Logo

PAMIĘTNIKI KSIĘDZA MAJORA ANTONIEGO KIJA. CZEŚĆ II - LWÓW 1936-1939

Antoni Kij (ur. 13 czerwca 1916 w Stryju, zm. 12 sierpnia 1984 w Gdyni) - ksiądz katolicki, męczennik, nauczyciel, kapelan i oficer Wojska Polskiego, długoletni proboszcz w Środzie Śląskiej, Malczycach, Legnickim Polu, Gryfowie Śląskim w Międzylesiu. W roku 1984 został w Gdyni uprowadzony torturowany przez nieznanych sprawców i porzucony w miejscowym parku. Podobnie jak w przypadku księży: Popiełuszki, Niedzielaka, Zycha, Suchowolca, Palimąki, Kowalczyka za zbrodnią stały służby bezpieczeństwa PRL.

Ukończył gimnazjum w Stryju, następnie studia teologiczne na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Od roku 1940 pracował jako duszpasterz w diecezji lwowskiej k. Tarnopola w Jeziernej i w Czernielowie Mazowieckim. Działał w konspiracji Armii Krajowej przyjmując przysięgi żołnierzy. Ostrzeżony przed próbą mordu ze strony banderowców OUN UPA w lipcu 1944 roku wstąpił do wojska, gdzie był kapelanem I Armii Wojska Polskiego. Przeszedł cały szlak bojowy, docierając aż do Berlina. We wrześniu 1945 roku został zdemobilizowany w stopniu majora WP.

  POLSKA JEST TUTAJ

   W sierpniowy pogodny dzień 1936 toku przyjechałem  pociągiem na stację  Lwów Główny. Pokochałem te najbardziej polskie ze wszystkich miast od pierwszego spojrzenia.

Utkwiły mi na zawsze słowa wypowiedziane w 1923 przez Marszałka Francji Ferdynanda Focha podczas ustalania przez państwa zachodnie granic Europy "biedząc się na pytaniem jakie są  granice Polski Lwów jednym zdaniem powiedział Polska jest tutaj".

/ Kościół Matki Bożej Gromnicznej - NAC

 We Lwowie  walczył  1 listopada wśród młodych "orląt" brat Józek. Bywałem we Lwowie,  odwiedzałem stryjenkę Anastazję i Stryja Eustachego Bema, który był krawcem w operze.

 Przystanąłem obok pomnika Adama Mickiewicza i  wstąpiłem do katedry. Rozmyślałem o mojej decyzji pójścia do seminarium. Byłem zdecydowany, ale bałem się czy podołam.

 W r. 1936 do Seminarium Duchownego przyjął mnie ks. prof. Jan Nowicki, (1894-1973) wicerektor Seminarium na studia teologiczne w Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Rozmailiśmy długo. Ksiądz rektor spokojny, opanowany,  a mi serce biło jak dzwon. Uff. zostałem przyjęty,  radość napełniła mnie od stóp do głowy.  Ks. Jan Nowicki doktorat uzyskał na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. W seminarium wykładał prawo kanoniczne. Kiedy Lwowskie Seminarium Duchowne po zamknięciu w 1945 roku przez Sowietów  zostało przeniesione do Kalwarii Zebrzydowskiej pozostał wicerektorem. W 1964 roku mianowany  wikariuszem kapitulnym, a cztery lata później biskupem tytularnym i administratorem  archidiecezji lubaczowskiej. Zmarł na zawał serca w Lubaczowie, gdzie też został pochowany. To czego ks. Nowicki nauczył mnie, to bycia konkretnym, bronić wartości kościoła i hartu ducha, który to cechy przez lata komuny potrafiły mi przetrwać i być wiernym Chrystusowi. Przed śmiercią spotkałem się z biskupem i zdążyłem mu podziękować. 

 W MURACH SEMINARIUM

  Seminarium  mieściło się przy ulicy Czarneckiego 30 w  zabudowaniach dawnego klasztoru karmelitanek bosych,  zintegrowanego z  kościołem  Matki Boskiej Gromnicznej w górnej części dawnych Wałów Gubernatorskich na stokach Wysokiego Zamku. Duża kaplica na 15 metrów długa, stanowiła integralna część połączoną  z zabudowaniami seminaryjnymi, była miejscem modlitwy i rozmyślań.  Lubiłem tu przesiadywać zastanawiając się nad moją przyszłością. Wpatrywałem się w freski ścienne mistrza Jana Henryka Rosena. Nad niedużym ołtarzem zbudowanym  z białego alabastru wkomponowano  mensę  z czarnego alabastru. Pośrodku mensy znajdowało się  wysokie tabernakulum w kształcie kapliczki. Tabernakulum adorowały dwa białe alabastrowe anioły nad którymi znajdowała się półkolista polichromia przedstawiająca „Zesłanie Ducha Świętego na Apostołów”.

