Dzisiaj jest: 28 Kwiecień 2024        Imieniny: Waleria, Ludwik, Paweł
EWA SZTOLCMAN - KOTLARCZYK  WSPOMNIENIE O URODZIWEJ AKTORCE ORMIANCE URODZONEJ W KOŁOMYI

EWA SZTOLCMAN - KOTLARCZYK WSPOMNIENIE O URODZIWEJ AKTORCE ORMIANCE URODZONEJ W KOŁOMYI

Dla KSI "Barwy Kresów" Aleksander Szumański Mówiła po wielokroć, że chciałaby odejść wiosną, gdy majowe słońce pieści świeżą zieleń drzew, gdy przyroda rozlewa niezrównaną harmonię barw, gdy pszczoły brzęczą. Lubiła…

Readmore..

Moje Kresy – Rozalia   Machowska cz.1

Moje Kresy – Rozalia Machowska cz.1

/ foto: Rozalia Machowska Swojego męża Emila poznałam już tutaj w Gierszowicach, powiat Brzeg. Przyjechał jak wielu mieszkańców naszej wsi z Budek Nieznanowskich na Kresach. W maju 1945 roku transportem…

Readmore..

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

/ Zespół „Chawira” Z archiwum: W dniu 1 marca 2009 roku miałem zaszczyt po raz następny, ale pierwszy w tym roku, potwierdzić, iż Leopolis semper fidelis, a że we Lwowie…

Readmore..

ZMARTWYCHWSTANIE  JEZUSA CHRYSTUSA  WEDŁUG OBJAWIEŃ  BŁOGOSŁAWIONEJ  KATARZYNY EMMERICH.

ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA CHRYSTUSA WEDŁUG OBJAWIEŃ BŁOGOSŁAWIONEJ KATARZYNY EMMERICH.

Anna Katarzyna urodziła się 8 września 1774 r. w ubogiej rodzinie w wiosce Flamske, w diecezji Münster w Westfalii, w północno- wschodnich Niemczech. W wieku dwunastu lat zaczęła pracować jako…

Readmore..

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego  Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska”  w Domostawie  w dniu 12 marca 2024 r.

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w dniu 12 marca 2024 r.

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w dniu 12 marca 2024 r. W Walnym Zebraniu Członków wzięło udział 14 z 18 członków. Podczas…

Readmore..

Sytuacja Polaków na Litwie tematem  Parlamentarnego Zespołu ds Kresów RP

Sytuacja Polaków na Litwie tematem Parlamentarnego Zespołu ds Kresów RP

20 marca odbyło się kolejne posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów.Jako pierwszy „głos z Litwy” zabrał Waldemar Tomaszewski (foto: pierwszy z lewej) przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich…

Readmore..

Mówimy o nich wyklęci chociaż nigdy nie   wyklął ich naród.

Mówimy o nich wyklęci chociaż nigdy nie wyklął ich naród.

/ Żołnierze niepodległościowej partyzantki antykomunistycznej. Od lewej: Henryk Wybranowski „Tarzan”, Edward Taraszkiewicz „Żelazny”, Mieczysław Małecki „Sokół” i Stanisław Pakuła „Krzewina” (czerwiec 1947) Autorstwa Unknown. Photograph from the archives of Solidarność…

Readmore..

Niemiecki wyciek wojskowy ujawnia, że ​​brytyjscy żołnierze są na Ukrainie pomagając  rakietom Fire Storm Shadow

Niemiecki wyciek wojskowy ujawnia, że ​​brytyjscy żołnierze są na Ukrainie pomagając rakietom Fire Storm Shadow

Jak wynika z nagrania rozmowy pomiędzy niemieckimi oficerami, które wyciekło, opublikowanego przez rosyjskie media, brytyjscy żołnierze „na miejscu” znajdują się na Ukrainie , pomagając siłom ukraińskim wystrzelić rakiety Storm Shadow.…

Readmore..

Mienie zabużańskie.  Prawne podstawy realizacji roszczeń

Mienie zabużańskie. Prawne podstawy realizacji roszczeń

Niniejsza książka powstała w oparciu o rozprawę doktorską Krystyny Michniewicz-Wanik. Praca ta, to rezultat wieloletnich badań nad zagadnieniem rekompensat dla Zabużan, którzy utracili mienie nieruchome za obecną wschodnią granicą Polski,…

Readmore..

STANISŁAW OSTROWSKI OSTATNI PREZYDENT POLSKIEGO LWOWA DNIE POHAŃBIENIA - WSPOMNIENIA Z LAT 1939-1941

STANISŁAW OSTROWSKI OSTATNI PREZYDENT POLSKIEGO LWOWA DNIE POHAŃBIENIA - WSPOMNIENIA Z LAT 1939-1941

BITWA O LWÓW Dla zrozumienia stosunków panujących w mieście liczącym przed II Wojną Światową 400 tys. mieszkańców, należałoby naświetlić sytuację polityczną i gospodarczą miasta, które było poniekąd stolicą dużej połaci…

Readmore..

Gmina Białokrynica  -Wiadomości Turystyczne Nr. 1.

Gmina Białokrynica -Wiadomości Turystyczne Nr. 1.

Opracował Andrzej Łukawski. Pisownia oryginalna Przyjeżdżamy do Białokrynicy, jednej z nąjlepiej zagospodarowanych gmin, o późnej godzinie, w urzędzie jednak wre robota, jak w zwykłych godzinach urzędowych. Natrafiliśmy na gorący moment…

Readmore..

Tradycje i zwyczaje wielkanocne na Kresach

Tradycje i zwyczaje wielkanocne na Kresach

Wielkanoc to najważniejsze i jedno z najbardziej rodzinnych świąt w polskiej kulturze. Jakie tradycje wielkanocne zachowały się na Kresach?Na Kresach na tydzień przed Palmową Niedzielą gospodynie nie piekły chleba, dopiero…

Readmore..

