Logo

Szlakiem Krzyży wołyńskich. - RAFAŁÓWKA W POWIECIE SARNY

RAFAŁÓWKA W POWIECIE SARNY
Parafia w Rafałówce powstała w 1925 roku. Wybudowano wtedy kościół pw. Apostołów Piotra i Pawła oraz Plebanię. Poza kolonią usytuowano drugi cmentarz parafialny. Tuż przy stacji w czasie Wojny Światowej powstał cmentarz wojenny. Przed wybuchem kolejnej wojny w 1939 chowano tam jedynie zasłużone osoby. W rocznice śmierci Piłsudskiego odbywały się na cmentarzu uroczystości państwowe. Umieszczono tu również symboliczną mogiłę żony i dziecka Antoniego Laszkiewicza, utopionych na Styrze koło Czartoryska, których zwłok nie udało się wyłowić.  Pomimo kilkunastu lat jego funkcjonowania, cmentarz mieścił wielokroć mniej zmarłych niż oddalone kilka kilometrów od Rafałówki Doły Śmierci, które pomieściły w kilka dni 2700 zamordowanych Żydów.
/ Rafałówka cmentarz
 
MILICJA ZŁOŻONA Z ŻYDÓW I UKRAIŃCÓW
 Kiedy Sowieci wkraczali do Rafałówki, w kościele położonym z południowej strony torów, odbywały się modły za Ojczyznę. Ksiądz nakazał niezwłocznie rozejść się wiernym do domów. Nie było wiadomo, co niesie nowa władza, witana owacyjnie przez Ukraińców i Żydów, szybko poczuła się jak u siebie.
Niedobitki Wojska Polskiego, koczowały w lesie, żołnierzy czekała długa droga do domu. Antonina Winiarska, nic nie wiedziała o losie męża będącego w niewoli Niemieckiej. Wynosiła jedzenie żołnierzom, mając nadzieję, że i jej mężowi ktoś pomoże. Żyd milicjant zgłasza to Sowietom, oni aresztują kobietę, dzieci pozostają same w domu. Na szczęście po kilku dniach została zwolniona, a potraktowana, jako wdowa otrzymała pracę przy kuchni wojskowej. Sowieci, co przyznają wszyscy, otaczali opieką biednych, dzieci i wdowy. Nie przeszkadzało im jednak, rozkułaczać bogatszych i czynić z nich żebraków.
Już wiadomo, kogo trzeba było się obawiać. Milicja złożona z Żydów i Ukraińców rządziła w terenie. Czwartek był dniem targowym w Rafałówce, chłopi z obawą zjeżdżali się na targ, mając za przestrogę liczne rekwizycje „urzędowe”. Wiedzieli jak milicjanci zabierali wóz z końmi Izydorowi Szelążkowi, twierdząc, że jest własnością państwową i dla państwa jest potrzebny. Wdzięcznemu, Kazimierzowi Brzozowskiemu kazali ściągać z siebie płaszcz przeciwdeszczowy i puścili, a mogli aresztować razem z płaszczem. Brali, co chcieli, ale z umiarem, najwyżej połowę sera, lub kilka słoików miodu. Za skonfiskowanego prosiaka to nawet poczęstowali byłego właściciela papierosem, ale worek jutowy musiał dołożyć. 
Życie wracało do normy „pokojowej”. Ukrainiec Smoradzki uczy w szkle języka rosyjskiego, twierdząc „nie będzie już Polski”, jednakowo poniewiera dzieci polskie i ukraińskie. Ukraińcom do współrządzenia nie potrzeba było Żydów, szybko próbowali ich odsunąć od funkcji. Za wszystkie biedy, dostawy obowiązkowe, prace przymusowe zw. narad, za donosy, skargi i Sybir, obwiniani byli Żydzi. Winien czy nie, ludzie traktują ich jak wroga. Wreszcie przestają z Żydami rozmawiać, aby coś za dużo nie powiedzieć. Dla wielu Żydów jest to bardzo krzywdzące, na ich argumenty i wyjaśnienia nikt nie reaguje, dopiero co witali Sowietów. Zamknięte żydowskie sklepy, potworzone w ich miejsce kooperatywy, zakaz handlu innego jak spółdzielczy, prowadził Żydów do ruiny. Nie mając gospodarstw rolnych, w zamian za jedzenie oddają pochowane zapasy ze sklepów, ale wielu zapasów w ogóle nie ma. Żydzi zapożyczają się u gospodarzy, tak jak kiedyś zapożyczali się u nich. Zaczynają żebrać wsparcia, o które jest bardzo trudno. Sowieci traktując wszystkie narody „równo” wyciskają z Żydów ostatnie soki. Wreszcie i oni sami są deportowani na Sybir, jako wydumani przeciwnicy komunizmu.
 
