Logo

WĘDRÓWKI PO KRESACH Miłość Żąda Ofiary - Stanisław Skalski.

/ Stasiu w wieki 7 lat

„Ryby przeciętne płyną z prądem, tylko szlachetne płyną pod prąd”.  Tak można najkrócej scharakteryzować Stanisława Skalskiego, (1915-2004), lotnika, generała, patriotę, asa polskiego lotnictwa, uczestnika bitwy o Anglię, dowódcy słynnej eskadry zwanej od jego nazwiska „Cyrkiem Skalskiego”. Przez polskich lotników nazywanego „sokole oko”, przez niemieckich „ czarną śmiercią”.
CZARNE KRZYŻE NAD POLSKĄ  

Generałem Stanisławem Skalskim byłem „zauroczony” od zawsze. Wczytywałem się w „Dywizjon 303” Arkadego Fiedlera, w książki Bohdana Arcta. Ale największe wrażenie pozostało z lektury Stanisława Skalskiego „Czarne krzyże nad Polską”. Tak, książki te kształtowały mój patriotyzm. Aż w końcu podczas jednej z podróży na Kresy dawnej Rzeczypospolitej udałem się przez Lwów, Tarnopol, Winnicę do Kodymy, miasteczka na Podolu miejscu urodzenia bohatera.

Mój jeep przemierzał „wyboiste autostrady Ukrainy”. Po drodze zatrzymałem się w Chmielniku, gdzie nawiedziłem miejscowy kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, w którym został ochrzczony Ignacy Jan Paderewski pianista, kompozytor, działacz niepodległościowy, mąż stanu i polityk. Wstąpiłem też do niedalekiego Pikowia, miejsca urodzenia i spoczynku pisarza Jana Potockiego, autora „Rękopisu znalezionego w Saragossie”. Po noclegu w Winnicy przejechałem przez Niemirów znany Ukraińcom ze znakomitej wódki, a Polakom z Potockimi, na których dworze służył pułkownik nadwornych kozaków Sawa Czały, ojciec Józefa Sawy-Calińskiego, konfederata barskiego. No i bywał tu król Polski Stanisław August Poniatowski. Po Niemirowie przyszedł czas na królewskie miasto Bracław dawna stolica województwa bracławskiego słynącego dzisiaj z grobu cadyka. Po drodze nie sposób było nie zwiedzić Tulczyn i niesamowitego istniejącego dzisiaj pałacu zbudowanego przez Szczęsnego Potockiego. W takim dobrym nastroju dojechałem do Kodymy w gościnne progi proboszcza księdza Łukasza Grona, rodem z Chełma.

KODYMA FARMA MIODU

Kodyma to małe miasteczko, u źródeł rzeki Kodymy, na krańcach I Rzeczypospolitej w powiecie bałckim, na trasie Winnica – Odessa. Związana z rodem Lubomirskich, po drugim rozbiorze Polski znalazła się w zaborze rosyjskim. Kodyma była rzeką graniczną, niedaleki Józefgród (dzisiejsza Bałta) graniczyła z Turcją. Miasteczko leżało na szlaku handlowym wiodącym na Krym i Mołdawię. Blisko połowę ludności zamieszkiwała nacja żydowska. Mieszkańcy zajmowali się rzemiosłem, handlem, hodowlą bydła i owiec. Kodyma i okolice słynęły z sadów i pasiek. Nazywana była „farmą miodu” i „ Małą Odessą”. Miasteczko znane było z targów końmi. Dzisiaj Kodyma wyludnia się. Młodzi wyjeżdżają do Polski, Odessy i Kijowa. Sady pustoszeją. Spotykam Wadima, który Żiguli „mercedesem” ukraińskich szos, jeździ od sadu do sadu i zbiera jabłka. Tylko zamontowane dodatkowe sprężyny sprawiają, że przy blisko tonowym ładunku samochód nie złamie się. Wadim uśmiecha się, żona mi umarła, dzieci trzeba nakarmić, trzeba żyć. A jak dojedziecie do Odessy - pytam. Pociągiem śmieje się Ukrainiec. Jabłkami napełnię worki i „elektriczką” do Odessy. Wadim ma jak wielu korzenie polskie, aby przeżyć zbiera jeszcze czosnek niedźwiedzi i czeremchę.
Włóczę się ulicami Kodymy. Zniszczone budynki, niektóre jeszcze pamiętają Polskę. To tutaj 27 listopada 1915 roku urodził się Stanisław jedyne dziecko Józefy z domu Bernat i Szymona Skalskiego.  Podchodzę do zamienionej w 1991 r. świątyni katolickiej – dziś cerkwi prawosławnej gdzie zapewne Stanisław był ochrzczony. Do 1830 roku była tu drewniana kaplica pw. Opatrzności Bożej fundacji Pana Mariana Sochy Chomętowskiego. Murowany kościół zbudowało w latach 1829-1850. Świątynia katolicka była do 1957 roku. W 1917 roku komuniści zamknęli kościół, księży aresztowano i poddano torturom. Kościół popadł w ruiną.

