Logo

KALENDARIUM LUDOBÓJSTWA. Kwiecień 1944 ROK

  W nocy z 31 marca na 1 kwietnia 1944 roku:
We wsi Dołha Wojniłowska - Ziemianka pow. Kałusz upowcy zamordowali co najmniej 95 Polaków. Ponieważ część świadków twierdzi, że napad miał miejsce w nocy z 1 na 2 kwietnia, znajduje się pod tą datą. Świadkowie Bolesław Kulbiola, Józef Kulbiola i Maria Magierecka stwierdzają: „W nocy z 1 na 2 kwietnia 1944 r., a była to palmowa niedziela 1944 r. /.../” (Siekierka..., s. 203 – 204; stanisławowskie). Dla katolików Niedziela Palmowa jest ważnym świętem, trudno więc mówić o pomyłce.  

We wsi Drohomyśl pow. Jaworów banderowcy zamordowali 9 Polaków: 6-osobową rodzinę, której ciała spalili razem z domem oraz w szkole matkę z 2 dzieci.  „Delegatura nasza w Jaworowie zawiadamia nas, że z 31.III na 1.IV br. w miejscowości Drohomyśl [Jaworów] gmina Wielkie Oczy uzbrojona banda napadła na dom Turbisza Michała i po zamordowaniu Wandy Turbiszowej, Anny Krylowej z dwojgiem dzieci oraz małej Stępowskiej spaliła dom wraz z zabitymi.” (1944, 14 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące mordów i uprowadzeń Polaków w rejonie Jaworowa i Lubaczowa. W: B. Ossol. 16721/1, s. 253).  
We wsi Lipowczyk pow. Jaworów zamordowali 2 Polaków: matkę z synem (“Na Rubieży” nr 46/2000).  
We wsi Lipowiec pow. Jaworów banderowcy zamordowali 9 Polaków, w tym 5-osobową rodzinę.  „Delegatura nasza w Jaworowie zawiadamia nas, że z 31.III na 1.IV br. we wsi Lipowiec [Lubaczów] ta sama banda uprowadziła rodzinę Pałaska w ilości 5 osób oraz Andrzeja Konopkę. (1944, 14 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące mordów i uprowadzeń Polaków w rejonie Jaworowa i Lubaczowa. W: B. Ossol. 16721/1, s. 253).
We wsi Obrowiec pow. Hrubieszów upowcy razem z UNS ze wsi Brodzica i Podhorce obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali ponad 40 Polaków „W nocy z 31 marca na 1 kwietnia 1944 r. około godz. 1 na Obrowiec (wieś położona w odl. 5 km od Hrubieszowa) napadła silna banda OUN-UPA i SKW. Część napastników ubrana była w mundury wojskowe Wehrmachtu, część była w mundurach policji ukraińskiej, a część po cywilnemu. Różnie też byli uzbrojeni: w broń palną, siekiery, widły, noże, drągi, bagnety itp. Bandyci ukraińscy nadeszli do wsi od strony lasu leopoldowskiego. Następnie rozdzielono się na mniejsze grupy. Jedna z grup szczelnie otoczyła wieś i strzelała do Polaków, którzy próbowali uciekać ze wsi. /…/ Swoje „mołojeckie dzieło” „ryzuni” jak zwykle rozpoczęli od ograbienia wszystkich domostw. Bandyci wpadali do domów i zagród, wszystkich napotkanych Polaków zabijali bez pardonu na miejscu. Do uciekających strzelano jak do kaczek i urządzano za nimi pogoń po okolicznych polach niczym charty za zającami...! Po ograbieniu zagród budynki spalono. Jak podaje Józef Lipski, we wsi rozegrała się apokalipsa śmierci: „Kiedy większość budynków stanęła w płomieniach, widok był przerażający. Dookoła słychać było przeraźliwe krzyki, jęki konających i mordowanych ludzi. Płacz, lament kobiet i dzieci bezskutecznie wołających o litość, której ludobójcy nie okazywali. Ryk, rżenie i wycie palących się zwierząt, wszystko to wywoływało paniczny strach.”  Ukraińcy zamordowali wtedy ponad 40 osób. Wieś uległa prawie całkowitemu spaleniu. Ocalało tylko 6 murowanych budynków, nakrytych blachą lub dachówką ognioodporną. W napadzie na Obrowiec udział wzięli Ukraińcy z pobliskich wiosek Brodzicy, Podhorzec i Werbkowic oraz policjanci z Moniatycz.”  (Henryk Smalej: „Zbrodnie ukraińskie na terenie gminy Moniatycze pow. Hrubieszów w l. 1939-1944” ; Józef Lipski „Na rubieży”; za: http://zielonezacisze.blox.pl/2012/02/Ziemie-hrubieszowskie-pod-znakiem-OUN-UPA.html ).
We wsi Werbcze pow. Jaworów banderowcy zamordowali 3 Polaków.
We wsi Wólka Żmijowska pow. Jaworów zamordowali 24 Polaków, w tym całe rodziny (Siekierka..., s. 355, lwowskie). „Delegatura nasza w Jaworowie zawiadamia nas, że z 31.III na 1.IV br. we wsi Wólka Żmijowska [Jaworów] bandyci uprowadzili Pokraków, Lorenców, Mazepów i Semczuków. Ogółem wymordowano 24 osoby.” (1944, 14 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące mordów i uprowadzeń Polaków w rejonie Jaworowa i Lubaczowa. W: B. Ossol. 16721/1, s. 253).
We wsi Żmijowiska pow. Lubaczów zamordowali 17 Polaków z 5 rodzin (Konieczny Zdzisław: Stosunki polsko-ukraińskie na ziemiach obecnej Polski w latach 1918 – 1947; s. 188). Inni: 24 Polaków (AAN, DR, sygn. 202/III/121. k. 287 – 290).  
   1 kwietnia 1944 roku:  
 We wsi Aurelin pow. Hrubieszów Ukraińcy z żandarmerią niemiecką zamordowali 7 Polaków, w tym 14 i 17-letnich chłopców oraz spalili kilka gospodarstw (Konieczny: Stosunki polsko-ukraińskie…, s. 186).
We wsi Bereźnica Szlachecka pow. Kałusz banderowcy spalili 75 gospodarstw polskich i zamordowali 62 Polaków oraz 3-osobową rodzinę polsko-ukraińską. „Głośna była sprawa torturowania Franciszka Pąka, mieszkańca z Mazurowa – Londstromu z sąsiedniej wsi. Jeden z policjantów o imieniu Wasyl rozciął nożem usta od ucha do ucha, wyciął mu język i szydził z niego, że ma „Polskę od morza do morza” i teraz może sobie ile chce gadać. Świadkami tych tortur i zamordowania byli, jego żona Maria oraz ich małoletnie dziecko. Działo się to 1 kwietnia podczas napadu bandy UPA”  (Paulina Leszczyńska; w: Siekierka..., s. 207; stanisławowskie).
We wsi Biała pow. Przemyślany: „Dnia 1 IV 44 r. zabito we w[si] Biała 19 Polaków, spalono 11 gospodarstw.” (Protokół ukraińskiego podziemia z 12 maja 1944 r. w sprawie akcji antypolskich. TARNOPOLSKIE. W: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4.  Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
We wsi Kniaże pow. Złoczów: „01.04.1944 r. zamordowano Polaka NN”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej podanej przez Komańskiego i Siekierkę dla województwa tarnopolskiego, 2004; w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich. Seria – tom 7, pod redakcją Witolda Listowskiego, Kędzierzyn-Koźle 2015;  za: http://www.kresykedzierzynkozle.home.pl/attachments/File/2__Ksi____ka_tom_7.pdf ).
We wsi Lipowiec pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali 6 osób (AAN, DR, sygn. 202/III/121, k. 287 – 290. Mogłoby chodzić o wieś Lipina, jednakże dalej podano, że także był napad na tę wieś).
We wsi Nowosiółki Kardynalskie pow. Rawa Ruska Ukraińcy zamordowali 5 Polaków.    
We wsi Połowce pow. Czortków Ukraińcy zarąbali siekierą Jana Ziemirskiego.
We wsi  Poturzyn pow. Tomaszów Lubelski esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” oraz sotnia UPA Iwana Sycza – Sajenko „Jahody” obrabowali i spalili wieś oraz zamordowali 162 Polaków, głównie uciekinierów z innych miejscowości: „W czasie ewakuacji ludności polskiej z terenów zajętych przez bandy nacjonalistów ukraińskich, doszło w Poturzynie do kolejnej potwornej zbrodni. We wczesnych godzinach rannych dnia 1 kwietnia 1944 roku jednostka SS-Galizien, wspierana pododdziałem UPA, wtargnęła do Poturzyna, gdzie oprócz miejscowej ludności, znajdowała się duża grupa uciekinierów z terenu gmin dołhobyczowskiej, kryłowskiej i wymordowała 162 osoby. Ludność została zastrzelona w czasie snu. W okrutny, wyrafinowany sposób zabijano bezbronne dzieci, kobiety i starców. Po tej bestialskiej zbrodni wieś opustoszała z ludności cywilnej. Do nadejścia frontu wschodniego wieś opanowana była przez nacjonalistów ukraińskich. Linia obrony zorganizowana przez partyzantów polskich przechodziła 8 km na południowy zachód (przez Telatyn)”. (http://www.poturzyn.pl/index.php?q=okupacja ). Naoczny świadek  Maria Radwańska relacjonowała: „Upowcy sprawdzali dokumenty i kazali mówić ukraiński pacierz. Gdy trafili na polską rodzinę, wszystkich zabijali na miejscu. Nie oszczędzali ani starców, ani dzieci, ani chorych. Tylko niewielu naszym, wśród nich właśnie mnie, 16-letniej dziewczynie, udało się uciec i ukryć. Ludzie na kolanach prosili o litość. Na darmo. Strzelano do nich, kłuto widłami, zabijano siekierami. W tym dniu oprawcy z UPA zabili też moją matkę i dwie kuzynki. Gdy dokonali już mordu, podpalili polskie domy, dwór i aptekę”. Tamten okres dobrze pamiętała Regina Boguszewska, która przed Ukraińcami uciekła do podtomaszowskiej Chorążanki. Opisała te koszmarne wydarzenia następująco: „W sobotę przed Niedzielą Palmową we wsi rozległ się ogromny krzyk. Słychać było strzały, w kilku miejscach pokazały się języki ognia. Wybiegliśmy na pobliskie wzgórze. Zdawało się, że palą się Chodywańce. Silni i młodzi ludzie ratowali się ucieczką. Najbezpieczniej było uciekać w stronę Jarczowa. Ci, którzy skierowali się do lasu, w stronę kolonii Chodywańce, wpadli w ręce Ukraińców. Między schwytanymi był ksiądz z naszej parafii Jakub Jachuła. Padło wówczas 36 osób schwytanych przez Ukraińców. Ustawiono ich nad wcześniej wykopanym przez miejscowych Ukraińców dołem i zastrzelono. Straszną śmierć zgotowali Ukraińcy naszemu księdzu. Najpierw wlekli go do lasu, po drodze znęcając się nad nim. Później wesoło się bawiąc, przystąpili do wymierzania męczeńskiej śmierci księdzu. Po kawałku obcinali mu uszy i ręce. Na koniec, zemdlonego przerżnęli piłą, obserwując, jak wychodzą z księdza jelita. W tych ciężkich cierpieniach konał. Później jego zwłoki odkopała rodzina i zabrała. Gdzie był zagrzebany, wskazała pewna ruska kobieta, którą Ukraińcy zabrali do swego obozu jako kucharkę. Z jej też opowiadania dowiedziałam się, jak Ukraińcy żałowali, że nie mogli sobie zrobić podobnego widowiska z nauczycielki. Ta im umknęła. Po wojnie ja i kilka osób z Chodywaniec byliśmy wzywani do parafii w Tomaszowie Lubelskim. Tam opowiadaliśmy o męczeńskiej śmierci księdza. Długo czekaliśmy, że może ksiądz będzie kanonizowany. Do końca został wśród swoich owieczek i to on spośród nich poniósł najbardziej okrutną i męczeńską śmierć”. (Marian Adam Stawecki: „.Rajd śmierci pod Tomaszowem Lubelskim”; w: „Tygodnik Tomaszowski” nr 12 z 20 marca 2012 r.). IPN Lublin, lipiec 2012: Śledztwo w sprawie zbrodni nazistowskiej, stanowiącej zbrodnię przeciwko ludzkości polegającej na pozbawieniu i usiłowaniu pozbawienia życia bliżej nieokreślonej liczby, nie mniej niż 72 osób narodowości polskiej, spośród mieszkańców miejscowości Poturzyn, woj. lubelskiego, w dniu 01 kwietnia 1944 r., popełnionych przez nacjonalistów ukraińskich i funkcjonariuszy nazistowskich. ( S. 124/11/Zn). W toku prowadzonego śledztwa ustalono, że w dniu 01 kwietnia 1944 r. cała miejscowość Poturzyn wraz z folwarkiem została otoczona przez nacjonalistów ukraińskich noszących mundury niemieckie, SS – Galizien i ubrania cywilne. Napastnicy wchodzili do polskich domów i mordowali wszystkich, kogo zastali. W czasie napadu zamordowano 70 osób, a co najmniej dwie zostały ciężko ranne.  
We wsi Potylin pow. Rawa Ruska Ukraińcy zamordowali 4 Polaków.  
We wsi Skwarzowa pow. Złoczów w przysiółku Stadnia zamordowali 5 Polaków.  
We wsi Tarnoszyn pow. Tomaszów Lubelski policjanci ukraińscy ze Szczepiatyna uprowadzili 30 Polaków (kobiety, dzieci i starców) i rozstrzelali ich we wsi Szczepiatyn.
We wsi Telatyn pow. Tomaszów Lubelski esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” oraz bulbowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali siekierami, nożami, widłami, bagnetami itp. 162 Polaków, głównie uciekinierów z innych miejscowości, w większości kobiety i dzieci. (Jastrzębski..., s. 201, lubelskie).
We wsi Trościaniec Mały pow. Złoczów: „01.04.1944 r. zamordowano 9 Polaków.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw., tom 7).
We wsi Wola Starzyska pow. Złoczów: „01.04.1944 r. zamordowano jednego Polaka NN”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).  
We wsi Zagórze Konkolnickie pow. Rohatyn banderowcy zamordowali 10 Polaków, w tym kobiety.   
We wsi Żuków pow. Złoczów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków ze wsi Wicyń; byli to: nauczyciel Adam Zagrobelny lat 42 oraz Paweł Sitnik.  
We wsi Żulice pow. Złoczów Ukraińcy zamordowali 6 Polaków i spalili 18 gospodarstw  (AAN, DR, sygn. 202/III/121, k. 287 – 290; oraz: „Nasze Ziemie Wschodnie”, s. 19).   
   W nocy z 1 na 2 kwietnia:   
We wsi Dołha Wojniłowska pow. Kałusz UPA zamordowała 99 osób, w tym 61 dzieci. „W nocy z 1 na 2 kwietnia 1944 r., a była to palmowa niedziela 1944 r., liczna banda UPA otoczyła kościół i plebanie oraz większość polskich zagród. Podpalili je, oblewając naftą lub benzyną, a kto próbował uciekać do tego strzelano z karabinów. Tak zginęły w płomieniach ognia lub zastrzelone podczas próby ucieczki: cała rodzina Borcy – 6 osób; Kilar Maria z sześciorgiem małych dzieci, Kopeć Marcin z żoną i szóstką małych dzieci, Kata Franciszek z całą rodziną, Lebioda z całą rodziną, Magierecki Bolesław z żoną Anną, Wiącek z całą rodziną – 8 osób oraz Katarzyna Lebioda, sparaliżowana po porodzie, z małą córeczką. Jej i małej córeczki śmierć była szczególnie okrutna. Leżała w łóżku, nie miała żadnych szans na ucieczkę. Oprawcy obcięli jej piersi i ręce, wyrwali wnętrzności i powiesili na płocie. Po napadzie nie było komu pochować pomordowanych. Ci, którzy ocaleli bali się zbliżać do swoich domostw. Zwłoki pomordowanych pozostały w miejscach śmierci, rozciągnięte przez dzikie ptactwo i psy. Wszystkie polskie domy zostały spalone, a ślady po nich zrównane z ziemią. Dziś, po 50 latach od tych tragicznych wydarzeń, w tych miejscach stoją nowe domy pobudowane przez Ukraińców. Po pomordowanych nie ma żadnego śladu, żadnego grobu czy krzyża w miejscu pogrzebania. Nawet stary cmentarz został starty z powierzchni ziemi. Coś wewnątrz nas krzyczy i podpowiada: Przecież świat nie wie o tym co się stało w nocy z 1 na 2 kwietnia 1944 r. we wsi Dołha Wojniłowska? Boże! Czy sprawiedliwość Twoja dosięgnie tych morderców?” (Bolesław Kulbiola, Józef Kulbiola i Maria Magierecka; w: Siekierka..., s. 203 – 204; stanisławowskie). „Ojciec mój, Józef Urbaniak, urodzony 20.04.1905 r w Rawie Ruskiej, syn Anny i Adama Urbaniaków, po zawarciu związku małżeńskiego w dniu 8.07.1936 r z moją matką Anielą zamieszkał w miejscowości Ziemianka (Dołha Wojniłowska) pow. Kałusz. Z wypowiedzi mojej nieżyjącej już matki wynika, że na początku kwietnia (1 - 4?) 1944r w wieczornych godzinach, widząc z oddali palący się kościół w Ziemiance, którego proboszczem był ks. Błażej Czuba, ojciec mój udał się tam  chcąc zobaczyć co tam się dzieje. Do domu już nie powrócił. Z wypowiedzi świadków tego wydarzenia wynikało, że kościół ten wraz ze zgromadzonymi tam Polakami i proboszczem został podpalony przez bandę UPA i tam też najprawdopodobniej został pochwycony i zamordowany mój ojciec. Ja w tym czasie miałem 4 lata i w pamięci mej pozostały tylko mgliste wspomnienia” (Adam Urbaniak, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl). Siekierka..., na s. 146 – 147 wymienia 3 napady na wieś: 27 marca, nocą z 31 marca na 1 kwietnia oraz nocą z 4 na 5 kwietnia 1944 roku. „Gdy miał 13 lat, matka z rodzeństwem uciekła z Ziemianki na Łukowiec do swojej siostry ok. 18 km. Siostra mamy była żoną Andrzeja Kosiora. Ojciec pozostał aby pilnować gospodarki. Gdy Ukraińcy zaatakowali Ziemiankę stracił życie razem z wieloma mieszkańcami wsi, którzy schronili się w kościele i na plebanii. Banderowcy spalili kościół i plebanię z ludźmi w środku. /.../ Po spaleniu kościoła i plebani jedyną uratowaną osobą był Kata Franciszek. Mój ojciec Stanisław w czasie pożaru plebanii i kościoła próbował ratować ludzi, Kacie Frankowi, Magiereckiemu Bolkowi i jeszcze trzeciemu chłopakowi pomógł wydostać się na dach płonącego kościoła. Dwóch chłopców Ukraińcy na tym dachu zabili strzelając do nich, a Katę postrzelili licząc że śmiertelnie. Kościół się palił i wydawało się że nikt nie wyjdzie z tego pogromu żywy. Kata pod osłoną nocy po rynnie, poraniony zsunął się i jakimś cudem dotarł na Łukowiec. On jeden uratował się z pogromu”. (Franciszek Burdzy: Rozmowa z panem Antonim Lebiodą; w:  Zeszyty łukowieckie, nr 11 – 12 , Październik 2005 – Grudzień 2006). Ksiądz Błażej Czuba zginął w torturach, był przecięty piłą ciesielską, a następnie wrzucony w płomienie i spalony. Zabytkowy kościół z modrzewiowego drzewa upowcy zniszczyli. Obrabowali wnętrze kościoła, kielichy ukradli, Najświętszy Sakrament i komunikanty rozsypali po podłodze, zgarnęli szaty liturgiczne, z których później rodziny terrorystów OUN-UPA szyły sobie bieliznę. Kościół doszczętnie splądrowano i spalono.  
We wsi Obrowice pow. Hrubieszów ukraińscy esesmani z SS „Galizien” zamordowali 30 Polaków  (Sowa, s. 263). Patrz: w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 1944 roku wieś Obrowiec.   
We wsi Pasieczna pow. Nadwórna upowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 157 Polaków.  
We wsi Pawłów pow. Radziechów upowcy zamordowali 39 Polaków, 18-letniej dziewczynie rozpruli brzuch. Wiktor Poliszczuk podaje, że zamordowanych wówczas zostało 46 Polaków. W 1995 roku Polakowi, Józefowi Kuśnierzewskiemu, na pytanie: co to jest za pomnik na wysokim kopcu obłożonym darnią, na którym stoi brzozowy krzyż, a obok niego granitowy pomnik z dużą tablicą i nazwiskami wyrytymi po ukraińsku – odpowiedziano, że jest to pomnik pomordowanych mieszkańców Pawłowa, których rozstrzelali czerwonoarmiejcy, za to, że nie chcieli iść do wojska. „W rzeczywistości była to mogiła pomordowanych przez banderowców Polaków. I tak zetknąłem się naocznie z uprawianym przez Ukraińców fałszowaniem faktów historycznych. /.../ Tymczasem w Polsce Ukraińcy stawiają pomniki mordercom z UPA i ku ich chwale, a Polacy im w tym nieraz pomagają” (Komański.., s. 811 – 812).
We wsi Rafajłowa pow. Nadwórna upowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 20 Polaków, całe rodziny.
We wsi Sokołów pow. Stryj spalili wieś i zamordowali około 80 Polaków.
We wsi Weleśnica pow. Nadwórna obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 17 Polaków.   
   2 kwietnia (niedziela palmowa):
We wsi Biała pow. Przemyślany: „Dnia 2 IV 44 r. zabito 9 Polaków i dwie Żydówki, będące na służbie u Polaków.” (Protokół ukraińskiego podziemia z 12 maja 1944 r. w sprawie akcji antypolskich. TARNOPOLSKIE. W: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4.  Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
We wsi Borszów pow. Przemyślany zostali zamordowani przez Ukraińców: „Dozienkiewicz Michalina, lat bd, zamordowana 2.04.1944. Golanowski Jan, lat 56, zamordowany 2.04.1944 r. Golanowska i.n., lat bd, zamordowana 2.04.1944 r. N.N., lat bd, zamordowany 2.04.1944 r.” (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
We wsi Gołogóry pow. Złoczów: „banda ukraińska zamordowała 18 osób i spaliła 50 polskich gospodarstw” (AAN, DR, sygn. 202/III/121, k. 287 – 290). Patrz też: W nocy z 30 na 31 marca 1944 roku...  
We wsi Hermanówka pow. Kamionka Strumiłowa 1 Polaka zamordowano i 2 uprowadzono. (AAN, DR, sygn. 202/III/121, k. 287 – 290).
We wsi Huta Lubycka gm. Lubycza Królewska pow. Tomaszów Lubelski: „ 02.04.1944 r. zostali zamordowani przez UPA: 1-4. Jacyniak Andrzej z żoną Katarzyną, synem Janem l. 4 i córką Danutą l. 3; 5. Kaniuszyb l. ok. 18; 6. Kuśmierczyk Ludwik; 7. Podbrożna Maria; 8. Pizuń Bronisław l. ok. 17; 9. Wolanin Edward; 10. Wołoszyn Maria l. ok. 70.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie…, jw., Seria – tom 8).
We wsi Krosienko pow. Przemyślany banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 10 Polaków.  
We wsi Mielniki pow. Jaworów: „Delegatura nasza w Jaworowie zawiadamia nas, że w nocy z 2.IV. na 3.IV. br. zamordowano we wsi Nahaczów [Jaworów] rodzinę Gorgosza z przysiółka Mielniki, liczącą 3 osoby”. (1944, 14 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące mordów i uprowadzeń Polaków przez bandy ukraińskie w rejonie Jaworowa. W: B. Ossol. 16721/1, s. 251).
We wsi Ostrów pow. Lwów: „Delegatura nasza w Siemianówce zawiadamia nas, że dnia 2 kwietnia 1944 nieznany osobnik w młodocianym wieku pod pozorem poszukiwania syna udał się do mieszkania N. Homyniuka urzędnika stacji kolejowej w Ostrowie. Nie mogąc się rzekomo doczekać przybycia tegoż syna, wywabił N. Homyniuka z domu i w drodze go zastrzelił.” (1944, 14 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące mordów dokonywanych na ludności polskiej na terenie powiatu. W: B. Ossol. 16721/1, s. 249).
We wsi Pomorzany pow. Zborów banderowcy i chłopi ukraińscy z okolicznych wsi obrabowali i spalili wieś oraz zamordowali około 70 Polaków i 2 Żydówki a 1 ranny Polak zmarł w maju. „Mordowano często w okrutny sposób, potem dokonywano rabunku, zabierano wszystko: konie, bydło, sprzęty, narzędzia, ubrania, produkty żywnościowe. Rzeczy pakowano nie tylko na wozy zamordowanych, ale napastnicy mieli też własne wozy. Ostatnia czynnością było spalenie budynków. /.../ Starano się wszystkie zwłoki spalić, toteż mordów dokonywano w budynkach, które nadawały się do spalenia. Jeśli dom był murowany, to ofiary zapędzano do obory lub stodoły. /.../ Justyna Niesłuchowska, lat 18, córka Michała i Waleria Niesłuchowska, lat 15, córka Michała – zamordowane w stodole w okrutny sposób. Nożami rozpruto im brzuchy. Mimo prób podpalenia stodoła nie spłonęła. Niesłuchowski, lat 5, syn Antoniego. Ciała nie znaleziono. Prawdopodobnie szczątki pozostały pod gruzami. Tekla Niesłuchowska, lat 50, żona Józefa, Karolina Niesłuchowska, lat 27, córka Józefa, dwoje dzieci Karoliny w wieku od 1 roku do 3 lat, Katarzyna Niesłuchowska, lat 27, córka Józefa bliźniaczka Karoliny, Józef Niesłuchowski, lat 34, prawdopodobnie bronił się łopatą, z którą znaleziono go w piwnicy. Katarzyna Niesłuchowska, lat 32, żona Józefa, zabita w czasie ucieczki. Wyrwano jej złote zęby. Ojciec Katarzyny, który mieszkał w sąsiedniej wsi. Sześć dziewczynek Niesłuchowskich w wieku od czterech do czternastu lat. Zwłoki były porozrzucane po podwórzu i ogrodzie. /.../ Niemcy byli na miejscu zbrodni dopiero w dzień. Robili zdjęcia, wypytywali o sprawców. Ludzie bali się cokolwiek powiedzieć. Rozpoznano np. Sadija z przysiółka Parcelany, który dał sygnał do rozpoczęcia napadu. Był także przedstawiciel ukraińskiej władzy cywilnej z Pomorzan. Robił spis zamordowanych. Uwzględniając fakt współdziałania tej władzy z ukraińskim podziemiem, można założyć, że był on także wykorzystany do sprawozdawczości OUN. Ludzie słyszeli, jak on tłumaczył Niemcom, że napadów dokonują partyzanci sowieccy, chociaż nietrudno było ustalić, że cały pochód, po napadzie, skierował się do pobliskiej ukraińskiej wsi Żabin. Wersja o mordowaniu Polaków przez partyzantów sowieckich wcale nie była oryginalna. Już kilka miesięcy wcześniej sam metropolita grekokatolicki we Lwowie, Andrzej Szeptycki pisał do lwowskiego arcybiskupa rzymskokatolickiego, Bolesława Twardowskiego w liście z 15 listopada 1943 roku, że mordów dokonują partyzanci sowieccy i bandy żydowskie. Opis wydarzeń oparłem na relacji kilku osób w podeszłym wieku. Byłem zaskoczony prośbą niektórych o nie podawanie ich nazwisk. Zrozumiałem, że się boją, widząc coraz większe wpływy i zuchwalstwa szowinistów ukraińskich w Polsce. Kto się tymi sprawami bliżej interesuje widzi, że jest to rezultat działalności wielu polityków polskich, którzy uznali szowinistów ukraińskich za reprezentantów całej społeczności ukraińskiej w Polsce i za ambasadorów dobrych stosunków Polski z Ukrainą” (Jan Selwa; w: Komański..., s. 953 – 956). „2 kwietnia 1944 r. zamordowano tu około 70 Polaków - całą wieś, nie pozostawiając żadnych świadków. Gdyby nie garstka osób ocalałych dzięki ucieczce tuż przed masakrą i dobrzy sąsiedzi, którzy odważyli się ich przechować, a potem pogrzebać ciała ofiar mordu - nikt nawet by nie wiedział, co się wydarzyło w Pomorzanach i gdzie znajduje się mogiła zbiorowa ofiar. Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej w Złoczowie nie dowiedziałoby się o jej istnieniu i nigdy nie powstałby pomnik, który dzięki mozolnej pracy i wielu staraniom został wreszcie, po blisko 10 latach, poświęcony. Nie byłoby również tu nas - Polaków, którzy postanowili oddać hołd pomordowanym i zachować od zapomnienia miejsce ich męczeństwa. Dzięki temu, że przybyliśmy nieco przed czasem, a sama uroczystość zaczęła się nieco później, niż planowano, mieliśmy okazję do rozmów z mieszkańcami Pomorzan i dowiedzenia się czegoś więcej o tragedii 1944 roku z ust ocalałych krewnych ofiar. „Ojciec przeczuwał, co się ma stać i chciał mnie uchronić. Zaprowadził mnie do pewnej rodziny w sąsiedniej wsi i przyjęto mnie na noc. Siostry z kościoła wymyły mnie i wyczesały. Była to palmowa niedziela. Mimo mych próśb, ojciec nie został na noc wykręcając się tym, że powinien z jakiegoś powodu wrócić do domu” - wspomina ze łzami w oczach jeden ze świadków. „Rano okno koło mnie było zasłonięte. Powiedziano mi, że to z powodu zimna. Gospodyni, u której zostawił mnie ojciec, poprosiła swego męża by zaprząg konie i pojechał zobaczyć co się stało za górą, dochodziły do nas bowiem niepokojące wieści. Wahał się mocno, ale jednak pojechał. Jak wrócił, bawiliśmy się z dziećmi gospodarzy. „Masz tu sierotę jedną, a to masz drugą” - powiedział gospodarz do żony, wskazawszy na mnie i swoją córkę. Miał na uwadze to, że oprawcy będą szukać rodziny ofiar i karać tych, którzy im pomagają. Zrozumienie sytuacji zdusiło moje gardło i przyniosło falę płaczu. Gospodyni poprosiła męża, by zawiózł mnie zobaczyć co się stało. Na miejsce przyjechaliśmy saniami. Wiele chat stało popalonych. W moim domu - masakra. Zaczęła mnie dusić histeria. Przez trzy dni pozostawało wszystko w nienaruszonym stanie, gdyż bano się zbliżyć do miejsca kaźni. Później wykopano dużą jamę - mogiłę i pochowano ofiary. Chowano je w czym się dało - pudłach, szafach. Jak ojciec jeszcze był żywy, to zrobił duże pudło na zboże. Nawet wtedy nie przyszło mu na myśl, że wykonał własną trumnę…”. 27 czerwca 2010 na cmentarzu w Pomorzanach odbyła się uroczystość poświęcenia pomnika na zbiorowej mogile pomordowanym Polakom, którego dokonał ks. Michał Hołdowicz, zaznaczając przy tym, że: „Będzie on przypominał prawdę gorzką, ale niezbędną. Mocnych, zdrowych i trwałych relacji międzyludzkich nigdy nie da się zbudować na zakłamaniu, fałszu czy nieprawdzie”. /.../ Brzmi Apel - wzywamy do apelu 56 ofiar mordu. Są to jedynie ci, których udało się zidentyfikować. W Pomorzanach zginęło o wiele więcej osób, jednak ich nazwiska do tej pory pozostają nieznane.” (Julia Łokietko:  „Pamięć dla przyszłości”; w: „Kurier Galicyjski” z 16 – 28 lipca 2010).  
We wsi Słobódka Konkolnicka (Kąkolnicka) pow. Rohatyn banderowcy zamordowali 103 Polaków, od niemowlęcia (5-miesięcznego) po starca (69-letniego). Około godziny 23 napastnicy nadciągnęli od strony góry sąsiadującej ze wsią. Ludność, głównie kobiety i dzieci, szukała ratunku ukrywając się w piwnicach i schronach, natomiast mężczyźni uciekali na okoliczne pola. Ukraińcy zabijali napotkane osoby bez względu na płeć i wiek przy użyciu noży, bagnetów i siekier, do uciekających strzelano. Jednocześnie dokonywano rabunku mienia; ograbione domostwa podpalano. Wiele osób zginęło w płomieniach bądź w wyniku uduszenia.
We wsi Szczepłaty pow. Jaworów banderowcy zamordowali 2 Polaków.
We wsi Szczerzec pow. Lwów obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 25 Polaków.    
W kol. Ziemianka k. Polny Wojniłowskiej pow. Kałusz Ukraińcy z OUN-UPA spalili 52 gospodarstwa polskie oraz zamordowali około 40 Polaków (Motyka Grzegorz: Ukraińska partyzantka 1942 – 1960; Warszawa 2006, s. 386).  
   W nocy z 2 na 3 kwietnia:  
We wsi Łany pow. Lwów upowcy zamordowali 18 Polaków i 2 Ukraińców.
We wsi Wolica pow. Żółkiew banderowcy napadli na 3 przysiółki: Piaski, Rokitna oraz Wolica i za pomocą siekier, noży i bagnetów zamordowali 21 Polaków a większość ciał spalili razem z budynkami.
   3 kwietnia:  
We wsi Biała pow. Przemyślany banderowcy podczas trzeciego napadu  zamordowali 24 Polaków.
We wsi Chrusno Stare pow. Lwów: Ukraińcy zamordowali 5 Polaków (AAN, DR, sygn. 202/III/121, k. 267 – 290). „Delegatura nasza w Siemianówce podaje nam następnie, że w nocy z 3 na 4 kwietnia br. banda osobników rozmawiających po ukraińsku wymordowała we wsi Chrusno Stare 5 następujących osób:
1. Karol Czajka - małorolnik, lat 39
2. Piotr Majewski - rolnik, lat około 37
3. Paweł Majewski - rolnik, lat około 30
4. Wanda Filipkowicz - była nauczycielka, lat około 35
5. Zofia Bielińska - kucharka.” (1944, 14 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące mordów dokonywanych na ludności polskiej na terenie powiatu. W: B. Ossol. 16721/1, s. 249).
We wsi Dąbrowa należącej do miasta Przemyślany woj. tarnopolskie banda ukraińska uprowadziła do Uniowa trzech Polaków, w tym lat 17, którzy zaginęli.  
We wsi Milatyn Nowy pow. Kamionka Strumiłowa: „03.04.1944 r. po drodze do Buska zabito 3 chłopców Polaków NN.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).
Koło wsi Modryń pow. Hrubieszów w zasadzce w lesie upowcy oraz esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna’ zamordowali pchor. Jankowskiego, ps. „Szkwał” i jego żonę Ewę, ps. „Mewa”.   
We wsi Nahaczów pow. Jaworów banderowcy zamordowali 3-osobową rodzinę polską z 17-miesięcznym dzieckiem. Rodzina Gorgoszów w obawie przed napadem na przysiółek, w którym zamieszkiwali, schroniła się u rodzin ukraińskich. W dniu 3 IV 1944 r. banderowcy zamordowali matkę i ojca. Jedna z Ukrainek, widząc że przy życiu pozostawili 17 miesięczne niemowlę, powiedziała: „komu zostawiliście to małe”. W tej sytuacji banderowiec śmiertelnie pchnął dziecko bagnetem. (Z. Konieczny, Stosunki polsko-ukraińskie na ziemiach obecnej Polski w latach 1918-1947, Wrocław 2006, s. 188).
We wsi Sucha Wola pow. Lubaczów w studni gajówki znaleziono zwłoki 2 Polaków.  
 3 kwietnia 1944 roku w mieście Łuck woj. wołyńskie NKWD aresztowało cichociemnego Wacława Kopisto oraz pchor. Juliana Baczyńskiego, gdy wieźli 2 furmankami zaopatrzenie dla 27 DWAK (W. Kopisto: Droga cichociemnego do łagrów Kołymy; s. 126).
   W nocy z 3 na 4 kwietnia:
We wsi Kuropatniki pow. Brzeżany banderowcy zamordowali 32 Polaków, w tym Mikołaja Deberny lat 96; w większości ofiarom siekierami odrąbując głowy; oraz 2 Rosjan - uciekinierów z obozu jenieckiego.
We wsi Łany pow. Bóbrka banderowcy zamordowali 2 Polaków. „Delegatura nasza w Siemianówce podaje nam następnie, że w nocy z 3 na 4 kwietnia br. banda osobników rozmawiających po ukraińsku wymordowała we wsi we wsi Łany ad Szczerzec dwie następujące osoby: 1. N. Kubajewski – rolnik;  2. N. Kucharz – rolnik” (1944, 14 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące mordów dokonywanych na ludności polskiej na terenie powiatu. W: B. Ossol. 16721/1, s. 249).
We wsi Rumno pow. Rudki Ukraińcy spalili 60 gospodarstw polskich i zamordowali 27 Polaków (Motyka..., s. 386; Ukraińska...)  
We wsi Maruszka pow. Złoczów „zginęło 60 Polaków, w tym: Denis Zenon l. 5, Birecka Anna oraz rodziny: Czerniaków, Lisiewiczów, Markowskich i Woroszczaków” (Władysław Kubów: Terroryzm na Podolu, Warszawa 2003). Komański na s. 503 napad datuje na noc z 3 na 4 maja 1944 roku, gdy to zamordowano 56 osób).
   4 kwietnia:
We wsi Lelechówka pow. Grudek Jagielloński  został zamordowany przez banderowców leśniczy Antoni Smyrski.  
We wsi Narajów pow. Brzeżany zamordowali 52 Polaków („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122).
Pomiędzy wsią Perekosy pow. Kałusz a wsią Protesy pow. Żydaczów „w koloniach polskich położonych między Perkozami a Protesamy upowcy zamordowali około 20 Polaków” (Motyka..., s. 386; Ukraińska...).
We wsi Radróż pow. Rawa Ruska miejscowi Ukraińcy zamordowali Franciszka Bochno.  
We wsi Toustobaby pow. Podhajce ukraińscy esesmani z SS „Galizien – Hałyczyna” zabili 11 Polaków i przez pomyłkę 1 Ukraińca (Komański..., s. 273; Kubów..., jw.).  
We wsi Wicyń pow. Złoczów upowcy uprowadzili 3 Polaków i zamordowali na terenie wsi Żuków.
   W nocy z 4 na 5 kwietnia:
We wsi Berbeki pow. Kamionka Strumiłowa banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali po okrutnych torturach 16 Polaków.  
We wsi Turki pow. Kamionka Strumiłowa obrabowali i spalili gospodarstwa polskie, szkołę i kościół oraz zamordowali 20 Polaków. “Zamordowano 20 Polaków, rozpoznano tylko 17, zginęli: 7-osobowa rodzina Simaków, 7-osobowa rodzina Skrzypków, Korczyńska Stanisława l. 20, Berbeka Michał l. 60, Swieś Agnieszka” (Kubów..., jw.). Stefania Kurczyńska, lat 12, oraz jej kuzyn Edward Smacha, lat 12, zostali spaleni żywcem w stodole.    
   5 kwietnia:  
We wsi Czereszczuki i Pawlikówka pow. Kałusz: „Dnia 5 IV1944 okręgowa bojówka oraz grupa „Hajdamaków” w liczbie 36 ludzi przeprowadziły antypolską akcję na polskich koloniach Pawlikówka i Czereszczuki. Akcję rozpoczęto o godz. 22. Zlikwidowano 15 osób (stawiały czynny opór) oraz spalono 130 gospodarstw”. (Protokoły podziemia ukraińskiego z 12 kwietnia 1944 r. dotyczące antypolskich akcji w Stanisławowskiem; w : http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page=137 ).
We wsi Jarczów pow. Tomaszów Lubelski banderowcy zamordowali 18 Polaków, natomiast w walce z UPA poległo 50 partyzantów AK (w tym dwaj ciężko ranni dowódcy „Zawisza” i „Malik” popełnili samobójstwo nie chcąc dostać się w ręce ukraińskie); straty ludności polskie we wsiach: Podlodów, Rokitno, Szlatyn i Żerniki nie zostały ustalone. (Motyka..., s. 200, Ukraińska…). „Dnia 5.4 44 nasze oddziały „Hałajdy” i „Tyhry” przeprowadziły akcję likwidacyjną głównie przeciwko koloniom: Gubynok, Łubcze, Poledów i Żerniki. W ten sposób oczyściły sobie prawe skrzydło, żeby móc uderzyć na główne gniazda: Posadów i Steniatyn. Oddziały „Hałajdy” i „Tyhry” weszły najpierw do kolonii Łubcze. Polacy nie spodziewali się i wzięli ich za swoich. Dopiero gdy „Tyhry” podpaliły sąsiednią kolonię Gubynok, zorientowali się i zaczęli przeciwdziałać, okrążając nasz oddział. Rozpoczęła się walka. Polaków zmuszono, by uciekali do Żernik. Wtedy zdobyto 1 ciężki karabin maszynowy, kilka karabinów i dużo amunicji. W Poledowie nasze oddziały przegrupowały się i uderzyły na Żerniki. Nieprzyjaciel w liczbie 100 osób zajął pozycje za folwarkiem obok stert. Po półgodzinnej strzelaninie zmuszono Polaków do dalszej ucieczki. Na polu bitwy wróg zostawił zabitych, wśród nich dowódcę „Zawiszę” (wynikało to ze znalezionych przy nim notatek) i przegrupował się w kierunku lasu posadowskiego. Ścigając wroga, oddział „Hałajdy” okazał pomoc „Prołomowi”, który przez spóźnioną akcję poprzednich oddziałów znalazł się w trudnej sytuacji. Po zniszczeniu kolonii Rokitno „Prołom” zajął pozycje wzdłuż torów wąskotorówki, znalazł się jednak w niekorzystnej sytuacji, bo Polacy z posadowskiego lasu, zająwszy wzgórze, ostrzeliwali „Prołoma” z karabinów maszynowych. Oddział musiał lawirować pod ogniem wroga i wycofywać się. To jednak kosztowało trochę ofiar. Ale właśnie w tym momencie czota „Czornoty” z oddziału „Hałajdy” wyręczyła swoich i osłaniając ich ogniem umożliwiła im odwrót bez większych strat. W akcji z 5.4.44 zniszczone zostały więc kolonie Gubynok, Poledów, Łubcze i Rokitno. Zdobyto: 1 ciężki karabin maszynowy, karabiny, oporządzenie, archiwum i amunicję. Poza tym oddział samoobrony „Łysa” zniszczył kolonie Marysin i Radków, a oddział „Orła” polskie kolonie w Rzeplinie. Zginęło kilkudziesięciu polskich wojaków i dużo cywilnej ludności. Własne straty: 11 zabitych (w tym 3 sanitariuszki) i 14 rannych.” (PA SBU, F. 13, spr. 376, t. 34, k. 264–266. Za: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
We wsi Kobaki pow. Kosów: „Nastąpił tydzień Wielkiej Nocy. Słyszeliśmy, jak Ukraińcy mówili do siebie: »W tym roku Polakom poświęcimy jajka polską krwią«. Wieczorem w Wielką Środę mama znów zaprowadziła mnie i siostrę do sąsiadki Ilony, żeby nas przyjęła na noc. I tym razem nie odmówiła pomocy [...]. Tylko położyliśmy się spać usłyszeliśmy, że w cerkwi zaczęły bić dzwony, dając sygnał na alarm. Zatrąbiła trąbka. Zaczęło się piekło. Ukraińskie kobiety, nawet stare babcie, biły kijami po blaszanych dachach studni i bram, wyrostki biegały i biły w blaszane kotły, inne dzieci biegały po ulicach z nożami i dzwoneczkami. Starsi mężczyźni unosili na widłach płonące snopy słomy i krzyczeli »Hura, hura, hura... Polacy mordują Ukraińców«. Chcieli w ten sposób wywołać złość u tych Ukraińców, którzy byli jeszcze przychylni Polakom. Trwało to kilka godzin. Nad ranem nastała cisza. […] Nadszedł Wielki Piątek. Znów powtórzyło się piekło to samo, co było w Wielką Środę. Na szczęście jednak zostaliśmy przy życiu. [...] Pod koniec kwietnia pojawiła się u nas partyzantka rosyjska. Zaraz za nimi przyjechało wojsko. Założyli urząd. Było już trochę lepiej.” (Wanda Jaskółowska,  fragmenty relacji znajdującej się w Ośrodku KARTA, sygn. AW II/157/ł).
We wsi Łubcze pow. Tomaszów Lubelski banderowcy zamordowali 115 osób. „5 kwietnia 1944 w nad ranem miał miejsce niespodziewany atak UPA. Mieszkańców zegnano w miejsce zwane Doliną i rozstrzelano. Strzelano ze skarpy ziemnej do zgromadzonej poniżej ludności. Zginęło tego poranka  115 osób, o czym informuje tablica pamiątkowa przy pomniku na Dolinie w Łubczu” (Szymon Biały, 25.03.2014, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl). Inni: upowcy zamordowali 116 osób, w tym mieszkańców sąsiedniego Szlatyna i Hubinka, a także kilkunastu Ukraińców, którzy zginęli w wyniku pomyłki (Ukraińcy udawali początkowo polskich partyzantów – mieli opaski biało czerwone). „Na początku kwietnia 1944 r. nacjonaliści ukraińscy napadli na wieś i zamordowali 105 osób, w tym 78 Polaków i 27 Ukraińców”. (http://roztoczewita.pl/jarczow/ ). Oraz: „22.4.44 oddział UPA „Tyhry” i „Prołoma” oraz oddział „Orła” przeprowadziły niszczycielską akcję na polskie kolonie Poledów, Łubcze, Zimno oraz wieś Ratyczów. Akcja trwała dwie godziny. Nie było żadnego oporu. Wszystkie wymienione miejscowości zostały zniszczone (Zimno – tylko wschodnia część z folwarkiem). Podczas wycofywania się naszych oddziałów przybyli Volksdeutsche ze wsi Jurów, jednak nie odważyli się zaczepić ich, tylko spalili kilka ukraińskich chałup.” (Sprawozdanie ukraińskiego podziemia z maja 1944 r. dotyczące akcji antypolskich; w: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
We wsi Pawlikówka pow. Kałusz: „05.04.44 r. zostali zamordowani: Gurdak Michał; Gurdowie i.n. 2 osoby.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Pniatyń pow. Przemyślany: „Dnia 5 IV 44 r. we w[si] Pniatyn zabito 5 Polaków.”  (Protokół ukraińskiego podziemia z 12 maja 1944 r. w sprawie akcji antypolskich. W: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
We wsi Przewoziec pow. Kałusz: „05.04.44 r. zostali zamordowani: 1-3. Kochmanowa i.n.; Duszyńscy 2 osoby.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
Koło wsi Rokitna pow. Tomaszów Lubelski: „05.04.1944 r. polegli w walce pod Rokitnem: Kardasz Tomasz żołnierz AK z hrubieszowskiego, Wajda Jan syn Antoniego l. 17, żołnierz AK, Wajda Jan syn Jakuba l. 22. żołnierz AK. /.../ Machlar i.n. l. 20, poległ 05.04.44 r. pod Rokitną.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Rozworzany pow. Przemyślany został  rozstrzelany przez grupę banderowców Plebański, lat bd. (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
We wsi Posadów pow. Tomaszów Lubelski: „05.04.1944 r. w walce z UPA pod Posadowem poległ Nieścior Jan, żołnierz AK”. (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Sasów pow. Złoczów banderowcy zamordowali 10-letniego chłopca polskiego Ludwika Żmijewskiego, następnie uprowadzili do lasu i zamordowali Polaka i jego teścia, Ukraińca.
We wsi Seredne pow. Kałusz: „05.04.44 r. zostali zamordowani: Ciszek i.n. 2 osoby; Świantkiewicz i.n. 2 osoby.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
 We wsi Zalesie pow. Kałusz: „05.04.1944 r. zostało zamordowanych 7 osób NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Żerniki gm. Łaszczów pow. Tomaszów Lubelski: „05.04.1944 r. podczas napadu oddziału UPA zostało zamordowanych 10 Polaków: 1-2. Dominik i.n. i jej córka Lucyna, 3. Korecki Jan, 4. Krzotowski Kacper, 5. Księżyk Jakub, 6. Płocidym i.n. (mężczyzna), 7. Sieńka Tekla, 8. Szczygieł Julian, 9-10. Dwie osoby NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.; Seria – tom 8).
   W nocy z 5 na 6 kwietnia (z Wielkiej Środy na Wielki Czwartek):  
We wsi Dołha Wojniłowska – Ziemianka pow. Kałusz podczas kolejnego napadu upowcy zamordowali nie ustaloną liczbę Polaków. „Jadwiga Marek i jej córka Iśka zostały w kilka dni potem (po napadzie w nocy z 1 na kwietnia – przypis S. Ż.) również zamordowane, a przed śmiercią zbiorowo zgwałcone”. (Emilia Cytkowicz; w: Siekierka..., s. 193; stanisławowskie). Łącznie w kwietniu w tej wsi „partyzanci ukraińscy” zamordowali około 133 Polaków.
We wsi Siemiginów pow. Stryj banderowcy obrabowali gospodarstwa polskie i zamordowali 35 Polaków. „Wszystkich mężczyzn, a było ich co najmniej 15, banderowcy powiązali kolczastym drutem – poprzednio kazali się rozebrać do naga – i zaprowadzili na skraj wioski. Tam zamknęli ich w domu parcelanta i po zamordowaniu wszystkich spalili wraz z budynkiem” (Jastrzębski..., s. 351, stanisławowskie). „4.IV. Siemiginów spalenie wsi, 35 zabitych, poza tym 10 żywcem spalonych. Inwentarz żywy spalony.” (1944, kwiecień – Notatka opisana w RGO w Krakowie na podstawie informacji z terenu. Dotyczy wzmagającej się fali mordów i napadów na Polaków. W: B. Ossol. 16722/2, s. 145-150).
We wsi Żulin pow. Stryj zamordowali 13 Polaków: ks. proboszcza Franciszka Będkowskiego oraz 12 osób z 4 rodzin. Inni: 100 Polaków. „5.IV. Żulin napad na polskich mieszkańców, ok. 100 osób zabitych; inwentarz żywy spalony.” (1944, kwiecień – Notatka opisana w RGO w Krakowie na podstawie informacji z terenu. Dotyczy wzmagającej się fali mordów i napadów na Polaków. W: B. Ossol. 16722/2, s. 145-150). „W nocy z Wielkiej Środy na Czwartek 1944 bestialsko zamordowany na plebani przez ukraińskich nacjonalistów z ludobójczej organizacji OUN’UPA – połamano mu ręce i nogi i spalono z plebanią. Zamordowana została też krewna księdza.” (http://www.swzygmunt.knc.pl/MARTYROLOGIUM/POLISHRELIGIOUS/vPOLISH/HTMs/POLISHRELIGIOUSmartyr0106.htm ). „W parafii Żulin spalili plebanię, torturowali ks. proboszcza, któremu obcięli uszy, język, ręce i nogi, wydłubali oczy”. (Stanisław Frączek; w: Siekierka..., s. 592; lwowskie).
   6 kwietnia (Wielki Czwartek):  
We wsi Dąbrowa należącej do miasta Przemyślany woj. tarnopolskie banderowcy zamordowali 2 Polaków: kobietę i mężczyznę. Inni: „03-06.04.1944 r. zostali zamordowani: 1- 5. Kamys Maria l. 45; Muncek Wincenty l. 50; Nieckarz Ignacy l. 60; Zając Henryk l. 17; NN Kazimierz” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Mołodycz pow. Jarosław zamordowani zostali Ewa Rokosz i Władysław Rokosz.
W mieście Przemyślany woj. tarnopolskie zostali zamordowani przez Ukraińców: „Dziadyga Maria, 6.04.1944, lat bd, zabita w Jasewie. Dziadyga i.n., 04.1944, synowa Marii Dziadygi. Dziadyga Nadia, 04.1944, lat ok. 10, wnuczka Marii. Dziadyga Władysław, 04.1944, lat ok. 10, wnuk Marii. Szul Maria, 04.1944, lat bd, siostra ks. Jana Szula.” (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
W miasteczku Sołotwina pow. Nadwórna banderowcy nocą obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali co najmniej 38 Polaków.
We wsi Strychanka pow. Kamionka Strumiłowa zamordowali 5 Polaków: 3 kobiety uprowadzili (w tym nauczycielkę Wandę Kozłowską, lat 44) i ślad po nich zaginął; zastrzelili nauczyciela Jana Kozłowskiego – męża ww. Wandy oraz studenta Uniwersytetu Warszawskiego Wojciecha Hubnera.   
