Logo

75.lecie zbrodni: grudzień 1942

W nocy z 27 na 28 listopada 1942 roku na Zamojszczyźnie Niemcy z udziałem kolaboracyjnych formacji ukraińskich (głównie policji i esesmanów szkolonych w Trawnikach) rozpoczęli wysiedlanie ludności polskiej. Polakom zezwolono tylko na zabranie bagażu osobistego, nie przekraczającego 30 kg oraz 20 złotych. Akcję przeprowadzano brutalnie, rozdzielając rodziny i wysyłając gdzie indziej kobiety i dzieci, mężczyzn oraz starców. Z matkami mogły zostać jedynie dzieci w wieku do 6 miesięcy.
Akcja objęła zasięgiem cztery południowo-wschodnie powiaty dystryktu lubelskiego: Biłgoraj, Hrubieszów, Tomaszów Lubelski i Zamość.

Teren ten zamieszkiwało wówczas ok. 500 tys. ludzi, z czego 66 proc. Polaków, 24 proc. Ukraińców i 10 proc. Żydów.  Zamojszczyzna była znana z wyjątkowo żyznych ziem. Jedną z pierwszych wysiedlonych była wieś Skierbieszów. Dano ludziom 20 minut czasu na ubranie się i zabranie niezbędnych rzeczy. Załadowano ich na furmanki i zawieziono do Zamościa „za druty”. Jeszcze tego samego dnia, 28 listopada 1942 roku, we wsi osiedlili się niemieccy kolonizatorzy. Wśród nich było małżeństwo Köhlerów, Volksdeutschów i z Besarabii (Rumunia). Tutaj w dniu 22 lutego 1943 roku  urodził się  Horst Köhler, który był Prezydentem Republiki Federalnej od lipca 2004 do 31 maja 2010 roku. Do marca 1943 roku wysiedlono Polaków ze 116 wsi Zamojszczyzny: 47 z pow. zamojskiego, 15 z pow.  tomaszowskiego i 54 z pow. hrubieszowskiego.
Wówczas to Niemcy z Ukraińcami dokonali wielu mordów ludności polskiej. Np. 5 i 15 grudnia we wsi Wielącza pow. Zamość w czasie wysiedleń zamordowanych zostało 172 Polaków, w tym 27 dzieci, większość ciał spalono razem z zabudowaniami. 20 grudnia we wsi Długi Kąt pow. Biłgoraj Ukraińcy z Niemcami zamordowali 4-osobową rodzinę polską oraz we wsi Radochoszcze pow. Zamość zabili 5 Polaków: matkę z 4-letnim dzieckiem, 2 mężczyzn i kobietę. W tej wsi 29 grudnia zamordowali 41 Polaków i spalili 22 gospodarstwa. W grudniu we wsi Jarosławiec pow. Zamość rozstrzelali 12 Polaków: 3 mężczyzn, 2 kobiety i 7 dzieci. 25 grudnia, w Boże Narodzenie, we wsi Łaszczów pow. Tomaszów Lubelski gestapowcy i esesmani ukraińscy rozstrzelali w pobliskim lesie 76 Polaków zabranych z kościoła podczas nabożeństwa, na które przybyło sporo ludzi ze wsi okolicznych.
Niemieccy i ukraińscy faszyści dokonując holokaustu Żydów mordowali Polaków udzielających im pomocy na całym okupowanym terenie, w tym na Wołyniu. 4 grudnia w kol. Krasówka pow. Łuck policjanci ukraińscy z Niemcami dokonali egzekucji 5-osobowej rodziny polskiej z dziećmi lat 14, 12 i 8, za przechowywanie Żydów.  We wsi Pantalowice pow. Przeworsk: „Śledztwo IPN Oddział w Rzeszowie -  sygn. akt S 3/06/Zn -  w sprawie dokonanego  zabójstwa przy użyciu broni palnej w dniu 4 grudnia 1942 r. w Pantalowicach  Jakuba K., Zofii K., Justyny K., Wincentego L., Emilii L. i Władysława D. przez funkcjonariuszy państwa niemieckiego. Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego ustalono, że zastrzelenie sześciu osób 4 grudnia 1942 r. było odwetem za udzielenie pomocy ukrywającej się ludności narodowości żydowskiej. Zamordowani należeli do ludności cywilnej zamieszkującej Pantalowice. Śledztwo umorzono 6 września 2007r. wobec niewykrycia sprawców przestępstwa”. (Siekierka...., s. 1170 – 1171, lwowskie) podaje, że kilku gestapowców i kilkunastu policjantów ukraińskich w trzech egzekucjach: 1.10.42; 6.12.42; 6.03.43, zamordowało 39 Polaków, w tym księdza proboszcza oraz 3 Żydów, 1 Żydówkę, razem 43 osoby. IPN zazwyczaj ukrywa zbrodnie popełnione przez policję ukraińska używając zwrotu „funkcjonariusze państwa niemieckiego”, chociaż realizowali oni wytyczne Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów odnośnie eksterminacji ludności polskiej i większość z nich odeszła potem do Ukraińskiej Powstańczej Armii.