Wołyń nas zjednoczył

/ Ustalenia wielkich mocarstw w Teheranie i Jałcie w sprawie przesunięcia polskich granic doprowadziły do zmniejszenia obszaru państwa z 387 tys. km kw. do 312 tys. km kw. Polska straciła więc 78 tys. km kw. w tym ważne centra kultury i gospodarki, jak Lwów, Wilno i Zagłębie Borysławskie.

(...) Zbrodnie ukraińskie na Wołyniu skomplikowały stosunki polsko -ukraińskie zarówno w skali lokalnej, jak też w skali ogólnej, bowiem uniemożliwiły zbudowanie wspólnego frontu walki z Niemcami i Sowietami. Wszystko to spowodowało załamanie dotychczasowych koncepcji lansowanych przez polskich polityków.

Dążyli oni bowiem do utrzymania współpracy z Ukraińcami w ramach jednego państwa. Nacjonaliści ukraińscy nie chcieli o tym słyszeć. Pojawia się pytanie, na ile strona polska była przygotowana na zachodzące wydarzenia? I czy mogła im skutecznie się przeciwstawić? Politycy w Londynie  i w Warszawie byli mniej poddani emocjom niż ludzie bezpośrednio doświadczeni ukraińskimi mordami. Politycy i wojskowi na szczeblu centralnym widzieli sprawę szerzej w szerokim kontekście stosunków polsko -sowieckich po wojnie, natomiast przywódcy lokalni na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej nie byli nastawieni kompromisowo. Ulegali emocjom, tak jak i cała kresowa polska społeczność – często zmuszona walczyć o przetrwanie. W terenie miejscowe siły AK pod wpływem zachodzących wydarzeń przystąpiły do organizowania zbrojnej samoobrony, co doprowadziło do konfliktów między administracją cywilną a wojskiem. Delegat Okręgowy na Wołyniu Kazimierz Banach dążył bowiem do porozumienia z propolsko nastawionymi Ukraińcami. Rozmawiał w tej sprawie już na przełomie 1942 i 1943 roku. W sumie udało mu się zebrać tylko około 60 ochotników, którzy zadeklarowali chęć współpracy polsko -ukraińskiej. Wydali oni najprawdopodobniej odezwę Wołyńskiego Komitetu Ukraińskiego, w której potępili mordy na Polakach . Natomiast dowódca AK na Wołyniu płk. Kazimierz Bąbiński przygotowywał siły do walki z Niemcami w ramach koncepcji powstania powszechnego. Lecz już po pierwszej fali mordów dowództwo AK nie wierzyło już w porozumienie z Ukraińcami. Przekonanie to sprawdziło się, czego dowodem było podstępne wymordowanie 10 lipca 1943 roku przybyłej na rozmowy polskiej delegacji we wsi Kustycze, powiat Kowel . Wobec nasilającej się fali terroru wobec ludności polskiej również pion cywilny Delegatury Okręgowej na Wołyniu zdał sobie sprawę z tego, że działania na rzecz porozumienia załamały się. W tej sytuacji doszło do współdziałania pionu cywilnego i wojskowego polskiego podziemia. Delegat Kazimierz Banach i płk. Kazimierz Bąbiński zdecydowali o scaleniu Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa i administracji cywilnej z wojskiem. Przystąpiono do tworzenia oddziałów partyzanckich, mających wspierać bazy samoobrony tworzone w polskich miasteczkach i wsiach . Mimo apelów delegata o pomoc władze podziemia przysłały na Wołyń kilku oficerów dopiero w marcu 1944 roku – jedną kompanię, tzw. warszawską, w sile kilkudziesięciu ludzi. Rząd gen. Władysława Sikorskiego, a potem Stanisława Mikołajczyka nie chciał ułatwiać Ukraińcom tworzenia własnego państwa. Obawiano się bardzo koncepcji tzw. Wielkiej Ukrainy, oznaczało to bowiem utratę przez Rzeczpospolitą Wołynia i Małopolski Wschodniej. Zdawano sobie sprawę, że do powstania takiego państwa nie dopuści Związek Radziecki, który chciał zagarnąć całą Ukrainę. Przywódcy polscy chcieli zatrzymać Kresy i mieszkających tam Ukraińców w granicach państwa polskiego z 1939 roku. Starali się dojść z nimi do porozumienia, oferując szeroką autonomię. Przychylność Ukraińców wobec Polski miała być argumentem w rokowaniach ze Związkiem Sowieckim. Stalin bowiem aneksję ziem kresowych do ZSRR uzasadniał wolą narodu ukraińskiego. W tej sytuacji, mimo że w lutym 1943 roku rozpoczęły się masowe zbrodnie ukraińskie na Wołyniu, rząd RP zdecydowanie nie zareagował na nie. Polski Komitet Polityczny 14 lutego 1943 roku przyjął uchwałę w sprawie ukraińskiej. Pisano w niej, że jest konieczne wystosowanie przez rząd, Radę Narodową i Delegata Rządu w Kraju ważnej deklaracji w sprawie stosunku do ludności ukraińskiej i białoruskiej. Postulowano, by w odezwach tych wskazać „prawa, jakie służyć będą mniejszościom w państwie Polskim. Wezwać ludność ukraińską, białoruską oraz polską na ziemiach wschodnich do zgodnej współpracy nad ułożeniem pokojowych warunków współżycia, a w odezwie Pełnomocnika Rządu należy ponadto zamieścić ostrzeżenie przed aktami gwałtu, które będą ścigane z surowością praw”. W telefonogramie z 11 marca 1943 roku gen. Stefan Grot - Rowecki prosił Rząd RP o „zasadnicze wskazówki polityczne, co do granicy ustępstw” wobec domagających