We wsi Worochta pow. Sokal upowcy oraz miejscowi Ukraińcy (m. in. Saneckyj i Kruk) zamordowali 46 Polaków od 1 roku życia do 82 lat - dwa doły z ich zwłokami znajdują się kilkanaście metrów od granicy polsko-ukraińskiej po stronie ukraińskiej, obok słupa granicznego Nr 747.  „W Wielki Piątek 6 kwietnia 1944 r. grupa ukraińskich nacjonalistów napadła na wieś Worochta. W miejscowym folwarku zastrzelonych zostało co najmniej 30 Polaków. Po egzekucji ich ciała zepchnięte zostały do przygotowanego wcześniej dołu. W kilka miesięcy później ich mogiła znalazła się w pasie granicznym. Zdaniem świadków najmłodsza ofiara miała zaledwie roczek. Część ofiar pochowano też w pobliskim Tarnoszynie (w czasie wojny mordów w tej wsi dokonywali funkcjonariuszy ukraińskiej policji i członkowie UPA). Jak ustalił IPN, za współudział w dokonaniu zbrodni w Tarnoszynie skazany został w październiku 1978 r. przez zamojski sąd na karę śmierci Iwan M. vel Jan M.  Śledztwo w sprawie zbrodni w Worochcie prowadzi pion śledczy IPN. „W toku śledztwa zgromadzono materiał dowodowy dotyczący pacyfikacji wsi Worochta, która miała miejsce w dniu 6 kwietnia 1944 roku. Sprawcy zbrodni między innymi zastrzelili kilkadziesiąt osób, których ciała wrzucano do uprzednio przygotowanego dołu” – opisuje nam Dorota Cebrat, naczelnik pionu śledczego wrocławskiego oddziału IPN” .(Marek Kozubal: Doły śmierci na polskiej granicy;  27.02.2016; w: http://www.rp.pl/Historia/302279988-Doly smierci-na-polskiej-granicy.html#ap-1).  „Ukraińcy spędzili wszystkich do jednego domu – opowiada Helena Górnicka, rocznik ‚38, była mieszkanka Worochty, która obecnie mieszka w Machnówku. - Nam w ostatniej chwili udało się uciec. Tego szczęścia nie mieli jej dziadkowie Franciszka i Eliasz Skopik. UPA zamordowała także czworo ich dzieci. - Moi wujkowie i ciocie. Władysław, Michał, Katarzyna, Anna – wylicza pani Helena. - Niektórych żywcem pogrzebali, bo ziemia przez trzy dni się ruszała... /.../ Są dwie mogiły. - Młodych zabili niedaleko folwarku, starszych przy fosie, gdzie wcześniej zakopywano zdechłe zwierzęta – opowiada pani Helena.” (Leszek Wójtowicz: „Worochta”; w: „Dziennik Wschodni” z 13 listopada 2009). Podczas „regulacji” granicy w 1951 roku Worochta miała należeć do Polski. Opowiada Stanisław Wójtowicz: „Granica była już wycięta przez las. Przyjechała jakaś komisja na trzy samochody. Ruski przeszedł jakieś 100 metrów i mówi: „Nada tuta”. Wycięli drugi pas i Worochta też poszła na tamtą stronę. Trzeba się było wynosić” (jw.).       
 6 kwietnia 1944 roku Myrosław Onyszkewycz „Orest” wydał rozkaz: „Rozkazuję Wam niezwłoczne przeprowadzenie czystki swojego rejonu z elementu polskiego oraz agentów ukraińsko-bolszewickich. Czystkę należy przeprowadzić w stanicach słabo zaludnionych przez Polaków. W tym celu stworzyć przy rejonie bojówkę, złożoną z naszych członków, której zadaniem byłaby likwidacja wyżej wymienionych. Większe nasze stanice będą oczyszczone z tego elementu przez nasze oddziały wojackie nawet w biały dzień. /.../ Oczyszczenie terenu musi być zakończone jeszcze przed naszą Wielkanocą, żebyśmy świętowali ją już bez Polaków. /.../ Prowadźcie z nimi twardą, bezpardonową walkę. Nikogo nie oszczędzać, nawet w przypadku małżeństw mieszanych wyciągać z domów Lachów, ale Ukraińców i dzieci w tych domach nie likwidować. /../ Wydobyć broń. Śmierć Polakom. Postój, 6 kwietnia 1944 roku. Sława herojom! Orest, Karat (-)” Rozkaz ten znajduje się w aktach śledztwa przeciwko Myrosławowi Onyszkewyczowi.  
   Od  5 do 7 kwietnia 1944 roku:
We wsi Pawlikówka pow. Kałusz banderowcy oraz miejscowi Ukraińcy obrabowali i spalili około 100 gospodarstw polskich oraz zamordowali 124 Polaków. Polacy mieszkali głównie w samej Pawlikówce oraz w przysiółku Budostan. Ukraińcy przeważali w przysiółkach Baranówka i Czeryszenka. Pierwszą ofiarą w Pawlikówce był gospodarz o nazwisku Gurdak, zabity w lipcu 1943 roku. W nocy z 5 na 6 kwietnia 1944 roku (czasem podawana jest data 4/5 kwietnia) Pawlikówkę zajął oddział UPA. Ukraińcy podpalali polskie domostwa i strzelali do napotkanych osób. Ludność polska kryła się w piwnicach, ziemiankach i schronach, pozostali ukrywali się w zabudowaniach ukraińskich bądź uciekali w kierunku pobliskiego lasu. Wśród napastników rozpoznano kilku Ukraińców z Pawlikówki, zajmowali się oni także grabieżą mienia Polaków oraz wykrywaniem schronów. Do środka wrzucano granaty. Nachodzono także domy ukraińskie szukając ukrywających się Polaków. Oddział UPA opuścił Pawlikówkę następnego dnia po południu. Następnej nocy UPA powtórzyła napad paląc ocalałe polskie domy i mordując kolejnych Polaków. „W tym miejscu, gdzie stał nasz dom, stoi inny, nowy dom ukraiński. Z tego domu wyszła córka „Kasunia” nieżyjącego już Hrynia Baziuka, mordercy mojego ojca. Ona teraz tam mieszka, na naszym gospodarstwie zagrabionym w sposób brutalny i okrutny. Straciłam dobra materialne, ale zabrałam ze sobą straszliwe przeżycia tej tragicznej nocy, okrutną śmierć mego ojca, ciągły strach i obawę o życie, jęki i wrzaski mordowanych ludzi, ryk i kwik palącego się bydła i świń w stajniach, łuny pożarów palących się wokół budynków, spanie w lesie i w różnych kryjówkach w mroźne noce i ta ciągła modlitwa o lekką śmierć sprawiały, że mój system nerwowy stał się chory. Dość często zdarza mi się, że podczas snu ciągle uciekam przed Ukraińcami – banderowcami i ogarnięta strachem budzę się i stwierdzam, że to tylko sen. Moim marzeniem jest dokończenie uporządkowania i upamiętnienie zbiorowej mogiły pomordowanych przez banderowców 99 Polaków – mieszkańców wsi Pawlikówki w 1944 r. Spoczywają w niej: mój ojciec, krewni, sąsiedzi, znajomi, dorośli i dzieci, w tym również całe rodziny. W tej sprawie zwracałam się do Rady Ochrony Walk i Męczeństwa w Warszawie, skąd otrzymałam pismo informacyjne w 1996 r. Ostatnie pismo przysłane mi do wiadomości dostałam w 1998 r., jako odpowiedź na pismo skierowane do Konsula o wystąpienie do odpowiednich władz ukraińskich, aby wyraziły zgodę na uporządkowanie zbiorowej mogiły. Do dnia dzisiejszego takiego zezwolenia nie dostałam, ani też żadnej konkretnej odpowiedzi” (Stefania Ambroziak; w: Siekierka..., s. 170 – 172; stanisławowskie).
We wsi Baranówka pow. Brzeżany banderowcy zamordowali co najmniej 5 Polaków: 3 kobiety i 2 dzieci. „Kiedy wyszedłem z ukrycia poszedłem do sąsiedniej wsi, do Baranówki. U nas w Pawlikówce było mniej Polaków, a w Baranówce, było więcej Polaków. Tam mieszkała moja dziewczyna Hania. W domu została tylko jej matka, którą od śmierci uratowała sąsiadka Ukrainka krzycząc do banderowców, aby jej nie zabijali, bo ona kiedyś uratowała jej życie. Ale jej córki: Hanię i jej dwie siostry, które już miały swoje dzieciaczki… wszystkich pomordowali.” (Jan Cichowski: „Jaśko to Ty żyjesz?”; w: http://powiatowy.pl/2011/11/jasko-to-ty-zyjesz/ ). Komański i Siekierka na s. 101 podają, że w Baranówce w 1944 roku banderowcy zamordowali 10 Polaków. Pawlikówka została wymordowana w dniach 5 – 7 kwietnia 1944 roku, zapewne więc w tym samym czasie miał miejsce napad na Baranówkę, gdzie udał się Jan Cichowski.
   W nocy z 6 na 7 kwietnia (z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek):  
We wsi Komarów pow. Sokal upowcy zamordowali 17 Polaków, w tym całe rodziny.  
We wsi Lisko pow. Kamionka Strumiłowa zamordowali 18 Polaków, w większości kobiety, w tym lat 17, 20, 20, 30, 32.
We wsi Moosberg pow. Jaworów wymordowali ponad 30 rodzin polskich liczących około 160 osób oraz uprowadzili 25 osób, po których ślad zaginął. Natomiast 21 kwietnia ich ofiarą padło jeszcze 20 osób – łącznie 205 Polaków (Siekierka..., s. 347 – 348; lwowskie). “6 kwietnia 1944 roku, w Wielki Czwartek, poszedłem spać do swojej kryjówki na strychu, a żona z dziećmi i młodszymi siostrami pozostała w mieszkaniu. Od dłuższego czasu do mojego domu przychodził dość często policjant ukraiński z miejscowego posterunku. Wizyty miały charakter towarzyski, a nawet przyjacielski. Polubiłem go, uwierzyłem w jego przyjacielski stosunek do mnie. Łączyły nas wspólne zainteresowania. Gdy zapadła owa tragiczna noc czwartkowa, ktoś nagle energicznie zapukał do drzwi wejściowych. Moja żona podeszła do drzwi i zapytała: „kto puka?”. Usłyszała znajomy głos tego policjanta. Otworzyła mu bez wahania i zapytała co się stało, że tak późno przychodzi. W odpowiedzi otrzymała uderzenie kolbą karabinu i upadła zemdlona. Potem policjant dobił ją strzałem z karabinu. Mój 5-letni syn przestraszony tym widokiem schował się niepostrzeżenie za tapczan i on był świadkiem tej krwawej sceny. Policjant, za którym weszło do mieszkania dwóch lub trzech morderców, rozkazał pozostałym osobom, to jest Marii, Krystynie i dwójce dzieci ustawić się w rzędzie. Mój trzyletni syn zwrócił się do policjanta: „Jeśli pan chce pieniędzy, to ja panu je dam” i wyjął z kieszeni złotówkę. Wówczas jeden z oprawców porwał dziecko za nogi i roztrzaskał mu główkę o ścianę. Następnie inni zastrzelili obie młodsze siostry mojej żony i moją 6-letnią córeczkę. Po zabójstwie mordercy dokonali w mieszkaniu rabunku. Po jakimś czasie moja córeczka oprzytomniała po otrzymanym postrzale i zaczęła płakać prosząc o picie. Wtedy wpadł do pokoju ów policjant i widząc, że dziecko żyje, dobił je bagnetem” (Józef Korostyński; w: Siekierka..., s. 358 – 359; lwowskie). „W nocy z 6 na 7 kwietnia br. wielka banda, wśród której przypuszczalnie byli zbiegli Ukraińscy policjanci, otoczyła przysiółek Mosberg gmina Bruchnal [Jaworów], po czym uprowadzono, jak dotąd nam wiadomo, około 25 osób. Nazwiska uprowadzonych nie są dotychczas znane.” (1944, 14 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące mordów i uprowadzeń Polaków przez bandy ukraińskie w rejonie Jaworowa. W: B. Ossol. 16721/1, s. 251).
   7 kwietnia (Wielki Piątek):  
We wsi Bachów pow. Przemyśl upowcy zamordowali 24-letniego Polaka /Antoniego Zubika?/.  
We wsi Budki Nieznanowskie pow. Kamionka Strumiłowa Ukraińcy zamordowali 10 Polaków a za 2 dni dalszych 11 Polaków (http://www.brzeg24.pl/moje-kresy/6280-moje-kresy-emilia-kulinska).   „Poszukuję informacji o zamordowanej w kwietniu 1943 r. /był to rok 1944 – przypis S. Ż./ mojej rodzinie w Budkach Nieznanowskich na Wołyniu. Mój dziadek był leśniczym. Knecht Zygmunt, żona Bronisława zd. Rupental, syn Adaś Knecht - 4 lata. Tej strasznej nocy byli z nimi jeszcze inni członkowie rodziny, o których niestety nie wiem nic. Gospodarstwo zostało spalone. Może jednak ktoś lub gdzieś pamięć o nich żyje.” (Janina Hiszczyńska, 11.04.2015, w: http://www.nawolyniu.pl/listy.htm ).
We wsi Buszcze pow. Brzeżany, po rzezi 22 stycznia 1944 roku: „Po drugim, marcowym ataku na Polaków ukrywających się w buszczeckim kościele przyszedł kolejny atak. Tym razem w Wielki Piątek, 7 kwietnia 1944 roku. Tego dnia podpalono wszystkie polskie zabudowania Buszcza. Podpalano także wszystkie żywe zwierzęta. Ich przerażający krzyk słychać było w najdalszych zakątkach miejscowości. Wtedy w Buszczu musiało pozostać już niewielu Polaków. W sobotę 8 kwietnia kolejny raz podpalono kościół oraz plebanię. Spalił się drewniany dach kościoła, dwie wieże, a ogień stopił dwa dzwony. Przetrwały tylko potężne mury mające około 2 metry grubości. Później okazało się, że cudem ocalał znajdujący się nadal w środku obraz Matki Boskiej. Świadkowie, którzy widzieli kościół po tym, jak ten został podpalony wspominają, że ogień dotarł w miejsce, w którym wisiał cudowny obraz. Nadpalona została jego rama, ale wizerunek Matki Boskiej dziwnym trafem pozostał nienaruszony.”  (W. Żołnowski: „Matka Boska Buszczecka i jeźdźcy Apokalipsy”). „Po drugim, marcowym ataku na Polaków ukrywających się w buszczeckim kościele przyszedł kolejny atak. Tym razem w Wielki Piątek, 7 kwietnia 1944 roku. Tego dnia podpalono wszystkie polskie zabudowania Buszcza. Podpalano także wszystkie żywe zwierzęta. Ich przerażający krzyk słychać było w najdalszych zakątkach miejscowości. Wtedy w Buszczu musiało pozostać już niewielu Polaków. W sobotę 8 kwietnia kolejny raz podpalono kościół oraz plebanię. Spalił się drewniany dach kościoła, dwie wieże, a ogień stopił dwa dzwony. Przetrwały tylko potężne mury mające około 2 metry grubości. Później okazało się, że cudem ocalał znajdujący się nadal w środku obraz Matki Boskiej. Świadkowie, którzy widzieli kościół po tym, jak ten został podpalony wspominają, że ogień dotarł w miejsce, w którym wisiał cudowny obraz. Nadpalona została jego rama, ale wizerunek Matki Boskiej dziwnym trafem pozostał nienaruszony.”   (Stanisław Stadnicki:  Mordy dokonane na ludności polskiej zamieszkującej Kresy Wschodnie w okolicy miejscowości Buszcze; w: http://raclawice.net/raclawice_slaskie artykuly_historyczne9-.ordy_dokonane_na_ludnosci_polskiej_zamieszkujacej_kresy_wschodnie_w_okolicy_miejscowosci_buszcze_powiat_brzezany.html ). Bartłomiej Taran 21.01.2012 na stronie internetowej www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl  podaje: „Piszę do państwa zwracając się równocześnie o pomoc w ustaleniu faktów dotyczących rzezi w wiosce mojego dziadka Mieczysława Dudzińskiego. Pochodził on z miejscowości Buszcze w dawnym województwie Tarnopolskim. W tej chwili dziadziu nie żyje 16 lat. Opieram się na przekazie babci i mojej mamy, którym on opowiadał co się tam działo. Z tego przekazu wynika, że pradziadkowie Michał Dudziński i Anna Dudzińska z domu Bartek, posiadali duże gospodarstwo rolne. Dziadek miał dwóch braci: starszy brat Józef (miał żonę - która zginęła w pogromach) oraz nieznanego z imienia najmłodszego brata (zamordowany przez UPA w trakcie czystki, przebito go bagnetami gdy się ukrywał). Wraz z bratem Józefem w trakcie ucieczki rozdzielili się i nigdy więcej się nie spotkali, a próby odszukania przez różne instytucje spełzły na niczym... Pradziadkowie wraz z większością Polaków zamieszkujących wioskę zostali zaprowadzeni do miejscowego kościoła, gdzie spłonęli po podpaleniu tegoż kościoła. Z posiadanych wiadomości dokładam fakt, że dziadziu był artylerzystą w trakcie obrony Lwowa (1939 rok). Bartłomiej Taran Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..   
We wsi Chatki pow. Podhajce esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” zamordowali 22 Polaków (Motyka..., s. 386; Ukraińska...).
We wsi Dobrowody pow. Podhajce esesmani ukraińscy z SS „Galizien - Hałyczyna” spalili około 200 gospodarstw polskich oraz zamordowali 21 Polaków i Ukraińca, męża Polki.
We wsi Lelechówka pow. Gródek Jagielloński banderowcy zamordowali 2 Polaków, lat 16 i 72.
We wsi Osowce pow. Buczacz zamordowali poprzez ucinanie siekierami głów 8 Polaków, chłopca niemowlę wyciągnęli z kołyski, roztrzaskali mu głowę a zwłoki wyrzucili na podwórze.  
We wsi Peresołowice pow. Hrubieszów zamordowali 2 Polaków: małżeństwo lat 75 i 80.
W miasteczku Podhorce pow. Złoczów: „07.04.1944 r. zostali zamordowani: Mendelski Stanisław –gajowy;  Turecki Roman – praktykant lasowy”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).
We wsi Salówka pow. Czortków esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna’ zgwałcili i zamordowali Polkę Marię Górską, żonę podoficera WP.
We wsi Stołpin pow. Radziechów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.
We wsi Tuczna pow. Prrzemyślany:  „Dnia 07.04.1944 r. został zam. Mazur Stanisław l. 20.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Usicze pow. Łuck upowcy zastrzelili Polaka i jego śpiące córki lat 11 i 12; ranna żona uciekła z płonącego domu z 2-letnim dzieckiem (zasłoniła je własnym ciałem, gdy do nich strzelali).
We wsi Wolica Komarowa pow. Sokal zamordowali 60 Polaków (w marcu zamordowali tutaj 22 Polaków).
   W nocy z 7 na 8 kwietnia 1944 roku (z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę):  
We wsi Pyszówka pow. Jaworów banderowcy oraz chłopi ukraińscy z okolicznych wsi obrabowali i spalili 40 gospodarstw polskich i plebanie oraz  zamordowali ponad 100 Polaków i 7 ukrywanych przez nich Żydów. „Referent organizacji inspekcyjnej w Sądowej Wiszni [Jaworów] zawiadomił nas o następujących wypadkach terroru ukraińskiego. Dnia 7 kwietnia 1944 około godziny 21 uzbrojona banda ukraińska złożona z kilku tysięcy ludzi otoczyła gromadę polską Pyszówkę (7 km od Krakowca) i podpaliła ją granatami ręcznymi. Uciekających z płonących domów strzelano przy użyciu broni automatycznej. Z ogólnej liczby 300 osób, zamieszkujących Pyszówkę zginęło około 100, reszta zdołała zbiec do Krakowca i po uzyskaniu przepustek kolejowych wyjechała za San w okolice Przeworska – Rozwadowa.”  (1944, 26 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące akcji terrorystycznych band ukraińskich skierowanych przeciw ludności polskiej. W: B. Ossol. 16721/1, s. 255). „7.IV. Pyszówka k. Krakowca wielki napad na wioskę polską. Z ok. 300 mieszkańców tylko około 80 miało ujść z życiem, resztę miano wymordować.” (1944, kwiecień – Notatka opisana w RGO w Krakowie na podstawie informacji z terenu. Dotyczy wzmagającej się fali mordów i napadów na Polaków. W: B. Ossol. 16722/2, s. 145-150). „6 kwietnia 1944 r. w Wielki Czwartek, do naszego kościoła w Pyszówce przyjechał ksiądz Władysław Kokoszka z Krakowa, w celu odprawienia mszy świętej i odbycia spowiedzi wielkanocnej. Spowiadał bardzo długo, ponieważ było dużo ludzi, we wsi była napięta atmosfera wynikająca z grożącego niebezpieczeństwa ze strony Ukraińców, którzy w tym czasie dokonali szeregu napadów i mordów w okolicy. Tego dnia, jakiś znajomy Ukrainiec powiadomił Józefa Heleniaka o przygotowywanym napadzie na naszą wieś. Nasi rodzice, pomni ostrzeżenia, całą naszą trójkę rodzeństwa (mnie Marię wówczas 12-letnią i braci Franka 9 lat, Janka 8 lat, i Stasia 2 lata) ułożyli do snu w murowanej komorze. Zamknęłam dobrze drzwi i zasnęliśmy. Obudziły nas strzały i błyski ognia. Po krótkiej chwili usłyszeliśmy krzyki i łomotanie do drzwi naszej komory. Siedzieliśmy cicho, skuleni i przytuleni do siebie. Potem nastąpiła cisza. Za chwilę poczuliśmy ostry swąd dymu, który wciskał się do naszej komory. Sytuacja stawała się coraz groźniejsza, dym gryzł nas w oczy i dusił, nie mogliśmy już wytrzymać. Z trudem otworzyłam drzwi. Wyskoczyliśmy z zadymionej komory na podwórze. Stodoła już runęła i dopalała się. Nasz budynek z komorą, murowany, był cały w ogniu. Wokół nie było nikogo. Stałam bezradna z gromadką dzieci nie wiedząc co mam robić. Postanowiłam pójść do naszego sąsiada Ukraińca do Mielnik, nazywał się Iwan Hradowy. Wzięłam na ręce najmłodszego Stasia i boso w koszulach poszliśmy tam przez pola. U niego jakaś kobieta dała nam zupy, ale bałam się, że może być zatruta. Kiedy było już jasno, do domu wrócił Hradowy. Powiedział mi: „Twoja mama już nie żyje”.  Wróciliśmy na nasze podwórze, sufit naszej komory po pożarze zawalił się, od kilku godzin czekał na nas ojciec.” (Byłam świadkiem – Maria Tyma z domu Heleniak. („Na Rubieży” nr 17/1996). „W latach dziewięćdziesiątych stwierdzono, że z Pyszkowki nie pozostał żaden ślad. Nie ma żadnego znaku w miejscu, gdzie pochowano około 60 ofiar mordu, mieszkańców wsi, pomordowanych w kwietniu 1944 roku. Ofiary czekają na swój pogrzeb i znak krzyża na miejscu wiecznego spoczynku”  (Siekierka..., s. 358; lwowskie).
We wsi Wełdzirz pow. Dolina upowcy zamordowali co najmniej 26 Polaków, w tym całe rodziny.  
   8 kwietnia (Wielka Sobota):  
We wsi Chrusno Stare pow. Lwów zamordowali 5 Polaków. „W Wielką Sobotę, 8 kwietnia 1944 roku w Chruśnie Starym zamordowano Piotra i Pawła Majewskich, nauczycielkę Wandę Filipowicz wraz ze służącą oraz Karola Czajkę. Uniknęli śmierci Kazimierz Sroka, Piotr Majewski oraz Jan, ojciec i brat pomordowanych. Jan uciekł w bieliźnie do Siemianówki, skąd wyjechało kilka furmanek przewożąc mienie wyżej wymienionych oraz rodzinę Łabaziewiczów. Na ojcowiźnie Majewskich pozostawała jeszcze przez dwa tygodnie żona Piotra, ufając poręczeniu ukraińskiego sąsiada Wasyla Kuzia.” (http://www.znaczacy.com/akcja-ss-galizien-t831083 ). Siekierka, na s. 616 podaje, że Wanda Filipowicz miała 35 lat oraz, że zginęła młoda dziewczyna, Zofia Bilińska. W kwietniu - maju zamordowanych zostało jeszcze 18 Polaków oraz 6-osobowa rodzina ukraińska Uhrynów za udzielanie pomocy Polakom. „W Chruśnie Starym, pomimo zapewnień ukraińskich sąsiadów, że nic im nie grozi, zginęli Anastazja, Kazimierz i Józef Bednarscy, Anastazja i Franciszka Wojciechowskie, Jan Głowaczewski, Antoni Szachnowski, Józef Zatorski z synem i córką, rodzina Żółkiewiczów z przysiółka Derewacz. Nie oszczędzano Ukraińców sprzyjających Polakom. Takim był niejaki Uhryn, którego zamordowali ich ukraińscy współbracia zabijając jednocześnie jego żonę Annę, synów Stanisława i Romana oraz córki Helenę i Krystynę. Zginęli także Piotr Boruta, Pelagia Dzika i młody chłopiec o nieznanym nazwisku.”  (http://www.znaczacy.com/akcja-ss-galizien-t831083 ).
We wsi Krechówka pow. Stryj: „08.04.44 r. sześciu włościan NN udało się do swoich gospodarstw i nie wrócili, napadli ich sąsiedzi Ukraińcy.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Ksawerów pow. Chełm podczas pacyfikacji wsi, funkcjonariusze SS i Ukraińcy, pozostający w służbie hitlerowskiej, spalili 17 gospodarstw i zamordowali 5 osób. Zginęli: Bronisław Dec, 1. 17, Jan Ostapiuk, 1.20, Józef Waszkiewicz, 1.28, Józef Wojciechowski, 1.48, Józef Wojtasiuk.
We wsi Łachodów pow. Przemyślany banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 30 Polaków, w tym matkę z 3 córkami.
We wsi Łachowce pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy z UNS rozstrzelali 28 Polaków.
We wsi Niegowce pow. Kałusz banderowcy zamordowali 2 Polaków: ojca z 13-letnim synem oraz zrabowali ich furmankę z dobytkiem.  
We wsi Pomorzany pow. Brzeżany: „w biały dzień banda ukraińska zamordowała 47 Polaków” (AAN, DR, sygn. 202/III/121, k. 287 – 290).
   W nocy z 8 na 9 kwietnia (z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę):  
We wsi Jazienica Polska pow. Kamionka Strumiłowa obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 16 Polaków.
We wsi Krechów pow. Żydaczów banderowcy z pobliskiej wsi ukraińskiej Sulatycze obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 15 Polaków a trzech ciężko poranili. M.in. małżeństwo Józefa i Franciszkę Błażejewiczów spalili żywcem w stogu słomy. Jana Ginina dwaj banderowcy zakłuli nożami. Bronisławie Kostyszyn będącej w ósmym miesiącu ciąży nożami rozpruli brzuch, a jej troje dzieci spalili żywcem. Zamordowali Marię Otwinowską w zaawansowanej ciąży. Janowi Śliwie wycięli język i genitalia oraz zamordowali Kazimierza Śliwę i jego żonę. Ponadto we wsi Krechów (i  należącej do niej kol. Krechówka ): „8/9.04.44 r. zostali zamordowani: Kolano Michał; Otwinowski Piotr i Julia i ich krewna; Zajda i.n.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.; Seria – tom 8).
We wsi Krechówka pow. Stryj:  Siekierka na s. 575 (stanisławowskie) przypisuje napad ze wsi Krechów pow. Żydaczów, który ujął na  s. 758.  Do wsi Krechów należała kolonia Krechówka., na którą banderowcy napadli 11 kwietnia 1944 roku.   
We wsi Machliniec pow. Żydaczów banderowcy z pobliskiej wsi Sulatycze obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 20 Polaków.
We wsi Wiązowa pow. Żółkiew banderowcy wyłapali 24 Polaków, zamknęli ich w stodole i żywcem spalili, w tym dwie matki mające po 3 dzieci i jedną matkę z 2 dzieci.
We wsi Wołczkowce pow. Śniatyn obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 15 Polaków.  
W Wielkim Tygodniu : „Od 2 do 9 kwietnia 1944 r. oddziały UPA, wspierane przez jednostki SS-Galizien, uderzyły na wschodni odcinek polskiej linii obrony, którego dowódcą był por. Zenon Jachymek, „Wiktor”. Celem działań oddziałów ukraińskich było opanowanie gmin Jarczów, Tarnoszyn, Telatyn oraz częściowo Łaszczów i Tyszowce, a tym samym zepchnięcie oddziałów AK za Huczwę. Do najcięższych walk doszło 5 i 9 kwietnia 1944 r., czyli w Wielką Środę i Wielką Niedzielę. 5 kwietnia Ukraińcy zaatakowali m.in. Rokitno, Żerniki, Jarczów, Łubcze i Szlatyn. Po polskiej stronie było wielu zabitych i rannych.. 9 kwietnia walki toczyły się pod Telatynem, Steniatynem, Rokitnem i Żulicami, a Kol. Posadów przechodziła z rąk do rąk. /.../ Odgłosy walk zaalarmowały Niemców ze stacjonującej w Łaszczowie kompanii Wehrmachtu, którzy obsadzili drogi, zatrzymując m.in. transport 17 rannych polskich partyzantów wraz z sanitariuszkami, lekarzem i woźnicami. Rannych wieziono do szpitali polowych w Pukarzowie i Wólce Pukarzowskiej. Jeńcy zostali przekazani gestapo, a kilka dni później rozstrzelani na zamojskiej Rotundzie. W walce zginęło wielu polskich partyzantów, ale po drugiej stronie również nie brakowało zabitych. Oddziały nieprzyjaciela spaliły wsie Rzeplin, Łachowce, Radków i Marysin (polscy mieszkańcy tych wiosek zostali wcześniej ewakuowani). Bitwa nie przyniosła jednak Ukraińcom spodziewanego sukcesu. Polscy partyzanci nie pozwolili zepchnąć się za Huczwę”.(http://kultura.laszczow.pl/index.php?art=241 ). „Podczas ataków na Podłodów, Żerniki, oraz Rokitno wywiązały się zacięte walki z polską samoobroną. Upowcy opanowali Żerniki, oraz zabili stu mieszkańców wsi Łubcze. Generalny atak na skupiska ludności polskiej zaplanowany został na Wielkanoc z 9 na 10 kwietnia 1944 roku. Całkowicie zaskoczone oddziały AK zostały po całodziennej walce wyparte ze wsi Pasadów zajmując pozycję wzdłuż rzeki Huczwy. Był to duży sukces UPA w tym rejonie, gdyż wraz polskimi partyzantami uciekła także ludność cywilna.” (Walki polsko-ukraińskie na Lubelszczyźnie w latach 1943-1944; www.kresy.pl; 22 lutego 2012 ). Dokument ukraiński podaje: „Walki z 5.4. wykazały, że główne siły wroga znajdują się w koloniach Posadów i Steniatyn. Ich likwidację wyznaczono na polską Wielkanoc. Dnia 9.4. o godz. 2 w nocy nasze oddziały wyszły ze wsi Ulhówek w kierunku Rzeplina, skąd uciekła ludność cywilna, i tu zakwaterował się sztab. O godz. 5.45 oddział UPA rozpoczął walkę za posadowskim lasem. Jednocześnie oddział „Hałajdy” zaatakował wieś Posadów, wyparł wroga ze wsi oraz folwarku i połączył się z UPA. Polacy uciekli do Żulic, zostawiając zabitych. Następnie doszło do ofensywy na wieś Steniatyn. Prawe skrzydło UPA podeszło do żulińskiego lasu, gdzie nastąpiła koncentracja wroga, jednak nie opanowało wzgórza z północnej strony Telatyna. Zza tego wzgórza wysunął się nieprzyjaciel tyralierą, grożąc okrążeniem. UPA wycofała się, zostawiając Posadów, który przeszedł w ręce wroga. W tym czasie w lesie, gdzie operowały „Tyhry”, wróg rozpoczął zaciekłą walkę. „Tyhry” domagały się pomocy. Około godz. 13 inspektor Wadym utworzył z jednego roju oddziału „Orła” i z maruderów z formacji UPA oddział [mający iść na] pomoc „Tyhrom”. Oni mocno trzymali się w lesie aż do godz. 15 i zlikwidowali wielu wrogów. Tymczasem dowódca Jewszan, zauważywszy, że UPA opuściła Posadów, wydał rozkaz swojemu oddziałowi, by z powrotem opanował folwark i nie dopuścił wroga do wsi. Kiedy nieprzyjaciel zbliżył się na odległość 150–300 m, otworzono ogień z broni maszynowej, granatników i karabinów. Wróg uciekł w panice, zostawiając wiele trupów. Około godz. 16 bitwa się skończyła, tabor ze zdobytym mieniem wyruszył ze wsi Posadów, podpalając folwark. Straty wroga: Zniszczone kolonie Telatyn, Posadów, część Steniatyna, reszta kolonii Rokitno, folwark i kolonia Łagiwci. Ponad 100 polskich bandytów zostało zabitych (w samym tylko lesie posadowskim 70), wielu rannych. Zdobyto RKM, sporo karabinów, pistolety, lornety, magazyny (trzy wozy słoniny, cukier, mąka, odzież), aptekę, tabor konny, bydło itp. Straty własne: 4 zabitych i 13 rannych. Szacuje się, że nieprzyjaciel rzucił do akcji około 300 ludzi.” (PA SBU, F. 13, spr. 376, t. 34, k. 264–266. Za: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
   W dniach od 3 do 9 kwietnia (Wielki Tydzień):   
We wsi Kutkowce pow. Tarnopol banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 53 Polaków.
We wsi Łachodów pow. Przemyślany zamordowali około 30 Polaków (Komański..., s. 295; Kubów..., jw.).
W powiecie Nadwórna banderowcy i chłopi ukraińscy wymordowali ludność polska we wsiach: Limanowa – 46 Polaków. Majdan – 10 Polaków, Pasieczna – 107 Polaków, Rafajłowa – 20 Polaków,  Weleśnica – 17 Polaków (Sowa, s. 236).
   9 kwietnia (Wielkanoc):   
We wsi Boków pow. Podhajce: „W czasie drugiego napadu OUN-UPA we Wielkanoc 1944 r. zamordowano około 40 Polaków NN.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).
We wsi Budki Nieznanowskie pow. Kamionka Strumiłowa banderowcy zamordowali 11 Polaków: „W czasie wielkanocnego napadu banderowców na naszą wieś zginęło dalszych 11 mieszkańców m.in. państwo Żołyńscy, którzy osierocili pięcioro dzieci oraz ojciec mojego taty, czyli mój dziadek, Karol Demski” (http://www.brzeg24.pl/moje-kresy/6280-moje-kresy-emilia-kulinska).
We wsiach Budynin, Łachowce, Radków woj. lubelskie: „Śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa dokonanych w kwietniu 1944 r. w miejscowości Łachowce i innych miejscowościach województwa lubelskiego, polegającej na zabójstwie około 60 osób, przez nacjonalistów ukraińskich, którzy dopuszczając się tych czynów działali w celu wyniszczenia polskiej grupy narodowościowej ( S.81/08/Zi ). W toku prowadzonego postępowania przygotowawczego przeprowadzono czynności, które pozwoliły na ustalenie, iż w okresie pomiędzy 04 a 09 kwietnia 1944 r. w Radkowie ukraińscy nacjonaliści, w nieustalony bliżej sposób, najprawdopodobniej poprzez oddanie do pokrzywdzonych śmiertelnych strzałów lub przy użyciu bagnetów bądź innych ostrych narzędzi zabili około 20 cywilnych osób narodowości polskiej. Stwierdzono, iż w tych okolicznościach śmierć ponieśli: Katarzyna i Marcin małżonkowie Ś., Wacław K., Justyna K., Jan Sz. z żoną i ich córką Heleną, nadto osoby o nazwisku G., Cz. i Sz., Stanisław K. z córką, Władysława N. z matką, Zofia N. Nadto w dniu 09 kwietnia 1944 r. i w dniach następnych w miejscowości Łachowce i Budynin napastnicy w podobny sposób zamordowali około 40 osób, w tym Julię J., Stefana J., Wiktorię B., Jadwigę B., Stanisława C., Franciszkę C., Łukasza C., Mariannę K., Katarzynę W., Franciszka Ś., Mariana Ś., Stanisława N., Franciszka N., Franciszka K., Katarzynę K., Władysława K., Władysława G., kobietę o imieniu Stefania, Franciszkę K., Ksenię K., Tadeusza K., Mariannę G., Irenę G., Katarzynę S., Janinę K., Bernadetę C., Mariannę H., Irenę H., Jana G. i Katarzynę G. Materiał dowodowy nie pozwolił na wskazanie odpowiedzialności konkretnych osób, co spowodowało konieczność umorzenia śledztwa w sprawie wszystkich czynów wobec niewykrycia sprawców.”  
We wsi Bukaczowce pow. Rohatyn  zamordowany został „Utzóg Staszek  z Bukaczowiec, ok. 20 lat – w Wielkanoc 1944” (Krystyna Tokarska: „Lista zamordowanych”, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl )  
We wsi Buszcze pow. Brzeżany: „09.04.1944 r. został zamordowany Bicz Antoni l. 48.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).  
We wsi Czabarówka pow. Kopyczyńce został zarąbany siekierą na łące koło swojego domu Mikołaj Turek, lat około 45.
We wsi Daszów pow. Stryj: „9 kwietnia 1944 r., w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych pod kościół w Daszowie (pow. Stryj) przywieziono na drabiniastym wozie popalone zwłoki czterech ludzi. Widok był straszny. Ruszyło to nawet Niemców. Oficer niemiecki w asyście dwóch żołnierzy poszli do cerkwi i przyprowadzili popa. Strasznie na niego krzyczeli. Oficer patykiem odgarnął słomę, którą były przykryte ciała i krzyczał na popa jak on wychowuje swych ludzi, że dopuszczają się takich zbrodni. Pop łapał się za głowę i wołał: „ja ni czo ne winowaty”. Zajście to obserwowałem z odległości 20 metrów. Były to zwłoki Polaków ze wsi Krychówka, która tej nocy została spalona przez UPA” (Edward Hutyra; w: Siekierka..., s. 601; stanisławowskie).  
We wsi Dołhobyczów pow. Hrubieszów: „09.04.1944 r. oddział UPA spalił 120 zabudowań. (09.04.1946 uprowadzono sołtysa – nie wiadomo, czy to był Stanisław Wela)”.  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Hołyń pow. Kałusz obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 21 Polaków, w większości kobiety, dzieci i starców, 75-letniego byłego nauczyciela wrzucili żywcem do płonącej stodoły. Inni: „09.04.1944 r. zamordowano: Grzymkowski Piotr z rodziną - 5 osób; Izbińska Maria - 2 osoby; Jankowski i.n.; Paradowska i.n.; Oleksiak Szymon - 3 osoby; Paradowski Zygmunt; Rybakieza Jan - 5 osób; Rybakieza Witalis - 2 osoby; Strypa Bazyli - 4 osoby; Szczepańska Maria; Wolanin Wojciech.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). „Jankowski i Paradowska , 2 osoby żywcem spalone”  (1944, kwiecień/maj – Pismo PolKO Kałusz do Delegata RGO we Lwowie zawierające dwadzieścia pięć imiennych wykazów mieszkańców Landskomissariatu kałuskiego, poszkodowanych przez napady ukraińskie. W:  B. Ossol. 16221/1, s. 201-277, 281).
We wsi Huta woj. tarnopolskie: „Wieś Huta – w samą Wielkanoc spalono  i wymordowano 20 osób”  (Zbigniew Rusiński: Tryptyk brzeżański; Wrocław 1998, s. 39).
We wsi Justynówka pow. Tomaszów Lubelski: „09.04.1944 r. poległ w walce z UPA Wiciejewski Stanisław l. 23, żołn. BCh.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
W mieście Kowel woj. wołyńskie Ukraińcy zabili 1 Polaka.  
We wsi Łahodów pow. Przemyślany: „Dnia 09.04.1944 r. zostały zam. Kunicka Maria l. 45 i Nowogrodzka Katarzyna l. 21.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Łachowce pow. Tomaszów Lubelski upowcy zamordowali 53 Polaków, do uciekających strzelali, złapanych torturowali aż do zgonu.
We wsi Łaszczów i Łaszczów Poduchowny pow. Tomaszów Lubelski: „09.04.1944 r. podczas walki z UPA w rejonie wsi Posadów polegli żołnierze AK i jeden żołnierz BCh: Byś Jakub l. 23 ciężko ranny został zatrzymany przez żandarmerię niemiecką po drodze do szpitala i rozstrzelany, Chodurska Ignacy l. 21, Cios Jan, Gmitrowicz Kazimierz, Gmitruk Antoni, Grzyb Aleksander, Grzyb Antoni, Jurkiewicz Mieczysław ps. „Dziedzic”, Milczuk Władysław (BCh) poległ pod Steniatynem, Szajewski Jozef l. 22, ps. „Biały”.  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Michałów pow. Tomaszów Lubelski: „09.04.1944 r. został ciężko ranny i w drodze do szpitala zatrzymany przez Niemców i rozstrzelany: Grzeszczuk Władysław żołnierz BCh”.  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8)
We wsi Ostrówek gmina Ciechanki pow. Lublin policjanci ukraińscy spalili wieś oraz zamordowali 24 Polaków, w tym 6 kobiet oraz dzieci lat: 2, 3, 6, 8, 10, 15.
We wsi Podhajce gm. Łaszczów pow.  Tomaszów Lubelski:  „09.04.1944 r. został ciężko ranny w rejonie wsi Posadów Sobolewski Franciszek l. 23 żołnierz AK ps. „Dratwa” W drodze do szpitala był zatrzymany przez Niemców i rozstrzelany.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Posadów pow. Tomaszów Lubelski upowcy obrabowali gospodarstwa polskie oraz zamordowali 21 Polaków i 2 Rosjan. “Tym razem zaatakowali Wiszniów, Franusin, Posadów. Do przeciwuderzenia na Franusin użyto między innymi naszego plutonu. Przerażający i odrażający był widok po ataku UPA na tę wieś. W mieszkaniach, na podwórzach i oborach, nawet w stodołach leżały zwłoki pomordowanych Polaków, mężczyzn, kobiet, staruszków i dzieci. Zabijano ich strzałami z broni palnej, ale i widłami oraz motykami dla zadania większych cierpień. W jednej ze stodół trafiliśmy na zwłoki mężczyzny, któremu ręce obcięto na sieczkarni, a potem dobito strzałem w tył głowy. Wszędzie pełno krwi i zakrwawionych ubrań, bo napad miał miejsce w godzinach rannych, gdy mieszkańcy wsi jeszcze spali. Z całej wsi ocalało jedynie kilkanaście osób, które wcześniej przygotowały sobie odpowiednie kryjówki. Całe szczęście, że nie podpalono zabudowań, bo ci ukryci w różnych schowkach zginęliby w płomieniach. Oddział UPA na widok zbliżającej się tyraliery, w pośpiechu opuścił wieś w kierunku Poturzyna. Nie nawiązaliśmy z nimi kontaktu bojowego, gdyż dzieliła nas zbyt duża odległość.”  (Fragmenty wspomnień Edwarda Sochana, żołnierza AK i BCH, członka garnizonu samoobrony we wsi Grabowica; w: http://jbbs.salon24.pl/207857,walki-z-upa-wspomnienia ).
We wsiach: Posadów, Steniatyn, Telatyn pow. Tomaszów Lubelski w walkach z UPA poległo 40 partyzantów AK a ponad 100 zostało rannych (Sowa..., s. 259). „09.04.44 r., w walce z UPA pod wsią Posadów poległ Skurcz Michał l. 26, żołnierz AK,ps. „Kalinowski”. (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Rekliniec pow. Żółkiew zamordowali 26 Polaków, głównie kobiety i dzieci oraz 2 Ukraińców.
We wsi Rzeplin pow. Tomaszów Lubelski zamordowali co najmniej 20 Polaków.
We wsi Siemnice gm. Rachanie pow. Tomaszów Lubelski:  „09.04.1944 r. podczas walk z UPA zostało rannych dwóch Polaków. W czasie przewozu do szpitala zostali zatrzymani przez Niemców i rozstrzelani. Byli to Gmitruk Antoni l. 26, żołn. BCh ps. „Skowronek” oraz Urban Jan l. 22 żołn. BCh ps. „Dąb”. (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Sokołów pow. Stryj:  „W dniu 9 kwietnia została spalona i zrabowano miejscowość Sokołów [Stryj],gdzie padło ofiarą bestialstwa 4 osoby i 2 ranne.”  (1944, 15 kwietnia – Pismo PolKO w Stryju do RGO w Krakowie dotyczące tragicznej sytuacji ludności polskiej na terenie powiatu stryjskiego na skutek masowych mordów band ukraińskich. W: B. Ossol 16721/2, s. 27-28).
We wsi Steniatyn pow. Tomaszów Lubelski:  „09.04.1944 r. Podczas napadu UPA na wieś zostali zam.: Gajewska Stefania, żołn. AK ps. „Rosa”, Górniak Jan, żołn. AK ciężko ranny i zatrzymany na drodze do szpitala przez Niemców i rozstrzelany. Janicki Michał, żołn. AK, Karwan Paweł, żołn. AK, Karwan Aleksander, żołn. AK, Mikulski Stanisław l. 25, żołn. AK, rozstrzelany przez Niemców po drodze do szpitala, Wiśniewski Tomasz l. 40, żołn. AK zam. przez Niemców po drodze do szpitala, Wiśniewski Adam, żołn. AK poległ 05.04.1944 pod wsią Rokitna, Wisniewski Adolf, żołn. AK.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Telatyn pow. Tomaszów Lubelski: „09.04.1944 r. podczas napadu UPA polegli lub zostali zamordowani: Buczko Stanisław l. 21 żołn. AK (poległ), Lizak Tadeusz, Pająk Maria l. ok. 60,  Skardasz Aniela – spalona, Szczygieł Tadeusz żołn. AK (poległ), Ślęzak Jan l. 20, żołn. AK (poległ), [oraz] 18 osób NN zamordowanych w tym napadzie.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Tomaszowce pow. Kałusz sotnia UPA “Hajdamaki” oraz chłopi ukraińscy z tej wsi oraz okolicznych w sile 2 – 3 tysięcy napastników spalili 470 gospodarstw polskich, szkołę i kościół oraz zamordowali 107 Polaków, w większości kobiety i dzieci. „W możliwość masowej akcji nikt w Tomaszowcach szczerze nie wierzył, ponieważ Ukraińcy stale zapewniali ludność polską, że żadna krzywda im się nie stanie, a nawet oburzali się, że Polacy z dobytkiem wyjeżdżali do Kałusza. Kiedy jednak spalono i częściowo wymordowano ludność polską w Dąbrowej, Dubowicy, Pawlikówce i Dołsze Wojniłowskiej, tomaszowiacy ostatecznie przestali się łudzić. Samego napadu dokonano w nocy z dnia 9 na 10 kwietnia, w Święta Wielkanocne o godz. 9. Już od południa zauważono duży ruch między Ukraińcami. Wieczorem na dany znak tłumy rzuciły się do domów polskich, słychać było okrzyki bandytów w języku polskim: bij, pal, Kuba, Wojtek itp., na rękawach mieli białe opaski. Napastnicy byli w mundurach wojskowych niemieckich, policji ukraińskiej, ale większość to cywile. Młodzieży około 14 lat było bardzo dużo. Równocześnie wybuchły pożary ze wszystkich stron. Płonęło około 470 gospodarstw, prócz tego podpalono w tym samym czasie sąsiednią parafię polską Pniaki. Na przestrzeni 7 x 6 km widoczne było jedno morze ognia. Napadniętych mordowano w okrutny sposób, palono w ogniu, kto nie uciekł, zginął. /.../ Wśród morderców poznano posterunkowego ukraińskiej policji z Tomaszowiec Horbowego, który zastrzelił Paćkowskiego Antoniego l. 53. Mielniczuka Michała s. Hrynia, który zarąbał Tarnawskiego Michała l. 56. Łabaciej Sławko zastrzelił Kwaśnika Jana l. 52. Poznano też Michajluka Wasyla, Łukowego Michała, Litwinica, Czereśnija, Sztudra i innych. /.../ Kościół w Tomaszowcach został obrabowany i częściowo spalony, jak również spalone zostały trzy polskie szkoły powszechne.” (1944, kwiecień – Informacja PolKO Kałusz dotycząca napadów na ludność polską powiatu kałuskiego przez bandy ukraińskie. W:  B. Ossol. 16722/1, s. 199).  “Moi rodzice: ojciec Antoni i mama Rozalia Krasuccy oraz Waleria Stefanko z d. Krasucka, bratanica mego ojca, zostali zamordowani na terenie swoich zabudowań, na gnojniku. Umierali w straszliwych męczarniach, za życia obcięto im kończyny nóg i rąk, piersi i genitalia, duszono ich i bito tępymi narzędziami. /.../ Kilka godzin konali w męczarniach, po śmierci zakopani pod obornikiem. /.../Dufrat Wincenty, lat 55, (rozcięto mu brzuch, do wnętrza nasypano soli i tak pozostawiono go w męczarniach aż do skonania). /.../ Krasucki Tomasz, lat 76 (uprowadzony z domu, przywiązany do konia i wleczony po ziemi aż do skonania), /.../ Majdańska Stanisława, córka Wincentego, lat 20 (zamordowana na drodze, powracająca z Kałusza po żywność do swego domu). Ryman Stanislawa, lat 20 (spalona żywcem w swoim domu). Pikuła Wojciech, lat 45 i córka Genowefa, lat 18 (podczas ucieczki do Kałusza na drodze zostali zamordowani, zwłok nie odnaleziono)” (Leon Krasucki; w: Siekierka..., s. 202 – 203; stanisławowskie). Już po tym ataku na konwój Polaków ewakuujących się z Tomaszowiec, Dąbrowy i Niegowców do Kałusza, ochraniany przez żołnierzy węgierskich i niemieckich, napadła banda ukraińskich nacjonalistów. Pomimo obrony, napastnikom udało się zabić kilku-kilkunastu Polaków, zniszczyć kilka wozów i zabrać przewożone mienie. Także w Kałuszu uchodźcy nie byli bezpieczni – podczas ataku bandy UPA na przedmieścia zginęło 18 osób, w tym dwie osoby z Tomaszowca.
W mieście Tomaszów Lubelski: „Ciężko ranni w walce z UPA, zatrzymani przez Niemców i zamordowani przez nich: Gnyp Aleksander l. 21 żołn. AK ranny 09.04.1944 r. pod Posadowem, Młynarski Henryk l.19 żołn. AK ranny pod Steniatynem, Olędzki Zbigniew ranny 09.04.44 pod Steniatynem. Polegli w walce z UPA żołnierze AK: Gnyp Zbigniew l. 20, poległ 09.04.1944 r. pod Steniatynem” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Wasylów Wielki pow. Tomaszów Lubelski wyłapali na terenie gminy i zamordowali co najmniej 89 Polaków.  
We wsi Wilia pow. Krzemieniec upowcy uprowadzili z drogi 3 Polaków i ich zamordowali (furmana oraz przewodniczącego i sekretarza wiejskiej rady).
We wsi Zarudce pow. Lwów uprowadzony z domu przez upowców 24-letni Ignacy Bolibynek został zastrzelony go na pobliskich łąkach.  
We wsi Żabcze gm. Poturzyn pow. Tomaszów Lubelski: ”09.04.1944 r. poległ pod Steniatynem w walce z UPA: Dębiak Władysław żołn. AK, mieszkaniec Żabcza.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Żerniki gm. Łaszczów pow. Tomaszów Lubelski: „09.04.1944 r. poległ w walce z UPA kolo wsi Posadów: Szczygieł Tadeusz, żołnierz AK.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Żulice pow. Tomaszów Lubelski: „09.04.1944 r. podczas napadu sotni Żeleźniaka zostało zam. 12 Polaków NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
   W dniach 9 i 10 kwietnia (Wielka Niedziela i Poniedziałek Wielkanocny):
We wsi Gliniany pow. Przemyślany Ukraińcy zamordowali rodzinę polską, uciekinierów z Wołynia; co najmniej 3 osoby.
We wsi Lubienie pow. Jaworów banderowcy obrabowali i spalili wieś oraz zamordowali 240 Polaków.
We wsi Ruda Kochanowska pow. Jaworów zamordowali młodą Polkę Annę Białowąs.  
We wsi Tourów pow. Brzeżany zamordowali 4-osobową rodzinę Czubów.   

