Logo

Męczennice z Nowogródka

/ Mocą łaski Bożej, te z pozoru słabe kobiety, zaświadczyły o sile prawdziwej miłości aż po męczeństwo. Z ich życia czerpiemy inspirację i odwagę. https://pl.nazarethfamily.org/?page_id=1263

W lipcu 1943 r. gestapo zatrzymało 120 osób w Nowogródku, w większości mężczyzn. „Mieli zostać straceni. Przełożona zgromadzenia nazaretanek s. Maria Stella ofiarowała Niemcom za nich życie swoje i dziesięciu innych nazaretanek. Niemcy rozstrzelali 11 sióstr 1 sierpnia 1943 r. Uratowani mężczyźni zostali wywiezieni na przymusowe roboty do Niemiec lub zwolnieni. Przeżyli wojnę.

19 czerwca 1943 r. partyzanci z oddziału Armii Krajowej w Stołpcach przeprowadzili akcję bojową w Iwieńcu. Przeszła do historii jako powstanie iwienieckie.  Warto w tym miejscu wspomniec, że Iwieniec był niewielkim miastem na zachód od Mińska, które Niemcy uczynili miastem powiatowym.  Na tym terenie okupanci dokonali licznych aresztowań ludności podejrzewanej o współpracę z AK, a atak na iwieniecki garnizon miał być jednocześnie próbą ich uwolnienia. Według rozpoznania wywiadu AK, w mieście stacjonowały dwie kompanie Luftwaffe przebywające na odpoczynku, załoga posterunku kolaboracyjnej policji białoruskiej oraz garnizon kilkudziesięciu żandarmów pod dowództwem słynnego kata Polaków – Karla Cavila, który zwykł mawiać, że jest w dobrym nastroju tylko wtedy, gdy kogoś zabije, bez tego nie miał ani humoru, ani apetytu.

Siły wroga szacowane były na ok. 500-600 osób. Oddział Polaków przeznaczony do wykonania zadania liczył ok. 150 osób. Powodzenie akcji uzależniano od zaskoczenie. Siatka konspiracyjna AK była stosunkowo dobrze rozwinięta w tym terenie. Od końca 1941 komendantem Obwodu „Stołpce” był Aleksander Warakomski „Świr”. W budowaniu konspiracji pomagał mu por. Kacper Miłaszewski „Lewald”. Niestety istniała również radziecka partyzantka, która rekwirowała dobytek Polaków, a także dokonywała mordów na polskiej ludności, zachowując się często gorzej od niemieckiego okupanta.  Co więcej Sowieci pod koniec 1942 roku wydali zarządzenie o przymusowym poborze Polaków do ich partyzantki.  Próby wypracowania porozumienia z Sowietami zawiodły.  Punktem zwrotnym była masakra we wsi Naliboki dokonana przez komunistów 8 maja 1943 roku, podczas której zamordowano ponad 120 osób.  Wówczas AK zdecydowała  o przyśpieszeniu dozbrojenia polskich oddziałów poprzez atak na garnizon niemiecki w Iwieńcu. Postanowiono wykorzystać fakt wydania niemieckiej odezwy o planowanej na 19 czerwca mobilizacji mężczyzn do białoruskich formacji wojskowych oraz przymusowej dostawie koni dla niemieckiego wojska. Plan zakładał atak na niemiecki garnizon jednocześnie z zewnątrz, jak i od środka.

/ Major Adolf Pilch „Góra”, „Dolina” – dowódca Zgrupowania Stołpeckiego AK. Foto przystanekhistoria.pl

