Dzisiaj jest: 8 Maj 2024        Imieniny: Stanisław, Eryk, Liza
230. rocznica  Uniwersału  połanieckiego (7 maja 1794 r.)

230. rocznica Uniwersału połanieckiego (7 maja 1794 r.)

Uniwersał połaniecki (właściwie Uniwersał urządzający powinności gruntowe włościan i zapewniający dla nich skuteczną opiekę rządową, bezpieczeństwo własności i sprawiedliwość w komisjach porządkowych) – akt prawny wydany przez Tadeusza Kościuszkę 7…

Readmore..

Genocidum atrox MAJ 1944

Genocidum atrox MAJ 1944

W maju 1944 roku oraz pod datą „wiosną 1944” zanotowałem 421 napadów Ukraińców na Polaków połączonych z zabójstwami, w tym 6 napadów dokonała policja ukraińska a 3 SS „Galizien” -…

Readmore..

Soleczniki, Wilno, Warszawa - wspólna sprawa

Soleczniki, Wilno, Warszawa - wspólna sprawa

/ I w drogę 21 kwietnia, na zaproszenie przewodniczącego Akcji Wyborczej Polaków na Litwie a jednocześnie deputowanego do Parlamentu Europejskiego VII, VIII i IX odbył się wspólny wyjazd do Europarlamentu…

Readmore..

MIESIĄC MARYJNY - MAJ ŚWIĘTO MATKI BOSKIEJ 3 MAJA

MIESIĄC MARYJNY - MAJ ŚWIĘTO MATKI BOSKIEJ 3 MAJA

Maj jest w Polsce wyjątkowy ze względu na piękno przyrody i wyjątkowość życia religijnego. Miesiąc maryjny. Z tej okazji fragment ze świętego Ludwika:"Czyż nie jest rzeczą pożałowania godną, najmilszy Mistrzu…

Readmore..

Szczegóły czy kruczki ”komponentu ukraińskiego”  w polskich szkołach?

Szczegóły czy kruczki ”komponentu ukraińskiego” w polskich szkołach?

W jakich szkołach zatem będą rozmieszczane „komponenty ukraińskie”? Na pewno nie stać Polski na budowanie setek szkół dla ukraińskich dzieci które przebywają w wielu polskich miastach i miasteczkach gdzie znajduje…

Readmore..

4 maja – Parada  Polskości w Wilnie

4 maja – Parada Polskości w Wilnie

Związek Polaków na Litwie zaprasza do udziału w tradycyjnej już świątecznej paradzie. Uroczystym pochodem uczcimy Dzień Polonii i Polaków za Granicą oraz kolejną rocznicę Konstytucji 3 Maja.ZPL zaprasza 4 maja…

Readmore..

Wreszcie konkrety na mównicy sejmowej.

Wreszcie konkrety na mównicy sejmowej.

Podczas ostatniego posiedzenia sejmu, z trybuny sejmowej popłynęły konkrety których od lat domagają się Kresowianie, ich potomkowie oraz patrioci miłośnicy Kresów. Autorem nie owijanych w bawełnę słów i lukrowania ludobójstwa…

Readmore..

Majowy numer KSI (5/2024)

Majowy numer KSI (5/2024)

Majowy numer KSI wydany. W majowej gazecie m.in: Wreszcie konkrety na mównicy sejmowej25 lat temu, jak na tej sali zadałem pytania kiedy w końcu dokonamy ekshumacji grobów....str. 24 maja –…

Readmore..

EWA SZTOLCMAN - KOTLARCZYK  WSPOMNIENIE O URODZIWEJ AKTORCE ORMIANCE URODZONEJ W KOŁOMYI

EWA SZTOLCMAN - KOTLARCZYK WSPOMNIENIE O URODZIWEJ AKTORCE ORMIANCE URODZONEJ W KOŁOMYI

Dla KSI "Barwy Kresów" Aleksander Szumański Mówiła po wielokroć, że chciałaby odejść wiosną, gdy majowe słońce pieści świeżą zieleń drzew, gdy przyroda rozlewa niezrównaną harmonię barw, gdy pszczoły brzęczą. Lubiła…

Readmore..

