Logo

Mjr Feliks Jaworski. Zapomniany bohater wojny polsko-bolszewickiej 1918-1920

W południe 16 sierpnia 1920 roku do Radzynia wkroczyła jazda majora Feliksa Jaworskiego, wyzwalając miasto spod władzy bolszewików, wypierając jednostki Grupy Mozyrskiej w kierunku Łukowa i Mordów. Po drodze w Borkach 1 Szwadron Pułku Lubelskiego zaszarżował na sowiecką piechotę, którą rozpędził. Ten sam szwadron wyparł nieprzyjaciela z Radzynia. Zdobyto 80 jeńców, furaż, prowiant i broń z amunicją. Następnego dnia pod Kąkolewnicą Jaworski rozbił 170 Brygadę Strzelców. 17 sierpnia 1920 roku około 14.00 jazda majora Jaworskiego zajęła Międzyrzec Podlaski. W tym miejscu  wypada przypomnieć, że w czasach II RP w Muzeum 19 Pułku Ułanów Wołyńskich  na ścianie  wokół portretu zwycięskiego Wodza Naczelnego marszałka Józefa Piłsudskiego, znajdowały się  fotografie generałów i pułkowników i dowódców, którym zawdzięczamy zwycięstwo w wojnie z bolszewikami w latach 1918 - 1920.  Tam również znajdowało się zdjęcie majora Feliksa Jaworskiego.

Zatem wypada przypomnieć kim był Feliks Jaworski. Hanna Różycka ( art. "Korzenie i gniazdo rodowe Feliksa Jaworskiego" ) napisała: " Feliks Jaworski był postacią kresowego zagończyka, mężnego rycerza, jakby wyjętą z trylogii Sienkiewicza, człowieka, którego żywiołem była walka w obronie kresów dawnej Rzeczypospolitej."  Zofia Kossak-Szczucka pisała w "Pożodze" o Feliksie Jaworskim: "Jaworski miał młodą zamkniętą twarz ... . Miał w sobie jakąś charyzmę. Musiano się go słuchać i podporządkowywać. Cechowała go szaleńcza ambicja i dzika odwaga, pogarda dla codziennej powszechnej etyki, a przede wszystkim tajemnicza siła prowadzenia ludzi, wzbudzenia w nich entuzjastycznego szału i fanatycznego przywiązania. Siła ujarzmiająca. Kochał swych żołnierzy miłością dziką i czułą zarazem. A żołnierze ubóstwiali go bez pamięci".   Feliks Jaworski  urodził się 18 października 1882 roku w majątku rodzinnym Cyganówce koło Kamieńca Podolskiego.  Matka Feliksa Jaworskiego Monika była córką Lucjana Romiszewskiego właściciela majątku Borbuhy koło Kamieńca. Ojcem  Lubomir Jaworski herbu Sas wywodził się z rodziny która przybyła z Węgier na Ruś Czerwoną i Małopolskę  za czasów Jagiełły w 1431 roku. Dobra w Cyganówce należały od wieków do rodu Jaworskich . Młody Feliks w 1912 roku ukończył ośmioklasowe gimnazjum filologiczne w Kamieńcu Podolskim. Po uzyskaniu świadectwa dojrzałości, podjął wyższe studia na Uniwersytecie Jagiellońskim i w Dublanach. Wojna 1914 roku przerwała Jego studia agrarne i los jak wielu innych, rzucił młodego Feliksa w wir walki.