W grudniu we wsi Aleksandrówka pow. Sarny policjant ukraiński zastrzelił Polaka oraz przechowywaną przez niego żydowską rodzinę Berezowskiego.  We wsi Grabowiec pow. Nadwórna Ukraińcy zamordowali Polaka o nazwisku Twardowski  oraz 2 Żydów, których ukrywał. W miasteczku Korzec pow. Równe Ukrainiec zaprowadził do stodoły polskiego gospodarza Żyda, którego ukrywał, po czym zameldował na posterunku policji ukraińskiej, że rodzina polska ukrywa Żyda; w wyniku czego policjanci ukraińscy zamordowali go i 10-osobową rodzinę Załomskich (w tym 7 dzieci) oraz kobietę, która tę rodzinę odwiedziła; ich zwłoki były zmasakrowane. W mieście Luboml woj. wołyńskie policjanci ukraińscy zastrzelili Polaka, byłego legionistę, członka ZWZ-AK za udzielanie pomocy Żydom – oraz kilkunastu innych Polaków w Lubomlu i okolicy. W miejscowości Szczepanowce pow. Kołomyja policjanci ukraińscy rozstrzelali 2 Polaków i 12 Żydów, których ukrywali w swoich gospodarstwach.
W mieście powiatowym Tłumacz: „Ks. Kanonik Edward Tabaczkowski 70 lat.
Zamordowany w 1942 r. z donosu policji ukraińskiej przez gestapo pod zarzutem ukrywania Żydów. Zginął w lochach w Stanisławowie”. http://www.kchodorowski.republika.pl/tlumacz.htm
Adam Kuz ściągnął więc od Chodorowskiego, a ja od niego, chociaż teraz nie mogę tego tekstu odszukać w: http://adamkuz.blogspot.com/
Ale są także informacje:
Ks. Edward Tabaczkowski: „W czasie okupacji niemieckiej (od 1941) aresztowany — po zdradzie Żydówki - przez ukraińską policję na podstawie donosów nacjonalistów ukraińskich, za przechowywanie studentów żydowskich w rektoracie, wydawanie świadectw chrztu i przekazany Niemcom. Torturowany. Zginął w więzieniu”. Data śmierci: 20.10.1942 (http://www.swzygmunt.knc.pl/MARTYROLOGIUM/POLISHRELIGIOUS/vPOLISH/HTMs/POLISHRELIGIOUSmartyr2782.htm ).
Oraz:
„Ks. Edward Tabaczkowski, proboszcz parafii Kałusz (powiat Kałusz), województwo stanisławowskie (archidiec. lwowska, dekanat Dolina), aresztowany przez ukraińską policję na podstawie fałszywych donosów nacjonalistów ukraińskich, osadzony w więzieniu w Stanisławowie, gdzie zmarł 20.10.1942.” ( http://nawolyniu.pl/artykuly/duchowni.htm ).
  We wsi Zubrzec pow. Buchacz w II połowie 1942 roku  policjanci  ukraińscy zamordowali Polaka  Zolińskiego oraz 4 Żydów (2 mężczyzn i 2 kobiety), których ukrywał.  W kol. Żeleźnica pow. Łuck policjanci ukraińscy zamordowali 4-osobową polską rodzinę za przechowywanie Żydów oraz 2 okrywanych Żydów.
