Logo

Franciszek Woźniak został ułanem 6 Pułku Ułanów Kaniowskich

Jeden z wątków jarosławskich wojny polsko-ukraińskiej 1918-1919 i udziału w nim mojego dziadka Franciszka Woźniaka (1900-1950).

W 1918 roku, pod koniec I wojny światowej, zaczęto organizować w Galicji pod zaborem austriackim pierwsze komórki Polskiej Organizacji Wojskowej, wcześniej powstałej w zaborze rosyjskim. Ruch ten lepiej rozwijał się w Galicji Zachodniej, oraz dużych miastach jak Kraków czy Lwów. W Galicji Wschodniej ruch POW–iacki miał mniejszy zasięg i inne cele. Z uwagi na dominujący tu żywioł ukraiński, również dążący do uzyskania niepodległości po upadku Austro–Węgier, POW przyjmowała tu charakter lokalnej polskiej samoobrony.

28 października 1918 roku Komenda Naczelna Polskiej Organizacji Wojskowej w Krakowie wydała odezwę skierowaną „...do wszystkich mężczyzn zdolnych do boju, w pierwszym rzędzie zaś ... do naszej młodzieży...” i nawołującą do wstępowania w szeregi POW, celem wyzwolenia ojczyzny z bronią w ręku. Ulotki z odezwą rozpowszechnione zostały wśród ludności polskiej Galicji. Rozrzucone zostały również między innymi w Teatrze Wielkim we Lwowie w czasie przedstawienia.

1 listopada 1918 roku Ukraińcy uprzedzili działania niepodległościowe Polaków. Zajęli Lwów i proklamowali powstanie Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej w Galicji Wschodniej. Rozpoczął się słynny epizod naszej historii, dotyczący polskiej obrony Lwowa z udziałem orląt lwowskich – patriotycznej młodzieży szkolnej i studenckiej. Lwów był otoczony. Ukraińcy przejęli władzę również na prowincji, aż po Sanok, Przemyśl i Wołyń.

Należało szybko przeciwdziałać, organizując polską kontrofensywę z terenu Galicji Zachodniej w kierunku Lwowa i Galicji Wschodniej. Do tworzących się często samorzutnie polskich oddziałów wojskowych napływali ochotnicy.

1 listopada 1918 roku niespełna 18-letni Franek Woźniak opuścił dom rodzinny w Dolinie- Rachiniu (Galicja Wschodnia) i koleją przez Stryj, Drohobycz, Sambor i Chyrów dostał się do Przemyśla. Kto go tam skierował? Zapewne otrzymał odpowiednią informację o tworzącym się tam polskim wojsku. Nie ma dowodów na to, że Franek Woźniak był wcześniej zaprzysiężonym członkiem POW, ale zapewne zetknął się ze wspomnianą ulotką. W owym czasie pracował jako telegrafista na stacji w Dolinie-Rachiniu.

W przemyskich jednostkach wojskowych, w których Polacy posiadali większość, działały zakonspirowane komórki POW. Wśród kolejarzy węzła Przemyśl również działała silna komórka POW, kierowana przez ppor. Rudolfa Burdę. Ten zasłużony dla ruchu niepodległościowego oficer, socjaldemokrata, legionista, był dowódcą Okręgu POW w skład którego wchodziły powiaty Jarosław, Przemyśl i powiaty zagłębia naftowego Galicji Wschodniej. Wśród nich również powiat Dolina. 1 listopada o godz. 4.00 przybył do Przemyśla ze Lwowa pociąg, którego obsada przywiozła wiadomość o przewrocie ukraińskim we Lwowie i rozpoczynających się pierwszych walkach polsko-ukraińskich. Dowódcy POW w Przemyślu podjęli natychmiastową mobilizację podległych im ludzi. Jednocześnie w ciągu 1 listopada objęli strategiczne punkty w mieście, uprzedzając działania przeciwnika. Ukraińcy przystąpili do przeciwdziałania. Padły pierwsze strzały. Do 3 listopada trwał pozorny rozejm polsko-ukraiński w Przemyślu. 4 listopada Ukraińcy aresztowali gen. Stanisława Puchalskiego, wojskowego komendanta miasta i opanowali prawobrzeżną część Przemyśla z dworcem kolejowym i centrum miasta. Siły polskie wycofały się na Zasanie – część lewobrzeżną Przemyśla leżącą po drugiej stronie Sanu. Obie strony gromadziły siły do decydującego starcia. Ppor. Burda utworzył z napływających członków POW i ochotników blisko 200-osobowy odział kolejarski noszący nazwę „Polski Oddział Partyzancko-Robotniczy”, którego został dowódcą.

