Dzisiaj jest: 25 Kwiecień 2024        Imieniny: Marek, Jarosław, Wasyl
Moje Kresy – Rozalia   Machowska cz.1

Moje Kresy – Rozalia Machowska cz.1

/ foto: Rozalia Machowska Swojego męża Emila poznałam już tutaj w Gierszowicach, powiat Brzeg. Przyjechał jak wielu mieszkańców naszej wsi z Budek Nieznanowskich na Kresach. W maju 1945 roku transportem…

Readmore..

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

/ Zespół „Chawira” Z archiwum: W dniu 1 marca 2009 roku miałem zaszczyt po raz następny, ale pierwszy w tym roku, potwierdzić, iż Leopolis semper fidelis, a że we Lwowie…

Readmore..

ZMARTWYCHWSTANIE  JEZUSA CHRYSTUSA  WEDŁUG OBJAWIEŃ  BŁOGOSŁAWIONEJ  KATARZYNY EMMERICH.

ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA CHRYSTUSA WEDŁUG OBJAWIEŃ BŁOGOSŁAWIONEJ KATARZYNY EMMERICH.

Anna Katarzyna urodziła się 8 września 1774 r. w ubogiej rodzinie w wiosce Flamske, w diecezji Münster w Westfalii, w północno- wschodnich Niemczech. W wieku dwunastu lat zaczęła pracować jako…

Readmore..

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego  Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska”  w Domostawie  w dniu 12 marca 2024 r.

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w dniu 12 marca 2024 r.

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w dniu 12 marca 2024 r. W Walnym Zebraniu Członków wzięło udział 14 z 18 członków. Podczas…

Readmore..

Sytuacja Polaków na Litwie tematem  Parlamentarnego Zespołu ds Kresów RP

Sytuacja Polaków na Litwie tematem Parlamentarnego Zespołu ds Kresów RP

20 marca odbyło się kolejne posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów.Jako pierwszy „głos z Litwy” zabrał Waldemar Tomaszewski (foto: pierwszy z lewej) przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich…

Readmore..

Mówimy o nich wyklęci chociaż nigdy nie   wyklął ich naród.

Mówimy o nich wyklęci chociaż nigdy nie wyklął ich naród.

/ Żołnierze niepodległościowej partyzantki antykomunistycznej. Od lewej: Henryk Wybranowski „Tarzan”, Edward Taraszkiewicz „Żelazny”, Mieczysław Małecki „Sokół” i Stanisław Pakuła „Krzewina” (czerwiec 1947) Autorstwa Unknown. Photograph from the archives of Solidarność…

Readmore..

Niemiecki wyciek wojskowy ujawnia, że ​​brytyjscy żołnierze są na Ukrainie pomagając  rakietom Fire Storm Shadow

Niemiecki wyciek wojskowy ujawnia, że ​​brytyjscy żołnierze są na Ukrainie pomagając rakietom Fire Storm Shadow

Jak wynika z nagrania rozmowy pomiędzy niemieckimi oficerami, które wyciekło, opublikowanego przez rosyjskie media, brytyjscy żołnierze „na miejscu” znajdują się na Ukrainie , pomagając siłom ukraińskim wystrzelić rakiety Storm Shadow.…

Readmore..

Mienie zabużańskie.  Prawne podstawy realizacji roszczeń

Mienie zabużańskie. Prawne podstawy realizacji roszczeń

Niniejsza książka powstała w oparciu o rozprawę doktorską Krystyny Michniewicz-Wanik. Praca ta, to rezultat wieloletnich badań nad zagadnieniem rekompensat dla Zabużan, którzy utracili mienie nieruchome za obecną wschodnią granicą Polski,…

Readmore..

STANISŁAW OSTROWSKI OSTATNI PREZYDENT POLSKIEGO LWOWA DNIE POHAŃBIENIA - WSPOMNIENIA Z LAT 1939-1941

STANISŁAW OSTROWSKI OSTATNI PREZYDENT POLSKIEGO LWOWA DNIE POHAŃBIENIA - WSPOMNIENIA Z LAT 1939-1941

BITWA O LWÓW Dla zrozumienia stosunków panujących w mieście liczącym przed II Wojną Światową 400 tys. mieszkańców, należałoby naświetlić sytuację polityczną i gospodarczą miasta, które było poniekąd stolicą dużej połaci…

Readmore..

Gmina Białokrynica  -Wiadomości Turystyczne Nr. 1.

Gmina Białokrynica -Wiadomości Turystyczne Nr. 1.

