Dzisiaj jest: 25 Kwiecień 2024        Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl
Moje Kresy – Rozalia   Machowska cz.1

Moje Kresy – Rozalia Machowska cz.1

/ foto: Rozalia Machowska Swojego męża Emila poznałam już tutaj w Gierszowicach, powiat Brzeg. Przyjechał jak wielu mieszkańców naszej wsi z Budek Nieznanowskich na Kresach. W maju 1945 roku transportem…

Readmore..

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

/ Zespół „Chawira” Z archiwum: W dniu 1 marca 2009 roku miałem zaszczyt po raz następny, ale pierwszy w tym roku, potwierdzić, iż Leopolis semper fidelis, a że we Lwowie…

Readmore..

ZMARTWYCHWSTANIE  JEZUSA CHRYSTUSA  WEDŁUG OBJAWIEŃ  BŁOGOSŁAWIONEJ  KATARZYNY EMMERICH.

ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA CHRYSTUSA WEDŁUG OBJAWIEŃ BŁOGOSŁAWIONEJ KATARZYNY EMMERICH.

Anna Katarzyna urodziła się 8 września 1774 r. w ubogiej rodzinie w wiosce Flamske, w diecezji Münster w Westfalii, w północno- wschodnich Niemczech. W wieku dwunastu lat zaczęła pracować jako…

Readmore..

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego  Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska”  w Domostawie  w dniu 12 marca 2024 r.

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w dniu 12 marca 2024 r.

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w dniu 12 marca 2024 r. W Walnym Zebraniu Członków wzięło udział 14 z 18 członków. Podczas…

Readmore..

Sytuacja Polaków na Litwie tematem  Parlamentarnego Zespołu ds Kresów RP

Sytuacja Polaków na Litwie tematem Parlamentarnego Zespołu ds Kresów RP

20 marca odbyło się kolejne posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów.Jako pierwszy „głos z Litwy” zabrał Waldemar Tomaszewski (foto: pierwszy z lewej) przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich…

Readmore..

Mówimy o nich wyklęci chociaż nigdy nie   wyklął ich naród.

Mówimy o nich wyklęci chociaż nigdy nie wyklął ich naród.

/ Żołnierze niepodległościowej partyzantki antykomunistycznej. Od lewej: Henryk Wybranowski „Tarzan”, Edward Taraszkiewicz „Żelazny”, Mieczysław Małecki „Sokół” i Stanisław Pakuła „Krzewina” (czerwiec 1947) Autorstwa Unknown. Photograph from the archives of Solidarność…

Readmore..

Niemiecki wyciek wojskowy ujawnia, że ​​brytyjscy żołnierze są na Ukrainie pomagając  rakietom Fire Storm Shadow

Niemiecki wyciek wojskowy ujawnia, że ​​brytyjscy żołnierze są na Ukrainie pomagając rakietom Fire Storm Shadow

Jak wynika z nagrania rozmowy pomiędzy niemieckimi oficerami, które wyciekło, opublikowanego przez rosyjskie media, brytyjscy żołnierze „na miejscu” znajdują się na Ukrainie , pomagając siłom ukraińskim wystrzelić rakiety Storm Shadow.…

Readmore..

Mienie zabużańskie.  Prawne podstawy realizacji roszczeń

Mienie zabużańskie. Prawne podstawy realizacji roszczeń

Niniejsza książka powstała w oparciu o rozprawę doktorską Krystyny Michniewicz-Wanik. Praca ta, to rezultat wieloletnich badań nad zagadnieniem rekompensat dla Zabużan, którzy utracili mienie nieruchome za obecną wschodnią granicą Polski,…

Readmore..

