Dzisiaj jest: 26 Kwiecień 2024        Imieniny: Maria, Marcelina, Marzena

Deprecated: Required parameter $module follows optional parameter $dimensions in /home/bartexpo/public_html/ksiBTX/libraries/xef/utility.php on line 223
Moje Kresy – Rozalia   Machowska cz.1

Moje Kresy – Rozalia Machowska cz.1

/ foto: Rozalia Machowska Swojego męża Emila poznałam już tutaj w Gierszowicach, powiat Brzeg. Przyjechał jak wielu mieszkańców naszej wsi z Budek Nieznanowskich na Kresach. W maju 1945 roku transportem…

Readmore..

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

/ Zespół „Chawira” Z archiwum: W dniu 1 marca 2009 roku miałem zaszczyt po raz następny, ale pierwszy w tym roku, potwierdzić, iż Leopolis semper fidelis, a że we Lwowie…

Readmore..

ZMARTWYCHWSTANIE  JEZUSA CHRYSTUSA  WEDŁUG OBJAWIEŃ  BŁOGOSŁAWIONEJ  KATARZYNY EMMERICH.

ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA CHRYSTUSA WEDŁUG OBJAWIEŃ BŁOGOSŁAWIONEJ KATARZYNY EMMERICH.

Anna Katarzyna urodziła się 8 września 1774 r. w ubogiej rodzinie w wiosce Flamske, w diecezji Münster w Westfalii, w północno- wschodnich Niemczech. W wieku dwunastu lat zaczęła pracować jako…

Readmore..

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego  Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska”  w Domostawie  w dniu 12 marca 2024 r.

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w dniu 12 marca 2024 r.

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w dniu 12 marca 2024 r. W Walnym Zebraniu Członków wzięło udział 14 z 18 członków. Podczas…

Readmore..

Sytuacja Polaków na Litwie tematem  Parlamentarnego Zespołu ds Kresów RP

Sytuacja Polaków na Litwie tematem Parlamentarnego Zespołu ds Kresów RP

20 marca odbyło się kolejne posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów.Jako pierwszy „głos z Litwy” zabrał Waldemar Tomaszewski (foto: pierwszy z lewej) przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich…

Readmore..

Mówimy o nich wyklęci chociaż nigdy nie   wyklął ich naród.

Mówimy o nich wyklęci chociaż nigdy nie wyklął ich naród.

/ Żołnierze niepodległościowej partyzantki antykomunistycznej. Od lewej: Henryk Wybranowski „Tarzan”, Edward Taraszkiewicz „Żelazny”, Mieczysław Małecki „Sokół” i Stanisław Pakuła „Krzewina” (czerwiec 1947) Autorstwa Unknown. Photograph from the archives of Solidarność…

Readmore..

Niemiecki wyciek wojskowy ujawnia, że ​​brytyjscy żołnierze są na Ukrainie pomagając  rakietom Fire Storm Shadow

Niemiecki wyciek wojskowy ujawnia, że ​​brytyjscy żołnierze są na Ukrainie pomagając rakietom Fire Storm Shadow

Jak wynika z nagrania rozmowy pomiędzy niemieckimi oficerami, które wyciekło, opublikowanego przez rosyjskie media, brytyjscy żołnierze „na miejscu” znajdują się na Ukrainie , pomagając siłom ukraińskim wystrzelić rakiety Storm Shadow.…

Readmore..

Mienie zabużańskie.  Prawne podstawy realizacji roszczeń

Mienie zabużańskie. Prawne podstawy realizacji roszczeń

Niniejsza książka powstała w oparciu o rozprawę doktorską Krystyny Michniewicz-Wanik. Praca ta, to rezultat wieloletnich badań nad zagadnieniem rekompensat dla Zabużan, którzy utracili mienie nieruchome za obecną wschodnią granicą Polski,…

Readmore..

STANISŁAW OSTROWSKI OSTATNI PREZYDENT POLSKIEGO LWOWA DNIE POHAŃBIENIA - WSPOMNIENIA Z LAT 1939-1941

STANISŁAW OSTROWSKI OSTATNI PREZYDENT POLSKIEGO LWOWA DNIE POHAŃBIENIA - WSPOMNIENIA Z LAT 1939-1941

BITWA O LWÓW Dla zrozumienia stosunków panujących w mieście liczącym przed II Wojną Światową 400 tys. mieszkańców, należałoby naświetlić sytuację polityczną i gospodarczą miasta, które było poniekąd stolicą dużej połaci…

Readmore..

Gmina Białokrynica  -Wiadomości Turystyczne Nr. 1.

Gmina Białokrynica -Wiadomości Turystyczne Nr. 1.

Opracował Andrzej Łukawski. Pisownia oryginalna Przyjeżdżamy do Białokrynicy, jednej z nąjlepiej zagospodarowanych gmin, o późnej godzinie, w urzędzie jednak wre robota, jak w zwykłych godzinach urzędowych. Natrafiliśmy na gorący moment…

Readmore..

Tradycje i zwyczaje wielkanocne na Kresach

Tradycje i zwyczaje wielkanocne na Kresach

Wielkanoc to najważniejsze i jedno z najbardziej rodzinnych świąt w polskiej kulturze. Jakie tradycje wielkanocne zachowały się na Kresach?Na Kresach na tydzień przed Palmową Niedzielą gospodynie nie piekły chleba, dopiero…

Readmore..

Rosyjskie żądania względem Kanady. „Pierwszy krok”

Rosyjskie żądania względem Kanady. „Pierwszy krok”

/ Były żołnierz dywizji SS-Galizien Jarosław Hunka oklaskiwany w parlamencie Kanady podczas wizyty Wołodymyra Zełenskiego. Foto: YouTube / Global News Ciekawe wiadomości nadeszły z Kanady 9 marca 2024. W serwisie…

Readmore..

Przebraże - bastion polskiej samoobrony.

/ Szturm na Przebraże, 30 sierpnia 1943 r. https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:2_obrona_przebra%C5%BCa.jpg

Jedziemy drogą zbudowaną przez władze sowieckie już po wojnie. Wytyczono ją przez lasy, pod linijkę. Omija ona miejscowość Kiwerce i stację kolejową. W 1943 roku w pobliżu Kiwerc zorganizowana została w Przebrażu polska baza samoobrony, w której około 12 tysięcy Polaków znalazło schronienie przed zagładą z rąk nacjonalistów ukraińskich. Była to jedna z największych baz samoobrony na Wołyniu, która dzielnie broniła się przed zmasowanymi atakami UPA, i która przetrwała do przyjścia wojsk sowieckich. Teraz jadąc w niedużej odległości od miejsca heroicznej obrony Przebrażan, przypomniała mi się historia  tamtych wydarzeń.    

Przebraże to osiedle polskie na Wołyniu położone wśród lasów w odległości 25 km na płn.-wsch. od Łucka. Odległość do najbliższej stacji kolejowej Kiwerce wynosiła 12 km.