/ 19 czerwca, stołpecka AK zdobyła Iwieniec. Foto IPN

Na znak bijących w południe dzwonów 19 czerwca 1943 roku 150 Polaków zaatakowało niemieckie jednostki. Nie przypadkiem wybrano tę porę dnia, albowiem w tym czasie Niemcy zasiadali do obiadu i ich czujność była uśpiona. Dzień był słoneczny i upalny. Polski atak zaczął się od uderzenia na budynek żandarmerii oraz zniszczenia radiostacji. Jednak akcję rozpoczęto zbyt wcześnie, przez co nie udało się w pełni skoordynować ataku i zaskoczyć Niemców.  Otoczono również budynek białoruskiej policji. Wraz z atakiem w mieście Polacy ruszyli na koszary niemieckich sił powietrznych – Luftwaffe.  Mimo, że żołnierze niemieccy byli lepiej uzbrojeni i posiadali przewagę liczebną, jednak ich próby przebicia się do odległego o 2 km miasta zostały zatrzymane przez ogień ciężkich karabinów maszynowych dowodzonych przez „Lewalda”. W czasie, gdy żandarmeria niemiecka przejmowała inicjatywę pozostałe oddziały partyzantów zmusiły do poddania się białoruskich policjantów, zajęły pocztę i niemieckie zabudowania gospodarcze, zerwały druty telekomunikacyjne wokół miasta oraz wysadziły most na Wołmie. Walki były bardzo zaciekłe, ale skończyły się śmiercią wielu niemieckich żołnierzy.  W tym czasie w mieście trwała zaciekła walka z niemieckimi żandarmami. Po kilkugodzinnym natarciu zdecydowano się na użycie wozów strażackich. Drużyna pod dowództwem Jana Jakubowskiego ps. „Dąb” uruchomiła pompy oraz beczkowóz i oblała budynek żandarmerii benzyną, którą natychmiast podpalono. Większość Niemców zginęło na miejscu, lecz śmierci uniknął komendant. Przez całą noc toczyły się walki z żołnierzami Luftwaffe. Brakuje dowodów na zdobycie koszar, jednak niemieccy lotnicy ponieśli duże straty i wycofali się z okolic miasta. Walki o Iwieniec trwały 18 godzin. Podczas powstania Polacy uwolnili wszystkich osadzonych wcześniej więźniów. Dopiero pojawienie się nad ranem 20 czerwca niemieckich samolotów rozpoznawczych spowodowało, że  na sygnał hejnału Wojska Polskiego,  oddziały partyzanckie zwany „Polskimi Legionami” wraz z ludnością cywilną  wycofały się z miasta zabierając ze sobą jeńców oraz uwolnionych więźniów . Iwaniec był wolny przez kilkanaście godzin. Wystąpienie zakończyło się całkowitym sukcesem Polaków i jest jednym z największych wystąpień przeciwko okupantowi niemieckiemu, którego dokonała Armia Krajowa. Straty polskie wyniosły 3 zabitych i 11 rannych, niemieckie zaś nawet do 150 poległych. Polakom udało się także uwolnić wszystkich aresztowanych wcześniej więźniów, wśród których byli też Żydzi. Do polskich oddziałów przyłączyło się także wielu białoruskich funkcjonariuszy policji ( ok. 200). Zdobyto duże zapasy broni , amunicji , lekarstw, żywności, 5 samochodów, 2 działka ppanc, kilkanaście rkm i ckm, oraz kilkanaście koni wierzchowych.  W zemście za powstanie Niemcy dokonali masakry ludności i zabili ok. 150 mieszkańców miasta. Rozpoczęli też masowe aresztowania i egzekucje oraz przeprowadzili akcję skierowaną przeciwko polskim partyzantom.  W lipcu 1943 r. gestapo zatrzymało 120 osób w Nowogródku, w większości mężczyzn.  Mieli zostać straceni. Przełożona zgromadzenia nazaretanek s. Maria Stella ofiarowała Niemcom za nich życie swoje i dziesięciu innych nazaretanek. Poinformowała o tym kapelana i rektora fary Przemienienia Pańskiego w Nowogródku ks. Aleksandra Zienkiewicza, pełniąca obowiązki przełożonej s. Stella, wypowiadając w imieniu wszystkich sióstr słowa: „Mój Boże, jeśli potrzebna jest ofiara z życia, niech raczej nas rozstrzelają, aniżeli tych, którzy mają rodziny, modlimy się nawet o to”. 31 lipca 1943 r. jeden z gestapowców nakazał siostrom stawić się wieczorem, o godz. 19.30, w komisariacie okręgowym, w gmachu dawnego urzędu wojewódzkiego. Wieczorem, po nabożeństwie różańcowym, jedenaście sióstr nazaretanek ze swą przełożoną udało się na gestapo. Część mieszkańców Nowogródka widziała ten niecodzienny pochód 11 nazaretanek. Siostry spodziewały się w najgorszym wypadku wywiezienia na prace przymusowe do Niemiec. W domu pozostała dwunasta z nich, s. Maria Małgorzata Banaś, pracująca w szpitalu. Wracając z pracy, spotkała współsiostry, które szły na komisariat. Pragnęła do nich dołączyć, ale przełożona poleciła jej wrócić do klasztoru i zaopiekować się Farą i księdzem. Wyrok na siostry był przesądzony z góry. Eksterminacją księży i zakonnic w Nowogródku i jego okolicach zajmowała się policja bezpieczeństwa z Baranowicz, kierowana przez Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy, która dążyła do «rozbicia chrześcijaństwa». Tętniąca życiem religijnym Fara, nazywana «kolebką nadziei, gniazdem polskości i bastionem katolicyzmu», musiała zostać zlikwidowana. Stąd też nie oskarżano sióstr o nic ani nie przeprowadzono dochodzenia. Spędziły noc na modlitwie zamknięte w niewielkiej piwnicy komisariatu.