 Grupa ułanów I Korpusu Polskiego majora Jaworskiego; Źródło: nac.gov.pl

Wstąpił ochotniczo do 12 Pułku Huzarów w, którego szeregach walczył na froncie niemiecko – austriackim.  Od 1 lipca do 1 października1915 roku odbył szkolenie w Szkole Kawalerii w Elizawetgrodzie, którą ukończył z wyróżnieniem. Od 1 października do 1 grudnia1915 roku jako młodszy oficer - podporucznik służył w 17 Pułku Huzarów Czernihowskich. Od kwietnia do czerwca 1917 r. odbywał służbę w Pułku Strzelców Konnych jako dowódca konnych zwiadowców. Potem od kwietnia 1917 roku walczył w 3 pułku Strzelców Polskich.  7 kwietnia 1917 tworzył Polski Szturmowy Szwadron Huzarów, z którym walczył do czasu załamania się frontu rosyjskiego.  Kiedy hordy bolszewików i podjudzonych przez nich chłopów ruszyły mordować „panów” i „kułaków” z rewolucyjnymi pieśniami na ustach, Jaworski utworzył niewielki oddział jazdy i ruszył na Podole. Jaworsczycy, po przybyciu na miejsce, od razu ruszyli do kontrnatarcia. Zwłaszcza, że rodzinny majątek Jaworskiego, Cyganówka w okolicy Kamieńca Podolskiego, spotkał równie tragiczny los, jak pozostałych polskich majątków. Jaworsczycy odpowiadali pięknym za nadobne. Palili wioski i siekali szablami bolszewickich siepaczy. Doszło do tego, że o Jaworskim i jego zagończykach słyszała cała Ruś. Wyznaczona została ogromna nagroda pieniężna za jego głowę. W końcu posłano przeciw dzielnym junakom, cały pułk czerwonoarmiejców i dwa samochody pancerne. To właśnie te samochody, wyposażone w karabiny maszynowe, siały postrach wśród walczących. Kiedy szala zwycięstwa przechylała się na stronę bolszewików, porucznik chwycił szablę i poderwał swoich ludzi do ataku. Por. Feliks Jaworski został trafiony siedmioma kulami, wielu zginęło, ale samochody zdobyto, a bolszewicy uciekli w popłochu. Ze szwadronem pod nazwą Dyon Szwoleżerów Polskich wszedł 22 stycznia 1918 w skład III Korpusu Polskiego, gdzie formował Pułk Szwoleżerów Polskich. Przez gen. Eugeniusza Henninga - Michaelisa został awansowany w marcu 1918 na rotmistrza. Bił się z Korpusem do wiosny 1918r. Później na Ruś wkroczyli Niemcy i Austriacy, a formacje Polskie zostały rozbrojone.  10 czerwca 1918 po kapitulacji III Korpusu ukrył we dworach broń i rynsztunek i stanął ze swoimi szwoleżerami na czele tajnej organizacji w Ludwipolu. Z małym oddziałem b. szwoleżerów przedarł się do Włodzimierza Wołyńskiego i dołączył do grupy mjr. Władysława Bończy i od 18 grudnia 1918 brał udział (szwadron rtm. Jaworskiego) w walkach podczas, których został ranny. Dowodził od lutego 1919 Dywizjonem Jazdy Kresowej, a w marcu tego samego roku uzyskał stopień majora. Walczył na froncie wołyńskim pod Torczynem, gdzie objął dowództwo grupy po śmierci płk. Lisa-Kuli. Brał udział w zdobyciu Łucka, a następnie w akcji bojowej DP gen Hallera. Na froncie poleskim i w walkach ofensywnych wiosną 1920, dowodził grupą, która znajdowała się w składzie 9 DP. Podczas odwrotu 17 czerwca został ranny, a we wrześniu organizował Jazdę Ochotniczą mjr Jaworskiego, która składała się z trzech pułków kawalerii. Przed bitwą warszawską wszedł na jej czele w skład grupy uderzeniowej podległej Naczelnemu Wodzowi. Ścigając wroga po przełamaniu frontu 19 sierpnia 1920 został ranny pod Frankopolem.

Otrzymał nawet Krzyż Virtuti Militari V klasy. W uzasadnieniu wniosku o przyznanie medalu, napisano m.in: „Natrafił na krzyżowy i flankowy ogień karabinów maszynowych. Nie wahając się ani chwili, major Jaworski rzucił się naprzód w błyskawicznym „hurrrra” na bagnety, porywając za sobą oficerów i żołnierzy. Złamał opór kilkukrotnie silniejszego nieprzyjaciela, zdobywając wieś. Rezultatem wypadu majora Jaworskiego było kompletne rozbicie i zniszczenie 427 pułku piechoty sowieckiej, zdobycie sztandaru tegoż pułku, czterech armat z zaprzęgami, dziesięciu karabinów maszynowych oraz paruset jeńców.” Takich, brawurowych akcji major Jaworski miał na swoim koncie wiele. Gdyby za każda z nich przyznano mu VM, to zabrakłoby mu miejsca na piersi. Krzyż Walecznych otrzymał czterokrotnie a odznaki za rany  pięciokrotnie . Jedną z niesamowitych potyczek Jaworsczyków, była ta spod Skrzyszewa i Frankopola 19 sierpnia 1920r. Pod osłoną nocy, zdobyli most na Bugu i rozpędzili zgrupowanie Armii Czerwonej. Stu ludzi Jaworskiego, rozpędziło dywizję nieprzyjaciela, wzięło 400 jeńców, zdobyło tabory i ponad 40 dział.

