Logo

Gdyby nie akcja „Wisła”, to byśmy dziś nie rozmawiali!

Jakże przerażające jest to, o czym opowiada starsza Pani.
Ludzie wychodzili z domu i więcej nie wracali. Uprowadzeni, o których słuch zaginął. Sąsiedzi dokonujący grabieży, napadów. Płonące wioski, bezradne patrzenie na śmierć członków rodziny. Cud, który spowodował, że udało się ujść z życiem. I tylko z nim, gdyż cały dobytek przepadł.
Bezcenne jest dla nas, którzy nie przeżyliśmy tamtych podłych czasów, możliwość wysłuchania świadków historii. Muszę jednak dodać pewne sprostowanie. W wywiadzie, mówiąc o wysiedleniu, wspomina się też o Łemkach.

Oby nie doszło do nadinterpretacji! Otóż na terenie Łemkowszczyzny nie dochodziło do aktów barbarzyństwa względem polskiej ludności. Wrzucenie ich więc do jednego wora z nacjonalistami ukraińskimi jest krzywdzące i niesprawiedliwe.
Przed 1947 rokiem na Łemkowszczyźnie, porozrzucane po licznie zaludnionych łemkowskich wsiach, mieszkało zaledwie po 2-3 polskie rodziny. Była tam mi. in. moja rodzina (mieszkali oni we dwu wsiach starej Łemkowyny). Gdyby ktoś chciał zrobić Polakom krzywdę, miał do tego aż nadto okazji. Słowem – gdyby Łemkowie dali się oczadzić nacjonalistyczną propagandą – POLSKIE RODZINY NIE MIAŁYBY SZANS UJŚĆ Z ŻYCIEM!!! Pamiętajmy jak wyglądała zabudowa wiejska z tego okresu. Były to w olbrzymiej większości drewniane chaty kryte strzechą. Stodoły zapełnione łatwopalnym sianem. Pozostały strzępy wspomnień moich przodków, o życiu pomiędzy Łemkami. Choć bardziej obok siebie, niż ze sobą. Wszyscy dotrwali cało do końca wojny, byli świadkami tragedii wysiedlenia Łemków. No, ale zapewne mędrków, którzy nigdy nie postawili stopy na tych terenach nie przekonam. I wcale nie zamierzam. Z ludźmi typu: „nie wiem-ale się wypowiem” dyskusja nie ma sensu.
Największą tragedią Łemków było to, że znaleźli się dosłownie pomiędzy przysłowiowym młotem a kowadłem. Terroryzowani przez UPA, przez wielu Polaków do dzisiaj uważani za Ukraińców. Nie racząc nawet samych zainteresowanych zapytać o zdanie.
O tym, jak w jak ciężkiej sytuacji byli Łemkowie, najlepiej obrazują cytaty:
„Na początku 1946 roku we wsi Solinka SB-OUN zamordowała 14 Łemków i spaliła ich zabudowania, za to, że odmówili zgłoszenia się jako poborowi do UPA.” ( St. Żurek, UPA w Bieszczadach, Nortom, Wrocław, str. 79)
(...)
„Meldunek wywiadowczy WBW Rzeszów, 15.08.1946 r. stwierdzał, że prawie cała sotnia „Stacha” zorganizowana była w oparciu o przymusowy pobór. Byli to przeważnie młodzi Łemkowie paraliżowani strachem o los swoich rodzin w razie odmowy.”” (str. 71)
(…)
„Upowiec Jarosław Wijtiw wspomina: (…) W niektórych wsiach (Łemkowszczyzny) ludzie nie wiedzieli jakiej są narodowości. Często zachodziliśmy do wsi w mundurach wojska polskiego z biało-czerwonymi opaskami na rękawach. Wtedy łatwo wpadali w nasze ręce donosiciele” (str. 88)
(…)
„O nie popieraniu OUN-UPA przez Łemków świadczy także sprawozdanie kurinnego „Rena”: „Trudno o tym milczeć – woła ataman – choć to przykre… Ludność naszego wyznania, naszego języka, ale jakże daleka od naszych spraw ideowych! Stosunek łemkowskiej ludności do naszej sławnej (sic!) armii – prawie wręcz wrogi. I to niezależnie od warstw społecznych. Doprawdy przykre to i bolesne, ale prawdziwe”. (str. 89)
(…)
„Notuje to płk Juliusz Hibner – uczestnik walk z UPA, który zresztą uważał Łemków za Ukraińców. Pisze, że na terenie Łemkowszczyzny, ”działały… oddziały UPA, władzę w ręku miały sotnie banderowskie, które terroryzowały ludność, przede wszystkim ludność ukraińską.” (str. 89)
„Strach, bo działał tu groźny watażka, coś na wzór Dmytra Kupiaka z okolic Brzeżan; ten nazywał się Mychajło Fedak. Pisze o nim T. Petrowicz: „Groźnym watażką, jednym z najokrutniejszych z działających na terenach nowosądeckich był Michał Fedak, ukrywał się pod pseudonimem Smyrny. Był to syn ukraińskiego popa z powiatu sanockiego, który w okresie okupacji ukończył Nauczycielskie Seminarium w Krynicy, gdzie otrzymał świadectwo dojrzałości. Znany był z okrucieństwa, przemocą wcielał do swojego oddziału młodych Łemków, oddział jego w połowie 1946 roku liczył kilkudziesięciu strilców. Trudny to był okres dla ludności gnębionej i mordowanej. Łemkowie w większości nie czuli powołania do armii, jednak na skutek prowadzenia przez działaczy nacjonalistycznej propagandy o samodzielnej, niezawisłej Ukrainie oraz szowinistycznej nagonki przeciw Polakom, zmuszani byli do ukraińskiej prawomyślności przy pomocy terroru.” (str. 90)
Cyt. za: E. Prus, Operacja Wisła, Nortom, Wrocław 2006.
Polecam również książkę G. Olszewskiego: „Więźniowie KL Auschwitz z powiatu nowosądeckiego”. Otóż wśród więźniów tego obozu byli też Łemkowie, skazani za pomoc udzieloną polskiej partyzantce. Niestety, nie mam tej książki w ręce, a czytałam ją kilka lat temu. Dlatego nie mogę wskazać numerów stron, na których były podane nazwiska i losy tych wspaniałych ludzi.

Link do filmu: kliknij TU

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.