Dzisiaj jest: 28 Marzec 2024        Imieniny: Aniela, Sykstus, Joanna
Moje Kresy – Anna  Muszczyńska cz.8 -ostatnia

Moje Kresy – Anna Muszczyńska cz.8 -ostatnia

W kilka dni później w niedzielę 20 lutego 1944 roku do Firlejowa zjechała liczna grupa niemieckiego wojska w granatowych mundurach, podjechali pod ukraińską cerkiew Zesłania Ducha Świętego. Wyprowadzili ludzi pod…

Readmore..

Wstyd mi za postawy moich ziomków, którzy powinni być sumieniem  narodu ukraińskiego.

Wstyd mi za postawy moich ziomków, którzy powinni być sumieniem narodu ukraińskiego.

/Elementarz "Bandera i ja" również tłumaczony na jęz. polski Miało być inaczej , jak zapowiadali Hołownia i Tusk, a jest jeszcze gorzej. W programie nauczania historii przygotowanym obecnie przez MEN,…

Readmore..

Plakaty upamiętniające ofiary ukraińskiego  ludobójstwa

Plakaty upamiętniające ofiary ukraińskiego ludobójstwa

Fundacja Wołyń Pamiętamy po raz kolejny przed 11 lipca w 2024 roku organizuje akcję wyklejania miejscowości plakatami upamiętniającymi Ofiary ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1939-1947.W…

Readmore..

ALEKSANDER SZUMAŃSKI  POLSKI POETA ZE LWOWA

ALEKSANDER SZUMAŃSKI POLSKI POETA ZE LWOWA

Autorzy Zbigniew Ringer,Jacek Trznadel, Bożena Rafalska "Lwowskie Spotkiania","Kurier Codzienny", Chicago, 'Radio Pomost" Arizona, "Wiadomości Polnijne" Johannesburg. WIERSZE PATRIOTYCZNE, MIŁOSNE, SATYRYCZNE, RELIGIJNE, , REFLEKSYJNE, BALLADY, TEKSTY PIOSENEK, STROFY O TEMATYCE LWOWSKIEJ…

Readmore..

Antypolska manifestacja w Lublinie – czytanie poezji  Tarasa Szewczenki

Antypolska manifestacja w Lublinie – czytanie poezji Tarasa Szewczenki

/ Członek Zarządu Fundacji Niepodległości Jan Fedirko Prezes Towarzystwa Ukraińskiego w Lublinie dr. Grzegorz Kuprianowicz oraz Andrij Saweneć sekretarz TU w dniu 9 marca 2024 r po raz kolejny zorganizowali…

Readmore..

Zmarł prof. Andrzej Lisowski urodzony w Lacku Wysokim na Grodzieńszczyźnie, żołnierz Armii Krajowej Okręgu Nowogródek.

Zmarł prof. Andrzej Lisowski urodzony w Lacku Wysokim na Grodzieńszczyźnie, żołnierz Armii Krajowej Okręgu Nowogródek.

/ Profesor Andrzej Lisowski, zdjęcie ze zbiorów syna Andrzeja Lisowskiego" Zmarł prof. Andrzej Lisowski urodzony w Lacku Wysokim na Grodzieńszczyźnie, żołnierz Armii Krajowej Okręgu Nowogródek, wybitny znawca górnictwa, wielki patriota.…

Readmore..

„Zbrodnia (wołyńska)  nie obciąża państwa  ukraińskiego!    Skandaliczna wypowiedź Kowala:”

„Zbrodnia (wołyńska) nie obciąża państwa ukraińskiego! Skandaliczna wypowiedź Kowala:”

Paweł Kowal, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych w rozmowie z Interią powiedział, że: „zbrodnia (wołyńska) nie obciąża państwa ukraińskiego” i „państwo ukraińskie nie ma za wiele z rzezią wołyńską, bo…

Readmore..

MOJE ŻYCIE NIELEGALNE

MOJE ŻYCIE NIELEGALNE

Tytuł książki: "Moje życie nielegalne": Autor recenzji: Mirosław Szyłak-Szydłowski (2008-03-07) O księdzu Tadeuszu Isakowiczu-Zaleskim było ostatnimi czasy bardzo głośno ze względu na lustracyjne piekiełko, które zgotowali nam rządzący. Kuria bardzo…

Readmore..

Wierząc naiwnie, że pojednanie między narodami da się  zbudować na kłamstwie  i przemilczeniu

Wierząc naiwnie, że pojednanie między narodami da się zbudować na kłamstwie i przemilczeniu

Posłowie PiS zapowiadają wniosek o odwołanie Pawła Kowala z funkcji szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych w związku z wypowiedzią nt. rzezi wołyńskiej –informuje dziennikarz Dorzeczy. Dlaczego tak późno. Paweł Kowal…

Readmore..

Pod wieżami Włodzimierza.  Ukraińcy 1943 – 1944

Pod wieżami Włodzimierza. Ukraińcy 1943 – 1944

Praca literacka i fotograficzna przy książce trwała kilka lat. Fotografie ze zbiorów bohaterów świadectw i ich rodzin pochodzą z całego XX wieku. Fotografie współczesne to efekt ponad czterdziestu podróży Autora…

Readmore..

230. rocznica Insurekcji  (powstania) kościuszkowskiego.

230. rocznica Insurekcji (powstania) kościuszkowskiego.

/ Autorstwa Franciszek Smuglewicz - www.mnp.art.pl, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=297290 Tadeusz Kościuszko, najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej w czasie insurekcji kościuszkowskiej, generał lejtnant wojska Rzeczypospolitej Obojga Narodów, generał major komenderujący w…

Readmore..

Setki tysięcy rodzin polskich wywożonych w czterech masowych deportacjach:  10 lutego, 13 kwietnia i 20 czerwca 1940 roku  oraz 21 czerwca 1941 roku na syberyjska tajgę i stepy Kazachstanu

Setki tysięcy rodzin polskich wywożonych w czterech masowych deportacjach: 10 lutego, 13 kwietnia i 20 czerwca 1940 roku oraz 21 czerwca 1941 roku na syberyjska tajgę i stepy Kazachstanu

W XVII wieku Andrzej Potocki, hetman polny koronny, rozbudował miasto Stanisławów i założył Akademię. Było to jak na owe czasy coś tak niezwykłego, że przejeżdżający przez Stanisławów w 1772 roku…

Readmore..

METROPOLITY SZEPTYCKIEGO ROZMOWY Z DIABŁEM

Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu
Czasopismo „Na Rubieży”.
W Szczecinie odsłonięto pomnik ofiar ukraińskiego ludobójstwa
„Metropolity Szeptyckiego rozmowy z diabłem”
Dwa epizody w kontaktach cerkwi greko-katolickiej z OUN-UPA.

 EPIZOD I.

Od połowy lipca 1941 roku Teodor vel Jarosław Moroz „Sławko” w charakterze oficjalnego przedstawiciela najwyższych władz OUN Bandery przynajmniej raz w tygodniu odwiedzał metropolitę Andrija Szeptyckiego w jego rezydencji we Lwowie, informował go o działalności organizacji, przynosił mu wszystkie wydawnictwa propagandowe i odpowiadał na jego pytania.

Metropolita notował interesujące go fakty. Spotkania były kontynuowane do maja 1944 roku.
Dwie kontaktujące się organizacje, religijna i polityczna, nie ograniczały się do wymiany informacji. W zakresie swoich możliwości oddawały sobie różne przysługi. Ze strony OUN było to, na przykład, oddanie do dyspozycji cerkwi organizacyjnych linii łączności ze wschodem Ukrainy. Ze strony metropolity – wstawiennictwo u władz nazistowskich za znanymi sobie nacjonalistami. Najważniejszą jednak przysługą oddaną OUN Bandery było powstrzymanie się przed publicznym potępieniem zarówno jej samej, jak i jej znanych sobie śmiertelnych grzechów.