STANISŁAW OSTROWSKI OSTATNI PREZYDENT POLSKIEGO LWOWA DNIE POHAŃBIENIA - WSPOMNIENIA Z LAT 1939-1941

STANISŁAW OSTROWSKI OSTATNI PREZYDENT POLSKIEGO LWOWA DNIE POHAŃBIENIA - WSPOMNIENIA Z LAT 1939-1941

BITWA O LWÓW Dla zrozumienia stosunków panujących w mieście liczącym przed II Wojną Światową 400 tys. mieszkańców, należałoby naświetlić sytuację polityczną i gospodarczą miasta, które było poniekąd stolicą dużej połaci…

Readmore..

Gmina Białokrynica  -Wiadomości Turystyczne Nr. 1.

Gmina Białokrynica -Wiadomości Turystyczne Nr. 1.

Opracował Andrzej Łukawski. Pisownia oryginalna Przyjeżdżamy do Białokrynicy, jednej z nąjlepiej zagospodarowanych gmin, o późnej godzinie, w urzędzie jednak wre robota, jak w zwykłych godzinach urzędowych. Natrafiliśmy na gorący moment…

Readmore..

Tradycje i zwyczaje wielkanocne na Kresach

Tradycje i zwyczaje wielkanocne na Kresach

Wielkanoc to najważniejsze i jedno z najbardziej rodzinnych świąt w polskiej kulturze. Jakie tradycje wielkanocne zachowały się na Kresach?Na Kresach na tydzień przed Palmową Niedzielą gospodynie nie piekły chleba, dopiero…

Readmore..

Rosyjskie żądania względem Kanady. „Pierwszy krok”

Rosyjskie żądania względem Kanady. „Pierwszy krok”

/ Były żołnierz dywizji SS-Galizien Jarosław Hunka oklaskiwany w parlamencie Kanady podczas wizyty Wołodymyra Zełenskiego. Foto: YouTube / Global News Ciekawe wiadomości nadeszły z Kanady 9 marca 2024. W serwisie…

Readmore..

PAMIĘTNIKI KSIĘDZA MAJORA ANTONIEGO KIJA MĘCZENNIKA KRESOWIAKA- KAPŁANA - ŻOŁNIERZA- PATRIOTY

/ ks. Antoni Kij

Antoni Kij (ur. 13 czerwca 1916 w Stryju, zm. 12 sierpnia 1984 w Gdyni) - ksiądz katolicki, męczennik, nauczyciel, kapelan i oficer Wojska Polskiego, długoletni proboszcz w Środzie Śląskiej, Malczycach, Legnickim Polu, Gryfowie Śląskim w Międzylesiu. W roku 1984 został w Gdyni uprowadzony torturowany przez nieznanych sprawców i porzucony w miejscowym parku. Podobnie jak w przypadku księży: Popiełuszki, Niedzielaka, Zycha, Suchowolca, Palimąki, Kowalczyka za zbrodnią stały służby bezpieczeństwa PRL.

Ukończył gimnazjum w Stryju, następnie studia teologiczne na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Od roku 1940 pracował jako duszpasterz w diecezji lwowskiej k. Tarnopola w Jeziernej i w Czernielowie Mazowieckim. Działał w konspiracji Armii Krajowej przyjmując przysięgi żołnierzy.

Ostrzeżony przed próbą mordu ze strony banderowców OUN UPA w lipcu 1944 roku wstąpił do wojska, gdzie był kapelanem I Armii Wojska Polskiego. Przeszedł cały szlak bojowy, docierając aż do Berlina. We wrześniu 1945 roku został zdemobilizowany w stopniu majora WP.

HERBU JUNOSZA

/ Junosza - polski herb szlachecki.

 Siedzę i przeglądam moje notatki, rozważam i porządkuje je. W trakcie tej pracy staje mi przed oczyma życie mojej rodziny. Wiem, że pochodzi ona ze starego polskiego rodu Junoszów. Był to dzielny, zasłużony dla Ojczyzny ród. Ale w toku długich dziejów niektórzy w rodzie wzbogacili się, niektórzy zubożeli. Do tych ostatnich należy moja rodzina, ale zachowała ona wspaniałe pierwiastki jak miłość Ojczyzny i miłość Boga.

