Dzisiaj jest: 14 Maj 2024        Imieniny: Maciej, Bonifacy, Dobiesław
Mamy zgodę Zelenskiego  na strzelanie?! Czy to  kolejna próba wciągnięcia nas w wojnę?

Mamy zgodę Zelenskiego na strzelanie?! Czy to kolejna próba wciągnięcia nas w wojnę?

Włodzimierz Zełenski - aktualnie prezydent Ukrainy- ma dla Polski fuchę. Jakbyśmy tak zaczęli strącać rosyjskie rakiety lecące nad Ukrainą to on nie ma nic przeciwko temu. Możemy sobie postrzelać. Dobre…

Readmore..

LUDOBÓJSTWO OUN UPA NA POLAKACH

LUDOBÓJSTWO OUN UPA NA POLAKACH

Masowa eksterminacja Polaków w latach 1943-1945, dokonywana planowo przez ukraińskich nacjonalistów, objęła nie tylko Wołyń, ale również województwa lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie – czyli Galicję Wschodnią, a nawet część województw…

Readmore..

Musisz porzucić przynależność do narodu i państwa polskiego, porzucić dane Ci przez Boga byt i wolną wolę

Musisz porzucić przynależność do narodu i państwa polskiego, porzucić dane Ci przez Boga byt i wolną wolę

/ Tymczasem na Kopcu Kościuszki w Krakowie Zadanie postawione przed nim określono „przymusową emigracją” a znaczenie tych słów odpowiadało dokładnie ich treści, wszyscy bez względu na ich wolę, a także…

Readmore..

Zamkniecie lokalu w sam raz pasuje do projektu ukraińskiej mobilizacji.

Zamkniecie lokalu w sam raz pasuje do projektu ukraińskiej mobilizacji.

W trójmieście postanowiono W maju 2023 r. w Sopocie otwarto pierwszą i do tej pory jedyną w Trójmieście ukraińską dyskotekę. Zainteresowanie Radist’ Clubem, który zastąpił po kilku latach Gorzko Gorzko,…

Readmore..

Rada Najwyższa Ukrainy większością głosów przyjęła projekt mobilizacji do Sił Zbrojnych

Rada Najwyższa Ukrainy większością głosów przyjęła projekt mobilizacji do Sił Zbrojnych

/ W rosyjskiej niewoli wciąż znajdują się ukraińscy żołnierze. Foto: twitter.com/JuntaChronicles O zalewaniu Polski przez nachodźców wiadomo od dawna. Od dawna też wiadomo, że przepływ ludności przez wschodnią granicę Schengen…

Readmore..

Degradacja polskości w podobno polskich i wolnych mediach.

Degradacja polskości w podobno polskich i wolnych mediach.

Pytanie zadane Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji dotyczące zasad nadawania sygnału przez tzw. „wolne media” przez prezenterów z ukraińskimi przypinkami nie doczekało się odpowiedzi. Być może odpowiedź na tak postawione…

Readmore..

230. rocznica  Uniwersału  połanieckiego (7 maja 1794 r.)

230. rocznica Uniwersału połanieckiego (7 maja 1794 r.)

Uniwersał połaniecki (właściwie Uniwersał urządzający powinności gruntowe włościan i zapewniający dla nich skuteczną opiekę rządową, bezpieczeństwo własności i sprawiedliwość w komisjach porządkowych) – akt prawny wydany przez Tadeusza Kościuszkę 7…

Readmore..

Genocidum atrox MAJ 1944

Genocidum atrox MAJ 1944

W maju 1944 roku oraz pod datą „wiosną 1944” zanotowałem 421 napadów Ukraińców na Polaków połączonych z zabójstwami, w tym 6 napadów dokonała policja ukraińska a 3 SS „Galizien” -…

Readmore..

Soleczniki, Wilno, Warszawa - wspólna sprawa

Soleczniki, Wilno, Warszawa - wspólna sprawa

/ I w drogę 21 kwietnia, na zaproszenie przewodniczącego Akcji Wyborczej Polaków na Litwie a jednocześnie deputowanego do Parlamentu Europejskiego VII, VIII i IX odbył się wspólny wyjazd do Europarlamentu…

Readmore..

MIESIĄC MARYJNY - MAJ ŚWIĘTO MATKI BOSKIEJ 3 MAJA

MIESIĄC MARYJNY - MAJ ŚWIĘTO MATKI BOSKIEJ 3 MAJA

Maj jest w Polsce wyjątkowy ze względu na piękno przyrody i wyjątkowość życia religijnego. Miesiąc maryjny. Z tej okazji fragment ze świętego Ludwika:"Czyż nie jest rzeczą pożałowania godną, najmilszy Mistrzu…

Readmore..

Szczegóły czy kruczki ”komponentu ukraińskiego”  w polskich szkołach?

Szczegóły czy kruczki ”komponentu ukraińskiego” w polskich szkołach?

W jakich szkołach zatem będą rozmieszczane „komponenty ukraińskie”? Na pewno nie stać Polski na budowanie setek szkół dla ukraińskich dzieci które przebywają w wielu polskich miastach i miasteczkach gdzie znajduje…

Readmore..

4 maja – Parada  Polskości w Wilnie

4 maja – Parada Polskości w Wilnie

Związek Polaków na Litwie zaprasza do udziału w tradycyjnej już świątecznej paradzie. Uroczystym pochodem uczcimy Dzień Polonii i Polaków za Granicą oraz kolejną rocznicę Konstytucji 3 Maja.ZPL zaprasza 4 maja…

Readmore..

Kalendarz ludobójstwa: GRUDZIEŃ, ZIMA

1 grudnia

-  1943 roku: Pomiędzy miasteczkiem Gołogóry a wsią Strutyn pow. Złoczów:  „01.12.1943 r. między Gołogórami a Strutyniem zaginął bez śladu na drodze Stefan Osada l. 39, księgowy”  (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej podanej przez Komańskiego i Siekierkę dla województwa tarnopolskiego (2004); w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich. Seria – tom 7, pod redakcją Witolda Listowskiego, Kędzierzyn-Koźle 2015; za: file:///C:/Documents%20and%20Settings/Stan/Moje%20dokumenty/Downloads/2.Ksiazka%20Ludobojstwo%20OUN-UPA%20tom%207.pdf ).  W mieście powiatowym Radziechów woj tarnopolskie został zamordowany przrz banderowców gajowy Włodzimierz Tkaczyk (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w.)  We wsi Świstelniki pow. Rohatyn trzej Ukraińcy obrabowali dwa polskie domy, pobili 2 Polki oraz pokłuli i pobili kolbami karabinów męża jednej z nich, w wyniku czego poniósł on śmierć. We wsi Zadyby pow. Kowel upowcy zamordowali 20-letnią Polkę.

-  1944 roku: We wsi Hińkowce pow. Zaleszczyki banderowcy zamordowali 30 Polaków. „Józefa Klecman, wdowa po mężu Ukraińcu, której syn służył w bandzie UPA, została zamordowana we własnym domu. Była torturowana, związana i przyciśnięta łóżkiem do ściany, podobno męczyła się przez całą noc. Rano jej sąsiadka odnalazła jeszcze ciepłe ciało, obrzucone garnkami. Czy w tym mordzie brał udział jej syn trudno powiedzieć, ale na pewno wiedział o napadzie i nie ostrzegł swojej matki. Maria Markiewicz, około 22 lat, była chora i leżała w łóżku, gdy do jej domu weszli mordercy. Przebili jej brzuch dużym nożem i tak leżała w męczarniach przez trzy dni, aż skonała z bólu i upływu krwi. /.../ Pamiętam, jak opowiadano mi o mordzie dokonanym na dwu księżach w parafii Tłuste. Proboszcza i wikarego banderowcy uprowadzili z plebani, więzili ich w piwnicach. Proboszcza po torturach przywiązali do pnia drzewa i wrzucili do rzeki. Wikarego torturowali, wbijając w plecy (w formie krzyża) gwoździe trzycalowe. Następnie rozpięli jego ciało na drzewie i tak przywiązany konał przez trzy dni” (Karolina Szuszkiewicz; w: Komański..., s. 907 – 908). We wsi Kobylnica Ruska pow. Lubaczów  zamordowali 1 Polaka. We wsi Krystynopol pow. Sokal zamordowali 2 Polaków. We wsi Leszczków pow. Sokal Ukraińcy zamordowali 1 Polaka. We wsi Lubycza Królewska pow. Rawa Ruska zamordowali 1 Polaka. We wsi Nowy Dwór pow. Sokal zamordowali 2 Polaków.

-  1945 roku we wsi Hrebenne pow. Tomaszów Lubelski banderowcy w lesie zamordowali 1 Polaka.

W nocy z 1 na 2 grudnia

-  1943 roku w miasteczku Ostróg nad Horyniem pow. Zdołbunów Ukraińcy zamordowali 10 Polaków: 5-osobową rodzinę, matkę z synem, 2 kobiety oraz jedną kobietę uprowadzili i ślad po niej zaginął.

-  1946 roku we wsi Wołkowyja pow. Lesko (Bieszczady) banderowcy zamordowali 15 Polaków, w większości kobiety i dzieci.

2 grudnia

-  1943 roku we wsi Połupanówka pow. Skałat Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

-  1944 roku: We wsi Dorożów pow. Sambor Ukraińcy zamordowali 2 Polaków: matkę z synem. We wsi Gniłowody pow. Podhajce  banderowcy zamordowali 2 Polaków. We wsi Jabłonów pow. Kopyczyńce uprowadzili 1 Polaka, który zaginął. We wsi Jezierna pow. Zborów uprowadzili i zamordowali w lesie 22-letnią Polkę; inni:  „2 grudnia 1944 r. zamordowano, po przesłuchaniu na posterunku milicji ukraińskiej w pobliskim lesie Stefanię Kuźmę”. (Tadeusz Bednarczuk; w:  http://kresy.info.pl/menu-serwisu/historia/1121-zbrodnia-w-biay-dzie ).

-  1945 roku we wsi Nowa Grobla pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

3 grudnia

-  1943 roku we wsi Bielin pow. Kowel Ukraińcy zamordowali 1 Polkę.

-  1944 roku: We wsi Binkowce pow. Zaleszczyki banderowcy zamordowali około 27 Polaków „03.12 44 r. w czasie drugiego napadu zamordowano 12 Polaków i kilkanaście osób (15?) spalono żywcem (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j.w.). We wsi Ciemierzyńce pow. Przemyślany upowcy zamordowali 48 Polaków, w tym 46 żołnierzy Istriebitelnego Batalionu. We wsi Gontowa pow. Zborów zamordowali 15 Polaków; zarąbali koło kaplicy 70-letnią Miazgowską oraz po torturach 40-letnią Annę Olszewską, której wbili kołek w krocze. We wsi Koszlaki pow. Zbaraż banderowcy po niedzielnej sumie uprowadzili ks. Włodzimierza Siekierskiego, wikariusza parafii, który zaginął bez wieści. W nadleśnictwie Krasiczyn pow. Przemyśl został zamordowany z rodziną przez UPA stróż Paweł Narożnowski, lat 40. We wsi Nowosiółka Skałacka  pow. Skałat: 3 grudnia 1944 r. został uprowadzony i zamordowany przez Ukraińców  Polak Michał Popielarz  ( „Skałat – czasu pokoju i wojny”. Wspomnień  księga druga. Warszawa 2003) .  We wsi Sapohów pow. Borszczów banderowcy zamordowali 45 Polaków.

-  1945 roku: We wsi Bezmiechowa Górna pow. Lesko upowcy zamordowali 6 Polaków, w tym 24- letnią kobietę. We wsi Huzele pow. Lesko (Bieszczady) Ukraińcy zamordowali 1 Polaka

-  1946 roku we wsi Bezmiechowa Górna pow. Lesko banderowcy zamordowali 3 Polaków, w tym  milicjanta i jego narzeczoną.

W nocy z 3 na 4 grudnia 1944 roku we wsi Kopczyńce pow. Tarnopol banderowcy zamordowali 6 Polaków i 1 Ukraińca.

4 grudnia

-  1942 roku: W kol. Krasówka pow. Łuck policjanci ukraińscy z Niemcami dokonali egzekucji 5-osobowej rodziny polskiej z dziećmi lat 14, 12 i 8, za przechowywanie Żydów. We wsi Pantalowice pow. Przeworsk: śledztwo IPN Oddział w Rzeszowie -  sygn. akt S 3/06/Zn -  w sprawie dokonanego  zabójstwa przy użyciu broni palnej w dniu 4 grudnia 1942 r. w Pantalowicach  Jakuba K., Zofii K., Justyny K., Wincentego L., Emilii L. i Władysława D. przez funkcjonariuszy państwa niemieckiego. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego ustalono, że zastrzelenie sześciu osób 4 grudnia 1942 r. było odwetem za udzielenie pomocy ukrywającej się ludności narodowości żydowskiej. Zamordowani należeli do ludności cywilnej zamieszkującej Pantalowice. Śledztwo umorzono 6 września 2007r. wobec niewykrycia sprawców przestępstwa. Sz. Siekierka i inni...., s. 1170 – 1171 (lwowskie) podają, że kilku gestapowców i kilkunastu policjantów ukraińskich w trzech egzekucjach: 1.10.42; 6.12.42; 6.03.43, zamordowało 39 Polaków, w tym księdza proboszcza oraz 3 Żydów, 1 Żydówkę, razem 43 osoby.

- 1943 roku we wsi Zaturce pow. Horochów Ukraińcy zamordowali 1 Polaka. We wsi Oryszkowce pow. Kopyczyńce upowcy zamordowali Polaka i 3 Żydów, których ukrywał.

-  1944 roku: We wsi Charatanowce pow. Zaleszczyki banderowcy zamordowali 8 Polaków. We wsi Hińkowce pow. Zaleszczyki spalili 15 Polaków w 8 zagrodach. W leśniczówce Krzeczkowa nadleśnictwo Krasiczyn pow. Przemyśl został zamordowany przez UPA leśniczy Mikołaj Chwostyk. We wsi Muszkatówka pow. Borszczów banderowcy przebrani w mundury żołnierzy sowieckich aresztowali 6 Polaków, uprowadzili do mieszkania Ukraińca, tam rozebrali do naga, torturowali, przypiekali ogniem, wyrywali paznokcie, cięli nożami; w końcu wywlekli do lasu i strzałami dobili: 3 mężczyzn i 3 kobiety. „W grudniu 1944 r. około godz. 15 do wsi wkroczył pododdział UPA przebrany w sowieckie mundury, podając się za polową żandarmerię i uprowadził 6 mieszkańców wsi, w tym: Gożdżałową, Krawczyńskiego, Sydomię Kruszwicką, Piotra Posyniaka, Jana Tesarowskiego i mnie, który jako jedyny z całej grupy ocalałem. Wszystkich nas zaprowadzono do mieszkania miejscowego Ukraińca, gdzie urządzono nad nami sąd. Wprowadzono nas do dużej izby, w której za stołem siedział już sześcioosobowy sędziowski skład Ukraińców. Przewodniczył mu Paweł Matyjaszczuk, ps. „Dorosz”. Na jego rozkaz, rozebrano nas do naga, ręce i nogi skrępowano drutem kolczastym, na szyję założono przesuwane linki. Każdy najmniejszy ruch rękoma zaciskał pętlę na szyi. W takiej pozycji oprawcy nas przesłuchiwali. W tym czasie bito nas kijami po plecach, obcęgami wyrywano paznokcie, nacinano nożem skórę na ciele. Przewodniczący Matyjaszczuk osobiście, ogniem świecy przypalał ciało ofiarom. Jeżeli torturowany tracił przytomność, oprawcy oblewali go zimna wodą i ponownie poddawali torturom. Byłem na pół żywy z bólu i wyczerpania. Prawie już nic nie czułem. Wtedy Matyjaszczuk powiedział, wskazując na moją osobę, tego ptaszka dajcie mnie. Płomieniem świecy zaczął przypalać moje ręce. Czułem piekący, straszliwy ból, który przenikał całe moje ciało. Przez zaciśnięte zęby powiedziałem: Pawle! Co ja ci złego zrobiłem w swoim życiu? Dlaczego mnie poddajesz takim męczarniom? Odpowiedzi nie otrzymałem. Matyjaszczuk nadal przesuwał płomień świecy po moich palcach i dłoni. Straciłem przytomność. Kiedy ją odzyskałem, leżałem na ziemi w kałuży krwi zmieszanej z wodą, wśród pozostałych ofiar. W przedsionku izby usłyszałem jak Matyjaszczuk wydawał rozkaz dowódcy grupy egzekucyjnej. Kazał nas wywieźć do lasu i tam rozstrzelać. Byłem wtedy świadom końca naszego życia. Zacząłem się gorąco modlić. Błagałem Pana Boga w duchu o ocalenie, mówiąc – Panie Boże Ty wszystko możesz... całą drogę odmawiałem modlitwy. Wreszcie sanie się zatrzymały. Wyładowano nas i zrzucono jak kłody w miejscu egzekucji. Ułożono twarzami do ziemi. Rozpoczęto egzekucję. Jeden z oprawców podszedł do mnie i strzelił w plecy w okolice serca. Kula weszła w okolicy obojczyka, nie łamiąc kości. Pragnienie życia dyktowało mi moje zachowanie. Mocno drgnąłem po strzale i potem znieruchomiałem, świadomie, wstrzymując oddech. Leżąc na ziemi słyszałem, jak dowódca grupy wydał rozkazy” „Was dwóch pozostanie tu przez godzinę. Gdyby któryś dawał oznaki życia, należy go dobić”. Po godzinie, która wydawała mi się wiecznością, wartownicy odeszli. Jakimś cudem udało mi się uwolnić ręce i nogi z więzów. Sprawdziłem tylko, czy któryś z rozstrzelanych żyje. Niestety, wszyscy byli martwi. Wykrwawiony i całkowicie wyczerpany dowlokłem się do zagrody mojej siostry. Ta opatrzyła moje rany, założyła prowizoryczne opatrunki i następnego dnia odwiozła mnie do szpitala w Borszczowie. Leczyłem się przez kilka miesięcy. Mimo usilnych starań polskich lekarzy, nigdy już nie odzyskałem pełnej sprawności rąk, po oparzeniach zadanych przez „sędziego Pawła Matyjaszczuka...” (Józef Kaleka; w: Komański..., s. 530 – 531). Tego dnia we wsi Oryszkowce pow. Kopyczyńce upowcy zamordowali Polaka i 3 Żydów, których ukrywał.

- 1945 roku we wsi Brusno Stare pow. Lubaczów w zasadzce UPA zginęło 15 żołnierzy WP.

-  1946 roku we wsi Makowsko pow. Jarosław uprowadzili i zamordowali 1 Polaka, sołtysa.

W nocy z 4 na 5 grudnia 1945 roku: W miejscowości Krasiczyn pow. Przemyśl upowcy spalili 126 budynków oraz zamordowali 3 Polaków. We wsi  Śliwnica pow. Przemyśl zamordowali kilkunastu Polaków.

5 grudnia

-  1943 roku: We wsi Nieświcz pow. Łuck upowcy zaatakowali Polaków, którzy schronili się w kościele i bronili przez kilka dni odcięci od żywności i wody; gdy kończyła się im amunicja spuścili na sznurze jednego mężczyznę, który przyprowadził w ostatniej chwili pomoc samoobrony z Antonówki Szepelskiej; 45 Polaków wyjechało, część została; we wsi upowcy zamordowali 30 Polaków a w styczniu 1944 roku wypalili wnętrze kościoła z lat 1612 – 1618.  We wsi Nowosiółka Jazłowiecka pow. Buczacz został zamordowany przez Ukraińców Polak, Józef Prorok.

-  1944 roku we wsi Ostapie pow. Skałat banderowcy zamordowali 3 Polaków.

-  1945 roku: We wsi Bezmiechowa Dolna pow. Lesko upowcy zamordowali 1 Polaka. W miasteczku Lubaczów woj. rzeszowskie Ukraińcy zamordowali 1 Polkę.

W nocy z 5 na 6 grudnia 1944 roku: We wsi Beremiany pow. Buczacz banderowcy zamordowali 3 Polaków. We wsi Kluwińce pow. Kopyczyńce zamordowali 15 Polaków.

6 grudnia

-  1943 roku: We wsi Owadno pow. Włodzimierz Wołyński Ukraińcy zamordowali 1 Polaka. We wsi Stężarzyce pow. Włodzimierz Wołyński miejscowi upowcy i chłopi ukraińscy zamordowali 42 Polaków, w większości siekierami, całe rodziny.

-  1944 roku: We wsi Filipkowce pow. Borszczów upowcy zamordowali 5 Polaków, w tym matkę i jej  2 córki lat 18 i 20 oraz chłopca lat 17. We wsi Lubycza Królewska pow. Rawa Ruska  zamordowali 2 Polaków. W miasteczku Niżniów pow. Tłumacz upowcy tuż po opuszczeniu miasteczka na kilka dni przez oddział NKWD dokonali napadu i zamordowali 40 Polaków, w tym całe rodziny; ponadto w przysiółku Kopyłów zamordowali 8 Polaków, w tym w klasztorze 2 siostry zakonne (s. Teresę i s. Celinę); łącznie co najmniej 48 Polaków (inni podają, że w samym  Kopyłowie zginęło 58 Polaków). We wsi Rekszyn pow. Brzeżany banderowcy zamordowali 4 Polaków, w tym miejscowy banderowiec Iwan Dydyk zamordował Polkę, Franciszkę Marię Sawicz. W miasteczku Tyśmienica pow. Tłumacz zamordowali co najmniej 20 Polaków. We wsi Zatyle pow. Tomaszów Lubelski obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali co najmniej 20 Polaków.

-  1945 roku we wsi Miłków pow. Lubaczów upowcy zamordowali 1 Polaka.