 EPIZOD II.

We wrześniu 1945 roku greko-katoliccy kapłani kapituły lwowskiej na prośbę
przebywającego wtedy w Watykanie greko-katolickiego biskupa Iwana Buczka, przekazaną kurierowi OUN przez uważanego za naczelnego kapelana UPA (prawdopodobnie księdza Iwana Hryniocha) w lipcu 1945 roku w Monachium, przygotowali raport specjalny o sytuacji cerkwi greko-katolickiej na Ukrainie. Także we wrześniu 1945 roku naczelny wódz UPA Roman Szuchewycz  przygotował analogiczny raport o sytuacji swojej Armii. Oba pakiety dokumentów zabrał do Niemiec kurier specjalny Teodor Moroz „Sławko”.
W dniu 30.01.1946 roku Moroz na spotkaniu w Monachium przekazał Stepanowi Banderze raport Romana Szuchewycza oraz pokazał dokumenty cerkwi greko-katolickiej. W lutym 1946 r. w mieszkaniu administratora apostolskiego Łemkowszczyzny księdza Ołeksandra Małynowśkiego w obozie UNRRA w Karsfeld koło Monachium wręczył je głównemu kapelanowi UPA. Wkrótce potem były już w rękach biskupa Buczka w Watykanie.

 NIC SIĘ NIE STAŁO?

Niezwykłość tej historii polega na tym, że wytworzone przez pobożnych kapłanów dokumenty, zanim trafiły w dłonie ich równie pobożnych braci w wierze w Monachium i w Rzymie, były przenoszone przez polskie Bieszczady przez ukraińskich SS-manów, morderców i gwałcicieli słowackich Żydówek, do niedawna więźniarek nazistowskich obozów zagłady. Ci zbrodniarze 4.12.1945 r. wyruszyli z Wetliny na Słowację, aby rabować, gwałcić i mordować. Dopadli swoje ofiary w Kolbasovie podczas świętowania Hanukkach w nocy z 6 na 7.12.1945 r. Dokładnie miesiąc później świętowali w Wetlinie greko-katolickie Boże Narodzenie. W nocy 12.01.1946 r. o godzinie 22:00 wyruszyli z tej wioski jako kurierzy OUN.
Wymiana przysług pomiędzy kapłanem i zbrodniarzem nie kompromituje zbrodniarza.
Zaczęło się od przyjaznych rozmów dwóch erudytów, filozofa z nacjonalistą. Wysłannik OUN wkradł się w łaski starego metropolity. Wytrawny teolog nie rozpoznał szatana w młodym sympatycznym prawniku. Nigdy nie zdobył się na potępienie zbrodni reprezentowanej przez niego organizacji. Tylko Bóg wie, ile dzieci i kobiet uniknęłoby przedwczesnej tragicznej śmierci, gdyby nie to zaniechanie.
Niektórzy historycy w charakterze argumentu na korzyść metropolity Szeptyckiego wykorzystują jego posłanie do duchowieństwa i wiernych „Pokój w Panu (O zabijaniu kapłanów)”, usilnie starając się nie dostrzec fałszu w nim zawartego. Jest to list obłudny, ponieważ nie zostali w nim wskazani sprawcy, dlatego mógł być, i bez wątpliwości był interpretowany przez OUN i wielu ukraińskich wiernych jako wezwanie do Polaków, aby przestali zabijać bezbronnych ukraińskich kapłanów. Dlatego gładko komponował się z banderowską propagandą.
Profesor Grzegorz Motyka argumentując na rzecz wyniesienia na ołtarze metropolity Szeptyckiego, paradoksalnie, dostarczył argumentu przeciwnego:
Nie tylko jednak ewentualna błędna ocena sytuacji wpłynęła na decyzję metropolity, by nie wydawać listu osądzającego antypolską akcję. Arcybiskup Szeptycki zdawał sobie doskonale sprawę, że każda jego wypowiedź ma nie tylko charakter moralny i religijny, ale też polityczny. Dlatego zapewne się obawiał, aby jego jednostronne potępienie antypolskich działań banderowców nie zostało następnie wykorzystane przeciwko ukraińskim aspiracjom niepodległościowym. Będąc świadomym realnej rozbieżności polskich i ukraińskich interesów i zdecydowanie potępiając niechrześcijańskie metody walki, jednocześnie zdecydowanie opowiadał się za powstaniem niepodległej Ukrainy w składzie której znalazłby się Lwów.
Wnioskuję o włączenie tej argumentacji, w charakterze opinii-dowodu, do ewentualnego procesu beatyfikacyjnego metropolity Szeptyckiego.
W opinii Grzegorza Motyki metropolita Szeptycki w niezwykle ważnej kwestii, kwestii życia bądź śmierci kobiet i dzieci, nie kierował się zasadami moralności i religii, lecz względami politycznymi. Interpretuję to tak: Ewangelia w sumieniu patriarchy przegrała z ideą niepodległej Ukrainy. Kurierem specjalnym OUN i szefem grupy był Teodor Moroz „Sławko”, doktor prawa, oficer niemieckiej KRIPO, kandydat na oficera SS „Galizien”, członek OUN od 1936 roku. Towarzyszyli mu:
- sotenny UPA Wołodymyr Masnyk „Bury” (były SS-man, pieniędzmi zrabowanymi zgwałconym i zamordowanym Żydówkom podzielił się z kolegą z SS Wołodymyrem Chomynem-Czarśkim „Berkutem”, referentem rejonowym SB OUN);

- czotowy UPA Wołodymyr Jurkewycz „Jurczenko” z sotni „Myrona” (były SS-man, w czasie rajdu OUN-UPA w Słowacji oficer w sztabie Dmytra Witowskiego „Zmijuki”, w relacjach, zeznaniach i dokumentach OUN-UPA występuje razem z „Burym” i „Biłym”);

- czotowy UPA N. N. „Biłyj” (brak innych danych, archiwalne zapisy wymieniające ten pseudonim zachowały się wyłącznie w kontekście odejścia razem z „Burym” i „Jurczenką” z Wetliny do Czechosłowacji).

