- Kategoria: Publikacjie
- Bożena Ratter
- Odsłony: 260
Wierząc naiwnie, że pojednanie między narodami da się zbudować na kłamstwie i przemilczeniu
Posłowie PiS zapowiadają wniosek o odwołanie Pawła Kowala z funkcji szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych w związku z wypowiedzią nt. rzezi wołyńskiej –informuje dziennikarz Dorzeczy.
Dlaczego tak późno. Paweł Kowal jako euro deputowany PIS wypowiedział się na temat „rzezi wołyńskiej” w 2010 r. Głosował przeciw rezolucji Parlamentu Europejskiego potępiającej uhonorowanie Bandery tytułem Bohatera Ukrainy.
Wygląda na to, iż to kolejny agent, którego szkodliwe działania dla Polski zauważył z dużym opóźnieniem Prezes PIS.
Pierwszym takim agentem jest komisarz do spraw rolnictwa UE, pan Janusz Wojciechowski. Jarosław Kaczyński odkrył nagle, iż popierał on entuzjastycznie zielony ład jako korzystny podobno dla polskich rolników, a teraz, mimo wezwań Naczelnika, nie chce się podać do dymisji- wyjaśniał Łukarz Warzecha tydzień temu na łamach Dorzeczy.
Paweł Kowal tym bardziej nie poda się do dymisji. Bardziej wpływowe siły za nim stoją.
Po zdradzeniu Jarosława Kaczyńskiego stał się on jednym z najbardziej zagorzałych zwolenników wepchnięcia Polski w konflikt zbrojny na Ukrainie.
Nie kryje przy tym swojej fascynacji nacjonalizmem ukraińskim – pisał ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski w 2014 roku. *Minęło 14 lat a poseł nie zmienił ani fascynacji ani planów wobec narodu, który jest suwerenem.
Podobne poglądy głosi członek Kolegium Prezydenta RP ds. Polityki Zagranicznej dr Przemysław Żurawski vel Grajewski. W Kurierze Galicyjskim ( niezależne pismo Polaków na Ukrainie) w 2018 r. (redaktor KG otrzymał od Prezydenta RP Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski) na pytanie dziennikarza Wnet Wojciecha Jankowskiego Co z tym banderyzmem dr Przemysław Żurawski vel Grajewski odpowiada:
„Trzeba pamiętać, że ten konflikt toczył się w warunkach daleko posuniętej eksterminacji elit polskich i ukraińskich przez Sowietów i Niemców. Te konflikty pewnie byłyby inaczej rozwiązane, gdyby wykształceni w CK galicyjskiej szkole politycy ukraińscy jeszcze żyli, a nie leżeli z sowiecką kulą w tyle głowy, albo nie rozwleczono ich kości po obszarach Syberii i Kazachstanu”
Kości Polaków rozwleczone zostały wzdłuż torów kolejowych i na obszarach Syberii już w lutym 1940 roku na podstawie *spisu dokonanego przez „elitę ukraińską”* (stanowiącą mniejszość etniczną w RP zaatakowanej przez Rosję), która awansowała 17 września 1939 roku. Przejęła polskie urzędy, uczelnie, szkoły, banki, fabryki, domy i ich zawartość po Polakach i Ormianach. To ukraińska "elita" dokonywała eksterminacji polskiej inteligencji, leśników, gajowych, żołnierzy wracających z frontu po walkach toczonych z Niemcami od 1 września 1939 roku. Ukraińskim strzałem w głowę, uderzeniem siekiery, paleni Polacy i Ormianie na drodze, w domach, stodołach- po obdarciu z munduru, ubrań i bielizny.
„Ukraińcy nasi tak strasznie pilnują, że każdą duszę liczą, każdego dziecka się doszukują” –pisała Karolina Lanckorońska o skargach polskich chłopów wpisywanych na listę przez sąsiadów Ukraińców, skazujących ich na wywózkę.
Drugi argument dr Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego brzmi tak: „Bandera siedział w Sachsenhausen i nie był sprawcą rozkazodawczym rzezi wołyńskiej”.
No cóż, Marks leżał w grobie już w XIX wieku gdy za sprawą rozpowszechnionej przez niego komunistycznej ideologii dokonano w XX wieku ludobójstwa 100 milionów .
Ciekawe, jest słowa dr Żurawskiego są powtórzenie argumentu „rady obwodu Iwanofrankowskiego” z 2010 roku, oburzonej na anulowanie decyzji o uhonorowanie Bandery tytułem bohatera w PE: Bandera nie mógł być zaangażowany w czystki Polaków na Wołyniu, gdyż był wówczas więziony w niemieckim obozie koncentracyjnym Sachsenhausen.
Z kolei Jan Piekło (ówczesny ambasador RP) na pytanie Wojciecha Jankowskiego o banderyzm odpowiada:
To się wtedy działo na okupowanych terytoriach II Rzeczpospolitej i w tej tragedii uczestniczyli obywatele polscy narodowości polskiej i ukraińskiej. Dziennikarz wydaje się być zadowolony z obu wypowiedzi.
Z Kuriera Galicyjskiego dowiaduję się, iż 22 marca br. deputowani Rady miasta Lwowa przyjęli uchwałę o nadaniu skwerowi przed Konsulatem Generalnym RP we Lwowie imienia Jacka Kuronia, urodzonego we Lwowie i Honorowego Obywatela naszego miasta. Z propozycją uczczenia w taki sposób polskiego polityka Jacka Kuronia do Rady miasta zwróciła się w listopadzie ub. roku grupa lwowskich intelektualistów. (Kurier Galicyjski niezależne pismo Polaków na Ukrainie kwiecień 2018 r.)
Śp. ks Tadeusz Isakowicz Zaleski nieugięcie trwał w prawdzie, walczył o nią i doceniał tych, którzy tak jak on nie podporządkowywali się poprawności politycznej. Pisał w 2011 roku:
Brawo radni Sejmiku Mazowieckiego!
Sejmik Mazowiecki - jako siódmy po Dolnośląskim, Opolskim, Lubuskim, Małopolskim, Lubelskim i Podkarpackim - potępił ludobójstwo na Kresach Wschodnich dokonane przez OUN- UPA. W ten sposób wali się w gruzy mur milczenia, który od 1989 r. budowali niektórzy polscy i ukraińscy politycy,
Najwyższy czas, aby zrozumiał to obóz rządzący PO, w tym zwłaszcza prezydent Bronisław Komorowski i minister Radek Sikorski. A także Paweł Kowal i Michał Kamiński z PJN oraz niektórzy (na szczęście obecnie bardzo nieliczni) politycy z PiS, wciąż mający nadzieję na powrót do władzy sromotnie przegranego swego fałszywego przyjaciela, Wiktora Juszczenki.
Wrócili do władzy, czy coś zrozumieli ?