- Eugeniusz Szewczuk
- Kategoria: Historia
- Odsłony: 2093
Moje Kresy. Stanisława Mełech cz.1
Koniec sierpnia 1939 roku, prawie wszystko już wiadomo – mobilizacja, zatem wojna blisko.1 września 1939 roku usłyszałam szum silników, na niebie malutki punkcik, to nieznany mi samolot. Po chwili huk wybuchów bomb w naszym ukochanym Lwowie. Samolot trudno było dostrzec gdyż leciał na dużej wysokości, ale słychać było jak nad wsią Prusy zawrócił i ponownie zaczął bombardować miasto. Wszystko jak na dłoni widać było z naszego mieszkania w Krzywczycach Małych. Do 1935 roku mieszkaliśmy w Lesienicach pod Lwowem, ale tato nie wykończony jeszcze dom postanowił przekazać szwagrowi Jankowi uznając, że wybuduje sobie jeszcze ładniejszy i w bardziej dogodnym miejscu, bliżej stacji kolejowej. Jak rodzice postanowili, tak zrobili. W Lesienicach zamieszkał wujek Janek – brat mamy. Nasza rodzina przeniosła się w tym czasie do Krzywczyc, tato zaczął stawiać nowy dom w Lesienicach. Pracował jako elektryk u Zielińskiego na ulicy Pełczyńskiej za Stryjskim Parkiem we Lwowie. Lwów całkiem dobrze poznałam jeżdżąc z tatą po naszym pięknym mieście. Jako mała dziewczynka nie byłam tylko na Kleparowie i na Zamarstynowie. Tato ciągle mi przypominał, że w tych dzielnicach były „złe ulice”.