Wyżej wymienieni prowadzeni przez dwóch przewodników, prawdopodobnie lokalnych przemytników, opuścili Wetlinę bez obaw. Na granicy z Czechosłowacją nie było tutaj ani jednego żołnierza WOP. Noc wcześniej, dwa dni po świętach Bożego Narodzenia, sotnia UPA Wołodymyra Hoszki „Myrona”, wzmocniona czotą Wasyla Stupki „Taraska” i bojówkami SB OUN – nadrejonową Jurija Stelmy „Szuhaja” i rejonową N.N. „Bukowego”, zaatakowała posterunek MO w Cisnej. Żaden z historyków dotychczas nie skojarzył tego ataku z przemarszem grupy kurierów. Wspólną akcję BSB z sotnią UPA koordynował osobiście nadrejonowy referent SB OUN Modest Ripećkyj „Horysław”.
Banderowcy podpalili szkołę i urząd gminy, dwór oraz 8 polskich gospodarstw. Żywcem spłonęła 4-osobowa rodzina Macieszków, matka oraz jej dzieci: 19-letnia Ania, 16-letnia Jadzia oraz 10-letni Zbyszek.
Od wybuchu wrzuconego granatu zginęła 4-osobową rodzina Jędrzejczaków: matka i trojka dzieci, z których najstarsze liczyło 10 lat. Oprócz tego zginęła żona jednego z policjantów i 1 milicjant. Trzech przedwojennych policjantów banderowcy bestialsko zamordowali masakrując ich ciała (obdzierając ze skóry, obcinając języki, uszy, genitalia), następnie wrzucili w ogień. Natomiast nie udało się im zdobyć posterunku MO na wzgórzu Kamionka (Betlejemka), obronionego skutecznie przez 9 milicjantów. Szturmy ponawiane były przez całą noc z 11 na 12 stycznia.
Milicjanci opuścili posterunek rano 12 stycznia, po wyczerpaniu zapasów amunicji wycofali się do Baligrodu. Pięcioro dzieci, cztery kobiety i czterech mężczyzn musiało umrzeć męczeńską śmiercią, aby nic nie mogło zagrozić bezpieczeństwu przesyłek przeznaczonych dla biskupa Buczka i prowidnyka Bandery. Kurierzy OUN w drodze do granicy musieli przechodzić przez wieś Liszna. Ta zbieżność dat i bliskość obu wsi logicznie wyjaśnia powód ataku na Cisnę. Gdy została zdobyta, kurierzy ruszyli w drogę w porze umożliwiającej uniknięcie spotkania ze słowacką strażą po drugiej stronie granicy.
W Strubowiskach (obecnie – Strzebowiska) pytali o drogę do wsi Liszna, a w Lisznie – o drogę do wsi Telepovce na Słowacji. Przewodnicy odprowadzili kurierów aż do czechosłowackiej granicy, skąd zawrócili, a kurierzy, omijając wieś Telepovce, w nocy z 13/14.01.1946 r. przybyli do wsi Čukalovce. Nad ranem 14.01.1946 r. furmanką odjechali do wsi Hostovce i dalej. 16.01.1946 r. dojechali do wsi Nižna Jablonka, za przewóz zapłacili 200 koron czeskich, pieniądze prawdopodobnie zrabowane słowackim Żydom. Jedli półkilogramowe kanadyjskie konserwy UNRRA zrabowane ze sklepu w Novej Sedlicy. Po południu 16.01.1946 r. odeszli pieszo w kierunku na Humenné.
Początkowo dwóch z nich było w mundurach, co sugeruje spontaniczną decyzję przyłączenia się do kurierów ubranych po cywilnemu. Nie wiadomo, gdzie ukryli dwa mundury i dwa pistolety maszynowe. Prawdopodobnie zamelinowali je u księży grekokatolickich w Čukalovcach. Każdy z nich był uzbrojony w dwa pistolety. Mieli ze sobą skórzaną teczkę i walizkę o wadze około 3 kg, w których wieźli ważne dokumenty.
Podczas podróży pociągiem pospiesznym z Humennego do Pragi zastosowali następującą taktykę: jeden siedział w pierwszym wagonie, drugi w ostatnim, a dwaj pozostali podróżowali z przewożoną pocztą kurierską w wagonach pośrednich. Prawdopodobnie już 17 stycznia cała grupa była w Pradze, natomiast Moroz z dokumentami dojechał do Monachium 26.01.1946 r. Wiadomo na pewno, że do Niemiec dotarli także Masnyk i Jurczenko. Los „Biłego” nie jest mi znany.
W walizce, jak już wspomniano, znajdował się raport naczelnego dowódcy UPA Romana Szuchewycza dla wodza OUN Stepana Bandery oraz pakiet dokumentów ilustrujących sytuację cerkwi grekokatolickiej na sowieckiej Ukrainie przeznaczony dla greko-katolickiego biskupa Buczka w Watykanie.
Wśród sześciu obywateli słowackich pomagających banderowcom w podróży byli dwaj księża grekokatoliccy, Anton Kowalski i J. Behún ze wsi Čukalovce. Trudno powiedzieć, jak zachowaliby się mając świadomość, że mają do czynienia z mordercami swoich żydowskich współobywateli.
W przeciwieństwie do nich dość dobrze i na pewno systematycznie, jak wynika z odnalezionych i nie publikowanych dotąd dokumentów archiwalnych, o działalności OUN Bandery był informowany Andrij Szeptycki, arcybiskup metropolita lwowski i halicki, biskup kamieniecki, czcigodny Sługa Boży Kościoła katolickiego. Z rozmów z odwiedzającym go regularnie oficjalnym przedstawicielem Centralnego Prowodu OUN, ministrem komunikacji w rządzie Jarosława Stećki – doktorem prawa Teodorem Morozem sporządzał notatki. Otrzymywał do wglądu literalnie wszystkie ulotki i inne propagandowe publikacje OUN Bandery, w których w lipcu i sierpniu 1941 roku dominowały treści antysemickie. Kapłan katolicki nie miał prawa ich zaakceptować.
W archiwach zachowały się egzemplarze tej przerażającej banderowskiej „literatury”.
Wystarczy tutaj przywołać neo-pogański „dekalog ukraińskiego nacjonalisty”, podczas II Wojny Światowej wykorzystywany w szkoleniach ideologicznych członków OUN-UPA. Zawarte w broszurach objaśnienia wkuwanego na pamięć „dekalogu” tłumaczyły w sposób zbrodniczy „wartości” wyznawane przez ukraińskich nacjonalistów.
Zachowały się dokumenty relacjonujące spotkania prawnika-nacjonalisty z metropolitą:

Protokół przesłuchania Moroza Teodora Teodorowicza z dnia 5.08.1946 w Kijowie, strony 1-17, karty 60-76.

„(…) Jednocześnie z badaniem sytuacji instytutów i uniwersytetu zabrałem wszystkie zapasy produktów spożywczych z domu studenckiego uniwersytetu i dostarczyłem je do stołówki głównego „prowodu” OUN na ul. Ruskiej. Cała ta praca zajęła mi około półtora miesiąca. Równolegle z tą pracą miałem specjalne zadanie od głównego „prowodu” w sprawie kontaktów z duchowieństwem greko-katolickim. Po około dwóch tygodniach po przyjeździe do Lwowa wezwał mnie Mykoła Łebed’ i oświadczył, że zgodnie z decyzją „prowodu” ja powinienem utrzymywać stały kontakt z metropolitą Szeptyckim i w charakterze głównego przedstawiciela „prowodu” informować metropolitę o działalności OUN, wysłuchiwać jego opinii, i w ogóle przekazywać mu interesujące go informacje. Po otrzymaniu tego zadania skierowałem się do Szeptyckiego. Temu ostatniemu zarekomendowałem się jako przedstawiciel głównego „prowodu” i poinformowałem o celu mojej wizyty. Szeptycki przyjął mnie bardzo życzliwie i żywo interesował się położeniem spraw w OUN. Przy pierwszej wizycie zaprezentowałem Szeptyckiemu ogólną informację o sytuacji OUN. Słuchając mnie Szeptycki notował treść moich wypowiedzi. Przy końcu rozmowy oświadczył, abym przychodził do niego o każdej porze dnia. W okresie dwóch miesięcy systematycznie, nie mniej niż raz na tydzień, odwiedzałem Szeptyckiego i informowałem go o działalności OUN. W tym okresie informowałem Szeptyckiego o różnorodnych kwestiach z działalności OUN. Pamiętam, ze podczas jednego ze spotkań poinformowałem go, że członkowie melnykowskiego „prowodu” OUN Senyk i Sciborśkyj zostali zabici w rezultacie decyzji banderowskiego „prowodu”, za współpracę z Niemcami. Szeptycki nie zaakceptował tego działania naszego „prowodu” i proponował aby unikać terroru w stosunku do melnykowców. Zanosiłem Szeptyckiemu także w celu przeglądnięcia dosłownie całą literaturę, w tym także ulotki wydawane przez nasz „prowod” OUN. Treść literatury Szeptycki zaakceptował. Szeptycki wysoko oceniał pracę OUN we wschodnich obwodach ZSRR i doradzał [aby] intensyfikować pracę nacjonalistyczną w tych obwodach. Równolegle z pracą dotyczącą kontaktu z metropolitą miałem zadanie od Łebed’a podtrzymywać nieoficjalny kontakt z Bizanzem w celu pozyskiwania od informacji interesującej „prowod” OUN. Moja znajomość z Bizanzem zaczęła się jeszcze przed wojną, byłem [przyjmowany] w jego mieszkaniu. (...|”.