   W nocy z 9 na 10 kwietnia (z Wielkanocy na Poniedziałek Wielkanocny):  
We wsi Dublany pow. Sambor miejscowi banderowcy oraz ze wsi Horodyszcze i Stopnica Ruska napadli na przysiółek Oleksięta obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali za pomocą siekier, noży, wideł, bagnetów, lub spalili żywcem 30 Polaków a 12 poranili.  Inni datują napad na noc z 9 na 10 maja 1944 roku. „Pani Anna Cybulska miała syna Romana, który został zamordowany w nocy 9/10 maja 1944r. „Jednym z pierwszych zamordowanych był Roman Cybulski, człowiek bardzo lubiany we wsi. Wrócił z Francji, gdzie pracował zarobkowo. Został w bestialski sposób zamordowany przez banderowców Szadego. Wyprowadzono go z chałupy i na podwórzu roztrzaskano mu siekierą głowę, tak aż mózg wypłynął. Pozostawił malutką córeczkę Emilkę. Żona, Karolina z Pakosów długo opłakiwała stratę męża.” cyt. z broszury o Oleksiętach autorstwa Edwarda Dzedzeja” ( https://www.facebook.com/oleksieta/  ).
We wsi Pniaki pow. Kałusz upowcy zamordowali „szereg osób” (Motyka...., s. 386; Ukraińska...).
We wsi Sokołów pow. Stryj spalili połowę domów we wsi i zabili 5 Polaków. „9.IV. Sokołów napad grupy terrorystycznej, spalenie i wyrabowanie wsi, 4 zabitych, ranni.” (1944, kwiecień – Notatka opisana w RGO w Krakowie na podstawie informacji z terenu. Dotyczy wzmagającej się fali mordów i napadów na Polaków. W: B. Ossol. 16722/2, s. 145-150).
We wsi Wicyń pow. Złoczów w walce z UPA poległo 19 Polaków z samoobrony. Wieś obroniła się, za co 25 kwietnia została spacyfikowana przez SS „Galizien”.   
   10 kwietnia (Poniedziałek Wielkanocny):  
We wsi Aurelin pow. Hrubieszów Ukraińcy z Niemcami zabili na Brusieńcu 2 Polaków.
We wsiach Busieniec, Buśno i Putnowice Kolonia pow. Chełm: „Śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa, dokonanych w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Busieniec, Buśno, i Putnowice Kolonia, powiat Chełm, województwa lubelskiego, polegających na zabójstwie Józefa Sz., rodziny o nazwisku W. i innych osób spośród ludności cywilnej zamieszkałej w tych miejscowościach, w nieustalony bliżej sposób, przez nacjonalistów ukraińskich, którzy dopuszczając się tych czynów działali w celu wyniszczenia polskiej grupy narodowościowej. ( S. 13/10/Zi ). W toku prowadzonego postępowania przygotowawczego wyjaśniano wszystkie okoliczności faktyczne czynów, których dopuścili się nacjonaliści ukraińscy współdziałający z niemieckimi okupantami na polskiej ludności cywilnej zamieszkującej wsie powiatu hrubieszowskiego, w tym czyny polegające na: zabójstwie Józefa Sz., do którego doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Busieniec; zabójstwach Jana i Tacjany, małżonków W. oraz ich dzieci: Stanisława, Stefanii, Mariana i Anieli oraz Wacława B., do których doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Busieniec; zabójstwach Stanisława Z., Wiktora B., Antoniego O., Stanisława T. i Stanisława Ch., do których doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Kolonia Putnowice; zabójstwie pochodzącego z miejscowości Grabowiec Bronisława R., do którego doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Kolonia Putnowice; zabójstwach Stanisława i Anastazji małżonków F., Kazimierza i Leokadii małżonków Ł., ich syna Bogdana oraz Marii Z. i Zbigniewa N.; zabójstwie Jana P., do którego doszło w dniu 10 lub 14 kwietnia 1944 r. w miejscowości Buśno lub Kurmanów; zabójstwach nieustalonej bliżej liczbie osób, najprawdopodobniej 5 lub 6, do których doszło w dniu 10 kwietnia 1944 r. w miejscowości Maziarnia.” ( IPN Lublin; S. 13/10/Zi ).
We wsi Ćwierć koło Narajowa pow. Brzeżany: „Władysław Nowakowski był bratem mej babci Katarzyny z domu Nowakowska. Z informacji uzyskanych od rodziny wiem ,że śmierć Władysława nastąpiła dokładnie w 2-gi dzień Wielkanocy 1944 r. tj.10/o4/1944. Został on zabrany przez dwóch Ukraińców (na jednego z nich mówiono Tatar), z domu w Ćwierciach /obecnie część Narajowa) w dniu 09/04/1944 r. - następnego dnia został znaleziony w sadzie swego ojca. Musiał bardzo cierpieć przed śmiercią ,bo miał pogryzione palce rąk a paznokcie pełne ziemi. Nie wiem ,gdzie jest pochowany. W tym dniu tj.10/04/1944 spalono na Ćwierciach tylko dom moich dziadków i pradziadków. Jednemu z Ukraińców który trzymał pod karabinem rodzinę mej babci, za karę ,że wygadał się iż będą spaleni obcięto język. /…/  Nadmieniam ,że w 1943 roku został zabity przez nieznanych sprawców na drodze z Narajowa do Ćwierci Piotr Nowakowski - brat Władysława. (Lucyna 22.03.2011; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl).  
We wsi Dębina, gmina Tomaszowce, pow. Kałusz: „10.04.44 r. zostali zamordowani: 1-6. Chołoda i.n.; Ekiert i.n.; Jata i.n.; (2 osoby); Małek i.n.; Marek i.n.; 7-12. Oskroba i.n.; Paczkowski i.n.; Pityjski i.n.; Pityjski (inna osoba) i.n.; Wiącek i.n., 12. Wilk i.n.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Hanaczów pow. Przemyślany upowcy zabili 66 Polaków, z czego 26 w Hanaczowie, a pozostałych w przysiółkach. Bagnetami zakłuli matkę z 5 dzieci od roku do 7 lat a ojca ciężko poranili (Motyka..., s. 387; Ukraińska...). „Wieczorem 10 kwietnia 1944 r. część oddziału partyzanckiego udała się na miejsce zrzutu z por. Strzałą. Co jeszcze osłabiło obronę Hanaczowa. Napad rozpoczął się właśnie tej nocy. Jak doniósł jeden z Polaków z Stanimirza, w niedzielę rano dowódca UPA - Gruzin, major dezerter z Armii Czerwonej - przeprowadził po nabożeństwie odprawę pod cerkwią w Stanimirzu. Zapowiedział że z Hanaczowa mają pozostać tylko zgliszcza i że nie może wyjść stamtąd ani jedna żywa dusza. Około godziny 22.30 patrole AK, wysłane na przedpole Hanaczowa doniosły, że wieś jest okrążona przez silne zgrupowanie UPA i policji ukraińskiej.  Część ukraińców była w niemieckich mundurach. Zarządzono alarm. Poszczególne oddziały samoobrony zajęły wyznaczone stanowiska. Bezpośrednie dowodzenie objął wachm. Wojtowicz „Głóg”. W obronie wzięli udział również partyzanci sowieccy i 13 Żydów.  Atak rozpoczął się między godziną 23 a 24. Według ówczesnych meldunków wzięły w nim udział odziały UPA liczące około 1500 ludzi. Napastnicy w pierwszym momencie podpalili te budynki we wschodniej części wsi poza trójkątem obronnym, które ocalały po pierwszym napadzie. Morze płomieni ogarnęło redutę obronną, a z kilku stron odezwały się karabiny maszynowe UPA. Natarcie przeprowadzono z sześciu punktów wyjściowych, ale główny atak poszedł od strony wschodniej doliną i sadami pod osłoną pojedynczych domów. Między tymi domami a centrum wsi leżała szeroka łąka z głębokim rowem. Tutaj Gruzin sam poprowadził atak. Gdy główne siły atakujących znalazły się na łące, obrona otwarła ogień z rkm-ów. Napastnicy zaczęli się wahać, lecz poderwani do kontynuowania ataku pobiegli dalej. W środku łąki dostali ogień z boku. To wachm.”Głóg” przedarł się z grupą żołnierzy między palącymi się budynkami i uderzył z boku i z tyłu na banderowców. Napastnicy zaczęli się w panice cofać, zginęło tu około 15 banderowców, w tym dowódca Gruzin. Brak dowódcy spowodował zamieszanie. Na innych odcinkach ataki UPA odpierano łatwiej. W kościele schroniło się wiele matek z dziećmi. Ład i porządek utrzymywał tu o. Wiktor (Franciszek Błaż). Polecił on. aby wszyscy udali się na sklepienie kościoła i tam poukładali się za osłoną podmurówki dachu. Ale i tu powstała panika, gdy kule zaczęły trafiać w dach kryty blachą. Znów trzeba było wszystkich sprowadzać na dół. O. Wiktor podtrzymywał na duchu i udzielał Komunii świętej. Nad ranem, po bezskutecznym oczekiwaniu na zrzut, wracał por. Strzała. Doszli do wsi i chcąc przyjść z pomocą obrońcom, musieli najpierw sami odeprzeć atak grupy UPA. Zbliżała się 5-ta rano, dym z dopalających się budynków osłonił redutę obronną, zmniejszając widoczność. Dowództwo nad obroną po rannym wachm. ”Głogu” przejął plutonowy Józef Chruściel”Ryś”. Napastnicy przypuścili jeszcze jeden atak - od zachodu, również odparty. Około godziny 6-rano zauważono pewne zamieszanie wśród atakujących, zabieranie rannych i wycofywanie się. Na górze Dąbrowa między Hanaczowem a Siedliskami ckm-y UPA osłaniały odwrót. Wycofujący się niszczyli i zabierali mienie pozostałe po pożarze. Jeszcze raz około godziny 7.30 oddziały UPA próbowały dostać się do wsi, uderzył na nich por. Strzała z przydzielonym plutonem z rezerwy dowództwa i grupą żydowską. Nastąpiło zamieszanie w szeregach wroga, a potem ucieczka. Kapral Tadeusz Lipski „Puchacz” gonił uciekających z rkm-em. Tuż obok niego padł jeden z partyzantów żydowskich, Siunio Lichtenberg z Przemyślan. O godzinie 9 rano całkowicie zaprzestano walki. Banderowcy wycofali się na Romanów. Ciała zabitych wleczono - przywiązanych za ręce i nogi - końmi Zabitym, których nie mogli zabrać obcinano głowy dla uniknięcia rozpoznania. Zabitych banderowców oceniono na 120 ludzi, ilu było rannych nie udało się ustalić. W samym Hanaczowie straty były stosunkowo niewielkie: 26 osób, w tym pięciu obrońców Hanaczowa - Michał Bednarz ”Piotruś’, trzej nieznani ochotnicy ze Lwowa z oddziału por. Strzały i wspomniany partyzant żydowski. Zginęli poza tym ci, którzy lekkomyślnie nie opuścili domów. Szczególnie tragiczna była śmierć rodziny Michała Nieckarza zwanego Nagabów. Wpadło tam sześciu napastników. Bagnetami zamordowali żonę, a jego samego ciężko ranili. Następnie z łóżek wywlekli pięcioro dzieci w wieku od jednego roku do siedmiu lat, zakłuli bagnetami i martwe ułożyli jedno koło drugiego. Pozostałe ofiary stanowili mieszkańcy Hanaczówki oraz przysiółków Zagóra i Podkamienna, które ominął pierwszy napad a ich mieszkańcy zlekceważyli następny. Centrum Hanaczowa co prawda obroniło się i uratowała się ludność, która tam się schroniła, ale w spalonych przysiółkach i w ograbionych domach nie można było mieszkać. Trzeba było opuszczać wieś. Zaraz po pogrzebie pomordowanych, wyruszyła ze wsi drogą do Kurowic kolumna furmanek z ich skromnym dobytkiem. Gdy tylko wyjechali na grzbiet Zawory, około kilometr od wsi, zostali ostrzelani od strony lasu na górze Kamienna. Nie mając broni zawrócili. W trzy dni później ponowiono próbę wydostania się, tym razem w kierunku na szosę przemyślańską. Gdy kolumna zbliżała się do lasu zwanego franciszkańskim, została ostrzelana; zginęło 9 do 12 osób jadących na furmankach, m.in. sołtys Marcin Dyl i trzy osoby z jego rodziny. Na odgłos strzałów przyszła odsiecz ze wsi i sprowadziła zaatakowanych z powrotem do wsi. /.../ Piotr Niedzielski wspomina: Byłem w Hanaczowie z ojca bratem, końmi. Pojechaliśmy po tamtejszych ludzi po napadzie ukraińców. To był kawał drogi. Widziałem tam pomordowanych ludzi, popalone bydło, psy, popalone domy. Kościół stał cały i szkoła murowana. Wieś była zniszczona w osiemdziesięciu procentach. Widziałem kobietę w ciąży z rozprutym brzuchem, jedna panna miała obcięte piersi.” (HANACZÓW PRZESTAŁ ISTNIEĆ. W: http://piotrp50.blog.onet.pl/2006/04/10/hanaczow/ ).
We wsi Hanaczówka oraz w przysiółkach Zagórze i Podkamienna pow. Przemyślany UPA „opanowała wsie zabijając ich mieszkańców” (Motyka..., 387; Ukraińska...). „Około godziny 9 rano ustały walki w Hanaczowie a wycofujące się odziały UPA podpaliły zabudowania w przysiółku Zagóra i Podkamienna oraz w Hanaczówce mordując 25 Polaków.” (http://piotrp50.republika.pl/2obronahanaczowa.html )
We wsi Jasna pow. Przemyślany „Dn. 10 kwietnia zamordowano we wsi Jasna 3 osoby” („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6, w: http://koris.com.ua/other/14728/index. html?page=185).  
We wsi Kimirz pow. Przemyślany banderowcy zamordowali 3 Polaków, mężczyzn.
We wsi Kopań pow. Przemyślany zamordowali 3 Polaków, w tym 6-letnią dziewczynkę (następne mordy: 13, 14 i 17 kwietnia).
We wsi Popielany pow. Lwów: „W Poniedziałek Wielkanocny 10 kwietnia 1944 roku, zginął we wsi Popielany Michał Duszczak z Łanów a w lesie na Piaskach pod Dobrzanami Maria Pianko z Godowskich, wraz ze swym ukraińskim mężem, rozpaczającym na widok mordowanej żony.” (http://www.znaczacy.com/akcja-ss-galizien-t831083 ).
We wsi Sławna pow. Zborów zamordowali 14 Polaków z 3 rodzin.
We wsi Stołpin pow. Radziechów zamordowali w okrutny sposób 4-osobową rodzinę polską:  44-letnią Marię Chrzan, jej 2-letnią córkę Romanę, 4-letnią córkę Kazimierę oraz 8-letniego syna Jana. Jej męża, 43-letniego Mikołaja, wraz z innym Polakiem, zamordowali 7 kwietnia 1944 r. W drugiej połowie kwietnia zamordowali tutaj matkę o nazwisku Dziadura oraz jej 6-cioro dzieci.  
   Około Wielkanocy 1944 roku:
W miejscowości Olesk pow. Złoczów: „Klasztor w Olesku spalony, zakonnicy wymordowani, z Żydów, których tam umieściliśmy ubiegłej jesieni, uratował się zaledwie jeden” (Franciszek Sikorski: Iwa zielona;  s. 237); „(...) a potem jak zobaczyłem na wpół zwęglonych ojców, wuja Micheasza, ciotecznego brata Aarona, którego powiesili w kruchcie na krzyżu, gwoździami przybili ręce i nogi, a bok przedziurawili, klęczącego furtiana, podpartego z przodu i z tyłu ławkami i trzymającego w złożonych jak do modlitwy pacierza rękach własną głowę, Dawida bez rąk i nóg” (jw., s. 239); „(...) to hiwisi wspólnie z wyrostkami z Zatorzec, wśród których był syn popa, spalili klasztor. Podobno pop wyklął syna i przypłacił to życiem. Hiwisi powiesili go w ogrodzie” (jw., s. 243).
   W nocy z 10 na 11 kwietnia:
W przysiółku Zady należącym do wsi Wołoszcza  pow. Drohobycz bojówkarze OUN spalili wszystkie 52 gospodarstwa polskie, szkołę, urząd wiejski i zamordowali 35 Polaków oraz „nieznana liczba mężczyzn spaliła się w ogniu”  (Motyka..., s. 387; Ukraińska…). Komański i Siekierka podają liczbę 40 zamordowanych Polaków (we wsi Wołoszcza). „Napad rozpoczął się o godz. 12-tej w nocy. Z kierunku wsi Dorożów, polną drożyną wśród rozległych pastwisk naddniestrzańskich przyjechało 37-50 furmanek i około 20 ludzi na osiodłanych koniach, po lewym brzegu Bystrzycy, aż pod wieś Tynów do przysiółka Zady, gdzie wymordowano 26 osób (w tym 25 Polaków, 1 Ukrainiec zastrzelony przez omyłkę, ponieważ uciekał) i spalono 36 zagród włościan polskich. Napad trwał do godz. 3.30, po czym bandyci wrócili tą samą drogą. Przeprowadzili oni ponadto gruntowny rabunek rzeczy, zastrzelili i zabrali 16 świń i uprowadzili kilkanaście koni. Wielu mieszkańców uciekło wprost z łóżek, niektórzy nawet bez ubrań i butów. Sprawcami są nacjonaliści ukraińscy. W okolicznych, czysto ukraińskich wsiach ukrywa się dużo dezerterów z dywizji ukraińskiej SS, ze Służby budowlanej i z wyznaczonych do pracy w Niemczech i dezerterów z policji pomocniczej ukraińskiej. Wszyscy napastnicy mają broń i to karabiny ręczne maszynowe, pistolety automatyczne, karabiny, rewolwery i granaty ręczne, które wrzucają do domów mieszkalnych. Ci dezerterzy przewodniczą i organizują napady, natomiast ludność miejscowa dostarcza trzech czwartych napastników, koni i wozów”. (1944, 18 kwietnia – Pismo PolKO z Drohobycza do RGO w Krakowie wraz z załącznikami dotyczące położenia ludności polskiej w powiecie drohobyckim w związku z napadami nacjonalistów ukraińskich i bierną postawą władz niemieckich wobec zagrożenia życia i mienia ludności polskiej. W: B. Ossol. 16722/1, s. 141-142, 343-344, 347-356). „18-letnią Eugenię Badecką, piękną dziewczynę, córkę kierownika szkoły w Zadach spalono żywcem w jej domu, tam tez spłonęli staruszkowie Franciszek i Marcela Badeccy. Nie byli to dziadkowie Eugenii. Z opowiadań wiem, że banderowcy żywcem ukrzyżowali na ścianie domu 14-15-letniego Ludwika Gabrysza, a następnie podpalili budynek” (Franciszek Rygiel; w: Siekierka..., s. 200; lwowskie). „Ciotka opowiadała, że zaraz po mordzie w Zadach, w Majniczu został zamordowany jej syn. Było to tak, że w nocy do domu ciotki przyszło kilku banderowców i kazali jej synowi Franciszkowi Badeckiemu wstać z łóżka i pokazać drogę. Wyprowadzili go z domu a jego ciało zostało znalezione na drugi dzień zatopione w torfowisku. Ciało miało skręcone drutem kolczastym ręce do tyłu i także usta miały przebite wargi i skręcone drutem kolczastym” (Grzegorz Nieczypor; w: Siekierka..., s. 197; lwowskie). „Druga część tragedii rozegrała się z Marią Badecką i jej synkiem. Przyszli banderowcy i oboje zabrali. Zgwałcili ją, obcięli piersi i zastrzelili, a dziecko przywiązali do dwóch ugiętych drzew, które prostując się, rozerwały je. Scenę tę oglądał z ukrycia parobek” (Jadwiga Badecka; w: Siekierka..., s. 188. lwowskie). Mord miał miejsce 29 kwietnia we wsi Łąka pow. Sambor, dokąd uciekła z synem z przysiółka Zady po rzezi 10/11 kwietnia.
   11 kwietnia:  
We wsi Komarów pow. Sokal banderowcy zamordowali 45 Polaków. „W tym dniu zamordowano także naszą babcię i ciocię Michalinę. Babcię zastrzelono, a ciocię raniono nożem. Kiedy ciocia usiłowała jeszcze uciekać, jeden z banderowców zdjął drzwi z zawiasów, przygniótł ją nimi i tak ją zadusił” (Julia Mamul; w: Siekierka..., s. 1066; lwowskie). „Kiedy latem 1992 roku syn nasz odwiedził Komarów, naszego domu już nie było. Na pustym miejscu stała tylko grusza rosnąca niegdyś przed naszym domem. /.../ Dwie starsze Ukrainki – mieszkanki Komarowa, które pamiętały jeszcze moich rodziców, mnie i siostrę, z przejęciem i przyciszonym głosem wspominały tragedię tamtych dni. W centralnej części cmentarza, obok krzyża, pokazały synowi puste, porośnięte trawą miejsce, kryjące ciała naszych bliskich i innych ofiar polskich mieszkańców Komarowa” (Maria Górnicka; w: Siekierka..., s. 1054; lwowskie).
W kolonii Krechówka pow. Żydaczów: „11 kwietnia Krechówka padło ofiarą bestialstwa  7-10 osób. Wielu ranionych dogorywa w tutejszym szpitalu.” (1944, 15 kwietnia – Pismo PolKO w Stryju do RGO w Krakowie dotyczące tragicznej sytuacji ludności polskiej na terenie powiatu stryjskiego na skutek masowych mordów band ukraińskich. W: B. Ossol 16721/2, s. 27-28). „11.IV. Krechówka napad na wieś, ok. 10 zabitych.” (1944, kwiecień – Notatka opisana w RGO w Krakowie na podstawie informacji z terenu. Dotyczy wzmagającej się fali mordów i napadów na Polaków. W: B. Ossol. 16722/2, s. 145-150).
W kol. Staszic pow. Hrubieszów bojówkarze ukraińscy za Buga zamordowali 7 Polaków, w tym chłopców lat 3 i 16.
We wsi Świrz pow. Przemyślany Ukraińcy spalili małżeństwo Barbarę i Andrzeja Tur wraz z ich domem.
We wsi Wulka pow. Brzeżany został zamordowany Polak Jan Zieliński  (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7)
We wsi Zapust Lwowski pow. Brzeżany podczas nocnego napadu zamordowali 72 Polaków i 9 Ukraińców, dzieciom lat 3 i 5 rozpruli brzuchy, 15-letniego chłopca powiesili na drzewie (inni datują napad 12 kwietnia).  
   W nocy z 11 na 12 kwietnia:
We wsi Cucyłów pow. Nadwórna obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 15 Polaków, w tym 7-osobową rodzinę gajowego Leona Mroszczuka oraz 4-osobową rodzinę młynarza: matkę z 2 córkami i siostrą. (Siekierka..., s 333 – 334, stanisławowskie). „Tej nocy ci sami lub inni banderowcy wymordowali 7 osób z rodziny Leona Mroszczuka, których spalili razem w gajówce koło Zamuliniec. W jego domu zostali zamordowani wraz z nim jego żona, troje małych dzieci, jego matka i brat żony, uciekinier z Kut, który cudem ocalał z pogromu i schronił się u szwagra. Po tym wydarzeniu banderowcy nie pozwolili nikogo pogrzebać pod groźbą śmierci. Pamiętam, że jeszcze 21 kwietnia 1944 r. miejscowe wygłodniałe psy rozciągały po polach resztki ludzkich zwłok”. (Stefan Orelecki; w: Siekierka..., s. 361; stanisławowskie).
We wsi Zamulińce pow. Kołomyja obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 15 Polaków, w tym 7-osobową rodzinę gajowego z 3 dzieci. (Siekierka..., s. 255, stanisławowskie). Jednakże rodzina gajowego Mroszczuka wymieniona jest przy wsi Cucyłów, w Zamulińcach zamordowanych zostało więc tej nocy 8 Polaków.  
   12 kwietnia:  
We wsi Chodaczków Wielki pow. Tarnopol esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” dokonali rzezi ludności polskiej. W mogile złożono 862 ciała Polaków „od niemowląt po starców”, ale wiele osób zostało spalonych, przywalonych zgliszczami domów, stąd prawdziwa liczba przekracza 1 000 ofiar. Polska samoobrona skutecznie broniła się przeciwko upowcom, stąd sztab OUN-UPA „poprosił o pomoc” swoich esesmanów z 14 ochotniczej Strzeleckiej Dywizji Waffen SS „Galizien – Hałyczyna”. „15 kwietnia 1944 roku sobota ranek unosił się jeszcze czarny gryzący dym, zaczynał się nowy dzień dramatu i tragedii Chodaczkowa Wielkiego. Trzy dni leżą trupy nikt ich nie zbiera, nie było to możliwe./.../ Wykopano mogiłę obok Kościoła i tam wszystkich pochowano, tak jak byli ubrani w ten ostatni ich dzień. Mieszkańcy co przeżyli ten wielki dramat chowali się gdzie tylko można było. I tak trwali trzy dni głodni ranni z małymi dziećmi. Ludzie myśleli tylko o małych dzieciach, głodne zziębnięte trzy dni nic nie jadły, czuły i wiedziały co to strach. Dokąd uciekać gdzie się ukryć, matka ucieka z małą córeczką Walerią strzały z automatu matka pada martwa, mała Walercia nie płacze tylko woła mamo mamo, oczy matki patrzą w niebo, są otwarte. Ktoś woła ratujcie dziecko. Walercia nie płacze, patrzy jak blednie ciało matki. Leży zabita druga matka Rozalia, jej 13 letnia córka Stasia rozpaczliwie płacze, 12 letni syn Janek rozkłada ręce i woła mamo mamo nie zostawiaj mnie. Płonął cały Chodaczków Wielki zmagał się wiatr płonęły domy, dym sięgał aż do Draganówkę dochodząc do Tarnopola. Gdzie się kryć dokąd uciekać, ludzie chowali się w doły, jamy, gdzie tylko można było. Walercia straciła matkę ojca i stryja. Janek ociera łzy, nie płacze, nie może, wie, że jego tato i wujek są martwi .Maria i jej 16 letnia córka Karolina uciekają, ich dom płonie dokąd uciekać. U Jana D. nie strzelano, dom jakimś cudem jeszcze nie płonął, gospodarz wychodzi z domu, pada na progu martwy. Dzień powoli chylił się ku zachodowi ogień jeszcze się palił. Chodaczków Wielki płonął. Takie to dni przeżyli mieszkańcy Chodaczkowa Wielkiego, 3 dni tragedii i dramatu zginęło 860 mieszkańców, spoczywają  obok kościoła  (dziś fragmenty muru) we wspólnej mogile 3 metry na 30” (Ryszard Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl).
W miasteczku Horyniec pow. Lubaczów upowcy zamordowali 41-letniego Michała Bąka.
We wsi Hucisko pow. Bóbrka upowcy oraz chłopi ukraińscy ze wsi okolicznych za pomocą siekier, kos, wideł, noży i innych narzędzi dokonali rzezi 118 Polaków a 30 poranili, kobiety i dziewczęta gwałcili, okaleczali i zabijali. „Ukraińcy w liczbie około 500 ludzi uzbrojeni w broń palną, siekiery, widły, noże i bagnety, szczelnym kordonem otoczyli wieś. Rozpoczęli od rabunku koni i wozów, którymi wywozili zrabowany dobytek mieszkańców wsi. Zabierali również inwentarz żywy i sprzęt rolniczy. Po dokonaniu rabunku i wywiezieniu wszystkiego, co się dało, przystąpili do rzezi mieszkańców. Mordowano siekierami, widłami, nożami i bagnetami. Do uciekających strzelano. Schwytanych, rannych, zapędzano do domów, stodół i piwnic, gdzie mordowano i nieraz palono żywcem (Siekierka..., s. 19 – 22; lwowskie). „Na podwórzu Piotra Gierusa, nazywanego gospodarstwem „Z Tarniny”, banderowcy urządzili zbiórkę wszystkich złapanych mieszkańców wsi. Tam też dokonywali tortur, a później jeszcze żywych, wrzucali do płonącej stodoły. W tym miejscu został zamordowany Piotr Gierus ze swoim synem Janem i około 50 innych mieszkańców wsi. Szlak „bohaterskich” oprawców UPA był znaczony gęsto usłanymi trupami niewinnych dzieci, starców, kobiet i mężczyzn. A oto dalsze ofiary „Samostijnej Ukrainy” w wydaniu banderowskiej idei OUN-UPA: Stanisław Stękiewicz „Stanio” podczas rzezi zdołał wyrwać się oprawcom i uciekał w kierunku lasu, był już prawie na jego skraju, dogonili go jednak na koniach banderowcy i zamordowali porzucając zwłoki w krzakach. Jego syn Franciszek i szwagier Jędrzej – niemowa, ukryli się w stajni. Zostali tam wykryci, bardzo ich pobito i zaprowadzono półżywych do miejsca kaźni „w Tarninie” i tam spalono w stodole razem z innymi. Jadwiga Błaszczyszyn, mężatka, matka małego dziecka, została przez kilku banderowców zgwałcona i zamordowana /.../  Antoni Buczkowski, Jan Buczkowski, Józef Buczkowski, Michał Kuszeliński i jego synowie: Antoni i Jan oraz Józef Pękalski, zostali zaskoczeni pod lasem na Basarowie, pełnili tam nocną wartę, rano zasnęli zmęczeni całonocnym czuwaniem. Oględziny ich zwłok wykazały, że byli torturowani przed śmiercią, wycięto im genitalia i serca. /.../ 12-letni Jan Węglowski, syn Andrzeja, schwytany przez banderowców, został doprowadzony do miejsca kaźni na „tarninie” i tam żywcem spalony.. Antoni Gryglewicz „Zawrot” schwytany podczas ucieczki, został położony na ławce, kilku oprawców go trzymało, a dwóch przecinało piłą stolarską. Kiedy krzyczał z bólu, - oprawcy zanosili się śmiechem. Karolina Bożykowska, córka Grzegorza, jedna z najładniejszych dziewcząt we wsi, została zarąbana siekierą („Bożykowska Karolina, 26 lat, zgwałcona i zakłuta nożami” – jw., s. 19). Dwaj mali chłopcy, synowie Kacpra Pękalskiego, zamordowani na oczach ich matki Rozalii, oprawcy cieszyli się jękiem i krzykiem zbolałej matki, którą zabili w drugiej kolejności. /.../  Józefa Buczkowskiego schwytano w pobliżu kościoła, przyprowadzono go pod dom parafialny i tam został powieszony. Przed powieszeniem był torturowany, rozcinano mu na żywo skórę na ciele. /.../ Czuchwicki Walenty przebrał się za dziewczynę sądząc, że to pomoże mu uratować życie. Banderowcy odkryli jego przebranie. Posadzili go półnagiego na drabiniasty wóz, przewieźli przez całą wieś, aż do ukraińskiej wsi Polana. Tam na oczach zebranego tłumu kazali mu wykopać grób i zamordowali go przy akompaniamencie wrogich okrzyków rozhisteryzowanego tłumu ludności ukraińskiej wznoszącego okrzyki: „Tak skończymy z Lachami”. /.../  Zofia Gryglewicz z córką Michaliną, mieszkające na stałe w Bóbrce, przyszły w odwiedziny do męża i ojca, członka AK, ukrywającego się w Hucisku. W drodze powrotnej do Bóbrki zostały zatrzymane przez banderowców, zgwałcone i zamordowane” (Jan Buczkowski; w: Siekierka..., s. 36 – 38; lwowskie). “Józef Podkowicz został przywiązany do drzwi stodoły, przecięty piłą i wrzucony do ognia, podobnie jak Paweł Mulik. Walentego Czychnowickiego zmuszono do wykopania dołu, następnie dokonano na nim różnych tortur, m.in. wydłubano oczy, obcięto genitalia i jeszcze żywego wrzucono do dołu i zasypano ziemią. /../ Jan Koszaliński (20 lat), Burzykowska (20 lat), Rozalia Gryglewicz (24 lata) schwytani podczas ucieczki musieli wykopać sobie dół, nad którym byli torturowani. Wszystkim wydłubano oczy, dziewczętom odcięto piersi i tak pozostawiono nad wykopanym dołem. /.../ Kilkanaście małych dzieci, które były schwytane podczas ucieczki, a których nazwisk nie zapamiętałam, oprawcy ukraińscy nadziewali na sztachety płotów lub żywcem wrzucali do studni”  (Julia Iwanicka; w: Siekierka..., s. 47 – 48; lwowskie). Imienna lista ofiar ludobójstwa zamieszczona przez autorów opracowania na s. 19 - 22 zawiera 116 nazwisk ofiar, w tym m.in.: “Biesiadecki Ludwik, nauczyciel, zakłuty nożami na strychu. Biesiadecki Władysław, nauczyciel, zginął zakłuty nożami. Błaszczyszyn Jadwiga, zgwałcona i zamordowana na drodze do Chlebowic Wielkich. Bożykowska Karolina, 26 lat, zgwałcona i zakłuta nożami. Bożykowska... 20 lat, podczas ucieczki schwytana i po torturach zamordowana. Buczkowski Edward, 16 lat, powieszony. Buczkowski Antoni, torturowany, wycięto mu genitalia i serce. Czuchwicki Wawrzyniec, postrzelony, schwytany i utopiony w rzece. Czuchwicka Maria, zginęła, utopiona jw. Czuchwicka Maria, 70 lat, ukryła się w piwnicy, odnaleziona, została wyprowadzona na podwórze i położona na odwróconych bronach. Oprawca skacząc po jej brzuchu wołał ze śmiechem: „jak ta Laszka kryczyt”. Czuchwicka Rozalia, spalona żywcem w stodole.  Gryglewicz Zofia, 38 lat, Gryglewicz Michalina, córka Zofii, 18 lat (przed zamordowaniem zgwałcone – s. 37). Tarnowska Katarzyna, została zakłuta nożami i powieszona. Węgłowski Jan, 12 lat, wrzucony żywcem do ognia” (Siekierka..., s. 19 – 22; lwowskie). Inni: „12 kwietnia o godzinie 10 rano do wsi Hucisko zajechał konny oddział żołnierzy w mundurach niemieckich. Skierował on się do szkoły gdzie przygotowywano się do obrony. Jednak na wezwanie oficera mówiącego po niemiecku otworzono drzwi. Do wnętrza wtargnęli natychmiast banderowcy w mundurach niemieckich i wypędzili na zewnątrz mężczyzn. Inni, a razem z nimi policjanci i cywilni Ukraińcy, rozeszli się po wsi, wyłapując przede wszystkim mężczyzn i chłopców. Część ujętych związali i spędzili do obejścia Piotra Gierusa Tu kilku z nich na oczach kobiet i dzieci żywcem przerżnęli piłami na pół, do innych strzelano i zabijano siekierami .Poćwiartowane zwłoki wrzucano do stodoły, oblano benzyną i podpalono .Do palącej się stodoły wrzucone tez postrzelonego podczas próby ucieczki Ludwika Biesiadeckiego. Inni ginęli we własnych obejściach. Józef Doskoczyński został przywiązany do wrót stodoły i na oczach mdlejącej żony przecięty piłą na pół. Niektórzy szukając ratunku w piwnicach, zginęli w podpalonych budynkach. Łącznie zamordowano 85 Polaków i 19 w sąsiednich Miedziakach. Napad ten zorganizowali bracia Anton i Piotr Procokowie ze sąsiedniej wsi Łopuszna. Jeden z Procoków był dezerterem z SS-Galizien, a drugi gajowym. Wśród banderowców byli również mieszkańcy Siedlisk, Suchodołu  i Polany. Wszystkich razem około 150.” (http://piotrp50.blog.onet.pl/2007/10/13/zbrodnie/ ).  „Tego tragicznego 12 kwietnia 1944 roku miałam 13 lat i mieszkałam z rodzicami w polskiej wsi Hucisko. To, co widziałam i przeżyłam pozostało mi na zawsze w pamięci i nigdy o tym, co się wtedy zdarzyło nie zapomnę. Około godziny 13.00 do naszej wioski nadciągnęły hordy banderowskich rezunów. Bez żadnego ostrzeżenia zaczęli palić kolejno domy od krańca wsi. /.../  Ja z mamą, gdy dom nasz zaczął się palić, uciekłyśmy z kuchni do piwnicy i tam ukryłyśmy się. Na szczęście, dzięki niewielkiemu otworowi do wsypywania ziemniaków, miałyśmy dostęp do świeżego powietrza. To nas ocaliło od uduszenia się dymem z płonącego domu. W piwnicy przesiedziałyśmy aż do rana. Po wyjściu z piwnicy to co zobaczyłam było straszne. Wszystkie domy były spalone, mężczyźni którzy schwytani przez banderowców zostali zamknięci w jednej ze stodół i tam dokonano masakry. Odcięto im uszy, nosy, wydłubano oczy, niektórych przecinano piłą stolarską, odrąbywano ręce i nogi, rozpruwano brzuchy jak np. Wawrzyńcowi Blachowskiemu, leżącemu pod płotem, wyszarpnięto wnętrzności i zawieszono je na sztachetach płotu. Mego wujka, brata mojej mamy, banderowcy dogonili pod lasem i tam zarąbali siekierami. Wokół były zgliszcza i trupy ludzkie”. ” (Zyta Malec – Hucisko, w: www.na-rubieży.republika.pl). IPN Wrocław S 39/02/Zi – śledztwo w sprawie dopuszczenia się przez nacjonalistów ukraińskich w latach 1939–1945 na terenie powiatów Bóbrka i Lwów, w tym w samym mieście Lwów, woj. lwowskie, zbrodni ludobójstwa na obywatelach polskich w celu wyniszczenia polskiej grupy narodowej. Podobnie jak w innych sprawach prowadzonych w tym przedmiocie, nacjonaliści ukraińscy napadali przede wszystkim nocą na wsie zamieszkałe wyłącznie albo w części przez ludność polską, mordując przy zastosowaniu okrutnych i barbarzyńskich metod (zarąbanie siekierą, obcinanie kończyn i członków, palenie żywcem, wrzucanie do studni). Często do mordów dochodziło na oczach najbliższej rodziny. /.../ W Hucisku w okolicach Świąt Wielkanocnych w 1944 r. zginęło ponad 120 osób, duża część z nich została żywcem spalona w stodole. Jeden z mężczyzn został na oczach rodziny trzykrotnie przecięty piłą.
We wsi Jeziorko pow. Stanisławów banderowcy uprowadzili z drogi 75-letniego Polaka, który zaginął. „12.IV.1944 Jeziorko powiat Halicz: Kulmiński Jan syn Antoniego i Anny, ur. 1869 r. przepadł bez wieści.” (1944, 17 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO w Krakowie zawierające imienny spis osób uprowadzonych i zamordowanych od początku napadów, od września 1943 do 15 lipca 1944. W: B. Ossol. 16721/1, s. 349-373).
We wsi Łachodów pow. Przemyślany na osiedlu Jasna Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: Marię Profetę i Michała Nieckarza.    
We wsi Miedziaki pow. Bóbrka: W Miedziakach miała miejsce tragedia w dniu 12 kwietnia 1944 roku. Mieszkańcy - Polacy, spodziewając się napaści w nocy czuwali a nad ranem, niewyspani posnęli. Zamordowani zostali wówczas Jan - ojciec i Jan - syn Szumscy, Walenty Błoński, Karol Gierus z synami Michałem i Józefem oraz z ojcem i dziadkiem, Mieczysław Swoboda, Jan Węglowski, Michał Błaszczyszyn, Wawrzyniec Kość, trzech, nieznanych z nazwiska mężczyzn z pod Przemyśla i inni, w sumie 21 osób.  (http://www.znaczacy.com/akcja-ss-galizien-t831083 ).
W kol. Modryń pow. Hrubieszów miejscowi Ukraińcy zamordowali w młynie 30 Polaków.  
We wsi Polana pow. Lwów banderowcy powiązali sznurami schwytanych mężczyzn, zaprowadzili do stodoły, gdzie ich zamordowali a zwłoki spalili – 27 Polaków w wieku 17 – 69 lat.  
We wsi Sielczyk pow. Biała Podlaska esesmani ukraińscy z SS „Galizien” wtargnęli na wesele polskie, objedli się i opili i chcieli gwałcić kobiety i dziewczęta, w obronie których stanęła młodzież polska – za co spalili 12 gospodarstw polskich i zamordowali 9 Polaków. Inni: „W Sielczyku zastrzelono.15 osób za rozbrojenie i pobicie SS-manów z 5 pułku SS Galizien, którzy wcześniej wdarli się na wesele i usiłowali gwałcić kobiety” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).   
We wsi Sokołów pow. Podhajce Ukraińcy zamordowali 6 Polaków.
We wsi Sokołów pow. Stryj upowcy zamordowali 4 Polaków a 6 ciężko poranili.
We wsi Szykory pow. Sokal banderowiec z OUN-UPA Teodor Dak zastrzelił Polkę, Katarzynę Klamrę (sentencja wyroku Sądu Wojewódzkiego w Lublinie z 29 stycznia 1972 r.  w sprawie Teodora Daka, w: http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page= 407).  Konieczny na s. 192 podaje, że było to we wsi Tudorkowice.
We wsi Werów (Wyrów?)  gm. Streptów pow. Kamionka Strumiłowa banderowcy  zamordowali 6 Polaków NN. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.. tom 7).
We wsi Wojniłów pow. Kałusz zamordowali 30 Polaków („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122)
We wsi  Zapust Lwowski pow. Brzeżany: „Chciałabym sprostować i uzupełnić listę zamordowanych w Zapuście Lwowskim w dniu 12 kwietnia 1944. Na dodatkowej liście w województwie tarnopolskim znajdują się osoby: 1. Kozioł Franciszek, miał lat 35; 2. Kozioł Władysława, Genowefa z domu Mroczek, żona lat 35; 3. Kozioł Kazimierz, syn lat 6. Władysława i Genowefa są podane jako osobne osoby, a jest to jedna osoba, którą nazywano w dwóch formach. Na liście brakuje syna Kazimierza. Ja pochodzę z Zapustu Lwowskiego i podane osoby to byli moi krewni” (Teofila Magdej, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl ). H. Komański, Sz. Siekierka..., na s. 133 – 134 podają, że były dwa napady UPA: 11 i 13 kwietnia 1944 r. W pierwszym zamordowani zostali m.in.: „Kozioł Franciszek, jego żona Genowefa i syn Władysław, zakłuci bagnetami”.
   Od 10 do 13 kwietnia:  
W mieście Kuty pow. Kosów Huculski upowcy wymordowali ponad 200 Polaków i Ormian  „Około 10 kwietnia 1944 r. do Kut wkroczył oddział żołnierzy sowieckich, który przez kilka dni stacjonował w mieście gwarantując bezpieczeństwo życia miejscowej ludności przed napadami band UPA. Po tygodniowym pobycie oddział ten nagle wyjechał z Kut na kilka dni zostawiając mieszkańców na łaskę band UPA. Okazało się później, że ten dowódca był Ukraińcem i dogadał się z banderowcami, dając im wolna rękę na kilka dni do rozprawienia się z Lachami. Przez trzy dni bojówki UPA bezkarnie mordowały Polaków i Ormian, mieszkańców Kut. Ograbiły i spaliły większość polskich domostw. Zamordowały co najmniej 200 osób. Części mieszkańców udało się ukryć lub uciec do Śnatynia. Zamordowanych zakopano w różnych dolach. Do dziś nie jest wiadomo, gdzie i w jakich miejscach zostali zakopani (Siekierka..., s. 285 – 287; stanisławowskie). W tym samym miesiącu w bestialski sposób zastała zamordowana cała rodzina naszego ojca. Jego brat Michał Chrzanowski z żoną Eugenią, oboje po 58 lat, dwóch synów: Tadeusz, lat 16 i Walenty, lat 11, oraz dwie córki: Wanda, lat 15 i Halina, lat 18, którą uprowadzono do lasu i po zbiorowym gwałcie zamordowano. Jej zwłoki znaleziono po kilku dniach powieszone na drzewie na skraju lasu” (Klara Augustynkiewica; w: Siekierka..., s. 319; stanisławowskie). „Nadszedł kwiecień. Dostaliśmy wiadomość, że została zamordowana w Kutach mojego ojca krewna. Wyprowadzili ją banderowcy z mieszkania i ukrzyżowali żywcem na ścianie. Przybili gwoździami ręce i nogi, odcięli piersi, wydłubali oczy, rozcięli usta od ucha do ucha i napisali obok Joanny: »Masz Polskę od morza do morza«.” (Wanda Jaskółowska: Co wieczór o zmroku opuszczaliśmy własny dom...  Fragmenty relacji znajdującej się w Ośrodku KARTA, sygn. AW II/157/ł. ). „Relacja Wojciecha Migockiego: Okrucieństwo nie ominęło zacnej i patriotycznej rodziny Czajkowskich. Rozegrała się tu straszliwa tragedia. Do palącego się domu wtrącono pp. Czajkowskich, a następnie w płomieniach zastrzelono. Córki uprowadzono do lasu, zgwałcono i zamordowano”. „Relacja Hanny Wolf: Banderowcy nie oszczędzili nawet polsko-ukraińskiego małżeństwa. Ożeniony z Polką Włodzimierz Drebet (lat 34) został zabity ok. 40 ukłuciami bagnetem za odmowę własnoręcznego zabicia swojej żony i swojego dziecka. Jego żona, Helena z domu Łucka, została zamordowana przez poćwiartowanie. Ich 4-letni syn, Henryk został zarżnięty nożem.” (Relacje pochodzą z książki ks. Tadeusza Isakowicz-Zaleskiego pt. “Przemilczane ludobójstwo na Kresach”. Kraków 2008)). Siostry Czjkowskie lat 30 i 35 były nauczycielkami. Zakłuta nożami została nauczycielka Maria Janowicz lat 42 i jej 9-letnia córka. Zamordowany został nauczyciel Jan Hanczarek lat 35. Kulminacja mordów nastąpiła w dniach 19-21 kwietnia 1944 r..
   W nocy z 12 na 13 kwietnia:
We wsi Jarczów pow. Tomaszów Lubelski: „Surowiec Antoni zamordowany  12/13.04.1944 r. koło wsi Chodywańce. [W roku 1943 za współpracę z okupantem w prześladowaniu Polaków zostali rozstrzelani trzej nacjonaliści ukraińscy: Witryna Iwan wójt gminy Jaraczów, Bodnar Jakub, jego następca i NN – kierownik ukraińskiej spółdzielni]”. (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
   13 kwietnia:
We wsi Chodywańce pow. Tomaszów Lubelski  upowcy zamordowali 19 Polaków oraz 2 Ukraińców i 1 Ukrainkę, w tym ks. Jakuba Jachułę, którego uprowadzili do lasu, gdzie obcinali mu kolejno różne części ciała a w końcu piłą przecięli tułów (Konieczny..., s. 192). Patrz: 1 kwietnia 1944 roku we wsi Poturzyn.
W kol. Edwardpole pow. Włodzimierz Wołyński w walce z UPA poległ 1 partyzant 27 DWAK.
We wsi Hanaczów pow. Przemyślany upowcy ostrzelali kolumnę ewakuacyjną zabijając około 10 Polaków (Motyka..., s. 388; Ukraińska...). „13 kwietnia 1944 roku kilkanaście rodzin z Hanaczowa, mieszkających przeważnie od strony Hanaczówki i Siedlisk, postanowiło wyjechać, zabierając ze sobą na furmanki najpotrzebniejsze rzeczy, żywność, pościel i ubrania. Około godziny 10 przejeżdżając koło kościoła zostały zatrzymane przez żołnierzy Oddziału Leśnego. Kpt. „Julian „ ksiądz „Wiktor „, por. „Strzała” tłumaczyli im, że wyjazd w tym dniu jest bardzo niebezpieczny, gdyż w okolicznych lasach  mogą grasować jeszcze bandy UPA. Skuteczną osłonę, dla tak dużej kolumny wozów będzie ciężko zorganizować, ponieważ należy się zawsze liczyć z ponownym atakiem na wieś. W tym czasie akurat przybył z osłoną ze stacji Krosienko-Zaciemne „Jurand” i poinformował dyskutujących , że w kilku najbliższych dniach zostanie zorganizowana bezpieczna ewakuacja mieszkańców Hanaczowa do Biłki Szlacheckiej i Królewskiej i do Czyszek. Podczas tych pertraktacji informator z wieży kościelnej przekazał meldunek, że od strony Hanaczówki i Dąbrowy pojawiły się grupy banderowców. Po kilku minutach zaczęto ostrzeliwać wieś. W tej sytuacji nie można było dać osłony, bo w każdej chwili groził nowy napad banderowski. Wyjeżdżający, między innymi Marcin Dyl i Józef Łamasz mimo perswazji księdza „Wiktora „ i sprzeciwu porucznika „Strzały” pod osłoną kilku żołnierzy pojechali w kierunku stacji. Banderowcy ostrzelali ich, gdy furmanki znalazły się około 2 km od Hanaczowa. Pomimo wysłania natychmiastowej odsieczy zginęło 10 osób z konwoju. Poległym żołnierzom AK i pomordowanym urządzono uroczysty pogrzeb i pochowano w jednej wspólnej mogile”.  (http://piotrp50.republika.pl/2obronahanaczowa.html ).  
We wsi Horodnica pow. Horodenka: „13.04.1944 r. zostali zam. Dobrowolski Marian – kowal, z żoną, byli torturowani.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
W przysiółku Huta Suchodolska pow. Bóbrka: „spalono Hutę Suchodolską, mordując 23 osoby”. („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6, w: http://koris.com.ua/other/14728/ index.html?page=185).
We wsi Kopań pow. Przemyślany zamordowali 7 Polaków, w tym 4 kobiety.
We wsi Mysłów pow. Kałusz zamordowali 9 Polaków, w tym rodziców z 19-letnią córką.  
We wsi Rudki (Ruda Sielecka?) pow. Kamionka Strumiłowa podczas napadu Polacy bronili się, zginęło 30 Polaków i 70 Ukraińców. Podana miejscowość: „Rudki koło Kamionki Strumiłowej”   („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122).
We wsi Woroniaki pow. Złoczów: „zabito 1 Polaka, spalono 2 polskie gospodarstwa i skatowano w okrutny sposób 1 Polkę za to, że jej mąż znajduje się w wojsku polskim w Anglii”  (AAN, DR, sygn. 202/III/121, k. 287 – 290).  
We wsi Zapust Lwowski pow. Brzeżany w kolejnym napadzie zamordowali 24 Polaków a kilkunastu zostało ciężko poranionych i poparzonych.  Patrz wyżej: 12 kwietnia...    
   W nocy z 13 na 14 kwietnia:  
We wsi Brany pow. Horochów upowcy zamordowali i wrzucili do studni 21 Polaków, w tym 8 dzieci, którzy wrócili na swoje gospodarstwa.
We wsi Huta Szczerzecka pow. Lwów upowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 45 Polaków.
We wsi Laszki pow. Jaworów: „Pradziadkowie Jakub i Anna Buczyńscy zostali bestialsko zamordowani w nocy z 13 na 14 kwietnia 1944 we wsi Laszki lub Ożomli Małej.” (Paweł Hermanowicz, 17.08.2015; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl ).
We wsi Plebanka pow. Tomaszów Lubelski „banda UPA dokonała napadu na wieś i folwark mordując ponad 30 Polaków. Niektóre osoby uprowadzono, ciała znaleziono później w lesie okrutnie okaleczone” (Jarosław Świderek; w: www.isakowicz.pl , 7 marca 2014).
   14 kwietnia:
We wsi Bachów pow. Przemyśl zamordowany został Jan Król, ur 11.10.1919.   
We wsi Bitków pow. Nadwórna podczas napadu upowców w walce z nimi zginął 27-letni Polak z samoobrony Julia Żyłka a  4 zostało rannych. Według sprawozdania UPA w trakcie tego napadu zginęło 100 Polaków i 40 „bolszewików”. Straty własne UPA miały wynieść 2 zabitych i 2 rannych. W późniejszym czasie w wyniku pojedynczych napadów w różnych okolicznościach z rąk upowców zginęło 15 Polaków z Bitkowa.
We wsi Busieniec pow. Hrubieszów upowcy oraz miejscowi Ukraińcy zamordowali 31 Polaków a ciała ich spalili w stodole.
We wsi Fraga pow. Rohatyn podczas nocnego napadu banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 31 Polaków, głównie kobiety i dzieci, m.in. nauczycielkę z 2 dzieci, w tym z noworodkiem. Wcześniej, 19 lutego, zamordowali tutaj 30 Polaków. „Tego mroźnego wieczoru banderowcy zamordowali wyłącznie mężczyzn, w tym również trzech braci zakonnych bernardynów. Rano do wsi przyjechali Niemcy i sporządzili dokumentację oraz fotografię zamordowanych, kazali pochować i odjechali. Rodziny ofiar wykonały z desek prowizoryczne trumny i pochowano po trzy osoby w jednym grobie. Na zbiorową mogiłę miejscowi Ukraińcy nie wyrazili zgody. 13 kwietnia 1944 r. miejscowi Ukraińcy groby pomordowanych mężczyzn w dniu 19 lutego 1944 r. zrównali z ziemią i zatarli wszelkie ślady pochówku. Następnego dnia 14 kwietnia 1944 r. grupa uzbrojonych banderowców dokonała napadu. Ograbiła wszystkie domostwa, wymordowała wszystkich napotkanych mieszkańców wsi, Polaków, tym razem kobiety, dzieci i starców. Trupy pomordowanych załadowano na wozy i wywieziono w nieznane nam miejsce. Zginęło około 31 osób. Mordowano wszystkich, bez względu na wiek i płeć. Pamiętam, że Rozalia Duma, siostra mojej babci, była położną i w tym czasie przebywała u nauczycielki przy odbiorze połogu. Została tam zamordowana razem z nauczycielką, noworodkiem i jej trzyletnią córeczką”  (Michał Matys; w: Siekierka..., s. 440; stanisławowskie).
We wsi Hucisko pow. Brzeżany: „14.04.1944 r. odparto czwarty napad UPA, po polskiej stronie było 3 zabitych i 5 rannych. [W sumie było 5 napadów bojówek OUN-UPA na Hucisko, w których zginęło według Kulińska L., Roliński A. 2012. Antypolska akcja nacjonalistów ukraińskich w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu w świetle dokumentów Rady Głównej  Opiekuńczej 1943-1944. Zestawienie ofiar. Wydawn. Fundacja Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego. Kraków., str.270 -  20 Polaków (według Komańskiego i Siekierki..., s. 110  tylko sześciu, w tym 3 NN)]” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).  Inni: „czwarty napad, 5 zabitych i 5 rannych” („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122).
We wsi Kondratów pow. Złoczów banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 50 Polaków.
We wsi Kopań pow. Przemyślany w kolejnym napadzie zamordowali 5 Polaków. W. Kubów podaje liczbę 8 zamordowanych Polaków.
We wsi Lipina pow. Jaworów został uprowadzony i zamordowany Emil Samczuk, nauczyciel.  
We wsi Miedziaki (Polana Miedziaki ) pow. Lwów: „14.04.1944 r. zostali zamordowani: 1-3. Gierus Piotr; Gierus Karol; Gierus Jan (młody). 1-3Ż. Trzej Żydzi ukrywani przez Walentego Jabłońskiego.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Mużyłowice pow. Jaworów banderowcy spalili kościół, plebanie, kilka gospodarstw polskich oraz zamordowali ponad 10 Polaków. „14.IV. Muszyłowice  Andrzenińskie (gmina Ożomla) napad, spalenie kilku gospodarstw polskich, zamordowanie ich mieszkańców oraz 2 mieszczan z Sądowej Wiszni.” (1944, kwiecień – Notatka opisana w RGO w Krakowie na podstawie informacji z terenu. Dotyczy wzmagającej się fali mordów i napadów na Polaków. W: B. Ossol. 16722/2, s. 145-150).
We wsi Niegowce pow. Kałusz podczas nocnego napadu banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 11 Polaków. „Zima na przełomie 1943/1944 była niezwykle ostra. Mrozy dochodziły do 40°C. /.../ Zazwyczaj przed nastaniem pełnego zmroku dzieci wynoszono daleko w pole, kładziono pierzyny na śniegu i przykrywano je pierzynami. Dorośli i zdrowi byli w ciągłym ruchu i liczyli na możliwość szybkiej ucieczki i ukrycia się poza rejonem budynków” (Adam Rutyna; w: Siekierka..., s. 218; stanisławowskie).
We wsi Olszanik pow. Sambor banderowcy uprowadzili i zamordowali 1 Polaka. „14.4. Olszanik, [Sambor] Uprowadzony przez bandę Urban Jan.”  (1944, 25 maja – Wykaz mordów i napadów dokonanych na ludności polskiej w okręgu drohobyckim i byłych powiatach: samborskim i turczańskim sporządzony w PolKO w Drohobyczu. W: B. Ossol. 16722/1, s. 373-374).
We wsi Plebanka  pow. Tomaszów Lubelski upowcy oraz Ukraińcy z SKW zamordowali co najmniej 57 Polaków.
We wsi Putnowice pow. Hrubieszów Ukraińcy zamordowali 6 Polaków.
We wsi Rządowice pow. Przemyślany: „wieś całkowicie spalona, ilość ofiar jeszcze nieznana” (AAN, DR, sygn. 202/III/121, k. 287 – 290). Oraz: zamordowano 31 osób  („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122). Być może chodzi o wieś Żędowice.
We wsi Skwarzowa pow. Złoczów zamordowali 4 Polaków (AAN, DR, sygn. 202/III/121, k. 287 – 290).
We wsi Stanisłówka pow. Żółkiew podczas drugiego napadu banderowcy zamordowali 10 Polaków a 15 okaleczyli.
We wsi Świrz pow. Przemyślany Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.
We wsi Żędowice pow. Przemyślany banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 31 Polaków („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6, w: http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page=185; Komański ..., s. 285 podaje, że 12 Polaków).  „Dnia 14 kwietnia 1944 r. zabito 38 Polaków we wsi Żydowicze (Żędowice – dop. J.W), w tej liczbie 4 kobiety, które stawiały opór. Spalono 14 gospodarstw”. (Meldunek powiatowej bojówki OUN i grupy UPA „Orły” z dnia 12 maja 1944 r.; w: Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA. Lubin 2009, s. 148, a na s. 158 podaje nazwiska 28 ofiar). Zostali zamordowani przez UPA: Błaszczyszyn i.n., lat bd. Błaszczyszyn i.n., lat bd, córka. Błaszczyszyn i.n., lat bd, córka. Kordecki Franciszek, lat bd. Kubiszyn Józef, lat bd. Kubiszyn Jan, lat bd, syn Kubiszyna. Kubiszyn Józef, lat bd, syn Kubiszyna. Kubiszyn Jan, lat 13, syn Ignacego. Kubiszyn Ignacy, lat bd, rozcięli mu głowę siekierą, ale przeżył. Kubiszyn i.n., lat bd, mąż. Kubiszyn i.n., lat bd, żona. Kubiszyn i.n., lat bd, mąż. Kubiszyn i.n., lat bd, żona. Kubiszyn i.n., lat bd, ojciec. Kubiszyn i.n., lat bd, syn. Kubiszyn i.n., lat bd, ojciec. Kubiszyn i.n., lat bd, syn. Kucharska i.n., lat bd, prawdopodobnie zamordowana. Kucharski i.n., 1.03.1944, lat bd, mąż Kucharskiej. Kucharski i.n., lat bd, syn Kucharskiego. Lis Marcin, lat bd. Lis Anna, lat bd, córka Marcina. Mizio i.n., lat bd, żona Józefa. Mizio Edward, lat 4, syn Józefa.  Słabicki Piotr, lat bd. Słabicki Jan, lat 16, syn Piotra. Sroka i.n., lat bd. Zadwórny Michał, lat ok. 50. (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
   14 i 15 kwietnia:
We wsi Radowice pow. Przemyślany Ukraińcy zamordowali 31 Polaków („Nasze Ziemie Wschodnie”, s. 19).  
 