 Ojciec Ludwik i matka Julia mieli 10 dzieci. Życie ich było nader ciężkie, przeżyli dwie wojny nie zaznając żadnej pomocy od państwa. Nikt nie wczuwał się w potrzeby polskiej i katolickiej rodziny, która była szanowana i znana w środowisku. Życie naszej rodziny polegało na ciągłym borykaniu się o materialny byt.

 Ojciec mój pochodził z Humnisk k. Brzozowa, a matka z Trześniowa - 9 km. od Humnisk. Życie zmusiło ich, zaraz po ślubie, do przeniesienia się w roku 1901 do Stryja. Tu urodziły się wszystkie ich dzieci. Tu przeżyli tyle przeciwności losu w walce o chleb codzienny.

WĘZEŁ GORDYJSKI

 Druga woja światowa dotknęła wszystkich z naszej rodziny. Nie wszyscy przeżyli ją, mimo, że do wojny 1939 r. wszyscy żyli. Nie wszyscy doczekali wolności, musieli złożyć wielką ofiarę, bo ofiarę życia. To chyba ofiara największa, jaką można oddać za wielkie wartości. Oficjalnie głosi się równość, sprawiedliwość i prawa uciśnionym. A jak wygląda to w rzeczywistości wobec ludzi skołatanych życiem, i przykrymi doświadczeniami? Głosi się braterstwo, a prześladuje się nawet niemowlęta, które z nadmiaru krzywd umierały, a ciała ich wyrzucali barbarzyńcy upowcy z OUN UPA z pod znaku trójzuba  do śniegu, co zwyrodniało ludzi XX wieku, że ich kultura cofnęła się do pierwotnej dzikości. Wobec innych przeżyć naszej rodziny ciśnie się myśl o sensie życia człowieka. Dotknęły nas różne prześladowania. Przeżyliśmy zsyłki na Syberię. Te prześladowania dotknęły też mnie, w wolnej powojennej Polsce, Polsce, która do dzisiaj jest pod kontrolą Sowietów. Poświęciłem się całkowicie Bogu, byłem mu wierny znosząc upokorzenia i cierpienia. Od dzieciństwa marzyłem o kapłaństwie i niekiedy wydawało się, że to cel nie do osiągnięcia, utopia. A potem krzywdy, oskarżenia, fałszywe donosy, przesłuchania, front i jakże wiele innych cierpień. Można było się załamać i nie było nikogo, kto podniósłby na duchu, porozmawiał, wczuł się w sytuację, rozwiązał ten węzeł gordyjski. Czasem Pan Bóg sam interweniował. Tak, tego doznałem. Często przemyśliwałem, czy mam ustać na drodze życia? I potem przychodziła duchowa siła - nie, nigdy przenigdy. Rodzice przychodzili mi z pomocą. Oni wytrwali mimo przeżywanych udręk. Ja także muszę wytrwać w milczeniu z Bogiem i przemożną opieką Tej, która nikogo nie opuszcza. W górę serca, codziennie czytam, ufajcie, Jam zwyciężył świat. Świat będzie was nienawidził, bo nie jesteście z tego świata.

 O wielka krzywdo i to nie jedna. Może nie robili tego z premedytacją, może z braku dobrej informacji, rzetelnej i prawdziwej, a może prawdy nie chcieli znać, bo mało rozmawiali z pokrzywdzonym. Wielka była łaska Boga, naprawdę potężna, że w otaczającym mnie źle wytrwałem. Bogu za to chwała. Inni może więcej ucierpieli i wytrwali i nie załamali się. Inni więcej cierpieli i wytrzymali. Innych zło dotykało więcej i ci okazali hart ducha w zawierzeniu swego apostolskiego życia Bogu i Matce Bożej. Wierzę mocno, że i ona mnie nie opuszczała, kiedy polecałem się Jej wiele razy wśród doznanych krzywd, przybywałem do Niej jako pielgrzym. Tak dziś w Jej wielką uroczystość rozpoczynam porządkować swoje wspomnienia 26 sierpnia.