 Protokół przesłuchania Moroza Teodora Teodorowicza z dnia 7.08.1946 w Kijowie, strony 1-17, karty 77 – 93.

„(…)” W połowie stycznia 1942 roku odbyło się spotkanie. Po zapoznaniu się ze stanem mojego zdrowia „Jewhen” poinformował mnie, że na polecenie „Łebed’a” ja powinienem kontynuować pracę w kwestii kontaktu z metropolitą Szeptyckim, a także prowadzić wywiad polityczny w środowiskach niemieckich, polskich i ukraińskich. „Jewhen” poinformował o moim przejściu do stałej pracy w referacie politycznym głównego „prowodu” OUN. Następnie „Jewhen” powiedział, że kontakt z Łebed’em powinienem utrzymywać przez pracownika referatu politycznego „prowodu” magistra Szusta, posiadającego pseudonim „Had”. Po dwóch dniach miałem drugie spotkanie z „Jewhenem” w parku Kościuszki.
Razem z „Jewhenem” na spotkanie przyszedł Szust, z którym „Jewhen” mnie skontaktował. Po ustaleniu z Szustem następnych spotkań rozeszliśmy się.

Pytanie: Jaką praktyczną pracę wykonywaliście zgodnie z otrzymanymi od Łebed’a zadaniami?

Odpowiedź: W końcu stycznia 1942 roku odwiedziłem metropolitę Szeptyckiego. Podczas spotkania poinformowałem go o przeprowadzonych przez Niemców aresztowaniach wiodących członków OUN i o warunkach przebywania w gestapowskim więzieniu. Szeptycki bardzo się zainteresował tą wiadomością, notował wszystkie szczegóły moich informacji. Na znak osobistego szacunku do mnie Szeptycki podarował mi książkę „Pismo Święte” z odręczną dedykacją – błogosławieństwem. Do maja 1944 r. systematycznie odwiedzałem Szeptyckiego, informowałem go o działalności OUN i dyskutowałem z nim o różnych kwestiach. W marcu albo kwietniu 1942 roku Szeptycki poprosił o okazanie mu pomocy w wysłaniu na Wschód mnichów – bazylianów w celu wprowadzania katolicyzmu w wschodnich obwodach Ukrainy. Jako że tej kwestii nie mogłem rozstrzygnąć samodzielnie, obiecałem Szeptyckiemu zameldować o tym prowidnykowi „prowodu”, a potem poinformować go o rezultatach. Przy spotkaniu z Szustem poinformowałem o szczególnie ważnej kwestii do rozstrzygnięcia przez Łebed’a. Szust wyznaczył mi spotkanie z Łebed’em w domu leśnika, w lesie wsi Romaniw, w obwodzie lwowskim. Po dwóch dniach specjalne przysłaną furmanką pojechałem do wsi Romaniw, gdzie spotkałem się z Łebed’em. Po wysłuchaniu mnie Łebed’ powiedział, aby przekazać Szeptyckiemu informację o zgodzie „prowodu” na okazanie pomocy bazylianom w przedostaniu się na Wschód. W tym celu bazylianie powinni zjawić się we wsi Pykołowyczi, w obwodzie lwowskim, do stanicznego OUN, który wyprawi ich dalej linią łączności organizacyjnej. Po otrzymaniu takich postanowień wróciłem do Lwowa i przekazałem Szeptyckiemu decyzję Łebeda. Później dowiedziałem się od kanclerza metropolity Galanta, że na polecenie Szeptyckiego ounowską linią łączności odeszło na Wschód około 15-tu mnichów – bazylianów. W innym czasie poinformowałem Szeptyckiego o zabójstwie przez OUN kapłanów greko-katolickich: Baranowskiego – w obwodzie tarnopolskim, dziekana z Kołomyjszczyzny, kapłana z rejonu Lubaczowskiego i kapłana z sanocczyzny. Nazwisk trzech ostatnich nie pamiętam. Wiem, że jeden z nich został powieszony przez „SB”. Wskazywałem, że kapłani zostali zabici za kontakt z Niemcami i wydawanie tym ostatnim członków OUN. Szeptycki oświadczył, że akceptuje te posunięcia „prowodu” OUN, uważa je za zdecydowanie prawidłowe. W czasie odwiedzania Szeptyckiego systematycznie spotykałem się z jego kanclerzem Galantem i prowadziłem z nim rozmowy na polityczne tematy, przygotowywałem go do wstąpienia do OUN. Gdy w grudniu 1943 roku Łebed przekazał do mojej wiadomości, że decyzją „prowodu” planowane jest utworzenie centralnego organu, który będzie kierował wszystkimi organizacjami ukraińskimi, poinformowałem o tym Galanta i zaproponowałem, aby wyraził zgodę na członkostwo w tym organie. Galant zgodził się na moją propozycję. Już będąc w Monachium
w 1945 r. ktoś z duchowieństwa (kto dokładnie nie pamiętam) poinformował mnie, że Galant wszedł w skład „Ukraińskiej Głównej Wyzwoleńczej Rady”, UHWR, która została utworzona w sierpniu 1944 roku. (….)”.

Protokół przesłuchania Moroza Teodora Teodorowicza z dnia 23.08.1946 w Kijowie, strony 1-10, karty 224 – 233. Strona 5, karta 228.

„(…) Zdemaskowałem agentów „SD” kapłanów Kunickiego i Sopuljaka, o czym poinformowałem zarówno Turkowskiego jak i metropolitę Szeptyckiego. Oni obaj, jako agenci „SD” znajdowali się na kontakcie u Niemca Łaizara. (…)”.

Wiarygodność sowieckich dokumentów archiwalnych.

W kontekście moich własnych badań historycznych stwierdziłem, że Moroz składając swoje zeznania nie kłamał. Jeśli mógł coś przemilczeć, to robił to, ale jeśli już mówił, to podawał prawdziwe informacje. Niekiedy ingerował w tekst zeznań przed podpisaniem, precyzując sens swoich wypowiedzi, na przykład w zdaniu:

„konferencja [OUN] przyjęła propozycję Amerykanów i zażądała od kierownictwa OUN na Ukrainie ogłoszenia w oficjalnych czasopismach o tym, że OUN-UPA jako organizacja [została] zlikwidowana”.

Przesłuchiwany Moroz poprosił sowieckich śledczych o skreślenie w powyższym zdaniu UPA i zostało to wykonane. Żądanie Amerykanów zostało umotywowane następująco:

„(...) Jak opowiadał mi Stachiw, w rezultacie tych rozmów osiągnięto porozumienie, że Amerykanie będą okazywać wszelką pomoc dla OUN i żądali, aby cała działalność OUN odbywała się pod nazwą UHWR. Amerykanie mówili, że organizacja ukraińskich nacjonalistów jest organizacją nacjonalistyczną, że OUN skompromitowała się kontaktami z Niemcami i dlatego byłoby wygodniej, gdyby ona występowała pod nazwą UHWR (Ukraińskiej Głównej Wyzwoleńczej Rady).
Miałem możliwość porównania zeznań Moroza dla Sowietów z zeznaniami Wasyla Czyżewskiego „Demyda” dla SB. W zakresie moich badań były one tożsame. Uwzględniając powyższe uważam informacje Moroza o Szeptyckim za prawdziwe.

Metropolita Andrij Szeptycki – wzór moralny? Dla kogo?