/ Jan Henryk Rosen Spowiedź -dawna kaplica seminaryjna, Lwów

Na pozostałych ścianach  zatrzymywałem się na scenach siedmiu sakramentów świętych mianowicie „Chrzest”, „Bierzmowanie”, „Pokuta”, „Kapłaństwo”, „Małżeństwo”, „Namaszczenie chorych”, „Eucharystia”. Szczególnie fresk z "kapłaństwem" przedstawiającym św. Jana Vianeja, dziesięć lat temu wyniesionego na ołtarze. Wielki kapłan, skromny, który sakramentem pokuty zmieniał ludzi. Pod każda sceną znajdowały się łacińskie inskrypcje. Cała przestrzeń ścian kaplicy wypełniona ornamentami rajskich ptaków, motyli i kwiatów.

 Egzaminy na studia zdawałem z wynikiem pozytywnym i w tym  pewnie byłem podobny do Jana Vianeja.  Tak samo wychowanie seminaryjne formowały duszę kapłańską.

 DOM WYPOCZNOWY W RZEPIŃCACH

  Wakacje spędzałem u mamy w Stryju, albo u brata w Kołomyi lub w domu diecezjalnym dla kleryków w Rzepińcach położonych 9 km na północ na drodze z Buczacza do Jazłowca. Cztery lata po śmierci  w 1932 r. hrabiego  Maurycego Wolańskiego, wdowa hrabina Eugenia Natalia Wolańska i matka Maurycego Anna wyjechały do Lwowa  ofiarowując  majątek z pałacem i parkiem kurii metropolitalnej we Lwowie.  Pałac Wolańskich wybudowano w stylu klasycystycznym w 1818 r. na miejscu wcześniejszego, rozgrabionego i zburzonego przez armię rosyjską. Po przeprowadzonych remontach już w lipcu 1937 roku gmach poświęcił  arcybiskup metropolita lwowski Bolesław Twardowski, przy udziale naszego rektora, a zarazem biskupa Eugeniusza Baziaka.  W pierwszym turnusie wzięło udział 75 kleryków.  Dyżury pełnili na zmianę  nasi prefekci księża Władysław Poplatek, Marian Rechowicz , Władysław Mazur, Stanisław Bizun ( od 1939 wicerektor, od aresztowania przez Niemców w 1942 rektora Frankla r. rektor administrator. Wakacje wakacjami, ale porządek musi być jak mawiał  nasz opiekun ks. Bizuń. Codziennie zaczynaliśmy modlitwą i rozmyślaniem  w kaplicy. Potem  Msza Św., śniadanie. Później praca w ogrodzie, obiad i czas rekreacji.  Posiłki przygotowywały siostry starowiejskie, które mieszkały we wsi i prowadziły ochronkę. Rekreacje spędzaliśmy najczęściej w przepięknym blisko 30-hektarowym parku, porośniętego trawnikami pełnymi kwiatów i krzewów. Wśród nich rozłożyste  dęby, lipy, graby, klony, jesiony.  W parku były dwie aleje jedna  wysadzona starymi dębami, druga lipami.

 SZARŻA POD JAZŁOWCEM

/ Stanisław Batowski Kaczor bitwa pod Jazłowcem.

  Podczas wakacji w  lipcu 1939 roku w naszym domu  w Rzepieńcach  bardzo przeżyłem wydarzenie kiedy do pobliskiego Jazłowca przyjechał kardynał, prymas Polski August Hlond. W dniu 9 lipca miała być koronacja figury Matki Boskiej Jazłowieckiej, nazywaną powszechnie Panią Jazłowiecką. Był to marmurowy neoklasycystyczny posąg Najświętszej Maryi Panny o wysokości z podstawą blisko 2 m.

 W dniach 11 do 13 lipca 1919 r. podczas wojny polsko-ukraińskiej pułk odparł przeważające siły wroga po Jazłowcem. Ukraińcy już dochodzili do  klasztoru Sióstr Niepokalanek. Jak opowiadał prefekt, co też w księgach klasztornych jest zapisane kiedy strona polska zaczęła przegrywać nad klasztorem w Jazłowcu, w białych obłokach, pojawiła się postać Najświętszej Marii Panny, okrywającej płaszczem klasztor. Z dłoni Matki  spływały obejmujące  ułanów jasno złociste  promienie. Kawalerzyści rzucili się do szarży i zwyciężyli. Wkrótce pułk zmienił nazwę na 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich, a za  swoja patronkę przybrał sobie Matkę Jazłowiecką.

