- Kategoria: Publikacjie
- Redakcja
- Odsłony: 1642
100. rocznica Boju pod Zadwórzem
/ Fotokopia szkicu do obrazu p.t. "Bój pod Zadwórzem" Autor: Stanisław Batowski-Kaczor (1866-1946), lwowski malarz
17 sierpnia 2020 r. będziemy obchodzić 100 rocznicę bitwy pod Zadwórzem koło Lwowa, będącej epizodem wojny polsko-bolszewickiej. Jedną z licznych bitew, które w owym czasie toczyły się wokół Lwowa broniącego się przed sowieckim najazdem. Warto jednak wspomnieć, że są tacy historycy którzy uważają: bez niej mogłoby nie być „cudu nad Wisłą”.
17-go sierpnia 1920 roku Czerwona Armia Konna Budionnego (z komisarzem politycznym J.W. Stalinem) dotarła pod Lwów i mimo rozkazów z Kremla by iść na wsparcie ArmiiTuchaczewskiego maszerującego na Warszawę, postanowiła zdobyć właśnie to miasto. We Lwowie wobec braku wojska trzeba było szybko zebrać ochotników. Wystarczyło jednak kilka godzin, aby zebrało się 330 uzbrojonych mieszkańców, Studentów, uczniów, rzemieślników, naukowców, robotników, przedstawicieli wolnych zawodów i batiarów. Dowódcą tego oddziału zgodził się zostać, kapitan rezerwy Bolesław Zajączkowski, z zawodu notariusz. Na miejsce obrony wybrano okolice pobliskiego Zadwórza, gdzie droga do Lwowa biegła szerokim wąwozem. Nomen omen Termopile. Szturmem, z zaskoczenia młodzi ochotnicy odbili zajętą przez bolszewików stację kolejową. Tak na prawdę niewiele wiadomo o przebiegu całej bitwy. Z relacji ocalałych wiadomo, że szybko zabrakło amunicji, zdziesiątkowani i broniący się już tylko samymi bagnetami Polacy odparli 6 zmasowanych konnych szarż. Pod wieczór obrońcom sowieckie samoloty z karabinami maszynowymi, zgotowały obrońcom istną rzeź, a pozostałych przy życiu kozacy Budionnego dobijali bezlitośnie. Zażarta bitwa trwała jedenaście godzin. Z całego batalionu przeżyło jedynie dwunastu polskich obrońców, przeżył między innymi 16-letni Bronek Mirecki ukryty pod stosem ciał. Niestety aby nie wpaść w ręce wroga dowódca walczących kapitan Zajączkowski wraz z kilkoma żołnierzami popełnił samobójstwo. Batalion kapitana Zajączkowskiego swą walką umożliwił innym oddziałom polskim wycofanie się i zajęcie pozycji obronnych pod Lwowem. Marsz bolszewików na Lwów został zatrzymany. W tej sytuacji Armia Budionnego zdecydowała się, 20 sierpnia, na wykonanie wcześniejszego rozkazu i podążyła na północ. Niestety dla bolszewików było już za późno, by ta armia, mogła wpłynąć na losy bitwy warszawskiej. Bitwa pod Zadwórzem to najbardziej dramatyczny epizod walk o Lwów w czasie wojny polsko - bolszewickiej w 1920 roku. Żołnierze tego batalionu przeszli do historii jako bohaterowie walczący na wzór starożytnych Spartan, a Zadwórze nazywane jest Polskimi Termopilami. Określenie "Polskie Termopile" właściwie weszło na stałe do naszej historii. W Hodowie, na dalekich Kresach Rzeczpospolitej, 400 towarzyszy pancernych w małej wiosce, wytrzymało kilkudniowe ataki ponad 40 000 Tatarów. Cała Europa długo pozostawała pod wrażeniem tego czynu. Już wtedy okrzyknięto to starcie polskimi Termopilami. Podobne boje Polacy stoczyli pod Kostiuchnówką, Olszynką Grochowską czy w obronie Grodna .Kilka lat temu pamięć o polskich Termopilach przywróciła szwedzka grupa Sabaton. Skandynawska formacja w utworze „40:1" opisała obronę Wizny we wrześniu 1939 roku, w której polscy obrońcy wytrzymali napór czterdziestokrotnie większych sił niemieckich. Józef Piłsudski lubił mówić: „w najcięższych warunkach żołnierz polski, jeśli nie może wygrać boju, to honoru swego bronić potrafi". 2 listopada 1925 r. prochy jednego z bezimiennych bohaterów bitwy pod Zadwórzem pochowane zostały w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
Wyprowadzenie zwłok Nieznanego Żołnierza z katedry pod wezwaniem św. Jana