Kolaboracja ukraińskiej policji z niemieckimi faszystami skutkowała śmiercią kilu tysięcy Polaków. Każdy pretekst był dobry, ale najczęściej Ukraińcy posługiwali się przeróżnymi metodami prowokacji.  
15 grudnia 1942 roku we wsi Puszno Skokowskie pow. Opole Lubelskie żandarmi niemieccy i policja ukraińska zamordowali 5-osobową rodzinę polską oraz spalili ich dom i budynki gospodarcze.  
16 grudnia we wsi Jezierce (Ozirce) pow. Kostopol policjanci ukraińscy pod dowództwem kilku Niemców dokonali pacyfikacji wsi polskiej mordując od 360 do 500 Polaków. Była to represja za fałszywe oskarżenie przez komendanta policji ukraińskiej w Ludwipolu Korolczuka, że Polacy z partyzantami sowieckimi rzucili granat na przejeżdżających Niemców, chociaż zrobili to tylko partyzanci sowieccy ze specjalnej grupy wywiadowczej Nikołaja Kuzniecowa. Ukraińscy policjanci obrabowali trupy Polaków z lepszych ubrań i butów, a ludność ukraińska z sąsiednich wiosek rozgrabiła majątek spacyfikowanej wsi.
Władysław Siemaszko i Ewa Siemaszko w książce „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939 - 1945”, na s. 262 opisują ten mord.
Wieś polska, licząca 66 – 75 zagród, z których 6 – 10 było zamieszkałych przez rodziny polsko-ukraińskie.
W zlikwidowaniu wsi nacjonaliści ukraińscy posłużyli się prowokacjami, ściągając na wieś represje niemieckie, w których brała też udział policja ukraińska.
W maju 1942 r. na drodze między sąsiednimi wsiami Sołomiak (ukraińską) i Jeziercami (polską) Ukraińcy ostrzelali jadących Niemców. W konsekwencji tego Niemcy, przyjechawszy do Jezierc, aresztowali trzy przypadkowo napotkane kobiety (Janinę Bagińską, Mikłaszewską i Cecylię Żukowską) wraz z ich dziećmi, w sumie sześciorgiem, wszystkich zabrali do Kostopola na przesłuchanie, z którego już nikt nie powrócił.
15 grudnia 1942 r. między wsiami Pohorełówką (gm. Ludwipol), a Jeziercami partyzanci sowieccy (z grupy specjalnej wywiadowczo-odwetowej Nikołaja Kuzniecowa, wchodzącej w skład oddziału płk. D. Miedwiediewa) rzucili granat na przejeżdżających Niemców, raniąc kilku według jednej wersji, a zabijając jednego i raniąc kilku według drugiej wersji. Rannych Niemców odwiózł do Ludwipola Stanisław Bagiński, mieszkaniec wsi Jezierce. Za pośrednictwem Bagińskiego niemiecki urzędnik ds. rolnictwa (Landwirt) miasteczka Ludwipol nakazał (według innej wersji przewodniczący Rajonu*, w służbie niemieckiej, Czech Pohoda), aby następnego dnia mieszkańcy wsi wycieli na odcinku Jezierce – Pogorełówka drzewa wzdłuż drogi Kostopol – Ludwipol w pasie 50 m po obu stronach drogi. Tymczasem komendant policji ukraińskiej w Ludwipolu Karolczuk, zawiadomił Niemców, że napadu dokonali Polacy z partyzantami sowieckimi.