Jazda Ochotnicza mjr Feliksa Jaworskiego rozkazem Naczelnego Dowództwa z 30 września 1920 roku została rozwiązana. Z jazdy ochotniczej  mjr Feliks Jaworski organizował jesienią 1920 19 Pułk Ułanów Wołyńskich na czele, którego w okresie grudzień 1920 – maj 1921 nad Dźwiną patrolował linię demarkacyjną polsko-sowiecką. Jak podają niektóre źródła, Jaworski nie mógł pogodzić się z oddaniem przegranym bolszewikom, po zawarciu pokoju Ryskiego, części ziem, o które walczył z taką zaciekłością. Próbował wzniecić powstanie, ale wojskowi oficjele odseparowali go od wiernych mu żołnierzy i zapobiegli buntowi.Jaworski stał się wrogiem we własnym kraju. Piłsudczycy nie przepadali za nim. zwłaszcza, że jako oficer carski, w czasach rozbiorowych przeprowadził szaleńczą szarżę na pozycje legionistów. „Awanturnik” z Kresów, nie był mile widziany w towarzystwie. Coraz częściej pił, a co za tym idzie wszczynał burdy i awanturował się o byle co. 1 listopada 1923 przeszedł na własną prośbę do rezerwy, a ze względu na zły stan zdrowia został zwolniony w 1925 ( niektóre źródła podają datę 1930 r.) od powszechnego obowiązku służby wojskowej.  Dalsze losy majora Feliksa Jaworskiego nie są znane. Prawdopodobnie zginął we wrześniu 1939r. Niestety, nie wiemy w jaki sposób. Może w ostatniej walce z Armią Czerwoną, która przekroczyła granice Rzeczpospolitej 17 września 1939r.?

 