   W nocy z 14 na 15 kwietnia:   
We wsi Niedźwiednia pow. Żółkiew banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 24 Polaków.
We wsi Podlesie pow. Złoczów zamordowali 4-osobową rodzinę Pietruszewskich.
We wsi Stanisławówka pow. Sokal upowcy oraz chłopi ukraińscy ze wsi Butryny i Turynka zamordowali 9 Polaków; chociaż Polacy podjęli obronę.  
   15 kwietnia:
W miasteczku Baligród pow. Lesko Ukraińcy zamordowali Stanisława Klimka.
We wsi Bolechów - Salina pow. Dolina: „15.04.1944 r. zostało zamordowanych 7 osób NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Chodywańce pow. Tomaszów Lubelski Ukraińcy zamordowali 23 Polaków.
We wsi Dunajów pow. Przemyślany: „15.04.1944 r. zostali zamordowani: Leszczyński Władysław l. 60; Leszczyńska Helena l. 55, (jego żona).” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Hanaczów pow. Przemyślany Ukraińcy zamordowali 2 Polaków (liczba ofiar w tej wsi osiągnęła 168 osób: 153 Polaków i 15 Żydów).
We wsi Kamionka Wołoska pow. Rawa Ruska banderowcy zamordowali 9 Polaków.  
We wsi Miedziaki pow. Brody: „Wedle obecnie złożonej nam relacji Delegatury Pol. K. O. dnia 15.IV.1944 w gromadzie Miedziaki [Lwów], zostało zamordowanych przez bandę terrorystyczną 17 osób narodowości polskiej, a to: 1. Karol Gerus, lat 63; 2. Michał Gerus, lat 54; 3. Karol Gerus, lat 17; 4. Józef Gerus, lat 55; 5. Wawrzyniec Kość, lat 31; 6. Michał Gerus, lat 32;  7. Jan Gryglewicz, lat 29; 8. Jan Gerus, lat 65; 9. Jan Węglowski, lat 55; 10. Michał Rzepal, lat 22; 11. Mieczysław Swoboda, lat 25; 12. Józef Gerus, lat 23; 13. Michał Gerus, lat 26; 14. Michał Gerus, lat 74; 15. Michał Błaszczyszyn, lat 54; 16. Walenty Błoński, lat 57; 17. Franciszka Stupera, lat 47”. (1944, 8 czerwca – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące napadów i mordów dokonywanych na ludności polskiej w Gromadzie Miedziaki i Rudno. W: B. Ossol. 16721/1, s. 261). Siekierka (s. 627, lwowskie) ofiary te wymienia przy wsi Polana  pow. Lwów z datą mordu 12 kwietnia 1944 roku.
We wsi Mircze pow. Hrubieszów sąsiedzi Ukraińcy w kolejnym napadzie zamordowali około 15 Polaków i zrabowali ich dobytek.  
We wsi Moszkowce, gm. Wojniłów,  pow. Kałusz: „15.04.1944 r. zostały zamordowane 2 osoby NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Ostrów koło Uhnowa pow. Rawa Ruska: „15.04.44 r. została zamordowana babka Adolfa Kondrackiego.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Ożomla pow. Jaworów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: brata z siostrą. „Dnia 15 bm. w Ożomli (9 km od Sądowej Wiszni) [Jaworów] zamordowali Ukraińcy Rudolfa Kąkolowskiego i jego siostrę zamężną Jadwigę, przybyłych tam z Sądowej Wiszni”. (1944, 26 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące akcji terrorystycznych band ukraińskich skierowanych przeciw ludności polskiej. W: B. Ossol. 16721/1, s. 255).
We wsi Podłuby Wielkie pow. Jaworów upowcy zamordowali 3 rodziny polskie; tj. 11 Polaków.
We wsi Poluchów Wielki pow. Przemyślany: „Dnia 15.04.1944 została zam. Stachowska Katarzyna.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Rozworzany pow. Przemyślany  został przez Ukraińców postrzelony w głowę i wywieziony  Krop Jan, 15.04.1944 r., wiek 31 lat. (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
We wsi Studzianka, gm. Pomichale, pow. Kałusz: „15.04.1944 r. zostały zamordowane 4 osoby NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Szlatyn gm. Jarczów pow. Tomaszów Lubelski: „Prawdopodobnie 15.04.1944 r. nacjonaliści ukraińscy zabili 20 Polaków: 1. Chitroń Katarzyna l. 38, 2. Chitroń Jan l. 17, 3. Czok Wiktoria l. 72, 4. Czybak Ewa l. 72, 5-6. Drzewisz Michał l. 78 i jego żona Maria l. 74, 7. Fediuk Jakub l. 55, 8. Górnik Maria l. 50, 9. Gumowski Łukasz l. 55, 10. Kluch Józef l. 75, 11. Kowbak Michała l. 85, 12. Maryńczak Anna l. 85, 13-14. Soroka Andrzej i Zofia, oboje l. 38, 15. Szopa Katarzyna l. 51, 16. Szykuła Anastazja l. 68, 17. Wojnar Barbara l. 56, 18. Waryńczak i.n. l. 85, 19-20. Osoby NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Szpikołasy pow. Hrubieszów policjanci ukraińscy zamordowali 2 Polaków.
We wsi Świrz pow. Przemyślany został zamordowany przez UPA gajowy Jan Flisak. Oraz: „W dniach 01 i 15.04.1944 r. zostali zam. Kowalów Kazimierz l. 24 i Michal Jankowski.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Tuczna pow. Przemyślany upowcy zamordowali 90 Polaków („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6, w: http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page=185). Inni: 112 Polaków. Oraz: „Dnia 15 IV 44 r. we w[si] Tuczna zabito 66 Polaków, spalono 23 gospodarstwa.” (Protokół ukraińskiego podziemia z 12 maja 1944 r. w sprawie akcji antypolskich. TARNOPOLSKIE. PROTOKÓŁ dotyczący akcji odwetowych w pow[iecie] przemyślańskim. W: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
We wsi Uniów pow. Przemyślany: „Dnia 15.04 1944 r. została zamordowana: Chudek Katarzyna półtora roczku.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
W okolicy wsi Wielkie Oczy pow. Jaworów „Dn. 15 kwietnia zamordowali Ukraińcy posłańca, który przenosił pieniądze uchodźcom w Wielkich Oczach”. („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6, w: http://koris.com.ua/other/14728/index. html?page=185).  
    W połowie kwietnia 1944 roku:
We wsi Turady pow. Żydaczów upowcy zamordowali 16 Polaków, w tym dziecko kopiąc je butem oraz dziewczynę z chłopcem związali drutem kolczastym i zakłuli nożami (Jastrzębski..., s. 430, stanisławowskie).   
 