/ Szymon i Józefa Skalscy - rodzice

Z CHEŁMA NA PODOLE

Obok cerkwi sto jeszcze budowie kościół katolicki. Szczęść Boże podszedłem do młodego człowieka pchającego taczkę wypełnioną kamieniami. Szukam proboszcza.
- Tak słucham, mężczyzna przystanął, otarł pot z czoła
- Szukam proboszcza, powtórzyłem raz jeszcze.
- Jestem proboszczem, Łukasz Groń ksiądz podał rękę. Kościółek już stoi, teraz budujemy dzwonnicę. Proszę przywitajmy się z Przenajświętszym. Kapłan pociągał mnie w kierunku wnętrza.  Przeszliśmy wśród rusztowań i uklękliśmy przy ołtarzu. Czerwona lampka mówiła, że nie jesteśmy tu sami. Po krótkiej modlitwie przeszliśmy przejściem przez zakrystie do mieszkania księdza. Kawa, coś do zjedzenia, i przenocuję Pana. Gościnność i dobrać emanująca z księdza były tak wielkie, ze nie byłem w stanie odmówić.
Kiedy zapytałem o generała ksiądz tylko się uśmiechnął. Zaraz pokażę pokoik, takie małe muzeum. A w kościele jest już płyta, którą wmurowujemy. No i zobaczymy pamiątki po generale. Oglądałem tablicę, zdjęcia, a ksiądz opowiadał. Rodzice mieli dworek w Łabszowej, jutro tam pojedziemy. Kodyma na początku XX wieku była włościami księcia Trubeckiego, którymi zarządzał ojciec generała Szymon Skalski herbu Suchekomnaty.  Brat ojca generała Antoni Skalski (1878-1953) i stryj ojca Teofil Skalski (1877-1958) byli księżmi. Szymon i Antoni mieli jeszcze czwórkę rodzeństwa. Antoni był proboszczem między innymi tu w Kodymie. W roku 1930 roku aresztowany przez komunistów przeszedł więzienia w Winnicy, Kijowie, Charkowie i Jarosławiu n. Wołgą. W ciężkich warunkach więziennych stracił palce u nóg. W 1932 roku wraz z grupą księży został wymieniony na komunistów z Polski. Podczas ostatniej wojny tu w Kodymie dokończył remont kościoła. Już w nowej Polsce został proboszczem w Białowieży, uzyskując tytuł szambelana papieskiego i prałata. Stryj ojca Szymona Teofil Skalski, też był księdzem, profesorem, proboszczem kijowskim, łuckim i mszańskim, wikariuszem generalnym na tereny diecezji łucko-żytomierskiej. Aresztowany trzykrotnie za rzekome szpiegostwo i działalność kontrrewolucyjną. Skalscy to byli wielcy Polacy, wielcy patrioci.
Rozmawialiśmy tak do późnych godzin nocnych. Ksiądz Łukasz opowiadał o swojej Parafii Przemienienia Pańskiego w Kodymie, o parafianach. Polskość była tutaj nierozerwalnie złączona z katolicyzmem powiedział. Wielu mieszkańców ma korzenie polskie. W niedzielę przychodzi do kościoła około 20 osób. Młodzi wyjeżdżają do Polski, do Odessy. Najbardziej boję się o dziewczyny uciekające do Odessy. Trafiają nieraz w „brudne środowiska”. W remoncie pomagają mi czasem parafianie, przychodzą też prawosławni. Od moich parafian dużo się uczę. Tą ciężarówką, którą Pan widział na placu otrzymaną przez sponsora jeżdżę na „ żebry” do Polski. Dzięki ofiarom Polaków prace idą do przodu. Pan Bóg daje siły, tak, że raz w miesiącu te 2000 km do Chełma i z powrotem daję radę.
Rano śniadanie, Eucharystia i ruszyliśmy z księdzem na zwiedzanie Kodymy. Zatrzymujemy się niedaleko kościoła na cmentarzu z zachowanymi starymi ponad stu letnimi krzyżami. Proboszcz dba o niewielką nekropolię. Kawałek dalej za płotem stoi pomnik granitowy z napisem Joanna z Grochowalskich Madaszowska, zmarła w 1880 roku. Odwiedzamy jeszcze pałacyk Lubomirskich, w którym mieści się muzeum. Kilka pomieszczeń przeznaczono pamiątkom po generale.
Na drugi dzień polna drogą wśród łanów słoneczników zwracających się ku słońcu przejeżdżamy na niedalekie Nadniestrze. To tutaj Henryk Sienkiewicz umiejscowił część wydarzeń z Ogniem i Mieczem i Pana Włodyjowskiego. Docieramy do jaru nad Waładynką gdzie Horpyna więziła wybrankę Skrzetuskiego, Helenę Kuncewiczówną i do Raszkowa gdzie został nabity na pal Azja Tuhajbejowicz.