W nocy z 6 na 7 grudnia

-  1943 roku: We wsi Budki Borowskie pow. Sarny upowcy oraz chłopi ukraińscy siekierami, kosami, kołkami, którymi przybijali ofiary przez brzuch do ziemi (jak np. Jadwigę Zalewską) i nożami zamordowali co najmniej 45 Polaków. Wiele dziewcząt i kobiet zostało przed zamordowaniem zgwałconych. Pierwsza grupa napastników (mężczyźni) mordowała, druga grupa (kobiety) rabowała, trzecia grupa (młodzież i dzieci) podpalała zabudowania. We wsi Dołhań pow. Sarny upowcy i chłopi ukraińscy  w podobny sposób jak w Budkach Borowskich dokonali rzezi Polaków, polska wieś szlachecka z 1844 roku przestała istnieć. We wsi Okopy pow. Sarny upowcy i chłopi ukraińscy wymordowali ponad 100 Polaków. Oprawcy ofiarom rozcinali brzuchy, wbijali kołki w brzuch przytwierdzając ciała do ziemi, rąbali siekierami na kawałki, rozdzierali dzieci. Gdy na drugi dzień przyszli z lasu ci, którym udało się uciec w bieliźnie i uratować – niektórzy na widok zmasakrowanych ciał doznali zaburzeń psychicznych i kilka osób w szoku zmarło. Zakonnik o. Ludwik Wrodarczyk, lat 37, został uprowadzony. Ocalała resztka Polaków z o. Dziembą ukryła się w lesie, gdzie spożyła Wieczerzę Wigilijną, po czym powędrowała w kierunku Żytomierza i przyłączyła się do sowieckiej partyzantki. „Według relacji mieszkańców wsi Karpiłówka wysłuchanych przez Leona Żura w 1992 r. podczas pielgrzymki Polaków do wsi rodzinnej Budki Borowskie i sąsiednich, o. Wrodarczyk był 7 grudnia przesłuchiwany, bity i torturowany w domu sióstr Fedosji i Hanny Panfiłowien. Następnie, koło ich domu męczennika położyli na śniegu, rozcięli mu klatkę piersiową i wyjęli pulsujące serce. Na drugi dzień ojciec sióstr Panfiłowien pogrzebał księdza za stodołą i za jakiś czas przeniósł ciało pod las za wsią. Mogiły tej nie udało się odnaleźć. W domu sióstr Panfiłowiec pozostała plama krwi na ścianie – była widoczna jeszcze w 1992 r.” (Siemaszko..., s. 763 – 764). 24 czerwca 1942 roku w kościele w Okopach odbył się odpust, na który przyszło tysiące Polaków „zza kordonu””, czyli przedwojennej granicy polsko-sowieckiej, nawet z Żytomierza. Wielu prawosławnych przechodziło na katolicyzm. O. Wrodarczyk pomagał ukrywającym się Żydom.

-  1945 roku we wsi Sanoczek pow. Sanok upowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 2 Polaków.

7 grudnia

-  1943 roku: We wsi Olesiów pow. Stanisławów banderowcy uprowadzili i zamordowali Polaka, gajowego. W kol. Ostrowy pow. Luboml zamordowali 2 Polaków.

-  1944 roku we wsi Bruchnal pow. Jaworów banderowcy obrabowali gospodarstwa polskie i kościół, spalili plebanie i zamordowali 16 Polaków.

-  1946 roku: We wsi Budomierz pow. Jaworów upowcy zamordowali 2 żołnierzy WP. We wsi Tyrawa Wołoska pow. Sanok zamordowali 1 Polaka. We wsi Werchrata, na osiedlu Łużki  pow. Lubaczów zamordowali 7 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę polską, ojca z 3 dzieci: córką lat 15 oraz synami lat 14 i 17.

W nocy z 7 na 8 grudnia

-  1943 roku we wsi Jałowiec pow. Buczacz:: „W nocy z 7 na 8 grudnia 1943 r. liczna grupa banderowców trzema saniami podjechała pod plebanie rzymskokatolicką w Jazłowcu (pow. Buczacz – przypis. S.Ż.). Przy użyciu siekier i łomów wyważyła drzwi i wdarła się do budynku. Tam w jednym z pokoi pochwyciła śpiącego jeszcze ks. dr Andrzeja Kraśnickiego. Po kilku uderzeniach oprawców ksiądz wyrwał się im i schronił na strychu plebani. Tam go ponownie dopadli, bijąc połamali żebra, kości u rąk i nóg. Kiedy ks. Kraśnicki stracił przytomność, wówczas mordercy zepchnęli go przez okno strychu na leżącą pod ścianą budynku plebani stertę cegieł i kamieni. Stamtąd nieprzytomnego przenieśli na stojące sanie i wywieźli w nieznanym kierunku. Zwłok księdza nigdy nie odnaleziono. /.../ Wśród napastników rozpoznano Śnihurowicza, syna ukraińskiego popa z Jazłowca. On był organizatorem napadu” (Władysław Ślęczka, w: Komański..., s. 682). W czasie torturowania księdza dra Andrzeja Krasickiego usiłowali zmusić go do ujawnienia nazwisk osób ukrywających Żydów, czyli zdradzenia tajemnicy spowiedzi. Ksiądz milczał, więc po torturach na plebani wyrzucili go przez okno na strychu na chodnik, wywieźli i utopili w pobliskim jeziorze.

 

8 grudnia

 -  1943 roku: We wsi Baranówka pow. Brzeżany Ukraińcy zamordowali 2 Polaków; byli to: Klecor Michał, rolnik, i uprowadzony właściciel młyna NN. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j.w.). W futorze Dąbrowa pow. Sarny upowcy zamordowali 18 Polaków oraz 4 Ukraińców za odmowę udziału w mordowaniu Polaków. We wsi Rudnia Lwa pow. Sarny w drugim dniu napadów zamordowali co najmniej 10 Polaków a podczas walki zginął 1 partyzant AK ”Bomby”.

 -  1944 roku: We wsi Humniska pow. Trembowla Ukraińcy zatrzymali na drodze do Semenowa  i  zamordowali 14-letniego Jana Golańskiego, ministranta w kościele w Semenowie. W miasteczku Tyśmienica pow. Tłumacz upowcy zamordowali 30 Polaków, w tym całe rodziny. We wsi Wiązownica pow. Jarosław zamordowali w lesie 1 Polaka.

 -  1945 roku we wsi Zapałów pow. Jarosław Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

9 grudnia

-  1943 roku w miasteczku Białozurka pow. Krzemieniec Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.

-  1944 roku we wsi Gontowa pow. Zborów upowcy zamordowali 2 Polaków. „Olszewska Anna - zam. Gontowa 64 wbita na pal 9 grudnia 1944 ,Pączek Mikołaj - zam. Gontowa 54 obłożony smołą i spalony żywcem 9 grudnia 1944” (Adolf Głowacki, w: http://www.milno.pl/readarticle.php?article_id=6). „Trzeciego napadu na wieś dokonali banderowcy 9 grudnia 1944 r. o godzinie 15°°. /.../ Dwóch morderców nas zauważyło, i zaczęli do nas strzelać. Któryś z nich trafił mamę w nogę, tak, że upadła na ziemię. Uciekając odwróciłam się, nad mamą stał jeden z bandytów. /.../ Ojciec znalazł zwłoki mamy, leżała na ziemi martwa, bez butów, które zabrali jej mordercy. Ojciec wziął mamę na ręce i wtedy zauważył, że z brzucha wypadły jej wnętrzności. Mordercy wbili jej też w krocze duży kołek. Tej nocy w podobnie męczeński sposób, zginęły jeszcze dwie inne kobiety (Józefa Olszewska; w: Komański..., s. 951).

W nocy z 9 na 10 grudnia 1944 roku we wsi Karolówka pow. Borszczów w schronie podpalonego przez banderowców domu udusiła się polska rodzina. „ W 1944 roku święto Niepokalanego Poczęcia NMP przypadające w piątek 8 grudnia. Polacy powyciągali z kryjówek odświętną odzież, w której udali się do kościoła. Banderowcy napadli na Polaków w nocy z soboty na niedzielę. Obrabowali 7 zabudowań, spalili siedzibę gminy oraz dawny posterunek policji. Na posterunku mieszkała polska rodzina, która miała zrobiony schron. W schronie odnaleziono ich ciała, udusili się dymem” (Eugeniusz Czermiaga, w: http://kaluski.pl/nasza-historia/ korolowka-losy ).

9 i 10 grudnia 1939 roku w woj. tarnopolskim Sowieci aresztowali około 2 tysięcy polskich oficerów, którzy wcześniej z nakazu władz sowieckich musieli zarejestrować się w urzędach

10 grudnia

-  1943 roku: W kol. Peresieka pow. Kowel upowcy wrzucili granaty do domu zabijając 3 Polaków oraz 2 raniąc (Adam Peretiałkowicz: Zasmyki, w: „Biuletyn informacyjny 27 DWAK, nr 1/1993). W mieście Równe woj. wołyńskie w szpitalu zmarł od ran zadanych przez Ukraińców 3-letni polski chłopiec Antoni Sewruk ze wsi Kwasiłów.

-  1944 roku: We wsi Pobużany pow. Kamionka Strumiłowa banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 32 Polaków. We wsi Żelechów Wielki pow. Kamionka Strumiłowa bojówkarze z SB-OUN uprowadzili 4-osobową rodzinę polską leśniczego z 2 dzieci, która zaginęła bez wieści, leśniczówkę obrabowali i spalili.

11 grudnia

-  1943 roku: W futorze Dąbrowa pow. Sarny podczas drugiego napadu upowcy zamordowali 11 Polaków i 4 Ukraińców. We wsi Leszniów pow Brody: „11.12.1943 r. zostali zam. Krasowski Józef i jego syn Jan.; Dyrda Józef delegat Polskiego Komitetu Opiekuńczego” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j.w.). We wsi Rudnia Lwa pow. Sarny upowcy podczas kolejnego napadu wymordowali wszystkich pozostałych tutaj, w spalonej już wsi, około 40 Polaków oraz poległ w walce kolejny partyzant oddziału AK „Bomby”, który przybył na odsiecz.

12 grudnia

-  1943 roku: We wsi Strusów pow. Trembowla Ukraińcy zamordowali 3 Polaków. We wsi Trościanka pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali 5 Polaków: 4-osobową rodzinę oraz 70-letnią kobietę.

-  1944 roku: We wsi Anielówka pow. Zaleszczyki banderowcy zmordowali 19 Polaków (inni podają 42 Polaków) i 1 Ukraińca. We wsi Borowiec pow. Biłgoraj uprowadzili i zamordowali 1 Polaka. We wsi Wolica pow. Kamionka Strumiłowa bojówka OUN Kupiaka zamordowała 2 polskie małżeństwa. We wsi Zapałów pow. Jarosław Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

-  1945 roku we wsi Nowa Grobla pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

W nocy z 12 na 13 grudnia 1944 roku we wsi Białogłowy pow. Zborów upowcy zamordowali 5 Polaków, w tym jednego powiesili.

13 grudnia

-  1943 roku: We wsi Czerwonogród pow. Zaleszczyki zamordowany został przez Ukraińców leśniczy Karol Rompach (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w.). We wsi Komarniki pow. Turka upowcy obrabowali 2 polskie gospodarstwa i uprowadzili 35-letniego Mirona Komarnickiego, który zaginął bez śladu. We wsi Kozowa pow. Brzeżany zamordowali Polkę, żonę dowódcy plutonu AK. We wsi Starogród pow. Sokal zamordowali 1 Polaka .

-  1944 roku we wsi Lubycza Królewska pow. Rawa Ruska  Ukraińcy zamordowali 1 osobę z rodziny polsko-ukraińskiej.

-  1946 roku we wsi Zapałów pow. Jarosław Ukraińcy zamordowali 24-letniego Polaka.

14 grudnia

-  1942 roku we wsiach Komarów Dolny i Górny pow. Tomaszów Lubelski w pacyfikacji ukraińsko-niemieckiej zamordowanych zostało kilkudziesięciu Polaków.

-  1943 roku: We wsi Latacz pow. Zaleszczyki Ukraińcy obrabowali i spalili 3 polskie gospodarstwa oraz zamordowali 9 Polaków, w tym 6-osobową rodzinę. We wsi Monasterzyska pow. Buczacz banderowiec zamordował 1 Polaka. We wsi Szutromińce pow. Zaleszczyki banderowcy zamordowali 3 Polaków; byli to: leśniczy Karol Rapała, jego bratanek oraz towarzyszący mu w pracy pomocnik.

-  1944 roku: We wsi Korościatyn pow. Buczacz została zamordowana przez Ukraińców Suchecka Anna, gdy jechała do młyna w Zadarowie (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j.w.). We wsi Poręby pow. Brzozów upowcy zamordowali 18-letniego Polaka, miał połamane ręce i wykłute oczy. We wsi Ruda pow. Żydaczów zamordowali 6 Polaków, w tym 5-osobową rodzinę z 3 dzieci ; „Przy wyszukiwaniu rodziny natrafiłam na spis ludności z Rudy k. Żydaczowa. Nie jestem pewna dokładnie kiedy spis został wykonany ale był uaktualniany przez spisującego, którym podejrzewam że był ksiądz. Uaktualnienia były wykonywane aż do 1946 roku, do momentu wyjazdu większości ludności polskiej. W spisie tym znalazłam adnotacje na temat zabójstw wykonanych przez banderowców. /…/  Krynicki Mikołaj, gr-k, l.37, zamordowany 13 grudzień 1944; Krynicka Karolina zd. Blatkiewicz, rz-k, l.32, zamordowana 13 grudnia 1944; Blatkiewicz Maria zd. Szybowicz, matka Karoliny, zamordowana 13 grudnia 1944; Krynicki Jan, gr-k, l.10, zamordowany 13 grudzień 1944.  Żobków Paweł, rz-k, l.18, zamordowany 13 grudnia 1944, adnotacja "zabity na Łanach Łowczańskich obok domu Krynickiego Mikołaja , który w tym czasie był przez innych duszony wraz z rodziną" (Justyna Cwynar,  20.10.2013; w : www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl )

-  1945 roku we wsi Ruda pow. Żydaczów banderowcy zamordowali 6 Polaków: 5-osobową rodzinę z 3 małoletnich dzieci oraz 19-letniego chłopca.

5 i 15 grudnia 1942 roku we wsi Wielącza pow. Zamość w pacyfikacji ukraińsko-niemieckiej w czasie wysiedleń zamordowanych zostało 172 Polaków, w tym 27 dzieci, większość ciał spalono razem z zabudowaniami.

15 grudnia

-  1942 roku: We wsi Huta Stara pow. Krzemieniec Ukraińcy zamordowali 1 Polaka. We wsi Puszno Skokowskie pow. Opole Lubelskie żandarmi niemieccy i policja ukraińska zamordowali 5-osobową rodzinę polską oraz spalili ich dom i budynki gospodarcze.

-  1943 roku: We wsi Janów pow. Trembowla banderowcy zamordowali Polaka, kierownika szkoły. W  mieście Kowel woj. wołyńskie upowcy wrzucili granaty do polskich domów zabijając co najmniej 8 Polaków, w tym kobiety i dzieci. We wsi Monasterzyska pow. Buczacz policjanci ukraińscy zastrzelili 4 Polaków. We wsi Pietrycze pw. Złoczów  15.12.1943 r. został zamordowany przez Ukraińców Słuszkiewicz Augustyn l. 58, kierownik szkoły, delegat Polskiego Komitetu Opieki. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w.) We wsi Zabłodźce (Zabłotce) pow. Brody: „Około 15.12.1943 r. zostali zam. Polacy z personelu kolejowego (5 osób): 1. Giergiel Jan l. 18; 2. Kwiecień i.n. l. 32; 3. Smotri Antoni l. 55; 4. Siekiera Michał l. 55;  5. Inżynier NN.”  (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności..., jw.).

-  1944 roku: We wsi Bircza pow. Dobromil upowcy zastrzeli 1 Polaka. We wsi Czabarówka pow. Kopyczyńce zamordowali Mikołaja Cirko, byłego kierownika szkoły. We wsi Karolówka pow. Zaleszczyki zamordowali 4 Polaków.

- 1945 roku we wsi Monasterzyska pow. Buczacz zostali zamordowani: Fic i Kuchta (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j.w.)

W połowie grudnia

-  1943 roku we wsi Bryń pow. Stanisławów banderowcy uprowadzili i zamordowali 2 Polaków, braci.

-  1946 roku we wsi Huta Brzuska pow. Przemyśl upowcy obrabowali i spalili wieś oraz zamordowali 21 Polaków a 10 poranili.

W nocy z 15 na 16 grudnia 1943 roku we wsi Stara Wieś pow. Lubaczów banderowcy zamordowali 30 Polaków, w tym kobiety i dzieci.

16 grudnia

-  1942 roku we wsi Jezierce pow. Kostopol policjanci ukraińscy pod dowództwem kilku Niemców dokonali pacyfikacji wsi polskiej mordując od 360 do 500 Polaków. Była to represja za fałszywe oskarżenie przez komendanta policji ukraińskiej w Ludwipolu Korolczuka, że Polacy z partyzantami sowieckimi rzucili granat na przejeżdżających Niemców, chociaż zrobili to tylko partyzanci sowieccy ze specjalnej grupy wywiadowczej Nikołaja Kuzniecowa. Ukraińscy policjanci obrabowali trupy Polaków z lepszych ubrań i butów, a ludność ukraińska z sąsiednich wiosek rozgrabiła majątek spacyfikowanej wsi.

-  1943 roku: We wsi Worwolińce pow. Zaleszczyki: „16.12.1943 r. zostały zamordowane na stacji kolejowej dwie Polki NN, mieszkanki wsi” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w.). W mieście Włodzimierz Wołyński upowcy zamordowali 30-letnią Polkę  Antoninę Charapiuk.

-  1944 roku: We wsi Jabłonica Ruska pow. Brzozów banderowcy zamordowali 1 Polaka. We wsi Łosiacz pow. Borszczów obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 15 Polaków. W mieście Rozdół pow. Żydaczów zamordowali 20-letniego Polaka. We wsi Warwolińce pow. Zaleszczyki zamordowali 2 Polki na stacji kolejowej.

W nocy z 16 na 17 grudnia 1945 roku we wsi Zahutyń pow. Sanok banderowcy uprowadzili i zamordowali 12 Polaków: 11 cywilnych oraz podoficera WP.

Od 27 listopada do 17 grudnia  1942 roku na Zamojszczyźnie Niemcy z policją ukraińską wysiedlili ponad 40 wsi, około 40 - 50 tys. polskiej ludności.

17 grudnia

-  1943 roku: We wsi Rudniki pow. Mościska banderowcy zamordowali 22-letniego Polaka. W mieście Sarny woj. wołyńskie zmarła 20-letnia Polka od ran zadanych przez Ukraińców. W miasteczku Sasów pow. Złoczów Ukraińcy zamordowali aptekarza Taffe Mieczysława l. 48. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w.)

-  1944 roku: We wsi Ihrowica pow. Tarnopol banderowcy zastrzelili 2 Polaków. We wsi Kasperowce pow. Zaleszczyki zamordowali 2 Polaków: małżeństwo. W mieście Rozdół pow. Żydaczów  zamordowali 4 Polaków, w tym 17-letniego chłopca powiesili na placu na terenie tartaku. We wsi Tarnowica Polna pow. Tłumacz uprowadzili 4 Polaków, którzy zaginęli bez wieści.

18 grudnia

-  1943 roku: We wsi Lisieczyńce pow. Zbaraż: „18.12.1943 r. zostali zamordowani: 1. Bielski (Bielecki) i.n. – organista, l. 50; 2. Oberleutenant (Oberleitner?) Szymon, młynarz” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w.). We wsi Monasterzyska pow. Buczacz banderowcy zamordowali 6 Polaków, pracowników fabryki tytoniu. We wsi Waleśnica pow. Nadwórna zamordowali na drodze 1 Polaka

-  1944 roku: We wsi Oryszkowce pow. Kopyczyńce Ukraińcy uprowadzili 24-letniego Polaka, który zaginął bez wieści. W nadleśnictwie Szówsko pow. Jarosław zostali zamordowani przez UPA gajowi:  Józef Salwach oraz Józef Satrocha.

-  1945 roku we wsi Jezierzany pow. Buczacz banderowcy zamordowali 5 Polaków.

