Logo

Szlakiem krzyży wołyńskich - Antonówka nad Horyniem Kościół i cmentarz

 / Antonówka, gromada Antonówka, gmina Antonówka, powiat Sarny, parafia Antonówka woj. wołyńskie 

Kiedy w 1903 r. Imperator Rosji nakazał budowę linii kolejowej z Kijowa do Kowla, historia Antonówki nabrała rozpędu. Mała, biedna i zapomniana osada wygrała los na loterii. Wielką w tym zasługę miał Pan na Horodzcu Kamil de Pourbaix. Przekupił inżynierów żeby wyznaczyli trasę właśnie przez Antonówkę. Zmienili też położenie planowanej stacji, usytuowali ją na lewym brzegu Horynia, nie na prawym jak było w planie wojennym Rosji. Pan Pourbaix zapisał się w pamięci Polaków różnie, łączyła ich wspólna ziemia i los, a dzieliły prawa i interesy. Dochodziło do bardzo ostrych konfliktów na tle nieuregulowanych od XIX wieku, praw własności. Belg z urodzenia, Kamil de Pourbaix swoje dzieci wychował na polskich patriotów, synowie Kamil i Zdzisław zginęli walcząc za wolną Polskę.

/ Antonówka cmentarz 

/ Antonówka nagrobek wojenny.

/ Antonówka nagrobek żołnierza w Wojny Światowej

W sąsiedztwie stacji szerokotorowej, umiejscowiona była również stacja oraz linia, kolei wąskotorowej, z warsztatami i parowozownią. Istniał tam posterunek policji, sklepy, szkoła i tartak, co małą miejscowość pobudzało do życia. Senna stacja budziła się, kiedy przychodziły „ciekawe czasy”. Pociągi z Sarn wiozące żołnierzy na front, nie zwiastowały nic dobrego. Zaraz po wybuchu wojny wiozły rzesze uciekinierów w odwrotną stronę, niedługo jednak, bo Niemcy zbombardowali tory pod Kowlem.

STRACH PRZED DEPORTACJĄ

Sowieci po wkroczeniu, odkręcali jedną szynę i rozszerzali rozstaw torów o 9 cm, szło to tak szybko, że mało kto się zorientował, a zaraz przyjechały wielkie wagony. Już w październiku wywoziły drewno, zanim jeszcze oficjalnie wcielono terytorium w skład ZSRS[1]. Lasów było dużo ludzi to nie zmartwiło, dopiero po wywózce lutowej w 1940 roku na Sybir, zapanował strach. Co dnia, tak w dzień jak i w nocy ludzie obserwowali czy czasem nie przetaczają wagonów „ciepłuszek”. Wagony z piecykami do ogrzewania, nieznane w Polsce, teraz stały się symbolem Sybiru. Kolejna deportacja była planowana na 20 czerwca 1941 roku Ludność wiedziała o listach osób do wywozu i była przygotowana do drogi. Z nieznanego jednak powodu odwlekał się jej termin, miną 20 i 21 czerwca, a nikogo do stojących w Antonówce wagonów nie zabierali.

Nikt się tego nie spodziewał, o świcie 22 czerwca 1941 roku ludzi obudziły wybuchy bomb na stacji. Uszkodzony został tor i pobliskie budynki. Żydowski dom trafiony bombą odsłonił na poddaszu, ukryty schowek z tekstyliami i odzieżą. Bale materiałów leżały na ogródku. Ciekawscy, którzy przyszli pierwsi zaopatrzyli się w nieoczekiwane dobra. Stanisław Oczeretko z Suni przyniósł jeden taki bal, Ojciec go skarcił poszedł do Żyda i zapytał gdzie ma go przynieść. Zmartwiony sytuacją Żyd powiedział „kiedyś się rozliczymy, nie oddawaj. Przyjedź wozem zabierz, co jeszcze uratowałem”, ale Hipolit odmówił „nie będę miał, czym zapłacić, jestem biedny”.

Po kilku dniach Sowieci przyjechali na stację parowozem z kilkoma wagonami. Bez pośpiechu zabrali wartowników z ciężkimi skrzyniami i przejechali na drugą stronę rzeki. Ludność była uprzedzona, że będzie wysadzany most w powietrze, żołnierze mówili żeby okleić okna papierem, co uchroni je przed pękaniem szyb. Nikt tym się jednak nie przejął i zalecenia zlekceważyli. W sąsiedniej Suni wszyscy z ciekawością obserwowali żołnierzy na moście, od kilku dni zakładających materiały wybuchowe. Doczekali się wreszcie niepowtarzalnego widowiska. Najpierw zobaczyli na całej długości mostu błysk i poderwaną jakby w górę, prawie 300 metrową jego konstrukcję. W momencie jak zaczął upadać do rzeki, przyszła fala uderzeniowa i wszystkie okna w domach wypadły 2.