Do 1923 roku Przebraże nosiło nazwę kol. Przebrodź, która powstała w okresie osadnictwa na Wołyniu po 1864 roku, w wyniku kasacji i parcelacji polskich majątków ziemskich przez carską Rosję. Osiedle nie miało zwartej zabudowy, a gospodarstwa rozrzucone były na przestrzeni kilku kilometrów w rozwidleniu głównego traktu biegnącego z Łucka przez Kiwerce do Kołek i drogi prowadzącej przez Zofiówkę do Cumania. Według pierwszego spisu ludności II Rzeczypospolitej z 1921 roku Przebraże liczyło 54 zagrody zamieszkałe przez 329 osób narodowości polskiej, a w 1938 roku liczba zagród wzrosła już do 200 z 1150 mieszkańcami narodowości polskiej. Z sąsiednimi koloniami: Mosty, Chołopiny, Wydranka, Zagajnik, Majdan Jezierski, Jaźwiny – tworzyło jedno duże sołectwo, zamieszkałe przez ludność polską, które w 1939 roku liczyło około 2 tysiące mieszkańców. Sołtysem do 1939 roku był Władysław Gala, mieszkaniec Przebraża, a w pozostałych koloniach sołectwa powoływani byli podsołtysi, zwani dziesiętnikami. Sołectwo należało do gminy Trościaniec, powiat Łuck. Trościaniec, była to duża wieś zamieszkała w około 85% przez Ukraińców. Mieściły się tu: urząd gminy; posterunek policji; średnia szkoła rolnicza (znana w całej okolicy), której dyrektorem był Polak Malinowski; 7-mio klasowa szkoła powszechna, której kierownikiem był Władysław Lipski; Dom Ludowy; mleczarnia i apteka. Wieś posiadała własną elektrownię i młyn parowy wybudowany w latach 1934-1936.

  Katolicka ludność Przebraża należała do parafii w Zofiówce odległej około 10 km. W marcu 1939 roku biskup łucki ustanowił dla Przebraża nową parafię w sąsiedniej ukraińskiej wsi Jezioro leżącej około 1,5 km od Przebraża, przeznaczając na kościół kaplicę wybudowaną w latach 1925-1926. Przebraże było wysepką w morzu ukraińskich osiedli. Wokół, w niewielkiej odległości leżały wsie ukraińskie: Chopniów, Jaromla, Czołnica, Domaszów, Łyczki, Ostrów, a wśród nich małe kolonie polskie: Chmielówka, Zuszcze, Tworymer, Nowa Czołnica, Horodyczyn, Dobra, Hermanówka, Dermanka, Marianówka, Józefin, Budy, Jeziorki, Majdan, Łąka, Wincentówka i inne.

  Mieszkańcy sołectwa Przebraże to w większości Polacy, wywodzący się z drobnej szlachty zagrodowej, zamieszkujący te ziemie od XVII wieku. Była to najbardziej świadoma i zorganizowana warstwa drobnej szlachty, która kultywowała polskie tradycje wojskowe i polityczne. W okresie porozbiorowym właśnie z pośród tych warstw ludności polskiej wywodził się element powstańczy walczący o przywrócenie niepodległości. Mimo wysiłku rządu carskiej Rosji zmierzającego do depolonizacji i asymilacji, wielu z nich zachowało  świadomość narodową i wyznanie rzymsko-katolickie, a także swoje herby szlacheckie, tworząc trzon ludności polskiej w sołectwie. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku nastąpiło odrodzenie polskiej kultury i oświaty w Przebrażu. Powstała siedmioklasowa szkoła powszechna, której kierownikiem był Stanisław Bochniewicz były legionista, a w Zagajniku czteroklasowa szkoła powszechna, w której kierowniczką i nauczycielką była Wincentyna Jacewicz. Działalność wychowawczą wśród młodzieży rozwinęły takie organizacje jak Związek Strzelecki (którego aktywnymi członkami byli: Stanisław, Henryk, Józef i Władysław Cybulscy; Stanisław, Aleksander i Witold Olszewscy; Tadeusz Sinicki; Kazimierz Wierzbiński; Franciszek Gala) oraz Koło Obrony Narodowej, którego członkami byli m. in.: Władysław Cybulski, Stanisław Kowalski, Paweł Gala, Witold i Kazimierz Olszewski, Mikołaj Suchodolski i inni. Istniało także Koło Rezerwistów, do którego należeli m. in.: Ludwik Malinowski i Dominik Konefał. Dom rodzinny, szkoła i organizacje wychowywały młodzież w duchu patriotycznym. Każdego roku w dniu Wojska Polskiego organizowano marszobiegi szlakiem walk Legionów na Polską Górę oraz cmentarz w Kostiuchnówce.

 W okresie okupacji niemieckiej, już jesienią 1942 roku, do Przebraża dochodziły wieści, że w różnych rejonach Wołynia mordowani są przez nieznanych sprawców co znaczniejsi Polacy. W lutym 1943 roku obiegła echem cały Wołyń wiadomość o wymordowaniu przez nacjonalistów ukraińskich Polaków mieszkańców wsi Parośle w powiecie sarneńskim. Ta ohydna zbrodnia była przestrogą i zapowiedzią nadchodzącej krwawej rozprawy z Polakami. Mieszkańcy Przebraża z niepokojem obserwowali wzrost nastrojów antypolskich wśród Ukraińców. Wprawdzie z okolicznymi wioskami ukraińskimi od dawna łączyły mieszkańców Przebraża dobrosąsiedzkie poprawne stosunki, ale już w okresie okupacji sowieckiej, a zwłaszcza okupacji niemieckiej, stosunki te uległy pogorszeniu. W czasie organizowanych  okolicznościowych uroczystościach z udziałem policji ukraińskiej, będącej w służbie niemieckiej, coraz częściej w przemówieniach mówców padały słowa: „Skończyliśmy z Żydami, teraz zaczniemy z Lachami”. Wiadomości pochodzące z różnych rejonów Wołynia o mnożących się napadach na polskie wsie i bestialskich rzeziach ludności rozwiały złudzenia Przebrażan, że to co się dzieje jest tylko wybrykiem luźnych band, i że może nie spotka ich podobna tragedia. Zaczęto myśleć o organizowaniu obrony i jednoczeniu sił i środków.