się oderwania od Rzeczypospolitej Ukraińców. Wydaje się, że dowódca AK, wiedząc o mordach na Wołyniu, nie zmieniał polityki dążącej do porozumienia. Być może liczył, że dalszej ich eskalacji zdoła zapobiec obietnicami jeszcze większych swobód dla Ukraińców od tych, jakie mieli w okresie II Rzeczypospolitej. W tonie pojednawczym wobec Ukraińców wypowiadano się także w tym czasie na łamach podziemnej prasy Delegatury Rządu. W dodatku do „Rzeczypospolitej Polskiej” Nasze Ziemie Wschodnie z lutego 1943 roku pisano o wyniszczaniu ludności polskiej na kresach. Twierdzono, że zarówno bolszewicy, jak i Niemcy od wybuchu wojny wśród mieszkających tam Polaków – w drodze masowych wysiedleń, mordowania lub usuwania gospodarczego i administracyjnego – wyeliminowali tam już 800 tys. Polaków. Twierdzono, że celem władz polskich „będzie też łagodzenie i wyrównywanie przeciwności pomiędzy poszczególnymi grupami ludności zamieszkującej tereny Wschodnie Rzeczy pospolitej dla zlikwidowania tarć, które stoją w poprzek przyjaznemu współżyciu”.  W Londynie 10 marca 1943 roku na forum Komitetu dla Spraw Krajowych dyskutowano nad problemem ukraińskim. Głównym założeniem rozmów było dążenie do pozyskania kół ukraińskich do porozumienia z Polską. Parę dni później, 25 marca 1943, odbyło się wspólne posiedzenie Komitetów: dla Spraw Kraju oraz Politycznego Ministrów. Obradom przewodniczył Stanisław Mikołajczyk, co świadczyło o ich randze. Mikołajczyk stwierdził, że ani Sowieci, ani Niemcy nie spełnili nadziei Ukraińców na powstanie wolnego państwa (Wielka Ukraina). Sami Ukraińcy zdają sobie sprawę, że w wyniku przegrania wojny przez Niemcy i zwycięstwa ZSRR pozbawia się ich szans na utworzenie wolnego państwa. Taka sytuacja, zdaniem Mikołajczyka, miała sprzyjać porozumieniu Ukraińców z Polakami, bo tylko w granicach wolnej, demokratycznej Polski, jaka wyłoni się z wojny, będą mogli realizować swój rozwój polityczny, kulturalny, społeczny. Dalej wspomniał, że decyzji w sprawie rozmów domaga się Delegat Rządu, do którego zwracają się w tej sprawie Ukraińcy gotowi do porozumienia. Zebrani w dyskusji zgodzili się z zaprezentowanym punktem widzenia. Podkreślili, że Sowieci po zajęciu naszych Kresów zniszczą tam ukraiński nacjonalizm. Tylko w granicach Rzeczypospolitej w porozumieniu z Polakami Ukraińcy mogą liczyć na swobodny rozwój. Ostateczny tekst przyjęto na posiedzeniach Komitetu Politycznego Ministrów i Komitetu dla Spraw Krajowych w dniach 25 i 27 marca 1943 roku. Następnie tezy zostały przekazane do kraju 15 kwietnia 1943 roku. Władze RP w Londynie stały na stanowisku zagwarantowania Ukraińcom prawnego i faktycznego równouprawnienia w dziedzinie politycznej, kulturalnej, językowej, gospodarczej i społecznej. Ponadto miano im przyznać udział w szeroko rozbudowanym samorządzie terytorialnym, łącznie z samorządem wojewódzkim. Chciano utworzyć uniwersytet we Lwowie oraz pomóc w rozbudowie ukraińskich instytucji kulturalnych. Zapowiadano zagwarantowanie wszystkich swobód wyznaniowych kościołowi greckokatolickiemu i prawosławnemu. Przeprowadzenie reformy rolnej „w oparciu o zasadę sprawiedliwości narodowej i społecznej na rzecz miejscowego elementu małorolnego polskiego i ukraińskiego”. Zaznaczano, że rząd gotów jest rozpatrzyć kwestie „proponowanego przez Ukraińców statusu dla ludności ukraińskiej w ramach Rzeczypospolitej Polskiej i oczekuje od powołanych przez Delegata Rządu komisji polsko -ukraińskiej w tej sprawie”. Obiecywano ponadto, że rząd podejmie starania na rzecz uzupełnienia Rady Narodowej dwoma przedstawicielami ludności ukraińskiej z Małopolski Wschodniej i jednym z Wołynia, zatrudni pewną ilość Ukraińców w aparacie państwowym, otoczy opieką kulturalną i wyznaniową w Armii Polskiej żołnierzy narodowości ukraińskiej. W zamian oczekiwano pojednania polsko -ukraińskiego, „wydania deklaracji zwróconych przeciwko uroszczeniom sowieckim”. Ponadto żądano od Ukraińców utworzenia wspólnego frontu w walce z okupantem niemieckim. Na zakończenie wspomnianego dokumentu stwierdzono: „Uchwały Rządu noszą charakter instrukcji ramowej do rozmów z Ukraińcami, których przebieg trudno przewidzieć i ograniczać szczegółowymi instrukcjami. Rząd oczekuje telegraficznego sprawozdania o reakcji czynników ukraińskich w kraju, uzależniając od niej publiczne ogłoszenie zasad polityki w sprawach ukraińskich w krajach państw zjednoczonych”. Uważano, iż polityka niemiecka na Ukrainie zawiodła, co miało wpłynąć na osłabienie tam nastrojów antypolskich. Winno to sprzyjać nawiązaniu rozmów i porozumieniu z Polakami. Założenia te w niewielkim stopniu były prawdziwe, co miały pokazać następne wydarzenia. W odpowiedzi na to pismo Komendant AK gen. Rowecki wysłał do Centrali „Raport specjalny o