WYBUCH CYSTERNY

Nie był to jedyny wybuch w okolicy. Dzień wcześniej w Horodzcu położonym kilka kilometrów na południe doszło do wielkiej tragedii. W gorzelni Pana Pourbaix, znacjonalizowanej wcześniej przez Sowietów nastąpił wybuch cysterny ze spiritusem. Razem z wycofaniem się Sowietów, Ukraińcy rzucili się do kradzieży trunku, wszystko przebiegało pomyślnie. Nauczeni doświadczeniem pilnowali żeby ktoś nie zapalił zapałki, jak to miało miejsce w 1939 roku. Wtedy to doszło do takiego samego nieszczęścia. Pan Pourbaix uciekł ze swoją rodziną, przed wkraczającymi Sowietami, dla Ukraińców z Horodzca był to sygnał do rabunku. Jednemu ze złodziei przy pośpiesznym dobywaniu spiritusu, odczepiło sie wiadro i wpadło do cysterny, aby zobaczyć gdzie leży zapalił zapałkę. Wybuch prawie opustoszonej cysterny zabił kilka osób.

Tym razem Ukraińcy działali według poprawnych w ich rozumowaniu zasad. Pilnowali się od ognia, ale nie pozwolili też Polakom brać spirytusu, traktując go, jako im należną własność. Nie dopuszczali też współbraci z sąsiednich wsi, takiego skarbu solidarnie bronili. Sprzedawali jednak wielkie jego ilości za materiały, zboże, słoninę itp. Napełnione kanki po mleku przywieźli nawet do Huty Stepańskiej. Nabierali i nabierali, a trunku nie ubywało, nikt też im tego nie bronił. W kilku mniejszych zbiornikach i wielkiej cysternie, sowieci nagromadzili pełen zapas. Zapełniono nim wszystkie garnki, butelki, kanki, nawet koryta świńskie. A cysterna ponad 60 tyś. litrowa wciąż była pełna. Tłumy ludzi czekały na swoją kolejkę do otworu. Zmartwieniem było gdzie nalewać i komu sprzedać, zdobycz. Szczęśliwi posiadacze skarbu, bez ograniczenia raczyli się spiritusem, prawie wszyscy byli mocno pijani.

W jednej chwili wszystko się skończyło. Nie wiadomo skąd, ale przyszedł niespodziewanie Sowiecki żołnierz i powiedział "szybko się rozchodzić, bo zaraz będę strzelał". Nikt nie zastanawiał się nad jego słowami, takich jak on przeszło w ostatnich dniach przez wieś tysiące, kierując się na most drogowy. Żołnierz nic więcej nie powiedział, odszedł ze 100 kroków i strzelił z zapalającej kuli. Nastąpił wybuch, rozlany spirytus płonąc lał się po brzegu do zbiornika wodnego spiętrzającego wodę do młyna na rzece Wyrka. Oparzeni i palący sie ludzie biegli gasić się do wody, a woda płonęła.

 Śmiertelnie oparzonych zostało ponad 60 osób, skóra odchodziła z całych ciał. Półtora dnia później przyszli Niemcy, rodziny zwrócili sie do nich o pomoc lekarską. Na miejsce niezwłocznie przybył lekarz, pooglądał oparzonych, sanitariusze owijali rany bandażami. Lekarz pokręcił głową i powiedział coś do tłumacza, a on powtórzył "wszyscy umrą, nie ma ratunku" i tak się stało. Kolejno tracili przytomność i umierali 3.

MORDY

Niemcy przemieszczali wojska planowo, bez pośpiechu. Budowali nowy most, z prawej strony wysadzonego, kończąc prace o 19.004, co wywoływało wielkie zdziwienie robotników. Zmienili ponownie rozstaw torów. Pociągi powiozły wojsko na wschód. Wszystko dla Niemców dobrze się układało, aż zima zatrzymała pochód. Bez przeszkód zdołali zlikwidować Żydów. Potem wszystko się pozmieniało, front się cofał. Zaczęli, więc budować od strony lasu tj. od Czakwy palisadę chroniącą przed Sowieckimi Partyzantami, a od Horodzca zaminowali przedpole. Antonówka stała się okrążoną fortecą, przez którą kursowały pociągi, chronione posterunkami przy torach.