Jak to się stało, że pragmatyczni Amerykanie dostrzegli fakt skompromitowania OUN kolaboracją z nazistowskimi Niemcami i zareagowali odpowiednio z motywów praktycznych, a tak wielu księży greko-katolickich, nawet wiele lat po wojnie, nie?
Jeśli miała na to wpływ „miękka” postawa metropolity Szeptyckiego wobec obu odłamów Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, to jego grzech obłudy nadal trwa.
Dwie wielkie idee polityczne: rozszerzenia katolicyzmu na rosyjski wschód i ukraińska idea nacjonalistyczna zajęły w jego sercu i umyśle tak wiele miejsca, że dla Ewangelii zostało za mało. Być może ta pierwsza była dla niego ważniejsza, ale wydaje się, że z powodu tej drugiej realizowany jest projekt wyniesienia go na ołtarze kościoła katolickiego.
Równolegle na Ukrainie wdrażany jest projekt, o którym Jared McBride, pracownik naukowy Instytutu Kennana i Memoriału-Muzeum Holokaustu Stanów Zjednoczonych (United States Holocaust Memorial Museum), powiedział: „gloryfikacja OUN-UPA nie ma związku z historią jako nauką. Jest to aktualnie realizowany projekt polityczny...”
Jeśli proces beatyfikacyjny metropolity Szeptyckiego ma tyle samo wspólnego z religią, co gloryfikacja OUN-UPA z nauką, to cóż się stało z Kościołem Katolickim?
Św. Tomasz More cenił swoje słowa bardziej nić życie. Ojciec św. Perpetuy odwiedzając córkę w więzieniu namawiał ją, aby pro forma, dla oczu ludzkich, zapaliła kadzidło przed ołtarzem pogańskim bożkom, a Chrystusa wielbiła tajemnie w sercu, ona jednak odrzuciła obłudę. Andrij Szeptycki także pochodził z bogatej rodziny, ale na tym podobieństwa się kończą.

Dobierając tytuł zainspirowałem się tekstem Anatolija Kardasha vel Ab Mishe, Sprawa No 421. Ostatnie zdanie brzmi: Ponieważ Metropolita – Kahane to wie – odpokutować musi za grzech paktu z diabłem.
Szczegółowe informacje o trasie czterech kurierów OUN zostały znalezione w archiwach czeskich i słowackich: ABS Praha, f. 307-96-12, VHA Bratislava, f. Operace „Banderovci“, šk. 51, inv. č. 177.

*Wykorzystane w tekście cytaty pochodzą z teczki dokumentów o sygnaturze GDA SBU. - F. 6. - spr. 33282 – FP. Moroz T. T., na język polski przetłumaczył autor.

Odnośnie obłudy, proszę o przeczytanie: „Szeptycki w Europie Hitlera” prof. Andrzej A. Zięba, Bogusław Paź , „Prawda historyczna a prawda polityczna w badaniach naukowych. Ludobójstwo na kresach południowo-wschodnich”, Wydawnictwo Aureus, Kraków, 2015 r. http://www.eaureus.pl/ksiazki.php?ksiazka=90

Od listopada 2017 roku prowadzę śledztwo historyczne w sprawie zamordowania przez członków OUN-UPA 11 osób narodowości żydowskiej w nocy z 6 na 7.12.1945 r. w słowackiej wiosce Kolbasov. Badam wydarzenie historyczne bardzo ograniczone w czasie (grudzień 1945 r.) i przestrzeni (polskie miejscowości Wetlina, Strubowiska, Smerek, Suche Rzeki i Zatwarnica, słowackie wioski Nova Sedlica, Zboj, Ulicz i Kolbasov).
W dniach 1-12.01.1946 r. na niewielkim terytorium będącym przedmiotem mojego zainteresowania przebywał kurier OUN Teodor Moroz, „Sławko”. Jego pobyt tam nie miałby dla moich badań żadnego znaczenia, gdyby nie fakt przyłączenia się do banderowskiej grupy kurierskiej podejrzanych o popełnienie zbrodni w Kolbasovie.
W poszukiwaniu rozsianych po archiwach okruchów prawdy o ukraińskich mordercach słowackich Żydów znalazłem informacje mówiące o szczegółach spotkań z metropolitą Szeptyckim, o których mowa powyżej(...)”.

W kwestii ewentualnej beatyfikacji unickiego metropolity Andreja Szeptyckiego

Pietruszko W. I. (PSTBI, Moskwa)

„W minionym 1998 roku, w czasie zaostrzenia sytuacji na Bałkanach, papież św.Jan Paweł II zaliczył do grona błogosławionych aktywnego sojusznika chorwackich faszystów – ustaszy, kardynała Stepinaca. Niestety, precedens zaistniał, jest możliwe jego powtórzenie. Obecnie trwa zainicjowany w latach 1954 – 1955 proces beatyfikacyjny greko–katolickiego metropolity Andreja Szeptyckiego (1865 – 1944), który był pierwszym hierarchą cerkwi unickiej w Galicji w latach 1901 – 1944. W związku z tym Szeptycki już jest tytułowany w oficjalnych dokumentach katolickich tytułem honorowym „Sługa Boży”, właściwym dla osób proponowanych do zaliczenia do grona błogosławionych. Ukraińska greko–katolicka Cerkiew (UGKC) przejawia wielką aktywność w sferze popularyzacji imienia metropolity Andreja jako niemalże najwybitniejszego hierarchy unickiego. W pracach autorów unickich Szeptycki nierzadko pojawia się w charakterze wodza duchowego całego narodu, „Mojżesza ukraińskiego”, tak często bywa nazywany. Być może w zrozumieniu, kim w rzeczywistości był metropolita Andrej Szeptycki, pomoże kilka dokumentów, które rzucają światło na wizerunek metropolity Szeptyckiego bez ideologicznej kosmetyki, nanoszonej przez współczesnych apologetów unii.

„Roman Maria Aleksander, hrabia Szeptycki, potomek znanej od XIII wieku rodziny ruskich bojarów, później spolonizowanej i katolickiej, już w wieku 35 lat został metropolitą halickim, głową cerkwi greko–katolickiej. Właśnie Szeptyckiemu unia galicyjska zawdzięcza swoje odrodzenie i umocnienie. Jednak ambitny metropolita marzy o kontynuowaniu marszu unii na Wschód, w granice Imperium Rosyjskiego. To wywołuje żwawy odzew nie tylko w Rzymie, ale także w Wiedniu, gdzie potencjalne przesunięcie zasięgu unii wzbudziło nadzieję na ułatwienie aneksji wschodnich ziem Rosji w trakcie oczekiwanej wojny światowej. W 1907 roku Szeptycki otrzymuje tajne pełnomocnictwo na działalność unicką w Rosji. W następnym, 1908 roku, Szeptycki otrzymał pismo podpisane przez papieża, na mocy którego zyskiwał tytuł prymasa katolików obrządku wschodniego, a do tego prawo chirotonii biskupów unickich dla Rosji bez konsultowania się z kurią papieską. Jesienią 1908 roku metropolita przebrany za komiwojażera firmy rowerowej potajemnie odwiedził Rosję w celu rozszerzenia tam unickich wpływów.
Z początkiem I Wojny Światowej aktywność metropolity unickiego jeszcze bardziej wzrasta. Żądza zaszczytów tajnego prymasa katolików rosyjskich otrzymuje dodatkowy, jeszcze silniejszy bodziec: w przypadku zwycięstwa może mieć nadzieję na patriarchat całej Rosji. Metropolita aktywnie wspiera inicjatywy rządu austriackiego, skierowane na formowanie ukraińskich pododdziałów wojskowych – tak zwanych „strzelców siczowych” – wzywa ich do spełnienia obowiązku żołnierskiego wobec habsburskiego państwa.

Źródła:

- Cegielski Ł. „Mytropołyt Andrej Szetyckyj”. Lwów, 1995, s. 18–19.

- Dobosz  „prot. Unija na Ukrajini. Wik XX. Kamieniec Podolski, 1996”, s. 21–22.

- „Doniesienie dla dyrektora departamentu spraw religijnych N. P. Zujewa o wyprawie metropolity Szeptyckiego jesienią 1908 roku do Rosji w celu rozpowszechnienia unii”.

