadzili 12 Polaków (w tym kobietę) oraz 1 Ukrainkę i ślad po nich zaginął, stało się to przyczyną późniejszej akcji odwetowej Polaków.

W mieście Rozdół pow. Żydaczów upowcy zamordowali 13 Polaków, 5-osobową rodzinę z 3 dzieci spalili żywcem wraz z domem, 3-osobową rodzinę z 16-letnią córką spalili żywcem z ich domem, 16-letnią dziewczynę spalili żywcem, 2 kobiety zastrzelili oraz ojca z 4-letnim synem.

- 1947 roku:

We wsi Bachów pow. Przemyśl banderowcy zamordowali małżeństwo Marię i Władysława Ślimak.

     W nocy z 21 na 22 stycznia

- 1945 roku: 

We wsi Tysów koło Barycza pow. Buczacz w czasie napadu zostało zamordowanych przez banderowców  5 Polaków: Bartkiewicz l. 82, Galik lat około 45, Gudzowski, Kowacz, Wolski  (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).Pierwszą masową zbrodnią w Baryszu było wymordowanie w styczniu 1945 roku przysiółka Tysów, gdzie zginęło 21 osób.” (http://www.kronikanarodowa.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1068:rocznica-zbrodni-w-baryszu).

     22 stycznia 

- 1943 roku:

W kolonii Sobótka pow. Równe został zamordowany przez Ukraińców gajowy Stanisław Chodorowski Stanisław ur. 1913 r. (Edward Orłowski…,  jw.).

- 1944 roku: 

We wsi Bortniki koło Złotnik pow. Podhajce : „22.01.1944 r. został zabity Horodyński Jan l. 20.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.. tom 7). 

We wsi Dorohostaje Wielkie pow. Dubno Ukraińcy zamordowali chorego partyzanta AK por. Stanisława Możejkę „Sędzimira” oraz sanitariuszkę Helenę Różańską „Jagodę” („Perełkę”), pozostawionych w stogu siana podczas przemarszu oddziału na koncentrację.

We wsi Gozdów pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków, w tym lekarza Rudolfa Strutyńskiego. 

We wsi Łapszyn pow. Brzeżany banderowcy zamordowali 5-osobową rodzinę Popielów: na początku stycznia przecięli piłą Michała Popiela razem z synem, teraz zamordowali jego żonę z 2 ich dzieci.

- 1945 roku:

We wsi Wołkowyja pow. Lesko „banda UPA zamordowała 5-osobową rodzinę.” (Prus..., s. 260).

- 1946 roku:

We wsi Raczkowa pow. Sanok upowcy zamordowali sołtysa Michała Biłasa.

- 1947 roku:

Koło wsi Rabe pow. Lesko, według dokumentów ukraińskich: Tragedia, która wydarzyła się pomiędzy Rabe a Kołaczyce w lasach Chryszczatej w dniu 21.01.1947 r. zmusza mnie do napisania do Was tej sztafety i do wprowadzenia [Was] w rój wielu innych spraw, które wydają się odległymi, a mimo wszystko [są] ważnymi przyczynami obecnego wydarzenia, które aż do głębi duszy wstrząsnęło pracownikami siatki organizacyjnej, oddziałami i ludnością cywilną.

  1. Dzielę się z Wami bardzo smutną nowiną: w dniu 22.01.1947 r. w wyżej wspomnianym miejscu wpadł punkt sanitarny sł.[awnej] p.[amięci] d.[ruga] Arpada. Zginęło w nim 16 osób: ranny Hucuł, rejonowy SB V rejonu, Arpad, mgr Orest, Rat, Dora, sanitariuszki Pcziłka, Kałyna, z mojej ochrony chory strzelec Smetana, Mirnyk b.[yły] kmdt [komendant] BSB IV rejonu, chorzy strzelcy Zaricznyj, Snih, trzej ranni strzelcy z oddz.[iałów], dwóch strzelców z obsługi sanitarnej Driżba i jeszcze jeden nieznany, a siedemnasty strzelec Peń wyszedłszy z kryjówki po wodę wpadł żywcem w ręce WP. Wiele jest przyczyn tej tragedii, ale bezpośrednią było to, że dwóch strzelców z kuszczu Sirka (IV rejon) Żurawel i Sumnyj wpadli żywi w ręce WP we wsi Maniowa 20.01.1947 r o 23:00 godz. Jeden z nich Żurawel wsypał punkt sanitarny, który WP nakryło 22.01.47 o 8 godz. rano. Strzelec Dunaj, który był razem z wyżej wspomnianymi we wsi Maniowa podczas naskoku, uciekł i przybył 21.01.47 r. o 11 godz. przed południem do koliby Prowidnyka Czornoty (tak dowiedziałem się z pierwszych wieści). WP poszło na punkt sanitarny dopiero 22.01.47 r. o godz. 8 rano, (druga informacja mówi, że punkt sanitarny wpadł dopiero 23.01.47). Wróg podciągnął siły: z Leska, Baligrodu i Cisnej, było około 600 żołnierzy. Kiedy WP okrążył punkt sanitarny, strzelec Peń (z obsługi) wyszedł po wodę i wpadł żywcem. WP napisało karteczkę do obecnych w punkcie sanitarnym z wezwaniem do poddania się i wysłali z nią do środka strzelca Pnia. Jak tylko Peń pokazał się przy wejściu z kryjówki posypały się strzały i raniły Pnia w rękę. Jak WP opowiadało w Cisnej ludności, to zaskoczeni bronili się aż do wieczora, a potem WP zaminowało [wysadziło] kryjówkę minami lub granatami. WP miało 7 rannych, czy byli zabici, jeszcze nie wiadomo. Żołnierze z WP mówili, że z kryjówki było słychać kobiece głosy, a „jedna z nich Dora chciała się poddać, ale ktoś z bezpieczeństwa waszego zastrzelił ją”. Sława Ukrainie! Postój, dnia 06. lutego 1947 r.” (Zbrodnie SB OUN w dokumentach OUN; IPN Rz 072/2, t. 18, k. 87-95. Sztafeta dowódcy wojskowego Odcinka Taktycznego UPA „Łemko” Wasyla Martyna Mizernego „Rena” do „Prowidnyka”. Za: http://suozun.org/warto-obejrzec-i-przeczytac/i_zbrodnie-sb-oun-w-dokumentach-oun/ ).

     W nocy z 22 na 23 stycznia 

- 1944 roku:

We wsi Buszcze pow. Brzeżany banderowcy zamordowali 46 Polaków. „Śledztwo IPN Wrocław S 48/01/Zi − w sprawie zbrodni popełnionych przez nacjonalistów ukraińskich na terenie pow. Brzeżany, woj. tarnopolskie, w latach 1943–1945, w tym m.in. /.../ zabójstwa w Buszczach w dniu 22 stycznia 1944 r.− 46 osób”.  „Na placu przykościelnym zastrzelony serią z automatu został Antoni Zamojski (30 lat). Trzem pozostałym: Janowi Zamojskiemu (19 lat), Mikołajowi Kościów (32 lata) oraz Franciszkowi Skałubie (15 lat) udało się wbiec na plebanię i ukryć w kominie. Tam jednak mordercy wdarli się i wszystkich zastrzelili. Następnego dnia wyciągnięto ich martwych i czarnych od sadzy. /.../ Józefa Gajshajmer wspomniała, że ukrywając się przed banderowcami na strychu słyszała straszliwe krzyki swojej szesnastoletniej sąsiadki Anny Matejowskiej. Na drugi dzień okazało się, że banderowcy po wkroczeniu do jej domu nie mogli znaleźć gospodarza. Całą swoją złość skierowali na Annę, która w ostatniej chwili próbowała wydostać się przez okno. Mordercy dopadli ją na parapecie. Rozbili okno po czym przebijali jej ciało kawałkami szkła i bagnetami. Rozpruli brzuch po czym obcięli jej piersi i połamali ręce. Martwą pozostawili przewieszoną przez okno. Wybór tego domu nie był przypadkowy, ponieważ ojciec Anny był wcześniej polskim sekretarzem gminy. /.../ Jan Józef Zamojski, który w chwili napadu nie był w swoim domu i cudem ocalał wspominał, co został po powrocie. Na ziemi leżała zabita od ciosów bagnetem matka, która chwilę przed śmiercią zdołała krzyknąć tylko "Matko Boska". Obok niej leżała siostra Marynia zabita serią z automatu. Napad cudem przeżyła tylko młoda siostra Kasia, która opowiedziała, co widziała. /.../ Tekla Kuflińska była świadkiem, jak zamordowano jej ojca. Umierał on kilka godzin na jej oczach. Banderowcy zapukali do drzwi. Ojciec Tekli myślał, że to sąsiedzi i otworzył. Napastnicy weszli do środka. Jeden z nich zapytał się, "który to", a drugi odpowiedział "ten" wskazując na Polaka. Chwilę po tym rozległ się strzał. Ranny ojciec Tekli poprosił, by położyć go na łóżko. Rodzina starała się za wszelką cenę zatamować rany jednak po kilku godzinach ojciec wstał, rozejrzał się po mieszkaniu, powiedział "chcieli mojej krwi, to ją wypili" i zmarł./.../ W domu rodziny Zamojskich banderowcy strzelili do młodej matki trzymającej dziecko. Ta mimo ran zdołała powstać i położyć syna na tapczanie. Chwilę później Ukraińcy strzelili do niej po raz kolejny i umarła. Ofiarą Banderowców stał się również znany polski lekarz Jan Załuczkowski. Banderowcy wtargnęli do jego domu i zabili go strzałem w głowę. Jan Załuczkowski znany był przez Polaków jak i Ukraińców jako uczciwy człowiek leczący wszystkich niezależnie od narodowości./.../ Transport kilkunastu żołnierzy niemieckich wraz z doktorem szpitala w Brzeżanach Stefanem Bilińskim i sanitariuszem Józefem Bereziukiem dotarł do Buszcza z samego rana. Według relacji świadków żołnierze niemieccy zapłakali po tym, jak zobaczyli spalone domy i zamordowanych w bestialski sposób Polaków. Lekarze kilkunastu osobom udzielili pomocy. Niemcy kazali rannych wozić do odległego o 25 kilometrów szpitala z Brzeżanach saniami tak, by doktor Biliński mógł pracować spokojnie na miejscu. W buszczeckim kościele odbył się pogrzeb 28 zamordowanych, pochowanych w 20 trumnach. Nabożeństwo odprawiało 3 księży. Następnie trumny ułożono na saniach i udano się w kierunku cmentarza. /.../  Banderowcy jeszcze przez kilka dni starali się wyłapywać Polaków, którzy uniknęli śmierci podczas pierwszej napaści na Buszcze. Złapanych mordowano w okrutny sposób. Piotra Zamojskiego związano drutem i żywcem wrzucono do jeziora gdzie utonął. Marię Zamojską zatrzymano na drodze, pobito i wrzucono do jeziora. Jej ciało wypłynęło 10 lat później. Wtedy też ją pochowano. Józefa Zamojskiego z matką Marią więziono w piwnicy sołtysa z Buszcza kilka dni, gdzie zakatowano ich na śmierć. Znaleźli ich później żołnierze radzieccy.” (Stanisław Stadnicki:  Mordy dokonane na ludności polskiej zamieszkującej Kresy Wschodnie w okolicy miejscowości Buszcze; w: http://raclawice.net/raclawice_slaskie-artykuly_historyczne9-.ordy_dokonane_na_ludnosci_polskiej_zamieszkujacej_kresy_wschodnie_w_okolicy_miejscowosci_buszcze_powiat_brzezany.html ). „Urodziłem się 20 października 1927 roku w Kuropatnikach powiat Brzeżany, w rodzinie chłopskiej. /.../ W dniu 23-01-1944 r. w miejscowości Buszcze powiat Brzeżany dokonano morderstwa na Polakach, którzy to szukając schronienia ukryli się w kościele i tam zostali wszyscy zamordowani. Odbyło się to w ten sposób że kościół został spalony z osobami, które schroniły się w kościele. Aktu tego bestialskiego mordu dokonali Ukraińcy. O tym fakcie było głośno w kręgach ludności polskiej.” (Marcin Horbacz, w:  http://www.kresowianiezkuropatnik.republika.pl/okuropatnikach.html ).  „W sobotę, dnia 22 stycznia 1944 roku, o godzinie 7 wieczorem napadło na gminę wiejską Buszcze, powiat brzeżański, stukilkudziesięciu osobników, którzy przyjechali do wsi na 50 saniach i wpadając do poszczególnych domów mordowali z broni palnej mężczyzn, kobiety i dzieci, dopuszczając się szeregów wypadków okrucieństwa (siostrzeńca ks. Filipa Zajaca uwędzono po śmierci w kominie). Ofiarą bestialstwa padło: 23 osoby zabite i 13 rannych. Wśród napastników poznano miejscowego Ukraińca Wołoszczuka Piotra, syna Symena. Napastnicy odjechali po krwawej rzezi około godziny 22 w kierunku Stryhaniec i Wierzbowa, gromad w gminie wiejskiej w Buszczu. Wśród zabitych jest też miejscowy lekarz Polak dr Jan Załuczkowski. Pogrzeb męczenników odbył się w dniu 25.I.1944 r. Wzięła w nim udział delegacja Pol. K. O. w Brzeżanach i duchowieństwo z Brzeżan”. (1944, 25 styczeń – Pismo PolKO w Brzeżanach do Delegata RGO we Lwowie, dotyczące masowych, okrutnych mordów na ludności polskiej na brzeżańszczyźnie. W: B. Ossol. 16721/2, s. 99-100). Z innych relacji świadków wynika, że były trzy napady na Buszcze: 22 stycznia, w marcu oraz 7 i 8 kwietnia 1944 roku. Prawdopodobnie 8 kwietnia została spędzona do kościoła ocalała z poprzednich napadów niewielka grupa Polaków i spalona razem z kościołem.

We wsi Żelechów Wielki pow. Kamionka Strumiłowa: „Skawiński Jerzy, lat 60, leśniczy, zamieszkały w Żelechowie Wielkim, pow. Kamionka Str. został porwany przez nieznanych sprawców wraz z rodziną składającą się z: żony, córki i matki żony z 22/23.I.1944. Ciała dotychczas nie znaleziono. Dom wyżej wspomnianych spalono.”  (1944, 31 styczeń – Wykaz Polaków zamordowanych lub porwanych w styczniu 1944 roku oraz opis napadu na leśniczówkę w Maziarni Gogołowej. W:  B. Ossol. 16722/2, s. 5).

     23 stycznia 

- 1944 roku:

W mieście Kałusz woj. stanisławowskie banderowcy zamordowali Polaka, leśnika. „22.I.44 Kałusz. Zamordowano  leśniczego Kazimierza Hawranka” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253). „23.I.44. Kałusz. Hagel Kalikat, leśnik, zamordowany.”  (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

W mieście powiatowym Kamionka Strumiłowa:  „23.I.44. Kamionka  Strumiłowa: Skawiński Grzegorz, leśnik; Zimowski, gajowy, zamordowani.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

We wsi Krzywe pow. Skałat Ukraińcy zamordowali 4 Polaków.  „W tejże samej miejscowości zamordowano 23 stycznia 1944 r. 4 Polaków, a jednego porwano”. (Ks. bp. Wincenty Urban: "Droga Krzyżowa Archidiecezji Lwowskiej w latach II wojny światowej 1939-1945", Wrocław 1983). 

We wsi Rażniów pow. Brody: „5-ciu Polaków zamordowano.” (AAN, AK, sygn. 203/XV/15, k. 122).  Komański i Siekierka nie podają żadnej relacji z tej wsi.

W kolonii Wawelówka pow. Skałat Ukraińcy zamordowali  25-letnią Polkę Joannę Dudun, jej męża Igora, Rosjanina oraz 2 innych ukrywających się u nich Rosjan.  

We wsi Zadwórze pow. Przemyślany: „23.01 1944 r. został zabity kolejarz Polak NN, w drodze na stację.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).   

- 1945 roku:

W mieście Lubaczów woj. rzeszowskie Ukraińcy zamordowali Michała Baszanina.

We wsi Mogielnica pow. Trembowla zamordowana  została przez ludobójców z OUN UPA  Jawna Tekla. (podpis pod zdjęciem na stronie internetowej.  http://www.stowarzyszenieuozun.wroclaw.pl/JOOMLA/wystawa/przejdz-do-wystawy.html ). 

W miejscowości Waręż pow. Hrubieszów: „1-8. 23.01.1945 r. W czasie napadu na posterunek MO zginęło kilku milicjantów i osób cywilnych.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).

- 1947 roku:

W mieście Jarosław na cmentarzu komunalnym ma grób żołnierz  Justyn Mickiewicz ur. 1924 r., który zginął w walce z UPA 23 stycznia 1947 roku.

     24 stycznia 

- 1943 roku:  

We wsi  Uhnów pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali 6 Polaków.

- 1944 roku:

We wsi Chartanowce pow. Zaleszczyki: „24.01 1944 r. został zam. Stanisław Brzeziński l. 42, z kolonii.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

W mieście Lwów Ukraińcy ciężko poranili 17-letniego Polaka, sądzili, że nie żyje. 

We wsi Uhryńkowce pow. Zaleszczyki: „24.01.1944 r. została uprowadzona jedna osoba NN (Berzobsleiter)”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

We wsi Werba pow. Włodzimierz Wołyński zmarł Polak ranny w walce z UPA. 

- 1946 roku:

We wsi Wisłok Wielki pow. Sanok upowcy obrabowali i spalili wieś oraz zamordowali 6 Polaków  NN (Siekierka…, s. 964, stanisławowskie); inni: „został zamordowany z żoną przez UPA leśniczy o nazwisku Smoliński; po rozpruciu brzucha wysoko ciężarnej żonie, wsadzono płód do otwartej jamy brzusznej leśniczego, skonali w okrutnych męczarniach. (Edward Orłowski…, jw.).

     W nocy z 24 na 25 stycznia 

- 1945 roku:

We wsi Uhryń pow. Czortków upowcy uprowadzili 5 Polaków oraz 17 Ukraińców i zamordowali. Z Polaków zginęli: kierownik szkoły Staszkiewicz Jan l. 50, jego żona Janina (nauczycielka), Bandurek Stanisław l. 52, Białowąs Jan l. 55, Kuźmiński Józef l. 50.

     25 stycznia 

- 1944 roku:

We wsi Błażenik pow. Włodzimierz Wołyński w walce z UPA poległ 1 partyzant 27 DWAK „Laweta”.

