Dzisiaj jest: 28 Marzec 2024        Imieniny: Aniela, Sykstus, Joanna

Deprecated: Required parameter $module follows optional parameter $dimensions in /home/bartexpo/public_html/ksiBTX/libraries/xef/utility.php on line 223
Moje Kresy – Anna  Muszczyńska cz.8 -ostatnia

Moje Kresy – Anna Muszczyńska cz.8 -ostatnia

W kilka dni później w niedzielę 20 lutego 1944 roku do Firlejowa zjechała liczna grupa niemieckiego wojska w granatowych mundurach, podjechali pod ukraińską cerkiew Zesłania Ducha Świętego. Wyprowadzili ludzi pod…

Readmore..

Wstyd mi za postawy moich ziomków, którzy powinni być sumieniem  narodu ukraińskiego.

Wstyd mi za postawy moich ziomków, którzy powinni być sumieniem narodu ukraińskiego.

/Elementarz "Bandera i ja" również tłumaczony na jęz. polski Miało być inaczej , jak zapowiadali Hołownia i Tusk, a jest jeszcze gorzej. W programie nauczania historii przygotowanym obecnie przez MEN,…

Readmore..

Plakaty upamiętniające ofiary ukraińskiego  ludobójstwa

Plakaty upamiętniające ofiary ukraińskiego ludobójstwa

Fundacja Wołyń Pamiętamy po raz kolejny przed 11 lipca w 2024 roku organizuje akcję wyklejania miejscowości plakatami upamiętniającymi Ofiary ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1939-1947.W…

Readmore..

ALEKSANDER SZUMAŃSKI  POLSKI POETA ZE LWOWA

ALEKSANDER SZUMAŃSKI POLSKI POETA ZE LWOWA

Autorzy Zbigniew Ringer,Jacek Trznadel, Bożena Rafalska "Lwowskie Spotkiania","Kurier Codzienny", Chicago, 'Radio Pomost" Arizona, "Wiadomości Polnijne" Johannesburg. WIERSZE PATRIOTYCZNE, MIŁOSNE, SATYRYCZNE, RELIGIJNE, , REFLEKSYJNE, BALLADY, TEKSTY PIOSENEK, STROFY O TEMATYCE LWOWSKIEJ…

Readmore..

Antypolska manifestacja w Lublinie – czytanie poezji  Tarasa Szewczenki

Antypolska manifestacja w Lublinie – czytanie poezji Tarasa Szewczenki

/ Członek Zarządu Fundacji Niepodległości Jan Fedirko Prezes Towarzystwa Ukraińskiego w Lublinie dr. Grzegorz Kuprianowicz oraz Andrij Saweneć sekretarz TU w dniu 9 marca 2024 r po raz kolejny zorganizowali…

Readmore..

Zmarł prof. Andrzej Lisowski urodzony w Lacku Wysokim na Grodzieńszczyźnie, żołnierz Armii Krajowej Okręgu Nowogródek.

Zmarł prof. Andrzej Lisowski urodzony w Lacku Wysokim na Grodzieńszczyźnie, żołnierz Armii Krajowej Okręgu Nowogródek.

/ Profesor Andrzej Lisowski, zdjęcie ze zbiorów syna Andrzeja Lisowskiego" Zmarł prof. Andrzej Lisowski urodzony w Lacku Wysokim na Grodzieńszczyźnie, żołnierz Armii Krajowej Okręgu Nowogródek, wybitny znawca górnictwa, wielki patriota.…

Readmore..

„Zbrodnia (wołyńska)  nie obciąża państwa  ukraińskiego!    Skandaliczna wypowiedź Kowala:”

„Zbrodnia (wołyńska) nie obciąża państwa ukraińskiego! Skandaliczna wypowiedź Kowala:”

Paweł Kowal, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych w rozmowie z Interią powiedział, że: „zbrodnia (wołyńska) nie obciąża państwa ukraińskiego” i „państwo ukraińskie nie ma za wiele z rzezią wołyńską, bo…

Readmore..

MOJE ŻYCIE NIELEGALNE

MOJE ŻYCIE NIELEGALNE

Tytuł książki: "Moje życie nielegalne": Autor recenzji: Mirosław Szyłak-Szydłowski (2008-03-07) O księdzu Tadeuszu Isakowiczu-Zaleskim było ostatnimi czasy bardzo głośno ze względu na lustracyjne piekiełko, które zgotowali nam rządzący. Kuria bardzo…

Readmore..

Wierząc naiwnie, że pojednanie między narodami da się  zbudować na kłamstwie  i przemilczeniu

Wierząc naiwnie, że pojednanie między narodami da się zbudować na kłamstwie i przemilczeniu

Posłowie PiS zapowiadają wniosek o odwołanie Pawła Kowala z funkcji szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych w związku z wypowiedzią nt. rzezi wołyńskiej –informuje dziennikarz Dorzeczy. Dlaczego tak późno. Paweł Kowal…

Readmore..

Pod wieżami Włodzimierza.  Ukraińcy 1943 – 1944

Pod wieżami Włodzimierza. Ukraińcy 1943 – 1944

Praca literacka i fotograficzna przy książce trwała kilka lat. Fotografie ze zbiorów bohaterów świadectw i ich rodzin pochodzą z całego XX wieku. Fotografie współczesne to efekt ponad czterdziestu podróży Autora…

Readmore..

230. rocznica Insurekcji  (powstania) kościuszkowskiego.

230. rocznica Insurekcji (powstania) kościuszkowskiego.

/ Autorstwa Franciszek Smuglewicz - www.mnp.art.pl, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=297290 Tadeusz Kościuszko, najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej w czasie insurekcji kościuszkowskiej, generał lejtnant wojska Rzeczypospolitej Obojga Narodów, generał major komenderujący w…

Readmore..

Setki tysięcy rodzin polskich wywożonych w czterech masowych deportacjach:  10 lutego, 13 kwietnia i 20 czerwca 1940 roku  oraz 21 czerwca 1941 roku na syberyjska tajgę i stepy Kazachstanu

Setki tysięcy rodzin polskich wywożonych w czterech masowych deportacjach: 10 lutego, 13 kwietnia i 20 czerwca 1940 roku oraz 21 czerwca 1941 roku na syberyjska tajgę i stepy Kazachstanu

W XVII wieku Andrzej Potocki, hetman polny koronny, rozbudował miasto Stanisławów i założył Akademię. Było to jak na owe czasy coś tak niezwykłego, że przejeżdżający przez Stanisławów w 1772 roku…

Readmore..

KALENDARIUM LUDOBÓJSTWA. LIPIEC 1944 ROK

  W nocy z 30 czerwca na 1 lipca1944 roku:
We wsi Chrościany pow. Gródek Jagielloński: „30.06/01.07.44 r. zamordowano 3 Polaków NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie listy strat ludności polskiej /.../ W: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich. Seria – tom 8, Kędzierzyn-Koźle 2016. Za: Ludobójstwo OUN-UPA tom 8 - Stowarzyszenie Kresowian …  ).  
   1 lipca:
We wsi Ostrowczyk pow. Trembola: „01.07.1944 r. został zamordowany Podgórski Dominik”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie do listy strat ludności polskiej podanej przez Komańskiego i Siekierkę dla województwa tarnopolskiego, 2004; w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich. Seria – tom 7, pod redakcją Witolda Listowskiego, Kędzierzyn-Koźle 2015;  za:  http://www.kresykedzierzynkozle.home.pl/attachments/File/2__Ksi____ka_tom_7.pd).
   W nocy z 1 na 2 lipca:    