Grupa żołnierzy "Jazdy Jaworskiego", w środku siedzi major Feliks Jaworski

Włodzimierz Majdewicz  na temat Jazdy Ochotniczej majora Feliksa Jaworskiego  napisał ciekawy artykuł: " W nocy z 13 na 14 sierpnia 1920 r. major Jaworski otrzymał bezpośrednio od Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego rozkaz, aby ruszył w pole z tymi szwadronami, które uzna za gotowe do walki. Nawała bolszewicka idąca od wschodu zaczęła zalewać olbrzymie połacie kraju i niedawno odzyskana niepodległość Polski została poważnie zagrożona rozpoczęto tworzenie Armii Ochotniczej.  W dniu 6 sierpnia 1920 roku przy Ministerstwie Spraw Wojskowych utworzono Generalny Inspektorat Armii Ochotniczej, jego zadaniem było kierowanie akcją werbunkową oraz inspekcją obozów jednostek ochotniczych. Na czele Głównego Inspektoratu Armii Ochotniczej stanął gen. Józef Haller. Generalny Inspektorat Armii Ochotniczej wydawał również odezwy apelujące do społeczeństwa o masowe wstępowanie w szeregi, znajdujemy w nich zawierające wymowny ładunek dramatyzmu słowa: " Kto ma u siebie broń, kto ma konia i siodło niechaj stanie z tem co ma , Niech szlachetne współubieganie się o pierwszeństwo będzie miarą spełnionego obowiązku , miarą gorejącej miłości ojczyzny.” W takiej to atmosferze Naczelny Wódz przystąpił do pracy nad planem kontrofensywy polskiej armii. Tworzenie jednostek ochotniczych trwało. Przed punktami werbunkowymi ustawiały się długie kolejki mężczyzn w różnym wieku. Widziano żołnierzy w legionowych maciejówkach lub steranych w polu mundurach obok studentów i gimnazjalistów. Według przepisów opracowanych i wydanych przez Ministerstwo Spraw Wojskowych w szeregi przyjmowano wszystkich obywateli państwa polskiego w wieku od 17 do 42 lat, posiadających stopnie oficerskie do lat 50. Ochotnicy małoletni a takich było wielu musieli wykazać się przed komisjami werbunkowymi pisemnymi pozwoleniami rodziców lub opiekunów prawnych. Przyjmowano ochotników do różnych służb i rodzajów broni głównie jednak do piechoty i jazdy. Zgodnie z zaleceniami ochotnicy do oddziałów konnych musieli posiadać własne konie i oporządzenie, przyjmowano ich w najbliższych terytorialnie dowództwach wojskowych, następnie grupowo odsyłani byli do miejsc, w których znajdowały się szwadrony zapasowe regularnych pułków kawalerii. Od młodych ochotników potencjalnych kawalerzystów oprócz patriotycznego zapału wymagano opanowania podstawowych elementów wyszkolenia jeździeckiego. Tak rozpoczęła się frontowa droga Jazdy Ochotniczej majora Feliksa Jaworskiego. Ochotnicza Brygada Jazdy majora Feliksa Jaworskiego okazała się w boju jedną z najbardziej sprawnych, operatywnych i skutecznych wielkich jednostek jazdy. W tym czasie mjr Feliks Jaworski dowodził stworzonym przez siebie silnym zgrupowaniem kawalerii w skład, którego wchodziły wspomniane 1 Pułk Wołyński, 2 Pułk Lubelski, 3 Pułk Siedlecki oraz dołączony do Brygady Strzelców inicjatywy majora Wołyński Dywizjon Strzelców Konnych. Szlak bojowy Brygady Jazdy majora Feliksa Jaworskiego to pasmo sukcesów. W dniach poprzedzających bitwę nad Bugiem działo się wiele. W południe 16 sierpnia Jazda mjr Jaworskiego zajęła Radzyń Podlaski wypierając jednostki Grupy Mozyrskiej, w kierunku Łukowa i Mordów. Następnego dnia pod Kąkolewnicą Jaworski rozbił 170 Brygadę Strzelców. 17 sierpnia 1920 roku około 14.00 Jazda mjr. Jaworskiego zajęła Międzyrzec Podlaski. W kierunku Mordów i Łosic wysłano silne podjazdy. W nocnym ataku zdobyto Siedlce tam w ręce młodych ułanów Jaworskiego wpadły sowieckie tabory. Rankiem 18 sierpnia Brygada Kawalerii mjr Jaworskiego opanowała Mordy. Miasto zostało zdobyto w południe przez 1 szwadron pułku lubelskiego. Apogeum tych zwycięskich walk to wygrana bitwa z wielokrotnie liczniejszym przeciwnikiem pod Skrzeszewem i Frankopolem. Bitwa ta stoczona została w ramach wielkiej operacji utrwalonej w historii jako Bitwa Warszawska.Ochotnicza Brygada Jazdy złożona była w większości z młodych początkowo niedoświadczonych, choć pełnych szlachetnego zapału ochotników pod żelazną ręką wspaniałego dowódcy majora Feliksa Jaworskiego i wiernych mu "starych Jaworczyków" w krótkim czasie stała się doborową jednostką jazdy. Skrzeszew i Frankopol to jeszcze nie koniec tej frontowej epopei. Walczono dalej już za Bugiem. Po wypadzie na Tonkiele i wyparciu nieprzyjaciela był krótki odpoczynek w Skrzszewie. Ale już 20 sierpnia wyruszono w pościg za nieprzyjacielem w kierunku Suwalszczyzny przez Suraż, Drohiczyn, Pułkowice Dolne, Granne, Pierlejewo, Pokibry, Brańsk, tu wzięto dużo taborów. Dalej w ciągłych walkach pościgowych przez Suraż, Białystok. W dniu 29 sierpnia kawalerzyści Jaworskiego wkroczyli do Augustowa, 3 września zajęto Suwałki. Kolejne zadania to obsadzenie i dozór wzdłuż Kanału Augustowskiego oraz patrolowanie granic litewskiej i niemieckiej. Działania bojowe Brygady Jazdy Ochotniczej majora Feliksa Jaworskiego w 1920 roku oceniono bardzo wysoko. W Muzeum 19 Pułku Ułanów Wołyńskich  na ścianie  znajdowały się tam zgrupowane wokół portretu zwycięskiego Wodza Naczelnego marszałka Józefa Piłsudskiego, fotografie zapisanych na kartach historii generałów i pułkowników, dowódców, którym zawdzięczamy zwycięstwo w wojnie z bolszewikami w latach 1918 - 1920.   Wśród tego grona wybitnych dowódców uwieczniony został również major Feliks Jaworski. Ten fakt ma potężną wymowę i wszelki komentarz wydaje się tu zbędny.Jazda Ochotnicza mjr Feliksa Jaworskiego rozkazem Naczelnego Dowództwa z 30 września 1920 roku została rozwiązana. W rozkazie mjr Feliksa Jaworskiego z października 1920  napisał: części składowe tej formacji (oficerowie, szeregowi, konie, uzbrojenie i ekwipunek) są podstawą do utworzenia regularnych jednostek kawalerii Wojska Polskiego takich, między innymi,  jak 19 Pułk Ułanów  Wołyńskich.