W mieście powiatowym Brody woj. tarnopolskie: „25 I 44 Brody – Szwaby: Tworkowski Tadeusz, gajowy; Pacat Piotr, gajowy, zamordowani.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

We wsi Czachary pow. Tarnopil: „25.01.1944 r. zamordowano 3 Polaków NN w wieku lat 32, 40 i 70. i jednego uprowadzono; uprowadzono także w tym dniu jednego Ukraińca polonofila NN.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

W mieście Lwów Ukraińcy zastrzelili 23-letniego Polaka i zrabowali jego dokumenty (był to Stanisław Keller), oraz ciężko poranili w głowę drugiego Polaka (był to Adam Kirszbaum), którego dokumenty także zrabowali. „Dnia 25.I.1944 r. KIRZBAUM Adam, lat 18, zam. Bonifratrów 10 ciężko ranny w głowę przez nieznanych osobników na ul. Pijarów. Dokumentów osobistych brak.”. „Dnia 25.I.1944 r. Polak KELLER Stanisław, lat 23, zam. Pasieki, zamordowany w parku łyczakowskim. Dokumentów osobistych brak.” (1944, 28 luty – Wykaz napadów i mordów dokonywanych na Polakach we Lwowie w celu zdobycia polskich dokumentów osobistych ofiar. W: B. Ossol. 16722/2, s. 41-43). ”25.I. Keller Stanisław, l. 23, zam. Pasieki. Zamord. w Parku Łyczak. Dokumentów brak.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253). 

W nadleśnictwie Mosty Wielkie pow. Żółkiew została zamordowana wraz z innymi pracownikami w czasie napadu UPA na budynek nadleśnictwa Zawitowska Zofia lat 23, praktykant leśny (Edward Orłowski…,  jw.).

W miasteczku Podhorce pow. Złoczów: „25 I 44  Podhorce ad Brody: Mendelski Stanisław, gajowy; Turecki Roman, praktykant, zamordowani.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

We wsi Sieniakowa (jest Sieniachówka – siedziba gminy) pow. Czortków: „25.01.1944 r. banderowcy uprowadzili  4 Polaków, którzy zaginęli.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

W mieście powiatowym Sokal woj. lwowskie: „25 I 44  Sokal: Zeidl Zdzisław, leśniczy, zamordowany.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

We wsi Uhryńkowce pow. Zaleszczyki banderowcy uprowadzili  4 Polaków NN, pracowników Liegenschaftu  (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7). Komański..., na s. 415  podaje, że mord miał miejsce w grudniu 1944 roku i dotyczył 6 pracowników oraz we wsi zamordowany został szewc Basiurski lat 50.

We wsi Zamlicze pow. Horochów Ukraińcy postrzelili Stefanię Kossak, która zmarła.

W leśniczówce Zielona należącej do lasów gminy Bełz pow. Sokal  „zamordowano rodziny leśniczego Tkaczyka i gajowego Skurskiego. Razem pięć osób. Widziałam, jak z piwnic gminy wypełzł ranny Sobczuk. Podźgany nożem, był tylko w bieliźnie. Rannego zabrał starszy pan na wózek z koniem, którym woził pakunki na dworzec lub z dworca. Zawiózł Sobczuka do dr. Myziuka, który wyszedł do rannego i na tym wozie założył klamry na rany. Potem ten woźnica zawiózł Sobczuka do jego narzeczonej, Olgi Lewickiej. W nocy przyszli banderowcy, zabili rannego, a Lewickiemu kazali zakopać go na cmentarzu.” (Halina Lisecka, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl).  Sz. Siekierka, H. Komański, K. Bulzacki..., na s. 998 wymieniają zamordowanych w leśniczówce gajowego z żoną i synem oraz leśniczego z synem, natomiast nie odnotowują mordu dokonanego na Sobczuku.  „25.I.44. Bełż, Rawa Ruska: Tkaczyk Tadeusz, leśnik, zamordowany.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253). Oraz:„Leśniczówka Zielona. Julia Skurska, 42 lata, zamordowana 25 stycznia 1944 r. razem z mężem.” (https://ludobojstwo.blogspot.com/2012/01/lesniczowka-zielona-julia-skurska-42.html) „Leśniczówka Zielona. Piotr Skurski 49 lat, zamordowany 25.01.1944 r. przez OUN-UPA”. (https://ludobojstwo.blogspot.com/2012/01/lesniczowka-zielona-piotr-skurski-49.html).

„25 stycznia 1944 roku oddział UPA z Gnojna, ośmielony odniesionym (19 stycznia – przypis. S.Ż) sukcesem walk z AK, przeszedł do działań ofensywnych z zamiarem zniszczenia polskiej bazy samoobrony w Bielinie. Zaatakował Helenówkę, a następnie osiągnął Antonówkę-Borek, Stefanówkę, Andresówkę i Białozowszczyznę, dochodząc do traktu drogowego Włodzimierz Wołyński-Kowel. Pod wieczór do walki przeciwko oddziałowi UPA weszły dwa polskie oddziały: „Lecha" i „Jarosława". Wykorzystując znajomość terenu, brawurowym natarciem zmusiły przeciwnika do odwrotu. Mimo odparcia ataku oddziału UPA, zwycięstwo nie cieszyło, duże straty poniosła bowiem ludność.” (za: http://27wdpak.btx.pl/kartki-z-kalendarza-27wdp-ak).  W. i E. Siemaszko napad datują na 13 lutego 1944 roku (s. 920).  

- 1945 roku:

We wsi Lipowiec pow. Jaworów Ukraińcy zamordowali 25-letniego Mieczysława Stopińskiego.

We wsi Nowiny Horynieckie pow. Lubaczów zamordowali 34-letnią Polkę. 

We wsi Szypowce pow. Zaleszczyki upowcy zamordowali 21 Polaków.

- 1948 roku: 

We wsi Piwowszczyzna pow. Sokal zostali zamordowani przez bojówkę UPA: małżeństwo Salomea i Tadeusz Wójcik oraz 20-letnia Janina Piwowarczyk, siostra Tadeusza Wójcika.  

26 stycznia 1943 Rząd Polski notą do rządu sowieckiego poprosił o ponowne zbadanie kwestii obywatelstwa, a ambasador Romer spotkał się w Moskwie z Mołotowem, który powiedział, że w tej kwestii nadal obowiązują „akty ustawodawcze państw radzieckich”, czyli deklaracje z  27 i 28 października 1939 roku o przyłączeniu „Zachodniej Ukrainy” i „Zachodniej Białorusi” do ZSRR. 

     26 stycznia

- 1944 roku: 

We wsi Dubowce pow. Tarnopol: „Wieczorem 26. I. zamordowano 3 Polaków w Dubowcach [Tarnopol].” (1944, 29 lutego – Pismo PolKO w Tarnopolu do RGO w Krakowie dotyczące dalszych napadów ukraińskich na ludność polską. W: B. Ossol. 16721/2, s. 43). „26.01.1944 r. zostali zamordowani Polacy: 8 osób NN.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).   

We wsi Grabowa koło Buska pow. Kamionka Strumiłowa banderowcy zamordowali 9 Polaków, pracowników leśnictwa, w tym 4-osobową rodzinę z 2 dzieci . „We wsi Grabowa koło Buska – 25 stycznia – został zamordowany leśniczy Jan Orzechowski z kilkoma osobami, również pracownikami leśnictwa”. (Stanisław Dłuski: „Fragment większej zbrodni”; w: „Las Polski”, nr 13 – 14 z 1991 r.). „W lutym 1944 r. bojówka SB-OUN pod dowództwem Kupiaka w nocy dokonała napadu na budynki Nadleśnictwa w Grabowej. Spalili tartak i budynki nadleśnictwa. W bestialski sposób zostali zamordowani: nadleśniczy inż. Kamiński Kazimierz lat 30, pracownik biura nadleśnictwa Moderski ...., Orzechowski Stanisław leśniczy lat ok. 50 oraz jego żona i dwoje dzieci, Orzechowski Jan, Zimochowski..... leśnik, Korczyński Władysław leśnik. Łącznie zamordowano 9 osób w tym 2 dzieci” (http://www.busk.pl/grabowa/ lesniczowka/les.htm). Inni: we wsi Grabowa pow. Złoczów „26.01.1944 r. zamordowano 16 Polaków NN.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7). „Według otrzymanych telefonicznych danych w dniu 27 stycznia w godzinach od 17 do wczesnych godzin dnia 28 stycznia br. miały miejsce następujące napady i morderstwa ludności polskiej w miejscowościach: Grabowa, pow. Kamionka Str. napadnięto nadleśnictwo państwowe, gdzie zamordowano leśniczego, praktykanta leśnictwa, księgowego i dwóch gajowych, następnie budynek spalono.”  (1944, 28 stycznia – Pismo PolKO w Kamionce Strumiłowej do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów mordów i uprowadzeń ludności polskiej. W:  B. Ossol. 16721/1, s. 179-178). 

We wsi Hołotki pow. Zbaraż: „W tym samym czasie (tj. wieczorem 26 stycznia 1944 – S.Ż.) zginęli z rąk bandyckich w Hołotkach [pow. Zbaraż] Bielecki i Kozłowski.” (1944, 29 lutego – Pismo PolKO w Tarnopolu do RGO w Krakowie dotyczące dalszych napadów ukraińskich na ludność polską. W: B. Ossol. 16721/2, s. 43).

We wsi Hrycowola pow. Radziechów: „26.I.44. Hrycowola, Brody: Krzywicki Jan, gajowy, zamordowany.”  (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

We wsi Kotłów pow. Złoczów: „26.01.1944 r. został zam. Dąbrowski Albin z Tarnopola pracownik straży leśnej.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

- 1945 roku:

We wsi Majdan pow. Kopyczyńce upowcy podczas drugiego napadu (w marcu 1944 roku zamordowali tutaj 35 Polaków), obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 118 Polaków, głownie kobiety, dzieci i starców. Ks. Wojciech Rogowski próbował ratować parafian zgromadzonych w kościele i na plebanii przekonując banderowców, że szykują się do wyjazdu do Polski, ale bezskutecznie - bandyci wrzucili do kościoła granaty, strzelali a następnie rąbali siekierami, ranny kapłan umierał przez parę godzin. „Drugi napad był w skutkach bardziej tragiczny. Wzięły w nim udział znacznie większe siły i był dokładnie zaplanowany i zorganizowany. Tym razem nie ominęli kościoła, w którym schroniło się wielu mieszkańców. Część ludzi znajdowała się w nawie kościoła,a część ukryła się na chórze i na strychu. Masywne drzwi wejściowe były zaryglowane. Po rozbiciu słabszych drzwi do zakrystii, banderowcy wrzucili do wnętrza granaty i strzelali z broni maszynowej. Na krzyk Rogowskiej, bratowej ks. proboszcza - Nie strzelać! Jestem Ukrainkq! napastnicy ostrzał przerwali. W świątyni było dużo trupów i rannych. Nie mogąc dostać się na chór, banderowcy wzywali wszystkich aby sami zeszli, a nikomu krzywdy nie zrobią. Zagrozili podpaleniem kościoła. Kiedy chór opustoszał, pozwolono ludziom wyjść na zewnątrz. Jedni ich przepuszczali, a drudzy za chwilę mordowali. Kiedy ks. Rogowski zbliżał się już do plebani, któryś z morderców zranił go ciężko trzema strzałami. Żył jeszcze pięć godzin. Zmarł na skutek upływu krwi. Bratową księdza oszczędzono, ale jej dwóch synów (Polaków po ojcu) zamordowano. Wewnątrz kościoła zginęli: Paweł Ciemny z żoną Jadwigą, którą osobiście zarąbała siekierą Ukrainka Katarzyna Tytor. Ona też zamordowała siekierą Stanisławę Żywina ż. Mikołaja i Michalinę  Żywina ż. Jana oraz jego synka z pierwszego małżeństwa. Dalsze osoby uśmiercone w kościele to: Michał i Anna Towarniccy z córeczką, Anna Nawrocka z córką, Franciszka Dżumyk i Leon  Żywina. Mego ojca Grzegorza rizuni zatrzymali obok kościoła, ściągnęli z niego odzież i buty i zarąbali siekierą. Zwłoki,tylko w bieliźnie, pozostawili na placu przykościelnym. Obok ojca leżał Jan Czarnecki, który zginął w podobny sposób. Na plebani banderowcy zastrzelili moich trzech stryjów: Mikołaja, Filipa i Jana z żoną i córką. W domowych kryjówkach, wykopanych pod szopami i stodołami, spalili się żywcem lub udusili dymem: Eliasz Puk z żoną Janiną i trojgiem dzieci, Paweł i Anna Tanach z dwoma córkami, Rozalia Pańczyszyn ż. Piotra, Jan Hapens. Ignacego, Antoni Pełechaty z żoną i trójką dzieci, Anna Szymańska ż. Mikołaja, Józefa Dutkaż. Antoniego, Anna Bandurska z wnuczką. Podczas ucieczki ze wsi zastrzeleni zostali na polach: Antoni Szymański, Józefa Szymańska ż. Jana, Maria Bocian c. Michała, Antoni Rybak, Hania Świderek c. Gabriela, Jan Hapen s. Antoniego, Bronisława Solska z synem, 12 letni Jasio Malinowski, Jan i Anna Mielnikowie, Teodor Pełechaty, Szczepan i Jadwiga Sokolniccy z synem, Jan Żywina, Michał Krzywy, Szczepan i Anna Gumienny, Józefa Żywina, Piotr Hapen s. Jana, Leon Gumienny, Anna Dutka ż.  Andrzeja, siostra Piotra Gumiennego z mężem (nazwiska nie pamiętam). /.../ Pożegnanie z rodzinną wsią wyglądało następująco: kilka dni po napadzie grupa kobiet, w tym moja żona Katarzyna ze stryjenką Rozalią i innymi kobietami, które straciły swoich najbliższych, jeździły do Majdanu z kilofami i łopatami aby -z narażeniem własnego życia - dokonać pochówku pomordowanych. Z wielkim trudem wykopały w zmarzniętej ziemi dół obok kościoła, poznosiły zwłoki 35 ofiar, włożyły je do dołu, przysypały ziemią i postawiły drewniany krzyż. Wróciły do Kopyczyniec i więcej do Majdanu już nie wracały. Zwłoki pozostałych 100 ofiar nie doczekały się już mogiły. Ich kości leżą w różnych miejscach i wciąż czekają na chrześcijański pochówek”. (Józef Ciemny; w: Głos Podolan, nr 7 z 2005 roku). „W tę pamiętną noc na własne oczy widziałem zwierzęcą rozprawę banderowców z mieszkańcami wsi. Krzyczeli ludzie, ryczało bydło. W powietrzu unosił się zapach ludzkiej krwi i pogorzelisk. Ludzie schronili się w kościele, ale to nie powstrzymało bandytów. Wrzucili do środka kilka granatów, weszli od strony ołtarza, wyciągali ludzi i na miejscu zarąbywali siekierami. Widziałem jak bandyci wrzucali do ognia żywych mieszkańców: Dombę i Katarzynę Żabielską. W kościele zabili H. Towarnicką z 4-letnim dzieckiem oraz 65-letnią Bocian z trzema wnukami. Spalono mi dom, stodołę, 20 centarów zboża i cały inwentarz. Zostałem w koszuli, ale z wiarą, że kara dosięgnie morderców.(Jan Kinal; w: Komański..., s. 751). „Po drodze przez wieś widziałam wiele trupów, m.in. Szczepana Gumiennego, Annę Dutkę, kilka osób z rodziny Mielników, Michałowi Grzecznemu oprawcy wycięli na piersi orła, musiał konać w męczarniach.(Maria Mamij; w: Komański..., s. 752). „Większość mężczyzn Polaków powołano do wojska, natomiast Ukraińcy uchylali się od poboru i uciekali do lasów, zasilając podziemne bandy UPA. Zagrożenie nie tylko, że nie zmalało ale znacznie wzrosło, ponieważ polska wieś została całkowicie bezbronna. Pozostało trochę nieletniej młodzieży od 12 do 17 lat. Organizację samoobrony we wsi podjął Tadeusz Świderski. On to przechwycił banderowskiego łącznika, od którego uzyskał informacji, że na wieś Majdan, banderowcy planują napad w nocy 24/25 grudnia 1944 r. podczas pasterki. Zamierzono wysadzić kościół i wymordować polską ludność. Uzyskano też informacje, że bazą przygotowania tego napadu miała być ukraińska rodzina Dolibów mieszkająca w Majdanie na Łyczakowej. Doliba był diakiem w miejscowej cerkwi, a jego syn głównym prowodyrem i organizatorem planowanego napadu. Ta informację przekazano władzom sowieckim, które dokonały rewizji i przesłuchały obu  Ukraińców oraz ich zastrzeliły. Ten fakt prawdopodobnie opóźnił akcje pogromu polskiej wsi na planowany dzień. Nie zapobiegł jednak drugiemu napadowi dokonanemu 26 stycznia 1945 r. Wokół śmierci Dolibów, banderowcy rozpętali szeroka nagonkę wobec Polaków i gróźb pod adresem wsi Majdan. Banderowcy wyznaczyli wysoka nagrodę za schwytanie Tadeusza Świderskiego. Ten nie mogąc liczyć na poparcie władz sowieckich, zmuszony został wraz z rodziną do ucieczki aż w rejon Rzeszowa. W praktyce organizacja samoobrony została zaniechana i wieś była jej pozbawiona. Stąd też drugi napad banderowców, zastał mieszkańców całkowicie nie przygotowanych do obrony i nie posiadających broni. Podjęto we wsi pewne środki ostrożności i przyjęto zasadę, że w razie napadu wszyscy mają się schronić do kościoła. Uważano to miejsce za święte i w swej naiwności, ludzie jak i ksiądz sądzili, że banderowcy nie odważą się dokonać mordu w samym kościele. 26 stycznia 1945 roku nastąpiła druga zmasowana pacyfikacja dokonana przez bandy UPA, rzekomo jako odwet za zabicie Dolibów. Wiem, że to nie miało żadnego znaczenia, gdyby nawet nie było spraw Dolibów to i tak napad byłby przeprowadzony. Tym razem napad był przygotowany z dużą dokładnością i użyciem znacznie większych sił niż podczas 1-go napadu. Wieś została szczelnie okrążona. I zgodnie z przyjętym zwyczajem banderowcy rozpoczęli najpierw grabież mienia mieszkańców, następnie podpalanie budynków i mordowanie. Pewna ilość mieszkańców zdążyła się schronić w kościele i ci zabarykadowali główne wejście, część pozostała w nawie kościoła a część ukryła się na trudno dostępnym chórze. Część banderowców okrążyła kościół i wszystkich tych, którzy zamierzali się tam dostać zabijali ogniem z karabinów. Część natomiast penetrowała zagrody , paliła je i wszystkich napotkanych zabijała. Ci co próbowali uciekać ze wsi do lasu, byli rażeni ogniem na polach poza obrębem wsi. Banderowcy dostali się do kościoła po przez najsłabszy punkt jakim były drzwi zakrystii. Wysadzili je granatem i weszli do środka do kościoła. Jednocześnie zaczęli ostrzeliwać pomieszczenia chóru, do których było trudne dojście. Na chórze znajdowała się dość liczna grupa Polaków z ks. Wojciechem Rogowskim. Banderowcy nanieśli do kościoła kilka wiązek słomy z zamiarem podpalenia ławek i ołtarzy. Wtedy z chóru odezwała się bratowa księdza Rogowskiego, że jest Ukrainką i by pozwolili jej zejść i opuścić chór. Banderowcy zarządzili otwarcie drzwi do chóru, ale nikt tego nie chciał uczynić. Prawdopodobnie został zagubiony klucz. Kazali więc skakać z chóru na posadzkę. Po pewnym czasie banderowcy wyłamali drzwi i kazali wszystkim zejść na plac przed kościołem. Wszystkich którzy zeszli zabijano. Kilka osób z miejscowej samoobrony schroniło się na poddaszu kościoła, posiadali karabiny ale nie mieli możliwości strzelać. Tam jednak banderowcy w obawie o życie nie poszli i zostawili poddasze kościoła w spokoju. Następnie przystąpili do wypędzania ludzi z kościoła, tych co nie chcieli wyjść rąbano siekierami w ławkach. Po wyprowadzeniu wszystkich z kościoła, banderowcy rozpoczęli poszukiwania wewnątrz w ołtarzach, konfesjonałach. Odkryli tam kilka osób i zabrali ich. Część osób zabrano do plebani, gdzie bito i torturowano a potem po kilka osób wyprowadzano na plac przed kościołem i mordowano. Druga grupa banderowców na dworze obok plebanii przy studni obok ogrodzenia rozpoczęła mordowanie przy użyciu siekier. Jednym z pierwszych, którzy zginęli pod ciosem siekiery był Czesław lat 12, bratanek księdza. Matka widząc śmierć swego syna, dostała histerii i zaczęła wyzywać banderowców od bandytów, za co otrzymała od banderowca cios siekierą. Wychodząca z kościoła grupa mieszkańców gdy zobaczyła co się dzieje, zaczęła uciekać w kierunku stawów za stodołą plebanii. W grupie tej był ksiądz W. Rogowski z drugim bratankiem Stefanem lat 8, i Stanisława Gumienna. Grupie tej udało się zbiec za stodołę, ale drogę im zastąpił inny banderowiec, który pociągnął serię z automatu, zabijając chłopca, ciężko raniąc kobietę i księdza, który w wyniku odniesionych ran zmarł po kilku godzinach. Z tej grupy udało się zbiec tylko kilka osobom. Z relacji świadków wynika, że w mordowaniu brała udział grupa ukraińskich dziewcząt i kobiet przebrana w męskie stroje. Z szacunkowych danych wynika, że w kościele i w jego rejonie zginęło 118 osób, i 58 zostało zamordowanych wewnątrz wsi, w spalonych budynkach i zastrzelonych na polach podczas ucieczki. Ogółem zginęło 178 osób.” (Byłem świadkiem – Dionizy Polański. („Na Rubieży” nr 21/1997). „Bandyci byli dobrze zorganizowani. Przebrani w białe maskujące pałatki otoczyli wieś ze wszystkich stron. Większość z nich pochodziła z pobliskiego Tudorowa, Oryszkowców i Skorodyńców. /.../ Tej nocy zginął również 22-letni Bronisław Nakoniczewski, którego Ukraińcy wyśledzili jak wychodził od narzeczonej Janiny Olejnik. Zabrali go i za wsią zamordowali. Jego ciała nigdy nie odnaleźliśmy. Wczesnym rankiem, gdy wymordowano już większość mieszkańców wsi, a polskie zagrody zostały splądrowane i spalone, upowcy opuścili wieś. Przerażeni i zrozpaczeni ludzie zaczęli wychodzić ze swoich kryjówek, piwnic, szop i stodół. Po kilku dniach ci, którym udało się przeżyć wykopali obok kościoła dół, w którym pochowano zwłoki kilkudziesięciu osób, natomiast ciała pozostałych zamordowanych Polaków leżały w różnych miejscach wsi. W dwóch bestialskich atakach OUN-UPA zginęło prawie 180 osób. Jedną z nielicznych osób, które ocalały była moja siostra Marysia, która schowała się pod ołtarzem w kościele”.  (Eugeniusz Szewczuk; w:  http://kresy.info.pl/index.php/8-wojewodztwa/tarnopolskie/1285-w-dwoch-bestialskich-atakach-oun-upa-zginelo-prawie-180-osob ; 08 lipiec 2017). 