W miasteczku Konkolniki (Kąkolniki) pow. Rohatyn banderowcy zamordowali 2 Polki. „W Kąkolnikach w nocy z 1 na 2 br. zamordowaną została: Kurylak Stefania, Rybczyńskiej Stefanii wycięto język i wydłubano oczy - 4 sierot po niej zostało.” (1944, 8 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO w Krakowie dotyczące mordów dokonywanych na ludności polskiej. W: B. Ossol. 16721/1, s. 341-342).
    2 lipca:  
W miasteczku Chyrów pow. Dobromil upowcy w czasie wesela granatami zabili 23 Polaków. (Motyka Grzegorz: Ukraińska partyzantka 1942 – 1960; Warszawa 2006, s. 390).
We wsi Gaje Wyżne pow. Drohobycz zamordowali Józefa i Anielę Szczudło. „2.7. W Gajach Wyżnych 6 Ukraińców napadło na Józefa Szczudłę i zamordowało go. Jednego z bandytów dnia następnego przyaresztowała żandarmeria.” (1944, 11 lipca – Pismo PolKO w Drohobyczu do RGO w Krakowie (wraz ze sprawozdaniem) w sprawie tragicznego położenia ludności polskiej tego powiatu. Sprawozdanie  z sytuacji w powiecie drohobyckim na czas od 1.6. do 11.7.1944. W: B. Ossol. 16722/1, s. 157-159, 381).
We wsi Majdan Stary pow. Biłgoraj esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” razem z Niemcami zamordowali 65 Polaków.
W leśnictwie Malawa Nadleśnictwo Bircza pow. Dobromil został uprowadzony do lasu i zamordowany przez UPA w okolicach Żohatyna leśniczy Stefan Malczewski lat 34. (Edward Orłowski; w: http://www.krosno.lasy.gov.pl/documents/149008/17558056/martyrologium+le%C5%9Bnik%C3%B3w+2013.pdf ).
We wsi Potoczyszcze (Potoczyska) woj. stanisławowskie upowcy zamordowali 2 Polaków, małżeństwo  (Wiktor Poliszczuk: Nie tylko na Wołyniu; w: „Nowa Myśl Polska” z 23 marca 2003 r.).
We wsi Zuchorzyce pow. Lwów sąsiedzi Ukraińcy wrzucili żywcem do płonącego domu Polaka o nazwisku Juszczyszyn – inwalidę chodzącego o dwóch laskach.
   3 lipca:  
We wsi Biłka Szlachecka pow. Lwów policjanci ukraińscy zamordowali 5 Polaków, w tym 3 kobiety. Po odpartym ataku na wieś Zuchorzyce na temat przebiegu akcji w Zuchorzycach por.”Tomasz” wysłał meldunek do kpt.”Draży”. „Poszli z meldunkiem Stanisław Rogoziewicz „Bomba”, człowiek słynący z odwagi i Stanisław Żelazny,  którzy pełnili służbę kurierską. Ponieważ przejście główną drogą Kurowice-Lwów było niebezpieczne (zginął na niej kurier z Czyszek Jan Derkacz) udawali się zwykle w nocy na Unterbergen, przez las Dąbrowa na zachód od Podbereziec, przechodzili przez błota doliny rzeki Maruńki i zgłaszali się w Czyszkach u wach. Andrzeja Kempy „Wicek”. Tam otrzymywali przewodnika na Wólki, dokąd droga też była niebezpieczna z uwagi na stanowiska niemieckich reflektorów. Tym razem napotkali na polach miedzy Biłką Szlachecką a Unterbergenem pięciu uzbrojonych Ukraińców, którzy ich okrążyli i zaczęli z daleka strzelać. Akurat jednak drogą przejeżdżał niemiecki samochód pancerny i Niemcy zaczęli strzelać zarówno do Ukraińców jak i do polskich kurierów. W powstałym zamieszaniu udało im się wyrwać z okrążenia i dojść do Czyszek. Następnego dnia obaj kurierzy wracali z Wólek  Przekraczając drogę Lwów – Kurowice, zauważyli samochód z policjantami ukraińskimi, którzy jechali, jak się domyślali, drogą okrężną z Zuchorzyc do Mikłaszowa, gdzie znajdował się posterunek policji. Tego właśnie dnia zaginęło pięć osób z Biłki Szlacheckiej, które furmanką udały się do Lwowa. Była to Paulina Kubów, żona Jana kpr.”Ostrożnego ”, dowódcy plutonu samoobrony, dwie inne kobiety i dwóch młodych chłopców. Ciała ich znaleziono dopiero po miesiącu między Biłką Szlachecką a Podbereżcami. Przypuszczano że zbrodnia ta była udziałem owych policjantów ukraińskich w odwet za Zuchorzyce.” (http://piotrp50.blog.onet.pl/2007/10/11/obrona-zuchorzyc/ ).
We wsi Czarnuszowice pow. Lwów policjanci ukraińscy zamordowali 4 Polaków.
We wsi Hermanów pow. Lwów Ukraińcy zamordowali na drodze Anastazję Gardę.
   4 lipca:  
We wsi Bukowina pow. Biłgoraj policjanci ukraińscy zamordowali 4 Polaków, w tym kobietę.
We wsi Czercze pow. Jarosław upowcy zamordowali 1 Polaka.
We wsi Czerwona Woda pow. Jarosław zamordowali Wojciecha Wróbla.
We wsi Delejów pow. Stanisławów: „Dnia 4 lipca br. w Delejowie na swoim podwórzu została postrzelona Rostkowska Emilia pociskiem “dum-dum” przez Iwana Chreptyka, syna Fedia, lat 20, zamieszkałego w Delejowie, którego poszkodowana poznała przy strzale. Rannej amputowano w szpitalu rękę.” (1944, 17 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO Kraków zawierające listę sprawców rozpoznanych w czasie napadu na wieś Byszów i wykaz kolejnych ofiar wśród ludności polskiej. W: B. Ossol. 16721/1, s. 345-347).  
We wsi w mieście Siedlce woj. lubelskie ukraińscy esesmani z SS „Galizien – Hałyczyna” zastrzelili 37 Polaków i wielu poranili. (Konieczny Zdzisław: Stosunki polsko-ukraińskie na ziemiach obecnej Polski w latach 1918 – 1947; Wrocław 2006, s. 221).
    W nocy z 4 na 5 lipca:
W mieście Kałusz woj. stanisławowskie na przedmieściu w kol. Wysoczanka upowcy zamordowali 5 Polaków.
   5 lipca:  
We wsi Drohomirczany pow. Stanisławów zamordowali 2 Polaków. „Dnia 5 lipca br. o godzinie 11. przed południem został zamordowany przez pokłucie nożami i strzałem uchodźca ewakuowany z Buczacza (Podzameczek) Wawrzyniec Sosnowski, który przebywając w Stanisławowie udał się do pracy do Drohomirczan - 3 km. od Stanisławowa do tamtejszego gospodarza Soji i pracując z nim razem na polu - 40 m od gościńca został zamordowany. Soja ranny również nożami przewieziony do szpitala w Stanisławowie zmarł. Sprawców 6. uciekło.” (1944, 8 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO w Krakowie dotyczące mordów dokonywanych na ludności polskiej. W: B. Ossol. 16721/1, s. 341-342).
We wsi Młynice (Młyniska?) pow. Żydaczów: „05.07.1944 r. został zamordowany Kinarski Franciszek.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw. tom 8).  
We wsi Oleszyce Stare pow. Lubaczów upowcy powiesili 75-letniego Polaka o nazwisku Soroka, który wrócił na swoje gospodarstwo.
We wsi Suchodół pow. Kopyczyńce zamordowali 22-letnią Annę Turczyńską.
   6 lipca:   
We wsi Czarnołoźce pow. Tłumacz Ukraińcy zamordowali Sakowskiego, syna Józefa.  
   7 lipca:  
We wsi Oleszyce Stare pow. Lubaczów upowcy zamordowali 4 Polaków
   8 lipca:  
W mieście Bolechów pow. Dolina banderowcy zabili Jana Kolucha, pracownika kolejki wąskotorowej.
We wsi Gołębowiec pow. Hrubieszów w lesie Ukraińcy zamordowali 54-letniego Wawrzyńca Jastrzębskiego.
We wsi Krasne pow. Jarosław policjanci ukraińscy z Tarnogrodu zastrzelili 3 Polaków.
We wsi Łany pow. Stanisławów banderowcy zamordowali 28-letnią Zofię Czerniak, która powróciła do swojego domu.
We wsi Pasieczna pow., Stanisławów: „Dnia 8 lipca 1944 r. w Stanisławowie (Pasieczna) w godzinach wieczornych został zastrzelony nad Bystrzycą Guczek Leonard lat 30, były pracownik monopolu i wrzucony do rzeki, ubranie, odzież i dokumenty zabrał sprawca, oraz postrzelił narzeczoną Guczka Fitek N. Rysopis podaje Fitekówna: sprawca nie wykryty, robił wrażenie inteligenta, solidnie ubrany, poprzednio zażądał legitymacji Guczka”. (1944, 17 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO Kraków zawierające listę sprawców rozpoznanych w czasie napadu na wieś Byszów i wykaz kolejnych ofiar wśród ludności polskiej. W: B. Ossol. 16721/1, s. 345-347).  
   10 lipca:  
We wsi Mańków pow. Horochów rodzina męża Ukraińca zamordowała jego 25-letnią żonę, Polkę Anielę Gąsiorowską; los ich dziecka jest nieznany.
We wsi Średnia Wieś pow. Lesko; patrz niżej: 30 lipca 1944 roku.
We wsi Ustrzyki Górne pow. Lesko: „Około 10.07.44 r. został zamordowany gospodarz Kwiatkowski.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw. tom 8).
„10 lipca 1944 r. dowódca UPA w Galicji Wschodniej Wasyl Sydor „Szelest”, wydał rozkaz, w którym zalecił „ciągle uderzać w Polaków aż do wyniszczenia ich do ostatniego z tych ziem” /.../  Kierownictwo ruchu banderowskiego uznało, iż jest możliwe zarówno dokonanie czystki, jak i wygranie całej sprawy propagandowo. Dlatego z jednej strony bezwzględnie dalej realizowano politykę faktów dokonanych, a z drugiej zawczasu przygotowywano strategie propagandowe, mające nie tylko usprawiedliwić ukraińskie poczynania, ale wręcz odpowiedzialność za nie przerzucić na stronę polską.” ( Motyka Grzegorz: Ukraińska partyzantka 1942 – 1960; Warszawa 2006, s. 378, 380).  
   11 lipca:  
We wsi Tarnawka koło Żahotyna został zastrzelony na plebani proboszcz ks. Jan Mazur „przez dwóch ukraińskich bandytów, przebranych za policjantów, członków OUN/UPA.”  (http://www.swzygmunt.knc.pl/MARTYROLOGIUM/POLISHRELIGIOUS/vPOLISH/HTMs/POLISHRELIGIOUSmartyr1735.htm).
   12 lipca:  
We wsi Borownica pow. Dobromil dwaj banderowcy weszli na plebanię i zastrzelili ks. Józefa Kopcia.  „Pierwszą ofiarą, zamordowaną 12 lipca 1944 r. przez uluczańskich bandytów, był ksiądz rzymskokatolicki z Borownicy Józef Kopeć. W tym dniu dwóch bandytów z Ulucza odwiedziło księdza. Przedstawili się jako wysłannicy z pismem od księdza z Tarnawy. Jeden z bandytów sięgnął do kieszeni, niby po list, wyciągnął pistolet i na oczach gospodyni oddał kilka strzałów do księdza zabijając go na miejscu, po czym obaj mordercy opuścili plebanię udając się w kierunku Ulucza. Na drodze spotkała tych bandytów mieszkanka Borownicy Waleria Kozłowska, która rozpoznała jednego z nich, gdyż utykał on na jedną nogę. Tymi bandytami byli Michał Serednicki i Wasyl Choma, obaj z Ulucza. Na trzeci dzień po tej haniebnej zbrodni przyjechała do Borownicy rodzina księdza z Dynowa z eskortą żołnierzy niemieckich. W czasie mszy pogrzebowej dwóch żołnierzy leżało z karabinem maszynowym w okopie oddalonym od kościoła około 30 m osłaniając w ten sposób uczestników pogrzebu przed ewentualnym atakiem banderowców. Na mszy pogrzebowej byli wszyscy mieszkańcy Borownicy i Polacy z Ulucza, wśród których widziałem dziadka Stefana Czebieniaka Jana Polańskiego. Po mszy kondukt pogrzebowy wyruszył na furmankach w kierunku Dynowa. Konduktowi przez całą drogę towarzyszyła eskorta niemiecka. Nowy ksiądz przybył do Borownicy dopiero w końcu września 1944 r”. (Bronisław Zielecki: Moje życie czyli Historia Polaka z Ulucza. Warszawa 2014 r.; w:  http://docplayer.pl/24841458-Bronislaw-zielecki-moje-zycie-czyli-historia-polaka-z-ulucza-warszawa-2014-r.html#show_full_text ).
   13 lipca:  