-  1946 roku we wsi Komalówka pow. Stryj banderowcy zamordowali 2 Polaków

W nocy z 18 na 19 grudnia 1944 roku we wsi Hadyńkowce pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

19 grudnia

-  1943 roku: We wsi Dąbrówka pow. Biłgoraj Ukraińcy z Niemcami spalili 34 polskie gospodarstwa, zamordowali 9 Polaków a 8 zabrali do więzienia. We wsi Potok Górny pow. Biłgoraj Ukraińcy z SS „Hałyczyna’ oraz policjanci ukraińscy z Tarnogrodu, Biszczy i Księżopola spalili 60 gospodarstw polskich oraz zastrzelili co najmniej 58 Polaków: „19 grudnia 1943 r. oddział UPA z SS Galizien, pozostający na służbie niemieckiej, dowodzony przez Włodzimierza Darmochwała oraz policja ukraińska pod wodzą komendanta powiatowego Iwana Jurkiwa, a także żandarmi z posterunku w Tarnogrodzie spacyfikowali wsie: Potok Górny, Dąbrówkę i Zagródki. /…/  Gdy Ukraińcy przybyli na plebanię, ksiądz odmawiał brewiarz. Oddali strzał w kierunku drzwi kuchennych, po czym aresztowali księdza, pod zarzutem ukrywania bandytów (...). Esesmani domagali się, aby ksiądz wydał im ukrywających się partyzantów oraz Żydów, jak również wskazał, gdzie jest ukryta broń. Ks. Nowosad nie wydał nikogo (bp E. Ilcewicz). Oprawcy dołączyli księdza do innych aresztowanych osób, które ustawili w szeregu. Ksiądz wyjął wtedy krzyż, który miał przy sobie, pocałował go i podał go do pocałowania pozostałym aresztowanym. Po pewnym czasie Ukraińcy wywołali księdza z szeregu, mówiąc: Pastor z nami! Wypytywali go o partyzantów i o to, kto ukrywa Żydów. Ksiądz nie wydał nikogo”. (W. Muca, Opinia męczeństwa księdza Błażeja Nowosada (1903-1943), Lublin 2001 s. 65 mps, Biblioteka Diecezjalna w Zamościu). „Jeden z mieszkańców Potoku Górnego, który w czasie napadu ukraińskiego ukrywał się wraz z innymi osobami w kościele, tak opisuje dalsze losy ks. Nowosada: „Siedząc w organach, usłyszałem, jak drzwi kościoła się otworzyły i przez szpary w organach zobaczyłem jak czterech Ukraińców z bronią gnało ks. Nowosada na strych kościoła. Szli szybko. Po jakimś czasie usłyszałem strzały na strychu kościoła. Na strychu zastrzelili tych, którzy tam weszli. Strzelili też do Franciszka Rorata, ale tylko go ranili, nie wiedząc o tym. Rorat potem mi opowiadał, jak męczyli ks. Nowosada. Wkładali mu szpilki pod paznokcie, bili, on piszczał i wreszcie go zastrzelili na strychu. Później widać było skłute ręce ks. Nowosada” (relacja Józefa Knapa, Potok Górny, 6 kwietnia 2001 r. „Mordowali księdza, bijąc go karabinem po głowie, zdzierano mu paznokcie, wyciągano obcęgami żyły, zdarto mu cześć skóry z pleców. Całe ciało miał pokłute ostrym narzędziem, a na końcu z bardzo bliska strzelono mu w tył głowy, roztrzaskując ją. Ksiądz piszczał i krzyczał, gdyż bardzo cierpiał” (relacja Józefa Grelaka, Potok Górny i Wandy Mroczka, Wożuczyn; Muca, s. 67). 20 grudnia tegoż roku ciało zamordowanego ks. Nowosada przeniesiono na plebanię. Józef Grelak tak ten moment wspomina: „Cały tył głowy wydarty od strzału. Miał sińce ponabijane na twarzy i koło uszu. Były to olbrzymie guzy. Na rękach były ślady kłucia ostrym narzędziem, chyba bagnetem, wyrywane żyły” (relacja J. Grelaka, Potok Górny; Muca, s. 68; za: bp Mariusz Leszczyński; w: http://www.niedziela.pl/artykul/20866/nd/Ks-Blazej-Nowosad-1903-1943 ). We wsi Szyszkowce pow. Borszczów Ukraińcy zamordowali małżeństwo polskie. We wsi Zagródki pow. Biłgoraj upowcy z policjantami ukraińskimi zamordowali 9 Polaków.

-  1944 roku: W miasteczku Busk pow. Kamionka Strumiłowa bojówka OUN Kupiaka zamordowała 5 Polaków. We wsi Dobrowody pow. Zbaraż „partyzanci ukraińscy” zmordowali 3-osobową rodzinę polską: Agatę Didycz z 2 córkami, Marią i Zofią. We wsi Krystynopol pow. Sokal zamordowali 2 Polaków, milicjantów. We wsi Łosiacz pow. Borszczów zamordowali 2 Polaków: dróżnika z żoną.

-  1945 roku we wsi Busk pow. Kamionka Strumiłowa Ukraińcy zamordowali 5 Polaków: 4-osobową rodzinę i kobietę.

-  1946 roku w mieście Jarosław woj. rzeszowskie znajduje się grób żołnierza WP Zenona Krasowskiego ur 1926 r.,  który zginął w walce z UPA 19 grudnia 1946 roku  (http://w.kki.com.pl/pioinf/przemysl/zabytki/narodowej/ofiary1.html)

W listopadzie lub 20 grudnia  1944 roku w mieście Tłumacz woj. stanisławowskie upowcy rozbili więzienie NKWD, zwolnili Ukraińców, natomiast zamordowali na miejscu więzionych około  15 Polaków.

20 grudnia

-  1942 roku: We wsi Długi Kąt pow. Biłgoraj Ukraińcy z Niemcami zamordowali 4-osobową rodzinę polską. We wsi Radochoszcze pow. Zamość Niemcy z Ukraińcami zabili 5 Polaków: matkę z 4-letnim dzieckiem, 2 mężczyzn i kobietę.

-  1943 roku w mieście Włodzimierz Wołyński upowcy zakłuli bagnetami 4 Polaków, w jednym domu 37-letnią Anastazję Lecką i jej sąsiadkę oraz w domu po przeciwnej stronie ulicy Lotniczej  80-letnią staruszkę z 10-letnim wnukiem.

-  1944 roku: W mieście Dolina woj. stanisławowskie Ukraińcy zastrzelili zakonnicę „józefitkę” Adelę Augustynę Pawłowicz, gdy wracała z dyżuru od chorych. We wsi Hińkowce pow. Zaleszczyki upowcy uprowadzili i zamordowali 3 Polki. We wsi Oleszyce pow. Lubaczów zamordowali 2 Polaków.

-  1945 roku: We wsi Monasterzec pow. Lesko upowcy zamordowali 1 Polaka, milicjanta. We wsi Szczutków pow. Lubaczów spalili 112 budynków i zamordowali 1 Polkę.

W nocy z 20 na 21 grudnia  1944 roku we wsi Milno pow. Zborów banderowcy zamordowali 2 Polaków oraz 2 Ukraińców, którzy ich ukrywali.

21 grudnia

-  1943 roku: We wsi Barycz pow. Buczacz została zamordowana przez Ukraińców 3-osobowa rodzina polska:  Filipowicz Julian z żoną Józefą i córką Jadwigą (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j.w.). We wsi Kościuszkówka pow. Czortków banderowcy zamordowali 17-letniego Polaka. We wsi Ostra Mogiła pow. Skałat zamordowali 2 nauczycieli polskich: jednego zastrzelili, drugi uprowadzony zaginął bez wieści. We wsi Pieniaki pow, Brody:KOTOWSKI JAN syn Dominika i Anny Frącz, mąż Antoniny, ur. 1896 r. Zaginął bez wieści na Helence w Pieniakach 21.12.1943 r. Ciała nie znaleziono” (http://podkamien.pl/viewpage.php?page_id=246&c_start=0 ).  We wsi Skomorosze pow. Trembowla: „21.12.1943 r. został zam. Raba Szczepan podczas powrotu z młyna.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w. ).

-  1944 roku: We wsi Szczutków pow. Lubaczów upowcy zamordowali 2 Polaków: milicjanta i jego 24-letnią żonę. We wsi Wólka Krowicka pow. Lubaczów zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę.

-  1945 roku: We wsi Kobylnica Ruska pow. Jaworów banderowcy zmordowali 1 Polaka. We wsi Krowniki pow. Przemyśl zamordowali 3 Polaków.

21 grudnia 1943 roku w Starej Hucie pow. Kostopol dowódca oddziału partyzanckiego AK „Bomba” por. Władysław Kochański zaproszony został wraz ze swoim sztabem na kolejną popijawę (na „czaj”) do sowieckiego zgrupowania partyzanckiego gen. Michaiła Naumowa w sąsiedniej kol. Zawołocze, gdzie sowieci kwaterowali. Pojechało 5 oficerów, 13 podoficerów i 2 szeregowych. Przed północą do Peresiek (obok Starej Huty), gdzie stacjonował sztab polskich partyzantów, wdarło się około 30 partyzantów sowieckich ze zgrupowania „Naumowa” pod dowództwem „Bohuna”. Powołując się na rozkaz Kochańskiego „Bomby – Wujka” chcieli zabrać ze sobą pozostałych oficerów i podoficerów. Dowiedziawszy się, że wyruszyli oni w teren, sowieci odjechali, próbując jeszcze zamordować polskiego wartownika.

Dopiero po 1989 roku prawda o zbrodni sowieckich partyzantów została ujawniona. W Zawołoczu zabili oni 5 polskich partyzantów. Pozostałych powiązanych sznurami i szczelnie przykrytych wieźli saniami cały dzień i noc w nieznanym kierunku. Lucjan Paczewski „Staszek” pozostawił spisaną w rękopisie relację z tego porwania. 23 grudnia nad ranem zrobiono im postój. „Po jakimś czasie zaczęto nas brać po dwóch i pod automatami prowadzić na łąkę w kierunku lasu w odstępach co 20 minut. /.../ Modliłem się żarliwie do Matki Boskiej, słysząc pojedyncze strzały oddawane w lesie. Widziałem, jak kilku Rosjan szło w tym kierunku z łopatami”. Po przesłuchaniu Paczewski nie został zamordowany, jak i jego kolega Witkowski. „Do dziś dnia nie wiem, co nas uratowało od śmierci” - wyznał w swojej relacji. Na skraju lasu zamordowanych zostało 6-ciu polskich partyzantów, natomiast 7-miu z „Bombą – Wujkiem” oraz księdzem Leonem Śpiewakiem sowieci powieźli dalej. „Wieczorek kolację jedliśmy na podłodze. Ksiądz Śpiewak przypomniał nam, że dziś jest wigilia Bożego Narodzenia i zaproponował podzielenie się opłatkiem. „Wujek” ze skórki chleba zrobił opłatek, a ksiądz pobłogosławił tę skórkę i tak dzieliliśmy się jak opłatkiem. W tej wsi staliśmy przez kilka dni”.

Po pobycie w więzieniu w Kijowie trafili potem na Łubiankę, gdzie odbył się ich proces. „Wujek” skazany został na 25 lat, do Polski powrócił z kopalni miedzi na Kołymie w 1956 roku.

Dowództwo nad oddziałem partyzanckim AK „Bomby” objął ppor. Feliks Szczepaniak „Słucki”. Bojąc się, że sowieci dążyć będą do ostatecznej likwidacji polskiego oddziału, opuścił on rejon Starej Huty. „Nad ranem przyszliśmy do opuszczonych zabudowań kolonii polskiej Folwark – Osty. W ten sposób w wigilię Bożego Narodzenia znaleźliśmy się ponownie w odległości 10 km od Sarn. Byliśmy wszyscy bardzo zmęczeni. /.../ Po względnym uporządkowaniu zajmowanych chałup i krótkiej drzemce, zaczęliśmy się szykować do obchodu Wigilii. Nie mieliśmy opłatków, ale pozostało jeszcze trochę suchego chleba. Podporucznik „Słucki” wziąwszy kromkę chleba, chodził po chałupach od plutonu do plutonu i dzielił się z nami jak opłatkiem. Składając sobie wzajemne życzenia, niektórzy płakali. Tyle przecież tragedii w ciągu minionego roku przeżyliśmy. /.../ Zasiedliśmy potem przy rozpalonym piecu i zaczęliśmy śpiewać kolędy, których znaliśmy wszyscy wiele. Zrobiło nam się wtedy jakoś lżej. Po północy poszedłem z kolegą szkolnym Stefanem Zielińskim na wartę i tak rozpoczęły się dla nas Święta Bożego Narodzenia” (Czesław Piotrowski: Przez Wołyń...). Oddział przedziera się przez tereny opanowane przez banderowców. Po trzech nieprzespanych nocach, omijając dziesiątki spalonych polskich wsi, resztkami sił dociera w południe 30 grudnia do Zofiówki i nawiązuje kontakt z Przebrażem.

W nocy z 21 na 22 grudnia 1944 roku we wsi Gontowa pow. Zborów banderowcy spalili 60 gospodarstw polskich i zamordowali 9 Polaków.

22 grudnia

-  1942 roku w miasteczku Borszczów bojówkarz SB-OUN zastrzelił na ulicy 22-letniego Polaka.

-  1943 roku: We wsi Brusno Nowe pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 19-letniego Polaka. We wsi Modryń pow. Hrubieszów zamordowali 4 Polaków; w odwecie oddział AK zabił 4 Ukraińców. We wsi Rudka pow. Lubaczów upowcy zamordowali masakrując 19-letniego Polaka. We wsi Załawie pow. Trembowla „22.12.1943 r. została uprowadzona Podhajecka Tekla - żona kowala” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j.w.)

-  1944 roku: W miejscowości Bircza pow. Przemyśl zabity został przez Ukraińców Baryła Andrzej ur. 1906, We wsi Bolanowice pow. Mościska banderowcy zamordowali 4-osobową rodzinę polską gajowego z 2 dzieci. We wsi Czahary Zbaraskie pow. Zbaraż banderowcy udający żołnierzy sowieckich zamordowali 4 Polaków oraz 3-osobową rodzinę polsko-ukraińską: matkę z córką, brata tej matki, kobietę, Ukraińca, jego żonę Polkę i ich 10-letnią córkę. We wsi Korzowa pow. Podhajce banderowcy zamordowali 15 Polaków. We wsi Olchowczyk pow. Kopyczyńce zamordowali 9 Polaków i 1 Rosjankę. We wsi Pobużany pow. Kamionka Strumiłowa zamordowali 1 Polaka. We wsi Toustobaby pow. Podhajce banderowcy w sile około 500 napastników siekierami, widłami, nożami, bagnetami, paląc żywcem itp., wymordowali 82 Polaków, a ich gospodarstwa obrabowali i spalili. „Szczególnie utkwiły mi w pamięci obrazy męczeńskiej śmierci Jana Zarzyckiego, 17-letniego chłopca, z rozciętą na pół głową, oraz Czerwińskiego i Jana Tracza z wyciętymi językami, którzy później zostali dobici kolbami karabinów lub kołkami. Pamiętam także małego chłopczyka 2-3 letniego z rodziny Czerwińskich (był to 2-letni Stanisław Czerwiński – przypis S.Ż.) z którego oprawca zdarł na żywca skórę. Dokonał tego Ukrainiec o nazwisku Stepan Choptij” (Józef Zarzycki; w: Komański..., s. 772). We wsi Zawadówka pow. Podhajce banderowcy maszerując na rzeż wsi Tousobaby „po drodze” wymordowali tutaj 61 Polaków. We wsi Zawałów pow. Podhajce zamordowali 22 Polaków, w tym  rodziców księdza Kazimierza Bartosiewicza. 84-letniego ojca, Wojciecha Bartosiewicza związali drutem kolczastym i wydłubali mu oczy. Ksiądz wyskoczył przez okno i przeleżał kilka godzin w śniegu, odmroził palce u nóg i rąk i do końca życia nie odzyskał zdrowia.

-  1946 roku w mieście Jarosław woj. rzeszowskie znajduje się grób żołnierza WP Mariana Michalskiego ur. 1925, który zginął w walce z UPA 22 grudnia 1946 roku   (http://w.kki.com.pl/pioinf/przemysl/zabytki/narodowej/ofiary1.html)

-  1947 roku w lesie koło wsi Strzelce na Zamojszczyźnie grupa upowców udusiła Polaka – gajowego, który idąc po świąteczną choinkę przypadkowo natknął się na ich bunkier.

W nocy z 22 na 23 grudnia  1943 roku: We wsi Choronów pow. Rawa Ruska banderowcy zamordowali 16 Polaków: 3-miesięczne niemowlę o nazwisku Jardecki, 12-osobową rodzinę Łuszkiewiczów z 8 córkami w wieku od 2 do 22 lat oraz matkę z 2 synami. We wsi Dąbrówka pow. Lubaczów zamordowali partyzanta AK.

23 grudnia

-  1943 roku: We wsi Putiatyńce pow. Rohatyn banderowcy wywabili z domu Polaka, który zaginął. We wsi Strusów pow. Trembowla Ukraińcy zamordowali 1 Polaka. We wsi Szychtory pow. Sokal banderowcy zastrzelili 2 Polaków: Jana Mamelkę i Aleksandra Wielopolskiego (Sentencja wyroku Sądu Wojewódzkiego w Lublinie  z 29 stycznia 1972 r.  w sprawie Teodora Daka, w: http://koris.com.ua/other/14728/index.html?page=407). We wsi Witonież pow. Łuck w walce z UPA poległo 5 partyzantów AK „Łuna”.

-  1944 roku: We wsi Biały Potok pow. Czortków banderowcy zamordowali 12 Polaków z 4 rodzin, w tym dzieci lat 9 i 11 spalili żywcem w domu. We wsi Gontowa pow. Zborów Ukraińcy zamordowali 2 Polki, które wróciły do swoich domów po ukryte rzeczy. We wsi Skomorosze pow. Trembowla: „23.12.1944 r. został zamordowany Stefan Raba l. 26” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw.), We wsi Zazulińce pow. Zaleszczyki zamordowali 2 Polaków: ojca z synem. We wsi Zwiniacz pow. Czortków upowcy zamordowali 1 Polkę: odcięli jej piersi, odrąbali  głowę „a truchło za saniami wlekli przez wieś krzycząc, że syna wołała i synok nie pomog – gdzie on, jeho chcemy?; syn był powołany do wojska (informację zamieścił wnuk zamordowanej na blogu „Salon 24” 14. 07. 2008).

-  1945 roku we wsi Lubliniec Nowy pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 25-letniego Polaka.

-  1946 roku: We wsi Młodowice pow. Przemyśl w zasadzce upowcy zamordowali Polaka, podporucznika, dowódcę strażnicy WOP. We wsi Żmijowiska pow. Lubaczów banderowcy w pobliskim lesie zamordowali 13 Polaków: szewca z Dobromyśla i 7 członków rodziny, oraz 5 osób z Lipowca, w tym kobiety lat 19, 26 i 46.

W nocy z 23 na 24 grudnia 1944 roku we wsi Jabłonica pow. Jasło policjanci ukraińscy z Niemcami rozstrzelali 13 Polaków.

24 grudnia (Wigilia Bożego Narodzenia)

-  1939 roku: W mieście Brzeżany podczas kolacji wigilijnej, grupa miejscowych nacjonalistów ukraińskich napadła na dom, w którym mieszkała rodzina Nadachowkich, powybijała szyby i dotkliwie pobiła świętujących. We wrześniu Ukraińcy  podpalili dozorcówkę leśną, w której pracował i mieszkał Władysław Nadachowski, Polak, dozorca leśny z rodziną. Nadachowski był w tym czasie w Brzeżanach i dzięki temu uszedł cało. Ukraińcy spalili cały jego majątek – żona z pięciomiesięcznym dzieckiem uciekła, a ponieważ była Ukrainką ocalała, jednak wskutek szoku została połowicznie sparaliżowana. Nadachowscy ograbieni, przyszli „tylko z kijem w ręce” do Brzeżan. W sowieckim więzieniu zamordowany został ks. prałat Czesław Wojtyniak, zastępca biskupa polowego WP.

-  1940 roku w mieście Ottynia pow. Tłumacz czerwoni milicjanci ukraińscy aresztowali i oddali do NKWD ks. Stanisława Perenca, po którym ślad zaginał.

-  1941 roku we wsi Żółtańce pow. Żółkiew grupa miejscowych Ukraińców  zamordowała w leśniczówce 2 Polaków. Byli to leśnicy, bracia Adam i Antoni Hucińscy.

-  1942 roku: We wsi Pałąki pow. Łuck: „masowy mord w Połące, pow. łucki. Ofiarą nacjonalistów ukraińskich padło około 60 Polaków” (www.kalendarium.wołyńskie). W kol. Rudnia pow. Łuck podczas tradycyjnego odwiedzania się polskich rodzin z życzeniami świątecznymi, zostali ujęci na drodze przez uzbrojoną bandę ukraińską 3 Polacy: nauczyciel Jan Kosiak, były urzędnik bankowy w Łucku Stefan Michałowski oraz były sekretarz gminy Kołki Rogaliński. Ofiary popędzono w kierunku Kołek. Wiosną 1943 r. ich ciała skrępowane drutem kolczastym wyciągnięto z rzeki Styr (Siemaszko:...s. 567). We wsi Żółtańce pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali w leśniczówce 1 Polaka.

-  1943 roku:

We wsi Białogłowy pow. Zborów z rozkazu lokalnego upowca Iwana Króla Ukraińcy zarąbali siekierami Antoniego Rusinowskiego.

We wsi Dolina k. Stryja: „podaję nazwisko cioci mojej babci, która wraz z rodziną została zamordowana przez UPA w Wigilię 1943r. we wsi Dolina k. Stryja - Maria Bolechowska z d. Kowarzyk , (córka Franciszka Kowarzyka i Elżbiety z d. Wolf), Franciszek Bolechowski i ich dzieci. Prócz tego jej siostra Joanna z d. Kowarzyk została wywieziona na Sybir z rodziną i tam zginęli (Wioletta Pluta, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl ). Sz. Siekierka, H. Komański, E. Różański nie wymieniają wsi Dolina w pow. Stryj.

W mieście powiatowym Dolina woj. stanisławowskie: „24 grudnia 1944 roku – w dzielnicy Nowiczka – na dom rodziny Bolechowskich napadła dziesięcioosobowa grupa banderowców. W tym czasie przebywała tam polsko-ukraińska rodzina Szeteniewiczów. Napastnicy kazali jej wyjść z mieszkania, a domowników zamordowali. Wówczas zginęli: Bolechowski Michał, Bolechowska Maria, Bolechowski Sławomir, Bolechowski Józef, Sojka (i.n.), lat 23 – sąsiad, został zastrzelony obok bramy domu Bolechowskich. Z rodziny Bolechowskich zostali ciężko ranni: Benedykt i Władysław. Uznani przez bandytów za martwych – ocaleli. Obu rannych przechowała w swoim domu miejscowa Ukrainka, narzeczona Benedykta, ratując im w ten sposób życie” (Siekierka..., s. 21, stanisławowskie).

We wsi Dworzec pow. Równe upowcy zamordowali 35 Polaków podczas wieczerzy wigilijnej, uchodźców z okolicznych wsi i koloni.