sprawach narodowościowych”. Pisał, że Niemcy prowadzą represje wobec ukraińskiego ruchu niepodległościowego i eksploatują Ukraińców, dając im w zamian niewielkie koncesje, na przykład pracę na niższych szczeblach administracji. Niewiele pisał o zbrodniach na Wołyniu. Podsumowując problematykę ukraińską, Rowecki dowodził, że zrozumienie konieczności kompromisu polsko -ukraińskiego „jest jeszcze po obu stronach słabe. Ukraińcy nadal wykorzystują koniunkturę do tworzenia faktów dokonanych: wzmacniają swój stan posiadania kosztem Polaków. Po stronie polskiej przeważa chęć odwetu za doznane krzywdy”. Rowecki przewidywał trzy możliwości zachowania się Ukraińców w momencie załamania się Niemiec. Pierwsza to sytuacja, w której Rosja byłaby słaba, wtedy Ukraińcy przystąpiliby do tworzenia silnego niepodległego państwa. Jeśli zaś Rosja będzie mocarstwem zwycięskim, to nie pozwoli na powstanie niepodległej Ukrainy. W tej sytuacji Ukraińcy mają jedyną szansę dogadać się z Polakami i w ramach Rzeczypospolitej żyć według zasad zachodnioeuropejskich. Trzecie rozwiązanie to demokratyzacja Rosji i zbudowanie tam ustroju federacyjnego. W tej sytuacji Moskwa mogłaby wysunąć konkurencyjne dla nas hasła wolnościowe i zjednoczyć dobrowolnie wszystkie ziemie ukraińskie. Przyjęte przez Rząd RP w końcu marca 1943 roku tezy w sprawie ukraińskiej wywołały burzliwą dyskusję w polskim podziemiu, w tym przede wszystkim na Kresach. Endecy odnieśli się do nich najbardziej krytycznie, ale i inne siły polityczne były pełne dystansu. W końcu udało się zablokować ich upublicznianie. Usztywnieniu stanowiska wobec Ukraińców sprzyjało także aresztowanie przez Niemców zwolenników otwartej polityki narodowościowej: Delegata Rządu na Kraj Jana Piekałkiewicza (19 lutego 1943 roku), a następnie dowódcy AK gen. Stefana Roweckiego „Grota”. W tych warunkach Krajowa Reprezentacja Polityczna wydała 30 lipca 1943 własną „Odezwę do Narodu Ukraińskiego”, która nie zawierała już tylu koncesji dla Ukraińców co tezy rządu RP z 31 marca 1943 roku. Pisano w niej, że społeczeństwo ukraińskie pod wpływem wrogiej propagandy i wyrazicieli tych, którzy mienią się jego przywódcami, „poszło w poważnej części inną drogą niż Polacy: drogą współpracy z okupantem”. Współpraca ta prowadzi do walki z „narodem i Państwem Polskim”. I dalej pisano, iż bilans tej współpracy z Niemcami jest szkodliwy dla narodu ukraińskiego, prowadzi bowiem do wyzysku gospodarczego, wcielania do armii niemieckiej oraz osamotnienia w świecie, zwłaszcza wśród państw alianckich. Przypominano zbrodnie sowieckie na Ukrainie w okresie, gdy była ona w granicach ZSRR (1922–1941) oraz pisano o zbrodniach, jakie dotknęły wschodnie tereny Rzeczypospolitej i jej mieszkańców, w latach 1939–1941. Cierpieli w obu przypadkach zarówno Ukraińcy, jak i Polacy. Konkludowano, że doświadczenia te jednak Ukraińców niczego nie nauczyły, bowiem współpraca z Niemcami trwa i nasilają się mordy na ludności polskiej na wschodnich terenach Rzeczypospolitej. Mordy te prowadzone są „z podpuszczenia okupantów, a często z własnej inicjatywy, w dalszym ciągu kopią przepaść pomiędzy Narodem Polskim i Ukraińskim, a jednocześnie kopią grób dla marzeń Narodu Ukraińskiego”. I na koniec dodawano: „Na zegarze dziejów zbliża się wielka historyczna godzina – godzina ostatecznego zwycięstwa sprawiedliwości. Kto jej wyczuć nie potrafi , ten sam na siebie wydaje wyrok”. Odezwę z dnia 12 września 1943 roku rozwieszono we Lwowie, a ponadto jej 1 200 egzemplarzy rozesłano najważniejszym przedstawicielom inteligencji ukraińskiej. Nie zmieniło to jednak nastawienia wielu Ukraińców do Polski i Polaków. Nie gwarantowano w niej żadnych konkretnych koncesji. Na takie usztywnienie stanowiska polskich władz w kraju wpływ miały informacje o dużej skali mordów ukraińskich na Wołyniu. Oddziaływało to także na coraz większy wzrost antyukraińskich nastrojów polskiego społeczeństwa na Kresach. Charakterystyczne jest stwierdzenie zawarte w jednym z raportów polskiego podziemia: „nie ma żadnej dyskusji na temat politycznego liberalizmu w stosunku do Ukraińców […]. Ktokolwiek zechce zająć inne stanowisko, ten przegrał w tutejszym społeczeństwie, chociażby był jednostką najbardziej popularną”. W depeszy radiowej wysłanej do Londynu 6 sierpnia 1943 roku pisano: „Rozumiemy ten wasz pojednawczy ton wobec Ukraińców, niemniej jednak trzeba im grozić. Jest obawa, że mordy przejdą z Wołynia do Małopolski […]. Kwestia ukraińska wysuwa się tam przed niemiecką. Nienawiść do Ukraińców straszna”. Z nasilaniem się nastrojów antyukraińskich na Wołyniu, a potem w Galicji Wschodniej, jak już wspomniano, szły działania dowództwa AK w Galicji Wschodniej na rzecz tworzenia samoobrony (rozkaz z 17 maja 1943 roku). Przed AK na tych terenach stanęły jednak trudne zadania. Musiano walczyć z Ukraińcami, a jednocześnie przygotowywać się do ataków na wycofujące się przed Armią Czerwoną wojska niemieckie (tzw. Akcja „Burza”). Niemcy zwalczali oddziały 27 Wołyńskiej Dywizji AK, która powstała częściowo w oparciu o tamtejsze grupy samoobrony. W tej sytuacji większość sił lwowskiej AK starano się zachować na walkę w ramach Akcji „Burza”, a do baz samoobrony wysyłano niewielkie siły. Stanowisko to spotkało się z krytyką przede wszystkim endeków. Uważali oni, że należy się skupić przede wszystkim na walce z bandami Ukraińców i użyć do tego wszystkich sił, rezygnując z Akcji „Burza”.  