W mieście Dolina woj. stanisławowskie banderowcy zamordowali 40 Polaków, w tym w dzielnicy Odenica 4-osobową rodzinę Kremerów, w dzielnicy Zniesienie uprowadzili Stanisława Leśkiewicza z synem Michałem do lasu, tam obcięli im genitalia i języki.  
We wsi Lipowiec pow. Dolina uprowadzili Józefa Leśkiewicza, który zaginął.
   W nocy z 13 na 14 lipca:  
We wsi Husaków pow. Mościska na plebanię napadła banda UPA, która splądrowała budynek, a następnie związała i uprowadziła proboszcza ks. Marcelego Zmorę. „Z relacji naocznych świadków wynika, że banderowcy skrępowanego kapłana, ubranego jedynie w nocną koszulę, wrzucili na furmankę, na której znajdował się zagrabiony z plebanii dobytek i odjechali. Przez kolejne dni przetrzymywali go w Miżyńcu, w jednym z domów zajmowanych przez ukraińskich nacjonalistów. Zarzucali mu prowadzenie działalności szpiegowskiej oraz przenoszenie amunicji dla polskich partyzantów. Chcąc wymusić zeznania katowali swoją ofiarę, a także przymuszali do wypisywania po polsku fałszywych metryk. Kapłan nie dał się złamać” (ks. Witold Jedynak; w: http://www.niedziela.pl/artykul/102432/nd/Pasterz-ktory-nie-opuscil-wiernych). Został zamordowany 19 lipca, nie jest znane miejsce pochowania ciała. „W 1914/5 podczas I wojny światowej, podczas kilku miesięcznej okupacji rosyjskiej (trwało oblężenie twierdzy Przemyśl przez Rosjan i okolice były nieustannie ostrzeliwane), zdołał uratować płonący kościół i plebanię w Mościskach. W 1918/9, podczas wojny polsko–ukraińskiej, aresztowany przez Ukraińców pod zarzutem szpiegostwa i przetrzymywany w więzieniu w Samborze. Bity i maltretowany. Po niemieckiej i rosyjskiej inwazji Polski w 09.1939 i rozpoczęciu II wojny światowej, podczas ludobójstwa popełnionego przez Ukraińców, zwanego „wołyńskim”, w nocy 13/14.07.1944 porwany z tymczasowej plebanii w Bojowicach, gdzie mieszkał po spaleniu plebanii w Husakowie, przez nacjonalistów ukraińskich z ludobójczej organizacji OUN/UPA. Przesłuchiwany, torturowany i zamordowany prawd. w Miżyńcu.” (http://www.swzygmunt.knc.pl/MARTYROLOGIUM/POLISHRELIGIOUS/vPOLISH/HTMs/POLISHRELIGIOUSmartyr3174.htm ).  „Latem 1944 r. banderowcy uprowadzili z Plebani w Husakowie księdza katolickiego - Marcelego Zmorę. Całą drogę do wsi Mieżyniec, przejechał na wozie, służąc banderowcom jako miejsce do siedzenia. Następnie w swojej kryjówce zmuszali go do wypisywania polskich metryk, a po kilku dniach dokonali makabrycznego mordu. Ciało Proboszcza odnaleziono w Mieżyńcu zakopane w gnoju. Obecne miejsce pochówku nie jest mi znane”. (Stefania Szal: Pamięć - drogą do wyzwolenia; w: http://www.nawolyniu.pl/wspomnienia/szal.htm ).
We wsi  Sokołówka pow. Złoczów banderowcy zamordowali 10 młodych Polaków (Kubów Władysław: Terroryzm na Podolu; Warszawa 2003).  
   14 lipca:  
W leśniczówce Kuźmina pow. Dobromil został zamordowany z synem w lesie przez UPA gajowy Jan Januszczak  (Edward Orłowski…, jw.). Syn miał na imię Stanisław.
We wsi Łany pow. Bóbrka banderowcy zamordowali 10 Polaków.
We wsi Rudka pow. Jarosław policjanci ukraińscy zamordowali 3 młodych Polaków, partyzantów AK.  
We wsi Stefkowa pow. Lesko banderowcy zamordowali 3 Polaków: Józefę Sobór lat 29, jej męża Eugeniusza lat 32 (młynarza) oraz Władysława Seredyńskiego lat 46, kolejarza. Los pozostałej ludności polskiej w tej wsi nie jest znany. (Stanisław Żurek: UPA w Bieszczadach, wyd. II. Wrocław 2010, s. 24).
  Pomiędzy 10 – 15 lipca:
We wsi Słoboda Konkolnicka pow. Rohatyn: „10-15.III. 1944 Słoboda  Kąkolnicka pow. Rohatyn:  Zabici przez bandytów, którzy spalili wieś: Pulikowski Franciszek 53-54 lat; Adamowski Marian 54 lat i jego dwoje dzieci;  Frejtur Karol;  Palczak Jan s[yn] Marcelego; Laskowski s[yn] Jana 8-9 lat; Tomkiewicz Karolina. Spaleni i uduszeni w ogniu: Nóżka Emil s[yn] Ludwiki 11 lat ; Wierzbicki Rudolf ; Bandurowska Leonora, 1901 r. i jej dzieci 5-cioro;  Bandurowska Michalina i jej 12 letnia córka ; Bandurowska Michalina i jej dwoje dzieci; Romanowska Anna z Gachów i jej 5-cioro dzieci; Wojciechowska Maria i jej 4-ro dzieci; Sumisławska Władysława; Dyczkowski Jan; Romachowa, żona kierownika szkoły. Spalonych zostało około 270 domów.” (1944, 17 lipca – Pismo PolKO w Stanisławowie do Dyrektora RGO w Krakowie zawierające imienny spis osób uprowadzonych i zamordowanych od początku napadów, od września 1943 do 15 lipca 1944. W: B. Ossol. 16721/1, s. 349-373).
   W nocy z 14 na 15 lipca:
We wsi Sokołówka pow. Złoczów banderowcy wspólnie z policjantami ukraińskimi zamordowali co najmniej 21 Polaków, w tym 10 młodych chłopców.
   15 lipca:  
We wsi Białe pow. Przemyślany zamordowany został Podwiński Jan, lat 64. (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 170).
We wsi Dąbrowa pow. Lubaczów upowcy zamordowali 2 Polaków.
We wsi Łahodów pow. Przemyślany: „Pozostali członkowie tej rodziny (Śnieżyków – przypis S. Ż.) ocaleli w tym czasie dzięki Ukraińcowi, Aleksandrowi Łabie. Rodzina Piotra zaraz wyjechała w nowosądeckie. Aleksander uprawiał ich ziemię, licząc na ich powrót i dla zapewnienia im utrzymania. Ośmielił się mówić o tym sąsiadom. Gdy bandyci dowiedzieli się o tym, latem 1944 r. wymordowali całą rodzinę: 60-letnią babcię, Aleksandra i jego żonę - Polkę, będącą w ciąży, pięcioletniego syna i piętnastoletnią córkę. Dziewczynkę przywiązano żywcem do drzewa, głową w dół. I w ten sposób to dziecko skonało. Ta zbrodnia rozpoczęła długa listę. Podaję nazwiska, które pamiętam, osób wymordowanych przez Ukraińców, ale zaznaczam, że jest to lista niepełna: Jan Śnieżek, Maria Florko, żona Józefa - mego stryja, Ptaszek - ojciec i jego dwie córki, Maria Kunicka, Michał Kunicki, Michał Florko, Nowogrodzka Katarzyna.” (Anna Szul; w: Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 226). Józef Wyspiański podaje, że było to 15 lipca 1944 r.
We wsi Nowa Grobla pow. Jarosław zamordowali 4 Polaków.
We wsi Polanka pow. Jarosław uprowadzili 4 Polaków, których zamordowali w lesie koło wsi Kozaki, w tym gajowego Józefa Serafina i jego dwóch synów.
We wsi Świrz pow. Przemyślany zamordowany został Grzegorzewski Jan, lat 17. ( Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009  s. 257).
   16 lipca:  
We wsi Antoniówka pow. Żydaczów upowcy zamordowali 30-letnią Joannę Drabinogę z domu Korzystko w ciąży, która wracała z kościoła: torturowali ją przez cały dzień, obcięli palce u rąk i nóg, piersi, język, zdzierali skórę z ciała, jej krzyk słychać było w promieniu kilku kilometrów. (Anna Chlęch z d. Grab; w: Siekierka..., s. 771; stanisławowskie).
We wsi Stojanów pow. Radziechów banderowcy zamordowali ks. proboszcza Franciszka Szarzewicza.  „Zamordowany przez bandytów z ludobójczej ukraińskiej organizacji OUN/UPA przebranych za żołnierzy rosyjskich, na polu niedaleko plebanii. Mimo zagrożenia nie chciał opuścić swoich wiernych — mówił: „jestem proboszczem nawet dla tych najbiedniejszych, którzy wyjechać na Zachód nie mogą”. Mordercy wyprowadzili go z plebanii, gdzie podczas przechodzenia frontu schronili się Polacy i lokalni Ukraińcy — wydaje się, że bez protestu obecnych — i zamordowali na zewnątrz.”  (http://www.swzygmunt.knc.pl/MARTYROLOGIUM/POLISHRELIGIOUS/vPOLISH/HTMs/POLISHRELIGIOUSmartyr2656.htm ).
We wsi Świrz pow. Przemyślany Ukraińcy spalili żywcem 2 Polaków: małżeństwo. Oraz: „W dniach 15-16.07.1944 r. zostali zam: Grzegorzewski Jan l. 17, Grzeszczyszyn Hanna l. 13, Wyspiańska Anna l. 40.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw. tom 8). Inni: zamordowani zostali: Grzeszczyszyn Antoni, lat 67, spalony; Grzeszczyszyn Franciszek, lat 31, spalony; Grzeszczyszyn Hanna, lat 13; Grzeszczyszyn Józefa, lat 69, żona Antoniego, spalona; Wyspiańska Anna, lat 40; Zaporoska Katarzyna, Ukrainka, spalona. ( Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009  s. 257 – 258). „W dzień pogrzebu rodziny Grzeszczyszynów, zamordowanych w Burzeniskach (przysiółek Świrza)  i pochowanych w Świrzu, moja Mama poszła do Chlebowic Świrskich, gdzie mieszkała jej siostra, wydana za Ukraińca. Jak później opowiedziała ciocia, matkę wywlekli z domu upowscy bandyci i zaprowadzili do lasu, gdzie w okrutny sposób zamordowali. Podczas tego porwania, mąż ciotki próbował stanąć w jej obronie, ale został przez banderowców pobity.” (Jan Wyspiański; w: Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009 s. 232)
   W nocy z 16 na 17 lipca:  
We wsi Krasne pow. Skałat banderowcy obrabowali i spalili około 100 budynków oraz zamordowali 52 Polaków a 22 poranili; księdzu proboszczowi schronienie dał miejscowy ksiądz greckokatolicki ratując mu życie. Inni: „Napad na Krasne na wielką skalę urządzili banderowcy w nocy z 16 na 17 marca 1944 r. Zamordowali nożami kilkadziesiąt osób w bestialski sposób. Spalili też kilkanaście zagród polskich, ówczesny duszpasterz, ks. Łukasz Makolądra, opatrywał umierających z powodu odniesionych ran. Zginęli wtedy „ludzie zacni i szlachetni”. Ks. Makolądra przez dwie godziny nocował w kościele względnie dobrze zabezpieczonym przed napadami. Miejscowy ksiądz grecko-katolicki, szlachetniejszy człowiek, dawał ks. Makolądrze miejsce u siebie na plebani, mówiąc: „nie wiem, czy księdza u mnie nie zabiją, ale najpierw musieliby zabić mnie”. Takich jednak wtedy było mało. To były wyjątki. Banderowcy w Krasnem nie tknęli ani kościoła, ani plebani.” (Ks. bp. Wincenty Urban: „Droga Krzyżowa Archidiecezji Lwowskiej w latach II wojny światowej 1939-1945”; Wrocław 1983, s 123-126).  Komański i Siekierka podają, że napad miał miejsce w lipcu, a nie w marcu (s. 339).
   17 lipca:  
We wsi Skolin pow. Jaworów upowcy zamordowali 2 Polaków
W przysiółku Świdnica pow. Lubaczów zamordowali na polu 1 Polaka
   19 lipca:  
We wsi Korzenica pow. Jarosław upowcy uprowadzili i zamordowali 9 Polaków, w tym Zdzisława Skrzypka lat 14.
We wsi Uhnów pow. Rawa Ruska zamordowali 22-letniego Mieczysława Podgórskiego.
   W nocy z 19 na 20 lipca:    
We wsi Wielkie Oczy pow. Lubaczów upowcy podczas nocnego napadu zamordowali 13 Polaków w wieku od 6-miesięcznej dziewczynki do 78 lat (w tym: matka z 9-letnią córką i 7-letnim synem, matka z 2 córkami: 6-miesięczną i 7-letnią oraz 3 inne kobiety), natomiast w obronie poległ 1 partyzant AK. Inni: Na miejscowość uderzyła sotnia „Jastruba”. Zabito 13 lub 18 Polaków, którzy nie zdążyli dotrzeć do kościoła. Pozostali mieszkańcy odparli atak ogniem z dwóch karabinów maszynowych. Ukraińcy wycofali się paląc 80 domów. (Motyka Grzegorz: Tak było w Bieszczadach; Warszawa 1999, s. 171).  