W jego szeregi wstąpił kolejarz z Doliny-Rachinia, ochotnik Franek Woźniak.

Początkowo siły polskie w Przemyślu były zbyt słabe, a różne odłamy polskiego ruchu niepodległościowego częściowo skłócone, aby odbić z rąk ukraińskich całe miasto i udzielić pomocy obrońcom Lwowa. 10 listopada przybyła na Zasanie odsiecz z Krakowa i Galicji Zachodniej pod dowództwem mjr. Juliana Stachiewicza. Polski kontratak z udziałem pociągu pancernego ruszył przez mosty na Sanie w dniu 11 listopada. Główne uderzenie nastąpiło przez most kolejowy w kierunku kolejowego dworca osobowego. W drugim rzucie szturmujących oddziałów polskich nacierała kompania kolejowa ppor. Burdy. Po opanowaniu stacji kolejowej, kolejarze otrzymali zadanie objęcia ruchu dworca osobowego, naprawy uszkodzonych torów i wstawienia na tory lokomotywy wykolejonej w czasie trwania walk, a blokującej połączenie z Krakowem. W dniu następnym cały Przemyśl był w rękach polskich. Ukraińcy wycofali się do wsi leżących na wschód od miasta. Droga na Lwów była otwarta.

Oddziały odsieczy wyruszyły z Przemyśla do Lwowa 19 listopada, a w ich składzie część sił polskich zdobywających prawobrzeżną część Przemyśla. Kolejarze ppor. Burdy otrzymali rozkaz pozostania w mieście dla jego obrony i utrzymania ruchu kolejowego. Oddziały ukraińskie stacjonujące w rejonie Przemyśla wciąż zagrażały miastu, a linia kolejowa była jedynym połączeniem kraju z oblężonym Lwowem, potrzebującym stałych dostaw broni, amunicji i żywności.

W tym samym czasie walki z Ukraińcami toczyły się też na przedmieściach Jarosławia, gdzie na moście na Sanie stały ostatnie polskie posterunki. Ukraińskie oddziały skoncentrowane były w Surochowie, 5 km na wschód od Jarosławia. Zachodziła obawa zajęcia miasta przez Ukraińców. Po odbiciu Przemyśla, jarosławskie oddziały polskie wzmocnione kolejarzami ppor. Burdy zaatakowały w nocy 22 listopada Surochów, zmuszając Ukraińców do wycofania się na wschód. Dalsze walki toczyły się o Cieszanów i Lubaczów, który Polacy zdobyli 6 grudnia.

Franek Woźniak zapewne właśnie w Jarosławiu wstąpił do organizujących się tu i w Rzeszowie od początku listopada szwadronów 6 pułku ułanów w Przemyślu. Dotychczasowy pułk austriacki, po powrocie z frontu bałkańskiego, wchłonął w połowie listopada 1918 roku organizujące się szwadrony i stał się oddziałem wojska polskiego pod nazwą 6 Pułku Ułanów Jazdy Lwowskiej.

Szwadrony 6 pułku Ułanów Jazdy Lwowskiej weszły w skład grupy operacyjnej wojsk polskich podległych gen. Zygmuntowi Zielińskiemu, dowódcy sił polskich w Przemyślu. Ułani 6 pułku walczyli z Ukraińcami w okolicy Przemyśla, Chyrowa, Lubaczowa i w obronie linii kolejowej łączącej Przemyśl ze Lwowem. Szczególnie zacięte i krwawe walki były walki toczone od 11 do 16 listopada w rejonie Niżankowic. W tym czasie ułanami 6 pułku dowodził rotmistrz Bogusz.

Od kwietnia 1919 roku 6 Pułk Ułanów Jazdy Lwowskiej wszedł w skład przemysko-jarosławskiej 4 Dywizji Piechoty Legionów pod dowództwem gen. Franciszka Aleksandrowicza. Jednocześnie trwały przygotowania do ofensywy polskiej celem wyparcia wojsk ukraińskich z Galicji Wschodniej. 14 maja 1919 roku ruszyła ofensywa z północy, z Wołynia na pozycje ukraińskie. Dzień później, 15 maja uderzyły wojska polskie ze wschodu w kierunku zagłębia naftowego, a w ich składzie 4 DPLeg. z 6 puł.