- 1946 roku:

We wsi Łukowe pow. Lesko upowcy zabili 2 żołnierzy WP  i 1 kolejarza.

We wsi Piwoda pow. Jarosław zamordowali 2 Polaków.  

We wsi Zapałów gm. Wiązownica pow. Jarosław został zamordowany Jan  Maciałek, („Wiązownica pamięta”; w: http://www.mieczyslawgolba.pl/biuletyn.pdf)

     27 stycznia

- 1940 roku:

W miejscowości Aleksandrów pow. Biłgoraj Niemcy z udziałem policji ukraińskiej zabili Franciszka Kukiełkę.

- 1943 roku:

We wsi Prusinów pow. Sokal banderowcy wymordowali 20 Polaków, w tym całe rodziny.

- 1944 roku:

We wsi Baryłów pow. Radziechów w leśnictwie Wygoda  „27.01.1944 r. została zam. rodzina leśniczego Bąka (7 osób)”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7). Oraz: W leśnictwie Wygoda gm. Tartaków pow. Sokal: „27/28.01.44 r. zamordowano leśniczego Franciszka Bąka z rodziną: 7 osób.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  

W kol. Baszowa pow. Łuck w walce z UPA zginęło 3 młodych Polaków z samoobrony w Kopaczowie. 

We wsi Bobetycha pow. Brody banderowcy zamordowali 5 Polaków NN.  (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

We wsi Bobiatyn pow. Sokal zamordowali 6-osobową rodzinę polską. „Według otrzymanych telefonicznych danych w dniu 27 stycznia w godzinach od 17 do wczesnych godzin dnia 28 stycznia br. miały miejsce następujące napady i morderstwa ludności polskiej w miejscowościach:

Bobiatyn-Kolonia, Sokal. Zamordowano 1 rodzinę składającą się z 5 osób.” (1944, 28 stycznia – Pismo PolKO w Kamionce Strumiłowej do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów mordów i uprowadzeń ludności polskiej. W:  B. Ossol. 16721/1, s. 179-178).

W leśniczówce Borowe należącej do wsi Rata pow. Rawa Ruska upowcy zamordowali 3-osobową rodzinę polską leśniczego Tadeusza Wołka lat 28 z matką i ciotką Elżbietą Hryniewicz. (Edward Orłowski…, jw.).

We wsi Chorobrów pow. Sambor: „27.01.44 r. został zamordowany Chmielowski i.n., inspektor ubezpieczeń.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).

We wsi Dalnicz pow. Żółkiew miejscowi Ukraińcy zamordowali 5 Polaków: gajowego  o nazwisku Tiutiunek z żoną i córką oraz drugiego gajowego o nazwisku Chmyś z żoną, zmasakrowana i ciężko ranna córka przeżyła.   (Edward Orłowski…, jw.). „Według otrzymanych telefonicznych danych w dniu 27 stycznia w godzinach od 17 do wczesnych godzin dnia 28 stycznia br. miały miejsce następujące napady i morderstwa ludności polskiej w miejscowościach: Dalnicz, pow. Żółkiew, 8 km. od Kamionki Str., zamordowano 3 osoby tj. gajowego, jego żonę i córkę. /.../ Według ostatnio otrzymanych wiadomości napad, który był w Dalniczu pociągnął za sobą więcej ofiar, gdyż zostali zabici: - gajowy Chmyś, jego żona, zaś córka, która została ciężko ranna i udała zabitą, ocalała. Obecnie znajduje się w szpitalu. Drugi gajowy Tiutiunek i jego żona wraz z córką po zamordowaniu zostali w swoim domu spaleni. Według posiadanych wiadomości udział w napadzie bandyckim brali miejscowi ludzie, którzy zostali rozpoznani przez córkę gajowego Chmysia. (1944, 28 stycznia – Pismo PolKO w Kamionce Strumiłowej do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów mordów i uprowadzeń ludności polskiej. W:  B. Ossol. 16721/1, s. 179-178). „W dwa dni później w pociągu jadącym do Lwowa spotkałam młodą kobietę, która opowiedziała mi historie napadu na inną gajówkę w Dalniczu (pow. Kamionka Strumiłowa). Kobieta ta mieszkała we Lwowie i przyjechała z „towarem wymiennym” do swojej siostry, żony gajowego. Gdy bandyci zaatakowali gajówkę schowała się pod łóżko swojej chorej siostry. Bandyci zabili siostrę i jej męża i podpalili gajówkę. Ona cały czas leżała ukryta pod łóżkiem. Kapała na nią krew siostry, przyklejało się pierze z rozprutych poduch. Gdy ogień dochodził już do pokoju wyskoczyła przez okno. Bandytów już nie było, pojechali dalej. Doczołgała się do pobliskiej chaty a tam baby wzięły ją za zjawę i nie chciały otworzyć, dopiero jakiś przytomny chłop słysząc jej wołanie otworzył i udzielono jej pierwszej pomocy. Jechała do domu będąc nadal w szoku.” („Kłodno – Hermancin październik 1939 – luty 1944” , wspomnienia doktora weterynarii i neurologa, adiunkta na lubelskim UMCS Jana Podgórskiego dotyczące okresu pobytu w Kłodnie. Spisane w latach osiemdziesiątych, opracowane przez córkę Annę Wiśniewską w 2009 r.; w: http://klodno.blogspot.com/ ).

We wsi Derewlany pow. Kamionka Strumiłowa: „zapis „27.01.44 r. uprowadzono zarządcę folwarku i praktykanta”, prawdopodobnie odnosi się do wymienionych  Gorzkiewicza Stanisława i Trojanowskiego Mieczysława.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7). Komański…, na s. 207 podaje datę mordu „styczeń 1944” lub „22 luty 1944 rok”.

We wsi Dzibułki pow. Żółkiew banderowcy zamordowali 23 Polaków, w tym całe rodziny oraz w nadleśnictwie Kołodko Marię lat 36, urzędniczkę nadleśnictwa  i  Kisiel Mieczysława lat 32, praktykanta leśnictwa, wraz z żoną i matką. (Edward Orłowski…,  jw.).

We wsi  Feliksówka pow. Kamionka Strumiłowa: „27.01.1944 r. został uprowadzony praktykant gospodarstwa Grabowa.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

W nadleśnictwie Grabowa pow. Kamionka Strumiłowa: „Dnia 27.I.1944 napadła uzbrojona banda w sile 19 ludzi na nadleśnictwo w Grabowej 10 km. na północ od Buska pow. Kamionka Strumiłowa, gdzie zamordowano 5 mężczyzn i wszystko spalono. Banda przyjechała z lasu na 3 wozach, a na pierwszym wozie byli ubrani w niemieckie mundury i oficerskie czapki. Gdy wiec pukali do werandy wpuszczono ich jako Niemców do środka. Za tymi wpadli inni i wymordowali wszystkich obecnych.” (1944, styczeń – Notatka dotycząca przygotowań do napadów i formowania band ukraińskich. W:  B. Ossol. 16722/2, s. 3-4). W nadleśnictwie Grabowa schwytali wychodzący po pracy personel i bestialsko zamordowali pięciu Polaków, w tym leśniczego J. Orzechowskiego. (L. Kulińska, Dzieje Komitetu Ziem Wschodnich na tle losów ludności polskiej w latach 1943–1947, t. 2, s. 592, 728).

We wsi Hohołów pow. Sokal banderowcy zamordowali 2 Polaków. „Według otrzymanych telefonicznych danych w dniu 27 stycznia w godzinach od 17 do wczesnych godzin dnia 28 stycznia br. miały miejsce następujące napady i morderstwa ludności polskiej w miejscowościach: Hoholów powiat sokalski. Zamordowano 2 osoby.”  (1944, 28 stycznia – Pismo PolKO w Kamionce Strumiłowej do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów mordów i uprowadzeń ludności polskiej. W:  B. Ossol. 16721/1, s. 179-178).

We wsi Hołyń pow. Kałusz: „27.01.44 r. zostali zamordowani: 1-3. Hawranek Kazimierz leśniczy; dwóch górników uprowadzonych NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). „27.I.44. Hołyń Uprowadzono 2 górników, których  rodziny skatowano.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

We wsi Kołodno Wielkie pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali Marię Konarską, ur. 25.11.1925 r. Relacja Jana Podgórskiego: „Pod koniec stycznia (dziś już nie pamiętam dokładnej daty) /.../  Rano wysiadając na stacji Kłodno Wielkie zobaczyłem Ukraińca z batem, który zapytał mnie czy przywiozłem mu leki dla jego rodziny, odpowiedziałem, że mam, wtedy on oświadczył, że moja żona i dzieci żyją i nic się im nie stało ale mnie radzi jak najszybciej wyjeżdżać stąd. „ Dziś byli moi więc mogłem obronić, jak przyjdą inni, nie będę mógł”. - Jak się później okazało – był on hersztem bandy ukraińskiej, która napadła wczoraj na wieś i który czekał tylko by odebrać leki i ze mną skończyć. Ponieważ nie przyjechałem poprzedniego dnia, to obstawił swoimi ludźmi nasz dom, żeby nikt nie ruszył mojej rodziny, tak mu zależało na tych lekarstwach. Wsiadłem z nim do sań i pojechaliśmy do jego domu. Potem, w drodze do swojego domu zaszedłem do leśnictwa, w którym dawniej mieszkaliśmy. Tam spotkałem moją żonę i Pawła. Żona była zszokowana i błagała mnie z płaczem byśmy jak najszybciej uciekali. Staliśmy koło dogorywającej służącej leśniczego leżącej w kałuży krwi. Niestety nic już nie byłem w stanie pomóc. Postrzelono ją w płuca gdy rozpoznała jednego z bandytów. Leśniczy Załęski poprzedniego dnia opuścił Leśnictwo. W naszym dawnym mieszkaniu mieszkał teraz jego zastępca leśniczy Chuciński z rodziną. Żoną i dzieckiem. Opowiadał nam, że jak przyjechali Ukraińcy to on zaczął się ostrzeliwać z dubeltówki zrobionymi przez siebie „ siekańcami”. Postrzelił jednego z nich. Siedział w kącie, a żona podawała mu naboje. Bandyci zamknęli go w domu i zaparli drzwi pniakiem. Nie po niego przyjechali, tylko po  Załęskiego, więc go zostawili w spokoju on był nietutejszy. Jak się później dowiedziałem, wyjechał zaraz do swojej matki gdzieś koło Żółtaniec i tam doścignęły go kule morderców./.../ W ciągu tej samej nocy w naszej gminie zamordowano kilkanaście osób – Polaków, ich dzieci i rodziny. Dalsze nasze przebywanie na tym terenie stało się niemożliwe.” Relacja matki Jana Podgórskiego: „Słychać było pojedyncze strzały, a w różnych miejscach pojawiły się łuny pożarów. /.../  Tak przeszła cała noc. Nad ranem „mołojców” już nie było. Słyszeliśmy turkot odjeżdżającego wozu. Nagle do drzwi ganku ktoś zapukał. Okazało się, że to pokaleczony, bosy i zziębnięty, koło 10 letni synek gajowego z Sapieżanki (sąsiedniej wsi, gdzie była gajówka). Płakał i cały trząsł się. Powiedział ”ojciec i matka zabici, gajówka spalona, a ja wyskoczyłem przez okno i ukryłem się w krzakach”. Daliśmy mu ciepłe ubranie, nakarmiliśmy i opatrzyli, na szczęście nie groźne rany i poszedł dalej do swojej ciotki, która mieszkała w Kłodnie. /.../ Paweł pobiegł do Leśniczówki. Wrócił i powiedział, że leśniczy i jego rodzina żyją ale postrzelona jest ich ukraińska służąca, która potrzebuje pomocy. Pobiegliśmy tam. Dziewczynie nic już nie mogliśmy pomóc, była w agonii, leżała w kałuży krwi. p. Chuciński opowiadał o tym, ze rozpoznała napastnika i krzyknęła „Iwan ty z bandą?” A on strzelił do niej.”  („Kłodno – Hermancin październik 1939 – luty 1944” , wspomnienia doktora weterynarii i neurologa, adiunkta na lubelskim UMCS Jana Podgórskiego dotyczące okresu pobytu w Kłodnie. Spisane w latach osiemdziesiątych, opracowane przez córkę Annę Wiśniewską w 2009 r.; w: http://klodno.blogspot.com/ ).

We wsi Krosienko pow. Przemyślany zamordowali rodzinę Jakubowskich: Jakubowskiego Filipa, lat ok. 60; jego żonę Barbarę, lat 55; ich córkę Katarzynę, lat 8. (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 73).

We wsi Ksawerówka pow. Sokal: „27.01.44 r. zamordowano rodzinę Dziadosza i.n. leśniczego (9 osób).”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). Oraz:  W miasteczku i wsi Tartaków pow. Sokal: „27/28.01.44 r. został zamordowany leśniczy Dziadosz i.n. z rodziną (9 osób).” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). „Według otrzymanych telefonicznych danych w dniu 27 stycznia w godzinach od 17 do wczesnych godzin dnia 28 stycznia br. miały miejsce następujące napady i morderstwa ludności polskiej w miejscowościach: Ksawerówka, pow. Sokal, napadnięto na tę wieś. Większość ludzi zdołała zbiec. Zamordowano 5 rodzin (12 osób). (1944, 28 stycznia – Pismo PolKO w Kamionce Strumiłowej do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów mordów i uprowadzeń ludności polskiej. W:  B. Ossol. 16721/1, s. 179-178).

We wsi Leszczatów pow. Sokal banderowcy zamordowali 5-osobową rodzinę polską Franciszka Bąka  z żoną i 3 dzieci.  „Według otrzymanych telefonicznych danych w dniu 27 stycznia w godzinach od 17 do wczesnych godzin dnia 28 stycznia br. miały miejsce następujące napady i morderstwa ludności polskiej w miejscowościach: Leszczatów, zamordowano 6 osób, powiat sokalski.” (1944, 28 stycznia – Pismo PolKO w Kamionce Strumiłowej do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów mordów i uprowadzeń ludności polskiej. W:  B. Ossol. 16721/1, s. 179-178).

W kilku powiatach Małopolski Wschodniej 27 stycznia 1944 roku UPA wymordowała co najmniej 73 gajowych i leśniczych, najczęściej z ich rodzinami. 