We wsi Żmijowiska pow. Lubaczów zamordowali 7 Polaków, w tym kobietę, oraz 1 Ukraińca (Motyka..., s. 171; Tak było... ). Oraz:  Sotnia „Zalizniaka” w lipcu zaszyła się w lasach okolicznego poligonu, gdzie przeczekała przejście frontu. Podczas stacjonowania w lasach natknęło się na nią przynajmniej pięć osób, w tym dwie łączniczki AK i oficera Czerwonej Armii. Cała piątka została zabita.
   20 lipca:
W miasteczku Halicz pow. Stanisławów: „Przed 20.07.1944 r. zamordowano: Stebniowskiego i.n. l. 22; Kuszpę i.n. l. 25. [Do „rodzina Jaryczewskich” dodać: ich córka i syn.].” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw. tom 8).  
W mieście Rudki woj. lwowskie policjanci ukraińscy zamordowali 1 Polaka (był to Franciszek Biłek) i zrabowali jego dokumenty. „W latach 60-tych do rodziny ofiary dotarła wiadomość, że w Warszawie mieszka człowiek, który ma takie same dane osobowe. Nie dokonano jednak w tej sprawie dochodzenia” (Siekierka..., s. 541; lwowskie).
We wsi Łoszniów pow. Trembowla Ukraińcy zamordowali 16 Polaków. Inni: „zostało zam. 16 osób NN, w tym rodzina organisty”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).
Na drodze ze wsi Łukowiec do wsi Bukaczowce  pow.  Rohatyn: „Górska Stefania z Bukaczowiec (Piaski) ok. 35 lat oraz Kowalówna Janka z Karolówki 20 lat i Lisówna Jadwiga ok. 20 lat – 20 lipca 1944; zatrzymane na drodze z Łukowca do Bukaczowiec i zamordowane” (Krystyna Tokarska: „Lista zamordowanych”, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl).  
We wsi Pietnice pow. Dobromil policjanci ukraińscy uprowadzili i zamordowali Stanisława Reitera. „Zwracam się do Państwa z uprzejmą prośbą o wpisanie na listę Polaków zamordowanych w Galicji przez bandy UPA mego dziadka Stanisława Reitera. Stanisław Reiter, sołtys, Obrońca Lwowa, 20.07.1944 r. Pietnice - Dobromil – Przemyśl” Niektóre dane z życiorysu dziadka. Stanisław Reiter, syn Stefana, ur. 11.04.1896. w miejscowości Pietnice, gmina Dobromil, powiat Przemyśl. 19 marca we Lwowie za obronę Lwowa i Kresów Wschodnich w r. 1918-1919 został odznaczony przez Dowódcę Armii Wschód gen. Rozwadowskiego odznaką honorową „Orlęta” nr 41240. Przez dwie kadencje był sołtysem w miejscowości Pietnice, gdzie wybudował Dom Ludowy. W 1938 został odznaczony Krzyżem Brązowym za działalność na polu społecznym. Był również założycielem i Prezesem Związku Strzeleckiego w tej miejscowości oraz Prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej. 20.07.44 r. został uprowadzony i zamordowany przez policję ukraińską. Miejsce pochówku nie jest znane, gdzieś w lesie koło Dobromila”. (Ryszard Reiter; w:    http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo/zgloszenia.html ).   
We wsi Świrz pow. Przemyślany zamordowani zostali: Kleszczyński Michał, lat 25; Łaba Jan, lat 17; Tur Antoni. ( Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009  s. 257 – 258). Oraz: „Grzegorzewski Stanisław, ok. 20.07.1944, lat 40, nie powrócił z Firlejowa”. (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
We wsi Szpanów pow. Równe: „20 lipca w Szpanowie pogrzebano wojskowego Edwarda (nazwiska brak) z Równego oraz plut. Józefa Ubiejskiego z Lwowa”. (Dr hab Andrzej Wawryniuk: Służyli Bogu, ludziom i ojczyźnie. Rzecz o duchowieństwie katolickim na Wołyniu w godzinie próby. W: https://kresy.pl/kresopedia/sluzyli-bogu-ludziom-i-ojczyznie-rzecz-o-duchowienstwie-katolickim-na-wolyniu-w-godzinie-proby/ ; 22 marca 2019 ).  
   21 lipca:  
We wsi Młyny pow. Jarosław upowcy zamordowali Stefana Bronharda.  
We wsi Zadwórze pow. Przemyślany: „Około 21.07.1944 r. jedna grupa rozbitej SS zam. kolejarza NN, Polaka”.(prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).
We wsi Żmijowiska pow. Lubaczów zamordowali 9 Polaków.   
   W dniach od 20 do 22 lipca:
W miejscowości Lutowiska pow. Lesko zamordowali kilka rodzin polskich, około 30 osób. “Wobec narastającego zagrożenia większość polskich rodzin opuściła Lutowiska 18 lipca. Rodziny, które pozostały (m.in.: Górali, Kukurowskich, Samborskich i Ziółkowskich), zostały wymordowane w dniach 20-22 lipca. Liczbę ofiar ocenia się na 30 osób. Niektórzy autorzy mord ten sytuują w dniu 17 sierpnia, bądź nawet 20-21 sierpnia”. (Żurek …, jw., s. 24 - 25).
   22 lipca:  
We wsi Żmijowiska pow. Jaworów Ukraińcy o nazwiskach Dranecki i Szczebel zamordowali 3 Polaków: Zofię Pałoch z synem Michałem oraz Marię Pałoch.   
   23 lipca:  
We wsi Chlebowice Świrskie pow. Przemyślany zamordowany został N.N., lat ok. 22, żołnierz 40 pp. (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 267).
We wsi Chłaniów pow. Krasnystaw żołdacy z Ukraińskiego Legionu Samoobrony razem z Niemcami spalili 35 gospodarstw polskich oraz zamordowali 45 Polaków; wśród morderców były także ukraińskie kobiety, ofiarami głównie kobiety i dzieci.
We wsi Władysławin pow. Krasnystaw żołdacy z Ukraińskiego Legionu Samoobrony razem z Niemcami zamordowali 23 Polaków (Konieczny..., s. 224).   
We wsi Zapałów pow. Jarosław upowcy zamordowali 2 Polaków: było to małżeństwo Anna i Jan Nowak.
We wsi Żupanie pow. Stryj obrabowali gospodarstwa polskie i zamordowali głównie za pomocą siekier 49 Polaków, w tym całe rodziny.
   Między 22 a 24 lipca:
W leśniczówce Wisłok Wielki nadleśnictwo Komańcza  pow. Sanok został zamordowany wraz ze służącą przez UPA leśniczy Adam Chrzanowski, ur. 1910 r. (Edward Orłowski..., jw.).
    24 lipca:
We wsi Białe pow. Przemyślany zamordowani zostali Dąbrowski Józef i Czajkowski Józef. (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 170).
Koło miejscowości Moderówka i Iwonicz woj. rzeszowskie w lesie Grabińskim ukraińscy esesmani z SS „Galizien – Hałyczyna” zamordowali 72 Polaków z więzienia w Jaśle (IPN Rzeszów, S 92/12/Zn). „W poniedziałek, 24 lipca, 1944 roku o czwartej nad ranem, w Lesie Grabińskim, blisko Iwonicza, bandyci z ukraińskiej dywizji SS Galizien, czyli 14. Waffen-Grenadier Division der SS – dowodzeni przez Niemca Engelsteina i Ukraińca Władimira Najdę – zamordowali strzałami w tył głowy 72 Polaków, głównie żołnierzy AK i BCh, przywiezionych do lasu z więzienia w Jaśle: 38 mieszkańców Lubatowej, pochowanych po wojnie we wspólnej mogile przy kościele parafialnym, 3 z Iwonicza, 2 z Krościenka Niżnego, 2 z Brzostka, 2 z Korczyny, 1 z Krosna, 1 z Sanoka, 1 ze Strzeszyna, 2 z Biecza, 20 nierozpoznanych, pochowanych w Iwoniczu.” (Piotr Szubarczyk: Zbrodnia w Lesie Grabińskim; Nasz Dziennik z 24 lipca 2013).   
We wsi Olszany pow. Przemyśl zamordowali 3 Polaków.  
We wsi Rosochacz pow. Horodenka: „24.07.1944 r. został zam. Rzewski Stefan s. Zygmunta, lekarz (1895).” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw. tom 8).
W mieście Rudki woj. lwowskie policjanci ukraińscy zastrzelili 19-letniego Polaka ze Lwowa (był to Franciszek Bilek) i zrabowali jego dokumenty; (patrz:  20 lipca).
We wsi Wyżniany pow. Przemyślany zamordowany został  Rutowicz Władysław. ( (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009. s. 193).   
   W nocy z 24 na 25 lipca:     
We wsi Białe pow. Przemyślany banderowcy zamordowali 8 Polaków.
We miasteczku Dunajów pow. Przemyślany zamordowali 2 Polaków.
   25 lipca:  
We wsi Stare Sioło pow. Lubaczów miejscowi Ukraińcy zamordowali 2 Polaków, w tym 16-letniego.
   26 lipca:  
We wsi Buszkowice pow. Przemyśl miejscowi Ukraińcy zamordowali Andrzeja Biernackiego a jego ciało wrzucili do rzeki San.
We wsi Posiecz koło Łysieca  pow. Stanisławów został uprowadzony i zamordowany przez bojówkarzy SB-OUN leśniczy o nazwisku Tyczyński.
W mieście Przeworsk zmarł ks. Grodzicki Michał. „Ukraińcy z ludobójczej organizacji OUN/UPA w 06.1943 obrabowali i spalili wieś Radów, gdzie był proboszczem. 03.08.1943 spalili kościół parafialny pw. św. Ignacego Loyoli w Radowie. W związku z tym w 06.1943 opuścił parafię i przez kilka miesięcy przebywał w Dubnie. Następnie wyjechał do diecezji przemyskiej i został administratorem w parafii Wierzbna. W 07.1944 przed nadciągającym frontem rosyjskim schronił się w pobliskim Ożańsku. Tam ciężko ranny w szyję - podczas walk frontowych (według innych źródeł postrzelony przez OUN/UPA na cmentarzu podczas pogrzebu partyzanta). Zginął w szpitalu w Przeworsku.” (http://www.swzygmunt.knc.pl/MARTYROLOGIUM/POLISHRELIGIOUS/vPOLISH/HTMs/POLISHRELIGIOUSmartyr0817.htm ).
We wsi Siemianówka pow. Lwów esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 29 Polaków, w tym 15 Polaków w publicznej egzekucji; natomiast w walce z bojówką UPA poległo 4 Polaków; tj. łącznie zginęło 33 Polaków. „Przypuszcza się, że były to (jedna lub dwie) kompanie SS Galizien, ocalałe z rozgromienia na froncie niemiecko-sowieckim pod Brodami. Wraz z żołnierzami SS w akcji brali udział Ukraińcy z sąsiednich wiosek (Ostrów, Piaski, Łany), którzy operowali nazwiskami znanych im Polaków. Jerzy Węgierski w swej książce o lwowskim AK tak odnotowuje wydarzenia w Siemianówce: „Ci z mieszkańców, którzy nie zdążyli ukryć się, zostali spędzeni w charakterze zakładników na podwórze dawnej karczmy. Byli wśród nich m.in. dwaj księża Adam Hrabat i Wojciech Ślęzak. Ks. Ślęzak, emerytowany kapelan wojskowy, zachował się bardzo godnie i po żołniersku. Na błaganie wystraszonych kobiet, żeby prosił SS-owców Ukraińców o litość, głośno, dobitnym głosem miał powiedzieć:” Ludzie, żołdacy nie dali nam życia i dlatego nie będziemy ich prosić o zmiłowanie a jedynie Boga Wszechmogącego”. Po tych słowach zaczął odmawiać słowa Spowiedzi Powszechnej, które powtarzali inni. Na zakończenia udzielił ogólnego rozgrzeszenia.” Najpełniejszy opis akcji SS Galizien dała Maria Witwicka - Dereń, która przeżyła ją bezpośrednio od początku do końca. Była naocznym świadkiem rabunku, spędzania do „karczmy”, maltretowania i mordowania. Była także pojmana i doprowadzona pod konwojem do miejsca gromadzenia ludzi Zastrzelony został, przy próbie ucieczki, jej ojciec Stanisław Dereń. Cytuję obszerne fragmenty spisanych przez nią wspomnień, w r. 1994, w 50-tą rocznicę wydarzeń: „Przyjechałam w niedzielę 23-lipca 1944 roku ze Szczerca - stacji (do Siemianówki), gdzie przez kilka miesięcy pracowałam w biurze kolei, na odcinku drogowym. Pamiętam jak 22-go lipca, w sobotę zostały zbombardowane tory na stacji i wszystkie pociągi ze Lwowa dojeżdżały tylko do stacji Szczerzec. Wtedy to po południu z jednego pociągu wysiadło dwóch wojskowych w mundurach SS, jeden w randze porucznika , drugi sierżanta. Obaj przyszli do