 Nie chcę nikogo urazić, podając moje wspomnienia, rodziców i rodzeństwa, bo wszyscy jesteśmy dziećmi Boga i pielgrzymami na ziemi. W tych czasach można było się załamać, popełnić coś nierozważnego, bo tych przeżyć było za dużo. Dużo czytałem Pismo Św., aby znaleźć w nim sens życia, utrwalić wiarę w Boga, aby ulżyć cierpieniom i zawierzyć nieprzemijającym wartościom.

BEZTROSKIE DZIECIŃSTWO

/ Panorama miasta od strony rzeki Stryj i wiaduktu kolejowego.  Zbiory NAC

Jak wspomniałem wyżej było nas dziesięcioro w rodzinie. Ja byłem siódmym dzieckiem, które przyszło na świat 13 czerwca 1916 roku. Ochrzczono mnie imieniem Antoni w kościele parafialnym w Stryju. A oto reszta mojego rodzeństwa:

Józef ur. 1902 r., Jan  ur. 1906, Adam ur. 1907r., Marian ur. 1909 r., Stefania ur. 1911 r., Zofia ur. 1913 r., Stanisława ur. 1919 r., Eugeniusz ur.1921 r., Krystyna 1926 r. Rodzice moi utrzymywali się z gospodarstwa liczącego 1 ha powierzchni, które oczywiście nie mogło nas wyżywić. Dlatego też ojciec mój był zmuszony pracować w tartaku jako cyrkularzysta. I mimo tak skromnych środków do życia pragnęli nasi rodzice zapewnić wszystkim jako taką przyszłość. Józef był mechanikiem- maszynistą kolejowym. Jan był zawodowym w wojsku w 11 Pułku Artylerii Polowej w Kołomyi. Adam został stolarzem, Marian kowalem, a siostry wyuczyły się krawiectwa. Ja i Eugeniusz byliśmy wyznaczeni do wyższego wykształcenia. Jednak najważniejszym było, że wszyscy otrzymaliśmy chrześcijańskie wychowanie.

 Mimo trudów i braków dawali rodzice dobry przykład w cichości, bez narzekań, znosząc cierpliwie przykre doświadczenia i ofiarowując je Bogu.

Dzieciństwo nad Stryjem należy do najpiękniejszych moich wspomnień. Mieszkaliśmy w Miertiukach, które są położone po drugiej stronie rzeki Stryj. Wystarczyło przebiec po moście, by po kilku minutach być na targu w miesicie, pełnym rozmaitości.

W czwartki odbywały się słynne na całą okolice i nie tylko jarmarki. A w piątek zaczynał się szabat, ale nie wiem, dlaczego żydowskie dzielnice cichły dopiero w niedzielę. W szabat Żydzi w jarmułkach zakładali czarne chałaty takie długie płaszcze i lakierki, a z przykrótkich spodni wystawały białe skarpetki. Biegaliśmy po mieście. Bawiliśmy się w parkach na Olszynie i gdzie było boisko i różne obiekty sportowe. Biegaliśmy na mecze piłkarskie ulubionego zespołu Pogoni Stryj. Pamiętam dotkliwą porażkę naszej drużyny z Cracovią  w rozgrywkach o wejście do ligi Państwowej.