Opracował Andrzej Łukawski. Pisownia oryginalna Przyjeżdżamy do Białokrynicy, jednej z nąjlepiej zagospodarowanych gmin, o późnej godzinie, w urzędzie jednak wre robota, jak w zwykłych godzinach urzędowych. Natrafiliśmy na gorący moment…

Readmore..

Tradycje i zwyczaje wielkanocne na Kresach

Tradycje i zwyczaje wielkanocne na Kresach

Wielkanoc to najważniejsze i jedno z najbardziej rodzinnych świąt w polskiej kulturze. Jakie tradycje wielkanocne zachowały się na Kresach?Na Kresach na tydzień przed Palmową Niedzielą gospodynie nie piekły chleba, dopiero…

Readmore..

Rosyjskie żądania względem Kanady. „Pierwszy krok”

Rosyjskie żądania względem Kanady. „Pierwszy krok”

/ Były żołnierz dywizji SS-Galizien Jarosław Hunka oklaskiwany w parlamencie Kanady podczas wizyty Wołodymyra Zełenskiego. Foto: YouTube / Global News Ciekawe wiadomości nadeszły z Kanady 9 marca 2024. W serwisie…

Readmore..

  • Kategoria: Publikacjie
  • Odsłony: 1300

Tak było w Różynie na Wołyniu (Przyczynek do życiorysu przedwojennego kata Stanisława Maciejowskiego)

Tytułem wstępu do tego artykułu muszę przypomnieć, że dopiero 7,5 roku po odzyskaniu niepodległości przez Rzeczpospolitą Polską ustanowiono urząd kata, zwalniając tym samym z tej funkcji wojskowych którzy wykonywali wyroki sądu w formie rozstrzelania przez pluton egzekucyjny. Stefan Macieje(o)wski był pierwszym oficjalnym katem II Rzeczpospolitej. Na stanowisko został powołany przez Ministerstwo Sprawiedliwości w 1926 roku. Przypomnę jak ówczesna prasa opisywała naszego bohatera: Stefan Maciejewski to pseudonim urzędowy, pod którym konspiruje się kat Alfred, to jego prawdziwe imię, a prawdziwe nazwisko o brzmieniu czysto niemieckim Kalta, przypomina nazwę zawodu „wykonawcy wyroków”.