Moje Kresy – Rozalia   Machowska cz.1

Moje Kresy – Rozalia Machowska cz.1

/ foto: Rozalia Machowska Swojego męża Emila poznałam już tutaj w Gierszowicach, powiat Brzeg. Przyjechał jak wielu mieszkańców naszej wsi z Budek Nieznanowskich na Kresach. W maju 1945 roku transportem…

Readmore..

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

/ Zespół „Chawira” Z archiwum: W dniu 1 marca 2009 roku miałem zaszczyt po raz następny, ale pierwszy w tym roku, potwierdzić, iż Leopolis semper fidelis, a że we Lwowie…

Readmore..

ZMARTWYCHWSTANIE  JEZUSA CHRYSTUSA  WEDŁUG OBJAWIEŃ  BŁOGOSŁAWIONEJ  KATARZYNY EMMERICH.

ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA CHRYSTUSA WEDŁUG OBJAWIEŃ BŁOGOSŁAWIONEJ KATARZYNY EMMERICH.

Anna Katarzyna urodziła się 8 września 1774 r. w ubogiej rodzinie w wiosce Flamske, w diecezji Münster w Westfalii, w północno- wschodnich Niemczech. W wieku dwunastu lat zaczęła pracować jako…

Readmore..

EWA SZTOLCMAN - KOTLARCZYK WSPOMNIENIE O URODZIWEJ AKTORCE ORMIANCE URODZONEJ W KOŁOMYI

Dla KSI "Barwy Kresów" Aleksander Szumański

Mówiła po wielokroć, że chciałaby odejść wiosną, gdy majowe słońce pieści świeżą zieleń drzew, gdy przyroda rozlewa niezrównaną harmonię barw, gdy pszczoły brzęczą.
Lubiła wówczas Ewa Sztolcman - Kotlarczyk cytować wiersze Krystyny Niżyńskiej, z naciskiem podkreślając za aktorką, aby wiosennej scenerii nie zmąciły dotkliwe atrybuty bólu i tragedii rozstania.
Ewa odeszła 6 września 2001 r.. W tydzień później 13 września 2001 została pochowana na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.     
Dzień był podobny do tego, w którym wierszem Krystny Niżyńskiej modliła się, choć nie majowy: ciepły i słoneczny.
W ostatnich miesiącach życia, świadoma swojej nieuleczalnej choroby i nadchodzącego odejścia, podkreślała, że każdy następny dzień jest dla niej darem Opatrzności.
I tylko pewnie przypuszczać nie mogła, że żegnać Ją będzie około tysiąca osób.     
Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył ks. infułat Jerzy Bryła, duszpasterz środowisk artystycznych Krakowa, wśród koncelebransów był m.in. ks. Jan Abrahamowicz, proboszcz kościoła św. Krzyża w Krakowie, w którym na coniedzielnych mszach i innych uroczystościach gromadzą się krakowscy artyści. W ostatniej drodze Ewy Sztolcman - Kotlarczyk uczestniczyli liczni artyści krakowskich scen, m.in. Rapsodycy, byli aktorzy Teatru Satyryków, Estrady Krakowskiej, z którymi Ewa Sztolcman zawodowo była związana, przedstawiciele innych krakowskich teatrów, przedstawiciele Teatru Regionalnego, środowisk literackich, kombatanckich, stowarzyszeń regionalnych...     
Nie należała do artystów, którym powierzano główne role w filmach, czy sztukach teatralnych. Jej życiowym posłannictwem i żywiołem była nade wszystko szeroko pojęta estrada, która zjednywała jej popularność i uznanie publiczności.
 
Po raz ostatni uczestniczyłem w masowej imprezie patriotycznej z udziałem Ewy Sztolcman - Kotlarczyk, w dniu 24 marca 22001 roku.
Przygotowywali się na Rynku Głównym: przedstawiciele Telewizji Polskiej, Radia Kraków i "Gazety Krakowskiej" do historycznej fotografii "Krakowian początku XXI wieku", którą miał wykonać światowej sławy artysta fotografik, Ryszard Horowitz.