 W obliczu nadchodzącego zagrożenia, pod koniec lutego 1943 roku w Przebrażu odbyła się narada organizacyjna starszyzny, na której podjęto decyzję o utworzeniu samoobrony. Postanowiono zorganizować w Przebrażu oddział zbrojny dla obrony mieszkańców przed napadami band. Była to inicjatywa oddolna, wymuszona zaistniałą sytuacją. Na początku marca 1943 roku powołano dowództwo samoobrony w składzie: Albert Wasilewski, Władysław Cybulski, Stanisław Bochniewicz, Stanisław Olszewski i Franciszek Żytkiewicz. Zorganizowano także t. zw. „główną siłę” (oddział 25-30 ludzi skoszarowanych w szkole w centrum Przebraża), której zadaniem była obrona wsi w wypadku napadu band. Niezależnie od powyższych przedsięwzięć, w okolicznych polskich koloniach powstawały samorzutnie grupy obronno-alarmowe, czujki i posterunki  liczące od kilku do kilkunastu ludzi, organizowano nocne warty i obserwację terenu. Brakowało broni palnej – ludzie zbroili się w kosy, widły, bagnety, szable, piki.

 8 kwietnia 1943 roku w pobliżu polskiej kolonii Dobra, odległej zaledwie o 4 km od Przebraża rozegrał się w biały dzień krwawy dramat. W lesie przy drodze prowadzącej z Dobrej do Dermanki nacjonaliści ukraińscy zorganizowali zasadzkę na jedenastoosobową grupę starszych ludzi i młodzieży, udającą się na Mszę świętą. Napadnięci bezbronni Polacy poddani zostali okrutnym torturom i męczarniom, zginęli wszyscy. Porzucone ciała ofiar były całe zbroczone krwią, pokryte licznymi ranami od bagnetów, noży oraz innych ostrych i tępych narzędzi zbrodni. Ten bestialski mord był ze strony ukraińskich nacjonalistów wstępem do krwawej rozprawy z ludnością Przebraża, ale także ostatnim ostrzeżeniem przed nadchodzącym śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Nowa sytuacja wymagała dokonania reorganizacji struktury samoobrony, jej wzmocnienia i włączenia placówek powstałych wokół Przebraża w jeden system obronny. Powołano dowództwo samoobrony Przebraże. Komendantem został Henryk Cybulski, I zastępcą – Franciszek Żytkiewicz, II zastępcą – Albert Wasilewski, funkcję szefa sztabu objął Stanisław Olszewski. Powołano także komendanta obrony cywilnej, którym został Ludwik Malinowski. Do składu kierownictwa wojskowego wchodził również Apolinary Oliwa z Rafałówki. Właściwe dowództwo samoobrony było zakonspirowane. Na zewnątrz, wobec władz niemieckich, komendantem był Ludwik Malinowski. Nowe kierownictwo samoobrony Przebraża przeprowadziło wiele istotnych zmian organizacyjnych. Do systemu samoobrony włączono polskie kolonie dawnego sołectwa, z którymi  system obejmował ponad 330 zagród z około 2000 mieszkańców. Wzmocniono też więź i współdziałanie z ościennymi placówkami samoobrony w Rafałówce, Hermanówce i Komarówce. Powołano samorząd z Radą Starszych, na czele której stanął komendant obrony cywilnej Ludwik Malinowski. Dotychczasowy oddział tzw. „główną siłę” przekształcono w kompanię liczącą cztery plutony. Dowódcami plutonów zostali młodzi podoficerowie rezerwy: 1 plutonu – Franciszek Malinowski, 2 plutonu – Marceli Żytkiewicz, 3 plutonu – Tadeusz Mielnik, 4 plutonu – Władysław Cybulski. Zorganizowano szpital i przychodnię lekarską, a służbą zdrowia kierowali: dr Henryk Kałużyński i felczer Piotr Błażejczyk. Powołano sąd ludowy w składzie: kierownik szkoły Stanisław Bochniewicz, proboszcz ks. Stanisław Szczypta i Marian Sinicki. Pod kierownictwem Kazimierza Olszewskiego pracę rozpoczął obozowy warsztat rusznikarski, w którym naprawiano starą i wydobytą broń, doprowadzając ją do pełnej sprawności użytkowej. Z wraków czołgów sowieckich porzuconych w 1941 roku wymontowano dwa działka kal. 45 mm, i po dorobieniu do nich lawet przystosowano do prowadzenia ognia. Ludzie, którzy objęli kierownicze stanowiska byli ludźmi młodymi, urodzonymi i wychowanymi w Przebrażu, pełnymi zapału i gotowości do czynu i walki.

Zagrożenie ludności polskiej narastało z każdym dniem. We wsiach ukraińskich leżących wokół Przebraża uaktywniła działalność Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, głosząc antypolskie hasła i wzywając do likwidacji Polaków. Gwałtownie rosła liczebność Ukraińskiej Powstańczej Armii, której szeregi zasiliła policja ukraińska zbiegła ze służby niemieckiej. W lasach pojawiły się oddziały partyzantki sowieckiej, których zadaniem było nie tylko prowadzenie działań dywersyjnych przeciwko Niemcom, ale także przygotowanie terenu dla powrotu władzy sowieckiej. W okolicy mnożyły się zabójstwa Polaków.

Tragicznie zakończyła się wyprawa grupy mężczyzn i kobiet z Przebraża po zakup ziemniaków w majątku czetwertyńskim. We wsi ukraińskiej Czetwertnia, położonej nad Styrem wśród lasów i bagien, był majątek rolny zarządzany przez Niemców. Do Czetwertni pojechała 22 osobowa grupa Polaków z Przebraża na ośmiu furmankach po zakup ziemniaków, na co otrzymano zezwolenie od władz niemieckich. W drodze powrotnej 6 maja 1943 roku, 2 km od wsi Czetwertni, zatrzymała ich banda UPA. Najpierw wprowadzili ich do samotnej chałupy stojącej pod lasem przy leśnej drodze, a następnie wyprowadzano po dwie osoby do stodoły i tam mordowano. W potwornych męczarniach zginęło 19 osób, w tym również kobiety. Po kilku dniach do Czetwertni udał się oddział samoobrony z Przebraża liczący około 40 ludzi, po zwłoki pomordowanych Polaków. Droga była niebezpieczna, gdyż prowadziła przez wsie ukraińskie, w których były już zorganizowane oddziały UPA. Po drodze oddział był ostrzeliwany z zasadzki. W Czetwertni zastano tylko starych ludzi pracujących w polu i kobiet, młodzi Ukraińcy skryli się w lesie. Starzy mieszkańcy wskazali zbiorową mogiłę pomordowanych Polaków i pomagali przy wykopywaniu zwłok i załadowaniu ich na wozy. Kilku starszych wiekiem Ukraińców wzięto z podwodami do przewiezienia ciał ofiar do Przebraża. W drodze powrotnej oddział samoobrony był ostrzeliwany przez upowców. Kiedy kolumna przybyła do Przebraża i zwłoki ofiar ułożono w rzędzie obok szkoły, zgromadzeni mieszkańcy płakali i przysięgali zemstę bandytom. Płakali także Ukraińcy, którzy przywieźli pomordowanych. Byli przekonani, że za to co zrobili z Polakami upowcy, poniosą śmierć. Nie mogli wprost uwierzyć, kiedy komendant samoobrony Ludwik Malinowski powiedział do nich: „Możecie wrócić do domu i powiedzieć swoim, że Polacy dzieci, kobiet i starców nie mordują, ale nie będą mieli miłosierdzia dla bandytów”. Ukaińcy uklękli na ziemi i zawołali po ukraińsku: „Pane u Was Boh żywe”.