We wsi Kotłów pow. Złoczów upowcy zamordowali 7 rodzin polskich podczas wieczerzy wigilijnej, 35 Polaków. „Wieczorem, przy silnej zadymce, ruszyliśmy do Kotłowa. Szło nas dziesięciu. W szkolnym budynku znaleźliśmy pomordowanych. Siedem rodzin: kobiety, dzieci, starcy i młodzi mężczyźni. Naliczyłem trzydzieści pięć osób. Widok był makabryczny: długi, zastawiony wigilijnymi potrawami stół cały był poplamiony krwią. Szczególnie utkwił mi w pamięci opłatek przesiąknięty krwią. Głowy niektórych pomordowanych tkwiły w miskach z potrawami. /.../ Od cudem ocalałego starca dowiedzieliśmy się, że wspólny wieczór wigilijny miał być wieczorem pożegnalnym: wszyscy pomordowani zaraz po świętach mieli opuścić wieś i przenieść się do miasta. /.../ Tam były pomordowane młode dziewczęta i jakże okrutnie... jedną powieszono za włosy na drzwiach i rozpruto jej brzuch, a drugiej z kolei ręce przybito gwoździami do stołu, a stopy – do podłogi. Albo ten maleńki chłopczyk... powieszony za genitalia  na klamce..”. (Franciszek Sikorski: Iwa zielona, Wrocław 1984, s. 189 – 190 i 202).

We wsi Krościatyn pow. Buczacz policjant ukraiński zastrzelił przed kościołem 1 Polaka.

We wsi Kruhów pow. Złoczów upowcy zamordowali 18 Polaków i 24 Ukraińców goszczących u Polaków podczas wieczerzy wigilijnej. Na ich mogile jest napis: „Bohaterska mogiła Polaków poległych 24.XII.1943 roku” (Komański..., s. 502).

Na przedmieściu miasta Łuck woj. wołyńskie upowcy oraz chłopi ukraińscy zaatakowali Polaków podczas wieczerzy wigilijnej mordując ich za pomocą siekier, noży i innych narzędzi; stosowali tortury i gwałty, dzieciom rozbijali głowy o mur i słupy; na przedmieściu Hnidawa zamordowali 57 Polaków (w tym część osób spalili razem z kościołem), na przedmieściu Wólka 24 Polaków, na przedmieściu Krasne 16 Polaków. Tutaj w jednym domu poćwiartowane ofiary rozłożyli na talerzach wieczerzy wigilijnej. Znaleziono też dziecko w beciku z licznymi ranami zadanymi nożem  Na ulicy Równieńskiej zamordowali 7 Polaków oraz Ukrainkę z 2 dzieci „za karę”, że podczas katolickiego święta postawiła choinkę. Ofiar było znacznie więcej, m.in. 18-osobowa rodzina Pszczółków z Sienkiewiczówki i inni uciekinierzy z okolicznych wsi, futorów i koloni; co najmniej 115 Polaków  (Siemaszko..., s. 660;  Bolesław Gaweł: Lata włóczęgi, Olsztyn 1977, s. 151).

We wsi Maksymówka pow. Zbaraż Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.

We wsi Monasterzyska pow. Buczacz Ukraińcy uprowadzili 3 Polaków, w tym nauczyciela Mariana Filipeckiego, organizatora tajnego nauczania szkoły średniej – wszyscy zaginęli bez wieści.

We wsi Muchawka pow. Czortków w nocy z Wigilii na Boże Narodzenie banderowcy zamordowali dziewięciu Polaków  (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw.).

W miasteczku Ołyka pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 42 Polaków podczas wieczerzy wigilijnej; w jednym domu 15 Polaków, w drugim 5-osobową rodzinę: ojciec miał obcięte ręce i rozpłataną głowę, matka została zmasakrowana, dwaj synowie lat 7 i 9 mieli odrąbane palce a 6-miesięczną córkę udusili sznurkiem (Siemaszko..., s. 583 – 584). We wsi Skomorosze pow. Trembowla: „24.12.1943 r. został zamordowany na drodze do stacji kolejowej: Majer Józef”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw.)

Na drodze do stacji kolejowej we wsi Strusów pow. Trembowla Ukraińcy zamordowali 2 Polaków.

Do wsi Trościanka pow. Włodzimierz Wołyński dotarła samoobrona z Bielin i zabrała ze sobą grupę Polaków ukrywającą się od 9 grudnia w schronie; skrajnie wyczerpanych, kobiety i dzieci nie wychodziły na zewnątrz; w tym dniu Ukraińcy zamordowali we wsi 1 Polaka.

We wsi Wołochy pow. Brody podczas wieczerzy wigilijnej na dom rodziny Żeglińskich dokonała napadu bojówka banderowska; uprowadziła i zamordowała 2 Polaków oraz 1 Ukraińca, zięcia jednego z Polaków: po kilku dniach odnaleziono ich zmasakrowane zwłoki w lesie.Inni:  „24.12.1943 r. została zam. żona Ceglińskiego Józefa i żona Ceglińskiego Leona.” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j.w.).

W miasteczku Zabłotów pow. Śniatyn banderowcy uprowadzili z domów 2 Polaków i po torturach zamordowali w lesie koło wsi Dżurów: 35-letniego nauczyciela, komendanta AK w Zabłotowie (był to Henryk Jakubów) oraz 40-letniego inżyniera górnictwa (był to Adam Ziarnko).

We wsi Zaszków pow. Brody Ukraińcy zamordowali 4-osobową rodzinę polską Kotowskich (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw.).

We wsi Zazdrość pow. Trembowla upowcy napadli na majątek ziemski i zamordowali podczas wieczerzy wigilijnej 4 Polaków: zarządcę i 3 pracowników.

-  1944 roku:

We wsi Berezowica Mała pow. Zbaraż (po rzezi 22/23 lutego) banderowcy zamordowali 5 Polaków: kobietę podczas jej ucieczki do Tarnopola; obłożnie chorego sołtysa; mężczyznę, który schronił się we wsi Płotycza u krewnych; innego mężczyznę powiesili na krzaku bzu; oraz uprowadzili 70-letniego mężczyznę, który zaginął bez wieści. We wsi Białogłowy pow. Zborów zamordowali  4-osobową rodzinę polską Kwiatków. Rodzice Jan i Maria oraz ich dwie córki zostali dosłownie pocięci oraz skłuci nożami i bagnetami na kawałki.

We wsi Ditkowce pow. Tarnopol banderowcy przy drodze na skraju lasu zamordowali 8 Polaków, w tym 7 kobiet. Zasztyletowane zostały: Bieniaszewska Anna ze wsi Gontowa,  Miazgowska Maria ze wsi  Gontowa, Olszewska Bronisława ze wsi Gontowa, Olszewska Rozalia Danuta ze wsi Dębina, Szeliga Genowefa ze wsi  Dębina , Szeliga Tekla ze wsi  Dębina; oraz zastrzeleni:  Szeliga Anna ze wsi Gontowa i Szeliga Maciej ze wsi Gontowa  (Adolf Głowacki:  "Milno - Gontowa. Informacje zebrane od ludzi starszych - urodzonych na Podolu, wybrane z opracowań historycznych i odtworzone z pamięci". Szczecin 2008; za:  http://www.milno.pl/readarticle.php?article_id=6).

W mieście Dolina woj. stanisławowskie zamordowali 53 Polaków; spalili wszystkie domy polskie w dzielnicach Odenisa i Zniesienie. Imiennie znane jest tutaj 5 ofiar, w tym 46-letni były legionista. W dzielnicy Nowiczka wiadomo o zamordowaniu 4-osobowej rodziny Olechowskich. Wielu Polaków zostało ciężko rannych. Na murach kościoła parafialnego pojawiły się plakaty i hasła: „Polacy do Polski, bo tu wasza mogiła”.

We wsi Gniłowody pow.   Podhajce  zmarła w wyniku ciężkiego pobicia przez banderowców Polka, Katarzyna Olszewska, lat 42.

We wsi Ihrowica pow. Tarnopol banderowcy oraz chłopi ukraińscy z SKW z okolicznych wsi podczas wieczerzy wigilijnej dokonali rzezi ludności polskiej, podawane jest liczba od 79 do 92 zamordowanych Polaków oraz 1 Ukrainiec. Mordu dokonali za pomocą siekier, noży, bagnetów i różnych innych narzędzi; znaczna część ciał spaliła się razem z zabudowaniami, stąd liczba ofiar jest niepełna. W kwietniu z Ihrowicy zabrano do 1 Armii WP 180 Polaków, pozostały głównie kobiety, dzieci i starcy. Zamordowali ks. proboszcza Stanisława Szczepankiewicza, upowcy wyrwali mu serce z piersi żywcem i zanieśli sotnikowi, którym był Wołodymyr Jakubowśkyj „Bondarenko”, gdyż zażyczył on sobie serca kapłana. Matkę, siostrę i brata księdza zarąbali siekierami; małżeństwo lat 60 i 62 powiesili na kolczastym drucie; 17-letniemu Kazimierzowi Litwinowi piłą stolarską odcięli głowę i przynieśli sotnikowi (Komański... ,s. 827; Jan Białowąs: Wspomnienie z Ihrowicy na Podolu, 1997).

We wsi Maksymówka pow. Zbaraż banderowcy zamordowali 7 Polaków: 4 zabili na terenie wsi, natomiast 3 zaginęło bez wieści.

We wsi Milowce pow. Czortków zamordowali 5 Polaków (4 mężczyzn i 1 kobietę): „Kilka chwil później zobaczyliśmy palący się dom naszego sąsiada Pańkowskiego i następne palące się polskie domostwa widoczne z okien. Jak się później okazało był to początek akcji banderowskiej skierowanej przeciwko Polakom w mojej wsi Milowce. Z opowiadań dorosłych osób wynikało, że banderowcy przebrani w mundury rosyjskie, przed wejściem do gromadzkiego domu dokonywali swoistej selekcji, Ukraińców odsyłali do domów a Polaków zatrzymali w świetlicy. Mego Ojca i kilku innych Polaków (trzech lub czterech) wyprowadzono na most na rzece Seret przepływającej przez naszą wieś i tam bestialsko pomordowano przy pomocy siekier. /.../ Po drodze napotkaliśmy wielu Polaków uciekinierów z różnych wsi, którzy tak jak my widzieli jedyny ratunek w ucieczce do Jagielnicy. Po kilku dniach okazało się, że nie ma szans na przeżycie bo zapanował głód, kawałek chleba i ziemniak to była duża wartość. W takiej sytuacji kobiety uradziły, że jedynym ratunkiem jest udanie się do wsi aby przywieźć ziemniaki, które uratowały się będąc pochowane w kopcach. Kilka kobiet (cztery lub pięć) pojechało dwoma wozami do wsi w nadziei, że samotnym kobietom nic nie grozi. Pozwolono im załadować do worków trochę ziemniaków i opuścić wieś. Lecz za wsią oczekiwała na nich zasadzka. Jednej tylko kobiecie udało się zbiec, tej która prowadziła zaprzęgiem konnym, reszta kobiet idąca za wozami została pomordowana, w tym moja mama. Mama została pochowana razem z innymi kobietami na cmentarzu w Jagielnicy, tego cmentarza już od dawna nie ma. Ciało ojca przez kilka tygodni widziane było na grobli położonej przed wodnym młynem na Serecie w Milowcach i dalszy jego los jest nie znamy” (Sławomir i Jarosław Wernikowscy; w: www.stankiewicze.com/ludobójstwo.pl ). H. Komański, Sz. Siekierka..., na s. 191 wymieniają zamordowanych 5 Polaków, natomiast nie odnotowują mordu dokonanego na 3 lub 4 kobietach, w tym na Katarzynie Wernikowskiej.

We wsi Pistyń pow. Kosów Huculski upowcy zamordowali 36 Polaków, w tym całe rodziny; spalili żywcem 3 osoby: 80-letniego starca oraz małżeństwo; „Nikt nie nocował w domu. Na noc kryliśmy się w pobliskim lesie. Najgorzej było podczas zimy i wczesnej wiosny. Zimno, mróz i deszcze dawały się we znaki. Pamiętam, jak oboje z mężem i naszym trzyletnim dzieckiem, zawiniętym w pierzynę, nocą ukryci poza domem, widzieliśmy łuny na niebie z palących się gdzieś polskich zagród. Na dzień wracaliśmy do naszego domu. I tak od sierpnia 1943 roku minął kwiecień 1944 roku, okres pełen niepokoju, strachu i ciągłego ukrywania się przed śmiercią z rąk ludobójczych banderowców. /.../ Niektórzy jednak pozostali na miejscu. Ulegli oni zapewnieniom ukraińskiego księdza greckokatolickiego, który obiecywał, że kto przepisze się na greckokatolicyzm i narodowość ukraińską i opłaci po 2 kg pszenicy od osoby, to może pozostać we wsi i nic mu nie grozi. Kilka rodzin pozostało, ale już 24 grudnia 1944 roku banderowcy ponownie dokonali napadu i zamordowali pozostałych” (Komański..., s. 229 i 231).

We wsi  Putiatyńce pow. Rohatyn banderowcy uprowadzili i zamordowali Maksymiliana Pańczuka. „W wieczór wigilijny 1944 roku do domu moich dziadków w Putiatyńcach weszli dwaj banderowcy. Jeden był bardzo wysoki a drugi zdecydowanie niższy. Byli to osobnicy nieznani moim dziadkom. Nakazali mojemu dziadkowi Maksymilianowi Pańczukowi wyjść z domu i pokazać im drogę do innej wsi. Dziadek chcąc chronić swoją rodzinę/.../  wyszedł bez stawiania oporu na zewnątrz, gdzie czekała bardzo liczna grupa pozostałych oprawców. Ruszyli wraz z dziadkiem w stronę wsi Łuczyńce. /.../   Po niedługim czasie od zaginięcia mojego dziadka jego brat Filip Pańczuk postanowił go odszukać. W polu pomiędzy Putiatyńcami a Łuczyńcami dokonał makabrycznego odkrycia. Leżały tam zmasakrowane, rozkawałkowane zwłoki mężczyzn ( około 10 osób) i pomiędzy nimi rozpoznał szczątki swojego brata Maksymiliana. /.../  Po jakimś czasie moja babcia Maria - żona zamordowanego Maksymiliana Pańczuka otrzymała list z Putiatyńców od dawnej sąsiadki Polki. Napisane tam było "na Twoim mężu rośnie żyto". Z treści tego zdania można sądzić, że ciało mojego dziadka jak i pozostałych pomordowanych spoczywa w polu pomiędzy Putiatyńcami a Łuczyńcami” (Anna Pańczuk, w: www.stankiewicze.com/ludobójstwo.pl -  oraz korespondencja e-mailowa z autorem). Anna Pańczuk powołuje się na relację nieżyjącego już jej ojca, Józefa Pańczuka, prostując informację podaną za książką S. Siekierki, H. Komańskiego i E. Różańskiego Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939 – 1946 (Wrocław, bez daty wydania, s. 416). Stwierdza ona, że jej dziadek Maksymilian Pańczuk uprowadzony został ze swojego domu w Putiatyńcach, a nie w Zalipiu. Na s. 407 – 408 ww. książki znajduje się informacja dotycząca uprowadzenia ze wsi Putiatyńce i zamordowania Maksymiliana Pańczuka, ale z pomyłkową datą „23 grudnia 1943 roku”. Na s. 440 tejże książki Władysław Pańczuk, syn Maksymiliana, podaje datę „23 grudnia 1944 r.”  oraz stwierdza: „Tego samego wieczoru ci sami banderowcy, lub też inni, zamordowali rodzinę o nazwisku Zabłocki – rodziców i dwoje dzieci”. Anna Pańczuk twierdzi, że brat zamordowanego, Filip Pańczuk, znalazł zmasakrowane, rozkawałkowane zwłoki 10 mężczyzn. Datę taką jak Wigilia Bożego Narodzenia świadkowie raczej zapamiętywali, można więc stwierdzić, że to wielkie i radosne święto narodzin Zbawiciela, banderowscy bandyci we wsi Putiatyńce zbrukali okrutnym mordem co najmniej 14 Polaków.

We wsi Siniowce gmina Łanowce pow. Krzemieniec w sierpniu 1943 roku został  zamordowany przez OUN-UPA „leśnik” Jan Galabarda. „Jego żonę Julię zamordowano w wigilię 24 XII 1944 r.” (Edward Orłowski, w: http://www.krosno.lasy.gov.pl/documents/149008/17558056/martyrologium+le%C5%9Bnik%C3%B3w+2013.pdf ). Siemaszko..., na s. 441 podają, że nie mają posiadają żadnej informacji o losach Polaków zamieszkałych w tej wsi.

We wsi Skomorochy pow. Tarnopol banderowcy zarąbali siekierą Polkę, Władysławę Wiatr.

We wsi Torskie pow. Zaleszczyki: „24.12.1944 r. korzystając z uczty wigilijnej banda urządziła napad. Zginęło 73 Polaków a 37 osób zostało rannych” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw.).

We wsi Winiatyńce pow. Zaleszczyki zamordowali 7 Polaków, w tym 15-letnią dziewczynkę.

-  1945 roku: We wsi Babica nad Sanem pow. Przemyśl upowcy uprowadzili z drogi i zamordowali 8 Polaków. We wsi Olchowa pow. Lesko zamordowali 2 Polaków.

25 grudnia (Boże Narodzenie)

-  1942 roku we wsi Łaszczów pow. Tomaszów Lubelski gestapowcy i esesmani ukraińscy rozstrzelali w pobliskim lesie 76 Polaków zabranych z kościoła podczas nabożeństwa, na które przybyło sporo ludzi ze wsi okolicznych. Ustalono 51 nazwisk ofiar..

-1943 roku: Wyszkolone oddziały UPA i bandy ukraińskiego chłopstwa zaatakowały polskie wioski w powiecie kowelskim: Batyń, Radomle, Janówkę i Zasmyki, celem ostatecznej likwidacji tego ośrodka samoobrony polskiej. Atak nastąpił o świcie niemal jednocześnie na trzy z wymienionych wiosek i pozorowany na oddziały partyzanckie AK stacjonujące w Kupiczowie. Napastnicy użyli przy tym podstępu przebierając pierwszą linię atakujących w niemieckie mundury, by uzyskać efekt zaskoczenia, co się rzeczywiście udało. Zgromadzili tak znaczne siły, że byli pewni zwycięstwa, czego dowodem był jadący pop mający odprawić mszę dziękczynną w Zasmykach. Samoobrona polska jednak podjęła nierówną walkę. Poniżej fragmenty relacji uczestników i świadków tego wydarzenia.