16 grudnia 1942 r. o świcie udało się do lasu kilku mężczyzn i jedna kobieta do wycinania drzew. Po ich odejściu do wsi wkroczyły, w celu dokonania pacyfikacji, oddziały policji ukraińskiej pod dowództwem kilku Niemców. Ukraińcy wchodzili do każdego domu i szczegółowo przeszukując, wyciągali wszystkich mieszkańców od najstarszego do niemowlęcia na ręku. Wypędzane z obejść było też bydło. Ludność polska została spędzona na plac pod krzyż, gdzie Niemcy oznajmili, że wszyscy mieszkańcy wsi są bandytami i z ich winy zginęli żołnierze niemieccy. Tłumaczem był były legionista Pospolita, który został razem z Jeziercanami rozstrzelany. Ludziom spędzonym w okolice krzyża pozwolono na modlitwę przed śmiercią, a następnie wszystkich zapędzono na łąkę pod lasem. Najpierw dokonano egzekucji przez rozstrzelanie mężczyzn, którym kazano się położyć twarzą do ziemi. Potem rozstrzelano z karabinów maszynowych stojącą gromadę kobiet i dzieci. Po zdjęciu przez ukraińskich policjantów lepszych ubrań i butów z zabitych, zwłoki wrzucono do wspólnej mogiły. Uciekających do lasu zabijali ukryci tam Ukraińcy. Większość zamordowanych stanowiły kobiety, dzieci i ludzie starsi. W trakcie egzekucji przyjechały z sąsiednich wsi kilkadziesiąt furmanek z ludnością ukraińską, która splądrowała domy.
Podawane są różne liczby ofiar – od 280 do 500. Jednakże najbardziej prawdopodobną jest liczba około 360 osób umieszczona na pomniku postawionym na mogile.
Zginęli między innymi: Bronisław Bagiński, jego żona Domicela i ich dwoje małych dzieci; Felicjan Bagiński (I), lat 65, jego żona Paulina, lat 60 ich synowa Aleksandra, lat 20 i jej dziecko, lat 1; Felicjan Bagiński (II), jego żona i czworo dzieci w różnym wieku; Franciszek Bagiński, jego żona Leontyna i ich dzieci; Janina Bagińska (zastrzelona podczas ucieczki pod lasem, pochowana oddzielnie w marcu 1943 r. przez braci); Roman Bagiński i jego żona; Seweryn Bagiński, jego żona Hieronima, ich zamężna córka Bronisława i jej roczne dziecko; Tomasz Bagiński, jego żona Janina i ich dziecko; Marianna Boczkowska, lat 25, żona Witalisa i ich dzieci: Eugeniusz lat 5 i roczna Janina; Antoni Brusiło; Chabasiński; Przechodząca przez Jezierce z Budek Kudrańskich (gm. Ludwipol) do Ludwipola Józefa Grajewska (żona Ignacego?); sparaliżowana żona gajowego Ignacego Grajewskiego (Grajewskiego) z gajówki „Klin”, ich zamężna córka Stanisława, która tego dnia urodziła dziecko i jej noworodek; sołtys Henryk Iwanicki; 5 osób z rodziny Mitłuszewskich; [powinno być chyba Mikłaszewskich]; żona Ukraińca Józefa Ruderki i ich córka Ala; Roman Soroka w wieku szkolnym: tłumacz Pospolita.
Z grupy rozstrzelanych ocalał tylko ranny Tadeusz Bagiński, położony na wierzchu zwłok i przysypany cienką warstwą ziemi. Uratowało się ponadto około 20 osób zbiegłych podczas gromadzenia ludzi: Albin Bagiński; Dominik Bagiński; Hipolit Bagiński; Jan Bagiński; Kazimierz Bagiński; Ludwik Bagiński; Marceli Bagiński; Roman Bagiński; czworo małych dzieci Romana Bagińskiego, które schowały się do piwnicy i odkryte przez Niemca z karnej ekspedycji, uprosiły go o pozostawienie, zaś Niemiec wyprowadził je przed podpaleniem wsi; Stanisław Bagiński; Teofil Bagiński; Walenty Bagiński; Wincenty Bagiński; Jadwiga Mikłaszewska, lat 14; Ukrainiec Józef Ruderko; kobieta z dzieckiem; grupa mężczyzn i kobieta, którzy poszli do lasu wycinać drzewa wzdłuż drogi, a wśród nich: Robert Bagiński; Jan Boczkowski; Witalis Boczkowski; Władysława Majewska.
17 grudnia 1943 r. Niemcy przypędzili ludzi z obozu pracy w Ludwipolu i kazali im pochować zwłoki we wspólnej mogile. Po pacyfikacji Niemcy przekazali sołtysom okolicznych wsi zakaz przechowywania ocalałych mieszkańców wsi, który obowiązywał do końca marca 1943 r., gdy rzekomo Niemcy uznali pacyfikację za pomyłkę. Do wsi wrócił tylko Ukraińcy, m. In. Jozef Ruderko. Ocaleni schronili się w Janówce i Bystrzycach (gm. Ludwipol).