We wsi Mosty Wielkie pow. Żółkiew banderowcy zamordowali 17 Polaków, w tym rodziny leśniczych i gajowych: nadleśniczy Frankiewicz Stefan lat 42 zamordowany w żoną, dzieci mimo torturowania i ciężkiego okaleczenia przeżyły; gajowy Pawelski Stanisław lat 35, zamordowany wraz z rodziną; pracownik nadleśnictwa  Sadecki Franciszek lat 40, zamordowany z córką (Edward Orłowski…,  jw.).  Inni: „27.01.44 r. zostali zamordowani: 1-6. Starzecki Franciszek l. 35, leśniczy; Starzecka Anna l. 30 żona Franciszka i jej syn Zygmunt l. 17; Tkaczyk Tadeusz i Helena; Hladny Józef.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  „W ślad za tutejszym pismem z 31.I. br. Lp. 289/43 donosimy, że ofiarą napadu politycznego w Mostach Wielkich z dnia 27 stycznia padły następujące osoby. Zabici: 1. Pawelski Stanisław, gajowy, lat około 35; 2. Pawelska Tekla, żona, lat około 30; 3. Pawelski Czesław, syn, lat około 11 ;4. Pawelska Maria, córka, lat około 10; 5. Sadecki Franciszek, woźny sądowy, lat około 40; 6. Sadecka Helena, córka, lat około 8; 7. Frankiewiczowa Erazma, żona nadleśniczego, lat 40; 8. Zawistowska Zofia, praktykantka nadleśnictwa, lat 23; 9. Machlowski Michał, urzędnik sądowy, lat około 55; 10. Machlowska Stefania, żona, lat około 50; 11. Guzik Bolesław, syn leśniczego, lat 19; 12. Guzik Danuta, córka leśniczego, lat 15; 13. Starzecki Franciszek, leśniczy, lat 35; 14. Starzecka Anna, żona, lat 30; 15. Tkaczyk Tadeusz, leśniczy, lat 40; 16. Tkaczyk Helena, żona, lat 30; 17. Tkaczyk Zygmunt, syn, lat 17. Ranni: 1. Frankiewicz Stefan, nadleśniczy, lat 42; 2. Frankiewicz Aleksandra, córka, lat 11; 3. Pawelska Julia, gospodyni, lat 45; 4. Neweściukowa Władysława, żona leśniczego, lat około 40; 5. Uhmowa Aleksandra, matka leśniczego, lat około 60; 6. Paulo Aniela, akuszerka, lat około 64; 7. Paulo Stanisława, córka stolarza, lat około 8. 8. Sadecki Michał, syn woźnego, lat około 12.” (1944, 8 lutego – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadu na Polaków w Mostach Wielkich. W: B. Ossol. 16721/1, s. 219). Wśród zamordowanych był Franciszek Sadecki i jego córka Helena, lat 8; ciężko ranna została żona Franciszka, Tekla. Po wojnie wróciła ona do Polski z synami: Tadeuszem, Marianem i Michałem (wówczas też ciężko rannym). Tadeusz Sadecki podaje: „W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku przyszedł do nas mężczyzna, przypuszczalnie „tajniak” i pokazał zdjęcia kilku mężczyzn. Mama rozpoznała banderowca, który dokonał mordu na naszych najbliższych. Był nim nasz sąsiad – Chodowański. Okazało się, że mieszkał we Wrocławiu, był na wysokim stanowisku. Mężczyzna zapewniał, że oprawcę dosięgnie zasłużona kara, a mama będzie wzywana w celu złożenia zeznań. Proces się nie odbył. Sprawa ucichła.” (Ze wspomnień Tadeusza Sadeckiego; w: http://jaroslawskaksiegakresowian.pl/ze-wspomnien-tadeusza-sadeckiego/)  

We wsi Nowa Huta pow. Borszczów na przysiółku Izabela banderowcy zamordowali 13 Polaków i spalili 5 gospodarstw. 

We wsi Poturzyce pow. Sokal zamordowali 18 Polaków z 5 rodzin. 

We wsi Prusinów pow. Sokal:  „27.01.44 r. zostali  zamordowani: 1-3. Krasiczyńska i.n. i jej dwoje dzieci.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). 

We wsi Radwańce pow. Sokal zamordowali 3 Polaków. 

W mieście powiatowym Rawa Ruska: „27.01 (lub 07.03) 1944 r. zamordowano leśniczego Wołka Tadeusza.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).   

We wsi Romanówka pow. Sokal zamordowali 12 Polaków, w tym 2 rodziny.  

We wsi Rzeczyca Księża pow. Kraśnik: „27.01.1944 r. policja ukraińska i grupa członków OUN-UPA napadła na wieś dla rabunku i spaliła 20 budynków oraz zabiła 5 Polaków.”   (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).    

We wsi Świtarzów pow. Sokal: „Rodzina Oleńskiego miała 9 osób a nie 5, zostali zamordowani 27.01.1944 r. (według innych informacji około marca 1944 r.)”. (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). 

We wsi Tartaków pow. Sokal obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 37 Polaków.

We wsi Ulaniki II pow. Łuck w walce z UPA zginęło 7 Polaków z samoobrony z Kopaczówki, gdy przyjechali po zwłoki Polaków zamordowanych 20 stycznia. 

We wsi Wygoda pow. Sokal: „Według otrzymanych telefonicznych danych w dniu 27 stycznia w godzinach od 17 do wczesnych godzin dnia 28 stycznia br. miały miejsce następujące napady i morderstwa ludności polskiej w miejscowościach: Wygoda powiat sokalski. Zamordowano 5 osób.” (1944, 28 stycznia – Pismo PolKO w Kamionce Strumiłowej do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów mordów i uprowadzeń ludności polskiej. W:  B. Ossol. 16721/1, s. 179-178).

We wsi Zubków pow. Sokal banderowcy zamordowali 3 Polaków.  

- 1945 roku: 

We wsi Wola Michowa pow. Lesko upowcy zamordowali polskiego rolnika Bolesława Bogacewicza, lat 27. 

     W nocy z 27 na 28 stycznia 

- 1944 roku:

We wsi Batiatycze pow. Kamionka Strumiłowa: „27/28.01.1944 r. został zam. leśniczy Podolak.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

W miasteczku Dobrotwór pow. Kamionka Strumiłowa banderowcy zamordowali 5 Polaków: „ żona NN gajowego została wrzucona w płomienie; zamordowano dwóch braci Polaków NN, ich żony Ukrainki puszczono wolno; zamordowano służącą leśniczego a także zamordowano praktykanta lasowego w Hermacinie.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).  

We wsi Ksawerówka pow. Sokal: „27/28.01.44 r. zamordowano 5 rodzin NN (23 osoby?).” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). 

We wsi Różanka pow. Kamionka Strumiłowa zabito leśniczego Zimowskiego z żoną. (Antypolska akcja nacjonalistów ukraińskich w Małopolsce Wschodniej w świetle dokumentów Rady Głównej Opiekuńczej 1943–1944, s. 129–130, 149).

We wsi Witków Nowy pow. Radziechów Ukraińcy zamordowali 9 Polaków z 2 rodzin, w tym 4 dzieci. 

We wsi Wolica Komarowa pow. Sokal banderowcy zamordowali 7-osobową rodzinę polską z 5 dzieci: Marię i Franciszka Bąk z 5 dzieci. 

W powiecie Żółkiew woj. lwowskie zamordowali 16 leśniczych i gajowych wraz z rodzinami (Sowa Andrzej L.: Stosunki polsko-ukraińskie 1939 – 1947; Kraków 1998; s. 233).    

     W dniach od 25 do 28 stycznia

-  1944 roku:

„Na obszarze Forstaufsichtsamt – Lwów, w dniach od 25 do 28 stycznia, dokonano ponad 100 zbrodniczych mordów. Na obszarze nadleśnictwa Rawa Ruska – Mosty Wielkie  /…/ w dniach od 26 do 28 stycznia, zginęło z rąk zbrodniarzy ukraińskich (m.in. w Wólce Mazowieckiej, Dzibułkach, Sądowej Wiszni i innych miejscowościach) 78 osób spośród personelu leśnictwa (leśniczych, gajowych, robotników leśnych) oraz członków ich rodzin. W rejonie Żółkwi – 27 stycznia – dokonano mordu wszystkich obecnych w domach lub miejscach pracy: leśniczych, gajowych i robotników leśnych. Hasłem do przeprowadzenia napadów był wzniecony pożar zabudowań rodzin polskich w Wiazowej, wsi położonej 6 – 8 km od Żółkwi. Sprawcami mordów byli członkowie wołyńskich band ukraińskich (banderowców), które przybyły przed miesiącem  na teren żółkiewskiego. Wspomagali ich miejscowi zbrodniarze ukraińscy”. (Stanisław Dłuski: „Fragment większej zbrodni”; w: „Las Polski”, nr 13 – 14 z 1991 r.).

     28 stycznia 

- 1943 roku:  

W kol. Małyńsk pow. Kostopol Ukraińcy zarąbali siekierami 7 Polaków, w tym 6-osobową rodzinę leśniczego: Podhorecki Adolf lat 38 leśniczy, syn Mikołaja i Anieli z Pukińskich. Zarąbany siekierami przez uzbrojoną bojówkę ukraińską. Ofiarami byli również jego żona Janina lat 37, c. Wincentego i Jadwigi z/d Tkaczyków, ich dzieci: Zbigniew lat 12, Teresa lat 10, Danuta i Jadwiga lat 9. Mordercy są znani.  

- 1944 roku:

We wsi Hrycowola pow. Radziechów został zamordowany przez Ukraińców gajowy Jan Krzywicki. „26.I.44. Hrycowola, Brody: Krzywicki Jan, gajowy, zamordowany.”  (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253). 

We wsi Korczunek koło Iwanczan pow. Zbaraż: „Dnia 28. I. br. zamordowano na Korczunku koło Iwanczan dalszych 8 Polaków.” (1944, 29 lutego – Pismo PolKO w Tarnopolu do RGO w Krakowie dotyczące dalszych napadów ukraińskich na ludność polską. W: B. Ossol. 16721/2, s. 43). „28.I.44. Korczunek k. Iwanczan, Zbaraż: zamordowano 8 osób.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

We wsi Pawlikówka pow. Kałusz: „28.I.44 Pawlikówka ad Bursztyn Uprowadzono 7 osób.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

We wsi Różanka pow. Kamionka Strumiłowa: „Według otrzymanych telefonicznych danych w dniu 27 stycznia w godzinach od 17 do wczesnych godzin dnia 28 stycznia br. miały miejsce następujące napady i morderstwa ludności polskiej w miejscowościach: Różanka, pow. Kamionka Str., dnia 28.I.1944 o godz. 19 zabrano z mieszkania leśniczego Zimowskiego i jego żonę.”  (1944, 28 stycznia – Pismo PolKO w Kamionce Strumiłowej do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów mordów i uprowadzeń ludności polskiej. W:  B. Ossol. 16721/1, s. 179-178). Komański... na s. 217 podaje datę jako kwiecień 1944 rok, mord 15 Polaków, w tym Zimochowskiego i jego żony oraz leśniczego Jana Orzechowskiego, pozostałe ofiary NN.

We wsi Seredne pow. Kałusz:  „28.I. Szeredne Uprowadzono 1 człowieka.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253). 

We wsi Tomaszowce pow. Kałusz: „28.I.44. Tomaszowce. Uprowadzono 2 ludzi.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).  

W miasteczku Torczyn pow. Łuck banderowcy zamordowali braci Tchórzewskich: Stanisława lat 28 i Bolesława lat 32.

We wsi Witków Nowy pow. Radziechów „28.01.1944 r. zostali zamordowani: 1. Jenc Jan l. 50; 2-5. Gryborczykowa i.n. l. 40 z trojgiem dzieci w wieku l. 21, 5 i 2”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

28 stycznia 1944 r. na odprawie oficerów sztabu w miejscowości Suszybaba Komendant Okręgu Kazimierz Bąbiński „Luboń” podjął decyzję powołania do życia przedwojennej 27 Dywizji Piechoty, którą wkrótce nazwano 27 Wołyńską Dywizją Piechoty AK. Zorganizowano dwa zgrupowania pułkowe: kowelskie p.k. „Gromada”i włodzimierskie p.k. „Osnowa”, które liczyły 6,5 tys. żołnierzy. (za: http://27wdpak.btx.pl/kartki-z-kalendarza-27wdp-ak).

- 1945 roku:

We wsi Brusno Nowe pow. Lubaczów Ukraińcy ciężko poranili Franciszka Wargackiego, w wyniku czego zmarł.

- 1947 roku:

We wsi Żwirki pow. Hrubieszów: „28.01.1947 r. został zam. przez UPA Czaus Grzegorz rolnik, członek SL.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).

      W nocy z 28 na 29 stycznia

- 1944 roku:  

We wsi Madziarki pow. Sokal upowcy zamordowali 8 Polaków. „W nocy z 28/29 stycznia 1944 roku w Madziarkach ukraińscy banderowcy wkroczyli do wsi. Nie ominęli także naszego domu. Byli w nim tylko mama, tata, brat Zygmunt i najmłodsza siostra Eugenia. Noc była ciemna. Ojciec z bratem położyli się spać w ubraniu. Mama i Eugenia położyły się do łóżka. Nastała chwila ciszy. Nagle pojawił się błysk i huk. Okno ze strony wschodniej wyleciało. Zaczęły się strzały, cała seria strzałów. Mężczyźni zerwali się z łóżek, zaraz na początku zostali zranieni. Otworzyli drzwi z północy, nie było tam nikogo. Wybiegli wszyscy na strych, w ostatniej chwili tata złapał kosę . Po schodach zaczęli wchodzić banderowcy. Ojciec zamachnął się. Była to ostatnia czynność w jego życiu. Napastnicy cofnęli się na chwilę. Potem serią z automatu przeszyli w pół postać taty. Brat nic nie mógł zrobić. Przeciął snopki strzechy, wyszedł na dach, przesunął się nad schodami, zeskoczył. Na drugi dzień, gdy przestano we wsi strzelać poszedł do domu. Zobaczył, że w pokoju w poprzek łóżka leżała w krótkiej koszuli (nakryta chustką przez sąsiadkę Marczewską) Gienia siostra lat 14 Twarz jej była nieruchoma. Pościel na łóżku obłocona. Brutalnie zgwałcono ją przed śmiercią, a śmiertelna kula, którą oddano do niej weszła w szyję i wyszła wierzchem głowy. Wyglądało to, jakby na leżącą przyłożono karabin i oddano do niej strzał. Pod łóżkiem była kałuża krwi, obok leżał wierny pies Cygan. Mamę w bieliźnie brat znalazł w komorze. Oddano do niej dwa strzały z bliska. W plecach miała dużą dziurę, przez którą wysunęła się wątroba. Ojciec leżał tam, gdzie zginął, na strychu, cały w pasie przestrzelony serią Całą trójkę pochowano na cmentarzu parafialnym w Krystynopolu we wspólnej mogile. Napis na nagrobku brzmi: Eugenia Tetera, Anna Tetera, Paweł Tetera-zginęli od kul morderców 28.01.1945 r.” (Józefa Paszkowska z d. Tetera; w: Siekierka..., s. 1069; lwowskie). „Kazik poszedł na strych, Julka schowała się w skrzyni. Kazika dopadli pierwszego. Dostał kulą rozrywającą i spadł z dachu. Julkę wyciągnęli ze skrzyni i zgwałcili. Opowiadała macocha, że prosiła: „panowie zrobiliście coście chcieli, darujcie życie”. Padł strzał. /.../ Siedzę. A tu na progu staje kot. Duży, biały kot. Takiego w naszej wiosce nie było. Stoi i miauczy tak żałośnie i wtedy nastraszyłem się. To chyba była moja Mama, czy jej dusza, która opłakiwała śmierć dzieci i męża. Jeszcze dziś mam go przed oczyma. Zawodził długo na progu, później poszedł do komory, gdzie leżała Julka i do drugiej, gdzie leżał ojciec. Polamentował i poszedł na pole.” (Michał Bałajewicz; w: Siekierka..., s. 1035; lwowskie).

     29 stycznia 

- 1943 roku:

We wsi Sumin pow. Zamość esesmani ukraińscy zamordowali 119 Polaków.

We wsi Zamłynie pow. Zdołbunów Ukraińcy zamordowali 2 młodych Polaków, w tym listonosza.

- 1944 roku:

W kolonii Ciućków (także Czućków, Bućków) należącej do wsi Lipica Górna  pow. Rohatyn: 29.01.44 r. został zamordowany: Lipiszyn Józef l. 38.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). 

We wsi Dąbrowa koło Sławetna pow. Kopyczyńce: „29.01.1944 r. został zamordowany rolnik Iwaniec Józef.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

We wsi Kadobna pow. Kałusz: „29.I. Kadobna Porwano leśniczego.”  (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

We wsi Modryń pow. Hrubieszów policjanci ukraińscy aresztowali 2 Polaków i po  torturach na posterunku w Kryłowie przekazali do gestapo. 

We wsi Słobódka Bołszowiecka pow. Rohatyn:  „29.01.44 r. został zamordowany Czarniecki i.n.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).

We wsi Stare Sioło – Lipina pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali Aleksandra Misztala. 

We wsi Wierzchownia pow. Kałusz banderowcy uprowadzili Polaka, pracownika poczty, który zaginął. „29.I. Wierzchnia Uprowadzono poczmistrza Agencji Pocztowej.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

„29 stycznia 1944 roku oddziały partyzanckie „Sokoła" i „Jastrzębia" oraz po jednej kompanii z oddziałów „Trzaska", „Siwego" i „Łuny"  przekroczyły rzekę Stochód i marszem ubezpieczonym zbliżyły się do wsi Babie. Wywiązała się walka między czołowym oddziałem polskim a oddziałem UPA stacjonującym we wsi, w czasie której ukraińska ludność cywilna nie atakowana ze strony polskiej, w panice opuszczała wieś, kierując się w stronę Szczurzyna. Również oddział UPA wycofał się wkrótce ze wsi. Po opanowaniu wsi Babie oddziały polskie zaatakowały Szczurzyn. Natarcie polskich oddziałów, prowadzone z kilku kierunków, przełamało silny opór broniących się oddziałów UPA. Przeciwnik stopniowo wycofał się ze wsi z ludnością cywilną. Rankiem 30 stycznia 1944 roku na powracające z akcji polskie oddziały w pobliżu wsi Babie zorganizował zasadzkę duży oddział UPA. Zamieszanie wśród polskich oddziałów, powstałe w wyniku zaskoczenia, zostało szybko opanowane. Kontratak oddziału konnego ppor. Jerzego Neumana „Hińczy", z jednoczesnym wyjściem na skrzydło, zmusił oddział UPA do panicznego odwrotu.” (http://27wdpak.btx.pl/kartki-z-kalendarza-27wdp-ak).

- 1945 roku: 

We wsi Koniuszki pow. Przemyśl upowcy zamordowali Piotra Krupskiego.   

- 1946 roku:

We wsi Piwoda pow. Jarosław został zamordowany przez Ukraińców Michał Rapita. („Wiązownica pamięta”; w:http://www.mieczyslawgolba.pl/biuletyn.pdf).  

     30 stycznia

- 1944 roku:

We wsi Kaseniówka (?) pow, Sokal zamordowano 30 Polaków  („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 10/44 [grudzień 1943, styczeń luty 1944]; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122). Zapewne chodzi o kolonię Ksawerówka należącą do wsi Poturzyce , gdzie 27 stycznia 1944 roku banderowcy zamordowali 5 polskich rodzin, razem 18 osób. (Siekierka...., s. 1016, lwowskie).

We wsi Podwysokie pow. Brzeżany Ukraińcy zamordowali ks. proboszcza Antoniego Faranowskiego.

W mieście powiatowym Rawa Ruska woj. lwowskie: „30 I 44. Rawa Ruska: Wolk Tadeusz, leśnik, zamordowany.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

We wsi Sądowa Wisznia pow. Mościska zamordowali 2 Polaków, leśniczego i jego żonę. „30.I.44. Sądowa Wisznia, Lwów – powiat:  Lachcik Jan, leśnik, zamordowany.” (1944. luty – marzec – Wykazy mordów i napadów na ludność polską sporządzone w RGO we Lwowie na podstawie meldunków przekazanych z terenu. W: B. Ossol. 16722/2, s. 219-253).