Był dobrze zbudowanym osobnikiem, lat około 30-tu, łysiejącym szatynem o krótko przystrzyżonych włosach, więcej niż średniego wzrostu, o twarzy śniadej, okrągłej. Nader uprzejmy w obejściu, co dowodziło, że był człowiekiem inteligentnym. W każdą podróż zabierał ze sobą skórzaną walizkę, w której woził stryczek, parę białych rękawiczek i urzędowy kitel. Reporter ukazującego się wówczas w Wilnie „Słowa” tak pisał o polskim kacie: „Młody człowiek, lat trzydziestu pięciu. Wzrost średni, włosy ciemne, na twarzy przyjemny uśmiech. Świetnie skrojony, jasny garnitur, elegancki kapelusz, w ręku skórzana walizka”. Według relacji tych, którzy widzieli Maciejowskiego na pierwszy rzut oka robił wrażenie eleganckiego turysty. Władał biegle językiem francuskim i niemieckim, co w polskim owocowało obcym akcentem. W wywiadzie dla gazety ; „ Tajny detektyw” ( /08. 05. 1932/ Kraków / Rok 2, Nr 19 - art. „Imć pan kat”)  powiedział miedzy innymi ; „ Pochodzę z Poznania . Ukończyłem tam gimnazjum, a potem przebywałem w Niemczech, gdzie uczęszczałem do wyższej szkoły technicznej. Miałem rozmaite zajęcia, a jednak żadnemu nie oddawałem się z takiem zamiłowaniem i zrozumieniem rzeczy, jak obecnemu. Pyta mię pan jak to się stało, że przystąpiłem do „rzemiosła” kata? Ale wracajmy do rzeczy: Było to przed laty, kiedy byłem jeszcze młodym chłopcem. Wymordowano wtedy w Poznaniu całą rodzinę, złożoną z 8 osób, moich przyjaciół. Ogarnęła mnie rozpacz i złość, że mordercy hulają nieuchwytni. Pragnąłem zemsty i pomyślałem, że sam bym ich chętnie stracił, stałbym się ich katem. Odtąd zaciekawił mnie zawód kata. Interesowałem się literaturą, dotyczącą katów i egzekucjami śmierci z rozmaitych epok, czytywałem pamiętniki katów i odwiedzałem katów w Niemczech, przyjaźniąc się z nimi. Opowiadali mi wiele, wtajemniczając w arkana swego kunsztu. Wreszcie, gdy zawakowała posada kata w Polsce, zgłosiłem się pierwszy. Wzięto pod uwagę moje przygotowanie oraz znajomość rzeczy i uwzględniono moją ofertę, choć ofert było bardzo wiele. (...) Mam dwóch pomocników, ale są to ludzie nieinteligentni, na „mistrzów” nigdy nie wyjdą… A chcę tu jeszcze wtrącić pewien szczegół: Wszyscy musimy mieć przeszłość nieskazitelną. Zawiadamia mnie Ministerstwo Sprawiedliwości specjalnem pismem. Ubieram się wtedy na czarno, w żakiecie, zabieram białe rękawiczki i udaję się w drogę. A propos białych rękawiczek: noszenie ich jest przewidziane przepisowo. Ja się jednak prowadzę tak, że za każdym razem wkładam nowe rękawiczki... Taka już jest tradycja katów, aby dochodzić do egzekucji z „czystemi rękoma. (...) Ile osób wyprawił pan już na drugi świat? – Około pięćdziesięciu. Przeważnie na kresach, a w stolicy ani razu jeszcze. „  Był postacią popularną, powszechnie znaną w Polsce. Śpiewano o nim w warszawskich piosenkach (Stanisław Grzesiuk w „Balu na Gnojnej” śpiewał : …”A kat Maciejewski tam pod szubienicą, na Antosia czeka”… a Władysław Broniewski w jednym z wierszy pisze : …”Nie miał nigdy zastoju w przemyśle, pracowity kat Maciejewski”…). A była to lukratywna posada, tak przynajmniej podawał: „ Dziennik  Białostocki”  z 31.01.1935 r. „ Kat Maciejewski był pracownikiem kontraktowym Ministerstwa sprawiedliwości z IX st. służbowym z Pensją 202 zł. miesięcznie, a nadto otrzymywał po 100 zł. tytułem gratyfikacji od każdej „głowy” skazańca. Owo dodatkowe wynagrodzenie uczyniło w ciągu ostatniego roku sumę 4.000 zł. Ponadto kat dostawał mieszkanie służbowe i w razie wyjazdu na egzekucję, zwykłe diety urzędnicze – podróżując  na koszt Skarbu.”  Dla porównania nauczyciel zarabiał 150 zł a policjant 180 zł. miesięcznie. Ostatnią wykonaną egzekucją było stracenie 23 lipca 1932 roku w Rybniku Józefa Gawliczka, mordercy i gwałciciela. 26. września 1932 roku kat Maciejewski zostaje odwołany ze stanowiska, poinformował  „Goniec Częstochowski” z 29. 09. 1932 r. Prasa podawała kilka różnych powodów tej decyzji.