W opublikowanym w końcu 1943 roku artykule Wołyń nas zjednoczył pisano: „Wołyń dokonał więcej niż cała biblioteka prac na tematy polsko -ukraińskie […]. Ukraińcy nie mogą mieć w Polsce żadnych praw politycznych. Odpowiednie warunki do rozwoju gospodarczego i kulturalnego, ale żadnego współudziału w rządzeniu państwem. […] Nawet ukraińscy inteligenci i księża z cywilizacją nie mają nic wspólnego, a w pospólstwie tkwią najbardziej nieopanowane i dzikie instynkty”. Zbliżone stanowisko zajmowała Lwowska Delegatura Rządu. Wychodzono z założenia, że ziemie kresowe zostaną przy Polsce po zakończeniu wojny, co było wyrazem stanowiska zarówno tutejszego społeczeństwa polskiego, jak i rządu RP. „Społeczeństwo tut[tejsze] wyznaje bezwzględnie i jednolicie prostą zasadę: usunąć problem ukr[aiński], podobnie jak Ukraińcy chcą na swoją korzyść usunąć problem polski, lecz bez stosowania metod ukr[aińskich]”. 15 listopada 1943 roku Delegat Rządu wydał „Odezwę do Ludności Ziem wschodnich w związku z przybliżaniem się frontu niemiecko -sowieckiego na ziemie polskie”. Przypominano w niej, że przez wieki zgodnie żyli tutaj Polacy, Ukraińcy, Białorusini i Litwini. Korzystali z równych praw i swobód rozwoju kulturalnego, społecznego i gospodarczego, które nadal Rzeczpospolita będzie gwarantować. Wzywano także, aby pozostać na miejscu w obliczu zbliżającego się frontu. Od tego, przekonywano, miała zależeć w dużym stopniu polskość ziem wschodnich. 15 marca 1944 roku Rada Jedności Narodowej przyjęła deklarację „O co walczy Naród Polski”, określono w niej stosunek do innych narodowości. Pisano: „Naród polski mieć będzie na względzie w całej pełni interesy innych narodów mieszkających na terenie państwa. Wymagając od nich lojalności i wierności w stosunku do państwa polskiego i życzliwego stosunku do praw i interesów narodu polskiego, Polska oprze swój stosunek do tych narodowości na zasadzie równouprawnienia politycznego oraz zapewnienia im warunków pełnego rozwoju kulturalnego, gospodarczego i społecznego w ramach jedności państwowej i wspólnego dobra wszystkich obywateli”. Najwyższe władze podziemnej Rzeczypospolitej nadal proponowały Ukraińcom swobodny i prawa przynależne wszystkim obywatelom państwa. Większości z nich jednak to nie zadowalało, bowiem nie chcieli funkcjonować w graniach Polski, lecz budować własne państwo. Delegat RP na Ziemie Południowo -Wschodnie w odezwie z 30 marca 1944 roku pisał: „Dla osiągnięcia swoich celów rozjątrzył okupant stosunki pomiędzy ludnością polską i ukraińską, zamieszkującą od wieków Ziemie Południowo -Wschodnie i doprowadził w ostatnich miesiącach do masowych mordów Polaków, mordów, których dopuszczają się uzbrojone i popierane przez Niemców pro -hitlerowskie grupy ukraińskie. Wspólnym celem Niemców i szowinistycznych elementów ukraińskich jest zmuszenie ludności polskiej do opuszczenia województw południowo -wschodnich i skierowanie jej do obozów pracy w Niemczech”. Dalej Delegat pisał, iż jątrzenie stosunków polsko- -ukraińskich zaczęło się przez Wiedeń i Berlin już dawno temu, a nasiliło w polityce Berlina w latach 20. „Nie gdzie indziej, a właśnie w Berlinie, znalazły azyl  najbardziej skrajnie szowinistyczne elementy ukraińskie z Konowalcem na czele. Tu, oparta na wzorach faszystowsko -hitlerowskich, wykuwała się ideologia OUN, tu pod auspicjami Niemiec nasiąkali emigranci ukraińscy nienawiścią do wszystkiego, co polskie i stąd za niemieckie pieniądze i dla niemieckich celów hasła swoje szerzyli w Małopolsce Wschodniej, ogłupiając i napawając demagogią młodzież ukraińską na naszych ziemiach. Ci wychowankowie Konowalca i niemczyzny – to dzisiejsi dowódcy i kierownicy UPA i OUN – to ci, którzy młodzieży ukraińskiej wetknęli krwawą broń do ręki i skierowali ją przeciw Polakom”. Uzupełniając te trafne oceny, należy dodać, że duża cześć społeczeństwa ukraińskiego akceptowała antypolską politykę OUN -UPA, a nawet mordy Polaków. 