Kilka dni później w miejscowej gazecie ukraińskiej (analogicznej do wychodzących w Generalnym Gubernatorstwie gadzinowych gazet polskich) ukazała się notatka, że we wsi Jezierce za napad na Niemców rozstrzelano 280 partyzantów polskich.
W 1944 r. ocaleni mieszkańcy postawili na mogile krzyż. Wincenty Bagiński (s. Felicjana i Pauliny) w roku 1960 postanawia odwiedzić grób swoich najbliższych i mieszkańców wsi Jezierce. Po przyjeździe na miejsce widzi duży drewniany krzyż i wzgórek porośnięty trawą na którym pasą się krowy...
Po powrocie do Polski wszczyna energiczne działania na rzecz budowy pomnika ku czci zamordowanych.  Warunkiem podstawowym władz ZSRR było zdemontowanie drewnianego krzyża. Warunek ten z ciężkim sercem spełniono. Po 4 latach uporczywych działań w 1964 roku doprowadza do oficjalnego odsłonięcia pomnika przy udziale władz miejscowych (ZSRR), pionierów oraz okolicznej ludności. Tekst na pomniku, optymalnie wynegocjowany przez Wincentego Baginskiego z władzami ZSRR (w języku polskim i rosyjskim) brzmi: „TU SPOCZYWA 360 OSÓB, MIESZKAŃCÓW WSI JEZIERCE ZAMORDOWANYCH 16 GRUDNIA 1942 ROKU.” (informacja o krzyżu pochodzi od wnuczki Wincentego Bagińskiego - Agnieszki Smolinski).
We wsi Budki Wojtkiewickie pow. Stolin woj. poleskie ukraińscy żandarmi na służbie niemieckiej, tj. 201 batalion Schümannschaften, utworzony z batalionów „Nachtigall” i „Roland”, podczas pacyfikacji spalili tą polską wieś wraz z ludnością spędzoną do budynku szkolnego (Józef Turowski: „Pożoga”; s. 81). Turowski podaje, że pacyfikacji dokonała policja niemiecka, jednakże wówczas na Polesiu pacyfikacji dokonywał ukraiński 201 batalion Schümannschaften. W. i E Siemaszko na s. 777 podają, że pacyfikacji dokonali Niemcy w pierwszych miesiącach 1943 r..
We wsi Dzików Stary pow. Lubaczów po fałszywym donosie policjantów ukraińskich  do obozu koncentracyjnego w Pustkowie koło Dębicy trafił 22-letni Polak, gdzie zginął 7 lutego 1943 r.. We wsi Grzęska pow. Przeworsk policja ukraińska aresztowała 3 Polaków, którzy zginęli w Oświęcimiu.  
W mieście Horodenka woj. stanisławowskie w II połowie 1942 roku  policjanci ukraińscy oraz gestapowcy dokonali licznych aresztowań Polaków, z których część zamordowali, a reszta zginęła w obozach koncentracyjnych. We wsi Kobylnica Wołoska pow. Jaworów w wyniku donosu policji ukraińskiej gestapo zamordowało 4 Polaków.  We wsi Korczów pow. Rawa Ruska policja ukraińska aresztowała 2 Polaków, którzy zaginęli bez wieści. W nadleśnictwie Lutowiska pow. Lesko w wyniku zadenuncjowania przez ukraińskiego pracownika został aresztowany przez gestapo urzędnik planowania w biurze nadleśnictwa kpt. lotnictwa Pipczyński (imię nieznane), który zginął w obozie KL Auschwitz; przybył on z Czortkowa i ukrywał swoją przeszłość wojskową.  We wsi Moszczawica pow. Lubaczów w wyniku fałszywego donosu policji ukraińskiej żandarmi niemieccy zamordowali 6 Polaków. W kol. Paniowo pow. Horochów sołtys Ukrainiec wyznaczył na roboty do Niemiec Polaków, po czym zawiadomił Niemców, że Polacy odmówili wyjazdu; wobec czego policja ukraińska pod dowództwem Niemców spacyfikowała kolonię mordując Polaków i paląc gospodarstwa.