POSŁANIE SZEPYCKIEGO  

 Już w pierwszych dniach wojny Szeptycki zwraca się do swojej owczarni z posłaniem:

„Drodzy moi, w bardzo ważnych czasach trwa wojna pomiędzy naszym cesarzem a carem moskiewskim, wojna sprawiedliwa z naszej strony. Car moskiewski nie mógł znieść, że w państwie austriackim my, Ukraińcy, mamy wolność religijną i polityczną. On chce nam tę wolność odebrać, zakuć nas w kajdany. Bądźcie wierni cesarzowi do ostatniej kropli krwi.”

Co prawda, Szeptycki nie uważał za obłudę już w marcu 1914 roku skierować do Mikołaja II tajnego adresu wiernopoddańczego, w którym zapewniał imperatora o swojej wierności i tytułował go „zjednoczycielem ziem słowiańskich”. Oczywiście, hrabia chciał się zabezpieczyć na wypadek niekorzystnego dla Austrii wyniku wojny.
Tym niemniej w końcu czerwca 1914 roku Szeptycki w charakterze senatora uczestniczył w tajnym posiedzeniu w Wiedniu, gdzie został poproszony o przygotowanie rekomendacji odnośnie polityki dowództwa austro–niemieckiego w przypadku okupacji Ukrainy. Hrabia wykonał to polecenie rządu i stworzył monumentalny projekt, w jednakowej mierze uwzględniający życzenia monarchii austriackiej, prozelickie interesy Watykanu i osobiste ambicje metropolity. Oto tekst tego dokumentu (z nieznacznymi skrótami):

„Gdy tylko zwycięska armia austriacka przekroczy granicę Ukrainy, przed nami pojawi się potrójne zadanie: wojskowej, społecznej i kościelnej organizacji kraju. Rozwiązanie tych zadań powinno (…) sprzyjać spodziewanemu powstaniu na Ukrainie, ale także temu, aby oddzielić te obwody od Rosji, w każdym dogodnym przypadku, możliwie najbardziej zdecydowanie, żeby nadać im bliski narodowi charakter niezawisłego od Rosji i obcego dla państwa carskiego narodowego terytorium. W tym celu powinny zostać wykorzystane wszystkie tradycje ukraińskie, zdławione przez Rosję, żeby odrodzić je w pamięci i wprowadzić do świadomości mas narodowych tak trafnie i dokładnie, aby żadna kombinacja polityczna nie była w stanie zlikwidować następstw naszego zwycięstwa.
Tradycja wojenna powinna zostać zbudowana na tradycjach kozaków zaporoskich [stąd też „strzelcy siczowi” ku pamięci Siczy Zaporoskiej, – W. P.) […]. Najwybitniejszy dowódca wojskowy mógłby po naszym wielkim zwycięstwie zostać mianowany przez naszego cesarza „hetmanem Ukrainy” (…) [do roli przyszłego „hetmana” w konsekwencji został wyniesiony przez władze austriackie arcyksiążę Wilhelm Habsburg, który także przeszedł na unityzm i zaczął nazywać się, zgodnie z manierą ukraińską Wasylem Wyszywanym, za noszenie ukraińskich wyszywanych koszul, – W. P.].
Mógłby on, w randze marszowego komendanta lub feldmarszałka, otrzymać ograniczoną autonomię w ramach naszej administracji wojskowej, aby tworzyć kadry lojalne wobec administracji wojskowej, w których mogliby znaleźć dla siebie miejsce powstańcy Ukraińcy. Charakter narodowy powinien przejawiać się w nazwach stopni wojskowych (atamani, esaułowie, pułkownicy, setnicy), następnie – w umundurowaniu, grupach wojskowych itp. Hetman powinien otrzymać prawo wydawania „uniwersałów” (rozkazów i wezwań) do armii i narodu, mianowania esaułów, atamanów i in. Powinien mu asystować człowiek znający historię Ukrainy, który mógłby redagować oficjalne pisma, pomagać radą, słowem i czynem. Tego typu organizacja wojskowa z łatwością rozpowszechniłaby się na cały kraj, a także mogłaby sprzyjać regulacji przemieszczania się Ukraińców.
Podczas trwania wojny powinny zostać wzięte pod uwagę także organizacje prawna i społeczna, aby udowodnić ludności, jak liczne kierunki rosyjskiego prawodawstwa były niesprawiedliwe i uciskały ją. Równolegle z proklamowaniem wolności, tolerancji itd. (podstawowe ustawy) powinna zostać opublikowana również Konstytucja austriacka (w autentycznie popularyzowanym tłumaczeniu ukraińskim) i wszystkie możliwe inne austriackie zbiory ustaw. Komisja składająca się z austriackich i ruskich (ukraińskich) prawników powinna przygotować kompletną kodyfikację. W pierwszej kolejności powinny być rozpatrzone te aspekty społecznego i prywatno–prawnego życia, w których Ukraińcy – naród – masy czują się najbardziej uciskane.
Organizacja kościelna powinna zmierzać ku temu samemu celowi – Cerkiew na Ukrainie koniecznie, w miarę możliwości całkowicie, oddzielić od Rosyjskiej. Pozostawiając na boku doktrynę, sferę dogmatyki, konieczne byłoby wydanie serii kościelnych rozporządzeń, na przykład: o rozdzieleniu Cerkwi Ukraińskiej od Synodu Petersburskiego, o zakazie modlenia się za cara, o konieczności modlenia się za cesarza. Równocześnie wielkoruscy święci moskiewscy powinni zostać z kalendarza usunięci, itd.
Wszystkie te dekrety powinny być wydane przez autorytet kościelny, a nie wychodzić od władzy cywilnej lub wojskowej – żeby tym sposobem pozbyć się systemu rosyjskiego. Byłoby także absolutnie niecelowe ustanawiać Synod (na wzór Synodu Petersburskiego). Metropolita Galicyjski („i całej Ukrainy”) mógłby tymi dekretami ustanawiać to, co jest zgodne z fundamentalnymi zasadami Cerkwi Wschodniej i tradycjami Tronu Metropolitalnego oraz zostałoby zaakceptowane przez administrację wojskową.
Ja, jako metropolita, mógłbym to zrobić, ponieważ zgodnie z kanonicznymi prawidłami Cerkwi Wschodniej i tradycjami moich poprzedników mam prawo, potwierdzone przez Rzym, wykorzystywać otrzymaną władzę we wszystkich sferach. Jeśli naszkicowany przeze mnie plan zostanie przyjęty – a tak z pewnością się stanie – na Ukrainie zostanie ustanowione jedno centrum władzy kościelnej (duchowej) i Cerkwi na podobieństwo organizmu, reprezentującego sobą niewidzialną całość. I ono (centrum) będzie całkowicie oddzielone od Cerkwi Rosyjskiej.
Pewna liczba biskupów, a konkretnie ci wywodzący się z Wielkiej Rosji i ci odmawiający przystąpienia do unii, powinni zostać odsunięci i zastąpieni innymi – podzielającymi ukraińskie i austriackie przekonania. W tym przypadku Rzym wyraziłby zgodę na te zarządzenia i mianowania. Wschodni Patriarchowie, opłaceni ze środków rządu, także by je zaakceptowali.
Pozostawiając narodowi wszystko, co mogłoby być mu drogie w postaci obrzędów i obyczajów, wyzwalając kler od ciężkiego jarzma synodu i konsystorium oraz skierowując kler z jego działalności policyjnej i politycznej do sfery czysto kościelnej i chrześcijańskiej, można mieć nadzieję na uniwersalną zgodę i posłuszeństwo.
W ten sposób zostanie zachowana lub osiągnięta jedność Cerkwi Ukraińskiej, a jej oddzielenie od Cerkwi Rosyjskiej będzie ostatecznie i całkowicie utrwalone. Podstawy kanoniczne dla takich działań z katolickiego punktu widzenia są korzystne, a z punktu widzenia prawosławia wschodniego są legalne, logiczne i nie wymagają wyjaśniania. Na to wszystko mógłbym otrzymać potwierdzenie z Rzymu, lub, jeśli być bardziej precyzyjnym, ja w znacznym stopniu już zakończyłem przygotowania. Prawosławie Cerkwi nie zostałoby zniszczone. Ono powinno zostać zachowane w całej jego pełni. Trzeba tylko oczyścić je najbardziej radykalnym sposobem z wpływu moskiewskiego”