Pani Ewa uczestniczyła w tym czasie w uroczystościach związanych z rocznicą przysięgi Tadeusza Kościuszki. Recytowała wiersze i inne teksty patriotyczne, m.in. fragmenty przysięgi Tadeusza Kościuszki.
Wiedziałem, że była już wówczas poważnie chora, że stan jej zdrowia ulega pogorszeniu...
Gdy recytowała teksty, a czyniła to jak zawsze z pasją i zaangażowaniem emocjonalnym, sprawiała wrażenie osoby zdrowej, z młodzieńczą werwą i zapałem.
W kilka chwil później dostrzegłem, z jakim trudem porusza się, ile bólu sprawiają jej zwykłe, codzienne czynności.
Ewa pochodziła z rodziny o bogatych tradycjach patriotycznych. Jej zainteresowania i osobowość w przemożny sposób kształtował rodowód, a także bogate tradycje kresowe.
Matka, znana animatorka kultury, twórczyni znanych i popularnych kiedyś zespołów artystycznych, autorka licznych scenariuszy i reżyserka, Maria Rokoszowa, pochodziła z rodziny o polsko-węgierskim rodowodzie, ojciec - Mieczysław Bohosiewicz, z zawodu lekarz dentysta, pochodził ze starej, wielce skoligaconej rodziny Ormian polskich.

Urodziła się w 1928 r. w Kołomyi, stolicy Pokucia, mieście więc o bogatej wielokulturowej tożsamości i nie mniej interesującym folklorze; etnicznie i historycznie zróżnicowanym.
To miasto oraz pobliski Gwoździec stały się z czasem obszarami tęsknot Ewy Sztolcman i artystycznych powrotów.
Artystyczny staż odbyła w zespole "Żywego Słowa Czytelnik", prowadzonym przez matkę. Występowała z tym zespołem w wielu miejscowościach regionu i kraju, w nim pewnie doświadczyła autentycznej pasji działania, tu także poznała wielu utalentowanych i oddanych pasji wspólnego działania.
Tu poznała młodego aktora - Zbigniewa Cybulskiego, który swoje pierwsze artystyczne kroki stawiał w zespole prowadzonym przez Marię Rokoszową. Właśnie Maria Rokoszowa skłoniła młodego Zbigniewa Cybulskiego do podjęcia studiów w szkole aktorskiej.

Po kilkuletniej pracy w Wojewódzkim Domu Kultury w Krakowie, w którym zajmowała się zespołami dziecięcymi, na kilka lat związała się zawodowo z "Artosem", który z czasem przemianowany został na Państwowe Przedsiębiorstwo Imprez Artystycznych.
Po zdaniu estradowego egzaminu kwalifikacyjnego została pierwszą w "Artosie" aktorką estradową. Z chwilą utworzenia przy "Artosie" Teatru Satyryków, podjęła - zgodnie z zainteresowaniem własnym - pracę w tym zespole, uzyskując niemałe sukcesy artystyczne.

Znaczącym doświadczeniem artystycznym okazał się czteroletni okres pracy artystycznej w Teatrze Rapsodycznym (1959-63), na deskach którego występowała w licznych spektaklach, a później Estrada Krakowska, z którą związana była najdłużej.
Po przejściu na emeryturę występowała nadal, choć już bardziej dorywczo, ale wciąż z niesłabnącym zaangażowaniem. Pojawiała się jako ukochana przez dziecięcą publiczność "Królowa Zima", pełna inwencji i swady występowała w Teatrze Regionalnym, prowadziła krakowskie bale, jako recytatorka występowała na imprezach patriotycznych, na spotkaniach z osobami starszymi i z dziećmi.
Właśnie ludziom starszym i dzieciom okazywała szczególnie dużo serca, a każdy artystyczny kontakt pojmowała jako swoją powinność i potrzebę serca. Często występowała charytatywnie: w kościołach, świetlicach, szpitalach, szkołach, domach kultury, na spotkaniach kombatantów.