Pod koniec 1942 roku policjanci ukraińscy samodzielnie popełnili wiele zbrodni na ludności polskiej. We wsi Budki Ujściańskie pow. Kostopol zamordowali 5 Polaków, w tym 3 kobiety. We wsi Charaług pow. Równe zakatowali na śmierć 2 młodych Polaków. We wsi Dermanka pow. Horochów Ukraińcy zamordowali w lesie 2 Polaków, natomiast policjanci ukraińscy spalili żywcem w stodole ukrywających się 2 braci, którzy uciekli z transportu na roboty do Niemiec. W kol. Zaułek pow. Łuck zamordowali 11 Polaków: 10-osobową rodzinę Floriana Kopija oraz 1 kobietę. W miasteczku Sasów pow. Złoczów policjant ukraiński zastrzelił Polaka, aptekarza. We wsi Solin pow. Jaworów policja ukraińska zamordowała 20-letniego Polaka.
W 1942 roku nacjonaliści ukraińscy dokonywali mordów także już „na własne konto”.
22 grudnia w powiatowym miasteczku Borszczów bojówkarz SB-OUN zastrzelił na ulicy 22-letniego Polaka.
24 grudnia (wigilia Bożego Narodzenia):  
We wsi Pałąki pow. Łuck: „masowy mord w Połące, pow. łucki. Ofiarą nacjonalistów ukraińskich
padło około 60 Polaków” - http://ostrog.blox.pl/2009/12/Kalendarium-Wolynskie-24-grudnia.html

We wsi Pałąki pow. Łuck: „masowy mord w Połące, pow. łucki. Ofiarą nacjonalistów ukraińskich padło około 60 Polaków” (www.kalendarium.wołyńskie). W kol. Rudnia pow. Łuck podczas tradycyjnego odwiedzania się polskich rodzin z życzeniami świątecznymi, zostali ujęci na drodze przez uzbrojoną bandę ukraińską 3 Polacy: nauczyciel Jan Kosiak, były urzędnik bankowy w Łucku Stefan Michałowski oraz były sekretarz gminy Kołki Rogaliński. Ofiary popędzono w kierunku Kołek. Wiosną 1943 r. ich ciała skrępowane drutem kolczastym wyciągnięto z rzeki Styr (Siemaszko:...s. 567). We wsi Żółtańce pow. Żółkiew Ukraińcy zamordowali w leśniczówce Polaka, był to Stanisław Huciński.
31 grudnia we wsi Sytnica pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 4 Polaków: właściciela młyna z żoną oraz jego teściów. Ich ciała wrzucili do przerębli koło wsi Godomicz.
W grudniu 1942 roku:  We wsi Byczkowce pow. Czortków zamordowany został przez nacjonalistów ukraińskich ks. Tadeusz Siatecki, ur. w 1895 r., administrator parafii Byczkowce. We wsi Chlewczany pow. Rawa Ruska miejscowi banderowcy zamordowali 9 Polaków z 3 rodzin, w tym gajowego (Skórski z żoną i 2 córkami) oraz leśniczego (Rogalski z córką). We wsi Chorupań pow. Dubno zamordowali Polaka – nauczyciela, męża Ukrainki. We wsi Karaczun pow. Horochów zamordowali 1 Polaka. We wsi Kotów pow. Brzeżany zamordowali Polaka, lekarza. „W grudniu został zam. lekarz Goraj - jego imię Franciszek” (prof. dr hab. Leszek Jankiewicz). We wsi Kryczylsk pow. Kostopol zamordowali leśniczego. We wsi Łukowiec Wiszniowski pow. Rohatyn uprowadzili 4 Polaków: matkę z 3 małych dzieci, po których ślad zaginął.  W kol. Małyńsk pow. Horochów wymordowali 10 Polaków. We wsi Masiewicze pow. Sarny zamordowali Polaka z 8-letnim wnukiem. We wsi Mokwin pow. Kostopol został zabity strzałem w tył głowy leśniczy Zbigniew Bochniewicz. We wsi Niemowicze pow. Sarny wymordowali kilkuosobową polską rodzinę. We wsi Nowosielce pow. Bóbrka zamordowali 17-letniego Polaka.  We wsi Podhajce pow. Dubno został zamordowany gajowy Globowski. W kol. Polanówka pow. Horochów zamordowali 3-osobową rodzinę polską. We wsi Radomyśl pow. Łuck chłopi ukraińscy zamordowali Polaka, nauczyciela.