Po tej tragedii, jeśli istnieli jeszcze tacy, którzy żyli złudzeniem „że nas może nie zaczepią” zrozumieli, że czeka ich ciężka walka o przetrwanie, do której trzeba zespolić wszystkie siły i środki. Nadciągała bowiem nawała szalonych nacjonalistów ukraińskich, stawiających sobie za cel na drodze do „samostijnej Ukrainy” całkowitą likwidację ludności polskiej bez względu na płeć i wiek. Bestialskie mordy całych polskich wsi i kolonii, jakby żywcem wyjęte z okresu powstań kozackich i buntów chłopskich w XVII i XVIII ww., objęły swoim zasięgiem Wołyń, począwszy od granicy z1939 roku ze Związkiem Sowieckim aż po Bug. Polskie wsie palono, niszczono zabytki kultury polskiej, zacierano ślady polskości. Ludzie zostawiali na pastwę losu rodzinne domy i dorobek całego życia, uciekali do miast i większych skupisk ludności polskiej, aby tylko zachować życie. Ci, którzy nie potrafili zdecydować się na to, i do końca trzymali się swojej ziemi, ziemi swych przodków, płacili krwią i zagładą.

Krwawa rozprawa z ludnością polską zbliżyła się niebezpiecznie do Przebraża. Dookoła, w promieniu kilkudziesięciu kilometrów niebo jaśniało łuną pożarów, płonęły Polacy dzieci, kobiet i starców nie mordują, ale nie będą mieli miłosierdzia dla bandytów”. Ukaińcy uklękli na ziemi i zawołali po ukraińsku: „Pane u Was Boh żywe”.

Po tej tragedii, jeśli istnieli jeszcze tacy, którzy żyli złudzeniem „że nas może nie zaczepią” zrozumieli, że czeka ich ciężka walka o przetrwanie, do której trzeba zespolić wszystkie siły i środki. Nadciągała bowiem nawała szalonych nacjonalistów ukraińskich, stawiających sobie za cel na drodze do „samostijnej Ukrainy” całkowitą likwidację ludności polskiej bez względu na płeć i wiek. Bestialskie mordy całych polskich wsi i kolonii, jakby żywcem wyjęte z okresu powstań kozackich i buntów chłopskich w XVII i XVIII ww., objęły swoim zasięgiem Wołyń, począwszy od granicy z1939 roku ze Związkiem Sowieckim aż po Bug. Polskie wsie palono, niszczono zabytki kultury polskiej, zacierano ślady polskości. Ludzie zostawiali na pastwę losu rodzinne domy i dorobek całego życia, uciekali do miast i większych skupisk ludności polskiej, aby tylko zachować życie. Ci, którzy nie potrafili zdecydować się na to, i do końca trzymali się swojej ziemi, ziemi swych przodków, płacili krwią i zagładą.

Krwawa rozprawa z ludnością polską zbliżyła się niebezpiecznie do Przebraża. Dookoła, w promieniu kilkudziesięciu kilometrów niebo jaśniało łuną pożarów, płonęły polskie wsie, osady i kolonie. Utworzone oddziały UPA, niepowiązane z sobą samodzielne grupy i watahy, a także luźne bandy, wykonujące dyrektywy Dmytra Klaczkiwśkiego (ps. „Kłym Sawur”) - dowódcy UPA, niszczyły na swej drodze w sposób przerażająco okrutny wszystko co polskie, pozostawiając za sobą zgliszcza i lament mordowanych. W krwawym pochodzie oddziały UPA, przy wsparciu części miejscowej ludności ukraińskiej, mordując Polaków spaliły polskie miejscowości na północ od Przebraża: Gruszwice, Łysą Górę, Zacisze, Cegielnię, Krakowszczyznę, Chmielówkę, Kruchlik, Horodyczyn, Łąkę, Wielki Las, Pniów, Ignatówkę. Od wschodu i południa od Przebraża spalono miejscowości: Józefin, Marianówkę, Budy, Dermankę, Balarkę, Wólkę Kotowską, Aleksandrię, Wertepy, Tworymyszy, Aleksandrówkę. Spalono szereg polskich wsi położonych wokół Kiwerc, a także polskie domy we wsiach i chutorach ukraińskich: Trościańcu, Jaromli, Starej Czołnicy. Do zagrożonych wsi i kolonii polskich dochodziły wieści o samoobronie w Przebrażu, o jego mieszkańcach, którzy chwycili za broń i postanowili bronić się przed rozszalałym żywiołem nacjonalistów ukraińskich. Samoobrona w Przebrażu stała się nadzieją na ocalenie i przetrwanie dla Polaków z okolicznych polskich wsi i kolonii. Do Przebraża przybywało coraz większa fala uciekinierów z pobliskich i dalszych okolic ocalałych z pogromu.

/ Przebraże - polska obrona podczas rzezi wołyńskiej w 1943 r. (Domena publiczna)

Pierwsi uciekinierzy zaczęli przybywać do Przebraża już w końcu marca 1943 roku. Byli to ocaleni z pogromu mieszkańcy wsi Dobra. W kwietniu 1943 roku do Rafałówki, w której znajdowała się polska placówka działająca w systemie samoobrony Przebraża, przybyli ocaleni Polacy z Aleksandrówki i Balarki. W maju i czerwcu do Przebraża przybywało coraz więcej uciekinierów, nawet z odległych okolic. Przybywali z gmin: Kołki, Trościaniec, Silno, Kiwerce, Poddębce, Ołyka. Dowództwo samoobrony w Przebrażu organizowało wyprawy po ludność polską. Pierwszą wielką wyprawę zorganizowano 5 czerwca 1943 roku po ludność polską z rejonu Kołek, której po opuszczeniu przez Niemców miasta groziła zagłada. Pod osłoną 200-osobowego oddziału samoobrony pod dowództwem Henryka Cybulskiego długi tabor z uciekinierami z Taraża, Hołodnicy, Marianówki, Rudnik i okolicznych kolonii i chutorów, ostrzeliwany przez upowców na 25 kilometrowej trasie, szczęśliwie dotarł do Przebraża.