/ ks. Antoni Skalski z mamą

/ ks. Antoni Skalski

MIŁOŚĆ i DUBNO

Skalscy mieszkali w Kodymie w zaborze rosyjskim. Po narodzinach Stasia nadchodziły czasy jeszcze trudniejsze. Zbliżało się widmo rewolucji październikowej. Wojna domowa, atak na Kościół, panoszący się bandytyzm budziły u rodziców niepokój. W 1918 roku małżonkowie postanowili, że Józefa z synem udadzą się do Zbaraża, a Szymon zostanie w Kodymie. Ta mająca być krótką rozłąka trwała kilka lat. Później dotarł do Dubna Szymon  i rodzina znów była razem. Dubno było wielokulturowym miastem, gdzie w zgodzie żyli Polacy, Żydzi, Ukraińcy, Czesi, Rosjanie. Atrakcją dla Stasia i młodych chłopaków był zamek Lubomirskich. W Dubnie jest jedyne w Polsce, a dzisiaj w Europie Wschodniej,  zatwierdzone przez Watykan sanktuarium cudu eucharystycznego. To tutaj w 1867 r. w czasie  zaboru rosyjskiego miał miejsce cud. W kościele Jana Nepomucena, w pobliżu zamku, mieszkańcy podczas nabożeństwa nagle ujrzeli bijącą z wystawionej w monstrancji Hostii podobiznę Zbawiciela.           
W Dubnie Stanisław ukończył szkołę powszechną i gimnazjum im. Stanisława Konarskiego. Stanisław był ruchliwym chłopcem, grał w piłkę nożną, tenisa, jeździł na nartach i pływał. Pasjonował się lotnictwem. Jego wzorami byli lotnicy Orliński, Żwirko, Wigura, Bajan. Tak Stanisław Skalski wspomina czas w gimnazjum.
„W moim gimnazjum w Dubnie, na Wołyniu, istniał zwyczaj, że przed maturą koleżanki wyszywały na czapkach chłopców symbole ich zainteresowań i przyszłych zawodów. Mnie wyhaftowały biały samolot.”
W Dubnie Stanisław przeżył swą pierwszą miłość. Wybranką była Zuzanna Fiszman córka dentysty. Jak później wspomina „…moja Sana, moja pierwsza sympatia dawałem jej korepetycje z matematyki, ależ byliśmy szaleńczo zakochani, rozstrzelali ją wraz z innymi żydami na łące za boiskiem, na tej samej łące na której ja grałem często w piłkę, … Sana moja kochana”
W Dubnie Skalski mieszkał do 1933 r. Wyrastał w rodzinie patriotycznej w czasach odzyskiwania niepodległości, a po 1918 r. w wolnej już Polsce. Stanisław w 1933 r. uzyskał maturę, zaraz potem rozpoczął studia w Szkole Nauk Politycznych w Warszawie. Po ukończeniu pierwszego roku przerwał studia, by rozpocząć służbę wojskową. 27 września 1935 r. rozpoczął szkolenie w Szkole Podchorążych Rezerwy Piechoty w Zambrowie, a na początku stycznia 1936 r. rozpoczął szkolenie w Szkole Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. 15 października 1938 r. promowany został na stopień podporucznika. 
W 1939 r. przed opuszczeniem kraju, w drodze do Rumuni odwiedził rodziców w Dubnie. Jego ojciec Szymon tymi słowami pożegnał syna idącego na wojnę: „Stachu, pamiętaj, postępuj tak, żebym się Ciebie nie wstydził”. Słowa te zapamiętał na długo i był im wierny.

