Logo

Zostawić następnemu pokoleniu Polaków ...

Dotarła do mnie intrygująca wiadomość, że Kresowianie z Kanady wydali pierwszy tom wspomnień, tych których pozbawiono "małych ojczyzn" na Kresach Wschodnich II RP. Oczywiście chodzi tu o książkę Anny i Krzysztofa Alwastów  „KRESOWIANIE za oceanem”. Szukałem wiadomości na jej temat i znalazłem wywiad Andrzeja Kumora z autorami, opublikowany w Gońcu.net (https://www.goniec.net/2020/01/28/ocalmy-dziedzictwo-kresow-o-nowej-ksiazce-kresowianie-za-oceanem-z-autorami-rozmawia-andrzej-kumor/) Już na samy wstępie pan Krzysztof Alwast oświadczył : Kresy to nasza ogromna pasja. (... )Książka zawiera 14 wspomnień polskich rodzin z różnych środowisk, od arystokratycznych po ludność wiejską. Przekazaliśmy w tych wspomnieniach część polskiej historii kresowej okresu międzywojennego, ale też sięgnęliśmy do wspomnień tych osób, które udzieliły nam wywiadów, zdjęć, dokumentów do czasów nawet XIX wieku i przełomu XX wieku; jak te rodziny tam się znalazły, jaki miały status na Kresach. Przekazaliśmy dramat tej ludności kresowej, tę ogromną martyrologię, tragedia wywózek, Sybir, Wołyń 43 i wcześniej.

To jest po prostu jedna wielka polska tragedia, o której nie wolno nam zapomnieć.(...) Każde z tej wspomnień jest zupełnie inaczej opowiadane przez naszych bohaterów; to są tragiczne losy. Nam nawet było trudno je nagrywać, spisywać, czasami to wymagało drugiego, trzeciego czy czwartego podejścia; to nie jest tak że przychodziliśmy i wychodziliśmy. (...)Czasami było tak że wychodząc łzy ciekły nam po policzkach, musieliśmy odczekać kilka tygodni jak nasi bohaterowie będą mogli wrócić do wspomnień. Byliśmy pod tym względem delikatni, ale po przekazaniu książek widzieliśmy w ich oczach, na ich twarzach wiele szczęścia, wiele radości, że są bohaterami tej naszej książki. Przez losy tych zwykłych ludzi przekazaliśmy część naszej polskiej historii, historii Kresów, ale nie tylko, bo te osoby wyemigrowały później z Anglii, z Europy, z Włoch, to są żołnierze 2. Korpusu, uczestnicy bitwy pod Monte Cassino i przyjechały tutaj.  Przez wiele lat ludzie ci mieszkali w Kanadzie, tworzyli również historię tego kraju. Jest dużo ciekawych opowieści jak oni tutaj zaczynali po tych latach tułaczki, tej tragedii.  Po pytaniu o "kulturę kresową", padła odpowiedź: Kultura Polska nie może się obyć bez Kresów; tego po prostu nie ma, spotkaliśmy się z takim określeniem, że to byłoby tak, jakby wycięto nam część mózgu. Nie tylko mówię o Adamie Mickiewiczu czy Słowackim, ale weźmy na przykład, Liceum Krzemienieckie...(...) ..  w Toronto też mamy absolwentów Liceum Krzemienieckiego i staramy się do nich jakoś dojść i ich wspomnienia też zarejestrować.  Odnośnie samej książki pan Krzysztof wyjaśnił, że: ukazała się ona w tym roku w nakładzie 400 egzemplarzy i autorzy piszą następną część.  Książkę można nabyć u autorów i w Husarzu.  Przyznał również, że : początkowo mieliśmy zamiar wydać książkę i właściwie wydaliśmy ją z własnych funduszy, dostaliśmy grant z Fundacji Mickiewicza za co serdecznie dziękujemy wszystkim kuratorom, ale oczywiście koszty były większe. Książkę wydaliśmy  w Lesznie poprzez bibliotekę, Instytut Stefana Grota Roweckiego, a drukowaliśmy u Salezjanów w Krakowie. Oni mieli swoje sugestie, na przykład żebyśmy dali streszczenia w języku angielskim, bo oczywiście wydanie od razu w języku angielskim byłoby zbyt kosztowne. Tak że w zasadzie rozprowadzając tę książkę zbieramy fundusze na drugi tom, nie licząc absolutnie na jakikolwiek zysk, na żadną pomoc od nikogo.(....)  Jesteśmy za tym, żeby przypomnieć historię i dzieje Kresów poprzez właśnie te wspomnienia; to jest bardzo ważne i chcielibyśmy też to zostawić następnemu pokoleniu Polaków, które ufamy że potrafi się zainteresować tym tematem, żeby sięgnęło, nawet jeśli nie przez naszą książkę, to poprzez internet." Niestety nasze krajowe media nie są zainteresowane tym tematem, dlatego nic o w/w książce nie znalazłem poza "Gazetą Warszawską" (https://warszawskagazeta.pl/felietony?start=20 ) , gdzie  S. Srokowski zamieścił  kilka fragmentów ze znakomitej książki Anny i Krzysztofa Alwastów . Z przedmowy dowiadujemy się, że: Jest to książka o „emigrantach, którzy w znacznym stopniu wywodzą się ze wschodnich Kresów II Rzeczypospolitej, a którzy znaleźli się za oceanem – w kraju klonowego Liścia (…). Jest to szczególna grupa Polaków, bowiem oni nawet po odzyskaniu przez Polskę suwerenności i niepodległości, po 1989 roku, w przeciwieństwie do emigrantów z innych części naszej ojczyzny, nie mają dokąd wracać. Ich Ojczyzna pozostała, z wyroków wielkich tego świata, na mocy zdrady jałtańskiej, poza granicami Rzeczypospolitej – dziś tworząc obce państwa – Litwę, Białoruś i Ukrainę. Dlatego ich świadectwa mają swoją wagę, dla każdego, kto chce zrozumieć polską duszę, chce poskładać w jedną całość polskie doświadczenie. Czternaście relacji, osób różnego stanu, różnego pochodzenia, połączone są jednym wspólnym elementem – bohaterowie tych relacji znaleźli się wszyscy w Kanadzie. Opowiadają oni o swoim dzieciństwie i młodości właśnie tam na Kresach Wschodnich, a potem o swoich życiowych doświadczeniach – wojennych i tych powojennych. Często są to doświadczenia ekstremalne”. Pisze Mirosław Cwalino w „Junaku z Kobrynia”: „(…) Mnie, mamę, brata i siostrę w styczniu 1940 roku wpakowano do bydlęcych wagonów i wywieziono na Syberię.