W lutym 1943 r. pochowano na cmentarzu kilkanaście ofiar mordu w Parośli. Teraz palisada zabezpieczała i od banderowców. Do Antonówki zaczęła ściągać ludność z okolicy uciekająca przed mordami, Niemcy nie robili przeszkód. Największa grupa uciekinierów przyszła po upadku Huty Stepańskiej. Nocą z 30 na 31 lipca 1943 roku banderowcy napadli na wszystkie pozostałe osiedla wokół Antonówki, paląc je całkowicie. W czasie napadu było wiele ofiar, najwięcej spośród przebywających w Suni, Perespie i Terebuni uciekinierów z Huty i Wyrki. Oni nie znali drogi i uciekali prosto do Antonówki, po drodze mordowani byli przez banderowców. Ofiary, które zdołano zebrać pochowano w Antonówce, zabici po lasach pozostali tam na zawsze. Pociągi wywiozły uciekinierów na roboty do Niemiec. Pozostała niewielka grupa mieszkańców i uciekinierów, obserwowała dalszy rozwój sytuacji.

Zaproszeni na dożynki do Cepcewicz Wielkich Niemcy, udali się dwoma samochodami. Co się z nimi stało nie wiadomo, wrócił tylko pies. Po kilku dniach przybył batalion policji, rozładował się z wagonów i wyruszył na północ, miał dyscyplinować wsie ukraińskie. Ukraińcy jednak uciekli do lasów i nie było nikogo w czasie ich przemarszu. Niemcy zwerbowali kilku Polaków na woźniców, przemierzali rozległą okolicę, zataczali wielkie koło. W końcu przeszli przez spaloną Hutę Stepańską i poszli na Kiwerce  [1].

UCIECZKA NIEMCÓW

Jedynym wojskiem, które wycofywało się przed nadciągającymi Sowietami byli Węgrzy. Wojsko niemieckie wcale się nie wycofywało, przepadło gdzieś na bezkresach Rosji.  Ostatni Niemcy, a było ich niewielu uciekli pociągiem pancernym, nie wysadzili w pośpiechu nawet mostu. Przez cały dzień nie było nikogo, Polacy w trwodze oczekiwali wejścia Sowietów, obawiali się napadu banderowskiego. Kiedy tylko Sowieci weszli do Antonówki, nadleciały samoloty Niemieckie i bombardowały stację, żołnierze nie znali terenu uciekali na nieznane im pole minowe, gdzie kilku zginęło. Zostali pochowani na cmentarzu katolickim, z tyłu przy grobach z I Wojny Światowej.

Ufundowany przez Pana Pourbaix w 1925 r. piękny kościół w stylu podkarpackim pw. Św. Antoniego został rozebrany po wojnie. Na jego miejscu prowadzono spęd zwierząt, a na zachowanej betonowej posadzce kościoła ustawiona była waga. Budynek plebanii istnieje do dziś dnia służąc za Szpital. Cmentarze, tak Wojenny z czasów I Wojny Światowej i parafialny, obecnie są zajmowane na pochówki bieżące, a dawne nagrobki likwidowane.

/ Antonówka, tu stał kościół pw. Św. Antoniego

/ Antonówka, plebania przemieniona w szpital

Znikają ostatnie kamienie, nikt już za nas Polaków nie przemówi.

Tekst i zdjęcia Janusz Horoszkiewicz.

1 Zwązek Socjalistycznych Republik Sowieckich, w późniejszym okresie używano nazwy ZSRR
2 Relacja Stanisław Oczeretko, Sunia, 63 wywiady od 24 IV 2017 do 26 IX 2019 r.
3 Relacja, Alicja Uczciwek c. zarządcy majątku w Hurodzcu Jana Wawrzynowicza, 20 wywiadów od 16 XII 2014 do 29 V 2018 r. Opis oparłem również na kilku naocznych świadkach, Ukraińcach z Horodzca.
4 Relacja Marian Woźniak, Perespa, 6 wywiadów od 28 IV 2017 do 13 V 2017
5 Relacja, Adam Przybyszewski, Koźle, 15 wywiadów od 13 I 2013 do 12 III 2013 r.
Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.