   16 kwietnia:  
We wsi Borynicze pow. Bóbrka zamordowali 14 Polaków, w tym rodzinę hr. Mycielskiego: rodziców z córką i synem.
We wsi Chotylub pow. Lubaczów policjanci ukraińscy aresztowali 4 Polaków, którzy zaginęli bez wieści.
We wsi Czyszki pow. Sambor Ukraińcy zamordowali Polaka o nazwisku Szemraj.  
We Lwowie: „16.04.1944 r. został zamordowany Feliks Śmichura i Leopold Jaremka.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Łopuszna pow. Bóbrka banderowcy zamordowali 2 Polaków.
We wsi Petlikowce Stare pow. Buczacz dwóch esesmanów ukraińskich z SS „Galizien – Hałyczyna” oraz trzech upowców zastrzeliło wewnątrz kościoła 5 Polaków, w tym siostrę zakonną Beatę Kogut oraz chłopców lat 13 i 15, a także ciężko poranili siostrę zakonną Kryspinę Walerię Cnotę, którą uratowali przejeżdżający żołnierze niemieccy zabierając ją do wojskowego szpitala polowego. Zmarła po kilku miesiącach. Inni:  zamordowano: Kogut Beata (siostra zakonna), Macyszyn Tomasz l. 21, Rybicki Adolf l. 15, Skotnicki Władysław l. 13, Wójda Władysław l. 32 (z Bobuliniec), Żeromski Tomasz l. 22. (Kubów..., jw.).  
W kol. Radowicze pow. Kowel Ukraińcy zamordowali 20-letniego Henryka Sobczyka.  
We wsi Sarny pow. Jaworów banderowcy zamordowali 15 Polaków.
W rejonie wsi Zatyle pow. Lubaczów w pociągu Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: mężczyznę i kobietę.
   17 kwietnia („ruska” Wielkanoc):  
We wsi Chodywańce pow. Tomaszów Lubelski: „17.04.1944 r. zostało przez sotnię UPA zamordowanych 47 mieszkańców wsi Rzyczki i Zaborze z byłego powiatu Rawa Ruska, którzy schronili się w Chodywańcach w obawie przed napadami band UPA. Oto ich nazwiska i wiek oraz nazwiska i wiek mieszkańców Chodywaniec zamordowanych z nimi: 1. Baran Stanisław l. 50 (z przysiółka „Wydranogale”), 2. Baran Maria l. 50, 3. Baran Agnieszka l. 22, 4. Biłan Anastazja l. 50 ( z przysiółka Szubary), 5. Cymerman Marcin l. 72 („Wydranogale”), 6. Cymerman Paweł l. 22 (z przysiółka „Blich”), 7. Cymerman Władysław l. 7, 8. Cymerman Łukasz l. 9, 9. Długosz Jan l. 40 (z przysiółka „Dół”), 10. Długosz Łukasz l. 65, 11. Długosz Marcin, syn Łukasza l. 22 (z przysiółka „Dół”), 12. Długosz Marcin L. 65 (z przysiółka „Góra”), 13. Długosz Mila l. 35 (z przysiółka „Góra”), 14. Długosz Michał l. 65 (z przysiółka „Szewnia”), 15. Górak Jan l. 50 (z przysiółka „Góra”), 16. Jańczuk Jan l. 60 (z przysiółka „Szewnia”), 17. Kogut Michał l. 55 (z przysiółka „Szewnia”), 18. Koprowski Władysław l. 22 (z przysiółka „Zaborze”), 19. Koprowska Katarzyna l. 20 (z przysiółka „Zaborze”), 20. Kuman Jan l. 55 (z przysiółka „Góra”), 21. Makolądra Piotr l. 60 (z przysiółka „Blich”), 22. Makolądra Rozalia l. 55 , żona Piotra (z przysiółka „Blich”), 23. Makolądra Józef l. 30 (z przysiółka „Góra”), 24. Miziuk Jan syn Józefa l. 30 (z przysiółka „Wydranogale”), 25. Nogal Maria l. 50 (z przysiółka „Wydranogale”), 26. Olecka Anastazja l. 50 (z przysiółka „Szewnia”), 27. Pelc Maria l. 50, żona Franciszka (ze wsi Zaborze), 28. Pelc Franciszek l. 55 (ze wsi Zaborze), 29. Pomagel i.n. l. 40 (z przysiółka „Góra”), 30. Pochodeńko Agnieszka l. 60 (z przysiółka „Szewnia”), 31. Salitra Józef l. 60 (z przysiółka „Szubary”), 32. Salitra Michał l. 60 (z przysiółka „Szuwary”), 33. Słowik Anna l. 24 (z przysiółka „Szewnia”), 34-36. Zielińska Anna l. 28 i jej córka Stanisława l. 9 i syn Jan l. 3 (z przysiółka „Szubary”), 37-44. NN - 8 ludzi uprowadzonych.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). Patrz też poniżej: „We wsi Rzeczki”.
We wsi Horodyszcze pow. Tarnopol esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” zamordowali ponad 50 Polaków i ograbili polskie zagrody (“Na Rubieży” nr 26 / 1998).  
We wsi Hujcze pow. Rawa Ruska w majątku należącym przed  wojną do hrabiego Ronikera  podczas nocnego napadu banderowcy zamordowali co najmniej 2 Polki i jednego Ukraińca. Zygmunt Mogiła Lisowski, który cudem ocalał ostrzeżony nocą przez ducha nie żyjącej już babci, relacjonuje: „Rano matka Muzyki nas obudziła. Opowiedziała nam, co banda nacjonalistów wyrabiała w Hujczy. Była tam gospodyni pani Gajewska i służąca Zosia - obie zamordowali. W moim pokoju szukali, wyważyli piękne, jesionowe drzwi. Nawet moje łóżko wywrócili, tak bardzo chcieli mnie znaleźć. Rano zamordowali jeszcze fornala Michalca, Ukraińca. U nacjonalistów ukraińskich panowała zasada, że Ukrainiec, który miał żonę Polkę i z nią córki, musiał je wszystkie zabić. Michalec był porządnym człowiekiem, bardzo kochającym rodzinę. Bronił jej, był potężnym i bardzo silnym mężczyzną. W czasie młocki brał pełny wór żyta tak, jakby to była duża piłka, a tu przecież bronił swoich dzieci… Byłem tam później i oglądałem jego chałupę. Wszystko zdemolowali. Na ścianach było pełno krwi. W końcu go zabili, ale i on nie pozostał im dłużny. Wcześniej zabił dwóch, czy trzech z nich. Tej strasznej nocy działy się dantejskie sceny.”. (Marek A. Koprowski: Uratował mnie duch babci; za:  http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,ii-wojna-swiatowa?zobacz%2Furatowal-mnie-duch-babci ). Lisowski podaje, że był to rok 1943, ale jest niemal pewne, że chodzi o rok 1944. W tym dniu banderowcy dokonali rzezi w sąsiedniej wsi Zaburze.
We wsi Kopań pow. Przemyślany w kolejnym napadzie banderowcy spalili 12 gospodarstw i zamordowali 8 Polaków.
We wsi Kulczyce Rustrykalne i Kulczyce Szlacheckie pow. Sambor banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 15 Polaków. „16.4. Kulczyce, [Sambor] Zamordowany Szemraj, urzędnik Liegenschaftu z Czyszek”. (1944, 25 maja – Wykaz mordów i napadów dokonanych na ludności polskiej w okręgu drohobyckim i byłych powiatach: samborskim i turczańskim sporządzony w PolKO w Drohobyczu. W: B. Ossol. 16722/1, s. 373-374).
We wsi Mietkie pow. Hrubieszów: Śledztwo IPN w sprawie zabójstwa Antoniego K., dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów w dniu 17 kwietnia 1944 roku we wsi Miętkie oraz rozstrzelania przez Niemców, w listopadzie 1943 roku w Hrubieszowie Jana K., który wcześniej został zatrzymany przez policjantów ukraińskich z posterunku w Sahryniu. (Sygn. S. 2/00/Zi). Stanisław K. powiadomił OKŚZpNP w Lublinie o tym, że w dniu 17 kwietnia 1944 r. ukraińscy nacjonaliści dokonali zabójstwa jego ojca Antoniego K.. Miało to miejsce wówczas, gdy Antoni K., wraz z innymi znajomymi osobami udał się z Tyszowic do miejscowości Miętkie. W czasie, gdy jego towarzysze oddalili się w kierunku Andrzejówki, do Antoniego K. podjechało trzech członków Ukraińskiej Powstańczej Armii. Napastnicy ci, przy pomocy ciężkich narzędzi zadali ofierze liczne ciosy w głowę oraz wykłuli oczy. O tym fakcie członków rodziny zamordowanego poinformowały przypadkowe osoby, które natknęły się na zwłoki Antoniego K.. Jak ustalono w śledztwie w dniu 27 października 1943 roku brat Stanisława K. - Jan K. (członek Armii Krajowej), został zatrzymany przez ukraińskich policjantów z posterunku w Sahryniu i osadzony w areszcie. W czasie przetrzymywania w/w w areszcie znęcano się nad nim. Na początku listopada 1943 roku Jan K. został przewieziony do siedziby Gestapo w Hrubieszowie, po czym w wykonaniu wyroku Sądu Doraźnego Szefa Policji i Bezpieczeństwa Okręgu Lubelskiego z dnia 2 listopada 1943 roku zamordowano go”. (IPN Lublin; Sygn. S. 2/00/Zi).
We wsi Ożomla pow. Jaworów banderowcy zamordowali 25 Polaków.
We wsi Rzeczki pow. Rawa Ruska upowcy z oddziału „Hałajdy” zamordowali 15 Polaków (Motyka..., s.397; Ukraińska...). Inni: „Pomordowani przez U.P.A: wieś Rzyczki (obecnie Riczky) pow. Rawa Ruska 17.04.1944 r.  PRZYSIÓŁEK SZUBARY: Zielińska Anna lat 28, jej córka Stanisława lat 9, jej syn Jan lat 3 , Saletra Michał lat 80, Saletra Józef lat 60, Biłan Anastazja lat 50, Pich Franciszek lat 60. PRZYSIÓŁEK WYDRA (NOGALE): Baran Stanisław lat 60, Miziuk Jan syn Józefa lat 30, Baran Maria lat 50, Cymerman Marcin lat 72, Baran Agnieszka lat 22, Nogal Maria lat 50.  PRZYSIÓŁEK BLICH: Mikołądra Piotr lat 60, jego żona lat 55, Cymerman Paweł lat 22, Cymerman Łukasz lat 9, Cymerman Władysław lat 7.  PRZYSIÓŁEK DÓŁ: Długosz Jan lat 40, Długosz Łukasz lat 65, Długosz Marcin syn Łukasza lat 24. WIOSKA ZABORZE: Pelc Franciszek lat 55, jego żona Maria lat 50, Koprowski Władysław lat 22, Koprowska Katarzyna lat 20. PRZYSIÓŁEK SZEWNIA: Długosz Michał lat 60, Słowik Anna lat 24, Pochodeńko Agnieszka lat 60, Kogut Michał lat 55, Makolądra Józef lat 58, Jańczuk Jan lat 60, Olecka Anastazja lat 50. PRZYSIÓŁEK GÓRA: Długosz Marcin lat 65, Długosz Mila lat 35, Pomagel lat 40, Górak Jan lat 50, Kliman Jan lat 55, Makolądra Józef lat 30.   Symboliczny grób pomordowanych znajduje się na cmentarzu w Chodywańcach, pow. Tomaszów Lub. Napis na nagrobku: NIE ZEMSTA LECZ PAMIĘĆ I MODLITWA  ZA OFIARY LUDOBÓJSTWA DOKONANEGO 17 KWIETNIA 1944 ROKU PRZEZ BANDY UPA NA LUDNOŚCI POLSKIEJ W MIEJSCOWOŚCI RZYCZKI  ZABORZE. BOŻE! ABY NASZA ZIEMIA RODZINNA NIGDY WIĘCEJ NIE ZAZNAŁA CIERPIEŃ, KRWI I ŁEZ PROSIMY CIĘ PANIE !!!” (Kazimiera Adamczyk, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl).  „W ostatnim czasie w powiecie Rawa Ruska padły ofiary terroru: 17.IV.1944. Życzki wieś spalona, zabitych ok. 100 osób.” (1944, kwiecień – Notatka opisana w RGO w Krakowie na podstawie informacji z terenu. Dotyczy wzmagającej się fali mordów i napadów na Polaków. W: B. Ossol. 16722/2, s. 145-150).
We wsi Stanisłówka pow, Żółkiew: „17.4.44. Oddziały UPA („Hromowyj”) i bojówka „Dowbusza” zniszczyły polski punkt oporu Stanisłówkę. Przy tym zlikwidowano około 80 mężczyzn Polaków.” (Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
We wsi Zabuż pow. Rawa Ruska upowcy z sotni „Prołom” obrabowali i spalili 15 gospodarstw polskich oraz zamordowali 30 Polaków (Motyka..., s. 397; Ukraińska...). Inni: We wsi Zaborze pow. Rawa Ruska banderowcy zamordowali 20 mieszkańców wsi i spalili 15 budynków (Siekierka..., s. 776, lwowskie). Oraz: „Dnia 17 IV 44 oddziały UPA, które działają na naszych terenach („Hałajda”, „Prołom”) przeprowadziły akcję likwidacyjną siedzib polskich band w Rawskiem – Rzyczki i Zaborze. W tym samym dniu polska banda składająca się z kilkudziesięciu ludzi miała wykonać, jak to stwierdził ponad wszelką wątpliwość nasz wywiad, antyukraińską akcję we wsi Zaborze. Akcję polskiej bandy nasze oddziały uprzedziły tylko o pół godziny. Oddział „Hałajdy” przeprowadził akcję w Rzyczkach, gdzie zlikwidowano 15 polskich bandytów. W czasie akcji „Hałajdy” nadjechało pod Rzyczki 10 samochodów niemieckiej Schutzpolizei i jedna tankietka z Rawy. Między nimi a gniazdem karabinu maszynowego „Hałajdy” wywiązała się strzelanina. Jednak po pewnym czasie Niemcy zaczęli dawać sygnały przez podniesienie karabinu w obu rękach z okrzykiem: „Ukraina! Ukraina!”, żeby powstrzymać ogień. „Czornota” wytłumaczył im, w czym rzecz, i [zaraz] po tym Niemcy odjechali, a akcja w Rzyczkach była kontynuowana. Oddział „Prołoma” w tym samym czasie prowadził akcję w Zaborzu, gdzie zlikwidowano 30 bandytów. Kilkunastu polskich bandytów uciekło do lasu skąd ostrzeliwali się. Własnych strat nie było.”  (Sprawozdanie ukraińskiego podziemia z maja 1944 r. dotyczące akcji antypolskich; w: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).   
   18 kwietnia:  
We wsi Baczów pow. Przemyślany 18.04.1944. zostało zamordowanych przez Ukraińców 13 Polaków N.N. (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018)
We wsi Bieniaszówka pow. Lubaczów upowcy spalili wieś i zamordowali 2 Polaków.
We wsi Bogdanówka pow. Przemyślany: „18.04.1944 r. został zam. Zioberek Jan.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).
We wsi Dołpotów pow. Kałusz banderowcy uprowadzili i zamordowali 4 Polaków.
We wsi Drohomyśl pow. Jaworów: „Dn. 18 IV zamordowano 1 osobę we wsi  Drohomyśl”. („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6, w: http://koris.com.ua/other/ 14728/index.html? Page=185).
We wsi Janczyn pow. Przemyślany banderowcy zamordowali 3 Polaków („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6, w: http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page=185).
We wsi Kościejów pow. Lwów: „18.04.44 r. zamordowano Polkę Kopytyńską A. l. 17.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Majnicz pow. Sambor banderowcy zamordowali 1 Polkę oraz uprowadzili 11 Polaków -  mężczyzn, którzy zaginęli (prawdopodobnie zostali zamordowani we wsi Wołoszcza pow. Drohobycz). G. Motyka podaje, że we wsi Mejnycz „bojówka OUN zlikwidowała trzynastu Polaków (samych mężczyzn)” (s. 388). „17/18.4. Majnicz, [Sambor] Uprowadzeni przez bandę i zamordowani: Badecki Jan, 40 lat; Badecki Franciszek, 15 lat; Szwajber Jan, 41 lat; Szwajber Franciszek, 15 lat; Szwajber Franciszek, 50 lat; Szwajber Helena, 50 lat; Szwajber Stefan, 22 lata; Szwajber Józef, 15 lat; Szwajber Antoni, 12 lat; Szwajber Ludwik, 10 lat; Wróbel Franciszek, 37 lat; Wróbel Tekla, 80 lat”.  (1944, 25 maja – Wykaz mordów i napadów dokonanych na ludności polskiej w okręgu drohobyckim i byłych powiatach: samborskim i turczańskim sporządzony w PolKO w Drohobyczu. W: B. Ossol. 16722/1, s. 373-374). „W nocy z dn. 18 na 19 kwietnia napadnięto wieś Majnicz, położoną 3 km od Wołoszczy, mordując 11 osób. Oliwy do ognia dolewa policja ukr[aińska] ewakuowana z zajętych przez sowietów wschodnich powiatów, która przechwala się, że w swoich stronach już skończyła z Polakami i że najwyższy czas, by powiat drohobycki oczyścić. Drohobycz, dn. 27 IV 44.” („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 8; w: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005; za: IPN, Kr. 075/9, t. 1, k. 252–254).
We wsi Niedzieliska pow. Przemyślany spalili 18 gospodarstw i zamordowali 17 Polaków  (wg meldunku UPA 19 Polaków).
We wsi Radków pow. Tomaszów Lubelski upowcy zamordowali 2 Polaków: 22-letnią Anielę Buczek i 30-letniego Władysława Buczek.   
We wsi Wasylów Mały i kolonii Marysin pow. Tomaszów Lubelski: ”18.04.44 r. zostali zamordowani przez UPA: Czech Henryk, Czech Maria, Czech Piotr, Czech Zofia, Dziurdzia Ludwik, Gąska Edward, Kmieć Anatol, Kmieć Maria, Korpak Jan, Lepionka Antoni, Lizak Dominik, Łatysz Władysław, Preisner Maria, Szklanny Józef, Szklanny Karol, Szklanny Tadeusz, Teterycz Henryk, Teterycz Jan, Teterycz Tareusz, Teterycz Weronika, Teterycz Zofia.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
   W nocy z 18 na 19 kwietnia:   
We wsi Żmijowiska pow. Lubaczów upowcy zamordowali 7 Polaków z 3 rodzin oraz 1 Rosjanina.
   19 kwietnia
We wsi Basznia Dolna pow. Lubaczów upowcy obrabowali plebanie i zamordowali 5 Polaków.
We wsi Brusno Nowe pow. Lubaczów obrabowali i spalili plebanię oraz zamordowali 57 Polaków.  (J. Węgierki : Oddziały leśne..., s. 108; L. Sowa podaje liczbę 57 Polaków, w tym 15 spalonych żywcem – s. 236 i 261).
We wsi Podciemno pow. Lwów banderowcy zamordowali 22 Polaków.  („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122).
We wsi Pyszówka koło Sądowej Wiszni pow. Gródek Jagielloński: „19.04.44 r. zamordowano wielu Polaków, szczegółów brak.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Rudka pow. Lubaczów upowcy z kurenia „Zaliźniaka” zamordowali 60 Polaków (inni podają liczby: 58, 62 lub 75 zamordowanych Polaków), w tym 7 dzieci do lat 9 oraz 12 kobiet (Siekierka..., s. 497 – 498, lwowskie; Sowa podaje datę 16 kwietnia i liczbę 75 Polaków, s. 260). Śledztwo IPN Rzeszów S 68/09/Zi: „W dniu 19 kwietnia 1944 r. o świcie, tuż po rozejściu się do domów mieszkańców pełniących nocną wartę, wieś została okrążona, a do jej centrum wjechały furmanki z mężczyznami w niemieckich mundurach, a także ubranymi po cywilnemu. Zażądali od sołtysa o nazwisku K. zwołania zebrania pod pretekstem odebrania od mieszkańców broni. Jednocześnie zastrzeleni zostali w obecności rodzin mieszkający w pobliżu mężczyźni. Sprawcy podpalali zabudowania. Wkrótce więc drewniane, kryte słomą budynki stanęły w ogniu. Napastnicy wrzucali do piwnic i schronów granaty, oddawali do ich wnętrza strzały z broni palnej i jednocześnie zamykali od zewnątrz drzwi, wiedząc, że w pomieszczeniach tych przebywają mężczyźni, kobiety i dzieci. Mieszkańcy pozbawiani byli życia również w jarze, w którym schroniła się część ludności. Po oddaleniu się napastników do zrujnowanej wsi przybyło niemieckie wojsko, które odjechało po przeprowadzonym rekonesansie. Pozbawieni dorobku życia mieszkańcy opuścili spaloną doszczętnie wieś, która nie została już odbudowana. Po kilku tygodniach do Rudki udali się młodzi mężczyźni Paweł M. i Adam Ch. w celu zabrania przedmiotów niezbędnych do życia. Na terenie Rudki zostali zaatakowani przez uzbrojonych Ukraińców, którzy ujęli Adama Ch., związali mu ręce, przypięli do konia i uprowadzili w kierunku wsi zamieszkiwanej przez Ukraińców. Jego losy pozostają  nieznane. Główną siłą uderzeniową stanowił organizowany w Gorajcu, pow. Lubaczów, oddział zbrojny dowodzony przez Jana Sz. „Żeleźniaka”. Jego trzonem była kilkudziesięcioosobowa grupa policjantów ukraińskich, którzy wraz z Janem Sz. zdezerterowali z Rawy Ruskiej. Wśród napastników byli Jan Sz. ps. „Szum”, Teodor B. ps. „Bałaj” i nieustalony z imienia i nazwiska noszący ps. „Gonta”, a także Grzegorz M. ps. „Kalinowicz”. Pozostali napastnicy rekrutowali się z siatki cywilnej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z Gorajca, a także z mieszkańców okolicznych wsi narodowości ukraińskiej. W kilku przypadkach mieszkańcy Rudki rozpoznali wśród napastników Ukraińców mieszkających w sąsiadujących z Rudką wsiach. Tożsamości ich nie zdołano jednak ustalić. Wyrokiem Sądu Wojewódzkiego w Rzeszowie Ośrodek Zamiejscowy w Przemyślu z dnia 24 czerwca 1960 r., sygn. VII K 21/60, Jan Sz. „Żeleźniak” uznany został za winnego między innymi tego, że idąc na rękę władzy państwa niemieckiego zorganizował oddział UPA, którym bezpośrednio dowodząc, wziął udział w zabójstwach ludności polskiej, w szczególności we wsiach Gorajec, Chotylub, Cieszanów, Kowalówka i Rudka, gdzie w dniu 19 kwietnia 1944 r., kierując bezpośrednio napadem na Rudkę, uczestniczył w zabójstwie około 75 osób. Na podstawie literatury ustalono Jan Sz. „Szum” zginął we wrześniu 1947 r., Teodor B. „Bałaj” zginął w maju 1946 r., N.N. „Gonta” zginął w czerwcu 1947 r., a Grzegorz M. „Kalinowicz” skazany został na karę śmierci, którą wykonano. Zdarzenia będące przedmiotem śledztwa uznano za zbrodnie ludobójstwa, skoro nie były one dziełem spontanicznym, ataków dokonywały zorganizowane formacje militarne, zaś przebieg zdarzeń, ich planowość, systematyczność, rozmiary i skutki wskazują, że ich celem było spowodowanie bezpowrotnego opuszczenia tych terenów przez ludność narodowości polskiej. Cel ten o charakterze politycznym realizowany przez formacje zbrojne nakreślony został przez kierownictwo OUN-UPA. Przeprowadzone czynności nie ujawniły sprawców zabójstwa Antoniego Sz., usiłowania zabójstwa Franciszka W., zabójstwa Marcina M. i Adama Ch. Postanowieniem z dnia 7 września 2009 r. umorzono śledztwo w punkcie 1, 2 i 4 wobec niewykrycia sprawców przestępstwa, w punkcie 3 w stosunku do Jana Sz. „Żeleźniaka” wobec stwierdzenia, że postępowanie karne co do tego samego czynu tej samej osoby zostało prawomocnie zakończone, w stosunku do Jana Sz. „Szuma”, Teodora B. i Grzegorza M. wobec śmierci sprawców oraz wobec niewykrycia pozostałych sprawców.” Meldunek ukraiński podaje: „LUBACZOWSKIE:: 19.4.44 oddział UPA „Mestnyky”2 zniszczył polską wieś Rudkę.  O godz. 5.30 oddział wkroczył do wsi i zażądał od sołtysa, żeby ludność oddała  broń, w przeciwnym razie cała wieś zostanie spalona  We wsi dano odpowiedź odmowną, dlatego została ona spalona i zlikwidowano 80 Polaków” (Sprawozdanie ukraińskiego podziemia z maja 1944 r. dotyczące akcji antypolskich ; w:  http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page=159 ).  „W ostatnim czasie w powiecie Rawa Ruska padły ofiary terroru: 19.IV.1944. Rudka wieś spalona, zabitych ok. 150 osób.” (1944, kwiecień – Notatka opisana w RGO w Krakowie na podstawie informacji z terenu. Dotyczy wzmagającej się fali mordów i napadów na Polaków. W: B. Ossol. 16722/2, s. 145-150).
We wsi Sapahów pow. Stanisławów upowcy uprowadzili wszystkie rodziny polskie, które zaginęły bez wieści – 27 Polaków, po czym obrabowali i spalili ich gospodarstwa.
We wsi Siemianówka pow. Lwów zorganizowano wyprawę po ocalałych ludzi ze wsi Huciska, którzy kryli się w lesie po rzezi 12 kwietnia. Poproszono kilku żołnierzy niemieckich, żeby towarzyszyli tej ekspedycji. W drodze powrotnej po mimo to zostali napadnięci przez UPA. Stracili dwie furmanki, zginął Piotr Czerkawski z Siemianówki, a inny został ranny.
W kolonii Steniatyn pow. Tomaszów Lubelski sotnia „Jahody” wymordowała ludność polską i spaliła ich zabudowania, ilości ofiar nie ustalono.  (Walki polsko-ukraińskie na Lubelszczyźnie w latach 1943-1944;  www.kresy.pl ; 22 lutego 2012). „Dnia 19.4.1944 oddział „Jahody” wraz z czotą „Karmeluka” zrobił wypad na polską kolonię Steniatyn, która została zniszczona bez oporu.” (Sprawozdanie ukraińskiego podziemia z maja 1944 r. dotyczące akcji antypolskich; w: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).  
   17 i 20 kwietnia:    
We wsi Rzyczki oraz wsi Zaborze pow. Rawa Ruska: „Pomordowani przez U.P.A. wieś Rzyczki (obecnie Riczky) pow. Rawa Ruska 17.04 i 20.04 1944 r.:
PRZYSIÓŁEK SZUBARY:
Zielińska Anna lat 28
Jej córka Stanisława lat 9
Jej syn Jak lat 3
Saletra Michał lat 80
Saletra Józef lat 60
Biłan Anastazja lat 50
Pich Franciszek lat 60
PRZYSIÓŁEK WYDRA (NOGALE)
Baran Stanisław lat 60
Miziuk Jan syn Józefa lat 30
Baran Maria lat 50
Cymerman Marcin lat 72
Baran Agnieszka lat 22
Nogal Maria lat 50
PRZYSIÓŁEK BLICH
Mikołądra Piotr lat 60
Jego żona lat 55
Cymerman Paweł lat 22
Cymerman Łukasz lat 9
Cymerman Władysław lat 7
PRZYSIÓŁEK DÓŁ
Długosz Jan lat 40
Długosz Łukasz lat 65
Długosz Marcin syn Łukasza lat 24
WIOSKA ZABORZE
Pelc Franciszek lat 55
Jego żona Maria lat 50
Koprowski Władysław lat 22
Koprowska Katarzyna lat 20
PRZYSIÓŁEK SZEWNIA
Długosz Michał lat 60
Słowik Anna lat 24
Pochodeńko Agnieszka lat 60
Kogut Michał lat 55
Makolądra Józef lat 58
Jańczuk Jan lat 60
Olecka Anastazja lat 50
PRZYSIÓŁEK GÓRA
Długosz Marcin lat 65
Długosz Mila lat 35
Pomagel lat 40
Górak Jan lat 50
Kliman Jan lat 55
Makolądra Józef lat 30
Symboliczny grób pomordowanych znajduje się na cmentarzu w Chodywańcach, pow. Tomaszów Lub. /.../ Z rzezi uratował się Paweł Dreźniak (drugi brat pań Dreźniak), który dotarł do mojej rodziny wszystko jej opowiadając. Pracował w polu usłyszał straszny krzyk, biegł na pomoc, ale Ukrainiec z obstawy kazał mu uciekać, krzycząc „udiraj”. Paweł przesiedział noc w oborze w ukryciu, do której rano przyszła doić krowy jego siostra Nastka, głośno płakała (straciła córkę Jadwigę i dwie siostry Franciszkę i Marię), odezwał się do niej, ona zapytała „Pawluniu to ty żyjesz”? i opowiedziała mu o strasznych wydarzeniach, kiedy to po dokonaniu morderstw Ukraińcy zorganizowali przyjęcie racząc się wódką i przechwalając, jeden z nich opowiadał, jak bił pałką uciekająca Franciszkę Kaczor, „że aż jej oczy wyskoczyli” (Kazimiera Adamczyk, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl). Patrz też wyżej: 17 kwietnia...
   W nocy z 19 na 20 kwietnia
We wsi Łysiec pow. Stanisławów banderowcy zamordowali 22 Polaków  („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122).
We wsi Pacyków pow. Stanisławów „W nocy z 19 na 20.IV. Pacyków – kilkanaście ofiar” („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122).
   20 kwietnia  
W miasteczku Borysław pow. Drohobycz: „Około 20.04.44 r. został zamordowany Skibiński Tadeusz.”. (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Chlebowice Świrskie pow. Przemyślany: „Dnia 20.04.1944 r. został zam. Kowalów Michał l. 23, syn Grzegorza.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Jamnica pow. Tarnobrzeg obrabowali gospodarstwa polskie i zamordowali 9 Polaków.
We wsi Jędrzejówka pow. Lubaczów zamordowali 4 młodych Polaków, w tym lat 15.
We wsi Kopanki pow. Kałusz: „Wykaz  polskich mieszkańców gromady Kopanki gmina Tomaszowce Landkomisariatu kałuskiego, potrzebujących pomocy w artykułach żywnościowych, zamieszkałych obecnie w Kałuszu: Radziszewski Michał 41, zabity 20/4. 1944” (1944, kwiecień/maj – Pismo PolKO Kałusz do Delegata RGO we Lwowie zawierające dwadzieścia pięć imiennych wykazów mieszkańców Landskomissariatu kałuskiego, poszkodowanych przez napady ukraińskie. W:  B. Ossol. 16221/1, s. 201-277, 281).
We wsi Krowica Hołodowska pow. Lubaczów zamordowali i spalili w domach 6 Polaków, w tym kobietę.
We wsi Narajów pow. Brzeżany został zamordowany Wiatkowski Paweł mąż Marii l. 47 (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).
We wsi Rozważ pow. Złoczów: „Napad nastąpił 20.04.1944 r. Zostali zamordowani: 1-2. Bańkowski Tadeusz l. 30 i jego żona Katarzyna i.n.; 3-4. Korczyński Tomasz i jego żona Tekla; 5-6. Koziorowski Michał i żona Maria l. 65; 7. Liszczelski Jan l. 60 8. Mach Michał l. 87; 9-10. Parobecki Bronisław i Mikołaj (ojciec i syn). 11-12. Wierzbicki Jan l. 60 i jego żona i.n.; 13. Wojtyna Antoni l. 70; 14-15. Wojtyna Stanisław l. 55 i Władysław l. 35. Sprawcy są znani”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).  
We wsi Rybotycze pow. Dobromil zastrzelili gajowego o nazwisku Korbecki.
We wsi Rzeczki pow. Rawa Ruska zamordowali 30 Polaków (Sowa..., s. 235).  Patrz też wyżej: 17 kwietnia...; oraz: 17 i 20 kwietnia...    
We wsi Sucha Wola pow. Lubaczów zamordowali Annę Wojtak, lat 73.  
We wsi Świrz pow. Przemyślany: „Dnia 20.04.1944 r. został zam. Partyka i.n. l. 31.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
   W dniach 19 – 21 kwietnia:
W miasteczku Kuty pow. Kosów Huculski: „Apogeum zbrodni banderowców przypadło na dni 19 – 21 kwietnia. W te dni Rosjanie przekupieni za wódkę opuścili miasteczko. Zbrodniarze mordowali wyłącznie w nocy, według ustalonej listy. Początkowo – tylko mężczyzn, jednak później zabijali także bezbronne kobiety i dzieci. Po zabiciu obecnych osób i ograbieniu domu podpalali go, czekając aż zaczną uciekać osoby z kryjówek. Banderowcy znęcali się także nad swoimi ofiarami. Na przykład inżynier Zaremba został przez nich ukrzyżowany.” (http://kresowiacy.com/2014/04/bandyckie-mordy-w-kutach-rok-194/ 4 ). Relacja Wojciecha Migockiego: „Okrucieństwo nie ominęło zacnej i patriotycznej rodziny Czajkowskich. Rozegrała się tu straszliwa tragedia. Do palącego się domu wtrącono pp. Czajkowskich, a następnie w płomieniach zastrzelono. Córki uprowadzono do lasu, zgwałcono i zamordowano.” Relacja Anny Mojzesowicz: „Podpalali domy, a kto w nich był – żywy nie wyszedł. Tam, gdzie schował się mój brat, było więcej osób. Przede wszystkim mężczyzn. Około godziny 10-tej w nocy podpalono wszystkie domy na ulicy, na której był nasz dom i dom naszej sąsiadki, która dała bratu schronienie. Słyszałam też stamtąd strzały, ale iść tam nie mogłam, bo ulice były zapełnione zamaskowanymi ludźmi-potworami. Jak spotkali kogoś na ulicy, to z życiem nie puszczali. A zresztą co mogłam pomóc? Ukraińcy strzelali do swoich ofiar i mordowali inaczej. Np. męża mojej kuzynki wyprowadzili z domu parę kroków dalej i zakłuli nożami, a kolegę mego brata sztyletem przygwoździli do płotu. Ludzie kryli się po sadach, a część chowała się w murach kościoła ormiańskiego. Na kościół jakoś nie mieli odwagi napaść. Tak trwało do rana. Rankiem wszystko ucichło. Wtedy poszłyśmy do domu, gdzie brat szukał schronienia. Z domu ani śladu, spalony był, tylko resztki dymiły. Te osoby, które kryły się razem z bratem, zabito wszystkie i spalono razem z domem, a brat zraniony wyskoczył oknem i później go dobili. Leżał pod drzewem martwy, w nadpalonym ubraniu. W tym dniu spalono 30 z 40 domów, prawie wszystkie ormiańskie, a zabito 60 Ormian spośród tych, których znałam i naliczyłam.” Relacja Hanny Wolf: „Banderowcy nie oszczędzili nawet polsko-ukraińskiego małżeństwa. Ożeniony z Polką Włodzimierz Drebet (lat 34) został zabity ok. 40 ukłuciami bagnetem za odmowę własnoręcznego zabicia swojej żony i swojego dziecka. Jego żona, Helena z domu Łucka, została zamordowana przez poćwiartowanie. Ich 4-letni syn, Henryk został zarżnięty nożem.”  Relacja Anny Danilewicz: „Niektórzy nie chcieli zostawić swoich domów na pastwę grabieży, a jedna staruszka powiedziała, że chce umrzeć we własnym domu. Jej córka, Anna Mojzesowicz, zwana Handzą, schroniła się w kościele wraz z mężem i dwoma synami. Była jednak niespokojna o los matki, ponieważ Ukraińcy chodzili po domach, mordowali tam kogo zastali z Polaków lub Ormian, a domy ich palili, jeżeli obok za blisko nie było domu ukraińskiego. Postanowiła iść do domu zobaczyć matkę. Wszyscy odradzali, bo kto wyszedł z kościoła, zostawał zastrzelony przez bandy ukraińskie, które oblegały kościół. Jednak nikt nie mógł odwieść ją od tego zamiaru i poszła. Została zastrzelona w ogrodach niedaleko domu. Jej mąż i dwóch synów zostali z innymi w kościele i ocaleli. Ale zanim to nastąpiło, przeżyli niesamowity strach. Kończyła się żywność i woda, a ocalenia nie było widać.” Relacja Rypsymy Janowicz: „Dopiero na drugi dzień spalono nasz dom, a mego brata Mikołaja Janowicza, jego żonę i córkę zastrzelili Ukraińcy, gdy tamci szli, aby zobaczyć, czy uratował się nasz dom.” Relacja Wojciecha Migockiego: „O jakieś 50 metrów od domu Moskaluków stał duży budynek kryty blachą, dom ciotki Petronelii Donigiewiczowej, która prowadziła pensjonat dla letników, licznie odwiedzających Kuty dla ich klimatycznych walorów. Ukraińcy nie oszczędzili pięknego, nowego domu, a ciotkę Donigiewiczową zastrzelono i wrzucono do płonącego budynku. /.../ W pobliżu domu Antoniewiczów stał budynek nieco oddalony od drogi głównej, też bardzo typowy dom ormiański rodziny Łomejów. Zamieszkiwała w nim ciotka z córką i ciężko przewlekle chorym synem. Dom również spalono doszczętnie, a ciotkę i chorego syna zastrzelono. Córka, Roma, zdołała się ukryć, a potem uciec. /.../ Koło studni (przy starym więzieniu) bestialsko zastrzelono Haneczkę Mojzesowiczową, żonę Mikołaja (Mika), gdy biegła do palącego się domu. /.../ Idąc w kierunku „baszty” gościńcem, wspinającym się zakolami, na pierwszym zakręcie był schowany za skarpą dom Bogdana Mojzesowicza, znakomitego przedstawiciela kuckich Ormian. Bogobojna rodzina, trzech wykształconych synów i córka Anna, trzymająca w swym ręku całe gospodarstwo, poświęcająca osobistą niewieścią karierę dla dobra rodziny. Także i tych Mojzesowiczów nie oszczędzono. Dom spalono, syna Mikołaja (Kicia), inżyniera leśnika, ukrywającego się w szopie sąsiadującego gospodarstwa, zastrzelono w tej właśnie szopie. Dwaj młodsi synowie, powołani do służby wojskowej, uniknęli śmierci, a córka Anna, cudem ocalała wraz z Majką i Jasiem, dziećmi Kicia Mojzesowicza, Bogu dzięki żyje i ma znaczny udział w niniejszym opisie zbrodniczych akcji ukraińskich siepaczy. Może kilkadziesiąt metrów za kościołem ormiańskim, idąc w kierunku cerkwi przy ul. Tiudowskiej, znajdował się dom Dawidowiczów. Była to stara ormiańska familia, która ofiarowała Kościołowi na usługi bardzo światłego księdza prałata, pełniącego chwalebne zadania w Kurii Biskupiej we Lwowie i w sławnej katedrze ormiańskiej przy ul. Skarbkówskiej. Ksiądz Bogdan Dawidowicz sprawował też czynności katechetyczne w Bursie Ormiańskiej położonej w pobliżu katedry. Rodzinnego domu ks. Dawidowicza również nie oszczędzono. Od jego brata żądali Ukraińcy dolarów, a chcąc je dostać, znęcali się nad rodziną i w końcu zastrzelili.” Relacja Alicji Grażyny Gantner: „Z naszego domu wszyscy zdążyli uciec, ale pozostała prababcia, która ze względu na wiek nie chciała się nigdzie ruszać. Poza tym, postanowiła udawać rusińską służącą. Gdy do domu wpadli banderowcy, od razu rozpoznała ich szefa, choć był on zamaskowany. Był nim pop Zakrzewski. On też ją rozpoznał i dlatego walnął ją kolbą karabinu w głowę, aby go nie wydała. Myślał, że ją zabił, ale ona przeżyła i wszystko to nam opowiedziała. Od uderzenia ogłuchła jednak całkowicie.” Relacja Anny Danilewicz: „W Śniatyniu, gdzie stacjonowały wojska sowieckie, przyszedł do dowództwa jakiś zakonnik i powiedział, że w Kutach są oblężeni w kościele ludzie, i prosił, żeby pospieszyli im z pomocą. Ponieważ i tak mieli się posuwać na zachód, wyruszyli w kierunku Kut. Kiedy Ukraińcy uciekli przed Armią Czerwoną, ludzie będący w kościele otworzyli drzwi i z wdzięcznością za ocalenie życia padali przed żołnierzami na kolana i całowali im nogi. Pytali przybyłych, skąd dowiedzieli się, że byli uwięzieni w kościele. Żołnierze odpowiedzieli, że w Śniatyniu przyszedł do nich z tą wiadomością ksiądz. Kiedy spojrzeli na ołtarz, w którym był obraz św. Antoniego, dodali: „O, tu macie jego fotografię. On był w Śniatyniu i prosił, żebyśmy pospieszyli Wam na pomoc.” Relacja Jadwigi Migockiej-Drzazga: „Potem poszli na swoje śmiecie, wiedząc, że są bezpieczni. Wówczas dowiedzieli się, ile osób zamordowano – dwieście. Każdy miał ręce pełne roboty, bo trzeba było grzebać swoich najbliższych. Zrobili wspólną mogiłę, od wejścia bramy cmentarnej po prawej stronie przy parkanie. Tyle rozpaczy, żalu, dlatego tak dokładnie opisałam, ten czas kiedy byłam w Kutach, a co widziałam i przeżyłam, przelałam na papier dla potomnych.” (Relacje pochodzą z książki ks. Tadeusza Isakowicz-Zaleskiego: “Przemilczane ludobójstwo na Kresach”). Wiesław Świderski: „Mój ojciec, a także moja kuzynka Emilia Podkowska z koleżanką Haliną Budzinską z Kosowa ukryli się u Ukrainki p. Huculak na strychu. W pewnym momencie zjawił się u niej /według relacji mojej kuzynki, która obserwowała sytuację przez okienko na strychu/ mieszkający po drugiej stronie ulicy krewny tej pani i powiedział „my wiemy, ze Świderski jest u was, każcie mu zejść ze strychu, bo inaczej spalimy wam dom”. Ona poleciła memu ojcu zejść ze strychu. Ojciec zszedł i przeszedł na sąsiednie podwórze ormiańskiej rodziny Agopsowiczow. Tam banderowcy dobrali się do ojca, kłuli nożami, potem uderzyli: „obuchem” siekiery w głowę i zapalili po obu stronach dwa polana drzewa i tak ojciec palił się /nie wiem czy jeszcze żył, czy po uderzeniu siekierą stracił już życie.” (Wiesław Świderski: Wspomnienia z Kut - tragiczny kwiecień 1944;  Chicago, w styczniu 2011; w: http://fundacjaormianska.pl/cmentarze/wspomnienia-z-kut-tragiczny-kwiecie-194/ ).
   21 kwietnia:     
We wsi Brusno Nowe pow. Lubaczów banderowcy zamordowali 37-letnią Ewę Maciąg ze wsi Narol.  
We wsi Dąbrowa pow. Przemyślany: „21.04.1944 r. zabito 2 Polaków NN”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).  
We wsi Łopuszna pow. Przemyślany: „Dn. 21 IV zamordowali 2 osoby w Łopusznej”. („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6; w: IPN Kr. 075/9, t. 1, k. 223–224, 232–233; za: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
We wsi Moosberg pow. Jaworów w kolejnym napadzie spalili 10 gospodarstw polskich i zamordowali 20 Polaków. „Dnia 21 bm. napadła banda ukraińska na wieś niemiecką Mosberg [Jaworów] i spaliła około 10 domów zamieszkałych przez ludność polską. Liczba ofiar nieznana. Niemieckim mieszkańcom tej wsi żadnej szkody nie uczyniono. Dnia 21 bm. ludność polska zamieszkała w Mużyłowicach, Antoniówce obok Mosbergu pod wpływem gróźb bezpośrednich sąsiadów narodowości ukraińskiej zbiegła gromadnie do pobliskiej gromady Rydatycze i przygotowuje się do wyjazdu za San”. (1944, 26 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące akcji terrorystycznych band ukraińskich skierowanych przeciw ludności polskiej. W: B. Ossol. 16721/1, s. 255).
We wsi Narol pow. Lubaczów banderowcy zamordowali 3 Polaków, w tym 18-letniego partyzanta AK Edmunda Koczana ps. „Łoza”.
We wsi Olesiów pow. Stanisławów spalili większość gospodarstw i zamordowali co najmniej 12 Polaków.
We wsi Pawełcze pow. Stanisławów obrabowali gospodarstwa i zamordowali 18 Polaków.   
We wsi Pawłokoma pow. Brzozów policjanci ukraińscy z Jawornika Ruskiego aresztowali 2 Polaków, po których ślad zaginął
   22 kwietnia:
We wsi Chotylub pow. Lubaczów upowcy zamordowali 11 Polaków.
We wsi Dębiny pow. Lubaczów (przysiółek Wólki Horynieckiej) zamordowali 6 Polaków, w tym 2-letniego Jana Czerwonkę.   
We wsi Witków pow. Hrubieszów Ukraińcy na służbie niemieckiej zamordowali 8 Polaków, w tym lat: 14, 17 i 18.
   W nocy z 22 na 23 kwietnia:
W mieście Kosów Huculski woj. stanisławowskie upowcy zamordowali 31 Polaków. „Mego ojca banderowcy związali obłożywszy z obu stron deskami i piłą obcięli głowę, którą rozbili n dwie części: górną i dolną. /.../ Przypuszczaliśmy wtedy, że rozbito głowę, by zabrać złote zęby, które miał w dolnej i górnej szczęce”  (Jastrzębski..., s. 219, stanisławowskie)
   23 kwietnia (greckokatolicka Wielkanoc):
We wsi Bohorodczany Stare pow. Stanisławów: „23. IV. 1944  Bohorodczany Stare pow. Stanisławów. Zabici: Stacherski Antoni syn Antoniego; Petryczka Michał syn Stefana; Petryczka Stefania ze Strzeleckich; Komusiński, były wachmistrz ułanów, jego żona, syn i córka.” (1944, 17 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO w Krakowie zawierające imienny spis osób uprowadzonych i zamordowanych od początku napadów, od września 1943 do 15 lipca 1944. W: B. Ossol. 16721/1, s. 349-373).  
We wsi Borowa Góra pow. Lubaczów zamordowali 70-letniego Konstantego Nowaka.   
We wsi Łukawica pow. Lubaczów miejscowi banderowcy zamordowali żołnierza BCh-AK Ludwika Niedużaka.  
We wsi Majdan Stary pow. Radziechów banderowcy zamordowali 33 Polaków, całe rodziny; matkę z córką spalili żywcem w stodole. „Mój Ojciec pochodził z Majdanu Starego powiat Radziechów Dotarłam do dwu spisów mieszkańców wsi Majdan Stary, którzy zostali pomordowani w opisywanym czasie. Jedną z nich jest lista sporządzona przez Bronisława Jasińskiego i druga, sporządzona przez Jana Jasińskiego. Lista wujka Bronka zawiera następujące nazwiska: 1. Baran Piotr lat 51; 2. Bakuliński Mikołaj lat 48; 3. Bakulińska ( spaleni żywcem); 4. Długosz Władysław lat 48; 5. Gawlicki Michał lat 62; 6. Jasiński Michał lat 52; 7. Jasińska Maria lat 42; 8. Jasińska Stanisława lat 16; 9. Krzyszpin Edward lat 10; 10. Łukomowski Jan lat 45; 11. Pańczuk Bronisław lat 34; 12. Pikulska Władysława lat 60 ; 13. Pikulski Władysław (syn) lat 34; 14. Pikulski Mikołaj lat 36; 15. Ożga Michał lat 40; 16. Ożga Ludwik lat 34; 17. Ożga Kazimierz lat 45; 18. Ożga Edward lat 16; 19. Turowski Jan lat 52; 20. Wiśniowski Jan lat 44; 21. Zubuński lat 38.  Listę tę uzupełniają listy pisane do mego ojca, gdzie wymienieni są jeszcze: 1. Wiśniowski Jacku; 2. Sacharka Balij; 3. J. Trochimczaków.  
Aresztowani i zamordowani za należność do AK i za posiadanie broni: 1. Bakuliński Bronisław; 2. Buczkiewicz Michał; 3. Gawlicki Józef ( za posiadanie broni); 4. Jasiński Kazimierz; 5. Kowal Jan ( za posiadanie broni)”.  (Krystyna Busza de domo Gawlicka; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl ). H. Komański, Sz. Siekierka..., na s. 316 datują napad UPA na Majdan Stary na 23 kwietnia 1944 roku; wśród podanych przez nich 32 ofiar nie ma wszystkich ww. nazwisk.  
We wsi Prusie pow. Lubaczów upowcy zamordowali 9 Polaków.
We wsi Radróż pow. Rawa Ruska zamordowali 13 Polaków i 1 Ukraińca. „Przysiółek Radruża Jamnice, który teraz jest po stronie Ukraińskiej, był miejscem, gdzie mieszkali Polacy. 23 kwietnia 1944 roku ludzie z Jamnic pod wieczór zbierali się do swoich kryjówek, niestety nie zdążyli tym razem. Ukrainiec z sąsiedniej wioski zatrzymał ich dając czas banderowcom na okrążenie wioski. Nagle zeszli się ze wszystkich stron do wioski i zebrali mieszkańców w jedno miejsce. Jeden z leżących Polaków postanowił uciekać bo wiedział, że zaraz go zastrzelą. Upowcy zaczęli strzelać za nim, ale uciekł i ukrył się na strychu jednego z domów. Wywołało to panikę i inni zaczęli uciekać, upowcy zaczęli ich ścigać. Niektórym udało się uciec, inni zostali brutalnie zamordowani. Józef Ryba został zadźgany nożem i dobity strzałem z broni palnej. Julian, Jan i Kazimierz Benedykowie zostali zamordowani w młynie. Zginęli też: Wojciech Jacek, Franciszek Jacek, Kazimierz Ryba, Katarzyna Zelik, Jan Hałucha. Upowcy podpalili domy i jednocześnie zabrali się do rabunku. Kradli żywność, cenniejsze przedmioty, jednocześnie naigrywali się wyzywając Polaków na różne perfidne sposoby. W oddali było słychać krzyki, płacze, ryk zwierząt i ciągłe strzały. Wielu Ukraińców z Radruża cieszyło się na ten widok. Potem dokańczali rabunek biorąc wszystko co tylko możliwe, nawet ule z pszczołami.” (http://zlubaczowa.pl/index.php/news/wydarzenia/2084-w-radruzu-uczcza-pamiec-mieszkancow-pomordowanych-przez-upa ).
We wsi Tuczna pow. Przemyślany podczas drugiego napadu banderowcy zamordowali około 60 Polaków (Komański…, s. 304). „Moje ciocie, Maria i Kazimiera Górska oraz babcia Józefa Górska urodziły się we wsi Tuczna, powiat Przemyślany, woj. tarnopolskie. Była to wieś o mieszanej, polsko-ukraińskiej ludności. /.../ Ostatni napad na Tuczne, jaki pamiętają siostry, miał miejsce około 20 kwietnia 1944 roku w dzień, około godziny 14:00. Ukraińcy otoczyli wieś i zaczęli podpalać. Tata, który zazwyczaj uciekał w pola, tym razem musiał schronić się gdzie indziej, bo wieś była już otoczona i nie było możliwości się przedrzeć. Ukrył się w stodole. Był pewien, że jej nie podpalą, ponieważ stała w pobliżu ukraińskich zabudowań. Babcię sióstr rozstrzelano przed domem. Następnie przyszli do domu po mamę. Wywlekli ją przed dom, razem z córką Marysią, która była uwieszona na jej szyi. Na widok tylu uzbrojonych ludzi czekających na podwórku, Marysia ze strachu puściła mamę i zaczęła uciekać. Biegnąc w stronę szopy sąsiadów usłyszała dwa strzały. Mama, gdy ją zastrzelono, miała około 28 lat. Ciocia Marysia schowała się pod wozem w szopie u ciotki, która wyszła za Ukraińca. Schowana tam widziała, jak tata paląc się wybiega ze stodoły. Rodzeństwo mamy, 35-letniego Marcina i 18-letnią Marysię, mieszkające niedaleko domu dziewczynek, także zamordowano. Marysię Ukraińcy zabrali ze sobą do lasu. Zgwałcili, obcięli jej piersi i powiesili. Ukraińcy po zastrzeleniu mamy zaczęli szukać taty. Nie było go w domu, więc weszli do stodoły. Kłuli bagnetami słomę, ale nikogo nie znaleźli, choć wiedzieli, że gdzieś tu się ukrywa. Zdenerwowali się i podpalili stodołę. Tata nie chciał od razu wyjść z ukrycia, bo słyszał ich głosy. Chodzili wokół stodoły i czekali, aż ktoś wybiegnie. Tata zaczął dusić się od dymu. Najpierw próbował oddychać przez ubranie, potem włożył sobie ziemię do ust. Tkwił w stodole tak długo, aż był pewien, że Ukraińcy odeszli. Wtedy, już płonący, pobiegł do domu stryja, by zobaczyć czy ktoś z rodziny ocalał. W domu leżały ciała całej rodziny wraz z dziećmi poukładane na stercie. Wybiegł stamtąd i wskoczył do rzeczki, by się ugasić. Ciocia Marysia widziała, jak tata biegnie paląc się, a zanim ciągnie się białą smuga. Potem pytała go, co się tak paliło, czy był może pozawijany w jakieś szmaty, a on odpowiedział, że nie, że to skóra na nim się tak paliła. Jak tata wybiegł ze stodoły, dom już też płonął. Ciocia Kazia (wtedy 6 lat) i babcia Józia (wtedy 4 lata) przez cały czas siedziały w pobliżu płonącego domu na worku ze zbożem. Wokół nich chodzili Ukraińcy. Nie byli umundurowani, ale mieli karabiny. Tata, dalej uciekał rzeczką, aż dotarł do domu krewnej Michaliny. Był cały opuchnięty i poparzony, prawie już nic nie widział na oczy. Krewna mu poradziła, żeby się u niej nie zatrzymywał, bo jej syn jest w “bandziorach” i jak wróci do domu, to na pewno się zainteresuje gościem. Zaprowadziła go więc do lasu, do kryjówki. Następnie pomogła mu dostać się do Chlebowic, gdzie mieszkała Wiktoria Stopyra, siostra taty. Wiktoria poprosiła swojego sąsiada, Ukraińca, by zawiózł tatę do szpitala w Świrzu. Sąsiad pojechał z tatą do Świrza. Upowcy zamordowali tego człowieka jeszcze w ten sam dzień. Potem tata dotarł do szpitala w Przemyślanach. Gdy trochę się podleczył, siostra, wyjeżdżając do Polski, zabrała go ze sobą do miejscowości Markowa, skąd wyruszył po dzieci. Będąc jeszcze w Przemyślanach, tata prosił niemieckich żołnierzy, by pojechali do jego wsi ratować dzieci, ale jak zobaczyli na mapie, gdzie to jest, odpowiedzieli mu, że tam to oni nie pojadą, bo się boją. Tata z Markowej pojechał do Przemyślan. Poprosił sprzedające na targu kobiety, by przyprowadziły mu dzieci. Siostry podczas nieobecności taty zamieszkiwały u różnych rodzin, każda w innym domu. Ciocia Marysia pamięta, jak mieszkając u obcej rodziny wypasała krowy i zauważyła zbliżającego się uzbrojonego człowieka i zaczęła uciekać. Gdy wróciła do domu, ukraińska rodzina uświadomiła ją, by nigdy więcej tak nie robiła; by nie uciekała, bo to wzbudza podejrzenia. Tata powiedział kobietom z targu, żeby zabrały sobie cokolwiek tam jeszcze z domu i gospodarstwa zostało, ale żeby oddały mu dzieci. Dwie starsze panie zgodziły się i pieszo przyprowadziły na targ do Przemyślan 3 siostry z miejscowości oddalonej o 18 km. Tata zabrał je i udali się do Lwowa. Dziewczynki nie miały kompletnie nic ze sobą, jedynie letnie sukienki, w których przyszły do Przemyślan. Nie miały nawet butów. Na dworcu we Lwowie tata rozścielił na podłodze płaszcz, na którym dziewczynki mogły się położyć, a sam poszedł się rozejrzeć i zasięgnąć informacji. Gdy wrócił, wokół dziewczynek było już zbiegowisko. Niemiecki żołnierz pytał: “Czyje to dzieci?” Tata odpowiedział, że jego. Niemiec spytał, dokąd chcą jechać. Widząc bose dzieci i opuchniętego, zabandażowanego tatę, zlitował się i pomógł im dostać się na pociąg do Rzeszowa. Wszystkie wejścia do pociągu były pozamykane, ale Niemiec otworzył i wpuścił najpierw tatę z dziewczynkami, a potem pozostałych ludzi.” ( „Trzy siostry.” Spisane na podstawie wywiadu przeprowadzonego z ciocią Marią Klepuszewską /zd. Górską/, ciocią Kazimierą Górską i babcią Józefą Ryż /zd. Górską/ przez Katarzynę Satławę dnia 3 i 4 lipca 2010 w Żernikach Wrocławskich ; w: .http://darnokx.no-ip.org/~kresy/wspomnienia/1.html ). Meldunek AK tygodniowy z 22 IV 1944 r donosił: „Wieś podpalono a z ustawionych na wzgórzach karabinów maszynowych ostrzeliwano wieś, potem grupy uzbrojone w karabiny, siekiery, noże weszły do wsi i mordowały ludzi. Zamordowano w bestialski sposób 50 Polaków. Scenariusz mordów odbywał się w następujący sposób w pierwszym rzędzie szli banderowcy uzbrojeni w broń palną i likwidowali każden opór, za nimi szli ci co nie mieli broni starsi mężczyźni, podrostki i kobiety z siekierami, motykami, nożami dobijali rannych, pastwili się na starcach, kobietach i dzieciach i zajmowali się rabunkiem (strona internetowa Biłki Szlacheckiej; Komański...., s. 304 odnotowuje 2 napady: 21/22 lutego oraz 23 kwietnia). Wg meldunku UPA napad był 15 kwietnia i zabito 66  Polaków.
We wsi Wola Zaderewacka pow. Dolina zamordowali 5 Polaków.
   W nocy z 23 na 24 kwietnia:
We wsi Czyszki pow. Sambor: „23/24.4. Czyszki, [Sambor] Zamordowany przez bandę robotnik leśny”. (1944, 25 maja – Wykaz mordów i napadów dokonanych na ludności polskiej w okręgu drohobyckim i byłych powiatach: samborskim i turczańskim sporządzony w PolKO w Drohobyczu. W: B. Ossol. 16722/1, s. 373-374).
We wsi Wiktorów pow. Stanisławów banderowcy zamordowali 3 rodziny polskie; tj. 12 Polaków. „Wśród zaistniałych w tym czasie zbrodni brutalnością wyróżniło się dokonane w nocy z 23 na 24.04.1944 r. w Wiktorowie zabójstwo Zofii Mazurkiewicz i jej pięciorga dzieci, których okaleczone zwłoki zostały zakopane przez sprawców zbrodni na pobliskim polu” (IPN Wrocław, sygn. S.8/04/Zi).
We wsi Wołczkowce pow. Zborów upowcy zamordowali Polaka Kosteckiego i Ukraińca Zawiruchę.  
   24 kwietnia:  
We wsi Bieniaszówka pow. Lubaczów upowcy zamordowali 4 Polaków: 70-letnią Marię Surowiec, 74-letniego Stanisława Zubrzyckiego, 24-letniego partyzanta AK Jana Niedużaka ps. „Drągal” oraz 48-letniego Władysława Niedużaka.  
We wsi Bohorodczany Stare pow. Stanisławów: „24.04.1944 r. zostali zamordowani: 1-3. Petryczka Michał syn Stefana; Petryczka Stefania z domu Strzelecka; Stacherski Antoni syn Antoniego.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
W miasteczku Bolechów pow. Dolina banderowcy zamordowali 15 Polaków, w tym 6-osobową rodzinę z 4 dzieci.
We wsi Dorożów pow. Sambor zamordowali Anielę Petrykiewicz. ”23/24.IV. w Dorożowie (powiat Drohobycz) zaginęła Aniela Petrykiewicz, siostra matki porwanego Tadeudsza Skibińskiego z Borysławia. P. Petrykiewiczowa udała się do bandytów, pragnąc wykupić Skibińskiego, lecz przepadła bez wieści. Dnia 16.V. żandarmeria w poszukiwaniu za mordercami chciała aresztować Horodyskiego, męża siostry Petrykiewiczowej, a ciotki Skibińskiego, lecz z powodu jego ucieczki aresztowała jego żonę Elżbietę i osadziła ją w więzieniu.” (1944, 7 czerwca – Pismo PolKO w Drohobyczu do Delegata RGO we Lwowie zawierające sprawozdanie o mordach na ludności polskiej. Sprawozdanie  z sytuacji w powiecie drohobyckim za czas od 21.IV. do 1.VI.1944 . W: B. Ossol. 16722/1, s. 365, 361-363).
W mieście powiatowym Kałusz:  “w drugi dzień ukraińskich Świąt Wielkanocnych” Ukraińcy zamordowali 8 Polaków.  
We wsi Kanie pow. Chełm bojówkarze ukraińscy zamordowali 19 Polaków.  
We wsi Niedzieliska pow. Przemyślany: „Dnia 24.04.1944 r. został zam. Czerniak Karol l. 76, w lesie”. (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Olesk pow. Włodzimierz Wołyński w wyniku donosu Ukraińców Niemcy rozstrzelali 2 rozbitków z 27 DWAK: 18-letnią Marię Soroczyńską oraz 25-letniego ppor. Longina Dąbek – Dębickiego ps. „Jarosław”.
We wsi Pieniaki pow. Brody banderowcy zamordowali Michała Wolanina, a za 2 dni 26 kwietnia jego żonę Wandę oraz 11-letnią córę Danutę (http://podkamien.pl/viewpage.php?page_id=246&c_start=0 ).  
We wsi Sielec pow. Stanisławów upowcy uprowadzili i zamordowali 2 Polaków.   
We wsi Stupnica Polska pow. Sambor uprowadzili i zamordowali 6 Polaków. „Karol  Samojedny (..01.1921=25.04.1944). Zamordowany przez UPA -- miał 23 lata. Syn Jana Samojednego (1860-1935) i jego trzeciej żony Rozalii z d. Kamińskiej (1895-1976), urodzony w Stupnicy Polskiej. W obronie ludności i gospodarstw w Stupnicy Polskiej powstał oddział SAMOOBRONY CYWILNEJ, które miała czuwać nad bezpieczeństwem ludności, zwłaszcza w nocy.  W noc z 24/25. 04. 1944 pełnił wartę nocną, został pojmany przez ukraińskich banderowców z UPA i zabrany na polanę pod las. Tam został bity, maltretowany i zabity. Na miejscu zbrodni pozostały po nim tylko ślady krwi, guziki od jego marynarki i latarka, którą miał przy sobie. Ciała nigdy nie odnaleziono!” (Alicja Wójcik-Morawska; w: http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo/zgloszenia.html ). „Zginęła Leszka, która po prostu wracała przez pole z Sambora. Zginął Michał Dranowski - ojciec Stefki Dranowskiej, koleżanki babci, która po latach również trafiła do Wałbrzycha (ironia losu: już po śmierci ojca, Stefka wyszła za mąż za Ukraińca). Zginął Józef Pajdzik (jakiś daleki wujek babci, stryj Florka Pajdzika). Zginął Ziomek (Ziomek to nazwisko, ale faktycznie - był chrzestnym jednego z braci dziadka, ojciec Hermana Ziomka). Miał urwaną nogę (pamiątka z pracy przy nafcie w Borysławiu).  Musiał mieć on jakiś zatarg z Ukraińcami, bo zatłukli go w straszliwy sposób: podziabali całe jego ciało bagnetami czy nożami tak, że została z niego sama miazga. Ziomek miał nawet karabin, jednak nawet nie próbował się bronić – być może ze strachu zupełnie zdębiał. Babcia mówi, że do dziś dnia pamięta tamten dzień. Wszyscy we wsi byli przerażeni, chodzili osłupiali i tylko czekali momentu,  kiedy trzeba będzie uciekać w żyto. Razem z Ziomkiem zginał też Karol Samojeden, biedny, słaby chłopak. Babcia pamięta, że był bardzo religijny i zawsze w kościele żarliwie się modlił. Mocno kulał na jedną nogę, więc nie miał jak uciekać.” (http://klarowie.blox.pl/2014/10/Sentymentalna-podroz-do-Stupnicy-naszego-raju.html).
We wsi Wola Wielka pow. Lubaczów zamordowali 4 Polaków.
   W nocy z 24 na 25 kwietnia:  
We wsi Wólka Krowicka pow. Lubaczów podczas napadu upowcy spalili wieś a w walce z nimi poległo 9 Polaków z samoobrony, wiele osób zostało rannych i poparzonych (inni: 25 kwietnia zginęło 11 Polaków).
   25 kwietnia:  
We wsi Basznia Dolna pow. Lubaczów został zamordowany 73-letni Seweryn Rozwód.
We wsi Chotylub pow. Lubaczów zamordowali 5 Polaków (G. Motyka..., s. 201, Tak było.. ).
We wsi Cisowa pow. Dobromil został zamordowany w lesie przez UPA leśniczy Kazimierz Muszyński, lat 21.
We wsi Dylągowa pow. Brzozów policjanci ukraińscy zamordowali 39 Polaków.  
We wsi Gliniany pow. Przemyślny  został zamordowany przez Ukraińców N.N. 25.04.1944, lat bd, prawdopodobnie uciekinier z Wołynia. (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
W przysiółku Hubinek pow. Tomaszów Lubelski upowcy obrabowali gospodarstwa i zamordowali 5 Polaków: 1 mężczyznę i 4 kobiety w tym matkę z 2 córkami lat 1 i 5.
We wsi Rypne pow. Dolina banderowcy uprowadzili podczas podróży wozem i zamordowali w lesie zakonnicę „józefitkę” Antoninę Czesławę Stieber
(http://www.swzygmunt.knc.pl/MARTYROLOGIUM/POLISHRELIGIOUS/vPOLISH/HTMs/POLISHRELIGIOUSmartyr2593.htm).  
We wsi Smolin pow. Rawa Ruska upowcy zamordowali „sześciu mężczyzn i dwie kobiety” (Motyka..., s. 397; Ukraińska...). Oraz: „Dnia 25.4.44 okręgowa bojówka przeprowadziła akcję likwidacyjną na wieś Smolin, w wyniku której spalono 6 polskich gospodarstw oraz zlikwidowano 6 mężczyzn i dwie kobiety narodowości polskiej.” (Sprawozdanie ukraińskiego podziemia z maja 1944 r. dotyczące akcji antypolskich; w: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
We wsi Szczutków pow. Lubaczów zamordowali 8 Polaków i 1 Ukraińca.  
We wsi Tymce pow. Lubaczów zamordowali 9 Polaków, w tym 70-letnią kobietę oraz 6 mężczyzn w wieku 67 – 80 lat.
We wsi Wicyń pow. Złoczów esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna’ obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 26 Polaków.
We wsi Wólka Horyniecka pow. Lubaczów: „25.4.44 sotnia „Mestnyky” zniszczyła całkowicie polską wieś Wólkę Horyniecką. Wieś została spalona. Podczas pożaru słychać było częste wybuchy amunicji. Strat własnych nie było.” (Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005). Nie ma informacji o polskich ofiarach.  
We wsi Wólka Krowicka pow. Lubaczów upowcy zniszczyli wieś oraz zamordowali 11 Polaków, w tym 2 kobiety.  
 