W niedzielę 1 sierpnia 1943 r. o świcie gestapowcy wywieźli siostry i rozstrzelali je w niewielkim brzozowo-sosnowym lesie, w odległości 5 kilometrów od Nowogródka.

/ Maria Stella i 10 sióstr - Odchodziły jak Anioły. Źródło:  polamjournal.com

/ Miejsce męczęństwa. Około 3 km za Nowogródkiem w kierunku Zdzięcioła za rondem po lewej stronie drogi (ok. 200 m od drogi w lesie) znajduje się symboliczna mogiła w miejscu rozstrzelania 11 sióstr Nazaretanek. Miejsce jest oznaczone krzyżem wymurowanym z kamieni. W środku na kamiennym kopcu wzniesiony wysoki drewniany krzyż z umieszczoną na nim metalową tabliczką z imionami 11 sióstr męczenniczek. Na kopcu wmurowana tablica rozdzielona na dwie części krzyżem z napisami w językach polskim i białoruskim. http://blogmedia24.pl/node/64357

 

Okoliczności męczeństwa sióstr znane są z fragmentarycznych wypowiedzi uczestników egzekucji. Jeden z gestapowców, Niemiec pochodzący z Łotwy, który stołował się u Polki, Marii Tarnowskiej, w niedzielę 1 sierpnia 1943 r. zjawił się na śniadaniu. «W pewnym momencie złapał się za głowę i powiedział: 'Ach, jak one szły, trzeba było widzieć, jak one szły!'. Na pytanie gospodyni domu: 'Kto szedł?', odpowiedział: 'Siostry'. Innym razem powiedział: 'Tak, one rzeczywiście były niewinne'». Estończyk pracujący w komisariacie, który widział siostry w piwnicy przed śmiercią i uczestniczył w egzekucji, opowiedział, że siostry «w lesie przed straceniem poklękały wszystkie, modliły się, a następnie klęcząc żegnały się ze sobą. Matka przełożona każdą błogosławiła. Ostatni cios odbierały na klęczkach». U innej rodziny polskiej, państwa Cieślewiczów, stołowali się dwaj oficerowie z brygady lotnej z Baranowicz i ich kierowca. Pan Cieślewicz próbował dowiedzieć się czegoś o losie sióstr od szofera. Powiedział on, że «sami oficerowie z lotnej brygady rozstrzeliwali siostry. I że tylko jedną ich prośbę wykonali, mianowicie siostry prosiły, aby nie zdejmowano z nich ubrania zakonnego. Tak się stało — miały wszystko na sobie». Potwierdziła ten fakt ekshumacja dokonana w dniu 19 marca 1945 roku. W domu pozostała tylko jedna siostra-Małgorzata. To ona w kilka dni po egzekucji wraz z jedną z parafianek odnalazła mogiłę swoich zakonnych współtowarzyszek.
- Kiedy zobaczyła świeżo rozkopaną ziemię – mówiła jedna z uczestniczek filmu ”Jedenaście klęczników” - zaczęła grzebać i ujrzała nogę. Siostry nie były zakopane głęboko. Kiedy odkopano mogiłę, to wyjęto z niej 12 ciał. Jedną z ofiar, poza jedenastoma siostrami, był młody, 16-letni chłopiec. Jak tam trafił, to pozostaje do dziś tajemnicą. Niemcy rozstrzelali 11 sióstr 1 sierpnia 1943 r. Uratowani mężczyźni zostali wywiezieni na przymusowe roboty do Niemiec lub zwolnieni. Przeżyli wojnę. Zakonnice nazwane Męczennicami z Nowogródka w 2000 r. w Rzymie beatyfikował papież Jan Paweł II. Na ołtarze zostały wyniesione siostry: Stella Mardosewicz, Imelda Żak, Rajmunda Kukołowicz, Daniela Jóźwik, Kanuta Chrobot, Sergia Rapiej, Gwidona Cierpka, Felicyta Borowik, Heliodora Matuszewska, Kanizja Mackiewicz, Boromea Narmontowic. Siostry nazaretanki przybyły do Nowogródka w 1929 r. Początkowo spotkały się z nieufnością lokalnej społeczności. Jednak szybko zyskały sympatię ludzi. Zajęły się dziećmi i dziewczętami, zorganizowały internat, wybudowały