biura, w którym nie było już kierownika,. tylko ja i moja Mama (bo przyszła mnie zawołać na obiad). Przybysze poprosili o wodę do picia i benzynę do zapalniczki. Spełniłam ich życzenia. Mówili po niemiecku, lecz moja znajomość tego języka nie była wystarczająca, więc porucznik, uśmiechając się zapytał piękną polszczyzną, „dlaczego przed chwilą jak nadleciały bombowce pani skryła się w rowie? Proszę pamiętać, że przed przeznaczeniem nie można uciec, ani się schować” Za cztery dni, jak się okazało jednym z trzech przywódców oddziału SS był właśnie on. (26 lipca) Był piękny słoneczny, wręcz upalny poranek.. Ja stałam w ogrodzie wśród kwitnących różnymi kolorami dalii..cieszyłam się wszystkim co mnie otaczało, miałam dopiero dwadzieścia lat. Prawie w tym momencie usłyszałam strzały, krzyki, płacz kobiet i dzieci. Wybiegłam na drogę, zobaczyłam żołnierzy w niemieckich mundurach obwieszonych taśmami kul, z ręcznymi karabinami maszynowymi, prowadzących ludzi w stronę kościoła. Wtedy szybko pobiegłam do domu powiedzieć Tacie, żeby natychmiast pozbył się z mieszkania broni swojej i mojej. Tata zaraz wyrzucił do rosnącego przy domu grochu dwa granaty i dwa pistolety. Kiedy wracał szli już za nim żołnierze, pytając „a de ta mołoda?” O ratowaniu się ucieczką nie było możliwości. Nim zorientowaliśmy się co się dzieje, w pokoju stało już kilku ukraińskich zbirów, rabując i wynosząc co było można. Gdy wyprowadzano nas z domu pod pretekstem sprawdzenia dokumentów, nie pozwolono nam niczego więcej zabrać. Zdarli mi nawet z szyi złoty łańcuszek z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej, który dostałam od Taty za dobre oceny w nauce. Tatę zabrał jeden, a mnie pod lufą karabinu prowadził drugi żołnierz. W domu starałam się nad sobą panować i nie okazywać tego jak bardzo się boję, ale na drodze, na widok ludzi desperujących, znajdujących się w takim położeniu jak ja, głośno się rozpłakałam. Nie chciałam jeszcze umierać i chciałam żyć. Przez łzy, które zalewały mi oczy nic nie widziałam, ale usłyszałam głos: - „czoho wy płaczete, nie płaczte, tam je ten lejtnant szczo u was wodu pył, wam niczo ne bude”. Był to ten sam sierżant, który razem z porucznikiem przyszedł w sobotę do biura w którym pracowałam. Gdy doprowadzono mnie na miejsce przeznaczenia odważyłam się poprosić o rozmowę z porucznikiem, który razem z kapitanem i jeszcze jednym wojskowym siedział na rowie naprzeciw domu, dawnej „karczmy”, gdzie umieszczono przyprowadzanych mieszkańców wsi, wśród których był także mój Tata i dwóch księży: Wojciech Szlęzak i Adam Habrat. Porucznik poznał mnie a po sprawdzeniu dokumentów zapytał po polsku: „co pani tu robi, skoro pracuje w Szczercu a zameldowana jest we Lwowie?” Odpowiedziałam, że „z Siemianówką łączy mnie dużo, tu się wychowałam, tu mieszka i stąd pochodzi mój ojciec. Bardzo kocham swojego ojca i proszę mi go zwrócić”. Wtedy porucznik powiedział, że zwolni mojego ojca i księdza (Habrata) pod warunkiem iż mu powiem jaka tu jest organizacja, jaką mają broń i kto do niej należy. Odpowiedziałam krótko „nie powiem, bo nie wiem, a gdybym wiedziała to honor cenię więcej niż życie.” On przyznał mi rację, ale Taty mi nie oddał. Ponieważ nadal nie wiedziałam co z nami będzie, zapytałam czy mogłabym pójść do domu po rzeczy, gdyż Tata wyszedł bez marynarki a ja w cienkiej bluzeczce. Porucznik pozwolił mi powrócić do domu w asyście jednego żołnierza, który otrzymał rozkaz przyprowadzenia mnie z powrotem. Dom, do którego tak bardzo chciałam wrócić, nie był tym, z którego wyszłam przed godziną. Moje walizy z rzeczami, które przywiozłam i jeszcze nie rozpakowałam, znikły. W mieszkaniu było wszystko porozrzucane, szafa pusta wysunięta na środek pokoju, wisiały tylko Taty palto i kolejowa marynarka. Wzięłam więc co pozostało, trochę żywności do koszyczka. Wiele wspomnień przechodziło mi przez myśli, które przerwała kolejna wizyta rabusiów. Żołnierz z mojej ochrony, cały czas siedział cicho tylko mnie obserwując, powiedział im „tu nie wolno rabować, lejtnant Baranowski zakazał”. Oni zasalutowali i wyszli. Wracałam do miejsca kaźni a przede wszystkim bliżej Taty. Żołnierze strzelali do wszystkiego. Kule świstały koło mnie a ja pogodzona z losem szłam drogą i słuchałam mojego opiekuna, który mówił, że to co teraz się dzieje, to za Miłoszowice. Rzekomo Polacy rozrywali tam na płotach ukraińskie dzieci, w co do dziś trudno mi uwierzyć, bo nikt z pośród znanych mi Ukraińców nie wspomniał o takich barbarzyńskich praktykach. Tak dotarłam z powrotem do rowu przed karczmą, podałam Tacie wszystko co przyniosłam, usiadłam na rowie i zaraz zaczęła się gehenna. Dwóch żołnierzy przyprowadziło jednego z braci Kubajewskich w związanych z tyłu rękach. Jeden żołnierz trzymał wiadro z kulami a drugi duży pistolet, który podobno znaleźli przy nim. Porucznik Baranowski wziął ten pistolet i bił go nim po twarzy a chłopiec, choć cały skrwawiony stał wyprostowany, mimo, że tak bardzo cierpiał. Nie mogąc na to patrzeć, krzyknęłam „na co ty jeszcze czekasz”. Wtedy on odwrócił się i pobiegł w dół szosy, gdzie dosięgły go kule z automatu. Zauważyłam, że porucznik nie był tym zachwycony, iż ośmieliłam się mu przerwać przyjemność katowania. Opanował się jednak i powiedział „byłbym rad, gdyby pani stąd poszła”. Ja jednak nie posłuchałam, z nadzieją, że odda mi mojego Tatę. Siedząc na rowie widziałam jak w jamie po wadze wozowej siekli wrzucanych tam żywych ludzi, jak bili i strzelali. Ich krzyki i jęki rozdzierały mi serce, a po chwili już nic nie słyszałam i nie widziałam. Gdy po szoku ocknęłam się we młynie, zobaczyłam troskliwie opiekującego się mną starszego pana, który także został zwolniony przez dowództwo SS Galizien i z kimś mnie tam przyniósł. Nazwiska tego pana nie pamiętam, ale wiem, że razem z żoną, z którą zgubił się w tej zawierusze miał schronienie na plebanii i że pochodził z Krakowa. Sporządził przede mną ustny testament ustalając, że majątek za Krakowem i kamienicę w Krakowie przeznacza dla swojej żony. Wracam do chwili, kiedy odzyskałam przytomność umysłu i usłyszałam straszny huk z dział lub moździerzy. Gdy wyszłam po schodkach na górę, to przez okno zobaczyłam ogromne słupy ognia palących się domów. Po chwili do młyna przyszło dwóch żołnierzy i chcieli mnie ze sobą zabrać. Wtedy zaryzykowałam powołując się na porucznika Baranowskiego i powiedziałam, że kazał mnie na siebie czekać we młynie. I tym sposobem znowu ocalałam. Potem zaczęły trąbić klaksony, ktoś kogoś wołał, słychać było odjeżdżające samochody i zapanowała cisza. O zmierzchu do młyna przyszedł jakiś chłopiec oznajmiając, że Tata mój zastrzelony a ja nie mam gdzie wracać, bo nie ma już naszego, małego, białego domku. Z kilkoma innymi osobami przesiedziałam noc. Rano musiałam się przekonać o wiarygodności słów chłopca, który przyniósł mi tę smutną i straszną wiadomość o moim Tacie i naszym domku. Lecz nikt nie odważył się pójść ze mną do tej części wioski, która z małymi wyjątkami przestała istnieć a pozostały jedynie zgorzeliska z których unosił się dławiący zapach spalenizny. Szłam więc sama po pobojowisku między pomordowanymi i zastrzelonymi, którym lipcowe gorące słońce paliło zbolałe, martwe twarze, niektóre jeszcze bardzo młode. Tacie, który leżał obok jednego z braci Kubajewskich przykryłam twarz chusteczką i to było wszystko co w danej chwili mogłam dla niego zrobić. Poszłam więc tam, gdzie wczoraj jeszcze stał nasz domek a teraz pozostało po nim trochę gruzu i blacha z dachu, która wszystko przykryła. Na środku niej siedział mały kotek, ulubieniec Taty. Chociaż zabierałam go stamtąd kilkakrotnie, on stale tam wracał. Ja, również nie pocieszona wróciłam do młyna. Dopiero wieczorem rodziny pomordowanych i postrzelonych zabierały swoich bliskich, aby ich pogrzebać. Tata mój został pochowany nawet bez trumny bo nie można było już dłużej czekać. Wykopanie grobu zawdzięczam swojej kuzynce Gieni Wieczystej z domu Dereń i dwom wojskowym Niemcom, którzy wycofując się. odpoczywali przy szosie między cmentarzami. Krzyż o który za kilka dni się postarałam, poświęcił i wkopał ksiądz Adam Habrat a na jego tablicy wypisałam słowa:
„Ucisz Boże łzy pamięci
Uśmierz boleść mojej duszy
Niech się wola Twoja święci
Niech pokora niebo wzruszy”
Bilans akcji ukraińskich essesowców okazał się dla Siemianówki tragiczny. Spłonęły, z małymi wyjątkami (w zależności od kierunku wiatru i gęstości zabudowy) domy mieszkalne i zabudowania gospodarskie, ze wszystkim co się w nich znajdowało na przestrzeni przeszło kilometra, w sumie około sto budynków. Zginęło trzydzieści osób, z tego na pięciu dokonano egzekucji na oczach spędzonych do „karczmy” ludzi, przed tym ich masakrując i katując. Byli to Stanisław Dereń (ojciec Marii Dereń-Witwickiej autorki wspomnień cytowanych w tym opracowaniu), Władysław Mazur, nauczyciel ze Szczerca (kwatermistrz obwodu AK Siemianówka pseudonim „Aleksander”), bracia Jan i Bronisław Kubajewski z Łanów, przy których znaleziono broń oraz Stefan Bilski (Bielski) furman na plebanii, zabity w ostatniej chwili, za służbę polskiemu księdzu. Zastrzeleni zostali w różnych przypadkowych miejscach Franciszek Dereń i Józef Merski (na terenie swoich gospodarstw), Jan Dukiewicz (na cmentarzu), Maria Tułowa z d. Lisik ( w pobliżu własnego domu), Wiktoria Lisik, Władysław Szachnowski, Michał Wojciechowski oraz Agnieszka , o nie znanym nazwisku. Zginęli, uduszeni wskutek pożaru budynków w których szukali schronienia: Szczepan Dżugaj (Dżez), Stanisław Dżugaj, Joanna Pfeifer z d. Dżugaj z trojgiem małych dzieci (w piwnicy pod spaloną stodołą), Andrzej i Józef Horak, Zbigniew Horak z Łanów, Kazimierz Zychowicz, Józef Miga (uduszeni w piwnicy zabudowań Jana Kosmatego. Anna Mendychowska, Aniela Dziedzic, Maria Fedyniak (uduszeni w piwnicy Michała Fedyniaka. Wszyscy oni spoczywają na siemianowskim cmentarzu. W pewnym momencie do dowódcy oddziału SS Galizien podjechał oficer niemiecki na motocyklu z rozkazem zakończenia akcji. Zgromadzonych zakładników zwolniono a oddział ukraiński załadował się na samochody i odjechał. Nieco dziwi ten fakt rezygnacji z wymordowania zgromadzonych zakładników w tzw. „karczmie”. SS Galizien była wówczas jeszcze ściśle podporządkowana Niemcom. Być może, że ta „łaska” wynikała z tego, że Niemcy nie chcieli komplikować sobie odwrotu przewidując reakcję zrozpaczonych i gotowych na wszystko ludzi.
 