28 maja 1944 roku Rzeczpospolita opublikowała Uchwałę Rady Polskiej Ziem Południowo -Wschodnich Rzeczypospolitej. Pisano w niej: „Hitleryzm ukraiński, rękami którego głównie zostały wymordowane wielomilionowe rzesze ludności żydowskiej, stanął u boku Niemiec do walki z Polską, a mając zapewnioną nie tylko bezkarność, ale pomoc i współdziałanie władz niemieckich, pełni hańbiącą rolę morderców ludności polskiej, w rzeziach i mordach streszczając cały swój program. […] Rada Polska Ziem Południowo -Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej, uważając hitleryzm ukraiński za przedłużone ramię okupanta, spełniające rolę fizycznego wyniszczenia narodu polskiego, apeluje i żąda pomocy w walce z okupantem i jego sojusznikiem, hitleryzmem ukraińskim”. Wrogość wobec narodu polskiego dużych odłamów społeczeństwa ukraińskiego i związane z tym zbrodnie ukraińskie na Polakach dostarczały argumentów zarówno w czasie wojny, jak i po jej zakończeniu, zwolennikom obozu narodowego do kreślenia zasad twardej polityki wobec Ukraińców. Stronnictwo Narodowe rozpowszechniało w latach 1944–1945 „Wytyczne programowe ruchu narodowego w Polsce”. Pisano tam, że celem ruchu narodowego jest wielka, narodowa, katolicka Polska”. W instrukcji dla Organizacji Wewnętrznej SN ze stycznia 1946 roku dowodzono: „Zajęcie i zabezpieczenie granic jest najważniejszym ze wszystkich zadań, jakie przed nami stoją”. Prezydium ZG SN 30 kwietnia 1946 roku podjęło uchwałę, w której twierdzono, że „minimum naszych żądań granicznych na wschodzie, i to tylko jako taktyczny etap na drodze do osiągnięcia granicy ostatecznej, stanowi granica z roku 1939. Przy wykreślaniu granicy ostatecznej stoimy niezmiennie na gruncie granicy wschodniej, którą postulowaliśmy w okresie konspiracji przeciwniemieckiej”. Przewidywano, iż po zakończeniu III wojny światowej, w wyniku której miał nastąpić rozpad imperium sowieckiego, „Polska dopomoże Rosji do uwolnienia się z tyranii bolszewickiej, do wyjścia z chaosu i do uporządkowania kraju” („Wytyczne programowe ruchu narodowego w Polsce” z połowy 1946 roku). W dokumencie tym wyraźnie występowano przeciwko odbudowie niepodległej Ukrainy. Zapowiadano, że „nie dopuści się do oderwania od Rosji Ukrainy Zadnieprzańskiej z Charkowem. Sprawa ukraińska zostanie załatwiona przez obydwa państwa”. Miano nawiązać ścisłą współpracę z nową Rosją i podstawą trwałego sojuszu miała być wspólna polityka w sprawie ukraińskiej. Przywódcy SN nie uznawali praw mniejszości narodowych. Niemców i Żydów chciano wysiedlić z granic państwa, natomiast Rusinów i Białorusinów odsunąć od rządów i zasymilować. Twierdzono: „Nie ma narodu ukraińskiego. Istnieje tylko separatystyczny ruch ukraiński stworzony przez Niemców i Austrię dla rozbicia Polski i Rosji. Ludność, zwana ruską lub ukraińską, jest pochodzenia polskiego i powinna mieć polskie poczucie narodowe”. Procesowi polonizacji Kresów miała towarzyszyć walka z Kościołem prawosławnym i przesiedlenia ludności. W innych wersjach tego programu zapowiadano surowe ukaranie winnych zbrodni przeciwko ludności polskiej. Ponadto kreślono program polonizacji tej części Ukrainy, jaka miała należeć do Polski. Składać się na nią miały: likwidacja Cerkwi ukraińskiej, „odpowiedzialnej za zwyrodnienie moralne ludności i za wszystkie zbrodnie”, rządy silnej ręki, wprowadzenie szkolnictwa polskiego, akcji wychowawczej oraz kolonizacji polskiej. Procesom polonizacji Kresów miały towarzyszyć walka z Kościołem prawosławnym i przesiedlenia ludności. Pisano o tym w datowanych na początek 1945 roku referatach: Postulat radykalnego rozwiązania problemu ukraińskiego oraz Sprawa białoruska i granice północno- -wschodnie Rzeczpospolitej. Ustalenia wielkich mocarstw w Teheranie i Jałcie w sprawie przesunięcia polskich granic doprowadziły do zmniejszenia obszaru państwa z 387 tys. km kw. do 312 tys. km kw. Polska straciła więc 78 tys. km kw. w tym ważne centra kultury i gospodarki, jak Lwów, Wilno i Zagłębie Borysławskie. Ze zmianą granic związane były przesiedlenia ludności. Wszystko to doprowadziło do zerwania ciągłości polskiego osadnictwa i kultury na wschodzie. Lwów i Wilno znalazły się poza granicami Polski. Przemiany te dokonane zostały na wielką skalę i w szybkim czasie, co musiało u tych, których to dotyczyło, wywołać niezadowolenie, sprzeciw czy nawet swoisty szok. Wiele dotychczasowych związków zawaliło się, a nie powstały jeszcze nowe. Ludzie byli zagubieni i wielu trudno było odnaleźć się w powojennej rzeczywistości. Tym bardziej, że narzucona władza komunistyczna nawoływała do „realizmu”, tj. wyrzeczenia się Kresów, i dążyła do zamazania pamięci o nich. Oddanie Kresów uważano za „konieczność”, bowiem miały to być ziemie niepolskie, a zamieszkujące je narody białoruski i ukraiński zyskiwały prawo do połączenia się z resztą swych ziomków. Pisano już o tym w listopadzie 1943 roku w Deklaracji