Jak widać z przytoczonego tekstu, „Ukraiński Mesjasz” był absolutnie lojalny w stosunku do monarchii Habsburgów i ani trochę nie zastanawiał się nad jakąś niepodległością dla Ukrainy, proponując dla niej zaledwie wąską autonomię w granicach Austro–Węgier.
Jednak planom Szeptyckiego nie było sądzone wcielić się w życie. Armia rosyjska gwałtownie nacierała, i już 3 września 1914 roku wojska rosyjskie wkroczyły do Lwowa. 19 września 1914 roku metropolita Szeptycki został wysłany do Rosji. Wkrótce z Kijowa unicki metropolita wysyła do imperatora Mikołaja II list, treść którego jest w stanie wywołać niemałe zdziwienie po wszystkim, zacytowanym powyżej. List został napisany, jak wskazuje w nim Szeptycki, z powodu „sukcesów armii rosyjskiej i zjednoczenia Galicji z Rosją, za co trzymilionowa ludność Galicji z radością wita żołnierzy rosyjskich, jako swoich braci.”

Są tutaj takie sformułowania:

Prawosławno–katolicki metropolita Galicyjski i Lwowski, od wielu lat pragnący i gotowy codziennie ofiarować swoje życie za dobro i zbawienie Świętej Rusi i Waszej Imperatorskiej Wysokości, składa u stóp Waszej Imperatorskiej Wysokości najserdeczniejsze życzenia wszelkiego dobra i radosne pozdrowienie z powodu zakończonego zjednoczenia ostatnich fragmentów Ziemi Ruskiej.
Przemiana dokonana w nastrojach „Ukraińskiego Mojżesza” w czasie niewiele dłuższym niż miesiąc była tak porażająca, że Hosudar na marginesie listu metropolity własnoręcznie nabazgrał lakoniczną odpowiedź: „Aspid”. [Słowo to w języku rosyjskim oznacza najbardziej jadowitą ze żmij albo człowieka złego, przebiegłego, zjadliwego]. Pisząc to Mikołaj II jeszcze nic nie wiedział o istnieniu wyżej cytowanego planu przebudowy Ukrainy, rękopis którego został odnaleziony w skrytce pod soborem Święto–Jurskim we Lwowie w lutym 1915 roku. 27 lipca 1916 roku minister spraw wewnętrznych Stűrmer skierował do Mikołaja II doniesienie z powodu odnalezienia dokumentu, w którym krótko streścił jego główne pozycje. W związku z tym nastąpiła jeszcze jedna rezolucja Hosudara pod adresem Szeptyckiego: „Jaki niegodziwiec!” (mierzawiec).
Aby łatwiej było wyobrazić sobie duchową sylwetkę metropolity Andreja Szeptyckiego należy koniecznie zwrócić uwagę na jeszcze jeden okres jego działalności – czasy II Wojny Światowej. Wystarczy tylko kilka szkiców. Lwów został zajęty przez hitlerowców 30 czerwca 1941 roku. A już 1 lipca Szeptycki zwraca się do swojej owczarni na okoliczność tego wydarzenia. 5 lipca nastąpiło jeszcze jedno posłanie pasterskie metropolity Andreja Szeptyckiego Jego tonacja była jeszcze bardziej podniosła:

„Z woli wszechmogącego i miłosiernego Boga zaczyna się nowa epoka w życiu naszej ojczyzny. Zwycięską armię niemiecką, która zajęła już prawie cały kraj, witamy z radością i wdzięcznością za wyzwolenie od wroga. W tym ważnym historycznym momencie wzywam was, ojcowie i bracia, do dziękczynienia Bogu, do wierności Jego Cerkwi, posłuszeństwa władzom i wytężonej pracy. Aby odwdzięczyć się Najwyższemu za to wszystko, co On nam ofiarował, i wymodlić miłosierdzie na przyszłość, każdy duszpasterz odsłuży w najbliższą niedzielę po otrzymaniu tego wyzwania nabożeństwo dziękczynne i po pieśni „Ciebie Boże chwalimy” będzie głosić „mnoholitije” [odpowiednik polskiego 100 lat] armii niemieckiej i narodowi ukraińskiemu”.

ANDREJ SZEPTYCKI DO ADOLFA HITLERA

W sierpniu 1942 roku unicki metropolita w swoim kolejnym posłaniu do greko–katolickiej owczarni pobłogosławił pracę dla dobra Rzeszy w niedzielę i w dni świąteczne. Szeptycki zwracał się także bezpośrednio do Hitlera. Tak, na przykład, wysłał mu list gratulacyjny z okazji zdobycia przez wojska niemiecko–faszystowskie Kijowa. Oto ten tekst:

„Jego Wysokość Führer Wielkiej Rzeszy Niemieckiej – Adolf Hitler. Berlin. Kancelaria Rzeszy.

Wasza Ekscelencjo! Jako zwierzchnik Ukraińskiej Greko–Katolickiej Cerkwi, przekazuję Waszej Ekscelencji moje serdeczne gratulacje z okazji zajęcia stolicy Ukrainy, złotogłowego miasta nad Dnieprem – Kijowa! Widzimy w Panu niezwyciężonego wodza niezrównanej i sławnej Armii Niemieckiej. Sprawa zniszczenia i wykorzenienia bolszewizmu, którą Pan, jako Führer Wielkiej Rzeszy Niemieckiej, przyjął za cel w tym pochodzie, — zaskarbia Waszej Ekscelencji wdzięczność całego chrześcijańskiego świata. Ukraińska Cerkiew Greko–Katolicka zna prawdziwe znaczenie potężnego ruchu Narodu Niemieckiego pod Pańskim kierownictwem [...] Będę się modlił do Boga o błogosławieństwo zwycięstwa, które się stanie rękojmią trwałego pokoju dla Waszej Ekscelencji, Armii Niemieckiej i Niemieckiego Narodu. Z osobistym szacunkiem. Andrzej hrabia Szeptycki – metropolita”.

Szeptycki stanął na czele jeszcze jednej skrajnie brzydkiej akcji unickiego duchowieństwa – formowania w 1943 roku dywizji SS „Hałyczyna” [Galizien], do składu której byli werbowani Ukraińcy – Galicjanie.

W charakterze przykładu kolaboracjonizmu Szeptyckiego w latach okupacji niemieckiej można przytoczyć jeszcze jeden dokument. Jest to podpisane osobiście przez Szeptyckiego w dniu 1 stycznia 1944 roku, prawie w przeddzień wkroczenia wojsk radzieckich do Galicji, wezwanie do kierownictwa społeczności greko–katolickiej Cerkwi Przeobrażenia Pańskiego we Lwowie (zwierzchnikiem świątyni w tym czasie był protopreswiter Hawryło Kostelnyk, w przyszłości inicjator Soboru Lwowskiego 1946 roku i powrotu unitów Galicji na łono Prawosławia). Było niezwykle lakoniczne: „Metropolitarny Ordynariat poleca oddać dzwony, kiedy pojawi się urzędnik z wozem i ludźmi. Do 15 stycznia 1944 r. sprawa powinna być załatwiona” – mowa o wydaniu dzwonów władzom niemieckim na przetopienie (w hutach) na potrzeby frontu.