Zgodnie z doktryną i praktyką wojenną tamtych lat, pułk ułanów na ogół nie występował jako oddzielna jednostka wojskowa. Jego szwadrony były dowolnie, według aktualnych potrzeb, przydzielane do pułków piechoty. Jako pododdziały mobilne, spełniały często zadania patrolowe, zwiadowcze, a po spieszeniu ułani walczyli wspólnie z żołnierzami piechoty.

Szlak bojowy 4 DPLeg. wiódł z Mościsk przez Krukowiec w kierunku Sambora, który został wyzwolony 16 maja, oraz Drohobycza wyzwolonego 19 maja. Następnym wyzwolonym 20 maja miastem był Stryj. Jego odbicie z rąk ukraińskich odbyło się przy widocznym udziale miejscowej polskiej konspiracji. Po wyzwoleniu Stryja, 4 DPLeg. stoczyła ciężkie boje nad Świcą w trakcie których jej żołnierze przekroczyli rzekę w 3 miejscach i 27 maja weszli do Kałusza, Halicza i Stanisławowa. Dalej szlak bojowy prowadził lewym brzegiem Dniestru, który żołnierze przekroczyli w Haliczu i Niżniowie. Do 6 czerwca 1919 roku żołnierze 4 DPLeg. wraz z ułanami 6 puł zajmowali pozycje od Stanisławowa po Podbórz i Buczacz.

8 czerwca ruszyła kontrofensywa ukraińska z rejonu Czortkowa. Na 4 DPLeg. natarły wojska II Korpusu ukraińskiego, zmuszając ją do wycofania się pod Monasterzyska, za Gniłą Lipę – lewy dopływ Dniestru. Pod koniec czerwca natarcie ukraińskie zostało zatrzymane na wszystkich odcinkach frontu. Nadeszły polskie posiłki. Między innymi w połowie czerwca z Bukowiny (pod władzą rumuńską) nadeszły oddziały 4 Dywizji Strzelców gen. Żeligowskiego, przybywające z głębi Rosji, drogą morską przez Odessę. W ich składzie był 6 pułk ułanów II Korpusu. Nowoprzybyłe wojska przekroczyły Dniestr w Haliczu i włączone zostały do działań wojennych wzdłuż lewego brzegu rzeki. W sąsiedztwie atakowały Ukraińców wojska 4 DPLeg. i ułani 6 Pułku Ułanów Jazdy Lwowskiej. Ich szlak bojowy prowadził przez Monasterzyska, Buczacz i Czortków do rzeki Zbrucz, stanowiącej cel polskiej ofensywy.

Polscy ułani pokazywali się również na patrolach we wsiach Młyniska i Kobyłowłoki, skąd pochodzili przodkowie ułana Franciszka Woźniaka.

Zbrucz został osiągnięty 17 lipca 1919 roku. Pokonane wojska ukraińskie wycofały się za rzekę na teren tzw. wielkiej Ukrainy, gdzie nie odegrały już większej roli w dalszych działaniach militarnych.

W połowie sierpnia 1919 roku 6 Pułk Ułanów Jazdy Lwowskiej i 6 Pułk Ułanów II Korpusu zostały przesunięte do Kołomyi i rozkazem Naczelnego Dowództwa Wojsk Polskich połączone w jeden 6 Pułk Ułanów Kaniowskich. Nazwa pułku pochodzi od krwawej bitwy stoczonej 12 maja 1918 roku pod Kaniowem na Ukrainie przez II Korpus Polski z Niemcami.

Tym sposobem Franciszek Woźniak został ułanem 6 Pułku Ułanów Kaniowskich, w którym służył do 19 stycznia 1920 roku, to jest do czasu zdemobilizowania, po zakończeniu wojny polsko-ukraińskiej.

Jest to fragment większego mojego artykułu „Mojego dziadka drogi do Polski”, jaki opublikowany został w Roczniku nr VIII  „Z Nurtem Stryja” czasopisma Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich - wydanego w Gliwicach w 2004 roku.

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.