- Kategoria: Publikacjie
- Aleksander Szumański
- Odsłony: 1815
Bez prawdy nie ma pojednania
KONFERENCJA NAUKOWA „NIEDOKOŃCZONE MSZE WOŁYŃSKIE” W POLSKIEJ AKADEMII UMIEJĘTNOŚCI W KRAKOWIE W RAMACH OBCHODÓW 75 ROCZNICY LUDOBÓJSTWA NA WOŁYNIU.
W dniu 25 czerwca 2018 roku odbyła się w PAU w Krakowie konferencja naukowa w ramach obchodów 75 rocznicy ludobójstwa na na Kresach Południowo - Wschodnich II RP.
Rocznicowe obchody „Niedokończone msze wołyńskie” – Kraków, 25 czerwca 2018 odbyły się pod honorowym patronatem JE ks. abp. Marka Jędrzejewskiego, metropolity krakowskiego oraz prof. dr hab. Ryszarda Legutki, posła do Parlamentu Europejskiego.
Podczas konferencji naukowej „Ludobójstwo na Kresach Południowo-Wschodnich 1943–44. Aspekt diecezjalny i teologiczny”, która odbyła się w auli PAU w Krakowie, mówiono o duchownych zamordowanych podczas rzezi wołyńskiej.
– „Tragedia ta okaleczyła setki tysięcy Polaków. Wschodnie ziemie II RP, określane Kresami, to niezwykle ważny obszar dla naszej kultury i tożsamości. Niestety wiedza młodego pokolenia na ten temat jest niezwykle ograniczona. IPN czyni wiele, żeby tę pamięć przywracać. Bez tej pamięci nie zrozumiemy, czym jest Polska” – mówił prezes IPN dr Jarosław Szarek.
Masowa akcja przeciwko ludności polskiej przeprowadzona przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na Wołyniu, określana mianem Rzezi Wołyńskiej, rozpoczęła się 11 lipca 1943 r. Tego dnia, nazwanego później Krwawą Niedzielą, zaatakowano ludność z blisko 100 polskich miejscowości. Historycy oceniają, że podczas rzezi wołyńskiej zginęło od 30 do 60 tys. Polaków. ( wielu historyków tę liczbę określa
od 60 - 100 tysięcy pomordowanych - dopisek AS redakcja KSI).
Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
– „Wiele mówimy o pojednaniu. W naszej cywilizacji i tradycji Kościół jest miejscem spotkania z Bogiem, jest miejscem pokoju. Przez lata to właśnie w Kościele znajdowano azyl i schronienie. 11 lipca 1943 r. to wszystko zostało w tak bestialski sposób zburzone. W tych kościołach doszło do zbrodni, polała się krew, wyrządzono setkom ludzi krzywdę, wielu zapłaciło życiem” – mówił Szarek.
W rozmowie z dziennikarzami prezes IPN powiedział, że 75. rocznica ludobójstwa na Wołyniu to ostatni moment, kiedy świadkowie tych dramatycznych wydarzeń mogą wziąć udział w obchodach. Dodał, że na początku lipca 2018 r. planowana jest duża międzynarodowa sesja o relacjach polsko-ukraińskich w czasie II Wojny Światowej z udziałem naukowców z Polski i Ukrainy. – Chcemy, żeby ta wiedza docierała także do młodego pokolenia i organizujemy warsztaty dla nauczycieli, pokazy filmów dokumentalnych i spotkania z ostatnimi świadkami – mówił dr JarosławSzarek. Dodał, że warsztaty będą się odbywać w całej Polsce na początku września 2018 r.