W tej swoistej „republice przebrażskiej”, która miała swoje władze administracyjne i wojskowe oraz zorganizowaną samoobronę, znalazło schronienie około 12 tysięcy ludzi z kilkudziesięciu osiedli m.in. z: Taraża, Hołodnicy, Marianówki, Tworymera, Czołnicy, Wincentówki, Hołodomicz, Sokula, Kołek, Wiszenki, Huty, Trościańca, Pasieki, Chmielówki, Łyczek, Berezyny, Łysej Góry, Popowin, Żeleźnicy, Kresówki, Dąbrowy, Majdanu, Ignatówki, Cegielni, Ołyki, Dobrej, Balarki, Kotowskiej Wólki, Dermanki, Stawgoroża i innych. Przybyła nawet mała grupa uciekinierów z okolic Omelanki, należącej do samoobrony w Hucie Stepańskiej, która ratowała się ucieczką przed upowcami i miejscową czernią po upadku samoobrony w lipcu 1943 roku. W tamtych dramatycznych dniach, miejscowi mieszkańcy Przebraża wykazali się obywatelską i chrześcijańską postawą. Tragiczne wydarzenia wyzwoliły poczucie solidarności z przybyłą ludnością. Potrafili wytworzyć atmosferę, w której ci co utracili wszystko i przeżyli tragedię swoich najbliższych, czuli się członkami jednej wielkiej społeczności. Mieszkańcy Przebraża zespolili się wewnętrznie z  ludnością napływową, tworząc zwartą i zgodną rodzinę. Wszyscy zrozumieli, że w obliczu śmiertelnego zagrożenia jedynym ratunkiem jest miłość bliźniego, zgoda, jedność działania, wzajemne zrozumienie i zdyscyplinowanie. W kształtowaniu takich postaw dużą rolę odegrał ks. Stanisław Szczypta, proboszcz i kapelan samoobrony w Przebrażu.

Od dłuższego już czasu UPA gromadziła siły i czyniła przygotowania do przeprowadzenia na szerszą skalę uderzenia na zgromadzoną ludność polską w bazie samoobrony Przebraże. Na początku lipca 1943 roku przystąpili do zrealizowania swego planu. Akcję rozpoczęli w nocy z 4 na 5 lipca likwidacją polskich wsi i kolonii leżących wokół Przebraża. Zaatakowane i spalone zostały rdzennie polskie miejscowości na północ od Przebraża: Gruszwice, Łysa Góra, Zacisze, Cegielnia, Krakowszczyzna, Chmielówka, Kruchlik, Horodyczyn, Łąka, Wielki Las, Pniów, Ignatówka. W krwawym pochodzie od wschodu i południa od Przebraża banderowcy niszcząc i mordując ludność polską spalili: Józefin, Marianówkę, Budy, Dermankę, Bolarkę, Wólkę Kotowską, Aleksandrię, Wertepy, Tworymyszy, Aleksandrówkę. Spalono polskie domy w ukraińskich wsiach i chutorach w Trościańcu, Jaromli, Starej Czołnicy, a także szereg wsi położonych wokół Kiwerc. I o świcie ponad tysięczna horda ukraińskich nacjonalistów zbliżyła się do Przebraża. Tej nocy na horyzoncie wokół Przebraża niebo jaśniało łuną pożarów. Ocaleni z pogromu Polacy uciekali do Przebraża, ale tylko nielicznym udało się zachować życie. O godzinie 3-ciej rano oddziały UPA rozpoczęły atak na Przebraże uderzeniem na placówkę w Zagajniku, starając się wklinować w północne ugrupowanie obrony.  Zaskoczenie i przewaga liczebna przeciwnika zmusiła obrońców do wycofania się z zajmowanych stanowisk. Dopiero uderzenie plutonu odwodowego wyparło banderowców z Zagajnika i sytuacja na tym odcinku została opanowana. W podobny sposób odparte zostały inne grupy banderowców starających się przedostać do Przebraża. Napotykając na opór, główne siły UPA nie zdecydowały się na bezpośredni atak na Przebraże. Po nieudanych próbach przedostania się do centrum bazy, ograniczono się do całkowitego spalenia okolicznych polskich wsi, po czym wycofano się w kierunku Kołek.

Po odparciu napadu zagrożenie nie minęło. Banderowcy wycofali się do wsi ukraińskich, leżących wokół Przebraża i w każdej chwili mogli podjąć nową próbę zniszczenia ludności polskiej. W celu zapobieżenia napadom postanowiono przeprowadzić kilka zaczepnych akcji prewencyjnych na garnizony UPA. Pierwszą taką akcją było uderzenie na Trościaniec, wieś odległą od Przebraża o 7 km, do której zawsze wycofywały się drobne grupy banderowców po potyczkach z Polakami. Akcję przeprowadzono 12 lipca 1943 roku, w której wziął udział batalion w składzie trzech kompanii z Przebraża pod ogólnym dowództwem Henryka Cybulskiego. Zaskoczony niespodziewanym uderzeniem oddział UPA został rozbity. Banderowcy ratowali się ucieczką. Część zabudowań we wsi została spalona, a mieszkańcom polecono przenieść się do innej wsi leżącej dalej od Przebraża. Upadek Trościańca był ostrzeżeniem dla nacjonalistów ukraińskich. Natomiast dla ludności polskiej w Przebrażu akcja ta miała duże znaczenie psychologiczne, wpłynęła na morale obrońców i ludności.

Sytuacja aprowizacyjna ludności polskiej zgromadzonej w Przebrażu była niezwykle trudna i z każdym dniem ulegała pogorszeniu.  Brakowało żywności, nie było czym wykarmić bydła. Trudności aprowizacyjne tylko częściowo rozwiązała pomoc Inspektoratu AK w Łucku, który zorganizował przerzut mąki z młyna w Łucku dla Przebraża. Kiedy nadeszły żniwa dowództwo samoobrony postanowiło zorganizować zbiór zboża z pól należących do okolicznych spalonych przez banderowców polskich wsi. Zadanie to nie było łatwe, bowiem ludność ukraińska pod osłoną UPA także miała zamiar zebrać zboże na tych polach. Konfrontacja zbrojna była zatem nieunikniona. Na pola swoich opuszczonych wiosek i kolonii ludzie z Przebraża mogli udawać się tylko pod ochroną uzbrojonej eskorty. Wyjazdy na akcję żniwną były bardzo niebezpieczne. Dochodziło do zaciętych walk z oddziałami UPA, w których obie strony ponosiły straty. Ale była to niezwykle ważna akcja dla dalszej sytuacji aprowizacyjnej ludności. Skoszone zboże związane w snopy ładowano na wozy i niezwłocznie zwożono do Przebraża. Dopiero tutaj ustawiano w kopki, suszono i młócono. Zboże mielono na mąkę w młynie we wsi Jezioro, a także w kilkunastu prowizorycznych „młynach”, poruszanych przy pomocy kieratu i koni, jakie uruchomiono w Przebrażu i Rafałówce. Na akcje żniwne wyjeżdżano także na pola przylegające do tych wsi ukraińskich, których mieszkańcy czując się zagrożonymi wyjechali do miejscowości zajętych przez sotnie UPA. Na takie pola udawali się uciekinierzy z rejonu Kołek, którzy nie mogli zbierać zboże w swoich opuszczonych miejscowościach, leżących na terenie opanowanym przez UPA. Zbierali zatem zboże tam, gdzie się tylko dało.