P.S. Już po napisaniu niniejszego opracowania otrzymałem od autorki wspomnień p. Marii Witwickiej z d. Dereń list w którym podaje dodatkowe informacje dotyczące oficera SS Baranowskiego: „Nazwisko por. Baranowskiego zapamiętałam, bo wymienił je jego podwładny, który na polecenie por. Baranowskiego mną się opiekował kiedy wracałam do domu po rzeczy, o czym pisałam w wspomnieniach. Będąc kiedyś u znajomych z Buczacza, którzy mieszkają obecnie we Wrocławiu, wpadła mi do rąk książka, dość dużych rozmiarów w czerwonej oprawie pod tytułem „BUCZACZYNA” napisana w języku ukraińskim a wydana w 1972 r. w Nowym Jorku. Kiedyś przywiózł ją ich znajomy z którym już nie utrzymują kontaktów. W tej książce są biografie różnych osobistości ukraińskich osadników w Ameryce. Między innymi ROMANA BARANOWSKIEGO ur. 1905 r. w Buczaczu, syn księdza grecko-katolickiego. Do gimnazjum uczęszczał w Buczaczu a w 1931 roku ukończył weterynarię we Lwowie. Potem luka w życiorysie. Z czasem przenosi się do Monachium a po kapitulacji Niemiec pracuje jako nauczyciel w gimnazjum. Jednocześnie broni doktorat o tematyce gruźlicy koni. W 1949 roku emigruje do USA i do 1960 roku podejmuje różne prace w Stanach Ameryki. W 1963 roku podejmuje stałą pracę w administracji spożywczo-lekarskiej i należy do Zakonu Maltańskiego. Pełni funkcję ministra spraw zagranicznych w ramach żyjących na uchodźstwie Ukraińców. Lecz nie mam pewności, że to ten sam por. Baranowski, który brał udział w akcji SS Galizien w Siemianówce, ponieważ to zdjęcie w książce było robione dwadzieścia kilka lat później. Jeżeli byłaby to prawda, to świetnie udało mu się zachować swoją niechlubną przeszłość. Teraz jak jeszcze żyje, miałby 96 lat, więc niech sobie żyje i czeka na wyrok Boski. Bo po tylu latach doszukiwać się teraz sprawiedliwości nie ma już sensu, tym bardziej, że religia nasza nakazuje przebaczać.”  (Akcja SS Galizien w Siemianówce dnia 26. lipca 1944; zebrał i opracował Edward Zawada; w: http://www.znaczacy.com/akcja-ss-galizien-t831083 ).
   27 lipca:  
We wsi Bihale pow. Lubaczów zamordowany został Jan Sopel z przysiółka Sople.  
We wsi Krasne pow. Jaworów zamordowali 3 Polaków.
We wsi Lubycza Kameralna w przysiółku Hubinek pow. Rawa Ruska w kolejnym napadzie Ukraińcy zamordowali 7 Polaków: 2 mężczyzn, 2 kobiety i 3 dzieci.
We wsi Sielnica pow. Przemyśl miejscowi Ukraińcy zamordowali 1 Polaka.
   28 lipca:  
We wsi Kamionka pow. Miechów żandarmeria niemiecka oraz oddział Ukraińców z Dywizji SS „Galizien” – „Hałyczyna” dokonały pacyfikacji mordując 7 Polaków i paląc 15 zabudowań gospodarczych.
We wsi Kańczuga pow. Przeworsk zamordowany został na drodze w pobliżu miejscowości przez bojówkarzy z UPA  gajowy Paweł Pelc  (Edward Orłowski..., jw.).
We wsi Myczkowce pow. Lesko UPA zamordowała 4 Polaków oraz ograbiła i spaliła 3 gospodarstwa  (Na Rubieży, nr 29).
W miasteczku Opatowiec pow. Miechów podczas pacyfikacji niemiecko-ukraińskiej zamordowanych zostało 31 mieszkańców oraz w walce poległo 4 żołnierzy AK: „28 lipca 1944 r. w Opatowcu doszło do walki pomiędzy oddziałami Armii Krajowej i własowcami po której nastąpiła hitlerowska pacyfikacja wsi. Zamordowanych zostało 31 osób, w tym dzieci. Ogółem hitlerowcy spalili około 30 zabudowań, 10 osób zostało spalonych żywcem” (http://pl.wikipedia.org/wiki/Opatowiec ); „Niemcy w odwecie zorganizowali silami batalionu faszystów ukraińskich pacyfikację Opatowca w dniu 29 lipca, mordując mieszkańców, gwałcąc kobiety i paląc budynki. Na pomoc mordowanej ludności Opatowca przybyły oddziały podobwodu koszyckiego /…/  zmuszając ukraińsko-niemieckich SS-manów do wycofania się za Wisłę” (Bolesław Nieczuja-Ostrowski: „Kazimiersko - proszowicka rzeczpospolita partyzancka (3)”: w: http://www.24ikp.pl/serwis/wiecej/rpp1944/wspomnienia/20140315wtk03kp_rp/art.php).  
We wsi Przysieka pow. Miechów żandarmeria niemiecka oraz oddział Ukraińców z Dywizji SS „Galizien” – „Hałyczyna” dokonały pacyfikacji  mordując 7 Polaków i paląc 22 zabudowania gospodarcze.
   29 lipca:  
We wsi Dąbrowa pow. Tomaszów Lubelski upowcy zamordowali 29 Polaków, mężczyzn.
We wsi Leszczowate pow. Lesko „UPA napadła na dwór gdzie torturowano, zamordowano i zbezczeszczono zwłoki miejscowego ziemianina i właściciela Jana Garschinga lat 35 i jego żony Ireny lat 22”. (http://www.rodaknet.com/rp_wycislak_28.htm ).  
We wsi Ujście Jezuickie pow. Miechów w pacyfikacji niemiecko-ukraińskiej zamordowanych zostało kilku mieszkańców: „Po drugiej stronie Wisły zaatakowały n-pla oddziały placówki „Wacława” pod d-twem Józefa Niejadlika, zadając mu duże straty i nękając ogniem na przeprawie przez całą noc. O świcie Ukraińcy pod d-twem oficera niemieckiego natarli na partyzantów i paląc wieś Ujście Jezuickie oraz mordując kilku jej mieszkańców, wycofali się z pola walki. Straty własne wynosiły 34 zamordowanych mężczyzn, kobiet i dzieci, w tym czterech żołnierzy AK, mieszkańców Opatowca i Ujścia Jezuickiego”. (Bolesław Nieczuja-Ostrowski: „Kazimiersko - proszowicka rzeczpospolita partyzancka (3)”: w: http://www.24ikp.pl/serwis/wiecej/rpp1944/wspomnienia/20140315wtk03kp_rp/art.php).
   30 lipca:  
We wsi Bereska pow. Lesko  banderowcy zamordowali 3 Polaków. (Z. Konieczny.... jw., s. 225).
We wsi Leszczowate pow. Lesko zamordowali 20 Polaków. „Torturowani, zamordowani i zbezczeszczone zwłoki: Kuźmiński Feliks, Kuźmińska Katarzyna, Kuźmińska Maria, Kuźmińska Anna, Kuźmiński Stanisław, Zdziebko Maria, Zdziebko Teres, Zdziebko Kazimierz (lat 9), Zdziebko Zygmunt (lat 5), Zdziebko Józef (lat 2), Zdziebko Stanisław (lat 2), Stefanow Antoni, Stefanow Józefa, Stefanow Julia, Stefanow Zofia, Johan Jan, Czelny Stanisław, Pysulak Teodor. W mordzie uczestniczyli mieszkańcy Leszczowatego, Wańkowej, Jureczkowej - jako policjanci ukraińscy pod dowództwem Worony /wg protokołu spisanego przez proboszcza ks Adama Czepka, źr. MMJ, KsWP, s 308 NR 1998,nr 29 s 23/”  (http://www.rodaknet.com/rp_wycislak_28.htm). Wśród zamordowanych było 7 dzieci w wieku od 2 do 16 lat, 6 kobiet ( w tym lat: 18, 20, 21 i 22) oraz 7 mężczyzn.
We wsi Ropienka pow. Lesko „UPA zamordowała 13 Polaków i Ukrainkę oraz 7 mieszkańców Berlikowa, którzy tam przebywali.” (http://www.rodaknet.com/rp_wycislak_28.htm ). Inni: W Ropience UPA zamordowała 20 mieszkańców wsi Leszczowate, którzy się tam schronili (Siekierka..., s. 390, lwowskie), oraz 8 mieszkańców Brelikowa (4 mężczyzn i 4 kobiety, z których najmłodsza miała 17 lat).   
We wsi Średnia Wieś pow. Lesko upowcy uprowadzili do lasu koło Baligrodu 12 Polaków, z których 11 zarąbali siekierami a Roman Gryziecki zdołał im uciec. “Kolejnego zbiorowego mordu „partyzanci” UPA dokonali 10 lipca 1944 roku. Uprowadzili oni 12 Polaków ze Średniej Wsi: ojca i dwóch braci Gryzieckich, dwóch braci Gefertów, M. Kucharka, J. Podgórskiego, T. Sobika, A. Bobra, M. Maternę, Gorlickiego i Michnowicza. Pognali ich przez Bereskę i Żernicę do lasu w kierunku Baligrodu. Tu ujrzeli oni zwłoki dziesięciu mężczyzn powieszonych na drutach kolczastych. Roman Gryziecki podjął próbę ucieczki. Pomimo, iż raniło go 7 pocisków, dobiegł do pasącego się konia  i wskoczywszy na niego dojechał do Hoczwi. Polaków ze Średniej Wsi upowcy zamordowali siekierami. Kilka miesięcy później, pod koniec roku, ustalono miejsce ich mogił. Wskazał je mieszkaniec Żernicy Wyżnej, który grzebał ofiary w dole po kopcu ziemniaków, w górze wsi pod lasem. Upowcy wynagrodzili go butami jednego z zamordowanych. W pobliżu odkryto dwie kolejne mogiły. W jednej z nich znajdowały się zwłoki trzech rodzin: mężczyzn, kobiet i dzieci. Dorośli zostali  zastrzeleni, dzieci powieszono. W drugim grobie były ciała dwóch młodych mężczyzn. Ręce mieli związane do tyłu drutem kolczastym. Torturowano ich i pogrzebano żywcem. W Żernicy Wyżnej mieszkały cztery polskie rodziny. Zostały wymordowane przez UPA. Ekshumowane ciała pochowano w zbiorowej mogile na cmentarzu  w Średniej Wsi.”  (Stanisław Żurek: UPA w Bieszczadach, wyd. II. Wrocław 2010, s. 24). Historyk IPN Artur Brożyniak jako datę mordu podaje 30 lipca 1944 roku – i zapewne ma rację, gdyż Polacy zostali uprowadzeni po mszy w kościele; 10 lipca wypadał we wtorek, 30 lipca w niedzielę.
We wsi Wańkowa pow. Lesko  UPA oraz okoliczna ukraińska „samoobrona” (SKW) zamordowały 8 Polaków.
Z. Konieczny podaję, że 30 lipca w napadach na wsie Leszczowate, Ropienka, Brelików i Wańkowa zamordowanych zostało 54 Polaków i Ukrainka, żona Polaka. Natomiast Sz. Siekierka, H. Komański i K. Bulzacki dokumentują mord dokonany tego samego dnia w tych samych miejscowościach  na 56 Polakach.
   31 lipca:  