(…) Razem z moim ojcem patrzyły, jak giną zastrzelone w tył głowy matka i rodzeństwo. Józia ciężko ranna w głowę i nogi patrzyła, jak płacze 9-cio miesięczne dziecko leżąc obok nieżyjącej już matki. Bandyta uderzając je kolbą karabinu dodał: „Ty naszewo brata muczysz.” Leżenie na bezruchu też nie okazało się idealnym rozwiązaniem, nie wszystkich to uratowało, albowiem ukraińskie zbiry biegały od osoby do osoby leżącej na śniegu i strzelały w tył głowy. W taki oto sposób zginęli najbliżsi: siostra mojej mamy i jej troje dzieci, babcia i sąsiadka. Moja siostra Czesia dostała serię w głowę, uciekając w kierunku lasu, jak długo żyła, nie wiadomo, na drugi dzień znaleziono ją martwą. Do mojego ojca podchodzili trzy razy i za trzecim razem strzelili do niego. Pocisk trafił w kołnierz i ramię. Po pewnym czasie dostał dreszczy z zimna i upływu krwi. Leżąc tak na śniegu myślał, że jak przyjdą czwarty raz, to rozpoznają, że żyje, ale na szczęście nie zdążyli.  /.../ W Lublatynie stacjonował od miesiąca września nieduży, bo chyba 12 osobowy uzbrojony oddział, a dowódcą tego oddziału był Malinowski Józef. Ten Oddział i kilku ludzi z samoobrony Lublatyna pierwsi udzielili pomocy napadniętej Radomli./.../ Oddział Malinowskiego bez dokładnego rozpoznania sytuacji i bez zajęcia dogodnych stanowisk wbiegł wprost na otwarty teren poza budynkami, skąd otrzymał silny ogień z ukrytych stanowisk ukraińskich. Niewątpliwie oddział Malinowskiego dużo pomógł dla Radomla, bo już w tej części wsi Ukraińcy nie spalili budynków no i udaremnił im dalsze plądrowanie zagród i wyłapywanie ludzi. Byli już związani walką z Polakami. Jednakże ich siły były dużo większe i uzbrojenie mieli lepsze, posiadali dużo broni maszynowej, czego nie mieli Polacy. W oddziale Malinowskiego w  walce w Radomlu zostali zabici 4 żołnierze i ranny został dowódca Malinowski Józef. Reszta żołnierzy Malinowskiego i kilku z samoobrony Lublatyna nadal skutecznie broniła się i nie dopuszczali Ukraińców do budynków. Ukraińcy próbowali zajść ich z boku, skąd byli widoczni, lecz jeden z samoobrony Lublatyna, a był to Bielecki Antoni, chłop wojskowy i dobry kłusownik, ze swego dobrego stanowiska położonego nieco w tyle, każdego który próbował zajść kład trupem. Zastrzelił też ich dowódcę i nie dopuścił tych co chcieli go zabrać. Przy nim zdobyto pepeszę, pistolet Walter, mapnik, notatki i brzytwę. ( …) J. Gruszka: Wciągają mnie do pobliskiego rowu. W rowie jest już kilka osób – to samoobrona, kilku żołnierzy i nas dwie, miałam wówczas 16 lat. Z rowu nikt nie może się wychylić, gdyż jesteśmy pod obstrzałem, bandyci kryjąc się za drzewami mają nas na celu. Ktoś powiedział: „Nie możemy czekać na śmierć”, jeden ryzykuje, wychyla się, dostaje w sam środek czoła – młody chłopak. Po pewnym czasie drugi z automatem w ręku tuż obok mnie za bardzo się wychylił, dostaje w samo serce, pada przy mnie. Po raz pierwszy widzę, jak umiera młody żołnierz. Zosia, bardziej przytomna, dopada do niego by ratować, ale na próżno, chłopak umiera. Czasami myślę dzisiaj, że może jego matka nigdy się nie dowiedziała o tym, że jej syn jest pochowany na cmentarzu w Zasmykach. Pan Ostrowski przejął dowództwo nad naszą grupą samoobrony, kazał zabrać broń od nieżyjących, zabrałam więc automat, który upuścił umierający chłopak. Nie wiem, jak długo to wszystko trwało, zaczynamy zdawać sobie sprawę, że nie wyjdziemy stąd żywi. Decyzja dowódcy jest bronić się do ostatka i nie poddać żywymi, a bandyci są coraz bliżej. „Boże, ratuj nas – pomyślałam – już dzisiaj czwarty raz jestem w obliczu śmierci, czy nie ma żadnego ratunku, nadziei na przeżycie?” Co działo się w tym czasie w środku wioski opowiada Monika Solecka-Nowicka: Niektóre sceny z napadu na Radomle były straszne. Na przykład w domu Kowalewskich: młodzi uciekli, Stasiek i Janek walczyli, a dwoje staruszków - rodziców zostało z własnej woli. Byli pewni, że Ukraińcy uszanują ich wiek. W momencie gdy bandyci wyważali drzwi, ojciec siedział w pokoju przy oknie, matka ukryła się za pchniętymi z całą siłą drzwiami. Oprawcy rzucili się ku bezbronnemu starcowi. Zaczęli go najpierw niemiłosiernie bić, potem kłuć bagnetem i nożami. Ledwo żywa z przerażenia i grozy staruszka żona patrzyła z ukrycia na krwawą scenę. Wreszcie na pół omdlała ze strachu i szoku, aby już nie widzieć okrutnych tortur, wyskoczyła z kryjówki i zadziwiająco szybko, jak na jej wiek, zbiegła do piwnicy. Gromada zbirów tak była zajęta znęcaniem się nad nieszczęśliwym bezbronnym starcem, że nie zauważyła obecności, a potem ucieczki świadka zwyrodniałych czynów. Kobieta zaszokowana makabrycznym widokiem długo nie mogła dojść do siebie. Po wielu dopiero godzinach, gdy po napastnikach zostały już tylko trupy i pogorzeliska, a oni sami znajdowali się już gdzieś za Turią, opowiadała starczym, łamiącym się głosem krwawą scenę śmierci męża. Spod popiołów spalonego domu wydobyto później garść zwęglonych kości nieszczęsnego staruszka. W jednym z domów napastnicy spalili żywcem kilkunastoletnią dziewczynę. Świadkowie obserwujący zdarzenie z ukrycia, z zupełnym niedowierzaniem opowiadali o zwierzęcej uciesze ryzunów, patrzących na męczarnie płonącej. Trudno też opisać przeżycia ojca, który przyszedł po paru godzinach razem z oddziałem na pogorzelisko i stał jak skamieniały nad kupką popiołów swego kochanego dziecka.  /.../ L. Karłowicz: Ukraińcy strzelali zawzięcie. Coraz to ktoś padał – zabity lub ranny. Zabitych zostawiano, rannych usiłowano zabierać z sobą, by nie dostali się w ręce oprawców. W pewnym momencie została ranna kobieta w podeszłym wieku, uciekinierka ze wschodnich terenów powiatu kowelskiego. Obok niej biegły dwie jej córki. Starsza była żoną jednego z naszych żołnierzy „Lwa” - Kazimierza Stępowskiego. Widząc padającą matkę obie córki usiłowały chwycić ją pod ręce i pomóc w ucieczce. Aby do Janówki! Tam już znajdzie się jakiś ratunek, lecz ranna nie była w stanie nawet poruszać nogami, ponieważ postrzał okazał się bardzo groźny. Można było staruszkę tylko nieść, a na to nie pozwalały warunki. Ukraińcy byli tuż, tuż. Wtedy matka zaczęła błagać swe pociechy: -  Uciekajcie! Mnie już nic nie pomożecie. Ale wy młode uciekajcie! Jak najprędzej! Mijali pędem trójkę kobiet inni uciekający. Słyszeli prośby staruszki i wzywali obie córki do pośpiechu. Niech one przeżyją! Obie pozostały przy matce. Kiedy wieczorem znaleźli je nasi,(..) ujrzeli tragiczny obraz okrucieństwa. Jedna miała rozciętą siekierą głowę na pół, a wszystkie trzy ciała podziurawione jak sitko. Znęcano się nad nimi w bestialski sposób. I zrobili to ludzie...! /.../ J. Turowski: ..szczególnie skuteczne okazało się uderzenie placówki z Zielonej pod dowództwem sierż. Józefa Cienkusza „Liścia”, który od strony Zadyb zaatakował napastników. Ten oddział mimo, że nie był duży to wykorzystał efekt zaskoczenia atakując w miejscu w którym bulbowcy w ogóle nie spodziewali się, od tyłu czyli od Zadyb. Determinacja Polaków idących z pomocą była wielka, bo ciągle słyszeli walkę mieszkańców Radomla w kilku miejscach i widzieli płonącą część wioski. Ten atak zaskoczył Ukraińców pastwiących się nad mieszkańcami Radomla i wywołał panikę na tyłach atakujących Janówkę. K. Doliński: Około 12-tej ruszyliśmy od czoła do ataku, a z boku na całej długości Zasmyk ruszył atak z Zasmyk. A Zasmyczanie byli nie tylko zaprawieni w boju, ale ruszyli na pomoc sąsiadom i krewnym mieszkającym w Janówce. Bolek Gissyng, sympatyczny i wesoły chłopak rwał się do przodu, bo tu przecież mieszkała jego sympatia, prawie narzeczona Lodzia Czechowska, urodziwa dziewczyna. I zginął nieomal koło jej domu skoszony serią z ukraińskiego automatu. Kontratak Polaków okazał się bardzo skuteczny. K. Doliński: Banderowcy zaczęli szybko się cofać, wszystko paląc. Spalili połowę Janówki. Część od jeziora zajęły Zasmyki, a banderowcy uciekali polem. Moja walka skończyła się w zabudowaniach Mazura nad jeziorem. Ja leżałem za szczapami drewna w które rąbnął pocisk, kartacz wystrzelony od strony wiatraka. Obudziłem się w szpitalu w Zasmykach u gospodarza Brzózki. Z opowiadań wiem, że pomoc z Kupiczowa nadeszła gdy nasi już byli za jeziorem. /.../  B. Szarwiło: opowiadał mi Czesiek Lenkowski: Na polach Batynia pod Zadybami dogoniliśmy grupkę Ukraińców ciągnących sanie na których siedział pop. Ponieważ konie zostały wcześniej ubite podczas jazdy, sanie ciągnęli ukraińscy chłopi. „Chlapcy ja wasz Batiuszka” krzyczał z daleka do nas myśląc, że jesteśmy bulbowcami. Na saniach chłopaki z innych wsi znaleźli zrabowane ornaty i któryś nie wytrzymał, syknęła seria. Polska odsiecz przeleciała jak wicher przez Batyń, Radomle, Zadyby i zatrzymała się dopiero na rzece Turii przez którą w pław przeprawili się lub przeprawiały się ukraińskie niedobitki.  /.../ F. Budzisz:. Po powrocie do Zasmyk pobiegłem zaraz na przykościelny plac, gdzie zwożono pomordowanych i poległych. Na zakrwawionym śniegu leżało już kilkadziesiąt ciał. Ludzie chodzili obok, rozpoznając martwych bliskich i znajomych. Inni klęczeli lub siedzieli na śniegu przy ciałach, opłakując ich śmierć. W pamięć wryły mi się cztery leżące obok siebie ciała z przykrytymi głowami. Były to dwie może dziesięcioletnie dziewczynki, ich mama i babcia, która, jak mówiono, przybyła do nich na święta. Podczas ucieczki babcia została ranna – pocisk karabinowy strzaskał kolano. Błagała wnuczki i ich mamę, by ratowały się ucieczką, ale one nie chciały już rozstać się z babcią. Banderowcy dopadli ich na polu i – oszczędzając amunicję – roztrzaskali im głowy. Kolbami. /.../  J. Gruszka: To okrutne spustoszenie, jakie zrobili banderowcy w naszej rodzinie, było nie do przeżycia. Siedem trumien, chorzy, ranni, straciliśmy wszystko. Zostaliśmy w tym, co było na nas. Od kul ocalał jedynie szwagier Piotr Szewczyk, no i ja. Pogrzeb – dwie córki moich rodziców, Wanda Raczyńska-Szewczyk z 1922 r., 21 lat, Czesława Raczyńska z 1930 r., 12 lat, Wiktoria Raczyńska, 74 lata, Helena Wałęga, 40 lat, Józefa Wałęga, 16 lat, Antoni Wałęga, 7 lat, Stefania Wałęga, 9 lat oraz Krystyna Dobrowolska, moja druga babcia. To są ofiary z mojej rodziny, pozbawione życia przez rozszalałe bandy upowców w dniu 25 grudnia 1943 r., dzień Bożego Narodzenia w Radomlu na Wołyniu. A. Mariański: Do Zasmyk napastnicy nie doszli. W tych trzech wioskach zdążyli zamordować 57 osób, przede wszystkim dzieci, matki i starców. B. Szarwiło: Atakujących nas Ukraińców było prawdopodobnie koło dwóch tysięcy, w tym ponad dziesięć sotni przeszkolonych żołnierzy, nie wykluczone że przez Niemców, na to wskazywało zarówno uzbrojenie jak i mundury. To były święta których nie można zapomnieć. 48 trumien z Janówki i Radomla spoczęło dzień po świętach w zamarzniętej wołyńskiej ziemi. Zginęło siedmiu partyzantów, Stanisław Grochowski, Stefan Dulba, Bolesław Gissyng, reszty nie znałem. Zginął również brat żony, Antoni Romankiewicz właściwie po bitwie. Czterech było rannych, Bonek Sakowicz, Antoni Kwiatkowski i dwóch młodych chłopaków (w tym Kazimierz Doliński – red). Był to dowód na to, że „Rudyj” o nas nie zapomniał. L. Karłowicz; Wiadomości jakie dotarły do Kupiczowa, mówiły o olbrzymiej liczbie Ukraińców, którzy dokonali napadu. Ciągnęli podobno jak przysłowiowa szarańcza (...) Zachodziłem w głowę, zresztą nie tylko ja - dlaczego dowództwo naszego zgrupowania, wcale wtedy poważnego, pozostawiło tamte wsie; Batyń, Janówkę, Stanisławówkę, Radomle prawie bez obrony, niemal na łasce losu? Szesnastu chłopców w załodze Radomla, około trzydziestu w Janówce i Stanisławówce, mały oddziałek "Malinowskiego" kwaterujący w okolicy Lublatyna. A nie byłto zwykły napad „czerni” idącej z popem na czele jak to gdzieś ktoś napisał, to była akcja militarna UPA. Wśród napadniętych wsi nie było Lublatyna (pow. Turzysk), z którego to przyszła pierwsza pomoc dla zaatakowanego Radomla. Błąd ten jest wielokrotnie powielany przez tych co nie zgłębili tematu, a jedynie ograniczyli się do internetowej zasady „kopiuj wklej”. Radomle, Batyń, Janówka, Stanisławówka i Zasmyki, wsie powiatu kowelskiego, gminy Lubitów zostały zaatakowane przez doborowe sotnie UPA 25 grudnia 1943 r. w celu ostatecznego zniszczenia i tym samym realizacji rozkazu „Kłyma Sawura” wydanego jeszcze w czerwcu tegoż roku. ( Bogusław Szarwiło: „Krwawa Jołka” dla Radomla, Batynia, Janówki, Stanisławówki i Zasmyk; w: Kresowy Serwis Informacyjny nr 55).

W miejscowości Bołdury (Małopolska Wschodnia) Ukraińcy zamordowali kilkudziesięciu Polaków: „W same święta Bożego Narodzenia bandy ukraińskie dokonały napadu na polską wieś Bołdury, mordując kilkadziesiąt osób i paląc 30 gospodarstw” (Włodzimierz Banasiak: Małopolska wschodnia pod rządami Trzeciej Rzeszy, Rzeszów 1990). W osadzie Bortnica pow. Dubno upowcy zamordowali 8 Polaków i 3 ukrywanych Żydów; samoobrona odparła atak ale osada została spalona. We wsi Drużkopol pow. Horochów Ukraińcy zamordowali polskie małżeństwo lat 65 i 70, ostatnich jeszcze mieszkających tutaj Polaków  We wsi Hnilice Wielkie pow. Zbaraż banderowcy zamordowali 40 Polaków z 8 rodzin.  We wsi Korościatyn pow. Buczacz  „25.12.1943 r. został zastrzelony bez powodu przez policjanta ukraińskiego chłopak Polak NN”.  (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw.).

W mieście Łuck woj. wołyńskie powiesili w parku miejskim 50-letniego Franciszka Pilarskiego. We wsi Monasterzyska pow. Buczacz policjanci ukraińscy zamordowali 4 Polaków, członków AK: Mieczysława Dudzika, Jana Mitka, lekarza Domańskiego i studenta Ćwiąkałę (ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Zagłada Krościatyna, w: „Nasz Dziennik” z 4 września 2003 r.). Inni dodają, żezostali zamordowani jeszcze 2 Polacy: Fritz Adolf i Szczypiela Michał (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w. - nanosi też poprawkę: zamiast Mitek Jan. l. 40 ma być Mitka Jan l. 30) .

We wsiach Pereliski, Ponikwa i Wołochy pow. Brody: „Najbardziej makabryczny był mord dokonany w Boże Narodzenie 1943 roku. Nacjonaliści uprowadzili z okolicznych wiosek – Wołochów, Perelisek i Ponikwy – 14 osób, w tym dwie kobiety. Wśród uprowadzonych było też dwóch Ukraińców. Jeden ożenił się z Polką, a drugi, dezerter z ukraińskiej policji, nie chciał współpracować z UPA. Po kilku dniach psy wywlekły ich ciała, które leżały pod śniegiem w pewnej odległości od naszego domu. Ciała były zamarznięte i obdarte z ubrań. Wszyscy byli strasznie zmasakrowani. Najbardziej pastwiono się nad naszym sąsiadem Ignacym Żeglińskim. To był potężny mężczyzna, silnie zbudowany. Widocznie bronił się, bo miał całkiem rozgniecioną głowę (do dziś nie wiem, w jaki sposób to zrobili), wklęsłą klatkę piersiową z połamanymi żebrami. Do tego miał zrobione tzw. rękawiczki, polegało to na nacięciu żywemu człowiekowi skóry w okolicach łokcia i ściągnięciu jej z przedramienia i dłoni” (Stanisław Żuk: „To ludobójstwo przyszło z Wołynia”; w: „Nasz Dziennik” z  28.II. – 1.III. 2009).  H. Komański, Sz. Siekierka..., na s. 93 – 94, podają przy wsi Wołochy, że 24 grudnia 1943 roku, podczas Wieczerzy Wigilijnej z domu Żeglińskich banderowcy uprowadzili trzy osoby i po torturach zamordowali w lesie. Byli to: Żegliński Ignacy, Żegliński Leon, brat Ignacego, który przybył do brata na święta z Jasionowa; oraz Benedyk Włodzimierz (Dymitr) lat ok. 30, zięć Ignacego, Ukrainiec. „Najbardziej zmasakrowane były zwłoki Ukraińca. Powszechnie mówiono, że była to kara za odmowę zamordowania swego teścia i żony”. Uprowadzenia kilku osób z Ponikwy nie podają, natomiast ze wsi Pereliski nie wymieniają żadnej relacji. W okolicy miejscowości Podkamień pow. Brody: „MAŁECKI KAROL br. Józefy Szeremeta. Zamordowany w czasie Bożego Narodzenia 1944 r.” (http://podkamien.pl/viewpage.php?page_id=246&c_start=0 ) We wsi Skała nad Zbruczem pow. Borszczów Ukraińcy zamordowali Polaka, byłego plutonowego KOP oraz Ukraińca przebywającego w jego domu. We wsi Ulaniki II pow. Łuck Ukraińcy zamordowali co najmniej 2 Polaków: ojca i chrzestnego Jacka  Michałowskiego („Dziennik Wschodni” z 9 lipca 2004 r.). We wsi Wołkowce pow. Borszczów banderowcy zamordowali 2 Polaków i ciężko poranili córkę jednego z nich. „Pragnę uzupełnić listę osób zamordowanych przez OUN-UPA w województwie tarnopolskim o krewnego (prawdopodobnie brata) mojej prababki:  Eustachy Nestorowicz, ur. w 1905 r., zginął tragicznie 25.12.1943 r. Został on zamordowany w Wołkowcach (powiat Borszczów) w Boże Narodzenie 1943 r., prawdopodobnie we własnym domu, wraz z kilkoma innymi Polakami” (Emilia Dziewiecka.; 17.07.2013; w:  www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl); zamordowany został także m.in. Wilhelm Wadas. W miasteczku Zaleszczyki woj. tarnopolskie Ukraińcy uprowadzili do miejscowości Tłuste Miasto 1 Polaka i tam go zamordowali. We wsi Zarwanica pow. Złoczów banderowcy zamordowali małżeństwo polskie.

- 1944 roku: We wsi Czernica pow. Brody banderowcy zamordowali 29 Polaków, w tym całe rodziny; Piotr Kochanowski ukrzyżowany został w stodole. We wsi Dźwiniacz pow. Zaleszczyki zamordowali 22 Polaków, pracowników bazy traktorowej. We wsi Gontowa  na osiedlu Bukowina pow. Zborów zastrzelony został przez banderowców 1 Polak  (był to Mikołaj Szeliga). We wsi Petryków pow. Tarnopol banderowcy zamordowali 12 Polaków. Nauczycielkę należącą do AK o ps. „Wika”, która ukrywała Żydów, oraz jej dwie siostry, także nauczycielki, utopili w rzece Seret. Nauczyciela z żoną spalili żywcem we własnym domu. Byłego wójta gminy razem z synem utopili w rzece Seret.

W nocy z 25 na 26 grudnia 1944 roku we wsi Łozówka pow. Trembowla banderowcy zamordowali 16 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę, małżeństwo lat 24 i 25, chłopców lat 18, 19, 19 i 22.

26 grudnia (św. Szczepana, drugi dzień świąt Bożego Narodzenia)

-  1943 roku: W miasteczku Chyrów pow. Dobromil do polskiego domu, gdzie odbywało się wesele, bojówkarze OUN ze wsi Grodowice wrzucili granat zabijając 7 Polaków i 12 raniąc. W osadzie Dąbrowica pow. Buczacz policjanci ukraińscy zastrzelili 4 Polaków. We wsi Dubie pow. Brody banderowcy zamordowali 27 Polaków, w tym 5 rodzin. We wsi Modryniec pow. Hrubieszów w okrutny sposób zamordowali 3 braci Frączuków, w tym 13-letniego Mieczysława. We wsi Nakwasza pow. Brody Ukraińcy zamordowali co najmniej 10 Polaków. „W przysiółku Łukasze (należącym do wsi Nakwasza  – przyp. S.Ż.) mieszkała rodzina dróżnika Buczkowskiego. Wyjechała do Złoczowa i tam, na przedmieściu, rodzice i syn zostali zamordowani. Ojca przybito do ściany jak Chrystusa. Na Łukaszach został zamordowany Jan Kowal „Jaśko Florków”, przez powieszenie na półszorku przy szyi końskiej. W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia na kolędę chodzili po domach polskich Ukraińcy. Między innymi poszli do brata Tomasza Czaplija. Jeden z kolędujących Josyf Szczyrba bił kluczami T. Czaplija, a następnie wziął widelec z ogórkiem i częstował nim wszystkich. Podczas tego wbił widelec w Tomasza Czaplija gardło i tak silnie go poranił, że ten do rana zmarł. W Bendasie, w czasie kolędy, zamordowani zostali Węgrzynowscy i Sikorowie. /.../ Sikorów wyprowadzono na podwórze i na stołku do rżnięcia drzewa rżnięto ich piłą dogadując: „Pomału riżyte, szczop dalsze boliło”. Zostali tam również zamordowani Radeccy, ojciec i syn. Nałożono im na szyję sznur i kij, którym kręcono tak długo, aż się podusili. Zamordowany został Karol Małecki i jego córka Józefa Szeremeta z Niemiacz, która przyszła na święta do ojca. Była strasznie pobita. /.../ W tym samym czasie w Nakwaszy banderowcy zamordowali Marię Żurawską. Ciągnęli ją za włosy i strzelali do niej 7 razy” (Bronisław Oleksy, w: Komański..., s. 591).  W przysiółku Bendas należącym do wsi Nakwasza pow. Brody banderowcy zamordowali 8 Polaków: 1. RADECKI MARCIN ok. 50 lat, zamordowany przez potłuczenie w Boże Narodzenie 1943 r. u Węgrzynowskich. 2. RADECKI WŁADYSŁAW ok. 16 lat, syn Marcina.3. SIKORA (mąż) ok. 50 lat, zamordowany na Bendasie 26.12.1943 r. 4. SIKORA (żona) ok. 50 lat. 5. SZEREMETA JÓZEFA ok. 40 lat z Niemiaczy, córka Karola Nałeckiego. Bita i bardzo męczona, zamordowana w Bendasie w domu Węgrzynowskich w Boże Narodzenie 1943 r. 6. WĘGRZYNOWSKI DOMINIK ok. 55 lat, syn Marii, cała rodzina wymordowana w Bendasie w Boże Narodzenie 1943 r. 7. WĘGRZYNOWSKA MARIA 15 lat, córka Dominika i Marii. 8. WĘGRZYNOWSKA MARIA ok. 50 lat, żona Dominika.” (http://podkamien.pl/viewpage.php?page_id=246&c_start=0 ). Komański...., s. 76 – 77 nie wymienia zamordowanej Józefy Szeremety, natomiast wymienia zamordowaną w tym dniu Marię Żurowską/Żurkowską lat ok. 55 oraz Tomasza Czapija lat 56.