Prawdziwa bitwa o chleb rozegrała się 31 lipca 1943 roku w okolicy Chmielówki i Jaromli. Polacy uciekinierzy z rejonu Kołek, nie mogąc zebrać zboże ze swoich pól leżących na terenach zajętych przez UPA, pojechali po zboże na pola Trościańca, Chopniowa, Ostrowia i Łyczek, z których Ukraincy wyjechali na tereny zajmowane przez UPA.    Pracujących na polach żniwiarzy i eskortę zaatakował duży oddział UPA. Żniwiarze przerwali pracę i na wozach ze skoszonym zbożem  skierowali się do Przebraża. Żołnierze eskorty okopali się i odpierali ataki banderowców, którym przybywały coraz to większe siły, tak że w sumie mogły liczyć nawet kilkaset ludzi. Ich czołowe oddziały rozwinęły się w tyralierę i atakowały zaciekle pozycje Polaków. Walki nasiliły się na całej długości lasu oddzielającego Przebraże od nacierających banderowców. Z przebiegu walki i zaciekłości z jaką atakowane były polskie pozycje wynika, że banderowcy spędziwszy polskich żniwiarzy z pól, mając znaczną przewagę liczebną, chcieli jednocześnie z marszu zdobyć także Przebraże. W ciągu kilku godzin odparto trzy kolejne ataki banderowców. W godzinach popołudniowych walka jeszcze bardziej się wzmogła. Przewaga liczebna nieprzyjaciela była widoczna. W tej sytuacji dowództwo samoobrony nakazało wszystkim mieszkańcom posiadającym broń palną udania się na pole walki. Walki trwały do wieczora. Dopiero kiedy przeciwko banderowcom użyto dwa działka kal. 45 mm, których celny ogień spowodował wybuch wozów z amunicją, banderowcy rozpoczęli pośpieszny odwrót, pozostawiając na polu walki wiele sprzętu i zabitych. W ten sposób bitwę o chleb wygrała strona polska. Po tej zwycięskiej bitwie Polacy już bez większych przeszkód jeździli na opuszczone pola po zboże pod osłoną zbrojnej eskorty.

Podstawową siłą zbrojną samoobrony w Przebrażu były zorganizowane początkowo cztery plutony bojowe, które na początku lata 1943 roku znacznie powiększono i przemianowano na cztery kompanie. Kompanie były stosunkowo dobrze uzbrojone i skoszarowane, utrzymywały stałą gotowość bojową i pełniły ciągłe dyżury. Działał aktywnie zorganizowany zwiad pieszy, a także zwiad konny, będący jednocześnie bojowym oddziałem kawalerii. W celu rozpoznania zamiarów nacjonalistów ukraińskich powyższe grupy zwiadu zapuszczały się często głęboko do rejonów zajętych przez UPA. Dla potrzeb samoobrony działał też wywiad oparty na strukturach terenowych Armii Krajowej, który likwidował szpicli i zdrajców oraz przestrzegał o niebezpieczeństwie dekonspiracji struktury i prawdziwej siły samoobrony. Dzięki temu jesienią 1943 roku dowództwo samoobrony zostało powiadomione o skierowaniu przez Niemców do Przebraża agentów gestapo. Podjęta szybka kontrakcja doprowadziła do ich identyfikacji i zlikwidowania. Oprócz pododdziałów bojowych w Przebrażu istniało tzw. „pospolite ruszenie” skupiające mężczyzn uzbrojonych w różną broń białą, piki i kosy osadzone na drążkach, w małym stopniu uzbrojoną w broń palną. Wokół Przebraża zbudowano pas umocnień , którego długość wynosiła około 20 km, a głębokość obrony – 10 km. W rozbudowie inżynieryjnej w pełni wykorzystano ukształtowanie terenu. Zbudowano bunkry i schrony, łącząc je rowami strzeleckimi, rozmieszczono stanowiska ogniowe dla broni maszynowej oraz stanowiska obserwacyjne. Przystosowywano do obrony także zabudowania. System obronny obejmował oprócz samego Przebraża, także Rafałówkę i Komarówkę oraz przyległe miejscowości: Chołopiny, Zagajnik, Wydrankę, Mosty i Józefin, tworząc jednolity obóz warowny przygotowany do obrony okrężnej. Stosownie do potrzeb i zadań, linia obronna została podzielona na odcinki przydzielone poszczególnym placówkom.

Od samego początku kierownictwo samoobrony utrzymywało ścisły kontakt z Rejonowym Inspektoratem AK w Łucku i Obwodami AK łuckim i kiwerskim. W konspiracyjnej strukturze organizacyjnej Przebraże było 100, a Rafałówka 101 garnizonem AK, które tworzyły odcinek dowodzony przez Henryka Cybulskiego. W Przebrażu i Rafałówce zostali zaprzysiężeni na żołnierzy AK wszyscy członkowie dowództwa samoobrony, dowódcy kompanii, dowódcy plutonów i wielu żołnierzy. Rejonowy Inspektorat AK udzielał samoobronie znaczną pomoc materialną, a także pomoc w organizowaniu systemu obrony, planowaniu ważniejszych akcji, przekazywaniu danych wywiadowczych.

Kierownictwo samoobrony utrzymywało także kontakty z partyzantką sowiecką. Szczególnie pomyślnie dla Przebraża rozwijała się współpraca z sowieckim oddziałem partyzanckim Prokopiuka. Ustalono wspólne hasła i sposoby współdziałania, przy czym także udzielanie wzajemnej pomocy na wypadek zagrożenia ze strony oddziałów banderowskich i niemieckich. Warto tu dodać, że szczególną rolę w kontaktach z partyzantami sowieckimi odgrywała wieś Hermanówka. Stali mieszkańcy Hermanówki przenieśli się do Przebraża i Rafałówki a opuszczona wieś, położona blisko dużego kompleksu leśnego, była doskonałym miejscem na spotkania i obrady dowódców a także przystanią dla oddziałów partyzanckich przygotowujących się do akcji lub z nich wracających.

Miała miejsce także współpraca z Ukraińcami. Przez cały okres istnienia samoobrony z  Przebrażem współdziałała ukraińska wieś Jezioro. Na długości 3 km graniczyła ona z Przebrażem i była wyjątkiem spośród otaczających Przebraże wiosek ukraińskich. Przez wieś Jezioro prowadziła droga do Kiwerc i Łucka, ważna dla Przebraża, ze względu na utrzymywanie kontaktów z konspiracją AK oraz załatwianie różnych spraw gospodarczych. W okresie organizowania samoobrony, na prośbę delegacji mieszkańców wsi Jezioro zawarta została ugoda z kierownictwem samoobrony w Przebrażu, na podstawie której mieszkańcy zobowiązali się, że nie padnie ani jeden strzał ze wsi Jezioro w kierunku samoobrony, i że jej mieszkańcy będą ostrzegać o zbliżających się bandach. Trzeba podkreślić, że Ukraińcy wsi Jezioro dotrzymali w całości postanowienia ugody – nie napadali na polskie oddziały przejeżdżające przez ich wieś, nie było też ataków na Przebraże podczas napadów banderowców. Były także liczne wypadki udzielania przez Ukraińców pomocy Polakom: ukrywano ich, ostrzegano przed napadem, pomagano w przedostaniu się do bazy samoobrony.