GETTO DLA ŻYDÓW.
Niespodziewane bombardowanie stacji, śmierć kilku osób i przejście wojsk Niemieckich, zwiastowało kolejną zmianę władzy. Z niewoli ucieka i wraca do domu, mąż Winiarskiej, Stefan. Niemcy nie dochodzą jego przeszłości, zatrudniają go za tłumacza, biegle włada ich językiem.
 Kulturalny naród zakłada twór, zapomniany przez wieki, ale nie nowy, Getto dla Żydów. Duża części Rafałówki zostaje ogrodzona, Niemcom brakuje stali na czołgi, ale nie na druty kolczaste.  Handel z zamkniętymi tam Żydami, choć zakazany był jedynym źródłem Ich zaopatrzenia. Zza drutów wyglądały wychudzone postacie głodnych ludzi. Handel polegał na wymianie. Żydzi oddawali swoją odzież, obuwie, naczynia, biżuterię i ostatnie dolary. Otrzymywali w zamian jedzenie, lub byli podle oszukiwani, skargi mogli zanosić jedynie do Boga. Ukraińscy wartownicy z oddziału Schutzmannschaft mieli wtedy swoje Złote Żniwa.  Kiedy nie mieli już, co wymieniać, nastał w Getcie głód i śmierć. Niewielu z nich miało chęć i siłę próbować ucieczki, kiedy w sierpniu 1943 r. prowadzono Ich na zagładę, stracili wszelką nadzieję.
 Po Stefanię Sosnowską z Wyrki wtedy kilkunastoletnią panienkę, przybiegła jej koleżanka, córka sąsiada „jedź z nami do Rafałówki” powiedziała. Pośród innych wozów droga szybko minęła, sąsiad niedługo załatwiał sprawę. Szucmani sprzedali szafę po Żydach, chłopi pomogli załadować i zaraz z powrotem, żeby czasem coś się nie wydarzyło. Refleksje przyszły, kiedy rozładowali ją z wozu i trzeba było wymyć stężałą krew, która obficie wypełniała jej wnętrze. Później też zrozumiała prorocze słowa niemieckiego żołnierza, który przyglądał się biernie załadunkowi szafy. Ten po polsku w gwarze śląskiej powiedział do sąsiada „a po tobie, kto to będzie brał?”
 
/ Ostatnie nagrobki żołnierskie na cm. w Rafałówce
 
PRZYJDĘ I WAS ZABIJĘ.
  Panasiuka Michajła synowie, Semen i Artem byli przy szucmanach, rozstrzeliwali Żydów z wielką gorliwością, po wojnie zostali straceni razem z ojcem. Semen ukrywał się od wiosny 1944 w Wojsku Polskim, z którego zbiegł. Wrócił do Kowla, gdzie był zawiadowcą na stacji, tam poznał go rafałowski Żyd. Został osądzony i stracony. Nadzieja córka Panasiuka, była na robotach w Niemczech, tam wyszła za mąż za Polaka i wróciła z nim do Rafałówki, gdzie szybko został zamordowany.
 Jak już banderowcy mordowali Polaków, do Winiarskich przychodził, jako sąsiad wspomniany Panasiuk, obawiał się silnego Stefana, ale ciągle naśmiewał się i straszył „przyjdę i was zabiję”. Stefan go wypędzał, a on na drugi dzień dalej przychodził, dzieci bardzo przeżywały jego niechciane wizyty. W domu rodzinnym ze Stefanem mieszkała jeszcze jego matka i leżący, kaleki brat Antoni. Nie widząc możliwości przetrwania, już po przyjściu w lipcu 1943 r. uciekinierów z Huty Stepańskiej, zadecydowali, uciec pociągiem do Kowla. Ukryci w wagonie ze zbożem pojechali jak planowali. W domu został kaleka, pod opieką sąsiadów Ukraińców. Po dwóch dniach przyjechali po niego, sąsiedzi nie wyszli z domów, Antoni leżał na swoim łóżku zamordowany, pierś jego była podziurawiona ranami kłutymi.
Za Winiarskimi uciekł nie czekając, co będzie dalej, Stanisław Laszkiewicz z synem, ten z kolei ożeniony był za Ukrainkę, a ta jak opętana, nie mając w domu braci sama nosiła się z zamiarem zabicia obuch.
W Rafałówce nie ma żadnego upamiętnienia związanego z Polakami, nad historią rozciąga się płaszcz milczenia i zapomnienia. Kiedy znikną pojedyncze groby, księga polska się zamknie.
 
/ Tu był kościół w Rafałówce
/ Stacja kolejowa w Rafałówce
 
c.d.n.
Janusz Horoszkiewicz
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.