W Miertiukach mieszkało rodzeństwo taty, moje ciocie i stryjkowie. Dziadek Józef, był prezesem kółka rolniczego w Miertiukach.  Miałem dużo kuzynostwa i w moim wieku i dużo młodszego. Często chodziliśmy nad rzekę łapać ryby, czy kapać się. A wieczorami przy ognisku słuchaliśmy plusku spławiających się ryb. W ognisku piekliśmy ziemniaki i złapane wcześniej ryby, których w rzece było mnóstwo. Za łozin obserwowaliśmy jak wynurzają pyski polując na przelatujące owady. Stryj była to rzeka górska, groźna, kapryśna i rwąca. Pamiętam 31 sierpnia 1927 roku katastrofalną powódź. To była wielka tragedia. Wezbrane wody rzeki Stryj, zalały cześć miasta, Woda wdarła się do domów tak, że wiele ludzi ewakuowano. Targowisko zamieniło się w jedno wielkie jezioro. Woda zalana okoliczne wsie. Tragedia dotknęła też moją ciocię Marię, która wyszła za mąż w niedalekim Siemiginowie nad Stryjem. Wiem, bo przez jakiś czas ciocia mieszkała u nas z dziećmi moim rówieśnikiem Jankiem i młodszym o kilka lat Władkiem. Wujek Franek został w Siemiginowie pilnując dobytku. Janek pomagał mi w nauce i czytał wszystkim Sienkiewicza. Niestety po wojnie dowiedziałem się, że został zamordowany przez banderowców, ale o tym napisze w dalszej części.

/ Plac targowy podczas targu

/ Ten sam plac targowy ale zalany. Rok 1927 zbiory NAC

STRYJ MIASTO KRÓLEWSKIE

Stryj został podarowany w 1403 roku przez Władysława Jagiełłę najmłodszemu bratu, księciu Świdrygielle. W 1460 król Kazimierz Jagiellończyk nadał miastu prawa magdeburskie. Stryj był miastem królewskim, siedzibą powiatu w województwie stanisławowskim i ważnym węzłem komunikacyjnym. Ludność miasta i powiatu stryjskiego stanowiła tak jak większość miast galicyjskich mieszankę narodowościową. Połowa blisko 40-tysięcznego miasta zamieszkana była przez Polaków. Około 14 tysięcy mieszkańców stanowili Żydzi, mieszkało kilka tysięcy Ukraińców, kilkuset Niemców i nieliczne grupy Czechów, Węgrów Rosjan, Ormian i Bułgarów. Ze Stryjem związanych było oprócz znanych gimnazjalistów wielu słynnych Polaków. Jan Kociniak aktor, Irena Grafowska artystka , Julian Stryjkowski pisarz, Kazimierz Nowak słynny podróżnik co Afrykę przejechał na rowerze, Zofia Rudnicka członek Rady Pomocy Żydom „Żegota”), Major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”. Zamieszkiwał tu też Jędrzej Edward Moraczewski, pierwszy premier II Rzeczypospolitej.

/ Poświęcenie nowego mostu na rzece Stryj w Stryju przez ks. prałata Aleksandra  Cisłę z lewej i ks. kanonika Hoszowskiego z prawej. Zbiory NAC

LATA W GIMNAZJUM

 Do szkoły powszechnej uczęszczałem w Stryju od 1922-1927 i tam ukończyłem pięć klas. Od 1927-1935 r. uczyłem się w I Państwowym Gimnazjum im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Stryju. Moje gimnazjum ukończyło wielu znanych Polaków. Kornel Makuszyński - pisarz, Kazimierz Wierzyński poeta, Wilam Horzyca reżyser, prof. Kazimierz Bartel premier RP, Roman Aftanazy historyk, autor wielotomowej monografii Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej, Józef Koffler kompozytor, Tadeusz Śliwak sprinter i olimpijczyk z Berlina 1936, Jan Tabaczyński generał brygady Wojska Polskiego, generał pilot Tadeusz Góra, który walczył w 316 dywizjonie w bitwie o Anglię.

Za moich czasów dyrektorami byli Piotr Wilk, a po nim Juliusz Adamski. Kiedy  kończyłem ósmą klasę, naukę w gimnazjum w 1934 roku rozpoczął młodszy brat Eugeniusz. Po pięciu latach edukacje zatrzymała wojna. Wychowawcą moim był Szczudłowski Józef, który  uczył nas przyrody. Język polski wykładał Jackiewicz Jan, łacinę Sitnikiewicz Józef, matematykę Chobrzyński Czesław, fizykę Romanyszyn Teodor, a Rupp Teodor geografię.