-  1944 roku: We wsi Hińkowce pow. Zaleszczyki banderowcy zamordowali 11 Polaków. We wsi Popowce pow. Zaleszczyki zamordowali 1 Polaka. We wsi Woroniaki pow. Złoczów zmordowali małżeństwo: Polaka i Ukrainkę .

W nocy z 26 na 27 grudnia

-  1943 roku: We wsi Witoldówka pow. Zdołbunów Ukraińcy zamordowali 13 Polaków, natomiast w wielogodzinnym boju z UPA zginęło 7 członków samoobrony polskiej, łącznie zginęło 20 Polaków. We wsi Wołochy pow. Brody został zamordowany przez Ukraińców Małecki Stanisław z żoną (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy... , j. w. ).

-  1945 roku: We wsi Kruhel Mały pow. Przemyśl upowcy obrabowali i spalili wieś oraz zamordowali 3 Polaków. We wsi Kruhel Wielki pow. Przemyśl zamordowali 6-osobową rodzinę polską: matkę z 5 dzieci. We wsi Prałkowice pow. Przemyśl obrabowali i spalili 63 gospodarstwa polskie oraz zamordowali 4 Polaków, w tym kobietę i żołnierza WP; rannych i poparzonych zostało 11 Polaków. W mieście Przemyśl woj. rzeszowskie w wyniku ostrzału z moździerzy przez UPA zginęło 2 Polaków a 3 zostało rannych.

27 grudnia

-  1943 roku: We wsi Landestreu – Mazurowo pow. Kałusz Ukraińcy zamordowali 17 Polaków. W mieście Równe woj. wołyńskie zabili 26-letniego Polaka. We wsi Różaniec pow. Biłgoraj Ukraińcy z Niemcami zamordowali 4 Polaków.

-  1944 roku: We  we wsi Hadle Szklarskie nadleśnictwo Kańczugar zabity zoatal przez UPA gajowy Wawrzyniec Pelc. We wsi Zielona pow. Kopyczyńce Ukraińcy zamordowali 3-osobową rodzinę polską: matkę, 6-letnią córkę i 14-letniego syna.

28 grudnia

-  1943 roku: We wsi Chomiakówka pow. Czortków banderowcy przebrani w mundury niemieckie zamordowali 16 Polaków i 1 Ukraińca rzekomo werbując ich do obrony przed atakiem UPA. We wsi Dermanka pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 4 Polaków; w tym 13-letnią dziewczynkę oraz młode małżeństwo liczące po 19 lat. W kol. Hermanówka pow. Łuck na skutek donosu Ukraińców, że w jednym z opuszczonych domów są partyzanci sowieccy, oddział konny ukraińskiego Sicherheitsdienst z kilkoma gestapowcami dokonał pacyfikacji wsi mordując 47 Polaków, 3 Rosjan i 2 Żydów.  W mieście Hrubieszów Ukrainiec Iwan Kwiatkowski z Sahrynia zastrzelił polskiego lekarza Władysława Kuczewskiego, prezesa RGO. We wsi Jagielnica pow. Czortków Ukraińcy zamordowali 13 Polaków. W kol. Leżachów pow. Kowel zamordowali 6 Polaków. We wsi Nagórzanka pow. Czortków banderowcy uprowadzili.jednego Polaka  (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w. ). W mieście Włodawa bojówka ukraińska zamordowała 30 Polaków.

W nocy z 28 na 29 grudnia  1944 roku we wsi Łozowa pow. Tarnopol banderowcy z sotni „Burłaki” oraz chłopi ukraińscy z SKW z sąsiednich wsi w liczbie około 500 napastników obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali głownie za pomocą siekier, noży, bagnetów i innych narzędzi 92 Polaków, od niemowlęcia po 100-letnią staruszkę; oraz 13 Ukraińców i 1 Rosjanina; łącznie co najmniej 106 osób; głównie kobiety i dzieci, gdyż mężczyźni zostali powołani do 1 Armii. „Całą noc i następny dzień ocalała ludność Łozowej odnajdywała ciała pomordowanych. Na ciele każdej ofiary znajdowały się głębokie i rozległe rany zadawane siekierą, widłami, bagnetami lub nożami. Małe dzieci rozdzierano na pół. Kobietom wykłuwano oczy i obcinano piersi oraz ręce. /.../ Podczas napadu banderowców na Łozową, we wsi brak było zorganizowanej obrony. Większość mężczyzn służyła w tym czasie w Wojsku Polskim i walczyła na froncie z Niemcami” (Maria Markiewicz; w: Komański..., s. 843). Front w tym czasie stał nad Wisłą. „Tej krytycznej nocy liczne grupy banderowców, uzbrojonych w broń palna, siekiery, bagnety i noże – podjechały furmankami i otoczyły wieś. Grupy te składały się z mężczyzn i kobiet. /.../ W ciągu niemal godziny podpalono i ograbiono większość zabudowań i zamordowano około 130 osób, a raniono około 60. W działaniu napastników zauważono podział pracy. Jedne grupy, głównie mężczyźni wdzierali się siłą do mieszkań, wyłamywali drzwi i okna, mordowali, najczęściej przy użyciu siekier i noży. Druga grupa rabowała i ładowała na wozy zagrabiony dobytek. Trzecia podpalała budynki, a do uciekających strzelała. Napastnicy byli bezwzględni, nikomu nie darowali życia. Plon napadu był przerażający. Większość kobiet, starców i dzieci była zarąbana siekierami lub zakłuta bagnetami czy nożami. Ściany i podłogi domów, łóżka, całe zbryzgane krwią. Spotykało się dzieci z rozciętymi do połowy lub całkowicie odciętymi głowami, niemowlęta zabijano uderzając główkami o narożniki łóżek. Kilka osób walczyło ze śmiercią i skonało po kilku godzinach. /.../ Wtedy wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że sowieckie władze tolerują szalejący terror rozpętany przez ukraińskich szowinistów. Było to im zresztą na rękę, bo rozwiązywało problem etniczny tych ziem” (Paweł Stocki; w: Komański..., s. 854 – 855). Karolina Łagisz, która boso i w koszuli, stała ukryta za stertą 4 – 5 godzin i słyszała jak mordują jej rodzinę: babcię, matkę i siostrę z dziećmi – stwierdza: „Ja tam na polityce się nie znam, nie sięgam daleko, do Kijowa czy Lwowa. Ja wybaczam swoim bliskim sąsiadom, tym w promieniu 10 km za doznane krzywdy, za wymordowanie moich bliskich i nienawiści do nich nie żywię. Chciałabym ich również przeprosić, ale doprawdy nie wiem za co. Zwracam się zatem do dobrych sąsiadów, tych bliższych i ze Szlachciniec i Kurnik oraz dalszych z Bajkowiec, Rusinków, Białej, Czystyłowy, Stechnikowiec, Czernichowiec, Dubrowiec: powiedzcie, ile osób u Was Łozowianie zamordowali, może kogoś obrabowano lub wyrządzono inną krzywdę, może podebrano jabłka w sadzie lub jaja w kurniku? Może to stało się za czasów zaboru austriackiego, może za Polski sanacyjnej, a może od Armii Krajowej doznaliście jakich krzywd? Na razie przepraszam za to, że żyję, że Wasz jeden syn niecelnie strzelał, a drugi nie rozpoznał mnie i wziął za swoją. Wybaczcie mi również to, że nie mogę zapomnieć tragicznego głosu mordowanej mamy oraz widoku Sabinki z córeczkami siedzącymi tak, jakby ktoś usadził je do fotografii. To przekracza moje siły” (Karolina Łagisz; w: Komański..., s. 840).

29 grudnia

-  1942 roku we wsi Radochoszcze pow. Zamość Ukraińcy razem z Niemcami zamordowali 41 Polaków i spalili 22 gospodarstwa (S. Jastrzębski podaje liczbę 23 ofiar).

-  1943 roku: We wsi Ładańce pow. Przemyślany: „29.12.1943 r. zostały zamordowane 2 rodziny, razem 8 osób NN”  (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w.)   We wsi Szumlany Małe pow. Brzeżany Ukraińcy zamordowali 7 Polaków.

-  1944 roku: We wsi Jabłonówka Polska pow. Kamionka Strumiłowa banderowcy zamordowali 17 Polaków, w tym niemowlę i 12-letnią dziewczynkę; oraz 2 Ukraińców (inni podają datę: 29 listopada). We wsi Łozowa pow. Tarnopol zamordowali Polaka i jego żonę Ukrainkę, uciekinierów ze wsi Szlachcice. We wsi Rudawka koło Birczy pow. Dobromil obrabowali polskie gospodarstwa, część spalili oraz zamordowali 8 Polaków; matkę z córką spalili żywcem w ich domu, 50-letnią kobietę uprowadzili do lasu i tam zamordowali.

-  1946 roku: We wsi Łuczyce pow. Przemyśl upowcy zamordowali 1 żołnierza WP. We wsi Pomorzany pow. Złoczów Ukraińcy zamordowali 82-letniego Polaka

W nocy z 29 na 30 grudnia

-  1944 roku we wsi Harta pow. Brzozów banderowcy uprowadzili 2 Polaków, którzy zaginęli bez wieści.

-  1945 roku we wsi Nowosielce - Gniewosz pow. Sanok upowcy spalili 200 gospodarstw polskich, stacje kolejową i zamordowali 21 Polaków.

30 grudnia

-  1942 roku w Warszawie w wyniku donosu ks. greckokatolickiego Józefa Kładocznego (sekretarza arcybiskupa  Szeptyckiego) gestapo aresztowało 6 Polaków: inż. Żurowskiego wraz z żoną i 3 córkami oraz sekretarkę firmy Leszczków. Osoby te pochodziły ze wsi Leszczków pow. Sokal. Inż. Żurowskiego zamordowało gestapo, jedna z córek zginęła w obozie koncentracyjnym na Majdanku, sekretarka zaginęła bez wieści osadzona na Pawiaku.

W połowie 1942 roku za pośrednictwem ks. greckokatolickiego Osypa (Józefa) Kładocznego, Delegat Rządu na Kraj, Jan Piekałkiewicz, usiłował dojść do porozumienia z władzami OUN, aby wypracować wspólne stanowisko dotyczące spraw polsko-ukraińskich. Jerzy Lerski, wysłany z misją od Naczelnego Wodza i Premiera do władz Polskiego Państwa Podziemnego, miał przewidziane rozmowy z metropolitą Andrzejem Szeptyckim we Lwowie. „Chodziło o wspólną deklarację polsko-ukraińską apelującą o zawieszenie broni i jeden bratni front wobec wspólnych nieprzyjaciół. Delegat Rządu ustosunkował się sceptycznie do tego projektu. Rozmowy z Ukraińcami, podjęte niedawno w Warszawie, fatalnie się urwały, bowiem przedstawiciel polskiego podziemia - adwokat Mieczysław Rettinger (nie mylić z londyńskim doktorem Józefem Rettingerem), wydany został na placu Unii Lubelskiej przez dwóch przysłanych ze Lwowa popów w ręce Gestapo. Musiałem więc złożyć oficerskie słowo honoru, że do swojego miasta rodzinnego nie pojadę” (Lerski:..., s. 89). „Byłem bliskim współpracownikiem inż. Romana Żurawskiego, właściciela majątku ziemskiego w Leszczkowie powiat Sokal. Na początku lat 30-tych przy majątku zbudował on fabrykę włókienniczą wytwarzającą wełniane, samodziałowe materiały ubraniowe i nieprzemakalne materiały okryciowe. /.../ Zakłady leszczkowskie przeznaczyły znaczne kwoty na pomoc społeczną za pośrednictwem Rady Głównej Opiekuńczej w Krakowie. Ludziom, których wojna pozbawiła środków do życia, inż. Żurawski nie odmawiał także pomocy indywidualnej. Jego społeczne zaangażowanie wykorzystał grekokatolicki ksiądz – Ukrainiec Józef Kładoczny, były sekretarz arcybiskupa grekokatolickiego we Lwowie – Andrzeja Szeptyckiego. Kiedy poprosił Żurowskiego o wsparcie, uzyskał nie tylko pomoc materialną, ale także opiekę, przyjaźń i zaufanie. I jak się później okazało, Józef Kładoczny ten ksiądz ukraiński, jak wąż jadowity wśliznął się do rodziny Żurowskich, a za okazaną pomoc i przyjaźń odpłacił się wydaniem rodziny Żurowskich w ręce gestapo. Inż. Żurowski został zamordowany w katowni gestapo na Alei Szucha. Jego żona Karolina oraz córki Maria i Klementyna przeżyły tragiczne lata w obozie w Ravensbrück, a córka Anna zginęła w obozie na Majdanku. /.../  Rok 1942, późna jesień. R. Żurowski powrócił ze Lwowa. W zacisznym gabinecie na Brackiej 13 przy czarnej kawie opowiadał mi w zaufaniu: „Zrobiliśmy wielką rzecz. Zawarliśmy unię polsko-ukraińską – oczywiście na czasy powojenne. Stanu przedwojennego w Małopolsce Wschodniej utrzymać się nie da. Sprawa ruska musi być uregulowana”. – „Kto, z kim, gdzie?” – zapytałem. Zebranie odbyło się we Lwowie u św. Jura, u metropolity Szeptyckiego. Ze strony ukraińskiej byli obecni: sędziwy metropolita grekokatolicki, jego były sekretarz – ksiądz Kłodoczny organizator zebrania, były wicemarszałek senatu R.P. – Wasyl Mudryj i poseł Wasyl Boluch. Ze strony polskiej – zastępca Delegata Rządu (londyńskiego) na Kraj, ja i inni (o ile nie mylę się – były wojewoda lwowski Dunin – Borkowski). Zebranie zagaił metropolita. W przemówieniu wyraził ubolewanie, że stosunki polsko-ukraińskie tak się zaogniły i że on sam tu nieco zawinił. Żałował jedynie, że już krótki czas, jaki pozostał Mu w życiu nie pozwoli na pogodzenie zwaśnionych bratnich narodów, itp. Zebranie powzięło ważkie decyzje o przyszłym zgodnym współżyciu polsko-ukraińskim na zasadach równouprawnionych – w ramach państwowości polskiej” (Karol Borysowicz; w: Siekierka..., s. 1036 – 1038; lwowskie). Zagrożony inż. Żurowski miał uciekać przez granicę do Rumuni. Ale poprosił autora cytowanych wspomnień, kpt. AK Karola Borysowicza także o lewą „Kennkartę” dla ks. Kładocznego. Inż. Żurowski dostał kenkartę na nazwisko Kossakowski Roman, a ks. Kładoczny na nazwisko Maciejewski. „W pierwszej dekadzie marca 1943 roku otrzymałem gryps treści następującej (cytuję dosłownie): „Kochany Panie Karolu. Przed godziną przywieziono tu zastępcę Delegata Rządu, adw., który był na spotkaniu u Szeptyckiego (proszę czytać podkreślone litery), którego w tramwaju wskazał gestapowcom ks. Kładoczny. Miał Pan rację – nie ufając mu. Jest to prowokator i konfident gestapo”. Ostrzeżenie przed nim, które ukazało się w „Biuletynie Informacyjnym” spowodowało ucieczkę ks. Kładocznego z Warszawy” (jw., s. 1041).

-  1943 roku: W miasteczku Beresteczko pow. Horochów upowcy zamordowali 5 osób: 4-osobową rodzinę polsko-rosyjską Licholotów: Rosjanina, jego żonę Polkę i ich 2 małe córki, które przybili gwoździami do desek łóżka i spalili żywcem; oraz Polaka, którego zarąbali siekierą. W kolonii Dąbrowa pow. Tomaszów Lubelski zamordowali około 10 Polaków (inni: spalili kolonię i wymordowali jej ludność  -  http://kresy.info.pl/component/content/article/4-listy-do-serwisu/209-sahry-w-latach-1942-1944). W majątku Naręczyn pow. Horochów zamordowali 4 Polaków. We wsi Popowce pow. Zaleszczyki zamordowali 3-osobową rodzinę polską: matkę z synem i córką. W osadzie Żytyń pow. Równe zamordowali 23-letniego Polaka.

-  1944 roku: We wsi Czaplaki pow. Jaworów został zastrzelony przez bojówkarzy UPA gajowy Michał Białowąs lat 37, ożeniony z Ukrainką, odarty z odzieży i wrzucony do studni przy leśniczówce w Kamieńsku, jego zwłoki znaleziono 12 marca 1945 roku przy czyszczeniu studni, pochowany w Wielkich Oczach We wsi Ihrowica pow. Tarnopol zamordowali 2 Polaków: zastrzelili 70-letnią Polkę oraz zamordowali 17-letniego Polaka, żołnierza „IB”.

-  1945 roku: We wsi Łodzina pow. Sanok upowcy uprowadzili 18-letniego Polaka, po którym ślad zaginął. W miejscowości Załuż pow. Sanok podczas napadu na stację kolejową banderowcy zamordowali 2 Polaków, pracowników stacji.

31 grudnia

-  1941 roku we wsi Nahaczów – Werbcze pow. Jaworów: „w podpalonym przez bandy UPA (OUN – przypis S.Z.) domu zginęła moja rodzina z całym dobytkiem. W domu spalił się żywcem Jan Mailinger i moja babcia, Józefa Mailinger. W tamtych czasach zamordowany został też mój wujek Józef Gargosz, jego żona, Antonina i ich półroczne dziecko” (Kazimierz Mailinger, Gołaszowice, list do gazety „Nasz Dziennik”). Sz. Siekierka, H. Komański, K. Bulzacki..., na s. 348, odnośnie wsi Nahaczów wymieniają tylko mord dokonany 3 kwietnia 1944 roku przez banderowców na rodzinie Gorgosza (Józef  lat 33; Antonina lat 32 i  Bronisław 17 miesięcy).

-  1942 roku we wsi Sytnica pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 4 Polaków: właściciela młyna z żoną oraz jego teściów. Ich ciała wrzucili do przerębli koło wsi Godomicz.

-  1943 roku: We wsi Gozdów pow. Hrubieszów bojówka ukraińska zamordowała w młynie 3 Polaków. We wsi Nakwasza pow. Brody Ukraińcy zamordowali 1 Polaka. We wsi Moniatycze pow. Hrubieszów zamordowali 24-letniego Polaka. We wsi Olszanka Mała pow. Zborów został zamordowany przez Ukraińców Jan Szobert Jan l. 48 (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w.).We wsi Ruzdwiany pow. Trembowla: „31.12.1943 r. został uprowadzony gimnazjalista Polak, NN. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w.). We wsi Semenów pow. Trembowla zamordowali 2 Polaków, lat 20 i 22.

-  1944 roku: W Leśnictwie Cisowa nadleśnictwo  Krasiczyn zamordowany został przez UPA  gajowy Tadeusz Huk. We wsi Milno pow. Zborów banderowcy zamordowali 11 Polaków (z osiedli Bukowina i Kamionka):„Na Sylwestra osiem nierozważnych kobiet, które zostały we wsi na noc, poszło spać do Ukraińców. Trzy do Syrotiuka, a pięć do Jacychy. Ktoś doniósł o tym banderowcom. Od Syrotiuka wyprowadzili Annę Czaplę i Annę Bułę z wnuczką Stefanią Zaleską do domu Czappów i tam je zamordowali. Od Jacychy zabrali kobiety do Gałuszy. Anię Krąpiec  zastrzelili, Katarzynę Botiuk udusili, a Katarzynę Krąpiec i Katarzynę Zaleską, zakłuli kosami. Rano wszedł tam Ukrainiec Piotr Futryk, wyciągnął jednej z kobiet kosę z brzucha i powiedział: "Tak ludzie nie postępują". Był to uczciwy i szanowany człowiek. Jeden z nielicznych którzy nie dali się wciągnąć do rzezi. Z tej grupy uratowała się tylko Anna Mazur, która wsunęła się pod łóżko. Bandytów chyba zaślepiło - wszędzie szukali a tam nie. Według jej relacji, wszystkie się gorąco modliły, a Katarzyna Krąpiec, wychodząc na egzekucję powiedziała: "No to chodźmy na tą naszą Golgotę". Gdy rizuni wrócili, a usłużna gospodyni podała im wodę do obmycia z rąk krwi, jeden powiedział : "Ja nie muszę myć, ja swoją udusiłem". Rano Hnatów osłupieli, widząc Annę wyłażącą spod łóżka. Jacycha powiedziała tylko: "Hanko, a Wy de buły?" Przerażona i rozdygotana kobieta wyrwała się ze strasznego domu i półżywa pobiegła drogą do Załoziec. Tej nocy na Kamionce banda zamordowała cztery osoby: Annę Dec, małżeństwo Dziobów (Mikołaj, Agnieszka) i nocującego u nich Jana Majkuta. Annę zamęczyli powolnymi torturami. Miała wyrwany język, wydłubane oczy i liczne rany. Dziobów i Majkuta zamordowano w łóżkach. Był to ostatni mord w Milnie. Tych 9 bezbronnych kobiet, w tym 2 młode dziewczyny, oraz 2 mężczyzn, złożyło ostatnia ofiarę krwi i życia ojczystej ziemi” (Adolf Głowacki "Milno - Gontowa. Informacje zebrane od ludzi starszych - urodzonych na Podolu, wybrane z opracowań historycznych i odtworzone z pamięci"; Szczecin 2008). We wsi Semenów pow. Trembowla banderowcy zmordowali 6 Polaków, w tym we młynie kierownika i księgowego.

-  1945 roku: We wsi Moszczenica pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków. We wsi Surochów pow. Jarosław banderowcy zamordowali 20-letniego plutonowego WP (był to Chaim Brokstein).

-  1946 roku: We wsi Dzików Nowy pow. Lubaczów upowcy uprowadzili i zamordowali 2 Polaków. We wsi Piątkowa koło Żahotyna pow. Dobromil uprowadzili 4 Polaków: 2 kobiety w tym jedną (27-letnią Julię Surowiec)  z 2 małych dzieci, i zaginęły bez wieści. Zapewne ich los znał miejscowy proboszcz parafii greckokatolickiej, ks. Jurij Sawczuk, który był kapelanem sotni „Burłaki”. We wsi Tarnawka koło Żahotyna pow. Dobromil uprowadzili Polaka, który zaginął.

