Logo

Było pytanie, to i odpowiedź być musi

30 grudnia 2015 r. w "Kurierze Szczecińskim" ukazał się bardzo kontrowersyjny tekst, dotykający naszej historii narodowej:

A co z akcją "Wisła"?

Jesteśmy świadkami ciekawej operacji zmieniania akcentów w mówieniu o powo­jennej historii Polski. Bardzo jestem ciekaw, co za parę miesięcy będzie się mówiło o akcji „Wisła": w kwietniu 2017 roku przypada 70. rocznica tego wydarzenia.

Dotąd mówiło się o niej niewiele, generalnie jako o rozprawie z działającą na wschodnich terenach Polski Ukraińską Powstańczą Ar­mią. I prawda, wysiedlenie tysięcy rdzennych mieszkańców wschodnich województw i roz­proszenie ich po tzw. Ziemiach Odzyskanych pozbawiło ukraińską partyzantkę wsparcia.

Mało się jednak mówi, że była to opera­cja prowadzona na ślepo, z zastosowaniem odpowiedzialności zbiorowej. Wysiedlano całe miejscowości, dając krótki czas na spakowanie się i opuszczenie swoich domów. Wysiedleńców przewożono na zachód lub północ Polski, rozpraszano wśród ludności polskiej. Obowiązywał zakaz osiedlania większych grup ludności ukraińskiej w jed­nym miejscu, by uniemożliwić powstawanie środowisk ukraińskich w nowych miejscach zamieszkania. Przesiedleńcy żyli w atmosferze niechęci, podejrzliwości, z piętnem odpowie­dzialności za to, co się działo na wschodzie. Dopiero w drugiej połowie lat pięćdziesiątych władze zaczęty zezwalać niektórym na powrót w rodzinne strony.

Akcja „Wisła" nie jest chwalebną kartą w historii Polski. Wedle dzisiejszych kryteriów należałoby ją określić jako typową czystkę et­niczną, potępianą przez prawo międzynarodowe.

Szacuje się, że wysiedlono około 140 tysięcy rdzennej ludności mieszkającej nie tylko na terenach, gdzie działała UPA . Odpowiedzialności za tę operację nie da się zrzucić na Sowietów, bo była ona zarządzona i wykonana przez ówczesne władze Polski. Jest to nasza, polska sprawa.

Ci, których wysiedlono, już nie żyją. Ich po­tomkowie w większości mieszkają na ziemiach zachodnich i północnych, są lojalnymi obywatelami RP, pamiętającymi jednak o krzywdach, których doznały przed laty ich rodziny ze strony własnego państwa. Mają takie samo prawo do prawdy historycznej jak Polacy pokrzywdzeni przez hitlerowców, Sowietów i Ukraińców. Siedemdziesiąta rocznica wysiedleń jest do­brą okazją, by państwo polskie przyznało, że wyrządzono krzywdę dziesiątkom tysięcy ludzi, często zupełnie niewinnym. Wymaga to nieco odwagi i przyznania, że Polacy nie byli wyłącznie ofiarami. Ciekawe, czy obecnym władzom tej odwagi nie zabraknie.

Cezary MARTYNIUK

 

Odpowiedzi udzielił świadek historii: Mirosław Don

Tytułując ją jak poniżej:

Odpowiedź nacjonaliście ..

Nawiązując do artykułu redaktora Martyniuka w „Kurierze Szczecińskim" z dnia 30 12.2016 roku pod tytułem : „A co z Akcją Wisła"?, odpowiadam :

Redaktor Martyniuk pisze w nim m. in. : „ Czy Polakom nie zabraknie odwagi przyznania się do wyrządzenia krzywdy tysiącom niewinnych ludzi, ofiar „akcji Wisła", bo to była czystka etniczna , potępiana przez prawo międzynarodowe"... Odpowiadam : - prawdziwej czystki etnicznej to ja doświadczyłem i przeżyłem ją na Wołyniu. Państwo ukraińskie nie przyznaje się do niej do dnia dzisiejszego . W latach 1945 -1947, kiedy inne narody leczyły już rany wojenne, Polska na południowo - wschodniej flance kraju nadal krwawiła. Nadal ginęli tam nasi żołnierze i ludność cywilna, którym udało się cudem przeżyć II wojnę światową ; okupację hitlerowską, obozy koncentracyjne itp. , a więc ich unicestwienie , w pierwszych latach powojennych, już w czasie pokoju,   stawało się szczególnie bezsensowne i tragiczne.