/  I Liceum i Gimnazjum Męskie im. Marszałka Piłsudskiego. W roku 1900 przed szkołą został odsłonięty pomnik Jana Kilińskiego przywódcy Insurekcji Warszawskiej z roku 1794. Zbiory NAC

Religii uczył ksiądz Kulinowski Jan.

Każdy uczeń wchodząc do szkoły musiał przejść obok pomnika, na którego cokole wyryto napis „Szewc warszawski”. Nie wiedzieliśmy, dlaczego postawiono taki pomnik, bowiem Kiliński nie miał nic wspólnego z Stryjem. Dopiero wyjaśnił to absolwent naszego gimnazjum Kornel Makuszyński, który z sarkazmem napisał pewnie dlatego aby nauczyciele mogli nam mówić, „Daj sobie spokój z nauką  lepiej kształć się na szewca”. Pomnik rozebrano w 1941 roku.           

Szkoła bardzo dużo czasu poświęcała wychowaniu w duchu patriotyzmu. Pamiętam takie przedstawienie poety Władysława Ludwika Anczyca „Kościuszko pod Racławicami” odegrane w parku dra Jordana w 10-tą rocznicę odzyskania niepodległości. Zebraliśmy się wszyscy na boisku szkolnym i po apelu udaliśmy się na nabożeństwa. My do kościoła parafialnego, grekokatolicy do cerkwi, protestanci do zboru ewangelickiego, a Żydzi do synagogi. Zabierano nas na filmy. W Stryju były trzy kina. Oglądałem film „Epopeja Pan Tadeusz”. W styczniu 1929 roku szkołą otrzymała nazwę Gimnazjum Imienia Marszałka Józefa Piłsudskiego. Wspominam te czasy dobrze i pieśni patriotyczne jak „ My pierwsza brygada”, która potem towarzyszyła mi w marszu do Berlina. Miałem średnie zdolności. Ponadto cierpiałem i nadal cierpię na kompleks niższości. Nauka w gimnazjum była płatna, taksa roczna wynosiła 220 zł w 2 ratach, chociaż gimnazjum było państwowe. Na ówczesne stosunki kwota taka była duża, kiedy robotnik zarabiał 2 zł. dziennie. Za niezapłacenie taksy byłem bardzo często usuwany ze szkoły. Od klasy VI-VIII moim katechetą był niezapomniany, pełen życzliwości ks. Jan Kulinowski. Pamiętam Jego płomienne kazania na rocznicę odzyskania niepodległości 11 listopada. Ksiądz Kulinowski urodził się 11 stycznia 1884.  Po wojnie pracował w archidiecezji poznańskiej. Zmarł w Poznaniu w27 stycznia 1962 r.

KATECHETA KSIĄDZ

Wiele mu zawdzięczam. Prowadził on bibliotekę podręczników szkolnych, które za małą opłata pożyczał na cały rok. Za uzyskane pieniądze uzupełniał księgozbiór biblioteki. Mnie owe książki pożyczał, bo książki były bardzo drogie. Tenże ksiądz katecheta razem z panem Chowańskim byli moimi opiekunami. Pamiętam marcowy dzień 1933 r. jako wiosenny i słoneczny, kiedy zostałem usunięty z gimnazjum za nieopłacenie taksy przez wychowawcę p. Seinfelda. Do domu nie poszedłem, bo, po co? Wałęsałem się po ulicy obok gimnazjum. Po godzinie spotkałem panią Chowańską, która podczas przerwy zdążała na lekcje z innego zakładu. Zatrzymała się na rozmowę ze mną. Co robisz zapytała. Odpowiedziałem, że wyrzucono mnie ze szkoły, bo nie zapłaciłem taksy, a ojciec nie pracował całą zimę i korzystał z zasiłku dla bezrobotnych. My nie mamy, z czego żyć i na zapłacenie taksy nie ma. A czemu nie idziesz do domu? Po co? Co tam będę robił. Przyjdź jutro do szkoły i zgłoś się w Dyrekcji. I rzeczywiście przyszedłem drugiego dnia do Dyrekcji, był tam już ks. Kulinowski i p. Chowański. Polecili mi iść do klasy i jak później się okazało z Samopomocy Koleżeńskiej, którą prowadzili, była zapłacona taksa. Tak to wśród ciężkich warunków życia materialnego skończyłem gimnazjum w 1936 r. pozytywnym egzaminem dojrzałości.