W okresie od września 1939 roku do grudnia 1942 roku w Bieszczadach Zachodnich Ukraińcy zamordowali około 100 Polaków, uciekinierów przez „zieloną granicę”.

W okresie od maja 1944 roku do grudnia 1945 roku we wsiach Stupnica Polska i Stupnica Ruska pow. Sambor banderowcy uprowadzili i zamordowali 17 Polaków.

W okresie od maja do końca grudnia  1944 roku we wsi Okniany pow. Tłumacz banderowcy zmordowali 15 Polaków, w tym mężczyznę przed zamordowaniem i wrzuceniem do rzeki Dniestr torturowali przez 2 tygodnie.

W okresie od lipca do grudnia 1944 roku we wsi Nowy Rogowiec pow. Zbaraż Ukraińcy zamordowali 11 Polaków: 6-osobową rodzinę z córkami lat 10, 12, 14 i 16; 4-osobową rodzinę z 19-letnią córką; oraz 32-letnią kobietę.

W okresie sierpień – grudzień 1944 roku we wsi Horożanka pow. Podhajce Ukraińcy zamordowali 24 Polaków; 2 kobiety powiesili w ich zagrodach; 19-letniemu chłopcu przybili głowę przez uszy do ziemi – tak odnalazła go matka, natomiast 15-letniego syna w ogóle nie odnalazła.

W okresie od września do grudnia 1944 roku we wsi Tourów pow. Brzeżany Ukraińcy zamordowali 11 Polaków.

W okresie listopada i grudnia 1944 roku: We wsiach: Bachów, Horta, Jabłonica Ruska, Jawornik, Kotów, Obarzyn, Piątkowa, Poręby, Siedliska, Sufczyn, Ulucz, Zahutyn w pow. Przemyśl miały miejsce mordy dokonane przez Ukraińców na ludności polskiej. We wsi Poręby pow. Przemyśl zamordowali 18-letniego Polaka; miał połamane ręce i wydłubane oczy, ciało jego wrzucili do rzeki. We wsi Siedliska pow. Przemyśl zamordowali 5-osobową rodzinę polską z 3 dzieci; ofiary miały połamane ręce i wydłubane oczy. We wsi Ubinie pow. Kamionka Strumiłowa zamordowali na drogach 5 Polaków.

Od 27 listopada do końca grudnia 1942 roku, Niemcy z udziałem policji ukraińskiej oraz esesmanów ukraińskich ze szkoły podoficerskie w Trawnikach wysiedlili na Zamojszczyźnie ludność polską z 60 wsi, zasiedlając na ich gospodarstwach rodziny niemieckie.

W listopadzie i grudniu  1943 roku we wsi Szumlany pow. Podhajce Ukraińcy zamordowali 13 Polaków, w tym 3 rodziny.

W grudniu

-  1939 roku: We wsi Niżankowice pow. Przemyśl w wyniku donosu Ukraińca Sowieci aresztowali polskiego podporucznika, który zginął w Starobielsku. We wsi Wełdzirz pow. Dolina na skutek donosu Ukraińców NKWD zesłało na Sybir 24-letnią Polkę.

-  1940 roku we wsi Tomaszowce pow. Kałusz Ukraińcy uprowadzili i zakłuli nożami 25-letniego Polaka ożenionego z Ukrainką.

 

-  1941 roku we wsi Dobrowody pow. Podhajce bojówkarze OUN uprowadzili 2 Polaków, którzy zaginęli bez wieści.

-  1942 roku:  We wsi Aleksandrówka pow. Sarny policjant ukraiński zastrzelił Polaka oraz przechowywaną przez niego żydowską rodzinę Berezowskiego. We wsi Borowica pow. Sarny Ukraińcy nieustannie ograbiali polskie gospodarstwa oraz zastrzelili 1 Polaka. We wsi Budki Wojtkiewickie pow. Stolin woj. poleskie ukraińscy  żandarmi na służbie niemieckiej, tj. 201 batalion Schümannschaften, utworzony z batalionów „Nachtigall” i „Roland”, podczas pacyfikacji spalili tą polską wieś wraz z ludnością spędzoną do budynku szkolnego (Józef Turowski: „Pożoga”; s. 81). Turowski podaje, że pacyfikacji dokonała policja niemiecka, jednakże wówczas na Polesiu pacyfikacji dokonywał ukraiński 201 batalion Schümannschaften. W. i E Siemaszko na s. 777 podają, że pacyfikacji dokonali Niemcy w pierwszych miesiącach 1943 r.. We wsi Chorupań pow. Dubno zamordowali Polaka – nauczyciela, męża Ukrainki. Na drodze pomiędzy Janową Doliną pow. Horochów a miastem Łuniniec (woj. poleskie) bulbowcy zamordowali 1 Polaka.  W kol. Janówka pow. Sarny zamordowali 1 Polaka.  We wsi Jarosławiec pow. Zamość w czasie wysiedlania gestapowcy z esesmanami ukraińskimi rozstrzelali 12 Polaków: 3 mężczyzn, 2 kobiety i 7 dzieci. We wsi Karaczun pow. Horochów Ukraińcy zamordowali 1 Polaka. We wsi Kotów pow. Brzeżany zamordowali Polaka, lekarza. We wsi Kryczylsk pow. Kostopol zamordowali leśniczego.  We wsi Łukowiec Wiszniowski pow. Rohatyn uprowadzili 4 Polaków: matkę z 3 małych dzieci, po których ślad zaginął. We wsi Masiewicze pow. Sarny bulbowcy zamordowali Polaka z 8-letnim wnukiem. We wsi Mokwin pow. Kostopol został zabity przez Ukraińców strzałem w tył głowy leśniczy Zbigniew Bochniewicz (Orłowski...). We wsi Niemowicze pow. Sarny Ukraińcy wymordowali kilkuosobową polską rodzinę. We wsi Nowosielce pow. Bóbrka zamordowali 17-letniego Polaka. W kol. Polanówka pow. Horochów zamordowali 3-osobową rodzinę polską. We wsi Siedliszcze Małe pow. Sarny zamordowali 30-letniego Polaka i staruszkę, której wbili kołek do gardła. We wsi Siestratyn pow. Dubno zamordowali Polaka ocalałego z pogromu więźniów dokonanego 22 czerwca 1941 r. przez NKWD w więzieniu w Dubnie. We wsi Smoligów pow. Łuck: "W Smoligowie (gmina Torczyn, pow. Łuck) w grudniu 1942 roku w bestialski sposób, w obecności rodziców i dzieci, zbrodniarze ukraińscy zamordowali gajowego Kowalczyka” (Stanisław Dłuski: “Fragment wielkiej zbrodni” ; w: „Las Polski”, nr 10 z 1991 roku). We wsi Szkrobotówka pow. Krzemieniec zamordowali 25-letniego Polaka. W kol. Zaułek pow. Łuck policjanci ukraińscy zamordowali 11 Polaków: 10-osobową rodzinę Floriana Kopija oraz 1 kobietę.

-  1943 roku: W kol. Aleksandrówka pow. Łuck (gmina Kniahininek) tuż po Bożym Narodzeniu upowcy zamordowali 2 Polki: matkę z córką, oraz nie ustaloną liczbę innych Polaków. We wsi Baranówka pow. Brzeżany Ukraińcy uprowadzili i zamordowali Polaka, gajowego. We wsi Barycz pow. Buczacz zamordowali 6 Polaków, w tym policjanci ukraińscy 3-osobową rodzinę, w których domu przebywali partyzanci AK i 1 partyzanta AK, natomiast banderowcy zamordowali 1 Polaka i uprowadzili właściciela sklepu, którego odrąbaną głowę znaleziono w lesie.  W następnym napadzie w grudniu zamordowali kolejnych 3 Polaków, w tym dyrektora szkoły powszechnej zamordowali jego ukraińscy uczniowie – łącznie zginęło 9 Polaków. We wsi Baryłów pow. Radziechów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków, lat 20 i 21. We wsi Bednarów pow. Stanisławów banderowcy obrabowali polskie gospodarstwa i uprowadzili 3 Polaków, którzy zaginęli bez wieści. We wsi Bednarówka pow. Nadwórna zamordowali 20-letniego Polaka. We wsi Białobożnica pow. Czortków zamordowali 6 Polaków. We wsi Boratyn pow. Sokal obrabowali i spalili polskie gospodarstwa oraz zamordowali około 50 Polaków,  w tym całe rodziny. We wsi Borowa Góra pow. Lubaczów zamordowali 1 Polaka. We wsi Borowe pow. Sarny zamordowali 1 Polaka . W miasteczku Bursztyn pow. Rohatyn podczas napadu na plebanię banderowcy zamordowali 3 Polaków: ojca, matkę i siostrę wikariusza ks. Stupaka, który zdołał wyskoczyć przez okno i uciec. We wsi Cucałowce pow. Żydaczów powiesili na słupach 2 Polaków, wcześniej wycięli im języki i odcięli ręce (Jastrzębski...., s. 422; stanisławowskie). We wsi Czarnokoniecka Wola pow. Kopyczyńce zamordowali 3 Polaków, w tym 18-letnią dziewczynę. We wsi Darachów pow. Trembowla dwaj Ukraińcy, bracia, powiesili Polaka, męża ich siostry. W futorze Dąbrowa pow. Sarny upowcy zamordowali 11 Polaków, w tym 5 dzieci z 3 rodzin, oraz 4 Ukraińców za odmowę udziału w napadzie. W futorze Dobrowica pow. Kowel policjant ukraiński zastrzelił 14-letniego polskiego chłopca. We wsi Dobrowody pow. Podhajce Ukraińcy pobili Polaka tak, że zmarł po kilku dniach (komendant samoobrony). We wsi Dryszczów pow. Rohatyn banderowcy uprowadzili 2 Polaków, po których ślad zaginął. We wsi Drysznów pow. Brzeżany zamordowali 25 Polaków, w tym całe rodziny a w styczniu ograbili i spalili ich domy. We wsi Grabowiec pow. Nadwórna zamordowali 2 Polki: żonę Ukraińca i jej siostrę. We wsi Gródek pow. Zaleszczyki zamordowali małżeństwo polskie.We wsi Hładki pow. Tarnopol „12.1943 r. zostali zamordowani: 3. Czarnuszka Jan l. 40; 4. Grela Michał l. 31”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw.).  We wsi Hołubica pow. Brody uprowadzili i zamordowali 5 Polaków. We wsi Hukałowce pow. Zborów zamordowali 2 Polaków, w tym męża Ukrainki. We wsi Isypowce pow. Tarnopol zamordowali 6 Polaków. W kol. Jamki pow. Łuck zamordowali co najmniej 18 Polaków, zanim przybyła odsiecz z Antonówki Szepelskiej, po uwolnieniu Polaków broniących się w kościele w Nieświczu. We wsi Jasionów pow. Brody zamordowali 1 Polaka. W kol. Karczunek Uściłuski pow. Włodzimierz Wołyński na początku grudnia upowcy okrążyli i podpalili  polski dom, w którym spłonęły żywcem 2 polskie rodziny liczące 9 osób. We wsi Kobyłowłoki pow. Trembowla „powstaniec ukraiński” o nazwisku Tomczuk odciął głowę swojej żonie, Polce i przekazał ją do terenowego dowództwa OUIN, jako dowód ochoty walki o „samostijną Ukrainę” (Komański..., s. 402). We wsi Korczów pow. Rawa Ruska policjanci ukraińscy aresztowali 1 Polaka, który zaginął bez wieści. We wsi Kranzberg pow. Sambor banderowcy uprowadzili i zamordowali 5 Polaków, ich zwłoki odnaleziono na polu podczas orki w kwietniu 1944 roku. We wsi Kudobińce pow. Zborów zamordowali małżeństwo polskie. We wsi Łubianki Wyższe pow. Zbaraż pod koniec grudnia uprowadzili 2 rodziny polskie liczące 8 osób i ślad po nich zaginął. We wsi Markopol pow. Zborów zamordowali 7 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę z 2 synami. „Proszę o umieszczenie na litach zamordowanych Bronisława Stanisława Okęckiego. Mieszkał we wsi Markopol. Tam zamordowano rodzinę Gworków. Mój Wuj Okęcki mieszkał u nich podczas wojny, tak donosi w roku 1943 (wrzesień, październik). Potem nie ma już żadnych listów ani innej korespondencji. Byłam w roku 2009 r w Markopolu, ale nie uzyskałam dokładnych  informacji kiedy to się stało i w jakich okolicznościach. Nawet zasugerowano mi, że uciekł do sąsiedniej wsi (nie znam nazwy) i tam miał stracić życie. W spisie ludzi pomordowanych jest podane, że w Markopolu zginęło 6 osób, ale nieznanych, bo zaznaczone jest NN. Czy w tym jest rodzina Gworków, czy jest jeszcze informacja o innych osobach? Bardzo proszę o zamieszczenie informacji z nazwiska o Bronisławie Okęckim, ur. 6.08.1893 Borowica Duża, rodzice to Edmund Okęcki (też zamordowany w 1943 r.) i Eliza z Mogilnickich” (Barbara Rochala, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl ). Rodzinę Gworków zamordowano w grudniu 1943 roku (rodziców i 2 synów) oraz jeszcze 3 Polaków NN, razem 7 Polaków. W styczniu 1944 roku uprowadzono 3 Polaków NN, którzy zaginęli bez wieści (Komanski..., s. 479). We wsi Markowa pow. Nadwórna banderowcy zamordowali 32 Polaków; „Wieś Markowa pow. Podhajce wymordowana zimą 1943 r. 40 Polaków” (Zbigniew Rusiński: Tryptyk brzeżański, Wrocław 1998, s. 42). We wsi Medwedówka pow. Kostopol zmarł 1 Polak po skatowaniu go przez Ukraińców. W kol. Młodzianówka pow. Kostopol na początku grudnia upowcy zamordowali małżeństwo polskie: Marcelemu Rudnickiemu obcięli głowę i osadzili na sztachetach ogrodzenia a resztę jego ciała i żonę spalili wraz z domem. We wsi Modryniec pow. Hrubieszów pod koniec grudnia zamordowali 2 Polaków. We wsi Muszkatówka pow. Borszczów uprowadzili do lasu i po torturach zamordowali 3 Polaków, w tym kobietę. We wsi Niemirów pow. Rawa Ruska banderowcy obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 50 Polaków, w tym całe rodziny. We wsi Nikotycze pow. Włodzimierz Wołyński upowcy postrzelonego Polaka z samoobrony, męża Ukrainki, związali drutem kolczastym i okrutnie zamordowali. We wsi Nowa Wieś (Neudorf) pow. Drohobycz banderowcy uprowadzili i zamordowali 5 Polaków. W kol. Obeniże pow. Łuck zamordowali kilkunastu Polaków, głównie w starszym wieku. W kol. Olesiów pow. Stanisławów uprowadzili i zamordowali Polaka, gajowego. We wsi Ożenin pow. Zdołbunów zamordowali 10 Polaków, w tym kobiety i dzieci. We wsi Pieniaki pow. Brody: „leśniczy Jerzy Żelazny ur. 1916, żołnierz AK, uprowadzony z leśniczówki Rąbana, torturowany i zamordowany przez UPA, odnaleziony po tygodniu i pochowany koło kaplicy na dziedzińcu kościelnym w Podkamieniu” (Ostrowski...); zwłoki miały ucięty język, uszy i wydłubane oczy. We wsi Plebanówka pow. Trembowla zamordowali 2 Polaków oraz następnie: „W końcu grudnia 1943 r. uprowadzono 17 Polaków NN. (Uzupełnienie z Na Rubieży 106 str. 41)”  (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w.) We wsi Ponikwa pow. Borszczów został zamordowany przez grupę bojówkarzy ukraińskich leśniczy Żyliński  (Edward Orłowski..., j.w.).  We wsi Potoczyska pow. Horodenka banderowcy obrabowali gospodarstwa polskie i  zamordowali 9 Polaków, w tym 3-osobową rodzinę kościelnego: ojca, 10-letniego syna Józefa Krasowskiego, któremu wydłubali oczy i powiesili go na drzewie obok kościoła oraz córkę Zofię, którą przybili gwoździami na drzwiach mieszkania, gdzie skonała w męczarniach (Jastrzębski..., s. 132; stanisławowskie). We wsi Przemorówka pow. Krzemieniec Ukraińcy zamordowali co najmniej 11 Polaków, w tym dwie 5-osobowe rodziny z 6 dzieci. W mieście powiatowym Radziechów woj tarnopolskie został zamordowany przrz banderowców gajowy Adam Gregorczyk. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., j. w.). We wsi Rosochowaciec pow. Skałat Ukraińcy zamordowali Polkę,  Bronisławę Kossowską c. Marcina („Skałat – czasu pokoju i wojny”. Wspomnień  księga druga. Warszawa 2003). We wsi Serednie pow. Kałusz uprowadzili i zamordowali Polaka, pracownika majątku. We wsi Stebnik pow. Drohobycz banderowcy zamordowali 14 Polaków i 2 Ukraińców, w tym  pod koniec grudnia nauczycielkę z 2 dzieci, 2 kobiety i 3 dzieci. We wsi Stechnikowce pow. Tarnopol Ukrainiec Danyło Chemij otrzymał list od prowidnyka OUN lub od dowódcy UPA nakazujący mu zabicie swojej żony, Polki, oraz ich dwóch córek, gdyż są Polkami. Nie zrobił tego i otrzymał jeszcze dwa listy grożące, że zrobią to inni. Przygotował się do obrony. Gdy nocą dwóch napastników wyłamało drzwi, uderzył ich siekierą. Zapalił lampę i zobaczył, że był to jego ojciec i brat (Komański..., s. 383). We wsi Stężarzyce pow. Włodzimierz Wołyński zamordowali 1 Polaka. W kol. Strzelecka pow. Włodzimierz Wołyński upowcy  oraz chłopi ukraińscy , używając kul, siekier, noży itp., torturując i okaleczając, zamordowali 47 Polaków, „W rodzinie Prucnala wymordowano 8 osób, w tym 6 dzieci. Dzieci porąbano siekierą, odcięte głowy nabijano na kołki w płocie, 9 miesięczne dziecko nabito na płot żywcem”. Właściciela wiatraka oraz 5 dzieci rannych wrzucono do studni. Wśród oprawców był Aleksy Kalińczuk. Na przełomie 1943/1944 zgwałcił on i zastrzelił Polkę. Po wojnie zamieszkał w Kaliszu pod przybranym nazwiskiem Jan Wiśniewski. Sądzony w 1969 roku w Lublinie za zbrodnie na ludności żydowskiej i polskiej otrzymał karę 15 lat więzienia (Siemaszko...., s.851). Prawdopodobnie został agentem SB i wcześnie opuścił więzienie. We wsi Styberówka pow. Brody na łąkach wsi xostał zamordowany przez Ukraińców Filip Chorostecki „Bezruki” (http://podkamien.pl/viewpage.php?page_id=246&c_start=0) . We wsi Świdowa pow. Czortków banderowcy zarąbali siekierami 20 młodych Polaków pochodzących z woj. krakowskiego, pozostawiając na piersiach swoich ofiar kartki z napisem: ”Polska od morza do morza”. We wsi Świrz pow. Przemyślany zamordowali 2 Polaków: ojca z 13-letnim synem. We wsi Taraż pow. Łuck zamordowali 75-letnią Polkę. We wsi Teremno pow. Łuck  zamordowali Polkę, która przyszła z Łucka zobaczyć swoje gospodarstwo. We wsi Tołszczów pow. Lwów banderowcy zatrzymywali Polaków na drodze, rabowali konie i wozy, pojmanych  uprowadzali do leśniczówki i tam ich zamordowali, około 15 Polaków. Także w grudniu 1943 roku: „Stopyra Piotr lat ok. 35 leśniczy, zamordowany wraz z żoną w leśniczówce majątku leśnego hr. Potockiego w Tołczowie” (Edward Ostrowski, w: j.w.). We wsi Turówka pow. Skałat Ukraińcy zamordowali Polaka, męża Ukrainki. W futorze Werba pow. Kostopol nad rzeką Słucz koło mostu zamordowali co najmniej 6 złapanych Polaków. W mieście Włodzimierz Wołyński na przedmieściu upowcy napadli na dom z dużą grupą Polaków – uciekinierów i podpalili go, zginęło około 30 osób. We wsi Wolica Derewlańska pow. Kamionka Strumiłowa Ukraińcy zamordowali 2 Polaków, w tym właściciela majątku. W kol. Zamogile pow. Łuck w walce z UPA poległo 2 Polaków. We wsi Zastawcze ad Hołhocze pow. Podhajce zamordowali 31-letniego Michała Plaifera i 15-letniego Jana Koźlaka. „Była to sobota, ojciec pojechał wozem z dwoma chłopcami, Janem Koźlakiem, lat 15 i Franciszkiem Hertmanem, lat 15, saniami do lasu po drzewo. W lesie złapali ich banderowcy, ojcu kazali położyć się na saniach, nakryli go wojskową celtą, posiadali na nim i okładając go kolbami pojechali w głąb lasu. Po zatrzymaniu się tam rozpoczęli go torturować – wycieli mu obie łydki, a gdy krzyczał, obcięli mu język, następnie wydłubali mu oko, nacięli skórę wokół głowy i zdjęli ją z czaszki. Po tych torturach powiesili go na drzewie. Razem z ojcem, w podobny sposób, zginął Jan Koźlak. /.../ Przez długi czas nikt nie miał odwagi zdjąć wiszące ciało. Po zdjęciu ojca stwierdzono również ślady noża na karku. /.../ Matka go pochowała, a niedługo potem (około dwa miesiące) sama została zamordowana. Pamiętam, jak banderowcy zabrali moją mamę, bardzo się bałem, gdy oderwano mnie od niej. Mnie zabrali do jednego domu, a mamę do drugiego. Słyszałem jej krzyki, sam krzyczałem ze strachu, chciałem uciekać. Razem ze mną były zamknięte inne dzieci. Po około dwóch tygodniach, udało mi się uciec, wyskakując przez okno i uciekając do lasu. Gdy błądziłem bez celu, złapali mnie młodzi ukraińscy chłopcy i zaczęli mnie kopać, dusić, bić. Jeden z nich załatwił się na moją głowę. Na szczęście nadeszła jakaś kobieta, nakrzyczała na nich i kazała im odejść. Mnie odprowadziła kawałek i powiedziała mi: „teraz już sobie idź”. Chodziłem bez celu po lesie, aż trafiłem do partyzantki (Ochotnicza Brygada Straży Podolskiej w Szwejkowie). /.../ Miałem niecałe 6 lat, cudem ocalałem, byłem sierotą” (Tadeusz Plajfer, w: Komański..., s. 760 – 761). We wsi Żorniska pow. Gródek Jagielloński: „W grudniu 1943 roku został wywołany z mieszkania przy młynie w Żorniskach Dziendzielak, zięć młynarza. Jego zwłoki zostały odnalezione dopiero w marcu 1944 roku, gdy odtajały śniegi. /…/ Dziendzielak był tylko w kalesonach, bez obuwia i koszuli. Kości u rąk miał połamane. Za paznokciami u rąk wbite drzazgi, a od okolicy kości ogonowej po samą szyję wzdłuż kręgosłupa miał wycięty pas skóry i nawinięty na patyk. Twarz miał całkowicie zmasakrowaną, trudną do rozpoznania” (Feliks Cały; w: Siekierka…., s. 226; lwowskie).  W miasteczku Żółkiew woj. lwowskie Ukraińcy  zamordowali 1 Polaka. We wsi Żuratyn pow. Kamionka Strumiłowa zamordowali małżeństwo polskie.