 I kiedy stałem przy ołtarzu w asyście kardynała, biskupów, władz państwowych, i żołnierzy 14 pułku ułanów jazłowieckich czułem się dumny i szczęśliwy.

 Niestety siostry Nazaretanki musiały opuścić Jazłowiec i wraz z cudowną figurą przyjechały do domu sióstr w Szymanowie k. Warszawy.

 NIEZŁOMNY BISKUP

  W seminarium wewnętrznie czułem się dobrze, gdyż o tym zawsze myślałem, aby tu się kiedyś dostać. Na uniwersytecie spotykałem się z świecką młodzieżą akademicką, która organizowała różne imprezy, stąd czasami były zawieszane wykłady na uniwersytecie.

Bardzo często uczyłem się na cmentarzu łyczakowskim obok pomnika M. Konopnickiej albo na cmentarzu Orląt Lwowskich rozmyślając narodowe sprawy.

 Rektorem seminarium był aż do wybuchu wojny w 1939 r. ks. bp. Eugeniusz Baziak. To był wielki kapłan, który przeszedł  wojenna droga krzyżową. Przy czym bardzo dobroduszny, budzący zaufanie kleryków. Był dla nas ojcem. 

/ Biskup Eugeniusz Baziak - wikipedia

/ Hlond August kardynał i prymas Polski - wikipedia

 Biskup Eugeniusz Baziak urodził się 8 marca 1890 r. w Tarnopolu. Po ukończeniu Seminarium Duchownego we Lwowie w 1912 r. przyjął święcenia kapłańskie. Najpierw  pracował jako wikary w Żółkwi i Tarnopolu. Podczas I wojny  został powołany do armii austriackiej jako kapelan. Posługując wśród chorych  żołnierzy zaraził się tyfusem plamistym. Zwolniony z wojska został   administratorem w Tarnopolu.  Po kilkunastoletniej pracy w seminarium  objął probostwo w kolegiacie w Stanisławowie.  5 listopada 1933  został biskupem pomocniczym, a od 1 marca 1944 arcybiskupem koadiutorem. Po śmierci arcybiskupa Twardowskiego w 1944 objął funkcje metropolity.

 Wielokrotnie nękany i przesłuchiwany przez Sowietów został zmuszony do opuszczenia Lwowa 27 kwietnia 1946 r., pod eskortą  NKWD.

 Po śmierci kardynała krakowskiego Adama Sapiechy został Jego następcą. Podejrzewany o szpiegostwo, osadzony w areszcie domowym.  Biskup Eugeniusz  Baziak w  1958 r konsekrował 38-letniego ks. Karola Wojtyłę, którego mianował  sufraganem.  Zmarł 15 czerwca 1962 r. Biskup Eugeniusz Baziak został pochowany w wawelskiej katedrze.

  OBRONA LWOWA

  Rano 1 września, a był to piątek, kiedy szczególnie oddajemy cześć Sercu Jezusowemu,  po porannej modlitwie przed Mszą Św. przyszedł nasz rektor  Stanisław Frankl. Czuliśmy, że stało się coś ważnego. Módlcie się , wybuchła wojna, Niemcy napadły na Polskę. Chyba nikt tego ranka nie potrafił się skupić.  Było to wielkie nieszczęście dla kraju i całego narodu, a także dotknęła ono i naszą rodzinę. Było juz dobrze po śniadaniu, kiedy usłyszałem  ryk silników, a po chwili potężny huk. Wszędzie panował rozgardiasz. Ktoś powiedział, że to będzie krótko trwało, że w mieście jest polskie wojsko, a obrona kieruje znany nam ze słyszenia generał brygady Władysław Langer.