    W nocy z 25 na 26 kwietnia:  
We wsi Gliniany pow. Przemyślany banderowcy zamordowali ponad 41 Polaków, w tym nauczyciela oraz proboszcza.
We wsi Niedzieliska pow. Przemyślany zamordowali 12 Polaków, znane jest tylko nazwisko 8-letniego Bronisława Mądrzyckiego.
We wsi Terezja pow. Radziechów obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 17 Polaków.
We wsi Wołków pow. Przemyślany obrabowali gospodarstwa polskie i zamordowali ponad 20 Polaków.

   26 kwietnia:
W mieście Bohorodczany pow. Stanisławów banderowcy uprowadzili 3 Polaków: matkę z synem i jego żoną, po których ślad zaginął.
W mieście Bolechów pow. Dolina uprowadzili i zamordowali 4 Polaków.
We wsi Gawliki pow. Kamionka Strumiłowa razem z przysiółkami: Brzezina, Ptaszniki, Kuźnia Polska i Zapotok zamordowali 33 Polaków (“Na Rubieży” nr 58/2002).
We wsi Gliniany pow. Przemyślany: „26 IV wymordowali Ukraińcy w Glinianach pow. Przemyślany 40 mężczyzn Polaków wraz z miejscowym proboszczem polskim.” („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6; w: IPN Kr. 075/9, t. 1, k. 223–224, 232–233; za: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
We wsi Korzelice pow. Przemyślany zostali zamordowani przez Ukraińców: „Fedyniak Eugenia, 26.04.1944, lat 34. Fedyniak Danuta, 26.04.1944, lat bd, córka Eugenii. Fedyniak Zofia, 26.04.1944, lat bd, córka Eugenii.” (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018)
We wsi Krowica Hołodowska pow. Lubaczów spalili wszystkie zabudowania i zamordowali 9 Polaków.
We wsi Pawłów pow. Chełm Ukraińcy z Niemcami zabili 15 Polaków a 80 poranili.
W kol. Staszic pow. Hrubieszów upowcy zamordowali Pawła Zająca, byłego wójta gminy Uchanie.  

   W okresie od 15 do 27 kwietnia:
We wsiach Ptaszniki i Terezija koło Chołojowa nad Bugiem pow. Żółkiew: „Między 15 a 27.04 1944 r. zabito 15 Polaków NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  

   W okresie od 25 do 27 kwietnia:
We wsi Turki pow. Żółkiew:  „Między 25 a 27.04.1944 r. zabito 8 mężczyzn NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  

   27 kwietnia:  
We wsi Łodyna Nowa (?) pow. Kamionka Strumiłowa: „Ładysza (Ludysza) Nowa, gm. Streptów, 27.04.1944. r. zostały zam. 4 osoby NN, Polacy.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).
We wsi Majdan Sieniawski pow. Jaworów upowcy zamordowali 2 Polaków.
We wsi Myców pow. Hrubieszów: „Pomordowani przez U.P.A. w miejscowości Myców pow. Hrubieszów w dniu 27.04.1944 r.: Dwór w Mycowie. Rodzina Dreźniaków (3 osoby): Franciszka Dreźniak (siostra), Maria Dreźniak (siostra), Jadwiga Dreźniak (ich siostrzenica, córka Nastki, która po jej urodzeniu, wyszła za mąż za Ukraińca i dzięki temu przeżyła). Rodzina Gierusów (4 osoby): Julian Gierus (mąż), Maria Gierus (żona), Władysław Gierus (syn), Jan Gierus (syn). Rodzina Kaczorów (6 osób): Kaczor (mąż), Jego żona, Kazimierz Kaczor (syn), Franciszka Kaczor jego żona (z domu Nikodem). Ich dwoje małych dzieci. Rodzina Maruchniaków (3 osoby): Maruchniak (mąż), Jego żona, Maria Maruchniak (córka). Rodzina Nikodemów (4 osoby): Walenty Nikodem (mąż). Jego żona. Janina Marciś (córka). Stefania Marciś (wnuczka). Rodzina Pukasów (3 osoby): Piotr Pukas. Jego żona. Maria Pukas (córka). Rodzina Sawickich (3 osoby): Władysław Sawicki. Jego matka. Małe dziecko (żona Ukrainka z dzieckiem uciekła do Przemysłowa (obecnie Peremysłowyczy) do rodziców Worobiejów). Wieś Myców. Rodzina Białosowskich (3 osoby): Józef Białosowski. Syn. Syn. Żona Ukrainka deportowana do ZSRR w 1947  r. Rodzina Piotrowskich (3 osoby): Władysław Piotrowski. Syn. Syn. Żona Ukrainka deportowana do ZSRR w 1947 r. Wszystkich zamordowano za pomocą pałek lub kolb od pistoletów. /.../ Z rzezi uratował się Paweł Dreźniak (drugi brat pań Dreźniak), który dotarł do mojej rodziny wszystko jej opowiadając. Pracował w polu usłyszał straszny krzyk, biegł na pomoc, ale Ukrainiec z obstawy kazał mu uciekać, krzycząc „udiraj”. Paweł przesiedział noc w oborze w ukryciu, do której rano przyszła doić krowy jego siostra Nastka, głośno płakała (straciła córkę Jadwigę i dwie siostry Franciszkę i Marię), odezwał się do niej, ona zapytała „Pawluniu to ty żyjesz”? i opowiedziała mu o strasznych wydarzeniach, kiedy to po dokonaniu morderstw Ukraińcy zorganizowali przyjęcie racząc się wódką i przechwalając, jeden z nich opowiadał, jak bił pałką uciekająca Franciszkę Kaczor, „że aż jej oczy wyskoczyli”. W miejscu straceń jest grób upamiętniający pomordowanych” (Kazimiera Adamczyk, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl).
We wsi Szczerzec pow. Rawa Ruska obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali ponad 70 Polaków.
We wsi Ulicko – Seredkiewicz  pow. Lubaczów zamordowali 60 Polaków: 55 mężczyzn i 5 kobiet (Motyka..., s. 397; Ukraińska...). Inni podają, że UPA spaliła 250 gospodarstw polskich i zamordowała ponad 100 Polaków.  Inni: We wsi Ulicko Seredkiewicz gm. Potylicz pow. Rawa Ruska: „W nocy 26/27.04.44 r. w czasie napadu UPA zamordowano następujące osoby (wszystkie osoby wymienione poniżej są wymienione jako NN): Andrzej Babczyszyn (torturowany); Hypiak Katarzyna ps. „Sawka”, żona sołtysa, jej syn Stanisław i córka Stefania; Hypiak Anna i jej troje dzieci w wieku 3-10 lat; Hypiak Maciej ps. „Dziuń”; Mamczura Jan ps. „Mołyniak; Mamczura Wojciech (brat w/w) ps. „Małysiak” ; Mamczura Bartłomiej ps. „Dyran” i jego brat – dziecko l. 5;  Mamczura  Andrzej i jego brat Wojciech II; Mamczura Andrzej ps. „Oleksiszyn”; Paulina Józef i jego syn Jan ps. „Bobecki”; Przytuła Bartłomiej i jego żona Katarzyna; Rzepiak Andrzej ps. „Dworak”; Woszczak Bartłomiej ps.„Hubar”; Woszczak Bartłomiej ps. Karku; Woszczak Jan ps. „Kowal”; Woszczak Michał ps. „Lamiś”; Woszczak Wojciech ps. „Sierota”; Żabczak Bartłomiej ps. „Lwówek”, jego żona i troje dzieci w wieku do 12 lat.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8). Oraz: „Dnia 27.4.44 ta sama bojówka zlikwidowała we wsi Ulicko-Seredkiewicz 55 mężczyzn i 5 kobiet narodowości polskiej. Jednocześnie spalono około 100 gospodarstw. Podczas pożaru było słychać wybuchy amunicji i granatów.” (Sprawozdanie ukraińskiego podziemia z maja 1944 r. dotyczące akcji antypolskich; w: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).  

   W nocy z 27 na 28 kwietnia:
We wsi Horpin pow. Kamionka Strumiłowa spalili 350 budynków, kościół i ochronkę prowadzoną przez siostry zakonne oraz zamordowali 31 Polaków i Ukrainkę, żonę Polaka z ich 4-ma nieletnimi synami; kobietę powiesili na drzewie; torturowali, palili żywcem.
W miasteczku Mikołajów pow. Żydaczów zamordowali 5-osobową rodzinę Gawłów: dziadków z synową, 22-letnią córką i 21-letnim synem. Inni: „W nocy z 27 na 28 kwietnia napadnięto na dom Gawłów w przysiółku Radziejów. Zostały zamordowane 3 osoby z tej rodziny, w obronie domostwa zginął Stanisław Gaweł a jego 16-letni bratanek Ferdynand bronił się przez kilka godzin samotnie i w sposób bohaterski, by wreszcie wydostać się z palącego domu i przerwać się przez pierścień oblegających”. (http://piotrp50.blog.onet.pl/2007/10/13/zbrodnie/ ).   

   28 kwietnia:   
We wsi Kołodróbka par. Sinków pow. Zaleszczyki: „28.04.1944 r. miejscowi banderowcy zam. Kostarską i.n. i jej córkę” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).
We wsi Podrudne gm. Dobrotwór pow. Kamionka Strumiłowa: „28.04.1944 r. zamordowano Weretelnika i.n. i jego trzech synów w wieku 13, 8 i 3 lat.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).   
We wsi Siworogi pow. Przemyślany: „28.04.1944 r. zostali zabici: 1-4. Kunicka i.n. l. ok. 70 zabita i spalona; Kunicki Jan l. ok. 70 zabity i spalony; Nowakowski Michał l. ok. 80; Filipczuk Michał l. ok. 80.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Stołpin pow. Złoczów: „Dnia 28 IV przeprowadzono akcję we wsi Stołpin, w wyniku której została spalona cała wieś i zabito 30 osób.” (Sprawozdanie polityczne OUN z 4 lipca 1944 r.; w: PA SBU, F. 13, spr. 376, t. 71, k. 223–225; za: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).