ŻYŁEM BO CHCIAŁEŚ.

Za moich czasów w Stryju były czynny 2 kościoły Kościół parafialny  Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, oraz kościół św. Józefa nazywany kościołem sióstr Serafitek. Siostry w przyległym budynku prowadziły zakład sierot. Po wojnie dowiedziałem się, ze po wyjeździe sióstr komuniści zrobili w świątyni magazyn żelaza. 

Byłem ochrzczony przez ks. Aleksandra Cisło w kościele parafialnym. Kościół został zbudowany na początku XV wieku z nadania króla Władysława Jagiełły. Przed wejściem do kościoła, po prawej stronie tablica pamiątkowa z roku 1917 wmurowana w setną rocznicę zgonu Naczelnika Tadeusza Kościuszki z napisem:

/ ks. Aleksander Cisło, honorowy kanonik kapituły metropolitalnej lwowskiej

” Ty, któryś w Polski wierzył zmartwychwstanie i szedł przez mękę, bóle i tęsknoty, wraz z sercem ludu w jutrzenki świt złoty żyj w nas ! – Oręża i ducha Hetmanie!!!”   Naczelnikowi w siermiędze Tadeuszowi Kościuszce w  setną rocznicę zgonu Rodacy.

 

Świątynia w Stryju to największy zabytek naszego miasta. To historia chrześcijaństwa w tym mieście. To twierdza, której nawet po wojnie ulegli komuniści. We wnętrzu kościoła znajduje się inna tablica z 1883 r. z napisem

„JANOWI III KRÓLOWI POLSKIEMU BOHATERSKIEMU ZBAWCY CHRZEŚCIJAŃSTWA  w dwusetną rocznicę zwycięstwa pod Wiedniem  ku wieczystej chwale WDZIĘCZNA POTOMNOŚĆ.

Wspominam mego proboszcza stryjskiego, który był dla mnie wzorem pobożności. Przyglądałem się kapłanowi przez całe lata mojej ministrantury. Ks. prałat, kanonik Aleksander Cisło (1857-1944), objął parafię w Stryju w 1904 r. po ks. kanoniku Ollendrze. Ks. Aleksander Cisło święcenia kapłańskie przyjął w 1882 r. Honorowy obywatel miasta Stryja, odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Zakładał towarzystwa filantropijne, opiekował się najuboższymi. Kapłan prawy, szlachetny. Ranny odłamkiem bombą w obojczyk. Osłabiony, leżał cały tydzień w piwnicy wilgotnej i to spowodowało zakażenie rany i ataki sklerotyczno-sercowe. Zmarł 1 sierpnia 1944 r. Umarł jak męczennik wojny. Pochowany został na cmentarzu stryjskim. Wdzięczni parafianie postawili pomnik. Na tablicy epitafijnej napisali: „Żyłem bo chciałeś, umarłem bo kazałeś, Zbaw!, bo możesz”.   

W r. 1936 po otrzymaniu błogosławieństwa od rodziców i mojego proboszcza udałem się w „nieznane” do Lwowa. W Seminarium Duchownym przyjął mnie ks. prof. Jan Nowicki, wicerektor Seminarium na studia teologiczne w Uniwersytecie Jana Kazimierza. 

c.d.n.

Na podstawie pamiętnika ks. Antoniego Kija opracował Ryszard Fraczek - mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.