Poseł do PE prof. Ryszard Legutko mówił podczas konferencji, że „ludobójstwo na wschodnich terenach II RP to jedno z tych zdarzeń, które umykają wyobraźni ludzkiej i każą się zastanawiać nad mrocznymi stronami naszej natury”. – |”To jest także jedna z najboleśniejszych kart naszej historii” – mówił prof. Legutko. – „Wydarzenie bolesne z uwagi na to, że przez tyle lat było wymazywane z kart książek i podręczników wydawanych w Polsce, a i teraz można odnieść wrażenie, że nie jest temu ludobójstwu oddawana moralna sprawiedliwość w takim zakresie, w jakim być powinna” – powiedział.
Historyk ks. prof. Józef Marecki stara się od lat skompletować listę osób duchownych, zakonników i kleryków zamordowanych w czasie II Wojny Światowej na Wołyniu.
Jak podkreślił ks. Marecki, dotarcie do rzetelnych informacji utrudnia brak archiwaliów oraz bezkrytyczność w zbieraniu relacji świadków i informacji w latach 50. i 60.
Dr Leon Popek z IPN powiedział, że Polacy mieszkali na Wołyniu w 2,5 tys. miejscowości, z których 1,5 tys. nie ma już na mapach, a zaledwie kilka proc. zamordowanych osób ma pochówek. Dodał, że księża byli mordowani w okrutny sposób. – Wielu zginęło 11 lipca razem ze swoimi wiernymi. Wielu z nich było wcześniej ostrzeganych, mogło uciec, ale tego nie zrobiło – powiedział historyk.
Prof. Józefa Brygowa, która jako kilkuletnie dziecko została ocalona z rzezi na Podolu, mówiła dziennikarzom, że przez wiele lat emocje były tak wielkie, że nie potrafiła odpowiadać o tym, czego była świadkiem. – Chodzi nam o pamięć i o upamiętnienie ofiar. Nie możemy o nich zapomnieć. Wiemy dobrze, że historia kołem się toczy, że może się powtarzać. I dlatego zawsze podkreślam, że emocje muszą być uspokojone, że warto przekazywać wiedzę następnym pokoleniom, żeby nic podobnego nigdy się nie powtórzyło – podkreśliła.
Dla Polaka wychowanego w kręgu cywilizacji łacińskiej, Kościół zawsze był schronieniem. 11 lipca 1943 r. – w tak zwaną Krwawą Niedzielę” próbowano nam to odebrać w bestialski sposób. Krew polała się w kościołach, a przerwane Msze nie zostały dokończone do dzisiaj. Nie ma pojednania bez poznania prawdy – takie przesłanie przynieśli ze sobą uczestnicy konferencji „Niedokończone Msze wołyńskie”, zorganizowanej w Państwowej Akademii Umiejętności w Krakowie.
– Pytanie zasadnicze: „czy za to zło odpowiedzialny był tylko diabeł, czy może człowiek, który poddał się woli diabła”? – pytał ks. prof. dr hab. Franciszek Longchamps de Berier i nie miał wątpliwości, że to, co działo się na Wołyniu, było wcieleniem osobowego Zła. Zdaniem duchownego, człowiek może popełniać zło z chęci czynienia dobra, lub złem się zachłysnąć i popełniać je z czystej przyjemności, tak jak podczas Rzezi Wołyńskiej. Jednocześnie zaznaczył, że „nie wystarczy pamiętać, potrzeba przebaczenia i postawy miłosierdzia”. Również dla katów.
Prof. dr hab. Józef Marecki z kolei wskazał, że informacje o pomordowanych w wołyńskiej rzezi księżach zaczęły spływać stosunkowo szybko. – Już podczas II Wojny Światowej zaczęto przekazywać dane do instytucji kościelnych, kto, skąd i w jaki sposób zginął. Czasem nawet już w kilka godzin po śmierci. Po 1945 roku przygotowywano materiał w kuriach, jacy bracia, księża czy osoby zakonne zginęły – na podstawie tych informacji powstały wybitne dzieła: „Martyrologium polskiego duchowieństwa”, „Droga krzyżowa Archidiecezji Lwowskiej w latach II Wojny Światowej 1939-1945” i wiele innych – powiedział.