   W dniach 27 – 29 kwietnia :  
We wsi Ostrów pow. Sokal banderowcy zamordowali nad starym korytem rzeki Sołokija 17 Polaków: 13 kobiet i 4 mężczyzn (25-letniego i trzech w wieku 60 – 80 lat).

   W nocy z 28 na 29 kwietnia:  
W miasteczku Cieszanów pow. Lubaczów upowcy zamordowali 50 Polaków (J. Węgierski; w: „Zeszyty Historyczne WiN-u”, nr 9/1996).
We wsi Kowalówka pow. Lubaczów zamordowali 20 Polaków (J. Węgierski; w: jw.).
We wsi Lipsk pow. Lubaczów zamordowali 22 Polaków (J. Węgierski; w: jw.).
We wsi Wielkie Oczy pow. Lubaczów zamordowali 19 Polaków (J. Węgierski; w: jw.).  
We wsi Żmijowiska pow. Lubaczów zamordowali 32 Polaków (J. Węgierski; w: jw.).

   29 kwietnia:
W miasteczku Cieszanów pow. Lubaczów zamordowali Jana Perzyło.
We wsi Dobrotwór pow. Radziechów zamordowali 4 Polaków, w tym ciężko poranione dziewczęta lat 12 i 17 w niedługim czasie zmarły. (“Na Rubieży” nr 58/2002).  
We wsi Dobrzanica pow. Przemyślany zostali zamordowani przez Ukraińców: 1 – 5. N.N. (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018). Oraz: „Dnia 29 IV 44 r. we w[si] Dobrzanica zabito 5 Polaków i jednego Ukraińca – donosiciela.” (Protokół ukraińskiego podziemia z 12 maja 1944 r. w sprawie akcji antypolskich. W: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
We wsi Gawliki pow. Kamionka Strumiłowa podczas drugiego napadu (pierwszy był 26 kwietnia) banderowcy zamordowali 13 Polaków.   
We wsi Kimirz pow. Przemyślany zamordowali 10 Polaków oraz 3-osobową rodzinę ukraińską.  
We wsi Kowalówka pow. Lubaczów zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę.
W mieście Kowel woj. wołyńskie zamordowali 22-letnią Helenę Zawadę.
We wsi Łąka Rustykalna i Łąka Szlachecka pow. Sambor uprowadzili i zamordowali 5 Polaków, w tym matkę z 2-letnim synem. „29.4. Łąka, [Sambor] Bandyci uprowadzili i zamordowali Badecką Antoninę, lat 45 i jej syna Tadeusza, lat 2”. (1944, 25 maja – Wykaz mordów i napadów dokonanych na ludności polskiej w okręgu drohobyckim i byłych powiatach: samborskim i turczańskim sporządzony w PolKO w Drohobyczu. W: B. Ossol. 16722/1, s. 373-374). „Druga część tragedii rozegrała się z Marią Badecką i jej synkiem. Przyszli banderowcy i oboje zabrali. Zgwałcili ją, obcięli piersi i zastrzelili, a dziecko przywiązali do dwóch ugiętych drzew, które prostując się, rozerwały je. Scenę tę oglądał z ukrycia parobek” (Jadwiga Badecka; w: Siekierka..., s. 188. lwowskie). Maria Badecka uciekła tutaj z synem z przysiółka Zady po rzezi 10/11 kwietnia.
We wsi Olszawik pow. Sambor uprowadzili i zamordowali 2 Polaków.  
We wsi Prybeń, sołectwo Tuczna, pow. Przemyślany zamordowali 1 Polaka. Inni: „Dnia 29 IV 44 r. we w[si] Prybeń zabito jedną polską szowinistkę i spalono 11 gospodarstw.” (Protokół ukraińskiego podziemia z 12 maja 1944 r. w sprawie akcji antypolskich. W: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
We wsi Siworogi pow. Przemyślany zamordowali 4 Polaków.  
We wsi Tuczna pow. Przemyślany UPA zamordowała 9 Polaków (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
We wsi Wojciechowice pow. Przemyślany banderowcy zamordowali 9 Polaków (Wyspiański J....., s. 147; Komański....., nie wymienia żadnego mordu w tej wsi). Oraz: „Dnia 29 IV 44 r. we w[si] Utichowycze [?] zabito 9 Polaków.” (Protokół ukraińskiego podziemia z 12 maja 1944 r. w sprawie akcji antypolskich. W: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).

   Nocą z 29 na 30 kwietnia:
We wsi Antoniówka pow. Żydaczów banderowcy zamordowali Karolinę Korzystko, lat 38.
We wsi Włodzimierce pow. Żydaczów zamordowali Polkę o nazwisku Puzan z jej małoletnim dzieckiem.

   30 kwietnia:  
We wsi Borowica pow. Chełm ukraińscy esesmani ze szkoły w Trawnikach zabili 4 Polaków, w tym 3 kobiety za odmowę „świadczenia usług”, oraz aresztowali 11 Polaków, w tym 9 kobiet; następnie obrabowali i spalili 47 gospodarstw polskich.
We wsi Chlebowice Świrskie pow. Przemyślany: „Dnia 30 IV 44 r. we w[si] Chlebowice zabito 42 Polaków, w przysiółkach: Mysiowa – 22, Misteczko – 36, Zarubyna – 27, Bekas – 18, Nedzieliska – 19, Hrabnyk – 19, Hałyna – 80, Żabokruki – 20 Polaków. Wszystkie akcje przeprowadziła pow[iatowa] bojówka przy pomocy UPA „Orły”. Wymienione wyżej akcje przeciwko Polakom przeprowadzono w związku z wydarzeniami w Chełmskiem oraz dlatego, że oni rzeczywiście współpracowali z Niemcami i silnie paraliżowali naszą pracę na tym terenie.” (Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).  
W miasteczku Cieszanów pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 3 Polaków, w tym małżeństwo.
We wsi Gorajec pow. Lubaczów zamordowali 6 Polaków: 16-letniego chłopca oraz 5 kobiet, w tym 2 uprowadzone zaginęły bez śladu.   
Koło wsi Kowalówka pow. Lubaczów: „Tego dnia oddział UPA rozstrzelał w lesie 16 Polaków, w tym dwoje dzieci. Spalono większość polskich zabudowań” (Józef Matusz: „Jeszcze wiele rzek do przejścia”, w: „Rzeczpospolita” z 8 września 2009). Sz. Siekierka, H. Komański, K. Bulzacki..., nie wymieniają tej zbrodni.
We wsi Niedzieliska pow. Przemyślany podczas trzeciego napadu zamordowali 19 Polaków.
W miasteczku Ostrów Lubelski pow. Lubartów zamordowali nie ustaloną liczbę Polaków.
We wsi Prybeń, sołectwo Tuczna, pow. Przemyślany: „Dnia 30 IV 44 r. we w[si] Prybeń zabito trzech Polaków i spalono jedno gospodarstwo.” (Protokół ukraińskiego podziemia z 12 maja 1944 r. w sprawie akcji antypolskich. W: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).
W miasteczku Świrz pow. Przemyślany: „Dnia 30 kwietnia 1944 w wiosce Zarębina (Zadębina, przysiółek Świrza – dop. J.W.) zabito 27 Polaków i Halina 80 (przysiółek Świrza – dop. J.W.” ) (Wyspiański J.,..., s. 229, który cytuje meldunek OUN-UPA z 12 maja 1944 r). Przez 4 dni torturowali Tadeusza Hołodniaka: “wyłupili oczy, obcięli nos, uszy i przyrodzenia, cięli nożami od góry do dołu, nogi miażdżyli grubymi łańcuchami, że do kolan była tylko miazga”  (Wyspiański J.,..., s. 232).
We wsi Tuczna pow. Przemyślany upowcy w kolejnym napadzie zamordowali 4 Polaków. „Dnia 30 IV 44 r. we w[si] Tuczna zabito 4 Polaków.” (Protokół ukraińskiego podziemia z 12 maja 1944 r. w sprawie akcji antypolskich. W: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005). Łącznie w kwietniu 1944 r. banderowcy zamordowali w tej wsi 112 Polaków.
We wsi Wola Żulińska pow. Chełm esesmani ukraińscy ze szkoły w Trawnikach zamordowali 5 Polaków orz 24 poranili.
We wsi Zielona pow. Tomaszów Lubelski policjanci ukraińscy razem z Niemcami zastrzelili 8 Polaków.

30 kwietnia, na posiedzeniu liderów społeczności ukraińskiej Chełmszczyzny i Lubelszczyzny (m.in. prawosławnego metropolity Iłariona /Ohijenki/, powołano Chełmską Radę, która miała utrwalać ukraińskie oblicze Chełmszczyzny. Miało to wpływ na podjęcie przez UPA dalszych działań militarnych przeciw Polakom. Sukcesy w walce uważano bowiem za najlepszą gwarancję realizacji celów politycznych rady.
 
   W okresie  styczeń – kwiecień 1944 roku:
W mieście Kosów Huculski woj. stanisławowskie upowcy zamordowali 108 Polaków (W. Poliszczuk; w: „Nowa Myśl Polska” z 23 marca 2003).
We wsi Kubizów pow. Lwów banderowcy zamordowali 7 Polaków.
We wsi Podliski Wielkie pow. Lwów Ukraińcy uprowadzili i zamordowali 12 Polaków

     W okresie luty – kwiecień  1944 roku:
We wsi Ceperów pow. Lwów banderowcy uprowadzili i zamordowali 7 Polaków.
We wsi Niegowce pow. Kałusz zamordowali 19 Polaków.
We wsi Okniany pow. Tłumacz zamordowali ponad 20 Polaków.
We wsi Słoboda Runguska pow. Kołomyja zamordowali 10 Polaków

   W okresie marzec – kwiecień 1944:
We wsi Bonów pow. Jarosław banderowcy zamordowali 18 Polaków.
We wsi Butyny pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali 4 Polaków, w tym matkę z 4-miesięcznym dzieckiem.
We wsi Doroszów Wielki pow. Żółkiew zamordowali 10 Polaków, w tym 3-osobową rodzinę leśniczego.
We wsi Dworce k/Butyn pow. Żółkiew III i IV 1944 UPA zamordowała leśniczego Franciszka Starzeckiego lat 35 i jego żonę (Orłowski..., jw.).
We wsi Hostów pow. Tłumacz zamordowali 15 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę z 2 dzieci.
We wsi Jezierna pow. Zborów zamordowali 5 Polaków, w tym małżeństwo. „W marcu i kwietniu 1944 roku zamordowani zostali przez banderowców Jan Czereda, Wincenty Kołtowski, Franciszka Kołtowska”. (http://kresy.info.pl/menu-serwisu/historia/1121-zbrodnia-w-biay-dzie ).
We wsi Korszów pow. Kołomyja obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali co najmniej 10 Polaków.
We wsi Kruhów pow. Złoczów zamordowali 4 Polaków.
W miasteczku Kułaczkowce pow. Kołomyja zamordowali co najmniej 15 Polaków.
We wsi Mosty Wielkie pow. Żółkiew zamordowali 52 Polaków.
We wsi Okniany pow. Tłumacz zamordowali 20 Polaków.   
W miasteczku Ottynia pow. Tłumacz zamordowali na przedmieściu około 15 Polaków.
We wsi Strzemień pow. Żółkiew zamordowali 34 Polaków oraz 7 Ukraińców (mężowie Polek lub żony Polaków).
We wsi Witków pow. Hrubieszów Ukraińcy na służbie niemieckiej zamordowali 6 Polaków a ich zabudowania spalili.
We wsi Zarzecze pow. Nadwórna upowcy zamordowali 20 Polaków.