Szczególnie godna uwagi jest mająca miejsce w latach wojny korespondencja Szeptyckiego z mniszkami – bazyliankami z tak zwanego „kontemplacyjnego” klasztoru św. Ilji we wsi Suchowola w pobliżu Lwowa. Te mniszki (było ich w klasztorze w sumie 17) znajdowały się w stanie egzaltacji i nierzadko miały tak zwane „wizje” (często zupełnie niespotykanego charakteru), o których ze szczegółami meldowały metropolicie. Jedna z bazylianek – Aksentia Iwanowycz – 3 sierpnia 1941 roku zameldowała metropolicie o jakoby mającej miejsce jej wizji Samego Jezusa Chrystusa, Który dał jej możliwość „widzieć i brać żywy udział, w koronacji Hitlera, co napełniło duszę i serce radością i szczęściem nie do opisania”.
19 sierpnia 1941 roku Aksentia opisała w liście do Szeptyckiego jeszcze bardziej oryginalną wizję „trzech proroków” – samego metropolity w postaci „kniazia ukraińskiego”, a po jego bokach, jak na górze Tabor, „wodza Hitlera w postaci świętego Ilji” i papieża rzymskiego „w stroju proroka Mojżesza”. Jak widzimy, w tej „kontemplacyjnej hierarchii” Szeptycki okazał się na miejscu Chrystusa – wyżej niż sam rzymski pontyfik.
Jeszcze jedno posłanie Aksentii zawiera następujące życzenie dla Hitlera, rzekomo wypowiedziane przez samego Pana Boga: „Żeby był w pełni prawdziwym katolikiem, związanym z papieżem, który mógłby dać mu wszystkie potrzebne religijne zalecenia, a w końcu włożyć na jego głowę złotą koronę i nadać Mu tytuł Cara Całej Europy”. W tym samym liście znalazło się jeszcze jedno życzenie: „Życzę sobie, żeby wojsko niemieckie nie szczędziło w Rosji niczego, ani miast, ani zamków, ani wiosek, ponieważ Bóg nie chce, żeby tam cokolwiek pozostało...”

Jest całkowicie możliwe, że wszystkie te brednie w rzeczywistości nie były ani trochę płodem ekstatycznych „wizji”, ale zostały skomponowane w chłodnej kalkulacji, uwzględniającej ogólnie znane zainteresowania Hitlera różnego rodzaju okultystyczno–mistycznymi sztuczkami. Przy tym, jak widać ze słów samej Aksentii, korekty do tekstu opisanych wizji wnosił także sam Szeptycki: „Wysyłam list do Adolfa Hitlera w celu łaskawego przejrzenia i poprawienia. Wasza Ekscelencja łaskawie zadecyduje, czy jest wystarczająco dobry, czy nie należy go skrócić lub uzupełnić”.

Andrej Szeptycki osobiście przekazywał Adolfowi Hitlerowi sprawozdania z „wizji” bazylianek. W szczególności, zachował się jeden z takich listów metropolity do Hitlera w dawnym archiwum partyjnym w Kijowie. Niestety, korespondencja Szeptyckiego z bazyliankami, fragmenty której zostały opublikowane w 1988 roku przez Kłyma Dmytruka, obecnie, prawdopodobnie, jest niedostępna dla badań naukowych. W styczniu 1999 roku podjąłem próbę uzyskania wglądu do wskazanych spraw archiwalnych w CIGA Ukrainy we Lwowie: niestety, poinformowano mnie, że nie mogą ich odszukać.

W świetle wszystkich cytowanych powyżej świadectw dość dziwnie wygląda żądanie Ukraińskiej Greko–Katolickiej Cerkwi, z którym jej hierarchowie zwracają się do władz, poczynając od Gorbaczowskiej pieriestrojki, aż do dnia dzisiejszego, o rehabilitację cerkwi unickiej. Żądanie to jest tym bardziej niezrozumiałe, że nigdy nie wysunięto oficjalnego oskarżenia pod adresem UGKC. Były tylko aresztowania biskupów i nieznacznej liczby kapłanów UGKC, a potem jej samolikwidacja na Soborze Lwowskim w 1946 r. Tak więc w tym sensie represje przeciwko unitom w niczym nie różniły się od prześladowań Cerkwi Prawosławnej, mających, nawiasem mówiąc, o wiele większą skalę. Jednak żądanie jakiejś specjalnej rehabilitacji UGKC wygląda zdecydowanie specyficznie w świetle jej realnego współdziałania z faszystami niemieckimi i ukraińskimi nacjonalistami – banderowcami, i dlatego jest praktycznie nie do zaakceptowania.

ANDREJ SZEPTYCKI DO JÓZEFA STALINA

Dla charakterystyki duchowo–moralnej sylwetki metropolity Andreja Szeptyckiego bardzo odkrywczy jest także jego list wysłany do Moskwy, na ręce Józefa Stalina. Datowany 10 października 1944 r., zaczyna od słów:

„Rządzącemu ZSRR, głównodowodzącemu i wielkiemu marszałkowi niezwyciężonej Armii Czerwonej Józefowi Wissarionowiczowi Stalinowi pozdrowienie i pokłon. Po zwycięskim pochodzie od Wołgi do Sanu i dalej, przyłączyliście na nowo zachodnie ukraińskie ziemie do Wielkiej Ukrainy [USRR]. Za spełnienie tych testamentalnych pragnień i dążeń Ukraińców, którzy od wieków uważali się za jeden naród i chcieli być zjednoczeni w jednym państwie, składa Wam naród ukraiński serdeczne podziękowania. Te światłe wydarzenia i tolerancja, z jaką Wy odnosicie się do naszej Cerkwi, wywołały także w naszej Cerkwi nadzieję, że ona, tak jak i cały naród, znajdzie w ZSRR pod Waszym przewodem pełną swobodę pracy i rozwoju w dobroci i szczęściu. Za to wszystko my wszyscy, Wodzu Naczelny, jesteśmy Wam głęboko wdzięczni...”

W liście obecne są takie niezwykle interesujące wypowiedzi:

„Ta miłość podpowiada nam, aby w pierwszej kolejności złożyć Wam życzenia wszystkiego dobrego i oddać należną cześć zgodnie ze słowami Chrystusa „cesarskie cesarzowi”. Lub, na przykład, takie: „Rodzajem pokuty jest rzadka cecha bolszewików, zawsze potrafiących wyznać winę, gdy ją zauważyli”.

Powyższy list został podpisany wspólnie przez metropolitę Andreja i biskupa Nikitę Budkę. Jak widać z przywołanych dokumentów, chociaż unici dzisiaj, tak jak w czasach Szeptyckiego, kontynuują oczernianie Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej za współpracę z władzą imperatorską i za wymuszoną lojalność w stosunku do reżimu radzieckiego, działalność polityczna cerkwi unickiej i osobista jej zwierzchnika – metropolity Szeptyckiego – nie da się w żaden sposób porównać nawet z „Deklaracją” metropolity Siergieja (Stragorodskiego). Co tam „wasze radości – naszymi radościami” na tle majestatycznych panegiryków, które metropolita Andrej (kandydat na błogosławionego kościoła katolickiego!) w swoim długim życiu zdążył wyśpiewać i na cześć Franciszka Józefa, i Mikołaja II, i Adolfa Hitlera, i Józefa Stalina.

Autor wyraża szczerą wdzięczność wykładowcy PSTBI pani T.E. Gołubiewoj za pomoc okazaną w tłumaczeniu tekstów dokumentów z języka niemieckiego.

Dokumenty, źródła, cytaty:

 Artykuł opublikowany w ramach tomu pokonferencyjnego:

„Doroczna Bogosłowska Konferencja Prawosławnego Bogosłowskiego Instytutu Świętego Tichona”

Stowarzyszenie Upamiętnienia
Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu

http://suozun.org/warto-obejrzec-i-przeczytac/i_metropolity-szeptyckiego-rozmowy-z-diablem/

http://suozun.org/warto-obejrzec-i-przeczytac/i_metropolity-szeptyckiego-rozmowy-z-diablem/