WIELKI  SAMOTNIK

 Stanisław Błasiak, pilot w artykule „Wielki samotnik – Ostatnie lata Stanisława Skajskiego” wspomina „…Często myślał o swym kochanym i rodzinnym Dubnie, gdzie przeżył najpiękniejsze lata życia, gdzie miał wielu przyjaciół, gdzie spotkał swoją pierwszą miłość. Następnego dnia opowiadał o swych przemyśleniach, z których wyłaniała się postać generała-filozofa, jakiego nie znaliśmy z potocznych, oficjalnych kontaktów. Nieraz czas wypełniała Mu modlitwa, kierowana do Boga słowami pacierza, wyuczonego przez mamę Józefę w dzieciństwie. Gdy mówił: Boże, pomóż mi, miał na myśli nie tyle pomoc w ulżeniu w cierpieniu, ile w Jego marzeniu o lepszy los Polski. Swoimi słowami modlił się też do Matki Boskiej Częstochowskiej. Czasami klękał przed jej obrazem w pobliskim Kościele Zbawiciela. Nigdy jednak nie prosił o przywrócenie Mu wzroku. – Cóż, bowiem mógłbym powiedzieć Matce Boskiej, gdyby tak się stało? – mówił. Generał myślał również o czasie, gdy będzie musiał się przenieść na drugą stronę tęczy. Marzył o skromnym pogrzebie, mówiąc: oby na moim grobie znalazła się tylko jedna czerwona róża, róża miłości.” … „Zmarł w piątek, 12 listopada, o 3:15 w nocy. Ostatnie dni przeżywał z godnością i spokojem, podobnie…, …dwie godziny przed mszą świętą pogrzebową w Katedrze Polowej Wojska Polskiego przy ul. Długiej w Warszawie najbliższa rodzina pożegnała Generała przy otwartej trumnie. Wtedy na Jego mundur generalski położyłem tę jedną różę, różę miłości, ozdobioną biało-czerwonymi wstążeczkami.
19 listopada Stanisław Skalski spoczął na Cmentarzu Powązkowskim Wojskowym w Kwaterze Zasłużonych, niedaleko grobu swej matki. Na pogrzebie Generała nie było nikogo z ówczesnych władz państwowych, za wyjątkiem prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego.

MIŁOŚĆ ŻĄDA OFIARY

Stanisław Skalski w jednym ze wspomnień żartował. Mam ciągle 19 lat tylko nie pamiętam, kiedy je skończyłem. Był człowiekiem niezwykłym. Blondyn średniego wzrostu o okrągłej twarzy. Odważny, szybki w działaniu, lubiany wymagał od siebie i od innych. Przyjaciele piloci wspominali o przenikliwym, bystrym spojrzeniu dowódcy i spokoju, które wnosiło poczucie bezpieczeństwa. Był wrażliwy, sprawiedliwy.
Kiedyś powiedział „Tęsknota za Ojczyzną jest silniejsza. Czy zdałem egzamin z Miłości do Ojczyzny – to już niech pokolenia osądzą. Zawsze pragnąłem aby Matka Polska była dumna z takich synów  jak ja. Ja walczyłem dla Polski, nie dla sławy czy zaszczytów. Byłem Polakiem i żołnierzem. Miłość żąda ofiary.  

/ Stanisław Skalski w 1943 roku (fot. pl.wikipedia.org)

/ Tablice w kościele w Kodymie

W II wojnie światowej przypadło Skajskiemu najwięcej zestrzelonych wrogich samolotów. Nie rozumiany przez tych, za których walczył, odrzucony przez Ojczyznę wrócił do kraju. Wkrótce jak powiedział spotkała go podłość, chciano odebrać wiarę w ludzi. W 1948 roku został aresztowany i po pokazowym procesie 7 kwietnia 1950 roku skazany na karę śmierci. Skalski nie zgodził się na podpisanie prośby o ułaskawienie. Tylko dzięki ogromnym staraniom matki karę zamieniono na dożywocie. Został zwolniony z więzienia i rehabilitowany w 1956 roku. Wrócił do wojska. Rozpoczął służbę w sztabie Wojsk Lotniczych i Obrony Kraju, W 1972 roku na własną prośbę odszedł do rezerwy.

/ Tablice w kościele w Kodymie

Pytany, o co prosił po ogłoszeniu wyroku odpowiedział „Poprosiłem o otwarcie okna żeby weszło trochę sprawiedliwości”
Otrzymał wiele odznaczeń brytyjskich i polskich w tym  odznaczenia m.in. Złoty (1944) i Srebrny (21 grudnia 1940) Krzyż Orderu Virtuti Militari. Schorowany,  utraciwszy wzrok, ostatnie chwile spędził w prywatnym domu opieki. Wcześniej okradziony ze swoich oznaczeń, pamiątek, trafiwszy do szpitala odszedł w zapomnieniu niczym Kamil Cyprian Norwid. Pilot, patriota, kresowiak. Oddał Polsce to, co miał najważniejsze - życie.

Ryszard Frączek   
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.