Na Wołyniu mieszkało oprócz katolików wielu innych chrześcijan. Byli wśród nich zarówno grekokatolicy, ormianie, luteranie, kalwini czy prawosławni. W nacjonalistycznej ideologii chodziło o zniszczenie pamięci o człowieku, dlatego mordowano nawet osoby przekazujące dane do Kurii. Jak zaznaczył ks. prof. Marecki, istnieją problemy z klasyfikacją ofiar, gdyż duchowni byli ofiarami zarówno bezpośrednich ataków nacjonalistów, jak i tracili życie na skutek bardzo częstych donosów do okupanta autorstwa ludności ukraińskiej (powszechne były oskarżenia o np. ukrywanie Żydów czy przechowywanie partyzantów). Łącznie zamordowano ponad 200 katolickich księży oraz tych spośród prawosławnych i grekokatolików, którzy pomagali Polakom.
Łacińskich duchownych mordowano dlatego, że byli Polakami (a dla nacjonalistów ukraińskich to największa wina) – to był kąkol, który trzeba było wyciąć – cytował podręcznik nacjonalistów ks. prof. Marecki. Bycie Polakiem oznaczało dla Ukraińca grzech pierworodny. Wraz z zabijaniem duchowieństwa burzono cmentarze, kościoły, a czasem nawet wycinano drzewa z terenu parafii.
Dzisiaj, jeżeli zapytać lokalnego duchownego ukraińskiego, to wcześniej na tych terenach przed Ukraińcami „nic nie było”, a ślad o Polakach jest wymazywany nawet w seminariach duchownych. Neounitów – wiernych Kościoła katolickiego obrządku bizantyjsko-słowiańskiego – uważano za zdrajców. Każdy, kto odchodził z Kościoła greckokatolickiego lub prawosławnej Cerkwi, uważany był za popełniającego grzech przeciwko narodowi. Prawosławnych mordowano, gdy wobec braku katolickich księży odprawiali dla katolików nabożeństwa. Byli na celowniku nacjonalistów, gdyż bardzo zdecydowanie sprzeciwiali się UPA i OUN oraz dlatego, że niektórzy mieli żony Polki. Za odprawienie pogrzebu Polaka także groziła kara śmierci. Stracić życie można było też za nawoływanie do zaprzestania przemocy i opamiętania.
– Nie chcemy popełnić grzechu zapomnienia, grzechu zaniedbania – dlatego zajmujemy się tym naukowo. Kiedy nie mówimy o nich, mordujemy ich po raz drugi – wskazał ks. prof. Marecki oraz zacytował powiedzenie oddające dramat tamtych czasów: „mówią że kapłan jest z ludu, pochodzi z ludu. A my na Wołyniu mówimy, że kapłan umiera z ludem”.
Dr Leon Popek, zaznaczył, że żadna inna diecezja, jak diecezja łucka oraz wołyńska, nie poniosła takich strat liczebnych. W 1939 r na Wołyniu było 166 parafii z około 350 tys. wiernymi. W 1945 roku – pozostała tylko jedna, a 70 proc. parafii dosłownie zrównano z ziemią.
Tragedia wołyńskiego duchowieństwa rozpoczęła się już 1 września 1939 roku. Nacjonaliści ukraińscy dokonywali licznych napadów na przedstawicieli administracji (urzędników, policjantów, żołnierzy, leśniczych czy pracowników straży granicznej).
Wobec wprowadzania komunistycznej indoktrynacji, księża nie zaprzestali posługi duszpasterskiej i byli na cenzurowanym, a następnie trafiali w szpony NKWD. Z 260 księży tylko 2 nie było represjonowanych. Łucki ordynariusz bp Adolf Szelążek jako jedyny na tych terenach zorganizował tzw. parafialne komitety pomocy, dla rodzin tych, którzy zostali wywiezieni na Syberię. Żeby podtrzymać na duchu tych ludzi, cały czas sprawowali posługę np. udzielając na peronach, skąd wywożono Polaków na Sybir, absolucji ogólnej na wypadek śmierci.