We wsiach Janowice pow. Proszowice oraz w mieście Proszowice woj. kieleckie ukraińskie oddziały kolaboracyjne (prawdopodobnie Ukraiński Legion Samoobrony) dokonały pacyfikacji, liczba ofiar nie jest znana: „31 lipca maszerując na koncentrację Samodzielnego Batalionu Partyzanckiego „Skała” oddziały „Grom” i „Skok”, pod d-twem por. „Wierzby”, przepędziły oddział Ukraińców penetrujący w tym czasie Proszowice. W tym okresie należy jeszcze zarejestrować zwycięskie uderzenie oddziału ppor. „Jaxy” na ukraiński oddział SS, przeprowadzający pacyfikację w m. Janowice. Zginęło wówczas 5 Ukraińców, a kilku zostało rannych. Zdobyto broń i amunicję.” (Bolesław Nieczuja-Ostrowski: „Kazimiersko - proszowicka rzeczpospolita partyzancka (3)”; w: http://www.24ikp.pl/serwis/wiecej/rpp1944/wspomnienia/20140315wtk03kp_rp/art.php)  
   Od września 1943 do końca lipca 1944 roku:  
W mieście Skole pow. Stryj banderowcy zamordowali 30 Polaków
   W lipcu 1944 roku:
We wsi Antoniówka pow. Żydaczów został uprowadzony i zamordowany Albin Gołuszko.
W lesie koło miasteczka Baligród pow. Lesko upowcy powiesili 10 Polaków.
We wsi Białe pow. Przemyślany zamordowani zostali: Białomazur Józef, lat 18, pomoc. gospodarza ukraińskiego; Naradzaj Daria, lat 60, Ukrainka, matka Kseni Kurek; Kurek Ksenia, lat 32, żona Marcina -  powieszona. (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 170). „Brata mojej matki, Franciszki Bednarz - Marcina Kurka i jego żonę, Ksenię banderowcy powiesili w lipcu 1944 r w sadzie. W tym samym dniu upowcy zastrzelili matkę Kseni (Ukrainkę), osobę 60-letnią, bo przeciwstawiała się zaborowi konia. Matka Kseni chyba miała na imię Daria.” (Adam Śledziona; w: Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 160). Inni: „W lipcu 1944 r. została powieszona Kurek Ksenia żona Marcina oraz został zam. Podwieski Jan l. 64.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw. tom 8).
We wsi Białogłowy pow. Zborów zostali zamordowani Józef Dragan z córką.
W miejscowości Bircza pow. Dobromil został zamordowany przez UPA gajowy Andrzej Przepióra, lat 42. (Edward Orłowski..., jw.).
We wsi Borszów pow. Przemyślany zostali zamordowani przez Ukraińców: Michaliszyn Andrzej, lat 67 oraz jego żona i córka. (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
We wsi Bratkowce pow. Stryj zamordowali 2 Polaków: ojca (dróżnika) z 18-letnim synem. Oraz: „Około lipca 1944 r. został uprowadzony Józef Obacz.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw. tom 8).
We wsi Brzegi Dolne koło Ustrzyk Dolnych zamordowali 3 Polaków.
W mieście Bóbrka woj. lwowskie ukraińska banda złożona z policjantów, upowców i dezerterów z SS „Galizien – Hałyczyna” zamordowała 25 Polaków a 5 poraniła.
W miasteczku Bursztyn pow. Rohatyn banderowcy zamordowali 14 Polaków.
We wsi Busk pow. Kamionka Strumiłowa zamordowani zostali: Gilewicz N. i jego żona.(Kubów..., jw.). Inni: We wsi Wolany należącej do miasteczka Busk pow. Kamionka Strumiłowa: „Teściowa, Polka, o nazwisku Kapij, wyjechała z Buska do Białej Podlaskiej w lipcu 1944 roku, natychmiast po śmierci swojego syna, męża Sławki – Osipa Kapija. Człowiek ten, będący rejonowym prowidnykiem OUN w Busku, uciekając z Niemcami przed zbliżającym się frontem armii sowieckiej, w ostatniej chwili zamordował swoich sąsiadów. Jego ofiarami stała się para staruszków o nazwisku Gilewiczowie, mieszkających na Wolanach (część Buska). Nie udało mu się uciec daleko, został zastrzelony przez sowieckich żołnierzy w sąsiedniej wsi Lanerówce. Pogrzebano go obok zamordowanych ofiar na cmentarzu przy cerkwi.” (Bronisław Szeremeta: „Watażka jego zbrodnie i zakłamane wspomnienia”. W: http://www.republika.pl/szeremeta/watazka.htm ).  
We wsi Buszcze pow. Brzeżany zostali zamordowani: Janicki Michał, Rokosz Stefania, Zamojska Maria I, Zamojski Józef I, Zamojski Józef II, Zamojska Maria II, Żak Michalina.(Kubów..., jw.).
We wsi Butyny pow. Żółkiew zamordowali 81-letniego Jana Ptaszkowskiego.
We wsi Byszów  pow. Sokal: „W lipcu 1944 r. został zamordowany księgowy Liegenschaftu, NN.” (Prof. dr hab. Leszek S. Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw. tom 8).
We wsi Chlebowice Świrskie pow. Przemyślany zamordowali 19-letnią Magdalenę Zadwórną, miała 19  ran zadanych nożem.
We wsi Ciemierzyńce pow. Przemyślany zostali zamordowani przez Ukraińców: Bojczuk Stanisława, lat ok. 20, postrzelona w głowę; Broszko Władysław, lat ok. 30, zastrzelony. (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
We wsi Czerniów pow. Rohatyn na drodze zamordowali 3 młode Polki lat 20 – 21.
We wsi Darowice pow. Przemyśl pod koniec lipca Ukraińcy zamordowali 2 Polki, siostry.
We wsi Dołobów pow. Rudki esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” zamordowali 6 Polaków.
We wsi Dźwiniaczaka pow. Borszczów „zostały powieszone w lesie przez swych mężów Ukraińców: Paulina Głowacka, lat 35, Maria Polańska z d. Ziółkowska, lat 25” (Antoni Wagner; w: Siekierka..., s. 550; lwowskie).
We wsi Gniłowody pow. Podhajce banderowcy zamordowali 10 Polaków.
We wsi Hostów pow. Tłumacz uprowadzili 3 polskich dzieci pasących bydło: 14-letnią dziewczynkę oraz 14 i 16-letnich chłopców; które zaginęły bez wieści.
We wsi Horysławice pow. Mościska zamordowali 5 Polaków: 20-letnią dziewczynę i 4 chłopców 19-letnich; ofiary torturowali, poodcinali ręce i nogi itp.
We wsi Karolówka pow. Rohatyn zamordowana została Maria Prucnal z d. Rędzio. (Krystyna Tokarska: „Lista zamordowanych”, w: www.stankiewicze.com/ludobojstwo.pl). Oraz uprowadzony został i zaginął bez wieści  Tadeusz Gurdak.  
We wsi Korczunek pow. Stryj banderowcy zamordowali 3 Polaków, w tym kobietę.  
We wsi Kotówka pow. Kopyczyńce zastrzelili 5 Polaków, w tym 15-letniego chłopca.
We wsi Królin pow. Mościska w przysiółku Mazury zamordowali 9 Polaków, w tym 5-osobową rodzinę.  
We wsi Kluwińce pow. Kopyczyńce zamordowali 2 Polki.
We wsi Kozara pow. Rohatyn banderowcy uprowadzili i utopili w rzece Dniestr 4 młodych Polaków: kobiety lat 22 i 25 oraz mężczyzn lat 22 i 28.
We wsi Krzczonowice w woj. kieleckim, w gminie i parafii Ćmielów. „Pewnego lipcowego dnia 1944 r.(pod koniec miesiąca) do wsi zajechało bryczką 3 Ukraińców w mundurach niemieckiego Wermachtu, którzy chwilowo stacjonowali razem z Niemcami w niedalekiej Brzustowie, podczas wycofywania się przed nacierającą Armią Czerwoną. Nie była to wizyta pokojowa, zabrali się do grabieży chłopskich gospodarstw. Powiadomieni o tym partyzanci AK z placówki Krzczonowice przystąpili do obrony własnej wsi przed najeźdźcami i złodziejami, pamiętając do czego Ukraińcy są zdolni, jaką nienawiścią pałają do Polaków. W wyniku wymiany ognia 2 Ukraińców zostało zabitych, jednemu udało się zbiec, mimo pogoni za nim. Po kilku godzinach sprowadził on posiłki i przystąpili tak jak przed rokiem na Wołyniu do podpalania wsi i zabijania. Na początek zabili dwóch parobków u Stanisława Kowalskiego. Spłonęło wtedy całkowicie kilka chłopskich zabudowań m.in. u Siwca, Kacy, Kota, Patrów, Kolasy (Tycki). Gestapo powstrzymało dalsze podpalanie wsi. Ukraińcy strzelali do wszystkiego co się rusza. Panowie Piotr Nalewaj i Jan Kolasa (brat Ignaca) w tym dniu idąc do wsi z Ćmielowa, słysząc co się dzieje, zawrócili i tam pozostali do następnego dnia. Na drugi dzień poszli z powrotem do domu, jednak po drodze zatrzymali ich żandarmi niemieccy i wywieźli do Szydłowca i powiesili na rynku wraz z innymi Polakami.” (http://www.krzczonowice.pl/index.php?id=ii_wo963_spale641).   
We wsi Laskowce pow. Trembowla banderowcy zamordowali 15 Polaków i 4 Żydów, których Polacy ukrywali oraz 1 Ukraińca, alumna gr.-kat, który nie chciał przyłączyć się do UPA.
We wsi Laskówka pow. Brzozów w wyniku donosu Ukraińców gestapowcy zastrzelili 5 Polaków podejrzanych o przynależność do AK.  
W okolicach Lwowa: „Przytoczę tu wydarzenie, które miało w lipcu 1944 r. Na południowy-zachód od Lwowa została zaskoczona i w okrutny sposób zamordowana i zmasakrowana kurierka idąca do oddziału leśnego - wezwani przez nią żołnierze AK dobiegli za późno - już nie żyła. Zobaczyli jednak i ostrzelali sprawców mordu uciekających do sąsiedniej wsi ukraińskiej, poszli tam by szukać morderców i dokonać odwetu. I pisze uczestnik tej akcji strz. Tadeusz Tarnawski „Gil”: „W każdym z domów - poza przerażeniem - nie natknęliśmy się na jakieś ślady, które by dały powód do zastosowania represji .Ludzie byli potulni, przerażeni, nie wykazywali odruchów agresji - żadnych represji wobec mieszkańców wsi nie dokonaliśmy. Widok przerażonych ludzi długo mnie prześladował. Doszedłem do wniosku, że nie nadaję się do takich akcji”. Tak myślało wielu młodych żołnierzy AK.” (http://piotrp50.blog.onet.pl/2007/10/13/zbrodnie/).
Na drodze z Łukowca do Karolówki pow. Rohatyn banderowcy zamordowali 3 Polki w tym lat 20 i 21.