Po kilkakrotnych nieudanych próbach zniszczenia Przebraża dowództwo UPA postanowiło zgromadzić odpowiednie siły, aby generalnym uderzeniem zlikwidować w końcu bazę samoobrony Polaków. W drugiej połowie sierpnia 1943 roku skoncentrowano duże siły UPA w rejonie Kołek, Rudnik, Swoza, Czetwertni i Żurawicz. Ściągnięto tutaj oddziały z dalszych rejonów, tworzono nowe sotnie i kurenie, a także organizowano żądne łupów grupy chłopów ukraińskich z Żurawicz, Mykowa, Silna, Domaszowa, Jaromli, Trościańca, Sitnicy, Słowatycz, Swoża, Starej Czołnicy, Dodowycz, Kołek oraz innych wsi i chutorów ukraińskich. Opowiadano bowiem o bogactwie i wszelkiego rodzaju dobrach jakie Polacy zgromadzili w Przebrażu. W Rudnikach i okolicznych wioskach UPA przeprowadziła mobilizację mężczyzn w wieku od 16 do 50 lat. O dużej wadze, jaką dowództwo UPA przykładało do sprawy zniszczenia Przebraża świadczy fakt przysłania z Małopolski Wschodniej doborowych sotni doświadczonych w bojach (w sumie około 3 tysiące ludzi). Łącznie, siły UPA ześrodkowane w celu rozgromienia samoobrony w Przebrażu liczyły około 6 tysięcy uzbrojonych ludzi oraz drugie tyle tzw. „siekierników” i rabusiów. Na wsparcie ogniowe posiadano 66 ckm, 26 rkm, 17 miotaczy min i 2 działa.

Przed napadem siły UPA przewidziane do akcji na Przebraże zostały skoncentrowane w lasach Jaromelskich, Puczackich, Paleckich i Siekierzyckich skąd sotnie i kurenie miały już blisko do wyznaczonych im pozycji wyjściowych.

Uderzenie na Przebraże zaplanowano na 30 sierpnia 1943 roku. Przewodnią myślą opracowanego w szczegółach planu było wykonanie o świcie zaskakującego uderzenia od zachodu, wdarcie się w warowny obóz wiążąc w walce główne siły przebrażan, a następnie siłami zgromadzonymi w lasach na wschód od Przebraża wykonanie generalnego szturmu dla zupełnej likwidacji bazy samoobrony i ludności tam zgromadzonej.  Przed napadem siły UPA przewidziane do akcji na Przebraże zostały skoncentrowane w lasach Jaromelskich, Puczackich, Paleckich i Siekierzyckich skąd sotnie i kurenie miały już blisko do wyznaczonych im pozycji wyjściowych. W Zofiówce zgromadzono „siekierników” z taborami i wozami na zdobycz.

Kierownictwo samoobrony w Przebrażu wiedziało o wzmożonym ruchu oddziałów UPA. W tej sprawie do bazy napływały wiadomości wywiadowcze z różnych źródeł. Bliskie przedpole Przebraża było stale patrolowane przez żołnierzy samoobrony, dalsze rejony kontrolowane były przez patrole zwiadu konnego. Zatem rachuby banderowców na zaskoczenie nie spełniły się. O wczesnym świcie 30 sierpnia 1943 roku obóz warowny Przebraże tętnił wojennym życiem. Dzięki wysokiej dyscyplinie obrońców Przebraża, operatywności sztabu i komend placówek, jeszcze przed mającym nastąpić atakiem banderowców wszystkie odcinki obrony osiągnęły gotowość bojową. Kiedy 30 sierpnia 1943 roku o świcie banderowcy otworzyli ogień z dział i moździerzy rozmieszczonych w rejonie Wincentówki, nie zaskoczyło to obrońców. Przebraże było gotowe do walki. Od wystrzelonych na Przebraże i Wydrankę kilkunastu pocisków zapaliło się kilka budynków ale strat w ludziach nie było. Po tym krótkim przygotowaniu artyleryjskim banderowcy od zachodu zaatakowali na szerokim froncie pozycje obronne Przebrażan. Ale było to z ich strony tylko działanie demonstracyjne, mające na celu odciągnięcie uwagi obrońców od głównego kierunku uderzenia. Banderowcy podeszli do zasieków, okopali się i rzadkim ogniem nękali obrońców. A tymczasem na wschodzie w rejonie Józefina poważne siły i środki ogniowe banderowców przygotowane były do rozstrzygającego w odpowiednim momencie uderzenia.

Po dokonaniu rozpoznania sił banderowców na poszczególnych odcinkach stwierdzono, że Przebraże jest otoczone przez znaczne siły banderowców od zachodu, północy i wschodu, a od strony południowej działają patrole nieprzyjaciela. W tej sytuacji, dowództwo samoobrony zdając sobie sprawę z ogromnej przewagi banderowców, postanowiło zwrócić się o pomoc do dowódcy sowieckiego oddziału partyzanckiego płk. Prokopiuka. Płk Prokopiuk z oddziałem liczącym około 150 piechurów i 60 kawalerzystów przybył do rejonu leśniczówki Dobra i stąd wykonał uderzenie w kierunku na Józefin wychodząc na skrzydło i tyły wschodniego zgrupowania banderowców. Oddział samoobrony skompletowany z wybranych żołnierzy ze wszystkich kompanii w sile około 120 ludzi i oddział konny, działając z podstawy wyjściowej w rejonie Majdan Jezierski, uderzył także w kierunku na Józefin. Pozostałe siły samoobrony przeszły w tym czasie do ataku na swoich odcinkach. Banderowcy nie przewidzieli możliwości nadejścia odsieczy i nie spodziewali się uderzenia od tyłu, było ono dla nich całkowitym zaskoczeniem. W ich szeregach wystąpił chaos i zamieszanie. Dowództwo i sztab oraz oddziały wschodniego zgrupowania banderowców znalazły się w okrążeniu. Wolną drogę ucieczki – pas łąk między okopami Przebraża a drogą na Jaromlę – zablokował oddział konny samoobrony, a kawaleria Prokopiuka odcięła możliwość ucieczki na wschód i północny zachód, przecinając drogę Majdan Jezierski – Józefin. Klęska zatem banderowców w tym rejonie była całkowita. Również na pozostałych odcinkach obrony nastąpił szybki odwrót banderowców. Straty banderowców wyniosły około 400 zabitych i wielu rannych. Do niewoli wzięto około 40 jeńców, zdobyto m.in. 17 ckm, 6 rkm i 6 miotaczy min.

