Musieli milczeć aż do dzisiaj
Polacy ginęli pod ciosami ukraińskich rezunów bez względu na wiek – starcy, dorośli i dzieci w tym nawet niemowlęta. Często jedynymi ocalałymi członkami rodzin były małe dzieci. Dla malców, którzy cudem ocaleli z piekła rzezi wołyńskiej i zostali sami jak palec ocalenie było najczęściej początkiem bardzo wyboistej drogi. 8-mio letnia dziewczynka ze wsi Zagaje która uratowała się tylko z ojcem po latach napisała: " Ja tysiące razy żałowałam, że biegłam za ojcem, a nie pozostałam z mamą oraz rodzeństwem. Dalsze losy mojego życia były bardzo smutne, pogardzana, odpychana, poniżana i nikomu niepotrzebna. Przez wszystkie lata największym moim pragnieniem było, by raz jeszcze w życiu zobaczyć miejsce mojego urodzenia. Marzenie to spełniło się dopiero w 1994 r., pojechałam na Wołyń z wycieczką 8 czerwca 1994 r. Po 51 latach stanęłam ponownie na mojej rodzinnej ziemi. Uciekałam jako 8-letnie dziecko, a wróciłam 59-letnią kobietą, zmęczoną życiem, strasznymi przeżyciami i nieszczęściami. Z mojej wioski Zagaje nic nie pozostało, po jednej stronie drogi rosły buraki, a po drugiej – skoszona trawa. Była to wioska z pięknymi sadami, 50 gospodarstw zniknęło. Na ten widok dostałam szoku, szłam tą drogą, zapalałam znicze. Co kilka metrów po jednej i po drugiej stronie, krzyczałam z rozpaczy i bólu, dlaczego to się stało? I za co takie okrucieństwo?