Programowej PPR O co walczymy: „Na wschodzie, na terenach zamieszkałych od wieków przez etniczną większość ukraińską i białoruską, Naród polski, który tak krwawo opłaca własną wolność, uznając zasadę prawa narodów do samostanowienia, nie może odmawiać bratnim narodom ukraińskiemu i biało ruskiemu prawa określenia swej przynależności państwowej zgodnie z wolą ludności”. Dla większości Polaków pochodzących z Kresów twierdzenie, że granica wzdłuż linii Curzona jest jedynie sprawiedliwą granicą polsko -radziecką, było nie do przyjęcia. Jeżeli mówiono o prawie do samostanowienia Ukraińców i Białorusinów, to pojawiało się pytanie: a gdzie jest są prawa Polaków? Polskie podziemie niepodległościowe nie chciało zaakceptować przedstawianego przez komunistów punktu widzenia. Jego stanowisko było odbiciem ówczesnych nastrojów wielu kręgów społecznych. Wielu ludzi podziemia było częścią społeczeństwa wykluczonego z powojennej rzeczywistości, której wyrazem były narzucone przez obce władze i granice. Działalność podziemia była w dużym stopniu kontynuacją działalności z czasów wojny, bowiem nadal utrzymano podziemne struktury, wydawano prasę, ulotki, opracowywano raporty, analizy. W czasie wojny około 5–6 mln, tj. blisko 22% ludności o polskiej przynależności państwowej przed wojną – nie licząc Ukraińców, Białorusinów i Litwinów – zostało wyrwanych ze swoich środowisk. Było to wynikiem przede wszystkim prowadzonych przez Niemców i Sowiety wysiedleń i przesiedleń, wywózek na roboty do Niemiec. Doszły też do tego ucieczki, ewakuacje. W sumie w latach 1944–1945 około 3,2 mln Polaków znajdowało się poza nowymi granicami Polski. Zmiana kształtu terytorialnego Polski spowodowała, że 2,7–3 mln Polaków, zamieszkałych na ziemiach na wschód do nowej granicy wschodniej, zmuszonych zostało do wyjazdu. Ludzie porzucali swoje rodzinne strony i wyjeżdżali na Zachód już na przełomie 1944/1945 roku, nie zważając na apele rządu RP w Londynie i polskich władz podziemnych. Wśród kresowian powszechna była pamięć o deportacjach, represjach i głodzie. Ludzie pamiętali bowiem tragiczne przeżycia pierwszej okupacji sowieckiej z lat 1939–1941 i sowieckich represji po Akcji „Burza” latem 1944 roku. Ponadto w latach 1943–1944, szczególnie na Wołyniu, w mordach nacjonalistów z UPA zginęło około 100 tys. ludzi. Wspomniane procesy prowadziły do utraty de facto Kresów przez stronę polską, natomiast przywódcy emigracji i podziemia w kraju stali w większości na stanowisku granicy według traktatu w Rydze z 1921 roku. W sprawie polskiej granicy wschodniej w pierwszych powojennych latach najczęściej wypowiadali się przedstawiciele SN, PPS, SP, LNP i PRW NiD. Szczególnie wyróżniały się wypowiedzi i publikacje polityków będących w rządzie: Adama Pragiera, Stanisława Sopińskiego, Adama Tarnowskiego, Tadeusza Bora -Komorowskiego oraz Tadeusza Bieleckiego i Jędrzeja Giertycha. Podobnie jak rząd RP, krytykowali oni układ graniczny z ZSRR podpisany przez TRJN i stali na stanowisku legalności granicy ustalonej traktatem ryskim z 1921 roku. Trafnego podsumowania całej sytuacji z punktu widzenia władz w Londynie dokonało oświadczenie Rządu RP z 14 sierpnia 1945 roku, tj. wydane już po zakończeniu konferencji wielkiej trójki w Poczdamie. Pisano w nim, że wielkie mocarstwa w Poczdamie uprawiając tajną dyplomacją, „podjęły uchwały przesądzające losy innych państw, przyznając samym sobie wyłączne prawo urządzania Europy na podstawie przez nie same ustalonych kryteriów”. I dalej: „Sprawa wschodniej granicy Polski została w pojęciu trzech wielkich mocarstw już przesądzona w uchwałach konferencji jałtańskiej. Niewątpliwie przesądzona została w Poczdamie na korzyść Rosji również sprawa północnej części Prus Wschodnich wraz z Królewcem. Natomiast zagadnienie granic zachodnich Rzeczypospolitej Polskiej pozostawiono otwarte do czasu konferencji pokojowej, co grozi wywołaniem nowych komplikacji i konfliktów politycznych”. Uniemożliwiało to jakiekolwiek porozumienie z Ukraińcami. Przegrali oni wprawdzie koncepcję zbudowania własnego państwa w oparciu o Niemcy i znaleźli się w imperium Stalina, nadal jednak odrzucali koncepcję autonomii w ramach państwa polskiego. Przede wszystkim na emigracji nastąpiło usztywnienie stanowiska wobec Kresów. Było to również wyrazem bardzo silnego rozdarcia między realizmem a nostalgią. Bardzo wielu emigrantów pochodziło ze wschodnich terenów II Rzeczypospolitej, co sprzyjało dowodzeniu ich nierozerwalnego związku z polskością. Dążono więc do ich odzyskania. Wszystko to sprzyjało mitologizacji tych ziem i nadawaniu im specjalnego znaczenia politycznego i kulturowego. Postrzegano je nie tylko jako atrybut niepodległości, ale nadano im charakter ziem wyjątkowych, zamieszkiwanych przez Polaków