Tak zakończyła się wielka wyprawa nacjonalistów ukraińskich na Przebraże. Mimo posiadania zdecydowanej przewagi w siłach i środkach banderowcy nie osiągnęli zaplanowanego celu zniszczenia samoobrony w Przebrażu. Samoobrona walczyła o życie mieszkańców zgromadzonych w Przebrażu. Obrońcy zdawali sobie sprawę z tego, że nie ma dla nich odwrotu, ich morale było bardzo wysokie. Zdała egzamin także ludność cywilna, w bazie nie było żadnych oznak paniki. Dobrze funkcjonowała służba sanitarna i kwatermistrzostwo. Dowództwo samoobrony sprawnie kierowało walką. Dzięki zwycięstwu zniweczone zostały plany banderowców łatwego zdobycia Przebraża. Na dłuższy czas oddalona została groźba bezpośredniego napadu.

Po odparciu kolejnych napadów banderowców, a zwłaszcza tego ostatniego, Polacy zgromadzeni w bazie przekonali się, że Przebraże jest bezpiecznym miejscem, pozwalającym przeczekać najtrudniejsze czasy i uratować życie. Liczba Polaków przebywających w bazie samoobrony w Przebrażu wciąż się powiększała. Zbliżała się zima. Na kierownictwo samoobrony nakładało to obowiązek nie tylko obrony przed banderowcami ale także zabezpieczenie bytu materialnego na zimę. Chociaż czas żniw już minął, w dalszym ciągu organizowano wyprawy pod eskortą w zagrożony teren po resztki plonów rolnych, jakie zostały na polach. Organizowano także wyjazdy po materiały budowlane: drewno, cegły, drzwi, okna, blachy kuchenne i inne materiały, jakie pozostały w spalonych i opuszczonych wsiach polskich. Zbierano wszystko co mogło przydać się do budowy nowych ziemianek i domów lub lepszego zabezpieczenia na zimę już istniejących.

Wojska sowieckie w szybkim tempie zbliżały się do granic II Rzeczypospolitej. Do połowy lutego 1944 roku wojska sowieckie opanowały teren od dawnej granicy polsko-sowieckiej do rz. Styr i Stochód. Do rejonu Przebraża i Rafałówki już 2 lutego 1944 roku weszły oddziały 6 Korpusu Kawalerii gen. mjr. Baranowa działające w składzie 13 Armii. Stosunek regularnych oddziałów sowieckich pierwszego rzutu do polskich oddziałów partyzanckich i samoobrony był poprawny, do starć nie dochodziło. Sytuacja uległa zmianie, kiedy z kolejnymi rzutami przybyły jednostki NKWD. Rozpoczęto rozbrajanie polskich oddziałów partyzanckich i placówek samoobrony, nastąpiły liczne aresztowania członków konspiracji. W Przebrażu, Rożyszczach, Antonówce, Torczynie, Zaturcach rozbrojono oddziały samoobrony. W dniu 9 marca 1944 roku w Rożyszczach rozstrzelano komendanta i trzech członków placówki samoobrony, około 20 aresztowano i wywieziono do Łucka. Władze sowieckie ogłosiły mobilizację mężczyzn od 18 do 55 lat do Armii Czerwonej. Poborowych wywożono transportami na wschód. Na terenie Równego i Łucka oficerowie armii gen. Berlinga przeprowadzali ochotniczy zaciąg do Wojska Polskiego, z czego wielu Polaków skorzystało, aby uniknąć wcielenia do armii sowieckiej. Wszystko to uniemożliwiało mobilizację sił konspiracyjnych w łuckim Inspektoracie AK. W Obwodzie AK Kiwerce przeprowadzono wprawdzie mobilizację żołnierzy konspiracyjnych i utworzono z nich oddział liczący kilkudziesięciu uzbrojonych ludzi, który stacjonował na uroczysku „Berezowy Gród” w lasach między Rafałówką i Przebrażem, ale nie było żadnych  możliwości przejścia na koncentrację sił 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. W Przebrażu zaczęło się polowanie na przywódców. Wśród kierownictwa samoobrony i tamtejszych działaczy konspiracyjnych AK nastąpiły aresztowania. Henryk Cybulski „Harry” oraz inni działacze jakiś czas ukrywali się. Każdy starał się przetrwać jakoś ten trudny okres. W końcu, nie widząc innego wyjścia zdecydowali się wstąpić do armii gen. Berlinga. W szeregach 1 i 2 armii WP walczyli nad Wisłą, na Wale Pomorskim, forsowali Nysę i Odrę, uczestniczyli w walkach pod Kołobrzegiem, Dreznem i Berlinem.

Przebraże pozostało symbolem zwycięskiej walki o przetrwanie ludności polskiej na Wołyniu. Było największą i najdłużej broniącą się bazą polskiej samoobrony. Dzięki olbrzymiemu wysiłkowi organizacyjnemu kierownictwa, zgodnej współpracy zgromadzonej ludności i bohaterstwu obrońców, uratowano od zagłady z rąk nacjonalistów ukraińskich tysiące Polaków. W 1945 roku ludność polska, która przetrwała tragedię wołyńską, została repatriowana na zachodnie ziemie Polski. Na Wołyniu nie ma już Przebraża, a na tym miejscu jest niewielkie osiedle pod nazwą Hajewoje. Zatarte zostały ślady po dawnych polskich wsiach i koloniach, w których ginęła bezbronna ludność polska. Tylko na pustych polach gdzieniegdzie stoją krzyże postawione na miejscach zbiorowych mogił, przypominające o wielkiej tragedii Polaków, mieszkańców tej ziemi. Po ponad 50. latach, z inicjatywy Zarządu Okręgu Wołyńskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, i przy pomocy finansowej Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, odbudowano zaniedbany i zdewastowany cmentarz w dawnym Przebrażu. Cmentarz powstał w kwietniu 1943 roku w zorganizowanej bazie samoobrony, gdyż cmentarz parafialny w Zofiówce był wówczas niedostępny, znajdował się na terenie kontrolowanym przez UPA. Na cmentarzu spoczywają ofiary mordów Polaków z okolicznych wsi i kolonii, polegli obrońcy Przebraża, zmarli z wycieńczenia i trudnych warunków bytowych oraz ofiary niemieckiego nalotu na obozowisko  uciekinierów. Pochowani są tutaj także: por. Jan Rerutko „Drzazga” dowódca oddziału partyzanckiego AK, lekarz oddziału Sławomir Steciuk „Biały” i Jan Linik „Słoń”, którzy zginęli z rąk sowieckich partyzantów płk. Prokopiuka. Odbudowany cmentarz wojenny na miejscu dawnego Przebraża jest hołdem oddanym tym wszystkim Polakom Ziemi Wołyńskiej, którzy zginęli walcząc o swoje życie, przetrwanie, wiarę i godność ludzką.