- 1945 roku:

We wsi Dobrowody pow. Zbaraż Ukraińcy  zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę. 

We wsi Miętkie pow. Hrubieszów zamordowali Józefa Reszkę.

     31 stycznia 

- 1943 roku:

We wsi Siedliszcze Małe pow. Sarny po wizycie w polskim domu partyzantów sowieckich wtargnęli bulbowcy i wymordowali 7 Polaków, w tym matkę z 25-letnim synem i jego 19-letnią narzeczoną oraz 11-letniego półsierotę, wziętego na wychowanie. 

We wsi Tiutkiewicze pow. Równe Ukraińcy zabili w szpitalu 44-letniego Polaka. 

We wsi Waśkowce pow. Krzemieniec wywabili z domów kilku Polaków i ich zamordowali.

- 1944 roku:

We wsi Butyny pow. Żółkiew został zamordowany przez UPA Zdzisław Huciński. 

We wsi Bożyków pow. Podhajce Ukraińcy zamordowali 2 Polaków. „Wilczyński Tadeusz – zarządca folwarku Bożyków-Litwinów, lat około 28. Wilczyński Jan – ojciec.  Obaj rodem z Krosna (Krościenko ul. Prusaki), zamordowani w Bożykowie w nocy z 31.I. na 1.II. br. Korzystając z napadu na folwark bandy bolszewickiej, która zabrała konie i krowy, tamtejsi Ukraińcy wpadli do dworu, uprowadzili syna i ojca do stajni, gdzie ich rozebrano do naga i zakłuto widłami. Manifestacyjny pogrzeb odbył się w Podhajcach. Wilczyński Tadeusz pracował w tutejszym Liegenschaft-Verwaltung  kilka dni i zwykle nocował w Mużyłowie, dopiero ostatniej nocy został z ojcem na noc w Bożykowie”. (1944, 1 lutego – Telefonogram z PolKO Brzeżany dotyczący okrutnego mordu dokonanego przez miejscowych Ukraińców na Janie i Tadeuszu Wilczyńskich. W: B. Ossol. 16722/1, s. 135).

We wsi Gródek pow. Równe: „31 stycznia 1944 r. zamordowano: małżonków Jana (l. 62) i Cecylię (l. 55) Rudnickich; wdowę Teresę Reszutko (l. 40) i jej córkę Helenę (l. 20); Romualdę Rzeszutko (l. 28) i Józefa Nurka (l. 72); Janinę Szamatowicz (l. 16), Marię Szamatowicz, (l. 14); Marie Krukowską i jej córki Janinę, Rozalię, Danutę i Eugenię (w zapisie brak wieku zamordowanych). W księdze nie podano miejsca pochówku, co może oznaczać, że np. ww. zostali żywcem spaleni”. (Dr hab. Andrzej Wawryniuk: Służyli Bogu, ludziom i ojczyźnie. Rzecz o duchowieństwie katolickim na Wołyniu w godzinie próby. W: https://kresy.pl/kresopedia/sluzyli-bogu-ludziom-i-ojczyznie-rzecz-o-duchowienstwie-katolickim-na-wolyniu-w-godzinie-proby/ ; 22 marca 2019 ).

W mieście Łuck woj. wołyńskie Ukraińcy w mundurach policji ukraińskiej zatrzymali 6 Polaków: 4 mężczyzn oraz kobietę z dzieckiem; mężczyzn po kilkutygodniowych torturach zamordowali. 

31 stycznia 1944 roku oddział por. Zbigniewa Twardego „Trzaska" przebywający w Lublatynie przeprowadził akcję na oddział UPA stacjonujący w Budyszczach. Po przekroczeniu rzeki Woronki wydzielono pluton do zorganizowania zasadzki od strony Kowla na wycofujące się oddziały UPA. Natarcie głównych sił oddziału polskiego wyparło w walce oddział UPA z Budyszcz, który cofając się w kierunku Kołodeżna znalazł się w zasięgu ognia zorganizowanej zasadzki. Zajęta przez oddział „Trzaska" miejscowość Budyszcze została nagle ostrzelana ogniem artylerii niemieckiej z rejonu Kowla. W tej sytuacji oddział wycofał się ze wsi i rozpoczął marsz w kierunku Lublatyna. Maszerująca kolumna została niespodziewanie zaatakowana przez silny oddział UPA, który ze wsi Woronna przybywał na pomoc oddziałowi z Budyszcz. Do osłony oddziału por. „Trzask" skierował kompanię por. Mikołaja Bałysza „Zagłoby", która związała przeciwnika ogniem, co pozwoliło uporządkować pozostałą część oddziału. Sytuacja była jednak poważna ze względu na przeważające siły UPA, spychające polski oddział nad rzekę Woronkę. W pewnym momencie atakujący polskie pozycje oddział UPA przerwał walkę i zaczął się pospiesznie wycofywać w kierunku na Woronna i Lubitów. To nieprzewidziane zachowanie się oddziału UPA można wytłumaczyć tym, że prawdopodobnie otrzymano informację o akcji podjętej przez Niemców, którzy zaniepokojeni toczącą się walką w tak bliskiej odległości od Kowla wyszli z garnizonu. Tymczasem oddział „Trzaska" spokojnie powrócił do swego miejsca postoju w Lublatynie.” (za: http://27wdpak.btx.pl/kartki-z-kalendarza-27wdp-ak).

- 1945 roku

We wsi Zabojki pow. Tarnopol Ukraińcy uprowadzili ks. proboszcza Michała  Karczewicza, który zaginął bez wieści.

     Pod koniec 1942 lub na początku 1943 roku     

We wsi Stołbiec pow. Dubno Ukraińcy bestialsko zamordowali 3-osobową rodzinę nauczycieli polskich: Rychlińskiego, jego żonę i ich córkę.

     Pod koniec grudnia 1943 lub na początku stycznia 1944 roku:

We wsi Płoska koło Chlebowic Świrskich pow. Przemyślany:  „Nasza sąsiadka - Anna - była kobietą w wieku ok. 25-28 lat i do r. 1939 pracowała we dworze p. T. jako pokojówka. Gdy w tym roku na nasze tereny wkroczyli Sowieci, T. w obawie przed wywiezieniem ich na Sybir, pozostawili swój majątek i uciekli do Lwowa. W takiej sytuacji Anna wróciła do swego domu, stojącego na chlebowickim przysiółku Werby, gdzie mieszkała razem z bratem i siostrą, pomagając im w prowadzeniu gospodarstwa rolnego. Pod koniec grudnia 1943 r., lub na początku stycznia 1944, w rozmowie z moją mamą Anna opowiedziała, że ma ukraińskiego kuzyna mieszkającego we wsi Płoska, którego żona prosiła ją o pomoc w przędzeniu kądzieli. Dodała jeszcze, że będzie tam dłużej niż początkowo zamierzała. Po kilku dniach jak opuściła Chlebowice Świrskie, do jej domu przyszedł kuzyn, miał na imię Iwan, i powiedział, że Anna została uprowadzona przez banderowców do lasu i do tej pory nie wróciła. Nie wie, co się z nią stało. Wtenczas brat Anny przyszedł do nas i prosił mojego Ojca, bym z nim pojechał i pomógł ją odnaleźć. O to samo poprosił naszego sąsiada Józefa. Następnego dnia Józef zaprzągł konie do sanek i we trójkę pojechaliśmy do Płoski. Podczas jazdy było bardzo dużo śniegu i wyjątkowo mroźno. Tam kuzyn Anny wskazał kierunek, w którym banderowcy udali się do lasu. Jadąc tam znaleźliśmy ślady butów, a na skraju lasu znaleźliśmy ciało Anny, leżącej w śniegu, przykryte gałęziami. Jej ciało na pół nagie było zmasakrowane tępymi narzędziami, a ubranie poszarpane. Po przewiezieniu ciała do domu, pochowano ją na cmentarzu w Chlebowicach Świrskich. Jaki był motyw tej zbrodni? - Nie potrafię ocenić. Może tylko dlatego, że była Polką. Zamordowanie jej przez nacjonalistów ukraińskich było pierwsze w naszej miejscowości.”. (Biuletyn „Spotkania Świrzan”, Nr 83;  za: http://blog.myheritage.pl/2012/07/historia-uzytkownika-myheritage-pomaga-w-szukaniu-krewnych-wnuczka-po-tadzuniu).

     Na przełomie

- 1942/1943 roku:

Na kolonii Pólbieda Stydyńska pow. Kostopol w czasie napadu rabunkowego został przez Ukraińców zamordowany na oczach żony gajowy Henryk Szyszkowski.  

- 1943/1944 roku:

We wsi Hryńkowce pow. Kopyczyńce banderowcy zamordowali 40 Polaków, w tym 12 dzieci i 7 starców, pozostałe to kobiety. (Kubów..., jw.).

We wsi  Komarówka, pow. Brody zamordowali 1 Polaka. („Śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa nacjonalistów ukraińskich w celu całkowitego wyniszczenia ludności polskiej w latach 1939 - 1945 na terenie powiatów Zborów i Brody, woj. tarnopolskie”; sygn. akt S 83/09/Zi).

W Koloni Korczmin pow. Tomaszów Lubelski na przełomie 1943 i 1944 r. zastrzelony został leśniczy Bronisław G.

W majątku Radostów pow. Hrubieszów zostali zabici Kazimierz i Odetta Dobieccy.    

 W zimie 1943/1944 roku:

W kol. Zarudzie pow. Brody: „Zimową nocą w roku 1943 a może 1944 (dokładnie nie pamiętam) z polskiej kolonii Zarudzie (odległość około jednego kilometra) do wsi Palikrowy przybiegł chłopak. Miał około szesnastu lat. Jego dom rodzinny napadli Banderowcy. Jemu udało się uciec. Na sobie miał tylko nocną bieliznę. Biegł po śniegu, który pokryty był twardą zlodowaciałą skorupą. Biegnąc boso po śniegu, ranił swoje stopy tak, że robił krwawe ślady. Przybiegł i prosił o ratunek dla swoich rodziców. Wartownicy samoobrony pełniący nocną wartę, zorganizowali odsiecz. Pojechali dwoma drogami tak, by oskrzydlić bandytów. Akcja się nie powiodła, Banderowcy zabili dwóch Polaków. Byli to mężczyźni, którzy uciekli z rodzinami z Wołynia przed Banderowcami. W domu państwa Waszkiewiczów ustawiono im katafalk. Widziałem rozpacz ich dzieci i żon.” (Jan Lis: Moje smutne wspomnienia z Palikrów. Część II; w:  http://pierwszyzbrzegu.pl/historia/historia-powszechna/473-zbrodnia-w-palikrowach-cz-ii.html ).

We wsi Żeżaczna pow. Drohobycz zabity został przez upowców razem z bratem, również pracownikiem biura leśnictwa leśniczówki Smolna, gajowy o nazwisku Iwanyszny.

   W okresie od lipca 1943 roku do stycznia 1944 roku:  

W kolonii Hołoby Małe pow. Kamień Koszyrski woj. poleskie: „Lipiec 1943 - styczeń 1944 z rąk OUN-UPA zginęło na terenie parafii Hołoby Małe. (razem dziewięć wsi) około 30 osób NN”. (prof. zw. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Straty ludności polskiej w byłym województwie poleskim na skutek ludobójstwa popełnionego przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1939-1947, dane wstępne. W: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich; Kędzierzyn-Koźle 2017, tom 9).

   W okresie od sierpnia 1943 roku do stycznia 1944 roku:

W powiecie Złoczów: „Polski Komitet Opiekuńczy w Złoczowie notuje od sierpnia 1943 r. do stycznia 1944 r. 317 nazwisk pomordowanych, 18 rannych, 41 pobitych. /.../ Ogółem napady miały miejsce w 90 miejscowościach , t. zn. mniej więcej co trzeciej wsi całego powiatu.” („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 10/44 [grudzień 1943, styczeń luty 1944]; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122).

     W grudniu 1945 i styczniu 1946 roku:

We wsi Juriampol pow. Borszczów, już po wyjeździe Polaków, zamordowane zostały przez bojówkę SB OUN osoby z rodzin polsko-ukraińskich: Stachurska Magdalena l. 45, Kaziuk Władysław l. 25, (zięć Magdaleny Stachurskiej), Stachurska Eugenia l.25 (córka Magdaleny), Towarnicka Michalina l. 28 (z d. Fedorowicz).

   W okresie między 1941 r. a 31 stycznia 1946 r.:

We wsi  Płazów pow. Lubaczów w okresie między 1941 r. a 31 stycznia 1946 r. Ukraińcy zamordowali: Władysława Obirka ur. 1909 r.,  Aleksandra Grenika ur. 1903 r., Tomasza Kudybę ur. 1905 r., Anastazję Meder ur. 1908 r., Michała Mazurkiewicza ur. 1911 r., Tadeusza Myszkowskiego ur. 1910 r., Władysława Ważnego ur. 1910 r., Marcina Woza ur. 1893 r., Bronisława Wróbla ur. 1918 r., Piotra Wilhelma ur. 1905 r., Pawła Zaborniaka ur. 1907 r., Michała Żukowicza ur. 1908 r., oraz 10 innych nieznanych osób. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).

   W okresie między 1943 r. a 31 tycznia 1946 r.:

We wsi Dzików Stary pow. Lubaczów w okresie między 1943 r. a 31 stycznia 1946 r. zamordowali: Karola Cylińskiego ur. 1920 r., Stanisława Bednarza ur. 1920 r., Ludwika Gancarza ur. 1890 r., Andrzeja Hulaka ur. 1888 r., Marię Jabłońską ur. 1908 r., Kazimierę Kozicką ur. 1933 r., Władysława Łobezyszyna ur. 1917 r., Marię Procajło ur. 1919 r., Michała Prugala ur. 1920 r., Franciszka Strycharza ur. 1910 r., Danutę Tereczkowską ur. 1931 r., Mieczysława Winiarza ur. 1912 r., Janiny Witkowskiej ur. 1932 r. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).

We wsi Wielkie Oczy pow. Jaworów w okresie między 1943 r. a 31 stycznia 1946 r. zamordowali: Jana Światyńskiego ur. 1885 r., Michalinę Marks ur. 1910 r., Janinę Marks ur. 1943 r., Milę Kuźmińską ur. 1938 r., Stefana Bronharda ur. 1904 r., Filipa Bronharda ur. 1912 r., Jana Sawińskiego ur. 1914 r., Antoniego Pomorskiego ur. 1908 r., Wilhelminę Wilczyńską ur. 1923 r. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).

We wsi Wólka Żmijowska pow. Jaworów w okresie między 1943 r. a 31 stycznia 1946 r. zamordowali Teodora Lesiaka ur. 1892 r., Michała Piątkowskiego ur. 1925 r., Jana Piątkowskiego ur. 1876 r., Michała Semczuka ur. 1912 r., Wojciecha Stopyrę ur. 1876 r. (IPN Opole, 21 grudnia 2018, sygn. akt S 37.2013.Zi; Postanowienie o umorzeniu śledztwa.).

     W styczniu (świadkowie nie podali dnia mordu) 

- 1940 roku:

We wsi Woroniaki pow. Złoczów nacjonaliści ukraińscy zamordowali 4 Polaków.

- 1941 roku: 

We wsi Łubno pow. Brzozów w wyniku donosu Ukraińców gestapowcy dokonali rewizji w dwóch polskich domach i zastrzelili 2 Polaków. 

- 1942 roku:

We wsi Hrynki pow. Krzemieniec: ”Po Nowym Roku 1942 (…) Na łanowiecki rynek przed nieczynny już kościół katolicki przywożą pierwsze ofiary. Wszyscy nadzy. Wszyscy nieżywi. Leżą na plecach i brzuchach – jak kogo ułożono. Właśnie dzieci wychodzą ze szkoły. Przerażone, patrzą na ich skrępowane drutem kolczastym nogi i wykręcone do tyłu ręce. Dołączają do nich przechodnie; wkrótce gromadzi się tłum. Wrażenie jest porażające; nikt nie śmie się poruszyć, a nawet cokolwiek powiedzieć. Tylko wzrokiem poszukują być może jeszcze oddychających. Wśród obserwujących – Janeczka. Tego właśnie dnia znów przyszła z ojcem do cioci Krysi, którą pan Lipski wspomaga, jak może. Bardzo chce, lecz nie potrafi oderwać oczu od leżących, więc tylko ściska aż d bólu rękę taty. Oto z brzegu mężczyzna z przewierconym od ucha do ucha otworem, poprzez który przeciągnięto drut i zakręcono go na potylicy w ósemkę. Obok niego ktoś całkowicie obdarty ze skóry. /.../ Lecz to nic w porównaniu z młodą kobietą w wysokiej ciąży. Z jej rozharatanego brzucha sterczy macica. Ogromny, fioletowy balon. /.../ Inna  dziewczyna leży z obciętą piersią. Młody chłopak obok niej. Zamiast oczu ma dwa zalane smołą leje, a w jego rozwartych szeroko ustach widać przypalony fragment obciętego języka. Jest potężnie zbudowany, wspaniale umięśniony. Porusza głową. Jeszcze moment i z jego gardła wydostane się nieartykułowany, nieludzki skrzek. Łączy się z ogólnym, pełnym zgrozy okrzykiem. ŻYJE!!! Ktoś zaczyna go wyplątywać z drucianych więzów. Zaledwie skończy, ten – drgnąwszy kilkakrotnie – unosi się, odbija od ziemi i – ze strasznym rykiem z głębi trzewi – gna na oślep przed siebie.

- Znam go! To pomocnik kowala z Hrynek. Łapcie, bo się zabije! - jakiś mężczyzna pędzi za nim, dopada. Lecz on, oszalały, więc w dwójnasób silny, nie daje się.

- Pomóżcie! - woła tamten i wtedy ktoś ciska w okaleczonego rybacką siecią. Schwytany natychmiast zwija się w niej, niby olbrzymi robak. Na szczęście kona zaraz potem.” Pochowani zostali na cmentarzu katolickim we wspólnej wykopanej naprędce mogile, na której stanął krzyż bez nazwisk.  (Krystyna Lubieniecka-Baraniak: Gdy brat staje się katem, Szczecinek 2007. s. 206 – 207). Świadek wymienia 5 ofiar.

We wsi Nowiny Czeskie pow. Dubno Polacy z sąsiednich wsi uczestniczyli w zabawie karnawałowej. Przerwał ją komendant policji ukraińskiej z posterunku w Młynowie Dmytro Nowosad, który oświadczył, że na zabawę przyszły polskie świnie, a im oraz Żydom wstęp jest wzbroniony. Gdy Polacy zaczęli zabawę opuszczać zostali zaatakowani przez ukraińskich bojówkarzy, którzy posługując się kołkami, drągami i kijami zakatowali na śmierć dwóch młodych Polaków, a kilku ciężko pobitych zdołało uciec. Nowosad, członek OUN, kat Polaków i Żydów, w 1954 r. został rozpoznany przez Polaków z Młynowa w 1954 w Polsce jako naczelnik jednego z wydziałów Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie. Stąd wyjechał do Poznania, gdzie w 1955 r. ponownie został rozpoznany i podobno aresztowany. 