o większej niż przeciętna odpowiedzialności patriotycznej. Kresy zatracały w tej idealizacji atrybut wielokulturowości, zyskując wymiar wyłącznie narodowy i polski. Powrót na te ziemie oznaczał w oczach wychodźstwa przekreślenie niesprawiedliwego dyktatu Teheranu i Jałty oraz przywrócenie Polsce jej naturalnego kształtu terytorialnego. Stanowisko to jest zrozumiałe, bowiem kresowianie stracili tam wszystko i w nowej rzeczywistości zarówno w Londynie, jak i Wrocławiu czuli się obco. Na identyfikację całego wychodźstwa z walką o powrót na Kresy wpłynęły dwie organizacje polityczno -społeczne: Związek Ziem Północno -Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej i Związek Ziem Południowo -Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej. Następnie po rozbiciu wychodźstwa powstała trzecia organizacja: Związek Ziem Wschodnich. Na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych skupiały one kilkadziesiąt tysięcy ludzi i miały spore wpływy polityczne, czego wyrazem był udział ich przedstawicieli w Radzie Narodowej. W lipcu 1947 roku podczas walnego zgromadzenia Związku Ziem Południowo -Wschodnich uchwalono rezolucję, w której stwierdzono, że zachowanie integralności terytorialnej Rzeczypospolitej jest obowiązkiem „wszystkich Polaków na uchodźstwie”. Oceniając stan po 1945 roku, twierdzono, iż Kresy są nadal terenami polskimi, ale pozostają pod tymczasową okupacją sowiecką. Postrzegając Kresy jako bastion polskości, prowadzono do pomniejszania roli zamieszkujących je mniejszości. Często sprowadzano je do swego rodzaju „rekwizytów mających raczej ilustrować kulturowy koloryt tych ziem”. Warunkowało to wrogi stosunek niektórych działaczy endeckich do Ukraińców. Odrzucano zarówno w kraju, jak i na wychodźstwie tzw. teorię rekompensaty, mówiącą, że ziemie na zachodzie otrzymaliśmy za ziemie na wschodzie. Zdawano się jednak nie dostrzegać, że uznali ją Anglosasi i Józef Stalin. Zapominano, że przyznanie ziem zachodnich Polsce w zasadzie wymusił na Zachodzie przywódca Związku Sowieckiego i że stanowiło to istotny element systemu jałtańskiego. Wprawdzie widziano w tym jedyny polski sukces w tej wojnie, ale zdawano się zapominać, że Stalin zrobił to w sumie dla siebie i zależnych od niego „polskich” komunistów. Pytanie. czy starałby się o te ziemie, gdyby Polska nie była „jego” i nie rządzili tam przychylni mu politycy z Londynu. Nawet jeżeli w „polskim Londynie” nie zadawano sobie tego pytania, to obawiano się, że w wyniku konfrontacji Zachodu ze Związkiem Radzieckim Polska może te ziemie utracić na rzecz Niemiec, które są dla Anglosasów cenniejszym sojusznikiem od nas. Ponadto w wyniku rozpadu Związku Sowieckiego powstałyby niepodległe państwa na wschodzie: Ukraina, Białoruś i Litwa, których silne grupy nacjonalistyczne nie tylko nie uznawały „linii ryskiej”, ale i negowały „linię Curzona”, domagając się Przemyśla czy Sejn. Środowiska emigracyjne sprzeciwiały się ustaleniom w sprawie granicy wschodniej podejmowanym przez komunistyczną lewicę w ZSRR, a potem w kraju. Protestowano przeciwko zawartej przez PKWN 26 lipca 1944 roku umowie z ZSRR, zakładającej, że granica będzie przebiegać wzdłuż linii Curzona. Kształt rzeczywisty granica polsko -sowiecka przybrała na mocy podpisanej 16 sierpnia 1945 roku umowy między Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej na czele z Edwardem Osóbką -Morawskim a sowieckim ministrem spraw zagranicznych Wiaczesławem Mołotowem. Warto dodać, iż podpisane ustalenia w sprawie polskiej granicy wschodniej były zgodne z ustaleniami wielkiej trójki na konferencjach w Teheranie (1943) i Jałcie (1945), a ponadto TRJN był uznawany przez największe mocarstwa, zaś rząd RP w Londynie już nie. Protestując przeciwko wspomnianym umowom, prezydent, Rada Ministrów, jak i przedstawiciele partii politycznych oraz kierownictwa organizacji społeczno politycznych i kulturalnych zwracali uwagę na kilka spraw. Po pierwsze, że tę umowę podpisał TRJN, który uzurpuje sobie prawo do reprezentowania narodu polskiego, ale w rzeczywistości jest podporządkowany Moskwie i realizuje jej interes. Zwracano uwagę w Londynie, że układ ten w istocie potwierdzał podpisany w sierpniu 1939 roku pakt Ribbentrop–Mołotow i pozostawiał na wschodzie nie tylko 40% dawnego terytorium II Rzeczypospolitej, ale też mieszkających tam Polaków. Nie przyjmowano argumentacji, iż za utracone ziemie wschodnie Polska otrzymała rekompensatę na zachodzie.

Autorem w/w fragmentów materiału jest: Zygmunt Woźniczka  " ZAŁAMANIE SIĘ KONCEPCJI WSPÓŁPRACY Z UKRAIŃCAMI 1943–1945 (WYBRANE ASPEKTY) " Za:https://repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/bitstream/11320/11392/1/Z_Wozniczka_Zalamanie_sie_koncepcji_wspolpracy_z_Ukraincami_1943_1945.pdf