We wsi Siedliszcze Małe pow. Sarny zamordowali 30-letniego Polaka i staruszkę, której wbili kołek do gardła. We wsi Smoligów pow. Łuck: „W Smoligowie (gmina Torczyn, pow. Łuck) w grudniu 1942 roku w bestialski sposób, w obecności rodziców i dzieci, zbrodniarze ukraińscy zamordowali gajowego Kowalczyka” (Stanisław Dłuski: “Fragment wielkiej zbrodni” ; w: „Las Polski”, nr 10 z 1991 roku). We wsi Szkrobotówka pow. Krzemieniec zamordowali 25-letniego Polaka. We wsi Tajkury pow. Zdołbunów zamordowali 2 Polaków: leśniczego i ziemianina.
Zimą 1942 roku w kol. Pieszczanka pow. Zdołbunów Ukraińcy zamordowali przez roztrzaskanie głów 2 Polaków, braci.
 Pod koniec 1942 roku, zaczęła się fala rzezi Polaków, jeszcze wybiórczych, dotykających osób „ważniejszych” i ich rodzin. Już wtedy ofiarą ukraińskich bojówek padło dużo  polskich dziewcząt i kobiet, ich gehenny przed śmiercią można się tylko domyślać.     
We wsi Boratyn pow. Łuck chłopi ukraińscy zamordowali 6 Polek, w tym dwie matki z córkami. We wsi Budki Borowskie pow. Sarny zarąbali siekierą Polaka a za kilka dni zamordowali jego córkę. W kol. Grobelki pow. Łuck zamordowali 1 Polkę. W kol. Gruszwica pow. Łuck zamordowali 1 Polkę. W osadzie wojskowej Hallerówka pow. Równe zamordowali 27-letnią Polkę. Na drodze między futorem Jamne a wsią Staryki pow. Sarny zamordowali w okrutny sposób 3 Polaków. Koło osady Janowa Dolina pow. Kostopol zamordowali 1 Polkę. We wsi Kisorycze pow. Sarny zamordowali 5 Polaków: ojca z córką oraz małżeństwo z córką będącą w ciąży.
We wsi Kochawina pow. Żydaczów Ukraińcy zamordowali 4-osobową rodzinę polską, właścicieli majątku: ojca z 27-letnią córką i 30-letnim zięciem, oraz wywieźli ich 5-letniego syna (był to Dusio Tyczyński), po którym ślad zaginął. „Pewnego dnia w 1942 roku kilku ukraińskich bandytów podczas dnia dokonało mordu Nelli Tyczyńskiej. Przywiązali ją do płotu i rozpruli brzuch bagnetem na oczach jej ojca. Mego brata schwytali po tym morderstwie, wydłubali mu oczy i obcięli ręce. Następnie kazali ojcu Nelli, a teściowi Wacława, zwłoki obojga zawieźć do pobliskiego lasu, wykopać dół i pogrzebać. Po wykonaniu tego oblali go benzyną i żywcem spalili. W tym czasie 5-letni Dusio, synek Wacława i Nelly, bawił się na łące z grupą ukraińskich dzieci. Jeden z Ukraińców, który był zatrudniony do pracy w majątku, widząc, co się dzieje, być może wiedziony litością, zabrał chłopczyka na furmankę i z nim odjechał. Od tej chwili zaginął wszelki ślad po chłopczyku. Kilkuletnie poszukiwania przez moją matkę nie dały żadnego rezultatu” (Czesława Komarczewska z d. Tyczyńska, w : Na Rubieży nr 29/1998 oraz: Jastrzębski..., s. 437, stanisławowskie). Matkę świadka banderowcy zamordowali we wrześniu 1946 roku we wsi Rybotycze woj. rzeszowskie.   