W miasteczku  Stepań pow. Horochów w 1941 r. powrócił z sowieckiego więzienia leśniczy Jan Serediuk; pod koniec stycznia 1942 roku został dopadnięty nad brzegiem rzeki Horyń przez Ukraińców i pobity śmiertelnie.  (Edward Orłowski…, jw.).    

- 1943 roku:  

We wsi Ameryka pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali 3-osobową polską rodzinę Brzozowskich.

Koło wsi Bielatycze pow. Sarny Ukraińcy wyrżnęli 2 polskie rodziny.

W miasteczku Borysław pow. Drohobycz został z donosu policji ukraińskiej aresztowany w styczniu 1943 roku pod zarzutem pomocy Żydom ks. Andrzej Osikowicz ur.1900 r. proboszcz parafii Borysław. Wywieziony do Majdanka zginął 29.12.1943 r.

W miejscowości Dublany pow. Sambor uprowadzili 3 Polaków, którzy zaginęli bez wieści.

We wsi Dzierażna pow. Tomaszów Lubelski w pacyfikacji ukraińsko-niemieckiej zamordowanych zostało 54 Polaków.  

W miasteczku Gołogóry pow. Złoczów zastało zamordowanych przez Ukraińców 2 Polaków: Piotr Mazur i NN, aptekarz. (Kubów..., jw.).  

We wsi Gozdów pow. Hrubieszów policjanci ukraińscy zamordowali 20-letniego Polaka.   

We wsi Hołoby pow. Kowel na cmentarzu został pochowany Piotr Jankowski z Kowla, który zginął w Hołobach w styczniu 1943 r. (www.luck.msz.gov.pl/resource/c2522e57-eddb-47ad-a5c7-8d96d2e66da3).  W. i E. Siemaszko podają datę styczeń 1944 r. (s. 333). 

We wsi Iwanie Złote pow. Zaleszczyki banderowcy zamordowali 5 Polaków: chłopca lat 10, dziewczyny lat 18 i 25, kobietę lat 60 i mężczyznę lat 55.

Koło kol. Janówka pow. Sarny Ukraińcy zamordowali ponad 10 osób z rodziny Kubery.  

W miasteczku Kopyczyńce woj. tarnopolskie bojówka OUN zamordowała 2 Polaków: kowala i jego 17-letniego ucznia.  

W miejscowości Kranzberg pow. Sambor banderowcy uprowadzili 8 Polaków, którzy zaginęli bez wieści. 

We wsi Krasne pow. Skałat Ukraińcy zamordowali 20 Polaków. (Kubów..., jw.). 

W mieście Krzemieniec: „Styczeń 1943. Napad na pracownika Landwirta, Polaka Tobolę, któremu tępym narzędziem złamano czaszkę.” (1943, czerwiec – Opracowanie dotyczące napadów na Polaków dokonywanych w powiecie krzemienieckim i dubieńskim. W: B. Ossol., 16722/2, s. 323-325).

W okolicy Krzemieńca woj. wołyńskie wymordowali kilka rodzin polskich. 

W okolicy miasta Łuck został zamordowany przez Ukraińców leśniczy Józef Nowakowski.  

We wsi Mokwin pow. Kostopol na początku stycznia miejscowi Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: dyrektora papierni i kierownika poczty.

We wsi Ozerce pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 7 Polaków. „W styczniu 1943 r. jedna z band ukraińskich napadła na naszą wioskę Ozerce. Przed napaścią ludzie ze wsi pojechali po siano, które znajdowało się w opuszczonej przez Niemców stodole w sąsiedniej wiosce. Jadąc z powrotem, zobaczyli bandę i zaczęli uciekać furmankami. Mój mąż Feliks także jechał po siano, ale trochę później. Zaniepokoiły go jakieś osoby znajdujące się w opuszczonym niemieckim domu. Domyślił się, że są to ukrywający się Ukraińcy. Zawrócił natychmiast. Zaczęła się strzelanina. Zabito wówczas siedmiu Polaków, w tym brata męża Antoniego Brackiego. Kiedy Feliks dotarł do domu, postanowił, że musimy stamtąd uciekać.” (B. Szarwiło za: Wołyń 1943. Ludobójstwo na Polaków na Wołyniu 1939-1944. Świadectwa  - Ozerce, pow. łucki - Regina Bracka  Wołyń_ foldermini. Pdf ; w:  http://wolyn.org/index.php/informacje/1451-w-naszym-domu-wszystko-sie-spalilo ).

We wsi Szwejków pow. Podhajce zostali przez banderowców uprowadzeni i zamordowani dwaj Polacy: Władysław Łęski i Bronisław Skorc. "Wyroki te zatwierdzał duchowny greckokatolicki ks. Onufrenko. Zostały one wydane na dużą grupę polskiej młodzieży." (Marian Wiązek; w: Komański..., s. 770).

We wsi Wierzbowiec pow. Trembowla sąsiad Ukrainiec zaprosił Polaka na greckokatolickie święto Bożego Narodzenia i tam został on zamordowany przez grupę banderowców. 

W mieście Włodzimierz Wołyński: „Daty nie pamiętam, w miesiącu styczniu 1943 r. we Włodzimierzu Wołyńskim miejscowi nacjonaliści ukraińscy z tejże ulicy wymordowali wieczorem dwie rodziny polskie, w tym dziecko w kołysce. Ile łącznie osób wymordowano i ich nazwisk nie jestem w stanie podać. Sprawa ta jest dobrze znana Panu Janowi Kubalskiemu, wówczas był komendantem miasta Włodzimierz Wołyński. W krótkim czasie po tym mordzie dostałem od P. Jana Kubalskiego polecenie wszczęcia na tej ulicy odwetu, którego celem było zapobieżenie dalszym mordom przez nacjonalistów ukraińskich. Akcję dywersyjną rozpocząłem natychmiast, do której włączyłem „Światłę” i „Chmurę” - nazwisk nie pamiętam. Akcja udała się bardzo dobrze. Dalszych mordów ludności polskiej we Włodzimierzu nie było. Muszę zaznaczyć, że ulica Lotnicza ciągnęła się na długość około 1,5 km. Swój początek miała od ul. Kowelskiej, t.j. centrum miasta, a kończyła się przy cegielniach. W pobliżu tych cegielni dokonano mordu. Przy tej ulicy zamieszkiwało zaledwie kilka rodzin polskich. Ukraińcy zamieszkali przy tej ulicy byli wybitnymi nacjonalistami. Duża ich ilość była w policji ukraińskiej i w niemieckiej żandarmerii, chodzili w mundurach żandarmów niemieckich.” (Relacja Tadeusza Karpety z 28 marca 1985 r.; Kamień Królewski 1985.03.28; IPN, 27 WDP AK, IV/57, k. 165).

W miasteczku Włodzimierzec pow. Sarny Ukraińcy zamordowali małżeństwo polskie, Ksawerego Kruczyka i jego żonę Wiktorię ze Skwarków.

W miasteczku Zofiówka pow. Łuck zamordowali 1 Polaka.

We wsi Żarków pow. Brody w styczniu 1943 roku: „Byłem jednym z kurierów. Przed drugą wyprawą do Huty Pieniackiej, którą odbyłem około 20 stycznia 1943 roku odczuwałem uzasadniony niepokój. Z rozpoznania dochodziły informacje, że banderowcy patrolują drogi, a zetknięcie się z nimi groziło męczeńską śmiercią. Tuż przed moim wyjściem dowiedziałem się, że kurierka idąca z Huty Pieniackiej do Huciska Brodzkiego wpadła w Żarkowie w ręce banderowców i została rozerwana końmi.” (Jan Pinkiewicz; w: http://pinkiewicz.prv.pl/reminiscencje-z-wsi-podolskiej-Hucisko-Brodzkie.html ). 

 W styczniu 1943 roku policjanci ukraińscy z Niemcami aresztowali w Starym Samborze, Felsztynie, Chyrowie i Turce około 250 – 300 Polaków. Na początku lutego przewieźli ich do Lwowa, a stąd w transporcie liczącym około 800 osób, do obozu koncentracyjnego na Majdanku, który przeżyło kilka osób (Józef Szczygieł: Byłem jednym z transportu lwowskiego; w: „Jesteśmy świadkami”, s. 112 – 146). Pilnujący więźniów na Majdanku Ukraińcy „mieli mundury koloru ciemnozielonego z czarnymi kołnierzami, wyłogami, naramiennikami i mankietami przy rękawach” (jw., s. 137 – 140).

 - 1944 roku: 

W kol. Andresówka pow. Włodzimierz Wołyński upowcy zamordowali 4-osobową rodzinę polską z 2 dzieci,   ukrył się i uratował 10-letni syn.

We wsi Andrzejówka pow. Hrubieszów zamordowali 35 Polaków. 

Pomiędzy wsią Antonówka Szepelska a Torczynem zamordowali Bolesława Nowakowskiego.

We wsi Arłamowska Wola pow. Mościska na początku stycznia banderowcy zamordowali wszystkie mieszkające tutaj rodziny polskie, ponad 20 Polaków.

We wsi Basznia Dolna pow. Lubaczów zamordowali 6 Polaków. 

We wsi Batiatycze pow. Kamionka Strumiłowa banderowcy zamordowali 20 Polaków, nazwisk nie ustalono (Kubów..., jw.).

We wsi Bojanice pow. Sokal zamordowali 10 Polaków.

We wsi Bołtury pow. Brody: „Rano wyjechaliśmy do Bołtur. Prawie wszystkie budynki po tzw. „polskiej” stronie były całkowicie lub częściowo spalone. Pamiętam, że gdy wszedłem do jednego z częściowo spalonych domów, ujrzałem tam leżące na komodzie około roczne dziecko. Miało rozkrzyżowane, przybite gwoździami ręce i nóżki. Było martwe. Tam, gdzie przechodziłem było pełno zwłok. Naliczyłem ich około 40-tu. Widziałem trupy kobiet i dzieci zabitych z bliskiej odległości ostrymi narzędziami lub kołkami. Leżeli przeważnie w domach, na podwórzach i w sadach. Ciała mężczyzn znajdowały się w dalszej odległości od domów. Większość z nich została zastrzelona. Widocznie próbowali ucieczki lub obrony.” (Czesław Keller; w: Komański..., s. 581).

W mieście powiatowym Borszczów  bojówkarz SB-OUN zastrzelił Polaka, lekarza medycyny Kolasińskiego.

We wsi Bratkowce pow. Stryj Ukraińcy uprowadzili 24-letniego Mieczysława Siudyłę, który zaginął. 

We wsi Chomiakówka pow. Czortków Ukraińcy zamordowali 5 Polaków. (Kubów..., jw.). 

We wsi Chorobrów pow. Sokal zamordowali 6 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę Zarzyckich. 

We wsi Chorochoryń pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 19-letniego Polaka. 

We wsi Choronów pow. Rawa Ruska zamordowali 6 Polaków.

We wsi Chorostków pow.  Kopyczyńce zamordowali 2 Polaków. 

We wsi Cichobórz pow. Hrubieszów upowcy zamordowali 7 Polaków, pracowników dworskiej stajni.

We wsi Ciemierzyńce pow. Przemyślany banderowcy zamordowali 18 Polaków i 1 Ukraińca. Komański... na s. 284 wymienia 14 Polaków. Ponadto: „W styczniu, gdy był napad na młyn zostali także zamordowani na podwórzu u Bojczyszyna Hilarego: Sypko Franciszek l. 40 i Józef l. 35 – bracia; Plecnora Władysława”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

We wsi Cygany pow. Borszczów uprowadzili nocą 44-letniego Wincentego Paskala i powiesili na balkonie jednego z budynków publicznych z tabliczką zakazującą zdejmowania zwłok przez 3 dni.

We wsi Czyżów pow. Złoczów Ukraińcy zamordowali 3 Polaków: jednego zaprosił sąsiad Ukrainiec na greckokatolicką wieczerzę wigilijną i tam został zamordowany; dwaj inni zostali uprowadzeni i zaginęli bez wieści.  

We wsi Dobrostany pow. Gródek Jagielloński banderowcy zamordowali 5-osobową rodzinę Uchmanów, uratował się tylko Jan Uchman.  

W mieście Dolina woj. stanisławowskie uprowadzili do lasu w rejon wsi Łopianka Stanisława Tomasiewicza i tam go zamordowali.   .  

We wsi Dołhomościska pow. Mościska uprowadzili do lasu i zamordowali 2 Polaków.  

We wsi Dwernik koło Lutowisk pow. Lesko w majątku dworskim na początku 1944 roku poniósł nagłą śmierć  Aleksander Sędzimir, ur. 1884 r., gajowy ( zatrudnienie fikcyjne na potrzeby ruchu oporu), mąż właścicielki majątku, współpracownik AK w głębi Bieszczadów (kontakt konspiracyjny. przez A. Marniaka ps. „Ala” z Leska), a przyczynić się do niej mogli jak spekulowano aktywiści OUN, od których dostał pogróżki, pochowany w Dwerniku.

We wsi Dworce pow. Żółkiew zamordowali 4-osobową rodzinę polską leśniczego.   

We wsi Dżurków pow. Horodenka miejscowi banderowcy zamordowali Stanisława Faściszewskiego oraz Stanisława Hładkę ciężko poranili, sądzili, że nie żyje. 

We wsi Falejowka pow. Sanok w wyniku donosu Ukraińców gestapowcy aresztowali 5 Polaków i rozstrzelali ich 20 marca.  

We wsi Gorajec pow. Lubaczów w wyniku fałszywego donosu policjanci ukraińscy aresztowali 5 Polaków, którzy zginęli na Majdanku: matka z 3 dzieci oraz druga kobieta.  

We wsi Grabów koło Toporowa pow. Radziechów zostało zamordowanych przez UPA, po przeprowadzonej obławie na pracowników Służby Leśnej i siedzibę nadleśnictwa, pięciu leśników NN, pracowników prywatnego nadleśnictwa. (Edward Orłowski…, jw.).

W kol. Granatów pow. Horochów upowcy zamordowali 3 rodziny polsko-ukraińskie.  

We wsi Gruszka pow. Tłumacz zamordowali Polaka, młynarza.

We wsi Haliczany pow. Horochów zamordowali 4-osobową rodzinę polską: 24-letnią Józefę Starkiewicz z 3 małych dzieci.       

We wsi Hnilcze pow. Podhajce banderowcy zamordowali 6 Polaków: jednego we wsi siekierą, 5 uprowadzonych zaginęło bez wieści.  

We wsi Hołoby pow. Kowel Ukraińcy zamordowali Piotra Jankowskiego.  

We wsi Hostów pow. Tłumacz banderowcy zamordowali 2 Polaków, w tym Annę Babiak, żonę Ukraińca.

We wsi Iwaczów Dolny pow. Tarnopol Ukraińcy zamordowali 3 Polaków: małżeństwo Czepiłów i kowala Słomczyńskiego.

We wsi Janki pow. Hrubieszów: „Styczeń 1944. UPA dokonała napadu na wieś mordując Polaków. Liczba ofiar nie znana.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).

W kol. Janów pow. Horochów zamordowali 28-letniego Polaka, inwalidę wojennego z 1939 roku.  

W kol. Kalinowiec pow. Łuck w II połowie stycznia 1944 roku  upowcy spędzili rodziny polskie ze wsi: Skurcz, Motyszów, Bubnów, Tuliczów i innych, po czym wymordowali je w bestialski sposób siekierami i innymi narzędziami; w zbrodni brali udział także sąsiedzi – Ukraińcy. Zamordowali co najmniej 65 Polaków i 1 Czeszkę, żonę Polaka; w większości kobiety, dzieci i starców; obrabowali i spalili gospodarstwa polskie.

W miasteczku powiatowym Kamień Koszyrski  woj. poleskie: „W styczniu 1944 r. czasie ewakuacji ludności zarządzonej przez Samoobronę zginęło wielu mieszkańców miasteczka. Liczba ofiar nie znana.” (prof. zw. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Straty ludności polskiej w byłym województwie poleskim na skutek ludobójstwa popełnionego przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1939-1947, dane wstępne. W: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich; Kędzierzyn-Koźle 2017, tom 9).

We wsi Kisorycze pow. Sarny Ukraińcy zatrzymali na drodze 24-letnią Polkę Apolonię Lech i po torturach wrzucili ją do studni.

W kol. Kopaczówka pow. Łuck zamordowali 2 Polaków.  

W mieście Kosów Huculski woj. stanisławowskie banderowcy uprowadzili Polaka, kowala, który zaginął.

We wsi  Kościuszkówka pow. Czortków zabici zostali przez UPA: Kłymczuk N. (Ukrainiec), Zieliński Kazimierz i jego żona Barbara. (Kubów..., jw.). 

We wsi Kozaczyzna pow. Borszczów została zamordowana przez Ukraińców 5-osobowa rodzina polska: Karol Hołyński, jego żona Helena, ich niemowlę i synowie: ok. 9 m-cy i 2 lata oraz Ukrainka Darka Pryma. (Kubów..., jw.).

We wsi Kozdowy pow. Tomaszów Lubelski: „W styczniu 1944 r. został zam. Podhorecki Włodzimierz, właściciel majątku.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).

We wsi Krasna pow. Krosno policjanci ukraińscy zamordowali 3 Polaków.  

We wsi Krasne pow. Złoczów banderowcy zamordowali 15 Polaków, kolejarzy (prawdopodobnie 23 stycznia), zabity został także pasażer Bolesław Onychir z Tarnopola. (Kubów..., jw.).  

We wsi Krystynopol pow. Sokal zamordowali 1 Polkę, obrabowali ją i udusili wbijając w gardło kołek.  

We wsi Majdan pow. Drohobycz zamordowali 1 Polaka. 

We wsi Majdan Sopocki pow. Biłgoraj upowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali około 40 Polaków. 

We wsi Markopol pow. Zbaraż banderowcy uprowadzili 3 Polaków, którzy  zaginęli.  

We wsi Mieczyszczów pow. Brzeżany Ukraińcy uprowadzili 3 Polaków, którzy zaginęli bez wieści. (Kubów..., jw.). 

We wsi Nesterowce pow. Zborów uprowadzili 10 Polaków, którzy zaginęli. 

We wsi Nieświcz pow. Łuck upowcy zamordowali 5 Polaków, w tym kobietę oraz wypalili wnętrze murowanego barokowego kościoła pw. św. Macieja Apostoła z 1612 – 1618 roku.

We wsi Nowosiółki pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy zamordowali 17-letniego Polaka uprowadzonego z przedmieścia Włodzimierza. 

We wsi Ostaszowce pow. Zborów banderowcy zamordowali 3 Polaków. 

Koło miasta Ostróg nad Horyniem pow. Zdołbunów zaginął bez śladu 38-letni Polak. 

We wsi  Pauszówka  pow. Czortków Ukraińcy zamordowali 4 Polaków. (Kubów..., jw.). 

We wsi Piszczacze pow. Kołomyja w styczniu 1944 roku został zastrzelony przez UPA Faściszewski – mieszkaniec Dżurkowa.