             --->          Czytaj i podpisz Nazwa „Woda Króla Daniela” wbrew Polskiej Racji Stanu

Jechaliśmy przez ok. 4 miesiące, czasami przystając, aby załatwić pilne potrzeby i wyrzucić z pociągu zmarłych pasażerów”. Małgorzata Jachowicz z domu Kazimierczak – „Szyfrantka z Nowojelni”: „(…) Pierwszą noc w baraku spędziliśmy śpiąc na skrzynkach. Głodne pluskwy rzuciły się na ludzi. (…) Przysłali specjalistów, ze zbiornikami z gazem trującym, na pluskwy. Po tygodniu zginęły i wyrzucaliśmy ich tysiące miotłami z baraków. (…). Zobaczyliśmy kołchoz, a w nim sklep. Niestety, w sklepie (…) tylko książki o Leninie i wódka”. Ryszard Zdzisław Stefan Paudyn – „Pancerniak spod Piedimonte”: „W więzieniu, bez sądu, uznano mnie za »niebezpieczny element« dla związku Radzieckiego i skazano na 10 lat więzienia na Syberii. (…) w drodze transport przejeżdżał przez Lwów, gdzie zdołałem przez szparę w deskach wagonu wyrzucić list do mojej rodziny. Jakimś cudem ten list do nich dotarł”. Nijako na podsumowanie S. Srokowski napisał: To ważna, wartościowa i atrakcyjna czytelniczo książka. Zarówno wątki kresowe, jak i syberyjskie, a także historie związane z armią Andersa, losy kanadyjskie, słowem całe bogactwo tematyczne wynoszące polskie losy do świadomości zbiorowej, to bezcenny kapitał historyczny i duchowy. Dzięki takim książkom pamięć o Kresach, Syberii, prześladowaniach i ludobójstwie naszych rodaków żyje. Trudno się z tym zdaniem nie zgodzić.

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.