- Kategoria: Publikacjie
- Bogusław Szarwiło
- Odsłony: 2995
NA TROPIE SKARBÓW UPA
/ Adama Podhajecki, Złoto UPA, Rytm, Warszawa 2017, s. 367.
Pierwsze co przyszło mi na myśl, czytając tytuł, to pytanie skąd UPA miała skarby?
Ktokolwiek słyszał, czy czytał o zbrodniach UPA na Wołyniu i Małopolsce Południowo- Wschodniej, każdy zapamiętał, że zaraz za zbrojnymi oddziałami dokonującymi rzezi na mieszkańcach polskich wiosek postępowały chmary „czerni” rabującej co tylko można.
Według bardzo wielu opisów świadków, chłopi ukraińscy ładowali na wozy sprzęty domowe i wszystko co uważali za wartościowe. Jak po latach oceniają ci co odwiedzali stare śmieci, raczej ci ludzie nie dorobili się na tej grabieży, skąd zatem i kto posiadł te skarby?.
Obecnie na Ukrainie o tym raczej się nie mówi, bo kampania propagandowa zmierza ku nadaniu tym bandytom, rangi wielkich bohaterów. Nikt również nie wspomina o gronie watażków których udział w akcji antypolskiej był z góry nastawiony na rabunek mienia, stąd najpierw napady nocne i do tego tylko na bogatych.
Dr Adam Podhajecki, autor niedawno wydanej powieści Złoto UPA, w jednym z wywiadów (http://www.piotrsamolewicz.pl/2017/09/29/na-tropie-skarbow-upa-rozmawiam-z-pisarzem-adamem-podhajeckim/) powiedział: Większa część zrabowanych skarbów przez funkcyjnych z szeregów UPA Bandery, według historyków oraz badaczy tematu wylądowała w Kanadzie i USA. Część integryści ukryli na Wyspach Brytyjskich oraz w dalekiej Australii. Z tego co udało mi się ustalić, część złota radykalni nacjonaliści ukraińscy musieli oczywiście oddać Niemcom, a część ukryli w Karpatach. (...)
Opisywane w książce wydarzenia dotyczące wywiezienia w 1944-1945 roku na szeroko rozumiany Zachód zrabowanego złota i drogocennych kamieni ofiarom czystek etnicznych przeprowadzonych na Wołyniu, Polesiu i Podkarpaciu przez integralnych nacjonalistów ukraińskich oczywiście miały miejsce pod konie II wojny światowej. Ten fakt historyczny jest znany badaczom działalności OUN i UPA lecz praktycznie nie zbadany naukowo.
Bardzo dawno temu, całkiem przypadkowo, rozmawiałem na Ukrainie z ideowym narodowym rewolucjonistą, który odsiedział ponad dziesięć lat w sybirskich łagrach za czynne uczestnictwo w strukturach OUN i UPA. W okresie wojny ów integrysta osobiście pracował przy organizacji transportu niewielkiej części zrabowanych skarbów. Myślę, że on do samej śmierci mocno bał się o swoje życie. Naturalnie, że on stał się prototypem jednej z postaci mojej książki. Złoto UPA obfituje w wiele historycznych szczegółów. Można się np. dowiedzieć, jak przebiegały antyżydowskie i antypolskie czystki we Lwowie po wkroczeniu Niemców, jak był zbudowany upowski chutor w Karpatach. Autor opisuje dokładnie uzbrojenie, umundurowanie i metody działania wszystkich stron konfliktu – Ukraińców, Niemców, Polaków, Sowietów – na dawnych Kresach RP w latach 1940-45. Książka uświadamia wielką skalę rabunkowej działalności OUN-UPA. Anton Czernilewski, historyk z Winnicy, powiedział między innymi:
..że wydarzenia tej sensacyjnej powieści obejmują praktycznie okres od 1933 roku z przerwami, aż po rok 1953 - daty te nie zmieniają się aż do końca książki. Wiąże się to z przeniesieniem uwagi czytelnika w dalszych rozdziałach książki Złoto UPA wprost z postaci głównych bohaterów na ich aktywne działania. (...) Myślę, że książka ta powinna dotrzeć do wszystkich, a zwłaszcza do młodszego pokolenia -nadziei naszej wspólnej przyszłości- które, po prostu, jest zobowiązane wsłuchać się ze szczególną uwagą w mocne ostrzeżenie historii