We wsi Płuchów pow. Złoczów: „W styczniu 1944 r. zostali zam. Kulczycka (wdowa) i jej córka Anna (otrzymały od OUN-UPA nakaz wyjazdu, ale nie miały gdzie wyjechać - zostały zabite). Sześciu chłopców NN z Baudienstu, którzy przyjechali odwiedzić rodziny.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7). 

We wsi Podhajczyki pow. Trembowla banderowcy zamordowali 10 Polaków. (Kubów..., jw.). 

We wsi Poluchów Mały pow. Przemyślany banderowcy  zamordowali 10 Polaków. (Kubów..., jw.)

W przysiółku Popielów należącym do wsi Kutyska pow. Tłumacz banderowcy zabrali parę koni i uprowadzili 16-letniego Polaka, który zaginął bez śladu.

We wsi Porzeczyn pow. Brzeżany Ukraińcy spalili żywcem 6-osobową rodzinę polską sołtysa wsi: żonę, teściową i dzieci lat 5, 11 i 14; sołtys był nieobecny w domu. Komański na s. 123 podaje, że we wsi Poruczyn pow. Brzeżany w styczniu 1944 roku zamordowali Teklę Kinal z 3 dzieci oraz Macieja Lipińskiego z żoną. Inni:  „W lecie 1944 roku zamordowany został Maciej Lipiński, rolnik, lat około 60 w Porzeczynie; zamordowali go bracia jego żony, a ponieważ i ona odgrażała się i płakała zamordowali i ją; to jest żonę Lipińskiego, lat około 50, Ukrainkę (zamordowali ją bracia jej). W Porzeczynie tegoż roku spalili żywcem całą rodzinę b. sołtysa Kinala tj. żonę Teklę, lat około 36 oraz troje dzieci, 10, 8 i 2 lata, zamordowali też jeszcze jedną kobietę nieznanego mi nazwiska.” (1944, czerwiec? - Wykaz mordów na Polakach i sprzyjających im współmałżonkom ukraińskim przesłany do PolKO w Brzeżanach..W: B. Ossol. 16722/1, s. 129-130).

We wsi Puźniki pow. Buczacz Ukraińcy zabili 3 Polaków: na drodze z Jezierzan zamordowani zostali pracownicy kolei Kwiatek Józef l. 21 i Rola Antoni l. 50, natomiast w walce z policją ukraińską zginął Buchwald Roman l. 22, żołnierz AK.  

Koło miasteczka Ratno pow. Kowel podczas ewakuacji ludności polskiej z Kamienia Koszyrskiego do Kowla w styczniu 1944 r. oddział UPA odciął część kolumny i wszystkich wymordował. Zginęło wiele osób z Hołób Małych, w tym: 2 osoby z rodziny Podlasińskich, Zawadzka Marcela, Zawadzka Emila, Zawadzki Stanisław (http://www.stanicki.com.pl/miejscowo%C5%9Bci/ma%C5%82e-ho%C5%82oby ). Nazwiska ofiar ustalił FELIKS CEBRYK, jest ona niepełna gdyż ofiar było znacznie więcej. „W styczniu 1943 r. zostali zam. przez UPA: PODLASIŃSCY i.n.; SOKOŁOWSKA Józefa; ZAWADZCY: Marcela, Emilia i Stanisław.” (prof. zw. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Straty ludności polskiej w byłym województwie poleskim na skutek ludobójstwa popełnionego przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1939-1947, dane wstępne. W: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich; Kędzierzyn-Koźle 2017, tom 9).

We wsi koło miasta Rozdół pow. Żydaczów banderowcy zamordowali Polaka, który odwiedził swoją narzeczoną.  

We wsi Słoboda Konkolnicka (Słobódka Kąkolnicka) pow. Rohatyn banderowcy uprowadzili do wsi Bybło 11 Polaków, w tym kobietę: tam zamordowali 9 Polaków po torturach obcinając im genitalia i głowy, natomiast mężczyznę z kobietą uprowadzili dalej i ślad po nich zaginął. 

We wsi Staje pow. Rawa Ruska uprowadzili i zamordowali 10 Polaków. 

We wsi Stężarzyce pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy namówili do powrotu 2 rodziny polskie, po czym je wymordowali – 11 Polaków. W 1944 roku oddział AK odkrył w studni na podwórku szkoły kilkanaście zwłok przywalonych ławkami szkolnymi, w tym rodziny nauczyciela, w innych obejściach też znajdowano zwłoki Polaków. Łącznie Ukraińcy zamordowali w tej wsi co najmniej 104 Polaków. 

We wsi Strychańce pow. Brzeżany banderowcy obrabowali polskie gospodarstwa i zamordowali 20 Polaków. 

We wsi Suszno pow. Radziechów obrabowali i spalili polskie gospodarstwa oraz zamordowali 55 Polaków z 11 rodzin.  

We wsi Szmitków pow. Sokal banderowcy zamordowali 4-osobową rodzinę polską kowala z dziećmi lat 5 i 10, kowala przecięli piłą stolarską. (Siekierka..., s. 1020, lwowskie)   

We wsi Święty Józef pow. Kołomyja uprowadzili z drogi 2 Polaków, którzy zaginęli. 

We wsi Targowica pow. Tłumacz miejscowi banderowcy zamordowali 20 Polaków. 

We wsi Terebiniec pow. Hrubieszów bojówkarze ukraińscy napadli na dwór mordując 15 Polaków, właścicieli oraz pracowników z ich rodzinami.

We wsi Tumirz pow. Stanisławów na początku stycznia banderowcy pokłuli nożami 1 Polaka, wrzucili go rannego do gnojowicy i utopili oraz w następnych dniach stycznia spalili gospodarstwa polskie i zamordowali 25 Polaków, którzy nie opuścili swoich domów.

We wsi Uhrynów pow. Sokal banderowcy oraz miejscowi Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 50 Polaków. 

We wsi Urszulin koło Huty Pieniackiej pow. Brody: „Złapali kiedyś w pobliskim lesie polską kobietę. Przywiązali jej do nóg  i rąk cztery konie, a następnie zaczęli je smagać batem. W ten sposób rozerwali ją na strzępy. Odnalazł ją jej mąż. Na drugi dzień wiózł ją na cmentarz i przejeżdżał obok naszego domu. Wyszliśmy na drogę. Trudno opisać rozpacz tego mężczyzny. Pokazał nam niewielką skrzynkę zbitą z czterech desek i przykrytą prześcieradłem. Mama poprosiła go, żeby odkrył... Gdy zobaczyłem, co jest w środku, myślałem, że się przewrócę. Przepraszam za to porównanie, ale wyglądało to jak lada w sklepie mięsnym.” (Piotr Zychowicz: „Przeżyłem masakrę Huty Pieniackiej. Rozmowa z Sulimirem Stanisławem Żukiem.”; w: „Historia Do Rzeczy”, nr 5/2015). Oraz: “Na początku stycznia ukraińscy nacjonaliści spotkali w lesie Polkę, przywiązali do jej rąk i nóg cztery konie i rozerwali ją na części. Na drugi dzień mąż tej kobiety wiózł ją koło naszego domu i odsłonił dla nas zbitą z czterech desek trumnę. To był makabryczny widok.”  (Mord, o którym pamiętają nieliczni; 28 lutego 2009).

We wsi Watyniec pow. Horochów upowcy zamordowali 9 osób: 2 rodziny polsko-ukraińskie.  

We wsi Werba pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali 2 Polaków: zastrzelili mężczyznę oraz spalili żywcem wraz z domem jego niedołężną siostrę.

We wsi Witków Nowy pow. Radziechów banderowcy zamordowali 15 Polaków. (Kubów..., jw.)

W kol. Włodzimierzówka pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali w majątku 8 Polaków oraz staruszkę Ukrainkę. 

W mieście Włodzimierz Wołyński zamordowali 2 Polaków: małżeństwo. 

We wsi Wólka Mazowiecka pow. Rawa Ruska zamordowali 2 Polaków: leśniczego  o nazwisku Gołasiewicz i jego żonę. 

We wsi Zawadówka pow. Podhajce: „Na początku stycznia 1944 r. uprowadzono kobietę, Polkę NN.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

We wsi Zawonie pow. Kamionka Strumiłowa  (pow, Sokal?): „W styczniu 1944 r. zamordowano Hołuba Jana i Justa Bolesława.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

We wsi Żurów pow. Rohatyn banderowcy zamordowali w osiedlu Wierzbica 8 Polaków. 

We wsi Trościaniec Wielki pow. Zborów: „W styczniu 1944 r. dotarła do nas wiadomość, że dowódca UPA „Taras Czuprynka” Roman Szuchewycz, który pod koniec 1943 roku ukrywał się w naszej okolicy, wydal podległym jednostkom rozkaz, w którym nakazywał: „W związku z sukcesami bolszewików na frontach należy przyśpieszyć likwidacje Polaków – w pień wycinać czysto polska ludność! Niszczyć zagrody polskie, palić tylko w takim przypadku, jeżeli są oddalone od zagród ukraińskich, co najmniej 20 metrów.” (Antoni Worobiec; w: Komański..., s. 958).

- 1945 roku:  

W przysiółku Beskid koło wsi Smerek pow. Lesko został zamordowany z synem przez UPA pracownik tartaczny o nazwisku Demarko,  potomek włoskiego kamieniarza budującego przed laty kolejkę leśną w Bieszczadach.  

We wsi Bielawce pow. Borszczów Ukraińcy zamordowali jedyną mieszkającą tutaj rodzinę polską: rodziców z ich trójką dzieci.

W mieście Borszczów woj. tarnopolskie zamordowali 28 Polaków. 

We wsi Bortkówka pow. Brzozów upowcy zamordowali 22-letniego Józefa Pantołę.  

We wsi Brzezina pow. Żydaczów uprowadzili z drogi i zamordowali 2 Polaków, braci, w tym 15-letniego.  

We wsi Cetula pow. Jarosław bojówkarze SB-OUN zamordowali 1 Polaka i 1 Ukraińca. 

We wsi Czabarówka pow. Kopyczyńce upowcy zamordowali 15 Polaków, w tym dwie rodziny 6-osobowe.  

Koło przysiółka Czahor należącego do wsi Nyrki pow. Zaleszczyki: „W tym czasie, tzn. jeszcze przed napadem na Czerwonogród (czyli 2 lutego 1945 – przypis. S.Ż.), banda zwana „gułganami" napadła na kolonię Polaków pod Czahorem, którą stanowiły cztery gospodarstwa: Kawecki, Zabłocki, Motyczka, Grabowiecki. Wszystkich zamordowano, udało się tylko podstępem uciec panu Grabowieckiemu, który już z tą straszną wiadomością był w Czerwonogrodzie o godzinie 22”. (Jerzy Stecki: Zagłada Czerwonogrodu; w: http://jaroslawskaksiegakresowian.pl/wspomnienia/46-jerzy-stecki-opracowanie-dot-zaglady-czerwonogrodu-cz-2 ).

We wsi Czernica pow. Brody zamordowali 2 Polaków, w tym Piotra Bączka, którego przywiązali do konia, wlekli przez całą wieś i następnie powiesili.   

We wsi Daszawa pow. Stryj na drodze do wsi Łukowiec banderowcy zamordowali 20-letnią Stanisławę Waszewską.  

We wsi Demenka Poddniestrzańska pow. Żydaczów obrabowali gospodarstwa polskie, spalili kościół i zamordowali 4-osobową rodzinę polską o nazwisku Majcher.

W miasteczku Dunajów pow. Przemyślany zamordowali 2 Polaków, byli to: Antoni Chałupiński lat 43 i Mikołaj Romaniszyn lat 45. (Albin Bojanowicz; w: „Gazeta Warszawska” z 14 – 20 grudnia 2012).

W miasteczku Dynów pow. Brzozów upowcy uprowadzili 3 Polaków, którzy zaginęli. 

We wsi Dźwiniaczka pow. Borszczów  Ukrainiec zamordował swoją żonę Polkę, natomiast banderowcy 80-letniego Polaka.

We wsi  Filipkowce pow. Borszczów Ukraińcy zamordowali 9 Polaków, byli to: Jankiewicz Franciszek l. 30, jego żona Izabela l. 28, Olechowska Stefania l. 18, Orkowski Rudolf l. 45 oraz 5 osób NN.

We wsi Gniłowody pow. Podhajce banderowcy zamordowali kilkunastu Polaków; łącznie w lutym, lipcu i grudniu 1944 roku oraz w styczniu 1945 roku zginęło tutaj 59 Polaków, w tym rodziny 7 i 6-osobowe.  (Komański..., s. 258) Oraz: „1. Czarna Anna l. 32;  2-4. Laska Czesław l. 13 i Mieczysław Czarny l. 2 oraz ich dziadek Jan Czarny l. 70; 5. Olszewski Michał l. 42; 6. Olszewska Katarzyna l. 42; 7. Olszewska Anna l. 4; 8. Piątak Piotr l. 37; 9. Piątak Jan l. 33.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie...,jw., tom 7).   

We wsi Horody pow. Tarnopol upowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 32 Polaków. 

We wsi Horysławice pow. Mościska Ukraińcy zamordowali 19-letniego Polaka o nazwisku Szkółka.

We wsi Iwanówka pow. Trembowla upowcy zamordowali 14 Polaków.

We wsi Jezierzany pow. Borszczów  Ukraińcy zaprosili 5 Polaków na kulig podczas którego ich zamordowali. 

We wsi Kijaż pow. Łuck w walce z upowcami poległo 2 Polaków, lat 16 i 60 z „IB”. 

W mieście Kosów Huculski woj. stanisławowskie banderowcy powiesili na słupie telegraficznym młodego Polaka Władysława Kuryluka, syna piekarza. 

We wsi Krystynopol pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 2 Polaków. 

We wsi Kubajówka pow. Nadwórna banderowcy zamordowali 3 Polaków (osoby starsze, w tym małżeństwo) oraz 3 Ukraińców (ojca z 2 córkami). Byli to: Józef Król (lat 60, mąż Justyny), Justyna Król (lat 60, żona Józefa), Jurko Onufrak (lat 50). Maria Onufrak (lat 22, córka Jurka). Paulina Onufrak (lat 25, córka Jurka) oraz  Rogala (ojciec Antoniny i Michaliny).

We wsi Kurniki Szlachcinieckie pow. Tarnopol zamordowali 7 Polaków, w tym 5-osobową rodzinę. 

We wsi Liczkowce pow. Kopyczyńce zamordowali 4 Polaków: dziewczynę l.18 (była to Zofia Flasza) oraz małżeństwo z 16-letnim synem. 

We wsi Majnicz pow. Sambor Ukraińcy uprowadzili z drogi i utopili w kanale wodnym 2 Polaków: matkę z 14-letnim synem. 

We wsi Marianka pow. Tarnopol:  „Marianka to wieś w obwodzie tarnopolskim, położona w przedwojennej gminie Nastasów, która założona została w drugiej połowie XVII wieku. Przez wieki Polacy sąsiadowali tutaj z Ukraińcami. Pod koniec XIX wieku wybudowano we wsi kapliczkę, w której odbywały się nabożeństwa w obrządku rzymsko-katolickim. Kościół parafialny w Nastasowie oddalony był o 6 kilometrów. Pod koniec wojny w okolicach Marianki zdarzyła się tragedia. Należących do Samoobrony czterech polskich chłopaków zamordowali podstępnie Ukraińcy. Wśród tragicznie zmarłych był Eugeniusz Mazepa. Po 66 latach krewny zamordowanego – wrocławianin, pracownik naukowy Uniwersytetu Przyrodniczego Wojciech Pusz, postanowił poszukać mogiły swego wuja. /.../ Odszukanie grobu brata było największym pragnieniem babci pana Wojciecha – Albiny z Mazepów – Komarnickiej. Przez lata nie mogła zaznać spokoju, wspominając wydarzenia z lutego 1945 roku. W Mariance, zwanej dzisiaj Marianówką, przedstawiciel rodu Mazepów odnalazł bliską rodzinę – siostrę swojej babci Anny ze strony ojca – Natalię Bahryjo, a na miejscowym cmentarzu mogiłę swego wuja i jego tragicznie zmarłych kolegów.” Wojciech Pusz relacjonuje: „Zima 1945 roku była surowa i mroźna. W Mariance pozostali tylko starcy, kobiety, dzieci i kilkunastolatkowie, którzy byli za młodzi aby wcielić ich do tworzonych oddziałów frontowych. To właśnie z nich rekrutowali się ochotnicy, którzy z bronią w ręku tworzyli miejscowy oddziałek samoobrony. Był wśród nich brat mojej babci – Eugeniusz Mazepa. Styczniowego ranka poszedł wraz z kilkoma kolegami do pobliskiego Nastasowa gdzie wszyscy wpadli w zasadzkę i zostali zabici przez oddział UPA. W wielkiej tajemnicy mój pradziadek, Michał Mazepa pojechał po poległych chłopców by ich pochować tuż obok leżącej w centrum wsi kapliczki. Wkrótce Polacy wyjechali na Dolny Śląsk, a mogiły zostały…Zimą 2010 roku otrzymałem od krewnych, którzy pozostali na Ukrainie zdjęcie kapliczki. Jakież było moje zdziwienie gdy babcia patrząc na fotografię zapytała „A gdzie się podziały mogiły?”. To pytanie nie dawało mi spokoju. Usiłowałem się dowiedzieć co się stało z grobami? Okazja do wyjazdu do Marianki nadarzyła się pod koniec 2011 roku. /.../ Po rozmowie z mieszkańcami okazało się, że wiedzą o istnieniu grobów przy kapliczce. Groby zostały przeniesione na miejscowy cmentarz pod koniec lat 80-tych podczas remontu kapliczki. Wkrótce nadszedł miejscowy nauczyciel – Petro Kvet, którego matka opiekowała się tymi grobami, a po jej śmierci to on przejął jej obowiązki. Gdy zapalałem znicz przekazany przez babcię na grobie wujka Gienka miałem świadomość, że się udało. Grób został znaleziony, a pamięć o wujku i jego trzech kolegach, którzy oddali życie za tutejszych mieszkańców pozostanie nie tylko w naszej rodzinie.” („Odnalazł rodzinę na Kresach po 70 latach”; 15.01.2016; w: http://www.studiowschod.pl/artykuly/odnalazl-rodzine-na-kresach-po-70-latach/). Komański na s. 376 opisując kolonię Marjankę stwierdza, że powstała ona pod koniec lat 20 z zakupu ziemi po rozparcelowanym majątku ziemskich a 10 lutego 1940 roku Sowieci wywieźli wszystkich mieszkańców, Polaków, w głąb ZSRR. Na s. 277 opisując wieś Nastasów podaje, że w drugiej dekadzie stycznia w zasadzce UPA zostało rozbrojonych i zamordowanych przy użyciu noży i siekier 8 Polaków z „IB”, a komendant posterunku, Rosjanin powieszony. Wymienia tylko jedno nazwisko ofiary: Mikołaj Szymański.

We wsi Mołodyłów pow. Tłumacz upowcy zamordowali 30 Polaków, którzy nie opuścili swoich gospodarstw. 

We wsi Monasterzyska pow. Buczacz UPA wymordowała około 100 Polaków, uciekinierów z sąsiednich wsi.  (Kubów..., jw.). 