Odeszła przedwcześnie, jeszcze niedawno snując rozliczne plany artystyczne, z których nierealnością, w pełni świadomie zdołała się pogodzić.
"Roznosiła śmiech i miłość" - tak zatytuował  wspomnienia i dokumenty po niezwykłej Ewie jej wspaniały mąż prof. Janusz Kotlarczyk, który swą książkę opatrzył dedykacją:
Pamięci Ewuni - Najwspanialszego Daru mego życia. Szczycę się tym, że Profesor tę książkę mi ofiarował.

Bogdan Bezeg (Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.) napisał do mnie niedawno." - "Czytając wspomnienie o Ewie Sztolzman i jej mamie Marii Rokosz z Bezegów, potwierdziłem, że nasze rody są skoligacone.

Nie wiem czy Ci są znane tradycje naszej rodziny. To węgierska szlachta dwuherbowa. W Polsce prawie 150 osób z mojej linii licząc od 1790 roku od protoplasty Szandora Bezeg. Mój dziad Stanisław to oficer 2 Pułku Ułanów, uczestnik walk pod Kockiem, potem więzień Oflagu II C.

Jego brat Zygmunt - d-ca ośrodka zapasowego 21 Dywizji Piechoty Górskiej, potem kierownik Bazy Łącznikowo-Wywiadowczej "Romek" w Budapeszcie, podpułkownik z Krzyżem VM V klasy, pochowany w Krakowie na cmentarzu  Rakowickim.
Drugi brat - Henryk - Naczelny Kwatermistrz u gen. Okulickiego, po wojnie Dyr.Dep.Zaop. w Ministerstwie Komunikacji, pochowany w Warszawie, siostra Jadwiga, pielęgniarka pochowana w Cieplicach.
Bezegowie byli od lat zarządcami dóbr szlacheckich, biskupich i kniazia Puzyny w Gwoźdzcu."

Uznałem za swój dług w stosunku do Ewy, z którą bardzo lubieliśmy się, dołączyć informację nadesłane przez P.Bogdana Bezeg. To taka jeszcze jedna z tajemnic rodzinnych.
Ewunię poznałem w klubie dziennikarzy "Pod Gruszką" w sali Fontany gdzie w salonie artystycznym Krakowa występowaliśmy oboje.

Ewa mówiła na estradzie moje wiersze. Towarzyszyli nam Tadeusz Szybowski, Jan Adamski, Julian Jabczyński. Mieczysław Święcicki, Zofia Więcławówna, Maria Przybylska, Iwa Korsak - Sabuda (poetka), Jerzy Bożyk - bard lwowski.
Ewa była moją przyjaciółką, odwiedzała nas często w mieszkaniu mojej małżonki Aliny de Croncos Borkowskiej - Szumańskiej, herbu " Łabędź.
Urządzała moje spotkania autorskie, najczęściej  w Domu Kultury Żydowskiej przy ul. Meiselsa 17a w Krakowie, gdzie prezentowala moje wiersze.

Najbardziej podobał się Ewie mój wiersz:

"Moja żona urodziła się we mnie
Z mgieł powiewnych powstała jej postać
I utkała swe życie miłością
By już ze mną i we mnie pozostać".

Pożegnaliśmy Ewę w kawiarni Pollera. Przybyła na pożegnanie cała dorodna krakowska bohema.
W księdze pamiątkowej pożegnałem Ewunię  poetycko:
"To dawno było chyba wczoraj
Gdy czas odmierzał Twoje słowa
A myślą moją je dobyłaś
To dawno było chyba wczoraj

I wrzesień już nie wonie majem
I nie brzmią nami te dwa słowa
Wspomnieniem kwiaty nad ruczajem
To dawno było chyba wczoraj

Aleksander Szumański, wiersz napisany w dniu pogrzebu Ewy
13 września 2001 roku

Utwór znajduję się we wspomnieniowej książce, autorstwa jej męża prof. Janusza Kotlarczyka "Roznosiła śmiech i miłość".

Wspomnienia Aleksander Szumański