/ Lwów wrzesień 1939 - wikipedia

 Nasi przełożeni, dbali o nasze bezpieczeństwo.  Zawieszono wykłady na Uniwersytecie Jana Kazimierza. Wspólnie przygotowaliśmy piwnice na prowizoryczne schrony, do których zbiegaliśmy podczas alarmu.  Problem wkrótce zaczął się inny. Do Lwowa nadciągały setki uchodźców z Polski centralnej i zachodniej, a to wiązało się z kłopotami w przechowaniu i wyżywieniu ludzi. Nasze seminarium zapełniło się wkrótce przybywającymi osobami głównie duchownymi. Dużej kilkusetosobowej grupie uciekinierów ze Śląska nasz rektor oddał gmach Małego Seminarium z wejściem od ulicy Teatyńskiej. Władze powołały Obywatelską Straż Miejską, która miała pilnować porządku. Powstał też Obywatelski Komitet Obrony Lwowa na czele którego stanął sam rektor naszego Uniwersytetu, prawnik profesor Roman Longchamps de Bérier. Zaczęły powstawać barykady do budowania których spontanicznie zabrali się mieszkańcy Lwowa. Miasto podzielono na sektory. Z uwagi na tę spontaniczność radio nadało informacje, aby mieszkańcy podporządkowali się nowemu szefowi sztabu Ppłk Kazimierzowi Ryzińskiemu, i wyznaczonym dowódcom.  Znaczne barykady powstawały od strony zachodniej skąd spodziewano się ataku Niemców tj. ulic  Janowskiej i Gródeckiej. Klerycy wymykali się czasem z seminarium pomagając w budowie. Opiekunowie byli wyrozumiali, nie gasili ducha patriotyzmu, ale kiedy Niemcy byli juz we Lwowie, wytłumaczyli, że jesteśmy żołnierzami Chrystusa i będziemy potrzebni na trudne czasy. Ja wraz z kolegą kursowym Kazikiem Bochenkiem budowałem barykadę na Janowskiej.

 11 września przekazano nam, że Niemcy zdobyli Sambor i idą na Lwów. Po południu podniesiono alarm lotniczy. Zanim zbiegłem do schronu zobaczyłem samoloty. Już w schronie pod kaplicą usłyszałem  potężne wybuchy. Po nalocie zobaczyłem straszne obrazy. Kilkaset metrów dalej bomby zburzyły domy na ulicy Teatyńskiej. Biegłem co sił w nogach  z klerykami, aby pomóc. Zbieraliśmy rannych, odkopywaliśmy zasypanych. Znosiliśmy zabitych. To było moje pierwsze spotkanie z grozą i śmiercią.

 12 września Niemcy juz byli na rogatkach Lwowa od strony Zimnej Wody. Rozpoczęło się oblężenie miasta. Pociski spadały na centrum. Nasz rektor Frankl poprosił stanowczo, aby nie opuszczać budynku i przy każdym alarmie zbiegać do piwnicy. Ale sam tego nie robił. Armaty grzmiały od Gródeckiej. Pociski padły na kościół św. Elżbiety zwalając obie wieże.

 Ostrzał nie ustawał. Lwowiacy wciąż stawiali barykady. Ginęli żołnierze i mieszkańcy. 13 września Niemcy po zaciętych walkach zdobyli Kortumową Górę. Generał Franciszek Sikorski jeden z  dowódców obrony Lwowa, zarządził stawianie  zapór  przeciwczołgowych. 15 września na odsiecz przybył płk Maczek, późniejszy generał. Lwów płonął. Pociski uszkodziły wodociągi i elektrownie.  Powstawały ochotnicze bataliony miedzy innymi batalion harcerzy. Miasto walczyło, aż przyszedł nieoczekiwany cios w plecy.

 17 IX 1939 r. wschodnie ziemie Polski zajęli zdradziecko bolszewicy. Znaleźliśmy się w rękach obcego Państwa, które zaczęło tępić bezwzględnie polskość, Polaków i polską kulturę.

/ Wojska Armii Czerwonej na ulicach Lwowa we wrzesniu 1939. Fot.AIPN

 To chwilowe załamanie nie zniechęciło obrońców. Kopano rowy przeciwczołgowe, stawiano nowe barykady. Przygotowywano butelki z benzyna i naftą. Dowódca obrony generał Langer nie przystał na proponowaną przez Niemców kapitulację. Kolejny szturm Hitlerowców  18 września został odparty. Niemcy zrzucili ulotki wzywające do kapitulacji. Lwowianie odpowiedzieli nie.

 Tymczasem 19-go września na rogatkach Łyczkowa stanęła Armia Czerwona. Odziały niemieckie zaczęły się wycofywać. Wg porozumień najeźdźców Lwów miał przypaść Sowietom.

/ Kaplica Orląt na cmentarzu Obrońców Lwowa - wikipedia

 Generał Langer postawił Sowietom warunki kapitulacji, których Rosjanie nie dotrzymali. Wkrótce polskich żołnierzy pieszo poprowadzono do Tarnopola, stamtąd wagonami do Rosji. Po wojnie poznaliśmy ich ostatni przystanek las charkowski, gdzie enkawudziści strzałem w tył głowy zakończyli ziemską wędrówkę.

 c.d.n.

na podstawie pamiętnika ks. Antoniego Kija

opracował Ryszard Fraczek  - mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.     

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.