-  1944 roku: We wsi Berezowica Mała pow. Zbaraż Ukraińcy zamordowali 3 Polaków: Józefa Szeligę, jego córkę Bronisławę oraz  Mateusza Zakrzewskiego (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej..., jw.). We wsi Biała pow. Przemyślany: „Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia banderowcy przyjechali wozami z obornikiem i zabrali ze sobą dwie kobiety - Antoninę Bednarz i Annę Bednarz (żonę Władysława) oraz dwie dziewczynki, Eugenię Bednarz (lat 15) i Zofię Bednarz (lat 9). Zawieźli je pod las, gdzie rzucili obornik pod cztery drzewa, a kobiety posadzili na oborniku i przydrutowali je do drzew. I tak je pozostawili. Kobiety krzyczały o pomoc, jednak nikt nie ośmielił się iść do nich, ani powiadomić milicję w mieście. Mróz i padający śnieg skrócił ich męki. Przez wiele dni zlatywały się tam wrony na żer oraz bezpańskie psy, gryząc i szarpiąc zwłoki. W Białym Ukraińcy zamordowali 270 osób. /.../ (Genowefa Czajkowska, w: Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA. Lubin 2009, s. 160 – 161). We miejscowości Bircza pow. Dobromil upowcy zamordowali 2 Polaków. We wsi Błyszczanka pow. Zaleszczyki zamordowali 6 Polaków, w tym 5-osobową rodzinę. We wsi Bohorodczany Stare pow. Stanisławów zamordowali 24 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę Komosińskich z 17-letnim synem i 20-letnią córką, oraz Ukraińca, u którego ta rodzina mieszkała. We wsi Burakówka pow. Zaleszczyki zamordowali 18 Polaków z 5 rodzin. We wsi Czabarówka pow. Kopyczynce zamordowali pod lasem 25-letnią Polkę. We wsi Czarnołoźce pow. Tłumacz zamordowali 9 Polaków. We wsi Dobromirka pow. Zbaraż zamordowali 1 Polaka ze wsi Kretowce. We wsi Dupliska pow. Zaleszczyki zamordowali 8 Polaków. We wsi Dźwiniaczka pow. Borszczów Ukraińcy powiesili w lesie Polaka, z którym pracowali razem przy wyrębie. We wsi Gaje Wielkie pow. Tarnopol zamordowali 10 Polaków: 7-osobową rodzinę z 5 dzieci oraz małżeństwo z teściową. We wsi Gontowa pow. Zborów banderowcy zamordowali 4 Polaków, byli to: Dobrowolska Katarzyna, Bieniaszewska Maria, Letki Paweł, Olejnik Piotr (Adolf Głowacki; w: http://www.milno.pl/readarticle.php?article_id=6). Koło miasteczka Halicz w rejonie tzw. Krzywej Góry pow. Stanisławów banderowcy zamordowali 15 Polaków i 2 Ukraińców wiozących zboże i zrabowali 17 furmanek. We wsi Hałuszczyńce pow. Skałat Ukraińcy podpalili dom, w którym schronił się ksiądz z grupą parafian, a następnie zamordowali uciekających 10 Polaków. Księdza odnaleziono nieprzytomnego w śniegu na drugi dzień, przeżył i pozostał we wsi z grupą Polaków. We wsi Hnilcze pow. Podhajce utopili w studni 65-letniego Polaka. We wsi Hostów pow. Tłumacz uprowadzili do lasu i zamordowali 24-letniego Polaka (jego ojca zamordowali 1 września 1944 roku). We wsi Howiłów Wielki pow. Trembowla banderowcy zamordowali 5 Polaków. We wsi Jezierzany pow. Borszczów zamordowali 20 Polaków i 8 Ukraińców, pracowników sowchozu. We wsi Kolędziany pow. Czortków zamordowali 27 Polaków, w tym 7-osobową rodzinę z 5 dzieci oraz 1 Rosjanina. W kol. Kolonia Bazarska pow. Czortków zamordowali ponad 108 Polaków, całe rodziny, jak np. 7-osobową rodzinę Jana Raka. W przysiółku Kołaje gmina Lubycza Królewska pow. Rawa Ruska upowcy uprowadzili do lasu i zamordowali 50-letniego Polaka Józefa Regana. We wsi Kozówka pow. Tarnopol Ukraińcy zamordowali 2 Polaków. W mieście Lesko woj. rzeszowskie upowcy zamordowali 7-osobową rodzinę polską. We wsi Lubycza Krolewska pow. Rawa Ruska zamordowali 7 Polaków, w tym 6 milicjantów. We wsi Magdalówka pow. Skałat banderowcy zamordowali 10 Polaków. We wsi Manajów pow. Zborów zmordowali 5 Polaków, w tym 4 kobiety. We wsi Milno pow. Zborów zamordowali 3 Polki: dwie zarąbali siekierami, trzecią, lat 35, żonę Ukraińca, powiesili. We wsi Mszana pow. Gródek Jagielloński zamordowali 4 rodziny polskie; tj. 12 Polaków, oraz 3-osobową rodzinę polsko-ukraińską. We wsi Nazawizów pow. Nadwórna na drodze zamordowali 4 Polaków, w tym kobietę. We wsi Nowy Dwór pow. Sokal zamordowali 1 Polkę. We wsi Obarzańce pow. Tarnopol: „Pragnę uzupełnić informację o zamordowanych na przełomie grudnia i stycznia we wsi Obarzańce i okolicach, moich krewnych. W grudniu Wasyl Jasiński brat mojego dziadka, został zamordowany jak wracał do swojego domu. Zwłok nigdy nie odnaleziono” (Krzysztof Jasiński; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl ; 12.07.2012). W mieście Ołyka pow. Łuck upowcy zamordowali 32-letnia Polkę. We wsi Pajówka pow. Skałat  obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 21 Polaków. We wsi Poznanka Gniła pow. Skałat: „W grudniu 1944 roku został zamordowany Król, lat około 23, inwalida bez jednej ręki. Miały te miejsce pojedyncze mordy. Liczba i nazwiska ofiar nie zostały ustalone”.(„Skałat – czasu pokoju i wojny”. Wspomnień  księga druga. Warszawa 2003). We wsi Presowce pow. Zborów obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 103 Polaków. We wsi Rajskie pow. Lesko (Bieszczady) zamordowali 1 Polaka. We wsi Rożanówka pow. Zaleszczyki  zamordowali Polaka jadącego do młyna oraz zrabowali mu konie, sanie i zboże. We wsi Skorodyńce pow. Czortków zamordowali 1 Polkę. We wsi Stechnikowce pow. Tarnopol  pobili Polaka i utopili w studni  We wsi Szczawne pow. Sanok zamordowali 1 Polaka. We wsi Szczutków pow. Lubaczów bojówkarze SB-OUN zamordowali 2 Polki oraz Ukraińca (jego żonę i teściową). We wsi Szutromińce pow. Zaleszczyki banderowcy zamordowali 30 Polaków. We wsi Święty Józef pow. Kołomyja zamordowali 10 Polaków: uprowadzili mężczyznę, który zaginął bez wieści oraz żywcem spalili wraz z domem jego żonę, córkę i syna; ponadto zamordowali 3-osobową rodzinę i kobietę. We wsi Tarnowica Leśna pow. Nadwórna zamordowali 22 Polaków, w tym 5-osobową rodzinę Dziędziów spalili żywcem w budynku,  2 małżeństwa (jedna żona w ciąży), jedną kobietę uprowadzili do lasu. We wsi Teofipólka pow. Brzeżany przy stacji kolejowej zięć Ukrainiec zamordował swoją rodzinę polską: teścia, teściową oraz żonę i ich córkę, około 1,5 roczną, którą przywiązał sznurkiem do sań i ciągnąc po śniegu spowodował jej śmierć, Druga córka boso i w bieliźnie uciekła po śniegu 7 km do swojej krewnej we wsi Kozowa i ocalała (Komański..., s. 130). We wsi Tudorów pow. Kopyczyńce „powstańcy ukraińscy”  wymordowali w kościele 40 Polaków, mieszkańców wsi którzy tutaj się schronili,  a następnie spalili ich ciała razem z kościołem. We wsi Turówka pow. Skałat zamordowali 13 Polaków i 1 Rosjanina. We wsi Uhnów pow. Rawa Ruska  zamordowali Polaka, wójta. We wsi Uhryńkowce pow. Zaleszczyki zamordowali 11 Polaków, w tym 4-osobową rodzinę uciekającą do Zaleszczyk, której zrabowali wóz, konie i dobytek oraz księgowego z majątku z 5-letnim synem. We wsi Urłów pow. Zborów zamordowali 5 Polaków, pracowników majątku. We wsi Warwolińce pow. Zaleszczyki Ukraińcy zamordowali 1 Polkę (była to Adela Tymuś). Koło wsi Wasylkowce pow. Kopyczyńce pod lasem zamordowali 25-letnią Janinę Lewicką. We wsi Weleśnica pow. Nadwórna „została żywcem spalona w budynku starsza kobieta o nazwisku Pawłycha. W tejże wsi drugą kobietę o nazwisku Maria Ondrejczuk banderowcy przywiązali nogami do dwóch koni i rozdarli ją na połowę, a na kobiecie o nazwisku Muszyńska, którą schwytano w pobliskim lesie dokonano tortur, wydłubując jej oczy i odcinając na żywo piersi, a potem zamordowano” (Franciszek Maziarz; w: Siekierka..., s. 359; stanisławowskie). We wsi Wierzblany pow. Kamionka Strumilowa zamordowali 5 Polaków. We wsi Wołkowyja pow. Lesko zamordowali 1 Polkę. We wsi Wołoszcza pow. Drohobycz obrabowali gospodarstwa polskie i uprowadzili 6 Polaków, po których ślad zaginął. We wsi Zarudce pow. Lwów zatrzymali na stacji kolejowej Zaszków 24-letniego Polaka, przywiązali go do sań i ciągnęli w pełnym biegu pod jego dom w Zarudce i tam na oczach matki zastrzelili. Następnego dnia spalili żywcem wraz z domem jego matkę i siostrę. We wsi Zaszków pow. Lwów zamordowali 9 Polaków.

-  1945 roku: W miejscowości Busk pow. Kamionka Strumiłowa zostało zamordowanych przez banderowców 5 Polaków: Zofia Chruniewicz, Jakub Pankiewicz, jego żona Rozalia i dzieci: Włodzimierz i Ludwika. We wsi Krajna koło Birczy pow. Dobromil podczas palenia wsi po wysiedleniu Ukraińców upowcy zamordowali 2 Polaków.

-  1946 roku: We wsi Bezmiechowa pow. Lesko w II połowie grudnia  upowcy zamordowali 3 Polaków. W grudniu 1946 roku we wsi Huta Brzuska pow. Dobromil dokonali napadu na polskie gospodarstwa. Świadek, Jan Koterbicki, mający wówczas niespełna 13 lat, wspomina: „W 1945 roku rozpoczęły się napady banderowców na polskie zagrody, taka nazwa morderców pozostała do dziś w mojej pamięci. Napadów dokonywano późnym wieczorem lub w nocy. Kto nie zdążył opuścić domu był okaleczany lub mordowany. Napastnicy rabowali bydło, konie, świnie, odzież i wszystko to co miało jakąś wartość. W miarę upływu czasu tych napadów było coraz więcej i odbywały się coraz częściej. Do dziś pamiętam noce przesiedziane, lub nieprzespane w ciągłym strachu o życie w kryjówkach, w wykopanych i zamaskowanych w ziemi dołach. Najgorsze były pory jesienno-wiosenne i deszczowe. Wtedy siedziało się w błocie i wodzie. Ta gehenna trwała do grudnia 1946 roku. Wówczas banderowcy dokonali ostatniego napadu na nasza wieś, którą całą spalili. Kto nie zdążył uciec tego zabili lub ranili. Do dzisiaj pamiętam ucieczkę mieszkańców ze spalonej wsi, nieraz w bieliźnie i boso. Nie mogłem wtedy iść, bo marzły mi nogi, byłem boso, nie zdążyłem nałożyć buty na nogi. Szliśmy z Huty Brzuskiej przez jakieś spalone wsie w kierunku Sanu i miejscowości Babice. Stamtąd ktoś przewiózł nas łódką na drugą stronę Sanu do wsi Babice. /.../ Te wszystkie przeżycia, stały się przyczyną różnych moich chorób, których leczenie trwało aż do 1953 roku. Pozostałem jednak kaleką i dziś jestem na rencie inwalidzkiej” (Jan Koterbicki; w: Siekierka..., s. 149 – 150; lwowskie).

Zimą

-  1940 roku: W miasteczku Szumsk pow. Krzemieniec na skutek donosu Ukraińców NKWD aresztowało 1 Polaka. We wsi Waśkowce pow. Krzemieniec na skutek donosów Ukraińców NKWD aresztowało 5 Polaków.

-  1942 roku w kol. Pieszczanka pow. Zdołbunów Ukraińcy zamordowali przez roztrzaskanie głów 2 Polaków, braci.

 -  1943 roku: W miasteczku Bołszowce pow. Rohatyn banderowcy zamordowali wikariusza o. Wojciecha Zająca  (karmelitę), wyrwali mu język i genitalia a ciało porąbali na drobne kawałki, zamordowali także nie ustaloną liczbę Polaków w miasteczku. We wsi Borowa Górna pow. Lubaczów Ukraińcy zamordowali 1 Polaka. We wsi Hucisko Horodyskie pow. Krzemieniec zamordowali Polaka, staruszka.

-  1944 roku we wsi Warwolińce pow. Zaleszczyki: „Szanowny Panie, chciałabym prosić o umieszczenie na liście ofiar ludobójstwa moja ciocię Helenę Zawiślak ur. w 1917 r. w Głęboczku, córkę Wojciecha i Anny Zawiślak. Została zamordowana zimą 1944 na stacji Worwolińce, rejon Zaleszczyki województwo tarnopolskie. Została zamordowana przez banderowców, których znała, dziadek opowiadał, że w dzień byli ich kolegami. Następny miał być mój dziadek Władysław Zawiślak a brat Heleny, jemu udało się ukryć i przetrwał ten czas. Helena dostała 16 kul w brzuch i ręce. Została pochowana na cmentarzu w Tłustym, nie ma jednak grobu ani żadnej tabliczki. Miejsce pochówku jest przekazane orientacyjnie ze wspomnień starszych sióstr dziadka”. (Dobrosława Dubiec, 25.01.2014: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl ). Komański…., s. 447 nie wymienia tego mordu.

Na przełomie 1943/1944 roku: We wsi Białogóra pow. Gródek Jagielloński upowcy zamordowali 3 Polaków.  We wsi Chiniówka pow. Zdołbunów schwytali i powiesili 13-letniego chłopca polskiego, Kazimierza Przewłockiego; jego matka i 2 siostry przetrwały zimę kryjąc się w wapiennych pieczarach i płytkich zagłębieniach gruntu. W mieście Kamionka Strumiłowa woj. tarnopolskie: „W 1943/44r zaginął Józef Broda z Kamionki Strumiłowej. Był związany z AK i z tego powodu był poszukiwany przez nacjonalistów z UPA. Rodzina wujka musiała opuścić rodzinny Żelechów Mały z uwagi na groźby banderowców” (Krzysztof Handke; Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.; 3.12.08; w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl). Na trasie Kiwerce – Przebraże pow. Łuck upowcy zatrzymali pociąg i zamordowali Polaka, nauczyciela; przeżyła ciężko ranna jego córka, gdyż sądzili, że ją też zabili. We wsi Korytnica pow. Włodzimierz Wołyński przywódca miejscowej bojówki UPA, były policjant ukraiński, Aleksy Kalińczuk, zgwałcił i zastrzelił Polkę. Po wojnie zamieszkał w Kaliszu pod fałszywym nazwiskiem Jan Wiśniewski; sądzony w 1969 roku w Lublinie otrzymał wyrok 15 lat więzienia (Siemaszko..., s. 844). Na terenie powiatu Krzemieniec woj. wołyńskie upowcy przywiązali do sań Polaka Staniszewskiego i przepiłowali go na pół, każąc na to patrzeć jego matce (Siemaszko..., s. 482). W osadzie Wola Wilsona (Kniażyna) pow. Krzemieniec zamordowali ponad 54 Polaków (inni: 27 rodzin polskich). We wsiach Wolica i Rokitno koło Mostów Wielkich pow. Żółkiew zamordowali 30 Polaków

Stanisław  Żurek

 Literatura

 Antypolska akcja nacjonalistów ukraińskich w Małopolsce Wschodniej w świetle dokumentów Rady Głównej Opiekuńczej  1943 – 1944, wstęp i opracowanie L. Kulińska i A. Roliński,  Kraków 2003.
Banasiak Włodzimierz: Małopolska wschodnia pod rządami Trzeciej Rzeszy, Rzeszów 1990.
Białowąs Jan: Krwawa Podolska Wigilia w Ihrowicy 1944 r.., Lublin 2003.
Białowąs Jan: Wspomnienie z Ihrowicy na Podolu, Lublin 1997.
Gaweł Bolesław: Lata włóczęgi, Olsztyn 1977.
Głowacki Adolf: Milno – Gontowa,  Szczecin 2008.
Jastrzębski Stanisław: Ludobójstwo nacjonalistów ukraińskich na Polakach na Lubelszczyźnie w latach 1939 – 1947; Wrocław 2007.
Jastrzębski Stanisław: Ludobójstwo ludności polskiej przez OUN-UPA w woj. stanisławowskim w latach 1939 – 1945; Warszawa 2004.
Komański Henryk, Siekierka Szczepan: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939 – 1946; Wrocław 2004.
Konieczny Zdzisław: Stosunki polsko-ukraińskie na ziemiach obecnej Polski w latach 1918 – 1947; Wrocław 2006.
Korman Aleksander: Ludobójstwo UPA na ludności polskiej; Wrocław 2003.
Kubów Władysław: Terroryzm na Podolu; Warszawa 2003.
Lerski Jerzy: "Emisariusz Jur", Warszawa 1989.
Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich. Seria pod redakcją Witolda Listowskiego, Kędzierzyn-Koźle 2012.
Motyka Grzegorz: Od rzezi wołyńskiej do akcji „Wisła”; Kraków 2011.
Piotrowski Czesław: Przez Wołyń i Polesie na Podlasie; Warszawa 1998.
Poliszczuk Wiktor: Dowody zbrodni OUN-UPA; Toronto 2000.
Prus Edward: Operacja „Wisła”; wyd. IV, Wrocław 2006.
Rusiński Zbigniew: Tryptyk brzeżański, Wrocław 1998,
Siekierka Szczepan, Komański Henryk, Bulzacki Krzysztof: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939 – 1947; Wrocław 2006.
Siekierka Szczepan, Komański Henryk, Różański Eugeniusz: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939 – 1946; Wrocław, bez daty wydania, 2007.
Siemaszko Władysław, Siemaszko Ewa: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 – 1945; Warszawa 2000.
Sikorski Franciszek: Iwa zielona, Wrocław 1984
„Skałat – czasu pokoju i wojny”. Wspomnień  księga druga. Warszawa 2003
Sowa Andrzej L.: Stosunki polsko-ukraińskie 1939 – 1947; Kraków 1998.
Świadkowie mówią  (wybór tekstów: Stanisław Biskupski); Warszawa 1996.
Turowski Józef: Pożoga; Warszawa 1990.
Wyspiański Józef: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009.
Żurek Stanisław.: Ludobójstwo nacjonalistów u kraińskich dokonane na Polakach w Polsce południowo-wschodniej w latach 1939 – 1948; Wrocław 2013.
Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich. Seria – tom 7, pod redakcją Witolda Listowskiego, Kędzierzyn-Koźle 2015
IPN Oddział w Rzeszowie -  sygn. akt S 3/06/Zn
„Dziennik Wschodni” z 9 lipca 2004 r.
„Nasz Dziennik” z 4 września 2003 r.
„Nasz Dziennik” z  28.II. – 1.III. 2009r.
„Las Polski”, nr 10 z 1991 r.
blog „Salon 24” 14. 07. 2008.
www.kalendarium.wołyńskie