W miasteczku Kołki pow. Łuck zamordowali 3-osobową rodzinę polską. We wsi Kułakowce pow Zaleszczyki zostali zamordowani przez Ukraińców: Bilska Franciszka l.54, Galarecka Maria l. 23, Harasymowicz Joanna l. 40, jej syn l. 23, Karolina l. 55, Kamińska Paulina l. 50, Kwaśnicka Maria l. 58, jej syn Antoni l. 18, Łukasiewicz Anna l. 58, Majewski Karol l. 48, jego żona Maria l. 37, córka Janina l. 15, syn Kazimierz l. 11, Ostrowski Julian l. 46, Porszt Michał l. 47, Salewicz Rozalia l. 50, Smykalczyk Mikołaj l. 60, jego żona Teresa l. 56. (W. Kubów: Terroryzm na Podolu). W kol. Lubomirka Stara pow. Równe Ukraińcy z Kamiennej Góry zamordowali Polkę, lat 20 – 25.  W kol. Łamane pow. Łuck Ukraińcy zamordowali 1 Polkę.   
We wsi Meducha pow. Stanisławów zamordowano  nie podaną ilość Polaków: Śledztwo IPN Wrocław w sprawie „dokonanych w nieustalonym terminie w 1942 r. i w nieustalonym terminie jesienią 1944 r. w Medusze zabójstw nie mniej niż 20 osób”  („Umorzenie śledztwa w sprawie ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na 209 obywatelach narodowości polskiej na terenie b. powiatu stanisławowskiego – Wrocław, 14 maja 2012”). Siekierka, Komański i Rózański w opracowaniu dotyczącym woj. stanisławowskiego na s. 508 podają 624 nazwiska zabitych Polaków w powiecie Stanisławów i szacunkową liczbę 1552 zabitych Polaków, nie podają natomiast żadnej ofiary ze wsi Meducha z 1942 r. IPN podaje, że w 1942 roku zamordowany został mężczyzna o nazwisku Matkowski, Siekierka, Komański i Różański podają na s. 494, że mord miał miejsce pod koniec 1943 roku. Materiałów ze śledztw zakończonych, czyli umorzonych, IPN nie publikuje, w tym tak istotnych dla Pamięci Narodowej zeznań świadków, co pozwala postawić pytanie o cel i sens tych śledztw.   
Na stacji kolejowej Niemowicze pow. Horochów Ukraińcy zamordowali 2 Polaków, w tym kobietę. We wsi Paryszcze pow. Nadwórna miejscowi Ukraińcy zamordowali 14 Polaków. W okolicy wsi Poluchna pow. Horochów Ukraińcy zamordowali Polkę i jej syna.  W miasteczku Rozdół pow. Żydaczów banderowcy uprowadzili 5 Polaków (w tym 13-letniego chłopca), po których ślad zaginął.  W mieście Sarny woj. wołyńskie Ukraińcy zamordowali 4-osobową rodzinę polską (rodziców i synów lat 6 i 8). We wsi Stołbiec pow. Dubno Ukraińcy bestialsko zamordowali 3-osobową rodzinę nauczycieli polskich, rodziców i ich córkę. W futorze Wilcza Górka pow. Sarny bulbowcy zamordowali małżeństwo polskie. We Włodzimierzu Wołyńskim Ukraińcy zamordowali co najmniej 6 Polaków, w tym małżeństwo, 20-letnią dziewczynę, 18- i 20-letnich chłopców. We wsi Zalipie pow. Rohatyn Ukraińcy uprowadzili i zamordowali 35-letniego Polaka, pracownika na kolei.
We wsi Kadłubiska pow. Brody:  „Czterdziestego drugiego roku, kiedy to po raz pierwszy zobaczyłem w Kadłubiskach pomordowanych Polaków w jeszcze bardziej bestialski sposób /.../ bo tam, na przykład, kobiecie w ciąży rozpruto brzuch i nie narodzone jeszcze bliźniaki ułożono jedno przy jednej piersi matki, drugie – przy drugiej; siedmioletniej dziewczynce wepchnięto do pochwy odwrotna stroną sosnową szyszkę”  (Franciszek Sikorski: Iwa zielona. Ossolineum 1984, s. 123).
W 1942 roku na Lubelszczyźnie zginęło około 18 Ukraińców oraz 17 policjantów ukraińskich, zarówno w wyniku wykonanych wyroków sądu podziemnego, jak i od napadów band rabunkowych, w tym ukraińskich.   
 Stanisław Żurek

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.