   W kwietniu 1944 roku:  
We wsi Babińce pow. Borszczów Ukraińcy zamordowali 12 Polaków: „Goczowska Joanna l. 20, Wołkowicz Józef l. 39 oraz 10 osób o nie ustalonych nazwiskach –  Babińce, kwiecień 44 r.”  (Kubów..., jw.).
We wsi Bachów pow. Przemyśl zamordowali Antoniego Żubika.  
We wsi Basznia Stara pow. Lubaczów pod koniec kwietnia upowcy zamordowali 20 Polaków.
We wsi Batyjów pow. Radziechów Ukraińcy zamordowali 7 Polaków.  
We wsi Berdychów pow. Jaworów na początku kwietnia banderowcy zamordowali 20 Polaków.
We wsi Bereźnica pow. Stryj banderowcy oraz miejscowi chłopi ukraińscy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 22 Polaków.
We wsi Bereźnica Szlachecka pow. Kałusz upowcy oraz miejscowi Ukraińcy obrabowali i spalili wieś oraz zamordowali 65 Polaków, i – co było czymś wyjątkowym – samych mężczyzn.
We wsi Biała pow. Rawa Ruska banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 6 Polaków.
We wsi Bielin pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy oskarżyli Polaków o przynależność bądź współpracę z AK, za co Niemcy rozstrzelali około 15 Polaków.
We wsi Bihale pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 3 Polaków.
We wsi Bilinka Mała pow. Sambor obrabowali gospodarstwa polskie i zamordowali 9 Polaków, osoby starsze, które nie opuściły swoich domów.
We wsi Bircza pow. Dobromil zamordowali 1 Polaka. „W gromadzie Bircza uprowadzono kierownika jajczarni p. Kurasiewicza.” (1944, 24 kwietnia – Notatka przesłana Prezesowi RGO w Krakowie. Dotyczy ukraińskich antypolskich wystąpień w Galicji. W: B. Ossol. 16722/2, s. 143-144).
We wsi Borowa Góra pow. Lubaczów zamordowali 3 Polaków, w tym 2 braci.
We wsi Boryszówka pow. Trembowla zamordowali 5 Polaków z jednej rodziny.
W okolicach miasta Borysław pow. Drohobycz zamordowali Polkę o nazwisku Chmielowiec i jej 2-letnią córkę.
We wsi Bożyków pow. Podhajce zamordowali matkę o nazwisku Gut z 2 jej dzieci poniżej 10 lat.
We wsi Bratkowce pow. Stryj zamordowali 14 Polaków, w tym ojca z synem i 2 córkami.
W kolonii Bronowice pow. Kałusz zamordowali 5 Polaków („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122).
We wsi Broszniów Osada pow. Dolina banderowcy uprowadzili z drogi wikariusza ks. Józefa Wiatrowego, który zaginął bez śladu.
We wsi Bruchnal pow. Jaworów na początku kwietnia uprowadzili 4 Polaków, którzy zaginęli.
We wsi Brykula Nowa pow. Trembowla zamordowali 10 Polaków, w tym NN pracownicę umysłową w administracji folwarku, oraz 3-osobową rodzinę litewską. „Pracownica umysłowa folwarku NN to prawdopodobnie Jabłońska Irena l.17, była zamordowana w straszliwy sposób”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).
We wsi Brykula Stara pow. Trembowla zamordowali 12 Polaków.
W przysiółkach Brzezina, Gawliki, Ptaszniki oraz we wsi Doliny Dobrotwordkie pow. Kamionka Strumiłowa pod koniec kwietnia Ukraińcy spalili gospodarstwa polskie; „zginęło ponad 20 Polaków” (Motyka...,s. 388; Ukraińska...). Patrz też 26 i 28 kwietnia 1944 roku.
We wsiach: Budynin, Łachowce i Radków woj. lubelskie: „Śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa dokonanych w kwietniu 1944 r. w miejscowości Łachowce i innych miejscowościach województwa lubelskiego, polegającej na zabójstwie około 60 osób, przez nacjonalistów ukraińskich, którzy dopuszczając się tych czynów działali w celu wyniszczenia polskiej grupy narodowościowej ( S.81/08/Zi ). W toku prowadzonego postępowania przygotowawczego przeprowadzono czynności, które pozwoliły na ustalenie, iż w okresie pomiędzy 04 a 09 kwietnia 1944 r. w Radkowie ukraińscy nacjonaliści, w nieustalony bliżej sposób, najprawdopodobniej poprzez oddanie do pokrzywdzonych śmiertelnych strzałów lub przy użyciu bagnetów bądź innych ostrych narzędzi zabili około 20 cywilnych osób narodowości polskiej. Stwierdzono, iż w tych okolicznościach śmierć ponieśli: Katarzyna i Marcin małżonkowie Ś., Wacław K., Justyna K., Jan Sz. z żoną i ich córką Heleną, nadto osoby o nazwisku G., Cz. i Sz., Stanisław K. z córką, Władysława N. z matką, Zofia N. Nadto w dniu 09 kwietnia 1944 r. i w dniach następnych w miejscowości Łachowce i Budynin napastnicy w podobny sposób zamordowali około 40 osób, w tym Julię J., Stefana J., Wiktorię B., Jadwigę B., Stanisława C., Franciszkę C., Łukasza C., Mariannę K., Katarzynę W., Franciszka Ś., Mariana Ś., Stanisława N., Franciszka N., Franciszka K., Katarzynę K., Władysława K., Władysława G., kobietę o imieniu Stefania, Franciszkę K., Ksenię K., Tadeusza K., Mariannę G., Irenę G., Katarzynę S., Janinę K., Bernadetę C., Mariannę H., Irenę H., Jana G. i Katarzynę G.. Materiał dowodowy nie pozwolił na wskazanie odpowiedzialności konkretnych osób, co spowodowało konieczność umorzenia śledztwa w sprawie wszystkich czynów wobec niewykrycia sprawców.” (IPN Lublin,  S.81/08/Zi ).
We wsi Byków pow. Sambor obrabowali i zamordowali 3 rodziny polskie; tj. około 12 Polaków.
We wsi Cetynia Hołodowska pow. Lubaczów Ukraińcy uprowadzili z drogi wracających z kościoła w Lubaczowie 3 Polaków, którzy zaginęli, w tym małżeństwo.
We wsiach: Chlebowice Wielkie i Łanki Małe pow. Bóbrka oraz Tuszczów (?) „/…/ zamordowano szereg osób w Tuszczowie, Łankach i w Chlebowicach Wielkich”.  („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6, w: http://koris.com.ua/other/14728/index. html? page=185), Siekierka…, s. 17 i 23, lwowskie, nie wymieniają tych zbrodni oraz nie wymieniają wsi Tuszczów.
We wsi Chlipie pow. Mościska Ukraińcy zamordowali 4-osobową rodzinę o nazwisku Toc.
We wsi Chochonów pow. Rohatyn banderowcy zamordowali 28 Polaków (w okresie luty – kwiecień zamordowali w tej wsi co najmniej 80 Polaków).
We wsi Chocin pow. Kałusz zamordowali 2 Polaków: kobietę i 70-letniego mężczyznę.
We wsi Chorostków pow. Kopyczyńce zamordowali 17 Polaków i 3 żołnierzy sowieckich (Kubów..., jw.).
We wsi Chotylub pow. Lubaczów zamordowali 11 Polaków.
We wsi Chrusno Nowe pow. Lwów miejscowi banderowcy zamordowali 6-osobową rodzinę Trojanowskich; los pozostałych w tej wsi 2 rodzin polskich nie jest znany.
We wsi Ciemierzyńce pow. Przemyślany Ukraińcy zamordowali 8 Polaków, w tym 18-letnią Jadwigę Krzyńską i leśniczego. Oraz zostały zamordowane przez Ukraińców 2 Polki: „Krajewska Malwina, 04.1944, lat 18, córka Ludwika Krajewskiego, zgwałcona i powieszona w środku wsi. N.N. Zofia, 04.1944, lat bd, Polka, córka leśniczego.” (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
We wsi Cieplice pow. Jaworów obrabowali gospodarstwa polskie i zamordowali 2 Polaków.
We wsi Czerniszówka pow. Skałat obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 53 Polaków.
We wsi Czeski Gaj pow. Zdołbunów upowcy zamordowali 29-letnią Feliksę Kaczanowską.
We wsi Ćwitowa pow. Kałusz na początku kwietnia banderowcy zamordowali 11 Polaków, mężów Ukrainek i ich synów; żonom Ukrainkom i ich córkom darowali życie. „Tatę torturowano i spalono nocą z 27 na 28 marca 1944 r. /.../ Rusini nie skąpili mamie i nam goryczy. Oto po kilku dniach przynieśli wiadomość, że w nocy została wymordowana rodzina leśniczego. Opowiedziana była z okropnymi detalami. Zaczęło się od torturowania niemowlaka, a potem starszych dzieci na oczach rodziców. Potem okrutny los spotkał żonę, a na samym końcu leśniczego. Na długo pozostał stos torturowanych ciał z wbitymi w nie widłami. Uratowała się jedynie jedna dziewczynka, która tej nocy była w gościnie u rodziny. To wydarzenie potwierdził przychylny wieśniak Rusin. Potem dziecko, które powróciło do domu pełnego trupów, przyszło do nas z bólem i płaczem po ratunek. Mama była bezradna, prosiła dziewczynkę, aby szybko uciekła do rodziny, która mieszkała w osadzie polskiej, gdzie stacjonował na kwaterach oddział Węgrów, uproszony w dowództwie dla obrony przed wymordowaniem mieszkańców i spaleniem wioski przez bandy banderowców. Nas było za dużo, żebyśmy mogli uciec niepostrzeżenie. Do pobliskich Bukaczowiec nie było już żadnego dostępu. Nie było możliwości przeprawy. Jedyna droga ratunku do odległych miasteczek lub Kałusza prowadziła przez lasy, a na niej groziła nam nieunikniona, bo na odludziu, okrutna śmierć w torturach! Mama przygotowywała nas na to, że łatwiej będzie ginąć w pobliżu ludzi, z którymi dotychczas żyliśmy w przyjaźni. Za kilka dni znowu ludzie przynieśli mamie okrutną wiadomość. Tej nocy, we wiosce, wymordowano wszystkich Polaków ożenionych z Rusinkami i ich synów. W Ćwitowej było ich tylko kilku. Byli to już ludzie starsi. Trzymano rozpaczające żony, a mężów i synów tłuczono orczykami. Potem wywleczono ich końmi, uwiązanych za nogi, jeszcze dogorywających w chaszcze nad Dniestr. /.../ Nieszczęścia, które spadły niespodziewanie na Polaków mieszkających samodzielnie, czy też w rodzinach mieszanych, chyba nie są możliwe do statystycznego ujęcia. Ci, co przypadkowo ocaleli, z nieustępującego wielkiego stresu i wewnętrznej bojaźni przed czyhającym tajemniczym wrogiem nikomu nigdy się nie skarżyli. Bo tak Polaków w Polsce pomieszał stalinizm z szowinistami ukraińskimi i, co jest bardzo prawdopodobne, z tymi, którzy z dokumentami osób, które zostały zamordowane, dostali się do Polski i tu bezpiecznie piastowali nawet wysokie stanowiska w urzędach i instytucjach gospodarczych Polski. Tak zakonspirowanych mogło być bardzo wielu.” (Włodzimierz Jan Baszczyński; w: Siekierka..., s. 173 – 182; stanisławowskie).
Między wsią Ćwitowa a wsią Siwka pow. Kałusz w lesie znaleziono zamordowanego Kazimierza Burdzego: wisiał na drzewie, miał wydłubane oczy i obcięty język.
We wsi Dąbrowa pow. Kałusz upowcy zamordowali 2 Polaków.
We wsi Dąbrówka pow. Lubaczów zamordowali Stanisława Ciepłego.
W miasteczku Delatyn pow. Nadwórna zamordowali 6-osobową rodzinę polską Konarskich z córkami lat: 1, 6, 8 i 10.
We wsi Delejów pow. Stanisławów banderowcy obrabowali i spalili dwór i około 290 gospodarstw polskich oraz zamordowali 48 Polaków, w tym całe rodziny. „Smereczyńscy mieszkali koło ukraińskiej mleczarni i cała rodzina została zamordowana”. („Wspomnienia Władysława Koryzmy” ; w:  http://poszukiwanie-rodzin.blog.onet.pl/page/3/).  Siekierka…., s. 484 – 485 opisując Delejów wymienia  imiennie 47 osób, jedna jest NN, ale wśród  nich nie ma rodziny Smereczyńskich.
We wsi Demna pow. Żydaczów miejscowi Ukraińcy oraz ze wsi okolicznych obrabowali gospodarstwa polskie oraz zamordowali 13 Polaków: jednego powiesili w stodole, pozostałych zakłuli nożami.
We wsi Dębina pow. Trembowla „zostali zamordowani: Jastrzembski Zbigniew i Łoboccy: Bronisław, Edmund, Ernest, Czesław i Alojzy” (Kubów..., jw.).  
We wsi Dmytrów pow. Radziechów upowcy nie mogąc dostać się do kościoła, gdzie schroniła się ludność, oblali go naftą i podpalili, w płomieniach żywcem spaliło się 120 Polaków, w tym całe rodziny.
We wsi Dobropole pow. Buczacz „zginęło bez śladu kilku Polaków porwanych przez bojówkę UPA” (Kubów..., jw.).
We wsi Dobrosin pow. Żółkiew: „W kwietniu 1944 r. został zam. młynarz z rodziną i jeden robotnik NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Dobrotwór pow. Kamionka Strumiłowa obrabowali i spalili gospodarstwa polskie i kościół oraz zamordowali 50 Polaków, w tym całe rodziny.
We wsi Dobrzany pow, Lwów: „W Dobrzanach dokonano egzekucji Polki, żony tamtejszego nauczyciela Ukraińca z Chrusna o nazwisku Bałeh. Odmówił on dokonania mordu własnej żony ale oddał ofiarę w ręce oprawców.”  (http://www.znaczacy.com/akcja-ss-galizien-t831083 ).
We wsi Dorożów pow. Sambor zamordowali 21 Polaków, w tym nauczyciela; 4-letniego chłopca spalili żywcem.
We wsi Dubaniowce pow. Rudki zamordowali 2 Polaków.
We wsi Dubowica pow. Kałusz obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 30 Polaków, w tym 8-osobową rodzinę Pałeczków.
W okolicach miasta Dubno woj. wołyńskie zamordowali na drodze 1 Polaka z Kundziwoli.
We wsi Dytiatyn pow. Rohatyn zamordowali co najmniej 22 Polaków, w tym całe rodziny (w okresie luty – kwiecień zamordowali tutaj ponad 84 Polaków).
We wsi Dziedziłów pow. Kamionka Strumiłowa zamordowali 50 Polaków.
We wsi Dziewięcierz pow. Rawa Ruska zamordowali 5 Polaków, w tym 3 kobiety.
We wsi Dzików Stary pow. Lubaczów zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę.
W przysiółku Dzwoniec należącym do wsi Pobocz pow. Złoczów zamordowali 42 Polaków, którzy wrócili do swoich gospodarstw na prace polowe.
We wsi Fereskuł pow. Kosów Huculski: „Koniec kwietnia 1944. Fereskula  powiat Kosów. Zabici: Ciechanowska Emilia, z domu  Temoczko lat 40, jej dwie córki Stefania i Janina 15 i 17 lat; Pielacha Władysław 47 lat; Pielacha Weronika, żona Władysława lat 40 i dwie córki jej 15 i 12 lat.”  (1944, 17 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO w Krakowie zawierające imienny spis osób uprowadzonych i zamordowanych od początku napadów, od września 1943 do 15 lipca 1944. W: B. Ossol. 16721/1, s. 349-373).
We wsi Folwarki pow. Lubaczów zamordowali 61-letniego Polaka.
We wsi Franusin gm. Telatyn pow. Tomaszów Lubelski: „W kwietniu 1944 r. został zam. przez UPA Wawrzusik Wojciech l. 70.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Futory pow. Lubaczów zamordowali po torturach 2 Polaków: 21-letnią kobietę i 35-letniego mężczyznę.
We wsi Gliniany pow. Przemyślany:  „W kwietniu 1944 r. zamordowano 3 osoby o nazwisku Zima.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Gorajec pow. Lubaczów w czasie kwaterowania sotnia „Zalizniaka” zamordowała 6 Polaków, w tym 4 kobiety, oraz 13-letniego Józefa Kopciucha ze wsi Żuków.
We wsi Gozdów pow. Hrubieszów zamordowali 3 Polaków.
W miasteczku Halicz pow. Stanisławów zamordowali 7 Polaków, w tym matkę z 2-letnią córką.
We wsi Herbutów pow. Rohatyn zamordowali 14 Polaków, którzy przybyli do swoich domów po żywność, głównie kobiety i nastoletnie dzieci. Inni: „W kwietniu 1944 r., obok wymienionych zostali zamordowani także: 1-7. Bukowiecka Antonina z domu Podhorecka l. 31; Ogonowska Helena z domu Paszczeńska l. 32; Pilichowska Albina l. 6; Pilichowska Stefania z domu Pawłoszczewska l. 37; Stryjska Maria; Stryjski Bronisław syn Albina l. 36; Stryjski Stanisław syn Jana l. 14.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Hleszczawa pow. Trembowla zamordowali 15 Polaków (Kubów..., jw.). W latach 1944 – 1945 w tej wsi i należącej do niej Stadnicy banderowcy zamordowali 123 Polaków.
We wsi Hlibów pow. Skałat zamordowali 11 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę z 2 córkami i małżeństwo, gdzie żonie Franciszka Franeckiego odrąbali ręce i wbili nóż w plecy.
We wsi Hnilcze pow. Podhajce zamordowali 2 Polaków.
We wsi Hołyń pow. Kałusz zamordowali ponad 20 Polaków.
We wsi Horpin pow. Kamionka Strumiłowa spalili 350 budynków, kościół i ochronkę prowadzoną przez siostry zakonne oraz zamordowali 31 Polaków i Ukrainkę, żonę Polaka z ich 4-ma nieletnimi synami. „Trzy rodziny: Michał i Maria Banachowie z synami Michałem i Franciszkiem, Michał i Maria Łubińscy z synem Stanisławem i córkami: Rozalią i Cecylią oraz Mikołaj i Paulina Harasikowie z dziećmi: Michałem, Piotrem, Marią i Michaliną, mieszkali w Horpinie, w pow. Kamionka Strumiłowa, w woj. tarnopolskim. Tylko Michał Łubiński pracował poza rolnictwem Zajmował się wyrobem płócien lnianych, miał warsztat tkacki. W roku 1944 zbrodnicze ukraińskie bandy mordowały w bestialski sposób ludność, paliły dobytek, nie oszczędzając Horpina i jego mieszkańców, którzy postanowili uciekać przed niechybną śmiercią. Z pewnością podzieliliby losy ojca Franciszka Banacha, który pozostał, wraz z żoną, Ukrainką w Horpinie, gdzie zastrzelił go sąsiad – Ukrainiec. Banachowie spakowali drobny sprzęt domowy, zboże, zabrali jeszcze krowy i towarowym pociągiem, ze stacji Sapieszanka ruszyli na zachód.” (http://jaroslawskaksiegakresowian.pl/rejestr-nazwisk/opis/22-banach ).  
We wsi Hrebenne pow. Tomaszów Lubelski: „W kwietniu 1944 r. UPA zamordowała Wawrzusika Wojciecha l. 70, jedynego, który został we wsi i spaliła wszystkie polskie opuszczone gospodarstwa”. (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Hryniawa pow. Kosów Huculski pod koniec kwietnia banderowcy zamordowali 10 Polaków, w tym matkę z dziećmi lat 12 i 15.
We wsi Humenów pow. Kałusz obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 22 Polaków, w tym całe rodziny; uprowadzili 2 Polaków, którzy zaginęli bez śladu.
We wsi Humniska pow. Kamionka Strumiłowa obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 11 Polaków.
We wsi Huta Szczerzecka pow. Lwów zamordowali na drodze 2 Polaków.
We wsi Jabłonica pow. Kosów Huculski pod koniec kwietnia banderowcy zamordowali 13 Polaków, w tym matkę z 2 dzieci. „Koniec kwietnia 1944 Jabłonica pow. Kosów Huculski: Zabici: Kempiński Zofia (około 75 lat); Kempiński Maria lat 38  i jej dwoje wnuczków; Rosjan Józef lat 44; Rosjan Helena z Sokołowskich lat 40; Bednarz Franciszek, emeryt straży granicznej lat 50.” (1944, 17 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO w Krakowie zawierające imienny spis osób uprowadzonych i zamordowanych od początku napadów, od września 1943 do 15 lipca 1944. W: B. Ossol. 16721/1, s. 349-373).  
We wsi Jaksmańce pow. Przemyśl miejscowi Ukraińcy zamordowali 3 Polaków: właściciela majątku i 2 pracowników. „W gromadzie Jaksmanice uprowadzono kierownika Liegenschaftu Hr. Krasickiego i 2-ch pracowników pp. Surego i Siarę”.  (1944, 24 kwietnia – Notatka przesłana Prezesowi RGO w Krakowie. Dotyczy ukraińskich antypolskich wystąpień w Galicji. W: B. Ossol. 16722/2, s. 143-144).
We wsi Jakubowce pow. Brzeżany banderowcy zamordowali polską kobietę o nazwisku Kruczkowa i zagrzebali ją w gnojowisku na byłym gospodarstwie Józefa Bema (Edward Erazmus i Tadeusz Persak; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl  ).
We wsi Jamna Górna pow. Dobromil: „W Jamnej dokonano rabunku u miejscowego dzierżawcy majątku, którego syn raniony w brzuch zmarł.” (1944, 24 kwietnia – Notatka przesłana Prezesowi RGO w Krakowie. Dotyczy ukraińskich antypolskich wystąpień w Galicji. W: B. Ossol. 16722/2, s. 143-144).
We wsi Jaremcze pow. Nadwórna zamordowali 8 Polaków.
W mieście Jaworów woj. lwowskie w majątku ziemskim zamordowali 3-osobową rodzinę polską.
We wsi Jezierzany pow. Tłumacz banderowcy na drogach zamordowali 14 Polaków.
We wsi Jeziorko pow. Stanisławów zamordowali 6 Polaków.
We wsi Jezupol pow. Stanisławów zamordowali 15 Polaków.  
We wsi Julianka pow. Żółkiew: „W drugiej połowie kwietnia 1944 r. zabito 15 osób Polaków NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Justynówka pow. Podhajce zamordowali 5 Polaków.
We wsi Kadobna pow. Kałusz obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 15 Polaków i uprowadzili leśniczego, który zaginał bez wieści.
W mieście Kałusz woj. stanisławowskie pod koniec kwietnia na terenie osiedla Zalesie banderowcy zamordowali 13 Polaków, w tym 4 kobiety.
We wsi Kamienna pow. Nadwórna zamordowali 6 Polaków.
We wsi Karolówka pow. Rohatyn na początku kwietnia obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 20 Polaków.
We wsi Kąt pow. Skałat zamordowali 10 Polaków, w tym 2 rodziny z 4 dzieci spalili żywcem w domach.
We wsi Kobylnica Ruska pow. Jaworów zamordowali Filipa Bronharda, gajowego.
We wsi Kobylnica Wołoska pow. Jaworów zamordowali 2 Polaków.
We wsi Kochanówka po. Jaworów zamordowali 5 Polaków, w tym 3 kobiety wracające z kościoła z rezurekcji.   
We wsi Kołokolin pow. Rohatyn na początku kwietnia obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 20 Polaków, całe rodziny. „Początek kwietnia 1944  Kołokolin pow. Rohatyn. Zabici: Tabaka Rudolf 32 lat jego żona i dwoje dzieci; Doroszowa 55 lat; Bodak Wawrzyniec 55 lat jego żona i dwoje dzieci; Wąsowicz Michał s[yn] Tadeusza 64 lat; Zimmermann Leon 74 lat; Kaczkowski 64 lat; Podhorodecka 75 lat. Wszystkie domy spalone (polskie).” (1944, 17 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO w Krakowie zawierające imienny spis osób uprowadzonych i zamordowanych od początku napadów, od września 1943 do 15 lipca 1944. W: B. Ossol. 16721/1, s. 349-373).
We wsi Komarniki pow. Turka zamordowali 2 Polaków, w tym 18-letniego.
We wsi Koniuchów pow. Stryj obrabowali i spalili gospodarstwa polskie, spędzili do stodoły złapanych 47 Polaków, w tym całe rodziny, i spalili ich żywcem.
We wsi Konstantynówka pow. Kamionka Strumiłowa obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 25 Polaków.
We wsi Kopanka pow. Kałusz obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 55 Polaków.
We wsi Kozówka pow. Tarnopol miejscowy banderowiec zastrzelił Polaka, Piotra Dubyka lat 40.
We wsi Krakowiec pow. Jaworów upowcy zamordowali 20-letniego Zbigniewa Lindera.
We wsi Krechów pow. Żółkiew zamordowali około 50 Polaków.
We wsi Krechówka pow. Żydaczów zamordowali 6 Polaków, w tym 2 dzieci wrzucili żywcem do płonącego domu.
We wsi Krościenko pow. Dobromil (Bieszczady) zamordowali Józefę Bodnar.
We wsi Kruhów pow. Złoczów zamordowani zostali: Kopaniecki Antoni, Muzyka Mikołaj i Antoni, Wodecki Jan (Kubów..., jw.).
We wsi Krystynopol pow. Sokal zamordowali 3 Polaków.
We wsi Kupiczwola pow. Żółkiew zmordowali 16 Polaków, w tym 7 kobiet, oraz 2 Ukraińców.
W miasteczku Kuty pow. Kosów: „Nadszedł kwiecień. Dostaliśmy wiadomość, że została zamordowana w Kutach mojego ojca krewna. Wyprowadzili ją banderowcy z mieszkania i ukrzyżowali żywcem na ścianie. Przybili gwoździami ręce i nogi, odcięli piersi, wydłubali oczy, rozcięli usta od ucha do ucha i napisali obok Joanny: »Masz Polskę od morza do morza«.”(Wanda Jaskółowska,  fragmenty relacji znajdującej się w Ośrodku KARTA, sygn. AW II/157/ł).
We wsi Leszczowate pow. Lesko zamordowali 29 Polaków.
We wsi Leśniowice pow. Lwów zamordowali 6 Polaków. Oraz: „W czasie sianokosów, na polach od strony Leśniowic, zastrzeleni zostali z ukrycia Stanisław Dereń i pracujący z nim Ludwik Pleczysty z Łanów.” (http://www.znaczacy.com/akcja-ss-galizien-t831083 ).
We wsi Limanowa pow. Nadwórna na początku kwietnia zamordowali 46 Polaków (Sowa..., s. 235).
We wsi Lipina pow. Jaworów zamordowali 2 Polaków.
We wsi Lipina pow. Żółkiew spalili żywcem 3 Polaków i 5 Ukraińców.
We wsi Lipniki pow. Mościska zamordowali 8 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę.
We wsi Lipowiec pow. Lubaczów upowcy zamordowali 6 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę Hawryszkiewiczów z 2 dzieci, z których 19-letnią córkę Stanisławę przed zamordowaniem zgwałcili. Zwłoki znaleziono po tygodniu w lesie.
We wsi Lubeszka pow. Bóbrka zamordowali 5 Polaków, w tym leśniczego. “Los co najmniej 183 Polaków z tej wsi nie jest znany” (Siekierka..., s. 22 – 23; lwowskie).
We wsi Lubień Wielki pow. Gródek Jagielloński banderowcy zamordowali 12 Polaków.
We wsi Ładańce pow. Przemyślany uprowadzili i zamordowali na polach folwarku Brykoń 3 Polki: 38-letnią Klementynę Rosińską oraz jej dwie 19-letnie córki, Stanisławę i Danutę, a ciała ofiar spalili w stogu słomy.
We wsi Łanowce pow. Borszczów na osiedlu Pomiarki miejscowi Ukraińcy zamordowali Polaka (był to Władysław Hutnik) oraz 4-osobową rodzinę żydowską Rosenbergów z Zaleszczyk, którą u siebie ukrywał.
We wsi Łany Polskie pow. Kamionka Strumiłowa Ukraińcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 21 Polaków.
We wsi Łapajówka pow. Kamionka Strumiłowa obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 23 Polaków.
We wsi Łopuszna pow. Bóbrka zamordowali 13 Polaków, w tym 7 kobiet i 2 dzieci.
We wsi Łówcza pow. Lubaczów zamordowali 6 Polaków. Inni: 11 Polaków („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122)
We wsi Łubcze pow. Tomaszów Lubelski zamordowali 73 osoby: 47 Polaków i 26 Ukraińców.
We wsi Łuka Mała pow. Skałat banderowcy uprowadzili, torturowali i zamordowali 25-letnią nauczycielkę polską Marię Klapę.
W miasteczku Łysiec pow. Stanisławów obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 22 Polaków.
We wsi Łysków pow. Żydaczów miejscowi banderowcy obrabowali polskie gospodarstwa i zamordowali 10 Polaków, którzy ich nie opuścili.
We wsi Majdan pow. Grodek Jagielloński banderowcy zamordowali 2 Polaków.
We wsi Majdan Górny pow. Tomaszów Lubelski w walce z UPA zginął partyzant AK Stanisław Pisarczyk.
We wsi Majdan Lipowiecki pow. Przemyślany podczas kilku napadów, w tym 12 i 24 kwietnia 1944 roku zamordowali  49 Polaków (Kubów..., jw.).
We wsi Maćkowa pow. Przemyśl upowcy powiesili 17 Polaków.
We wsi Medowa pow. Brzeżany Ukraińcy zamordowali 8 Polaków.
We wsi Medyka pow. Przemyśl miejscowi Ukraińcy zamordowali 1 Polaka. „Do mieszkającej w Medyce rodziny Maców przyjechał na Święta Wielkanocne ze Wschodniej Małopolski, grom. Życzyce, gmina Rawa Ruska, Marszałek Andrzej. We czwartek, po świętach u wymienionych zjawiła się policja ukraińska, przeprowadziła rewizję, sterroryzowała mieszkańców, skuła Marszałka Andrzeja i wyprowadziła go z domu. Wkrótce potem donieśli pp. Pawucki Michał i Stańko Władysław, że na polecenie policji ukraińskiej zakopali zwłoki ich krewnego z 3-ma ranami postrzałowymi. Wedle twierdzenia Mac Stefanii zamordowany miał przy sobie zdjęcia fotograficzne pomordowanych przez Ukraińców w jego okolicy Polaków.” (1944, 24 kwietnia – Notatka przesłana Prezesowi RGO w Krakowie. Dotyczy ukraińskich antypolskich wystąpień w Galicji. W: B. Ossol. 16722/2, s. 143-144).
We wsi Michałówka pow. Jaworów Ukraińcy z sąsiednich wsi obrabowali kilkanaście gospodarstw polskich i zamordowali 4 Polaków, w tym kobietę.
We wsi Mielniki pow. Jaworów banderowcy zamordowali 6 Polaków: Rucińską oraz Przybylskiego i 4 jego synów, ocalała jego żona Ukrainka z 3 córkami.
We wsi Miklaszów pow. Lwów policjanci ukraińscy bestialsko skatowali 18-letniego Edwarda Langa, który zmarł w Wielki Piątek.
W miasteczku Mikołajów pow. Żydaczów banderowcy zastrzelili sierżanta rezerwy WP.
We wsi Milatyn Nowy pow. Kamionka Strumiłowa obrabowali i spalili gospodarstwa polskie i kościół oraz zamordowali 27 Polaków.
We wsi Młyniska pow. Żydaczów obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 25 Polaków.
We wsi Monasterczany pow. Nadwórna banderowcy zatrzymali na drodze 12 Polaków i zamordowali oraz zrabowali furmanki, konie i dobytek.
W miasteczku Mościska woj. lwowskie Ukraińcy zamordowali 18 Polaków: banderowcy – 17: 2 rodziny 6-osobowe, 3 mężczyzn (w tym leśniczego i gajowego) i 2 kobiety; natomiast policjant ukraiński zastrzelił 1 mężczyznę.
W kol. Mużyłowice pow. Jaworów zamordowali 2 Polaków: brata z siostrą.
We wsi Mysłów pow. Kałusz: „W kwietniu 1944 r. zostali zamordowani: 1-4. Biesiadzińska i.n.; Kulczycka i.n.; Morolewska i.n.; Starczewska i.n.; 5-8. Stroncickie 3 kobiety; Zborowska i.n.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Mytnica pow. Skałat zamordowali Adelę Krzyżanowską (z Harmatijów). (Kubów..., jw.).
We wsi Nahaczów pow. Jaworów zamordowali 3 Polaków.
W miejscowości Narajów pow. Brzeżany: „W Narajowie wymordowali Ukraińcy w sposób  bestialski 52 osoby i zagrody polskie spalili”. („Wiadomości z Ziem Wschodnich” nr 6, w: http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page=185; Komański…, s. 119 podaję, że we wsi Narajów Wieś banderowcy zamordowali 15 Polaków).
We wsi Narajów Miasto (Kolonia Michalska) UPA zamordowała 15 Polaków, rozpoznani zostali: Jawny N l. 50, jego córka l. 20, Kamień Jan l. 50 (Kubów..., jw.).
We wsi Niegowce pow. Kałusz upowcy zamordowali co najmniej 15 Polaków.
We wsi Niemstów pow. Lubaczów zamordowali 4 Polaków, w tym kobietę i ojca z synem.
We wsi Niestanice pow. Radziechów Ukraińcy zamordowali 11 Polaków.
We wsi Niniów Górny pow. Dolina zamordowali 2 Polaków: małżeństwo.
We wsi Nowa Grobla pow. Jarosław zamordowali Mikołaja Zawitowskiego, kolejarza.
We wsi Nowe Sioło pow. Lubaczów zamordowali Michała Kosteckiego, leśniczego.
We wsi Nowosiółki pow. Podhajce zamordowali 5 Polaków, w tym matkę z dziećmi lat 11 i 13.
We wsi Nowosiółki pow. Tomaszów Lubelski zamordowali 3 Polaków, w tym 2 kobiety, natomiast w walce z nimi zginęło 2 partyzantów AK, w tym 17-letni.
We wsi Nowy Dwór pow. Sokal zamordowali 88-letnią Marię Tomaszewską.
We wsi Obydów pow. Kamionka Strumiłowa obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 17 Polaków.
We wsi Olesko pow. Złoczów zamordowali głuchoniemego 13-letniego chłopca o nazwisku Łabiński.
W miasteczku Oleszyce pow. Lubaczów został zamordowany przez UPA  gajowy Tomasz Wesołowski (Orłowski..., jw.).
We wsi Oleszyce Stare pow. Lubaczów został zamordowany przez UPA Władysław Kidykiewicz.  
We wsi Ostrów gm. Krystynopol pow. Sokal: „W kwietniu 1944 r. zostali zamordowani: 1-3. Bodniak Władysław l. 45; Chudzik Mieczysław l. 2; Sobczak Tadeusz l. 30; 4-5. Strusińscy i.n. – dwaj bracia.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Ostrów pow. Lwów zamordowali 1 Polaka. „W niedalekim od Siemianówki Ostrowie, zastrzelono Bronisława Humeniuka, dyżurnego ruchu na stacji Szczerzec. Inna kula nie dosięgła szczęśliwie Józefa Ogrodnika, również pracownika ruchu na stacji kolejowej.” (http://www.znaczacy.com/akcja-ss-galizien-t831083 ).
We wsi Pasieczna pow. Nadwórna na początku kwietnia zamordowali 157 Polaków (Sowa... s. 157).
We wsi Pawlikówka pow. Kałusz obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 116 Polaków.
We wsi Pawłokoma pow. Brzozów w wyniku donosu miejscowych Ukraińców policjanci  ukraińscy z Jawornika Ruskiego aresztowali 9 Polaków (7 mężczyzn i 2 kobiety), którzy zaginęli bez śladu.
We wsi Peratyn pow. Radziechów Ukraińcy zamordowali 5 Polaków.
W kol. Perosołowice woj. lubelskie: „Śledztwo w sprawie zbrodni ludobójstwa dokonanych w okresie od kwietnia 1944 r. do lutego 1946 r. w miejscowości Kolonia Peresołowice i innych miejscowościach województwa lubelskiego, polegającej na zabójstwie około 40 osób, a następnie podpaleniu zabudowań mieszkalnych i gospodarczych w miejscowości Brodzica, przez nacjonalistów ukraińskich, którzy dopuszczając się tych czynów działali w celu wyniszczenia polskiej grupy narodowościowej ( S. 61/08/Zi ). W toku prowadzonego postępowania przygotowawczego przeprowadzono czynności, które pozwoliły na ustalenie, iż w kwietniu 1944 r. w miejscowości Kolonia Peresołowice, ukraińscy nacjonaliści, w nieustalony bliżej sposób, najprawdopodobniej poprzez oddanie do pokrzywdzonych śmiertelnych strzałów, dopuścili się zabójstw Antoniny i Franciszka małżonków W., Szczepana K., Stanisława M., Stanisława T., mężczyzn o nazwiskach K., G. oraz B.” ( IPN Lublin; S. 61/08/Zi )
We wsi Piaski pow. Lwów na początku kwietnia upowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie orz zamordowali 20 Polaków. „We wsi Piaski zamordowano dziadka i wnuka Migów oraz trzecią nieznaną z nazwiska osobę w czasie ich próby ucieczki do Siemianówki.” (http://www.znaczacy.com/akcja-ss-galizien-t831083 ).
We wsi Pieczychwosty pow. Żółkiew po ucieczce Polaków banderowcy obrabowali 65 gospodarstw polskich i zamordowali 2 Polaków, którzy pozostali we wsi.
We wsi Pieniaki pow. Brody: “wiosną 1944 r. zostali zamordowani: Wanda, Michał i Danuta Wolanin. „Michał Wolanin był kierownikiem gorzelni i na jej terenie został zamordowany, jego żona, siostra mojego ojca Wanda wraz z 11 letnią córeczką Danusią została zabita kilka dni potem. Dotąd nie wiadomo gdzie zostali pochowani” (Stanisław Wodyński; www.wodynski.info; oraz w: www.stankiewicze.com/udobojstwo.pl ). H. Komański, Sz. Siekierka na s. 84 podają: „W kwietniu 1944 roku zostali przez banderowców zamordowani: Broszczakowski Jan; Wolanin..., jego żona i córka”. Patrz: 24 kwiecień 1944 roku.
We wsi Plichów pow. Brzeżany zamordowali 10 Polaków, rozpoznani zostali: Kazimierz Burakowski, jego żona i synowie Franciszek i Michał (Kubów..., jw.).
We wsi Pniów pow. Nadwórna banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali ponad 200 Polaków.
We wsi Podciemno pow. Lwów pod koniec kwietnia obrabowali gospodarstwa polskie i zamordowali 22 Polaków z 7 rodzin.  Patrz wyżej: 19 kwietnia 1944 roku.
We wsi Podemszczyzna pow. Lubaczów zamordowali Antoniego Dobrzańskiego, los pozostałych Polaków z tej wsi jest nieznany.
We wsi Podhorce pow. Stryj miejscowi banderowcy zamordowali 6 Polaków, którzy nie opuścili swoich gospodarstw.
We wsi Podkaliszcze pow. Lesko banderowcy zamordowali około 30 Polaków („kilkanaście rodzin”).
We wsi Podliski pow. Mościska Ukraińcy zamordowali 3 Polaków.
We wsi Podmonasterz pow. Bóbrka zamordowali 10 Polaków.
We wsi Podszumlańce pow. Rohatyn zamordowali 6 Polaków, w tym matkę z 11-letnim synem i 15-letnią córką.
We wsi Polana pow. Lesko powiesili 3 Polaków.
We wsi Połonice pow. Przemyślany zamordowany został Gawroński Michał, lat 22, ciało wrzucono do rzeki. (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
We wsi Połowce pow. Czortków zamordowany został Jan Ziemirski lat 55 (Kubów..., jw.).
We wsi Pomorzany pow. Zborów złapali koło rodzinnego domu dwóch braci: 23-letniego Michała Kępińskiego i 25-letniego Józefa i zakopali ich żywcem w ziemi.
We wsi Posadów pow. Tomaszów Lubelski oddział Ukraińskiej Samoobrony Narodowej pojmał oddział AK „Krakusy” i po torturach zamordował – 30 Polaków.
We wsi Potok Jaworowski pow. Jaworów upowcy zamordowali 3 Polaków.
We wsi Powitno pow. Gródek Jagielloński obrabowali gospodarstwa polskie i zamordowali 30 Polaków.
We wsi Przybyłów pow. Tłumacz zamordowali 9-osobową rodzinę Twardowskich: 80-letnią babkę, rodziców i 6 dzieci od niemowlęcia do 22 lat.
We wsi Radków pow. Tomaszów Lubelski na początku kwietnia zamordowali 30 Polaków.
W kol. Rafałówka pow. Łuck upowcy zamordowali Jana Rosińskiego.
We wsi Rakowiec pow. Lwów zamordowali 4 Polaków.  
W powiecie Rawa Ruska woj. lwowskie: Sprawozdanie ukraińskiego podziemia z maja 1944 r. dotyczące akcji antypolskich dotyczące okręgu Rawa Ruska: „Podobne wiadomości dotyczące liczby Polaków zlikwidowanych przez oddziały UPA: Potoki [?] – 3 (miejsc[owi]), Lubycza-Kołajce – 3 (miejsc[owi]), Huta Lubycka – 2 (niezn[ani]), Lubycza – 10 (uciek[inierzy]), Potylicz – 13 (miejsc[owi]), Dagany Wiel[kie] – 2 (niezn[ani]), Werchrata – 1 (miejsc[owy]), Rzeczyca – 8 (3 miejsc[owych], 5 niezn[anych]), Domaszów – 2 (1 miejsc[owy], 1 niezn[any]), Bruckenthal – 2 (niezn[ani]), Ostobuż – 1 kobieta (miejsc[owa]), Choronów – 1 (miejsc[owy]), Sałasze – 1 (miejsc[owy]), Tehlów – 15 i 4 kobiety (– miejsc[owi]) oraz 44 (niezn[ani]), Wierzbica – 3 (miejsc[owi]), Chodywańce – 9 (niezn[ani]), Zaborze – 30 (miejsc[owi] i niezn[ani]), Rzyczki – 15 (miejsc[owi] i niezn[ani]).” (Sprawozdanie ukraińskiego podziemia z maja 1944 r. dotyczące akcji antypolskich; w: Polska i Ukraina w latach trzydziestych–czterdziestych XX wieku. Tom 4. Część druga. Warszawa – Kijów 2005).  
We wsi Rohaczyn Miasto pow. Brzeżany został przez banderowców uprowadzony i zamordowany na „Korczunku” Michał Rzadkowski, lat 20 (Komański..., s. 125 podaje, że był to kwiecień 1943).  
We wsi Rokitno pow. Tomaszów Lubelski: „Gdzieś w pierwszych dniach kwietnia 44 roku dwie sotnie UPA zaatakowały wieś Rokitno i znajdującą się obok stację kolejki wąskotorowej, która była położona w dolinie, niecały km od naszej kwatery. Nasz pluton na nogi poderwał alarm oraz strzały z broni maszynowej. Dowódca rozwinął oddział w tyralierę zaraz po wyjściu z zabudowań, a do sztabu pchnął gońca z meldunkiem co się dzieje i z prośbą o wsparcie. Potykając się na skibach zamarzniętej gleby dotarliśmy na skraj wzniesienia dochodzącego do kotliny ze stacją kolejową w dole. Na tym wzniesieniu, nieopodal był liściasty las, który górował nad całą okolicą. W dolinie, we wsi i na stacji trwały walki. To tamtejszy garnizon AK stawiał zacięty opór. Ruszyliśmy w dół w kierunku zabudowań stacji i otworzyli ogień na stanowiska przeciwnika. Ukraińcy zostali zaskoczeni naszym wejściem do akcji. Początkowo wpadli w panikę i rzucili się do bezładnej ucieczki. Strzelając zeszliśmy w dół i opanowali stację kolejową, starając się odrzucić przeciwnika do tyłu. Okazało się to nie takie łatwe. Rozwinięty w tyralierę drugi rzut UPA powstrzymał uciekających i włączył ich z powrotem do natarcia. Rozgorzała zacięta walka. Upowcy ochłonęli z pierwszego wrażenia i całą siłę ognia skierowali na nas. Wsparcia, mimo trwającej już przeszło pół godziny walki, nie było. Jakiś czas osłonę dawały nam budynki stacyjne, ale gdy do akcji przeciwnicy wprowadzili moździerze, nie wytrzymaliśmy naporu i zaczęliśmy wycofywać się w kierunku, z którego przybyliśmy, potem w kierunku lasu, bo do niego było bliżej. Las dawał osłonę i szansę na zmianę sytuacji, gdyż górował nad polem walki, dając wgląd nawet w zagłębienia terenu, których nie było widać z poziomu stacji kolejowej. Żeby się do niego dostać trzeba było przebiec przez wzniesienie długości około 300 metrów, cały czas pod górę. /.../ Zbocze tego wzniesienia to stok północny, w przeważającej części pokryty zlodowaciałym śniegiem. Kiedy biegnąc pod górę, w kierunku lasu, trafiło się na połać ziemi pokrytej takim śniegiem, było się doskonałym celem dla ukraińskich ,,striłcew”. Taki właśnie los spotkał naszego dowódcę plutonu. Gdy był już w odległości kilkudziesięciu metrów od skraju lasu trafiło go 5 kul. Skonał kilka metrów ode mnie, właśnie na takim zaśnieżonym polu. /.../ Pluton poniósł ciężkie straty w tej walce, ale skutecznie szachował wroga, którego sytuacja gwałtownie się pogorszyła, gdy na północ od wsi Rokitno rozległa się nieustająca kanonada z broni maszynowej, wybuchy granatów, a za chwilę dym i ogień. Była to nasza odsiecz, idąca na skróty, lecz jakże trafnie i z właściwej strony, bo w ten sposób sotnie UPA znalazły się w krzyżowym ogniu naszych kaemów. Szybko zmienił się obraz bitwy. Z sotni UPA, początkowo pojedynczo, potem grupami, skokami zaczęto się wycofywać w kierunku mostu na rzece, gdzie Ukraińcy dostawali się pod ogień naszych kaemów strzelających ze skraju lasu, z odległości nie przekraczającej pół kilometra. Ogień nasz był bardzo celny, na moście powstał zator spowodowany zabiciem kilku koni wozów taborowych i wywróceniem się pojazdów. Próby ściągnięcia przeszkody na bok przysporzyło im dalszych ofiar. Lufy naszych kaemów były już gorące. To był odwet brany za nasze poranne straty. Cofający się ,striłce” widząc co się dzieje na moście skakali do wody, głębokiej z powodu wiosennych roztopów i brnąc po pas forsowali rzekę na własną rękę, uciekając w kierunku skąd przyszli. Niewiele mógł im pomóc ckm zainstalowany we młynie w nieodległych Żernikach., który od rana ostrzeliwał nasze pozycje. Nasze plutony przepędziły napastników aż w pobliże Ulhówka, zaś drużyna skierowana w czasie walk do młyna w Żernikach zlikwidowała granatami stanowisko ckm-u. Zwycięstwo było wspaniałe, lecz zarazem smutne. Podczas walk o Rokitno zginęło 16 naszych żołnierzy, 13 zostało rannych. Zginął też dowódca naszego plutonu. Jak dowiedzieliśmy się nad mogiłą, jeszcze w ubiegłym roku był on komendantem granatowej policji w Krasnobrodzie, skąd zdezerterował z bronią w ręku do AK. Oddał życie w imię wielkiej sprawy. Miał dopiero 36 lat. Został nam po nim jego podziurawiony kulami płaszcz wojskowy. Nasze stanowiska w lesie trzymaliśmy do czasu powrotu naszych plutonów biorących udział w pościgu aż pod Ulhówek. Dopiero następnego dnia wysłano grupę do podsumowania strat UPA i zabrania tego, co nas interesowało lub było potrzebne. Doliczono się 84 zabitych ,,striłcew,” kilkunastu koni i tyleż wozów taborowych opuszczonych i powywracanych w rzece koło przeprawy na moście. Zebrano też broń i amunicję, także sporo żywności oraz paszy dla koni. Nade wszystko jednak 84 sztuki dowodów osobistych poległych, z których wynikało, iż większość ich właścicieli pochodziła ze Lwowa i Wołynia, pozostali z Tarnopola i Stanisławowa. W rezultacie tej bitwy stan osobowy naszego plutonu zmniejszył się o połowę. To była duża strata, zwłaszcza, że nie mogliśmy spodziewać się uzupełnień.” (Fragmenty wspomnień Edwarda Sochana, żołnierza AK i BCH, członka garnizonu samoobrony we wsi Grabowica; w: http://jbbs.salon24.pl/207857,walki-z-upa-wspomnienia ).
We wsi Rokitno gm. Zaszków pow. Żółkiew: „W początkach kwietnia zamordowano około 30 Polaków NN.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Rozłucz pow. Turka obrabowali gospodarstwa polskie i zamordowali 15 Polaków.
We wsi Rozworzany pow. Przemyślany zamordowali 3 Polaków, w tym dwóch obdarli ze skóry (Komański..., s. 301). Oraz: „została zamordowana przez męża Ukraińca N.N., 04.1944 r., lat bd, Polka” (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
We wsi Rożyszka pow. Skałat zamordowali 8 Polaków, w tym małżeństwo Annę i Józefa Rom, które po torturach związali drutem i wrzucili do rzeki Zbrucz.
We wsi Różanka pow. Kamionka Strumiłowa obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 15 Polaków. Orłowski podaje, że zamordowany został leśniczy Zimochowski z żoną oraz w Nadleśnictwie Grabowa w kwietniu 1944 lub 25 stycznia 1944 roku leśniczy Jan Orzechowski „z rodziną i innymi pracownikami personelu nadleśnictwa”  (Orłowski..., jw.).  
We wsi Ruda Sielecka pow. Kamionka Strumiłowa obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 16 Polaków.
We wsi Ruzdwiany pow. Trembowla zamordowali 3 Polki: Stefanię Kinasz oraz Bronisławę i Łucję Kocur. (Kubów..., jw.).   
We wsi Rypianka pow. Kałusz: „W kwietniu 1944 r. zostali zamordowani: 1-6. Legowicz i.n. (kobieta); Artymowicz i.n. - 3 osoby; Kalinczanki i.n. - 2 kobiety.”  (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Siedliska pow. Bóbrka zamordowali 4-osobową rodzinę polską.
We wsi Siemakowce pow. Czortków zamordowany przez UPA został Mikołaj Pundyk. (Kubów..., jw.).
We wsi Sieniawka pow. Lubaczów Ukraińcy z SKW zamordowali 2 Polaków.
We wsi Sinków pow. Zaleszczyki banderowcy zamordowali 4-osobową rodzinę polską z 2 córkami.
We wsi Skomorochy pow. Buczacz zamordowano 4-osobową rodzinę Bem. (Kubów..., jw.).
We wsi Słobódka pow. Stryj zamordowali 4-osobową rodzinę polską: ojca z 3 dzieci.
We wsi Sobolówka pow. Złoczów: „W kwietniu 1944 r. zostali zam. Solarewicz Józef l. 60, oraz jego żona i syn oraz córka Jana Twerca”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).  
We wsi Sokołówka pow. Bóbrka zamordowali Przystańskiego, ppor. rezerwy WP.
We wsi Sołotwina pow. Nadwórna zamordowali 38 Polaków.
We wsi Sorocko pow. Skałat zginęło kilku Polaków, w tym Malawski N. l. 60, jego żona i syn l. 15. (Kubów..., jw.).  
We wsi Stanisłówka pow. Żółkiew: „W drugiej połowie kwietnia zamordowano 30 osób NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).
We wsi Stańków pow. Stryj  zamordowali 2 Polaków.
We wsi Stara Wieś pow. Tomaszów Lubelski upowcy zamordowali 6 Polaków w wieku 60 – 80 lat, którzy nie opuścili swoich gospodarstw.
We wsi Starogród pow. Sokal zamordowali 12 Polaków. “W kwietniu 1944 r. w Starogrodzie, w charakterze jak w pkt. 2-gim, kierował akcją likwidacyjną, w wyniku której zamordowano 12 osób a mianowicie: Piotra Puławskiego, Piotra Baszuka, Włodzimierza Jabłońskiego, Jakuba Pietruszewskiego i dwóch jego synów, Marię i Mirona Kasiuk[ów] oraz ich troje dzieci a ponadto dziecko ich krewnych, przy czym Mirona Kasiuka zastrzelił osobiście” (Sentencja wyroku Sądu Wojewódzkiego w Lublinie z 29 stycznia 1972 r. w sprawie Teodora Daka, w: http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page=407).
We wsi Starzawa pow. Dobromil zamordowali 3 Polaków, pracowników Zarządu Stawów Rybnych. „Na terenie powiatu przemyskiego na razie jeszcze po drugiej stronie Sanu przejawiają się coraz silniejsze ruchy Ukraińców i tak w Nowo Stawach k. Starzawy około 19 bm. miało miejsce uprowadzenie przez nieznaną bandę trzech urzędników Towarzystwa Rybackiego, dzierżawiącego tam gospodarstwo rybne. Uprowadzony został zarządzający stawami Grabowski, rachmistrz oraz praktykant rybacki ze wsi Buców [Przemyśl].” (1944, czerwiec – Notatka PolKO w Przemyślu zawierająca informację o mordach i uprowadzeniach dokonywanych na ludności polskiej w powiecie przemyskim. W: B. Ossol. 16722/1, s. 165).
We wsi Stasinówka pow. Żółkiew: „W czasie napadu na wieś Stasinówkę w okolicach Żółkwi na pomoc przyszedł oddział polskiej partyzantki. Straty polskie wynosiły 9 osób, po stronie ukraińskiej około 60. Jednak po napadzie ludność polska opuściła wieś.” („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122). Być może chodzi o wieś Stanisłówkę.
We wsi Stołpin pow. Radziechów w II połowie kwietnia obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 37 Polaków, w tym matkę z 6 dzieci.
We wsi Strzeliska Nowe pow. Bóbrka upowcy podczas drugiego napadu zamordowali ponad 80 Polaków.
We wsi Suchostaw  pow. Kopyczyńce został zamordowany Lejczaj N, l. 38. (Kubów..., jw.).
We wsi Suszno pow. Radziechów Ukraińcy zamordowali 7 Polaków.
We wsi Swaryczów pow. Dolina zamordowali Tadeusza Zwierzyńskiego.    
We wsi Szczedrokońce pow. Kamień Koszyrski: „Początek kwietnia 1944. Szczedrokońce pow. Kamień  Koszyrski.  Zabici: Zentara Bolesław ur. 1910, kierownik szkoły, jego żona Helena z Wiszomirskich i dwoje dzieci Mieczysław i Michalina.” (1944, 17 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO w Krakowie zawierające imienny spis osób uprowadzonych i zamordowanych od początku napadów, od września 1943 do 15 lipca 1944. W: B. Ossol. 16721/1, s. 349-373).
We wsi Szczurowice pow. Radziechów zamordowali 4-osobową rodzinę Stynkowskich z córką i synem.
We wsi Szczutków pow. Lubaczów zamordowali Andrzeja Tworko.
We wsi Szumlany Małe pow. Brzeżany zamordowali 4 Polaków.
We wsi Szwajkowce pow. Czortków zamordowano 5-osobową rodzinę Muciałów, 4-osobową rodzinę Tabiszów oraz młodą kobietę (żonę powołanego do WP Polaka). (Kubów..., jw.).
We wsi Ścianka pow. Złoczów banderowcy zamordowali ponad 10 Polaków i wielu poranili.
We wsi Śliwka Kałuska pow. Kałusz banderowcy zamordowali  dwie 4-osobowe rodziny Mleczków:  „Sliwki: 1. Mleczko Michał Teofil; 2. Mleczko Józef  – wymordowani” (1944, kwiecień/maj – Pismo PolKO Kałusz do Delegata RGO we Lwowie zawierające dwadzieścia pięć imiennych wykazów mieszkańców Landskomissariatu kałuskiego, poszkodowanych przez napady ukraińskie. W:  B. Ossol. 16221/1, s. 201-277, 281).
We wsi Tamanowice pow. Mościska uprowadzili 3 Polaków, którzy zaginęli.
W okolicy miasta Tarnopol zabity został Henryk Kozieczko jadący do Wojska Polskiego.   
We wsi Tomaszowce pow. Kałusz zamordowali 37 Polaków i spalili 470 gospodarstw. (Sowa, s. 236).
We wsi Toustobaby pow. Podhajce esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” zamordowali 13 Polaków.
We wsi Trościaniec pow. Buczacz banderowcy zamordowali 31 Polaków, którzy nie opuścili swoich gospodarstw. M.in. Rozalię Rybczyńska, a gdy po kilku dniach do domu wrócił jej mąż Jan z 19-letnią córką Bronisławą, jego porąbali siekierą na kawałki, a ciało córki znaleziono z rozprutym brzuchem. Zamordowali także 4 Ukraińców, w tym 3 kobiety powiesili do góry nogami za krytykę UPA. Inni:  “zamordowano 41 Polaków m. in. zginęli Rybczyńska Rozalia, jej mąż  Jan, ich córka Bronisława l. 19, 4-osobowa rodzina Konopków, 4-osobowa rodzina Listwanów, 3-osobowa rodzina Gołębiowskich, 5-osobowa rodzina Łużnych, 4- osobowa rodzina Werbowych, oraz 5 kobiet i 3 mężczyzn (nazwisk nie ustalono)”. (Kubów..., jw.).  
We wsi Trościaniec pow. Żydaczów zamordowali 7-osobową rodzinę Jaroszewskich z 5 dzieci.
We wsi Turady pow. Żydaczów zamordowali 15 Polaków.
We wsi Uhnów pow. Rawa Ruska zamordowali Ludwika Krausa.   
We wsi Ulwówek pow. Sokal obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 16 Polaków.
We wsi Ustianowa pow. Lesko upowcy obrabowali polskie gospodarstwa i pobili wielu Polaków, w wyniku czego zmarły 2 osoby, kobieta i mężczyzna.  
We wsi Uwsie pow. Podhajce zamordowany został  Jan Grubiak (Kubów..., jw.).    
We wsi Waniowice pow. Sambor banderowcy spalili kilka gospodarstw polskich a w jednym z nich spalili żywcem 6-osobową rodzinę o nazwisku Czapor.
We wsi Warchoły pow. Kamionka Strumiłowa i w jej przysiółkach banderowcy zamordowali co najmniej 20 Polaków. („Na Rubieży” nr 58/2000).
We wsi Warchoły pow. Stanisławów: „W kwietniu 1944 r. we wsi Warchoły i trzech innych tego sołectwa, pow. stanisławowski, OUN-UPA zamordowała 45 osób” (Wiktor Poliszczuk: w: „Nowa Myśl Polska” z 23 marca 2003 r.).
We wsi Warwolińce pow. Zaleszczyki Ukraińcy zamordowali 4 Polaków, w tym 2 kobiety.
We wsi Wiązowa pow. Żółkiew zamordowali Niedźwieckiego, męża Rozalii spalonej żywcem z innymi osobami w nocy z 8 na 9 kwietnia 1944 roku.  
We wsi Wełdzirz pow. Dolina pod koniec kwietnia zamordowali 8 Polaków.
We wsi Widynów pow. Śniatyn zamordowali 12 Polaków, w tym 3-osobową rodzinę i 4-letniego chłopca.
We wsi Wiktorówka pow. Brzeżany UPA zamordowała 15 Polaków. (Kubów..., jw.).
We wsi Winiatyńce pow. Zaleszczyki: „W kwietniu 1944 r. zostali zam.: Porządkiewicz Wincenty, rolnik; Porządkiewicz Kornel, rolnik; Porządkiewicz Helena; Stratij Józefa zastrzelona w swoim domu.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).  
We wsi Wistowice pow. Rudki zamordowali 12 Polaków, w tym 6-osobową rodzinę z 4 dzieci.
We wsi Wiśniowczyk pow. Przemyślany zostali zamordowani przez Ukraińców: „Bończuk i.n., 04.1944, lat bd, Ukrainiec. Bończuk i.n., 04.1944, lat bd, Polka, żona Ukraińca. Bończuk i.n., 04.1944, lat bd, bliźniacy, synowie Ukraińca. N.N. Michalina, 04.1944, lat bd, żona Polaka, w ciąży.” (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).  
We wsi Witków gm. Poturzyn pow. Tomaszów Lubelski: „W kwietniu 1944 r. zostali zamordowani przez policjantów ukraińskich: 1. Harasimiuk Ludwik, 2. Hołubiak Jozef l. 30, 3. Kiszka Józef l. 18, 4. Kurajak Jan, 5. Kurajak Mieczysław l. 14, 6. Skręciwilk Henryk l. 17.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.;  Seria – tom 8).  
We wsi Witków Nowy pow. Radziechów na początku kwietnia banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 21 Polaków, w tym całe rodziny, Po przybyciu oddziału niemieckiego ocaleli Polacy uratowali obraz Matki Boskiej Pocieszenia. W następnym napadzie  spalili kościół oraz w środku kilku Polaków.
We wsi Witków Stary pow. Radziechów zamordowali 16 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę oraz mężczyznę spalili żywcem w jego domu.  
We wsi Wojniłów pow. Kałusz zamordowali kilkudziesięciu Polaków, wiadomo o co najmniej 15 ofiarach.
We wsi Wola Górzańska pow. Lesko Ukraińcy zamordowali Polaka, pracownika folwarku.
We wsi Wola Wysocka pow. Żółkiew banderowcy wymordowali 187 Polaków: “Jak podaje ks. biskup Wincenty Urban, wszyscy spoczęli w jednej wspólnej mogile” (Siekierka..., s. 1140, lwowskie).
We wsi Wolica Trembowelska pow. Trembowla zamordowali 4 Polaków.
We wsi Wołcze pow. Turka banderowiec wrzucił przez okno granat do mieszkania polskich nauczycieli zabijając 4 ich dzieci.
We wsi Wołkowce pow. Borszczów upowcy zamordowali 7 Polaków. Inni: 14 Polaków: Olszycki Jan l.40, Owsianicki Michał l. 35, Popiel Tadeusz l.60, Popiel Tadeusz II l. 25, Szreder Jakub l. 60, Żukowski Kazimierz l. 35, NN – nierozpoznany mężczyzna, 7 NN mężczyzn zamordowanych na torturach przez SB (Słuba Bezpeky) UPA. (Kubów..., jw.).
We wsi Wołoszcza pow. Drohobycz pod koniec kwietnia uprowadzili 20 Polaków, którzy ocaleli z rzezi nocą z 10 na 11 kwietnia, i zaginęli oni bez śladu.  
We wsi Wołowe pow. Bóbrka zamordowali Michała Bydłowskiego.
We wsi Woroniaki pow. Złoczów: „W kwietniu 1944 zamordowano dwóch Polaków”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).
We wsi Wólka Kotowska pow. Łuck zamordowali 16-letniego Alfreda Wysockiego, który wybrał się z Rafałówki zobaczyć swój dom rodzinny.
We wsi Wulka pow. Brzeżany zamordowali 5 Polaków.
We wsi Wygoda pow. Skałat: „W kwietniu 1944 r. zostali uprowadzeni i zam. przez bojówkarzy UPA:  Gawroński Michał i jego żona Jadwiga.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw.).
We wsi Zabojki pow. Tarnopol w kwietniu 1944 roku zginęło około 50 Polaków; część w wyniku walk frotowych, większość została zamordowana przez banderowców. (“Na Rubieży” nr 26/1998).
We wsi Zadniszówka pow. Skałat Ukraińcy zamordowali 18-letniego Aleksandra Chwalińskiego.
We wsi Zadwórze pow. Przemyślany zamordowali 11 Polaków, w tym leśniczego.
We wsi Zaleśce pow. Bóbrka zamordowali 11 Polaków.
We wsi Załuże pow. Gródek Jagielloński zamordowali 2 rodziny polskie liczące 10 osób.
We wsi Zarudce pow. Lwów zarąbali siekierami na oczach matki 17-letniego syna Tadeusza Piblaka.
We wsi Zaturzyn pow. Podhajce zamordowali 20 Polaków. (Kubów..., jw.).
We wsi Zazule – Kozaki pow. Złoczów banderowcy przebrani w mundury niemieckie uprowadzili do lasu 8 Polaków, z których znaleziono tylko 6 zwłok.  
We wsi Zbadyń-Kutenberg pow, Gródek Jagielloński: „Początek kwietnia. Żbadyń napad na ludność polską, zamordowanie 30 osób.” (1944, kwiecień – Notatka opisana w RGO w Krakowie na podstawie informacji z terenu. Dotyczy wzmagającej się fali mordów i napadów na Polaków. W: B. Ossol. 16722/2, s. 145-150). Inni: We wsi Zbadyń pow. Jaworów w pierwszych dniach kwietnia 1944 roku zamordowali 30 Polaków. („Sprawozdanie sytuacyjne z ziem polskich”, nr 15/44; w: Instytut Polski i Muzeum im. gen Sikorskiego w Londynie, No: PRM – 122). „W pierwszych dniach bm. napadła banda ukraińska na wieś Zbadyń [Jaworów] i wymordowała około 30 osób narodowości polskiej.” (1944, 26 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące akcji terrorystycznych band ukraińskich skierowanych przeciw ludności polskiej. W: B. Ossol. 16721/1, s. 255).     
We wsi Zrotowice pow. Przemyśl banderowcy zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę.
We wsi Zubowmosty pow. Kamionka Strumiłowa obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 15 Polaków.
We wsi Zubów pow. Trembowla zamordowali 35-letniego Mariana Wołowicza pracującego na polu, ukraińscy sprawcy zostali ustaleni.
We wsi Żabin pow. Zborów: ”Według relacji Franciszki Krawec z domu Żółkiewicz, w czasie wojny mieszkanki Żabina, nazwiska zamordowanych, które przypomniała sobie to: 1. Boguslawski. 2. Jan Twardowski – kowal zamieszkały niedaleko szkoły. 3. Piller. 4. Kempiński. Zabójstwa w Żabinie nie miały charakteru jednorazowego napadu. Ginęły osoby przyłapane poza domem, a zabójstw mieli dokonywać sąsiedzi. /.../ Otóż mój dziadek, Antoni Żółkiewicz pochodził z Żabina i twierdził, że całą rodzinę wymordowali mu Ukraińcy. Niestety nie zdążyłem przed jego śmiercią dokładniej poznać jego historii. Wiem tylko, że ponoć wstąpił do AK. Po wojnie był poszukiwany na terenie Polski przez służby bezpieczeństwa. Zmienił nazwisko na Michał Ziółkiewicz” (Jacek Loks; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl oraz korespondencja e-mailowa z autorem).  H. Komański, Sz. Siekierka..., na s. 492 podają, że w kwietniu 1944 roku w tej wsi upowcy zamordowali 5 Polaków: Boguslawski Michał, Brona Piotr oraz 3 NN”.
We wsi Żeniów pow. Przemyślany zostali zamordowani przez Ukraińców: „Prochera n.i., 04.1944, lat bd, dziadek Bronisława Prochery, zmarł po obiciu go przez Ukraińców. N.N., 04.1944 r., wiek bd, matka Augusta, zastrzelona na strychu.” (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
W mieście Żółkiew woj. lwowskie banderowcy zamordowali 5 Polaków: 4-osobową rodzinę i 17-letniego chłopca.
We wsi Żuków pow. Lubaczów zamordowali 4 Polaków, w tym 18-letnią Jadwigę Segieldź.
We wsi Żurów pow. Rohatyn zamordowali 51 Polaków NN. „Jak wiadomo ludność okolicznych wsi, która chroniła się na Łukowcu, pozostawiła cały swój dobytek zabierając ze sobą tylko to co unieśli, ewentualnie przywieźli furmanką. Toteż zdarzały się przypadki wracania do swoich domów (lub na spalone zgliszcza) po pozostawione tam rzeczy, narażając się w ten sposób na śmiertelne niebezpieczeństwo. Tak było z naszą babcią Katarzyną Ostrowską. Po raz pierwszy poszła na pogorzelisko zabrać pozostawione w ziemiance (kopcu), upieczone ciasta kukurydziane. Pamiętam, jak strasznie były przesiąknięte spalenizną ale w obliczu głodu wszyscy jedliśmy je ze smakiem. Drugim razem poszła po jakieś nie spalone rzeczy i przy okazji odwiedziła w pobliżu na „Berestawach” swoją córkę Anielkę (będącą w zaawansowanej ciąży), zamężną za Ukraińca Aleksandra Zabłockiego (szewca). Tym razem już nie powróciła. Obie matka z córką zostały bestialsko zamordowane w pobliskim lasku. Anielka pozostawiła małoletniego synka Władysława, którego wychował ojciec i jego ukraińska rodzina. Władek (już młodzieniec) o tym, iż miał matkę Polkę i polską rodzinę dowiedział się od swojej macochy, ale dopiero wtedy, jak łukowianin Tadek Ostrowski kilka lat po wojnie odwiedził krewnych w Hodorowie i wujka w Żurowie, a przy okazji Aleksandra Zabłockiego z synem. /.../  Na uwagę zasługuje pewien dotychczas nieznany dla nas fakt. Otóż moi znajomi ( Mieczysław i Leszek Kochman z Kamiennej Góry i Jan Ostrowski z Wołowa) odwiedzający jako turyści rodzinne strony na rubieżach, poinformowali mnie, że widzieli pomnik zamordowanej Ostrowskiej Katarzyny z córką postawiony w pobliżu miejsca zbrodni (na skraju Żurowa), ale z dziwnym napisem, że zginęli tragicznie; „z rąk faszystów”. /.../ Odwlekając swój wyjazd na Łukowiec, również rodzina Huczków z Żurowa, cudem uratowała się z rąk ukraińskich oprawców. Rodzina składała się z czterech osób: Huczek Michał z żoną Teklą i dwaj synowie Władysław i Stanisław. Poczuli się zagrożeni, gdy zamordowano całą rodzinę Jabłkowskich z Żurowa, w sumie 12 osób i zakopano ich w pobliskim lesie nad rzeką Swirz.” (Kazimierz Ozga: Wspomnienia z Berestawów i Łukowca. „Zeszyty łukowieckie”, nr 9 – 10. kwiecień – wrzesień 2005). Kolonia Berestawy wchodziła w skład wsi Karolówka pow. Rohatyn.
„W kwietniu 1944 roku na terenie obszaru lwowskiego AK zanotowano około 5 tys. ofiar rzezi dokonanych przez nacjonalistów ukraińskich. Między innymi właśnie w kwietniu oddział UPA zaatakował wsie: Hałyń, Tomaszówka, Dębina, Sygnały i Ziemianka, mordując broniącą się ludność i paląc wsie. Następnie ogłoszono „Samostijną Ukrainę” z centralą we wsi Wojniłów” (Mieczysław Jachniewicz: Na wschód od Bugu, Warszawa 1985, s. 180).
 Stanisław Żurek
Podstawowe źródła opracowania, które nie są wymieniane przy podawanych przypadkach zbrodni:  
Jastrzębski Stanisław: Ludobójstwo nacjonalistów ukraińskich na Polakach na Lubelszczyźnie w latach 1939 – 1947; Wrocław 2007.  
Komański Henryk, Siekierka Szczepan: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939 – 1946; Wrocław 2004.
Siekierka Szczepan, Komański Henryk, Bulzacki Krzysztof:: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939 – 1947; Wrocław 2006.
Siekierka Szczepan, Komański Henryk, Różański Eugeniusz: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939 – 1946; Wrocław, bez daty wydania, 2007.
Siemaszko Władysław, Siemaszko Ewa: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 – 1945; Warszawa 2000.
Sowa Andrzej L.: Stosunki polsko-ukraińskie 1939 – 1947; Kraków 1998. 

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.