We wsi Małowody pow. Podhajce uprowadzili i zamordowali 9 Polaków, w tym nauczyciela i chłopców lat 15, 16 i 17. Inni: zabitych zostało 10 osób, w tym: Denys Stanisław l. ok. 15 i Jan l. ok. 17, Beer-Roth N, Prokopyszyn Jan, Raczkowski Władysław l. 16, Rohan Jan, i Skibiski Jan.  (Kubów..., jw.).
We wsi Mariampol pow. Stanisławów zamordowali Jana Zająca i jego żonę Jadwigę.  
We wsi Niedzieliska pow. Przemyślany zostali zamordowani:  Grzeszczyszyn Helena i jej 2 synów oraz  Zielińska Katarzyna, lat 38. (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 283). Oraz: został zamordowany Kłosowski Ignacy, lat 59, mąż Ukrainki. (Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).  
We wsi Paryszcze pow. Nadwórna w pobliskim lesie znaleziono zwłoki młodej Polki ze wsi Hawryłówka z obciętymi piersiami.
We wsi Pieniaki pow. Brody banderowcy z sąsiedniej wsi zamordowali 4 Polki, których mężów powołano do wojska.
We wsi Piskorowice pow. Jarosław na początku lipca Ukraińcy z SKW obrabowali i spalili 15 gospodarstw polskich oraz zamordowali 6 Polaków.  
We wsi Piszczatyńce pow. Borszczów zastrzelony został Kozłowski, lat 37.  
We wsi Pleników pow. Przemyślany został porwany Kadys Jan (lat 63)  i wywieziony do lasu. (Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009, s. 291).
We wsi Poluchów Mały pow. Przemyślany Zadrożna Wasylia, lat ok. 40, została zarżnięta sierpem na polu. „Latem 1944 r. mieszkanka Poluchowa Małego, Ukrainka Wasylia Zadrożna, żona Polaka ukrywającego się we Lwowie, wyszła na pole leżące na terenie Białego, aby sierpem żąć zboże. Nie skończyła swojej roboty, bo przyszło kilku banderowców, sierpem poderżnęli jej gardło i tak konającą zostawili ją w zbożu.” (Kazimierz Żydaczewski; Józef Wyspiański: Barbarzyństwa OUN-UPA, Lubin 2009 s. 181).
We wsi Połonice pow. Przemyślany zostały zamordowane: Markowska i.n.; Markowska Lidia, pasierbica.(Józef Wyspiański: Skutki napadów ukraińskich nacjonalistów w powiecie Przemyślany. w: Ludobójstwo OUN-UPA na Kresach Południowo-Wschodnich, tom 10, Kędzierzyn-Koźle 2018).
We wsi Ponikwa pow. Brody banderowcy zamordowali 10 Polaków.
We wsi Radecznica pow. Zamość esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” razem z Niemcami zamordowali 5 Polaków.
We wsi Radochówka pow. Równe upowcy zastrzelili 2 Polaków: mężczyznę i jego teściową.
We wsi Rosochowaniec pow. Podhajce banderowcy zamordowali 20 osób o nieustalonych nazwiskach.(Kubów..., jw.).
We wsi Słobódka Janowska pow. Trembowla Ukraińcy zamordowali 2 Polaków, w tym 63-letniego powiesili.
We wsi Słobódka Koszyłowiecka pow. Zaleszczyki banderowcy zamordowali 24 Polaków; Stanisławowi Krajewskiemu odcięli głowę i podrzucili pod drzwi jego domu, jego żona dostała pomieszania zmysłów a ich dzieci trafiły do Domu Dziecka.
We wsi Sokołów pow. Stryj zamordowali 15 Polaków, którzy przyjechali na swoje pola zbierać żyto.
We wsi Stójno pow. Zdołbunów Ukraińcy zamordowali 45-letniego żołnierza WP, który przyjechał odwiedzić swoją wieś rodzinną.
We wsi Świrz pow. Przemyślany banderowcy zastrzelili 5 Polaków.
We wsi Tarnoszyn pow. Rawa Ruska banderowiec Iwan Bida „Krasejko” zamordował 22-letniego Mieczysława Podgórskiego, który wrócił do swojego domu po ukryte rzeczy.
We wsi Turady pow. Żydaczów banderowcy uprowadzili i zamordowali Stefana Ogonowskiego.
We wsi Turówka pow. Skałat zamordowali 3 Polaków, w tym małżeństwo Zająców po torturach powiesili na hakach u sufitu mieszkania, a mężczyźnie wycięli genitalia.
We wsi Turylcze pow. Borszczów zamordowali 5 Polaków.
We Włodzimierzu Wołyńskim: Relacjonuje Barbara Szczepuła: „Helena Sawicka wraz z ojcem i księdzem Kobyłeckim ucieka z miasta, w oczach ma obrazy płonących zagród, w uszach krzyki zabijanych ludzi, odgłosy strzałów. Pogania konie, siostra jadąca na wozie z tyłu krzyczy coś do niej, ale w tym tumulcie nie słychać ani słowa, cała karawana, chyba ze dwadzieścia wozów z Włodzimierza Wołyńskiego, toczy się na zachód, w pogoni za Polską, która tam właśnie się przesuwa. /.../ Kończy się lipiec, słońce pali, kurz, wozy grzęzną w piachu, krzyki, nawoływania, zamieszanie, a przez wszystko przebija się świdrujący głos dziewczynki. Skąd się wzięła dziewczynka? Pewnego dnia znaleziono ją brudną, wygłodzoną, w poszarpanej sukience, błąkającą się po okolicy. Ktoś przyprowadził ją do sierocińca założonego na plebanii. Takich dzieci, którym udało się przeżyć, bo w porę uciekły, zakopały się w stogu siana, schowały w kukurydzy, przykucnęły jak zając pod miedzą, zaszyły się w bzach, padły plackiem w pszenicy, zdążyły dobiec do lasu i rzucić się między krzaki - było na Wołyniu wiele. Dzieci oniemiałych ze zgrozy, bo widziały coś, czego człowiek nie powinien nigdy zobaczyć. Co widziała dziewczynka? Co przeżyła? Nie mówiła. Czasem tylko wydawała przeraźliwy, nieartykułowany krzyk: Aaa. I wtedy ściskały się serca tych, którzy to słyszeli. Psy podkulały ogony. Milkły ptaki. Zakonnice bardziej gorliwie odmawiały różaniec. Palili się żywcem ludzie pozamykani w stodołach, kościołach i domach. Temu obcięto język, tamtej wyłupiono oczy, rozcięto brzuch, wyciągnięto płód, kogoś pocięto piłą, małe dzieci rozbijano o ściany. To jej tragiczne: Aaa;. przewiercało powietrze, leciało wysoko aż do nieba, żebrząc litości u Pana Boga. Ale Bóg patrzył w inna stronę, a ludzie nie mogli jej pomóc, bo jak pomóc dwunastolatce, której rodzice i rodzeństwo zostali pewnie na jej oczach w okrutny sposób zamordowani? Pani Helena Szczepkowska, opowiadając mi o dziewczynce, spuszcza głowę, znowu ją widzi na tym swoim wozie, choć już nie pamięta, jakie miała włosy, chyba ciemne warkoczyki, i całkiem puste, czarne oczy, w których nie było nic oprócz rozpaczy. Zamknęła ją w sobie i zatrzasnęła drzwi do świata. Oniemiała z bólu, skamieniała jak Niobe. /.../ Ojciec Irenki, z którą Helena chodziła do szkoły, był dróżnikiem i miał domek przy torach na obrzeżach miasta. Upowcy wpadli w nocy. Co widziała dziewczynka,? Co przeżyła? Nie mówiła. Czasem tylko wydawała przeraźliwy, nieartykułowany krzyk: Aaa... I wtedy ściskały się serca tych, którzy to słyszeli. Psy podkulały ogony. Ptaki milkły. Ciała babci, dziadka, mamy, ojca, Irenki, jej sióstr i braci znaleziono następnego dnia. Wszyscy zginęli tak samo: rozerwani za nogi. - Aaa; - krzyczy dziewczynka na wozie, jakby wiedziała, o czym myśli, poganiająca konie Helenka, jakby widziała to rozrywanie, jakby słyszała krzyki ofiar. /.../ W sierpniu Zosia rodzi zdrowego synka, Antoni razem z I Armią Wojska Polskiego zmierza w kierunku Berlina. Helena zostawia tymczasem u zakonnic w Zamościu dziewczynkę, której tragiczny krzyk wstrząsa światem, i popędzając konie jedzie dalej przez ogarnięte wojną ziemie.” (http://www.pamiec-nadzieja.org.pl/pin1/print.php?type=A&item_id=16 )
We wsi Wola Górzańska pow. Lesko  zamordowali 2 Polaków.  
We wsi Wysoczanka pow. Stanisławów obrabowali i spalili gospodarstwa polskie oraz zamordowali 20 Polaków, w tym 4 rodziny.
We wsi Złotkowice pow. Mościska na początku lipca obrabowali polskie gospodarstwa i zamordowali 3 Polaków.
We wsi Zubrza pow. Lwów w wyniku fałszywego donosu miejscowych nacjonalistów ukraińskich Niemcy z własowcami zamordowali 25 młodych Polaków.
We wsi Żelechów Wielki pow. Kamionka Strumiłowa na przełomie czerwca i lipca 1944 roku:  „W zeszłym tygodniu zamordowano: Regieńcuka Pawła, 76 lat, z żoną 60 lat i córką 25 lat. Ukraińcy zabijają przyjeżdżających Polaków. Obecnie przebywa jeszcze z Polaków 10-15 osób. Główny wykonawca mordów Hrycyna Andrzej, miejscowy gajowy, jego zastępca Sawczan Iwan, duchowy działacz proboszcz Kowalski.” (1944, 4 lipiec – Notatka RGO Lwów dotycząca mordów na Polakach z rejonu Kamionki Strumiłowej dokonywanych przez Ukraińców. W:  B. Ossol. 16722/2, s. 13).  
We wsi Żołnówka pow. Brzeżany: „Około lipca 1944 r. zostali zamordowani z wyroku samozwańczego „sądu” OUN: 1. Chorowy Paweł; 2. Kromy Jan, syn Demki; 3. Leszczora Piotr syn Jacentego; 4. Walkiewicz Michał syn Pawła”. (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz: Uzupełnienie..., jw., tom 7).

  Stanisław Żurek
Podstawowe źródła opracowania, które nie są wymieniane przy podawanych przypadkach zbrodni:  
Jastrzębski Stanisław: Ludobójstwo nacjonalistów ukraińskich na Polakach na Lubelszczyźnie w latach 1939 – 1947; Wrocław 2007.  
Komański Henryk, Siekierka Szczepan: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim 1939 – 1946; Wrocław 2004.
Siekierka Szczepan, Komański Henryk, Bulzacki Krzysztof:: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939 – 1947; Wrocław 2006.
Siekierka Szczepan, Komański Henryk, Różański Eugeniusz: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939 – 1946; Wrocław, bez daty wydania, 2007.
Siemaszko Władysław, Siemaszko Ewa: Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 – 1945; Warszawa 2000.