Suwałki, 10 września 1920. Kawalerzyści "Jazdy Ochotniczej mjr Feliksa Jaworskiego" ( Fot. Ośrodek KARTA)

Na zakończenie jeszcze kilka słów  z przekazu rodzinnego byłego żołnierza mjr Feliksa Jaworskiego: " Mój Dziadek, Ewaryst Fedorowicz (po nim mam imię) urodził się w Kamieńcu Podolskim 26 października 1896 r. Tu chodził do rosyjskiej szkoły (innych nie było) i na tajne polskie komplety. Został zabrany z Kamieńca, tuż po zrobieniu matury w szkole handlowej do carskiego wojska na 1 wojnę światową, potem Legiony Dowbora-Muśnickiego i ”jaworczycy” -  słynny oddział kawalerii rotmistrza a później majora Feliksa Jaworskiego (też Podolaka).  Jaworskiego Dziadek znał jeszcze z Kamieńca, a później spotkali się w carskiej armii. Kiedy Jaworski zaczął w ogniu ogarniającej zachodnie gubernie imperium bolszewickiej anarchii organizować oddział polskiej jazdy ochotniczej, wielu chłopaków z kresów (z tych prawdziwych – nie tych z okrojonej po Traktacie Ryskim II RP) bez wahania wstąpiło na służbę do znakomitego zagończyka. I to pod dowództwem Jaworskiego Dziadek walczył w wojnie z bolszewikami – aż do tej wojny zakończenia. (...)  I pamiętam, jak „jaworczycy” mieli się wzorem Żeligowskiego „zbuntować” i iść na Podole, ale wielu z nich zostało nagle porozwożonych po różnych jednostkach i „buntu” nie było.
 Dla Dziadka wojna polsko-bolszewicka zakończyła się nie przegraną, a klęską:
 Kamieniec został endecką (i peeselowska i peeselowską) zdradą Traktatu Ryskiego oddany bolszewikom, rodzina poszła na zsyłkę nad Morze Białe, budować łagier Siewdwinłag k. Mołotowska (dziś Siewierodwinsk) i do piachu.
Ocalałe dzieci – kilkuletni brat Dziadka Bronisław, został kompletnie zruszczony (Dziadek go spotkał podczas jedynego wyjazdu do sowieckiego już Kamieńca w 1957) , siostrzeniec  Romek zginął w II wojnie jako sowiecki spadochroniarz i nie wiadomo gdzie leży. Pradziadkowie leżą gdzieś na zamienionym na park cmentarzu.(...)

Gorzkie to słowa i gorzka to prawda. "Jaworczycy" i ich dowódca przeżyli olbrzymie rozczarowanie, podobnie jak i rodacy z "Kresów Dalszych", pozostawieni przez II RP na pastwę bolszewickiego państwa. Rzeczpospolita sama wyrzekła się części swego terytorium i zamieszkującej ją ludności. Polacy z Kresów problem ten postrzegali w kategorii zdrady ojczyzny, mimo decyzji politycznej, Kresy ( utracone) pozostały dla nich synonimem ojczyzny. Dla nich "Cud" stał się tylko nad Wisłą, dalej zostało piekło.
Źródła:

1) Hanna Różycka-   "Korzenie i gniazdo rodowe Feliksa Jaworskiego" Ułan Wołyński nr 31. Rok 2007

2) Mjr Feliks Jaworski (1917-1021) - http://19pulkulanow.opole.pl/mjr-feliks-jaworski/ 3) Feliks Jaworski - postrach bolszewików-  https://www.portalwrona.com/single-post/2017/11/17/Jaworszczycy

4) Włodzimierz Majdewicz   : "Jazda Ochotnicza majora Feliksa Jaworskiego 1920 r " Ułan Wołyński nr 40. Rok 2010

5)  Ewaryst Fedorowicz - "Moja rodzinna klęska 1920."

http://www.blogmedia24.pl/node/64463

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.