We wsi Moniłówka pow. Zborów w nocy banda ukraińska wtargnęła do polskich domów dotkliwie bijąc domowników i nakazując im opuszczenie wsi, w wyniku pobicia zmarł Włodzimierz Antoszyn. 

We wsi Muszkatówka pow. Borszczów uprowadzili i po torturach zamordowali 8 Polaków, w tym matkę z córką. 

We wsi Myszków pow. Zaleszczyki upowcy zamordowali 12 Polaków i 1 Ukraińca; 30-letnią Apolonię Błaszczuk po torturach powiesili na kracie w oknie polskiej świetlicy, małżeństwo Czapowskich liczące po około 60 lat utopili w studni, 50-letniemu Piotrowi Kaszczyszynowi odcięli głowę i powiesili na kracie w oknie świetlicy. 

We wsi Neterplińce pow. Zborów: "Kolejna, której nie zapomnę do końca życia, miała miejsce w mojej rodzinnej wsi Neterpińce. W styczniu 1945 r. pięć osób wybrało się z Załoziec do Neterpiniec po pozostawiony tam swój dobytek. Kiedy nie wrócili na noc, przypuszczano najgorsze. Nazajutrz wczesnym rankiem cały oddział udał się na poszukiwania. Jako byłego mieszkańca tej wsi, wytypowano mnie do czteroosobowej grupy zwiadowczej. Znałem tam każdy zakątek. Wieś była opustoszała, widocznie spodziewano się naszego przybycia. Rakietnicą dałem znak oddziałowi do wkroczenia. Przeszukaliśmy całą wieś, ale zaginionych nie odnaleźliśmy. Chcieliśmy już akcję zakończyć, bo dzień miał się ku końcowi ale zarządzono ponowne przeszukiwanie. W stodole pana Baksika znalazłem pod słomą pięć zamordowanych bestialsko, zupełnie nagich ciał. Widok był przerażający. Między zwłokami ofiar zobaczyłem moją najlepszą koleżankę, harcerkę Stanisławę Gaździcką, lat 14. Przeżyłem to bardzo mocno. Jeszcze teraz po latach, na samo wspomnienie nie mogę powstrzymać łez. Ciała ofiar zabrane zostały do Załoziec i uroczyście pogrzebane." (Szczepan Sołtys "Wspomnienia z okresu walk w Szarych Szeregach i Plutonie Operacyjnym Samoobrony w latach 1943 - 1945 oraz o ucieczce z Załoziec w 1945 roku". "Głosy Podolan" nr 52 z 2002 r.). Komański..., s. 482 – 483 mord ten datuje na marzec 1945 roku.

W miasteczku Niżniów pow. Tłumacz zamordowali ponad 30 Polaków, całe rodziny. 

We wsi Obarzańce pow. Tarnopol obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 24 Polaków. „W styczniu 45 roku został zamordowany mój dziadek Michał Jasiński, którego zastrzelono na podwórku jego gospodarstwa. Dziadek wrócił do domu w celu zabrania rodziny (był żołnierzem WP) – żony Katarzyny z domu Żurak oraz dzieci: Jana ur.1935 i Antoniego ur.1938 (mojego ojca). Miał już dokumenty przesiedleńcze, ale nie zdążył zabrać ich osobiście. Babcia - żona dziadka, po tej tragedii zabrała Jana i Antoniego i na podstawie dokumentów przesiedleńczych wyjechała z Obarzaniec, razem ze swoimi braćmi Antonim Żurak i Józefem Żurak”. (Krzysztof Jasiński, 12.07.2012; w:  http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo/czytelnicy_2.html ).

We wsi Probużna pow. Kopyczyńce zamordowali 2 Polaków, lat 18 i 19.  

We wsi Stanisławczyk pow. Przemyśl miejscowi Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

We wsi Szymańkowce pow. Czortków w końcu stycznia 1945 r. zostało zamordowanych przez banderowców 11 Polaków. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

We wsi Święty Józef pow. Kołomyja banderowcy zamordowali 2 Polaków. 

We wsi Tarnawa pow. Dobromil: „rozmowa z Janiną Skotnicką z domu Krępulec ze wsi Tarnawa. Ofiary: 1. Kotula, brak imienia, l. ok 50. 2. Jan Owoc, l. ok. 40.  3. Pani Leśniak, matka niemowląt karmionych piersią (2 chłopców - bliźniaki, lub dzieci z b. małą  różnicą wieku). 4. Babiarz Aniela, l. ok 40. 5. Majer Józef, l. ok 30. Ofiary pochowane na cmentarzu w Tarnawie”. Uzupełnienie: „W styczniu 1945 r. porwany przez UPA -  6. MAŚLACZŃSKI Czesław (Maślaczyński? – przypis S.Ż.). Torturowany, musiał wykopać grób dla siebie. Pochowany pod lasem koło Dobromila.  7. Majer? Mayer Józef  8. Nowakowski Józef . Pochowani na cmentarzu w Dobromilu, ale ich grobów obecnie nie ma. Świadkowie: Mieczysław Krępulec i Feliks Królicki, zam. Besko pow. Sanok, Janina  Skotnicka. zam. Wrocław.” (Iwona Kopańska – Konon;  rozmowa z Janiną Skotnicką z domu Krępulec ze wsi Tarnawa, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl). Sz. Siekierka, H. Komański, K. Bulzacki..., na s. 143 podają, że w Tarnawie pow. Dobromil w styczniu 1945 roku banda ukraińska ograbiła 4 gospodarstwa i zamordowała 11 osób NN.   

We wsi Torskie pow. Zaleszczyki:upowcy zamordowali 27 Polaków i 3 Ukraińców. „Było tam siedem ciał. Babcia znajdowała się w pozycji kucznej, miała wiele ran na ciele, pięć innych ciał leżało w różnych pozycjach, z wieloma ranami kłutymi na ciele, natomiast nasza mama była zupełnie naga, z odciętą piersią, bez uszu, z bagnetem w kroczu i wieloma ranami kłutymi i postrzałowymi na ciele.” (Czesław Bednarski; w: Komański..., s. 889). 

W pobliżu miasta Włodzimierz Wołyński upowcy zamordowali 19-letnią Polkę Zofię Żolnik z kol. Radowicze pow. Kowel.

We wsi Wołosów pow. Nadwórna zamordowali 5 Polaków, w tym 2 matki z dziećmi: matkę z 2-letnią córką, matkę z 5-letnią córką oraz młynarza. 

Na drodze w rejonie wsi Wołoszczyzna pow. Podhajce został zamordowany Sokołowski Tadeusz l. 24.

We wsi Zalesie pow. Czortków w końcu stycznia 1945 r. banderowcy zabili 18 Polaków NN. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7). 

We wsi Zrudeczko pow. Zbaraż został zamordowany przez UPA Polak Piotr Naryniecki l. 48 i Ukrainiec Wołodymyr Papura (Kubów..., jw.)

We wsi Zazdrość pow. Trembowla „partyzanci” z UPA uprowadzili z domów 3 Polki: Rozalię Podhajecką, Emilię Słowińską oraz Eugenię Wilk. Kobiety trzymali w piwnicy i gwałcili przez kilka dni, a następnie zamordowali.

We wsi Zielona pow. Czortków banderowcy zamordowali Łuszczyńską, jej syna Frydka i 4-letnią córkę.  Anna Kudyba pisze: Był rok 1945, styczeń – mroźny dzień. Mój ojciec przyniósł smutną wiadomość – u Łuszczyńskich dokonano mordu. Pamiętam, że mama bardzo płakała. Będąc już w Jarosławiu dotarłam do wspomnień mojego kuzyna z tego okresu, który to wstrząsające wydarzenie opisuje w swoich wspomnieniach zatytułowanych “Czortków”: W pewien taki mroźny dzień (chyba styczeń 1945) przyszedłem do szkoły. Podbiegł do mnie Mietek Korzeniowski i powiedział: Frydko nie żyje. Zamordowali go tej nocy, mamę i jego siostrę najmłodszą.. Jak to się stało? Jeszcze kilka dni temu namawialiśmy go żeby wreszcie przeprowadził się z rodziną do krewnych mieszkających na górnej Wygnance. Udaliśmy się do wsi Zielona, do domu Frydka. Było już pusto. Ojciec zabrał ciała i przywiózł je do krewnych na górnej Wygnance. Gdy dotarliśmy na podwórko, zobaczyłem wybite szyby w oknach, poprzewracane ule. Na framudze drzwi wejściowych i kuchennych widniał napis: marsz na Zachód do dwóch dni. To było polecenie dla pozostałych przy życiu. Na podłodze w kuchnie były dwie kałuże krwi i jedna w pokoju. Sąsiadka państwa Łuszczyńskich zobaczywszy idących bandytów pobiegła, żeby ich ostrzec. Była godzina szesnasta, wchodząc do kuchni wykrzyknęła: idą!. Ojciec Frydka wyskoczył przez okno i pobiegł do lasu. Ona ukryła się na podwórku w dużej kupie chrustu z lasu. Stamtąd mogła obserwować bezpiecznie przebieg morderstwa. Matka Frydka zabrała czteroletnią córkę i skryła się w jamie do przechowywanie ziemniaków, która była w ogródku z ulami. Frydko wybiegł na podwórko i żeby lepiej obserwować wlazł na płot. Frydko patrzył w kierunku gospodarstwa Wierzbickiego i nie zauważył, że część bandy podeszła już pod bramę jego obejścia. Otworzyli bramę i wtedy dopiero Frydko ich spostrzegł. Zeskoczył z płotu i schował się w stajni. Krzyknęli do niego: stij! Lecz on biegł do stajni po ukrytą tam pepeszę. Magazynek jednak trzymał pod żłobem. Widocznie zbyt długo trwało łączenie magazynka z pepeszą. Nie zdążył strzelić. Dopadli go i wywlekli na podwórko. Zaczęli bić kolbami karabinów. Frydko zawołał, że nie jest synem Łuszczyńskiego tylko najmitą. Nie uwierzyli, więc powlekli go do sąsiadów i tam został zdradzony. Przywlekli go znowu na podwórko i zaczęli bić. Jeden z bandytów uderzył go dwa razy nożem w policzek. Wtedy Frydek zawołał, żeby go rozstrzelali i nie męczyli. Na jego krzyk wyszła z jamy matka z córką. Prosiła ich o zlitowanie się nad dzieckiem. Nie pomogło. Część bandy zajęła się matką. Wprowadzili ją do kuchni. Gdy przekroczyła próg, jeden z oprawców uderzył ją dwa razy siekierą w kark. Upadła na łóżko na wznak. Mała Ziutka płacząc, chwyciła matkę za nogi. Kolejny bandyta strzelił jej w ucho z pistoletu. Pozostała martwa u stóp matki. A pies, który stanął o obronie swej pani, został zastrzelony. Frydka wprowadzono do pokoju i tam pchnięto bagnetem w serce. Bagnet utkwił w jego ciele. Ściągnięto mu buty i tak pozostawiono.” (Anna Kudyba z d. Nowicka: Wspomnienia z Czortkowa; w: http://jaroslawskaksiegakresowian.pl/anna-kudyba-z-d-nowicka-wspomnienia-z-czortkowa/ ).

We wsi Żeżawa pow. Zaleszczyki  podczas napadu UPA Polacy podjęli obronę, zginęło 5 osób: ks. Józef Rupnicki, ojciec z 2 córkami oraz Polka, która przyjechała z Zaleszczyk do swojego domu po żywność. 

We wsi Żulin pow. Stryj banderowcy w bestialski sposób zamordowali 80-letnią Polkę o nazwisku Sopowicz, która jako jedyna z Polaków pozostała we wsi w swoim domu.    

- 1946 roku: 

We wsi  Chorostków pow. Kopyczyńce podczas oczekiwania na transport kolejowy do Polski banderowcy ubrani w wojskowe mundury sowieckie uprowadzili 2 Polaków i zamordowali ich w pobliżu dworca. 

We wsi Hołubica pow. Brody Ukraińcy zabili siekierą Michała Biniewicza, lat 35, ożenionego z Ukrainką  (dlatego nie „repatriował się”).

We wsi Jabłonki pow. Lesko w walce z UPA podczas nieudanej próby odbicia Cisnej poległo 2 żołnierzy WOP a 5 zostało rannych

W mieście Jarosław na cmentarzu komunalnym ma grób żołnierz Jan Wolaniak ur. 1920, który zginął w walce z UPA w styczniu 1946 roku. 

We wsi Łukawiec pow. Lubaczów upowcy zamordowali 2 Polaków. 

We wsi Nakwasza pow. Brody „partyzanci” z UPA wrzucili do studni i w niej utonęły 3 Polki: Rozalię Kozak  lat 60 (matkę Antoniego, który w tym czasie był w Wojsku Polskim),  jej synową Annę Kozak lat 30 oraz 2-letnią wnuczkę Aleksandrę Kozak.  

We wsi Serednie Wielkie pow. Lesko w zasadzce UPA  poległo 16 żołnierzy i 1 oficer WP oraz milicjant z Cisnej, Jan  Sikora, natomiast wziętych do niewoli 25 żołnierzy z por. Gąsiakiem upowcy wypuścili po groźbie spalenia wsi Choceń i Serednie Wielkie; źródła ukraińskie podają, że zabitych zostało 30 Polaków. 

We wsi Ulucz pow. Brzozów UPA zamordowała sołtysa Wasyla Szlachtycza i jego żonę.  „W styczniu 1946 r. Szlachtyczowie byli u sąsiada na chrzcinach, skąd zostali przez bandytów z UPA wyprowadzeni do swojego ogrodu i tu ich powieszono na jabłoni. Dla szyderstwa zdjęto z nich dolne części ubioru. Na drzewie wisieli kilka dni, po czym bandyci UPA pozwolili bratankowi zamordowanych, Mikołajowi Szlachtyczowi zdjąć wisielców. Po załadowaniu ich na sanie, nakazali bandyci zawieźć zamordowanych nad San i tu pod lód wrzucono oboje wisielców. Mieszkańcom Ulucza ogłoszono, że nie byli godni pochówku w ukraińskiej ziemi. Czym narazili się oboje Szlachtycze bandytom UPA, tego sam bratanek nie wiedział. Oboje Szlachtyczowie byli już w podeszłym wieku i znani byli jako osoby stateczne i kulturalne. Wasyl Szlachtycz dobrze gospodarował na swym dość obszernym łanie ziemi i nie miał z sąsiadami żadnych zatargów. Jego jedyną chyba winą było to, że zgodził się być sołtysem.” (Bronisław Zielecki: Moje życie czyli Historia Polaka z Ulucza. Warszawa 2014 r.; w:  http://docplayer.pl/24841458-Bronislaw-zielecki-moje-zycie-czyli-historia-polaka-z-ulucza-warszawa-2014-r.html#show_full_text ).

We wsi Żuków pow. Lubaczów banderowcy zamordowali Michała Mielecha.  

- 1947 roku: 

We wsi Puźniki pow. Buczacz sąsiad Ukrainiec zamordował 65-letnią Polkę Marię Głębocką; była to 117 polska ofiara nacjonalizmu ukraińskiego w tej wsi.   

     Na początku

- 1940 roku:

We wsi Chmieliska pow. Skałat ukraińscy milicjanci aresztowali 2 Polaków, którzy zaginęli bez wieści.

- 1943 roku:  

W kol. Andrzejówka pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 2 Polaków. 

W miejscowości Bełz pow. Sokal policja ukraińska aresztowała Polaka, radiooperatora, który został potem rozstrzelany. 

We wsi Dąbrowa pow. Hrubieszów: „przy pomocy wideł i siekier Ukraińcy wyrżnęli rodziny Mateusza i Marii Flisów, Jana Bocia i Franciszka Fuszara. Rodziny Winiarskich nie zastali w domu, więc wyładowali wściekłość na ich pięcioletniej córce, która była w domu. Porąbali ją na kawałki!” (Marek A. Koprowski: Łuny na Wschodzie”, Poznań 2019, s. 84)

W futorze Dąbrowa pow. Sarny Ukraińcy zamordowali 7 Polaków: matkę z synem oraz 5-osobową rodzinę z 3 dzieci, którą skatowali i udusili sznurami.

We wsi Drohowyże k. Mikołajowa pow. Żydaczów banderowcy w nocy zabrali z sierocińca siostry zakonne, zamknęli je w kościele, który oblali benzyną i podpalili; większość sióstr spłonęła żywcem. „Mieszkańców wsi obudził pożar kościoła i rozlegający się w nim ludzki krzyk.” (Na Rubieży nr 42/2000 oraz S. Jastrzębski .., s. 442, stanisławowskie).   

We wsi Grabowiec pow. Hrubieszów: Na początku 1943 r. w Grabowcu policjanci ukraińscy (Koroński, Czarnecki, Wojciechowski, Baraczuk) zakopali żywcem w ziemi Polaka – Mokrzeckiego.

W kol. Halinówka pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 4 Polaków.  

W kolonii Horodyszcze pow. Kostopol upowcy zamordowali małżeństwo Laszeckich. „Zygmunta Laszeckiego upowcy pokłuli bagnetami i przecięli piłą, zaś jego żonę zakłuli bagnetami.” (Siemaszko..., s. 254).

We wsi Łasków pow. Hrubieszów: „Ukraińcy zamordowali Kowalskiego i Nowaka, i całą rodzinę Brzozowskich, nie oszczędzając niemowlęcia i jego matki. Zamordowali również całą rodzinę Ukraińca Marko.” (Marek A. Koprowski: Łuny na Wschodzie”, Poznań 2019, s. 83)     

We wsi Mircze pow. Hrubieszów banderowcy  „zamordowali syna i córkę Deców, a następnie podłożyli ogień pod ich dom. Za dnia na ulicy zastrzelili dwie siostry Szczurówny”. (Marek A. Koprowski: Łuny na Wschodzie”, Poznań 2019, s. 83 - 84)  

W kol. Nowy Pruszyn pow. Równe bojówkarze ukraińscy zastrzelili 1 Polaka. 

We wsi Pieczałówka pow. Kostopol  policjanci ukraińscy zamordowali Antoniego Rudnickiego i zabrali jego dokumenty, być może ktoś posługiwał się nimi po wojnie w Polsce lub na Zachodzie. 

We wsi Podhajce pow. Dubno Ukraińcy zamordowali 5 Polaków: leśniczego i 2 gajowych, w tym jednego z żoną i córką. 

We wsi Postójno pow. Kostopol  Ukraińcy zamordowali 6 Polaków: 16-letnią dziewczynę oraz 5-osobową rodzinę (rodziców z 3 dzieci). 

-1944 roku:

W majątku dworskim w Dwerniku koło Lutowisk pow. Lesko na początku 1944 roku  poniósł nagłą śmierć Aleksander Sędzimir, ur. 1884 r., gajowy (zatrudnienie fikcyjne na potrzeby ruchu oporu), mąż właścicielki majątku, współpracownik AK w głębi Bieszczadów (kontakt konspiracyjny. przez A. Marniaka ps. „Ala” z Leska), a przyczynić się do niej mogli jak spekulowano aktywiści OUN, od których dostał pogróżki, pochowany został w Dwerniku.