Bp Adam Szelążek wysyłał także misjonarzy w konspiracji idących za wojskiem niemieckim do m.in. diecezji żytomierskiej i innych.
Za czasów okupacji niemieckiej zostało zamordowanych ponad 240 tys. Żydów. Wśród oprawców była policja ukraińska. Po powtórnym wkroczeniu Sowietów, policjanci wstąpili w szeregi UPA i wykorzystali zdobyte doświadczenie w Rzezi Wołyńskiej. To głównie oni dowodzili morderstwami.
Skąd taka skala zbrodni?
– „Macie być straszni, aby 10 pokolenie bało się patrzeć w tę stronę”! – głosiło jedno z nacjonalistycznych wytycznych. Istotnie, do dzisiaj niektórzy potomkowie boją się jechać na groby rodziców.
Wołyńscy księża zostali po części zapomnieni także przez Kościół. W przypadku tylko jednego z ponad 200 zamordowanych prowadzony jest proces beatyfikacyjny.
Księża ginęli w sposób okrutny. Podczas tzw. Krwawej Niedzieli zabijano ich także podczas Mszy św.. Wszyscy mieli szansę ucieczki, docierały do nich informacje o zbliżających się morderczych sotniach. Oni jednak zostali i wytrwale prowadzili pracę duszpasterską w parafiach.
– „Jakim byłbym księdzem, gdybym w momencie próby zostawił swoje owce na pożarcie wilkom” – miał powiedzieć jeden z księży żołnierzom AK, którzy chcieli, by uciekał z nimi.
Według dr hab. Andrzeja A. Zięby, nacjonaliści naciskali na prawosławnych sprzyjających Polakom i starających się powstrzymać masowe mordy.
Słynne powiedzenie, że „popi święcili kosy rezunów” – nie jest do końca prawdą. Jednak faktem jest, że wobec mordowania Żydów Cerkiew prawosławna siedziała cicho. Wobec zagłady Polaków zachowano się nieco inaczej. Biskupi autokefaliczni w pełni poparli UPA, jednak nie zrobili tego oficjalnie (ze względu na sprawujących swoją administrację Niemców). Prawdziwe jest stwierdzenie, że Cerkiew prawosławna – z nielicznymi wyjątkami – pozostała zupełnie obojętna wobec mordowania Polaków.
Po konferencji odbył się przedpremierowy pokaz filmu dokumentalnego „Niedokończone msze wołyńskie” (reż. Tadeusz Arciuch i Maciej Wojciechowski), a o godz. 17.30 w Katedrze Wawelskiej odprawiona została Msza św. w intencji duchowieństwa wołyńskiego i ludności cywilnej – ofiar zbrodni.
Organizatorami obchodów były: Komisja Wschodnioeuropejska Polskiej Akademii Umiejętności, Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie, Sekcja Historyczna Polskiego Towarzystwa Teologicznego, Muzeum Armii Krajowej oraz Stanica Kresowa.
Patronat medialny: „Gość Niedzielny”, „Krakowskie Pismo Kresowe”, „Wołanie z Wołynia”, „Pauza Akademicka”, TVP Historia.
Opracowanie na podstawie komunikatu PAP.
Źródła:
krakow.gosc.pl
https://krakow.ipn.gov.pl/pl4/aktualnosci/54532,Rocznicowe-obchody-quotNiedokonczone-msze-wolynskiequot-Krakow-25-czerwca.html
https://krakow.gosc.pl/doc/4837350.Bez-prawdy-nie-ma-pojednania
https://www.pch24.pl/niedokonczone-msze-wolynskie--zapomniana-karta-historii-ukrainskiego-ludobojstwa,61177,i.html