szkołę. Gdy na te tereny 17 września 1939 r. wkroczyli bolszewicy, wszystko zostało im odebrane. Musiały opuścić wszystkie pomieszczenia należące do zgromadzenia, nie mogły nosić swoich habitów. Pracowały jako sprzątaczki, służące. Niemcy wkroczyli do Nowogródka 6 lipca 1941 r. i już 3 tygodnie później odbyła się w mieście pierwsza publiczna egzekucja, w której hitlerowcy rozstrzelali 60 osób. Siostry były ostoją dla Polaków nie tylko poprzez swą gorliwą modlitwę w kościele, ale także przez działalność charytatywną, gdyż to oni najbardziej, po ludności żydowskiej, byli prześladowani ze względu na narodowość i wiarę. Na wiosnę 1943 r. siostry jeszcze bardziej wzmogły swój apostolat na polu religijnym i charytatywnym. Wysyłały paczki deportowanym w głąb Rosji, pomagały wszystkim potrzebującym pomocy, zorganizowały chór, który śpiewał podczas nabożeństw. S. Maria Kanizja przygotowała trzy grupy dzieci do I Komunii św. i prowadziła w domach tajne nauczanie języka polskiego i historii. Udręczeni nowogródczanie szukali pociechy i ukojenia w Eucharystii, którą sprawował codziennie ks. Aleksander Zienkiewicz, jedyny w tej okolicy ocalały kapłan. Wieczorem przed wystawionym Najświętszym Sakramentem wierni, razem z księdzem i siostrami, odmawiali różaniec.  W 1945 r. proboszcz w farze  nowogródzkiej, kościele, w którym ślub brał król Władysław Jagiełło i gdzie ochrzczony został Adam Mickiewicz, podjął decyzję o ekshumacji męczenniczek. Przeprowadzono ją19 marca 1945 r. Dziś nazaretanki spoczywają w sarkofagu w farnej kaplicy. Podczas mszy beatyfikacyjnej sylwetki sióstr, męczenniczek przedstawiał biskup Aleksander Kaszkiewicz z Grodna. Przytaczał słowa siostry przełożonej – Marii Stelli: ”Mój Boże, jeśli potrzebna jest ofiara z życia, niech raczej nas rozstrzelają, aniżeli tych, którzy mają rodziny”.
Siostry z Nowogródka złożyły największą ofiarę –  ofiarowały swoje życie za ojców rodzin i kapelana ks. Aleksandra Zienkiewicza, którzy mieli zginąć jako zakładnicy. Zarówno uwięzieni jak i kapłan ocaleli. To oni właśnie stali się głosicielami wiary w skuteczność pośrednictwa sióstr u Boga.

/ Relikwie Męczennic z Nowogródka w świątyni św. Wojciecha. Źródło- https://czestochowskie24.pl/czestochowa/blogoslawione-meczennice-z-nowogrodka-w-swiatyni-sw-wojciecha/

Źródła:
1)  Jan Lewandowski : „ 19 czerwca 1943 roku miało miejsce powstanie iwienieckie „,  https://historykon.pl/19-czerwca-1943-roku-mialo-miejsce-powstanie-iwienieckie/
2) Mateusz Gawlik : „ Powstanie iwienieckie „, http://polska-zbrojna.pl/home/articleshow/22952?t=Powstanie-iwienieckie
3)  Marek Szafrański : „ 129 lat temu urodziła się błogosławiona siostra Imelda; dobrowolnie oddała życie za innych „, https://dzieje.pl/dziedzictwo-kulturowe/129-lat-temu-urodzila-sie-blogoslawiona-siostra-imelda-dobrowolnie-oddala
4) Polskie Radio: „ Męczennice z Nowogródka”, https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/900787,Meczennice-z-Nowogrodka”
5) Stacja 7 : „Nazaretanki z Nowogródka. Męczennice II wojny światowej”, https://stacja7.pl/swieci/nazaretanki-z-nowogrodka-meczennice-ii-wojny-swiatowej/
6) S. Maria Teresa Górska CSFN : „ Męczennice z Nowogródka”, https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/b_nowogrodek2.html

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.