W eksterminacji ludności polskiej zarówno na Wołyniu, Małopolsce Wschodniej jak i we wschodnich rejonach powojennej Polski , oprócz band UPA , Służby Bezpieki, brała także udział cywilna ludność ukraińska , nazywana przez kręgi OUN „czernią". Nadal marzyła się nacjonalistycznym bandytom ukraińskim „Soborna Ukraina" , najchętniej z granicą zachodnią pod Nowym Sączem lub nawet pod Nowym Targiem.   A gdyby tak jeszcze - i wnet -wybuchła III wojna światowa...

W pierwszych dwóch latach powojennego pokoju - 1945-1947 - wymordowano 8600 Polaków, najczęściej ludzi młodych, i  gdyby nie zbawienna „ Operacja Wisła", ginęli by nadal. Analogiczna sytuacja była na terenach Ukrainy, gdzie potężna przecież Armia Czerwona - tłukła się jeszcze z bandytami ukraińskimi do roku 1956, a w walkach tych zginęło ok. 8400 żołnierzy radzieckich i ludności cywilnej.

Należy tu wspomnieć , że bandyci z UPA , naciskani przez Rosjan od wschodu , próbowali nawet dogadywać się z polskim podziemiem, i tak np. po naradzie z WIN 28.05.1945 r. w Hrubieszowie, razem dokonali mordu na ludności tego miasta. Szefem tej operacji ze strony UPA był Serhij Martyniuk (sic!), pseud. „Hrab" i „Krycha".

Moi bliscy, pomordowani w czystce etnicznej na Wołyniu, nie mają do dziś ani mogił ani krzyży , zaś przesiedleni z  bieszczadzkich lepianek  Ukraińcy, w ramach tzw. czystki etnicznej - wg. red. Martyniuka, otrzymywali murowane domy poniemieckie, z maszynami rolniczymi, ziemią, elektrycznością, zbożem siewnym, kredytami , zapomogami   itp. Od początku żyli i żyją w pokoju i dostatku. Ich dzieci mogą się kształcić, awansować, pisać w lokalnej prasie -tak jak nie przymierzając - redaktor Martyniuk, a że od 70 lat „ plują we własny talerz , z którego jedzą", to już inna sprawa, charakterystyczna zresztą dla części Rusinów, zwłaszcza „haliczan" - tych z zachodniej Ukrainy (którzy to właśnie dzięki Polsce nie zaznali głodu w latach 1933-34 na Ukrainie).

W 1995 roku rząd Polski wydał zgodę na budowę pomników poświęconych zmarłym Ukraińcom . Taki pomnik pobudowano np. w Hruszczowicach, ale... dla bandyckich ukraińskich oprawców.  Zuchwałość Ukraińców nie kończy się jednak na pomnikach dla bandytów, żądaniach   odszkodowawczych za „akcję Wisła", itd., ale przed laty, potomek banderowca - poseł do polskiego Sejmu - wystąpił z interpelacją, aby tymże bandytom przyznać uprawnienia kombatanckie!

Wiedza Polaków, nawet tzw. inteligencji polskiej, o tym, co się działo ponad 70 laty w rejonach południowo - wschodniej Polski jest niemal żadna - to także zasługa elit rządzących z ostatniego 30 - lecia. Efektem tego nierozeznania i nierozumienia historii był zgubny akt potępienia „Operacji Wisła" dokonany przez polski(?) Senat, z udziałem polskich skundlonych banderofilów - członków Senatu. Kresowianie walczą o prawdę historyczna na tamtych terenach .Póki co niech chociaż ten Krzyż Wołyński na Cmentarzu Centralnym będzie naszą STATUĄ PRAWDY, WSPOMNIEŃ l PAMIĘCI, bo prace nad postawieniem pomnika poświęconego pamięci Ofiar banderowskiego ludobójstwa idą „jak po grudzie"...

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.