Ponieważ kat Maciejewski prowadził  życie hulaszcze a jego skłonność do nadużywania alkoholu i awanturnictwa pijackiego były powszechnie znane, wielu uznało, że jego dymisja to skutek wywołanego skandalu – pijackiej awantury z policjantem. Jednak „Dziennik Białostocki” z dnia 31. o1. 1935 r. w artykule :” Kopnięty przez skazańca kat Maciejewski żąda ogromnego odszkodowania od Skarbu Państwa „  wskazuje na inną przyczynę. Adwokat Cyprian Dembowski, wystąpił w imieniu kata Stefana Maciejewskiego, vel Alfreda Kalta przeciw Skarbowi Państwa o odszkodowanie za uszkodzenia cielesne w związku z sensacyjnym, a nieznanym dotąd wypadkiem w czasie egzekucji; krwawego bandyty Antoniego Błocha. W artykule napisano między innymi: „ Maciejewski omdlał, ale po pewnej chwili oprzytomniał i z tem silniejszą zawziętością, choć z największym trudem, wypełnił swój obowiązek. Od tej pory pono niedomaga. Ministerstwo sprawiedliwości zwolniło Maciejewskiego z zajmowanego stanowiska, powierzając egzekucje w nowe ręce, po wynalezieniu innego „fachowca” o nieskazitelnej opinji.” Nie wchodząc jednak w szczegóły tej rozprawy Maciejewski od tej pory przestaje być bohaterem prasowych enuncjacji. Nie znajduje żadnej pracy, opuszcza go wieloletnia kochanka. Podejmuje nieudaną próbę samobójczą w warszawskim Parku Sieleckim koło Belwederu. I tutaj urywa się zapisana wiedza o kacie Maciejewskim.  Tak się składa, że mogę nieco uzupełnić tę wiedzę poprzez przekaz rodzinny.
Moja rodzina pochodzi z Wołynia, z powiatu kowelskiego. Mama urodziła się w Różynie (1926), pow. Kowel, gm. Stare Koszary, parafia Turzysk i tam mieszkała do czasu wybuchu „Rzezi Wołyńskiej” w 1943 roku. Różyn   jest znany na Wołyniu z Wiejskiego Uniwersytetu Ludowego, piękny nowoczesny budynek mieszczący wówczas także Szkołę Podstawową. Przed budynkiem stała kolumna z popiersiem Naczelnika Państwa Polskiego Józefa Piłsudskiego. Po pomniku pozostała walająca się do dziś  granitowa kolumny podstawy.  Przed wojną dobra różyńskie należały do rodziny Siemiątkowskich. Ale miała w Różynie także posiadłość żona kata Maciejewskiego. Bywał on okresowo w Różynie odwiedzić swoją żonę. Różyn miał przystanek kolejowy na trasie Kowel-Lwów a połączenie kolejowe Warszawa – Kowel funkcjonowało bardzo sprawnie.
Mój dziadek, Antoni Piłkowski był przed wojną wójtem . Znał płynnie język niemiecki, rzekomo jego korzenie były także niemieckie. Moja Babcia Zofia Piłkowska, która mnie wychowywała w dzieciństwie mawiała nieraz : „Mój stary był szwob, czyli Niemiec”. Nieraz odzywała się do mnie po niemiecku : „Komm hierher”, co znaczyło – chodź tutaj do mnie” co było wówczas czymś dziwnym i  niezrozumiałym dla dziecka. Od tej Babci i mojej mamy Ewy Piłkowskiej (późniejszej sanitariuszki 27 DW AK ps. Kalina) słyszałem w młodości różne wspominki, niektóre bardzo śmieszne.
Otóż mój Dziadek Antoni miał tzw. „parcie na szkło”, czyli lubił bardzo alkohol, co nie podobało się Babci i mojej Mamie. A pijał Dziadek w karczmie i to nie byle z kim, bo właśnie z katem Maciejewskim. Była w Różynie karczma z wydzieloną  izbą dla „lepszych gości”, aby tam w ciszy i spokojnie mogli się raczyć mocniejszymi trunkami i grać w karty.
Tam to raczył się Mój Dziadek ówczesnymi płynami rozweselającymi z Panem Maciejewskim, dobrym kompanem do kart i wypitki. Musiało to bywać dosyć często, bo dla rodziny stało się uciążliwe. Aby jakoś temu zaradzić uczyniono rzecz następującą :   Moja Mama szyła na maszynie sukienki miejscowym Ukrainkom i z tego tytułu miała większą ilość wykrojów z marszczonej bibuły, służących do szycia sukienek.  Z tych wykrojów sprokurowały Panie : moja Babcia, Ciotka Falkiewiczowa i Ciotka Kasperkiewiczowa błękitną, powłóczystą, niebieską  suknię w którą ubrano moją Mamę.  Suknia ta miała naśladować szaty Matki Boskiej i w tej sukni stanęła moja mama późną nocą opodal ścieżki, którą wracał z karczmy do domu podchmielony mój Dziadek Antoni.

/ Foto z 1992 r. „Ruiny letniego dworu”, jak mówią Ukraińcy, prawdopodobnie żony Maciejewskiego

I tutaj doznał Dziadek objawienia  cudownego NMP w co w pijanym widzie szczerze uwierzył    i przez dłuższy czas sprawował się nienagannie. Niestety wrócił po pewnym czasie do swych niecnych praktyk. Dobrze chociaż, że kat Maciejewski nie mieszkał na stałe w Różynie. Praca zawodowa wymuszała na nim  pobyt w stolicy a i wyjazdy w delegacji do różnych miast polskich, gdzie odbywały się egzekucje. Wspominano często po wojnie w mojej rodzinie i Dziadka i jego kompaniona Maciejewskiego.
Będąc  w sierpniu tego roku we Wschodniej Polsce odwiedziłem żyjącą jeszcze kuzynkę mojej Mamy, Celinę Kasperkiewicz (93), ostatniego świadka tamtych czasów w Różynie. Po raz kolejny potwierdziła mi kuzynka tę zażyłość mojego Dziadka z katem Maciejewskim.
 Dalsze losy tego ówczesnego, znanego w całym kraju „celebryty” nie są znane. Pochłonęła go gdzieś wojenna zawierucha.