- Kategoria: Historia
- Tomasz Kiejdo
- Odsłony: 1667
Oszmiańskie historie – Jadwiga Dudziec -„Sprawiedliwa wśród Narodów Świata”
/ Jadwiga Dudziec, druga połowa lat 30., fot. zbiory rodziny Zubko
Powiat oszmiański za czasów Rzeczypospolitej Obojga Narodów był największym z powiatów w województwie wileńskim. To właśnie na jego terenie – w Krewie – zawarto układ, który dał początek unii polsko-litewskiej. Stąd wywodzi się królewska dynastia Jagiellonów. Tu urodziło się i pracowało wielu wybitnych artystów, kapłanów i obrońców Ojczyzny.
W cyklu wspomnień przedstawię osoby i rodziny związane z przedwojenną historyczną „Oszmiańszczyzną”. Niekiedy będą to wątki nieznane, innym razem odświeżone, ale wzbogacone o nowe materiały z archiwów lub zbiorów prywatnych. Znacznej części nigdy nie publikowano. Kolejne artykuły pojawiać się będą w dwumiesięcznych odstępach.
Jadwiga Dudziec spędziła w Oszmianie trzy lata. W tym jednym z najważniejszych miast Wileńszczyzny rozpoczęła swoją służbę nauczycielską i harcerską. W Wilnie ukończyła Uniwersytet Stefana Batorego, kontynuowała działalność harcerską, a w trakcie wojny została żołnierzem Armii Krajowej. Za ratowanie Żydów pośmiertnie otrzymała tytuł „Sprawiedliwa wśród Narodów Świata”. Jej niezwykłe życie zgasło przedwcześnie w lipcu 1944 roku.
Urodziła się 19 marca 1912 roku we wsi Jawory Stare, obecnie gmina Goworowo w powiecie ostrołęckim. Była córką Stanisława i Józefy z domu Osowieckiej. Miała liczne rodzeństwo, trzech braci: Józefa, Antoniego i Kazimierza, oraz pięć sióstr: Helenę, Mariannę, Antoninę, Zofię i Annę Cecylię. Dwoje kolejnych nie przeżyło wieku niemowlęcego. Mając zaledwie dwa i pół roku, straciła ojca. Bardzo trudne chwile Dudźcowie przeżywali w trakcie I wojny światowej. Gdy w 1915 roku front zbliżał się do Goworowa, ewakuowali się ze Starych Jawor. Schronienie znaleźli w jednym z klasztorów w okolicach Czernihowa na Ukrainie. Mała Jadzia wraz siostrą Anną Cecylią przebywały w miejscowym domu dziecka, jeden z braci w szkole, a matka z najstarszymi dziećmi pracowała, aby zapewnić rodzinie utrzymanie. W roku 1918 powrócili do domu.
Po ukończeniu czwartej klasy w Jaworach Starych kontynuowała naukę w Szkole Powszechnej w Goworowie (klasy V-VII). Już wtedy była osobą głęboko religijną. Otrzymała wsparcie miejscowego prefekta ks. Godlewskiego, który ukierunkował ją na edukację w zawodzie nauczycielskim.
Rodzina, według siostrzeńców Jadwigi – Jerzego i Lucjana Zubko, była solidarna i mocno się wspierała. Nie było im jednak łatwo na przestrzeni lat. Brat Antoni zginął w czasie wyprawy na Kijów w roku 1920. Kazimierz, również uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, a później funkcjonariusz Policji Państwowej, uwięziony przez NKWD i osadzony w Ostaszkowie, został zamordowany przez Sowietów w Twerze. Siostra Antonina z dziećmi trafiła w 1940 roku na sześć lat do Kazachstanu. Jej mąż Leon Ryszard Jędrczak był uczestnikiem walk pod Tobrukiem, Monte Cassino, Anconą i Bolonią. Anna Cecylia wyszła za mąż za Eugeniusza Zubkę, który poległ na terenie Niemiec pod koniec kwietnia 1945 roku. Jego prochy przeniesione zostały na Cmentarz Wojskowy II Armii WP w Zgorzelcu.
Jadzia tymczasem w roku 1926 rozpoczęła dalszą naukę w Seminarium Nauczycielskim Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek na Żoliborzu w Warszawie. Według relacji siostrzeńców miał ją tam zawieźć wspomniany ks. Godlewski. Mieszkała w bursie prowadzonej przez zakonnice przy ulicy Polnej 40. Czesne za naukę opłacały głównie siostry Antonina oraz Anna Cecylia. W czasie swojej obecności w Warszawie poznała Irenę Adamowicz, która stała się jej przewodniczką, zaraziła również pracą społeczną i harcerską.
Jadwiga Dudziec ukończyła seminarium nauczycielskie 8 czerwca 1931 roku, uzyskując tym samym dyplom nauczycielki szkół powszechnych.
Oszmiana – pierwszy przystanek na Wileńszczyźnie
Według Jerzego i Lucjana Zubko ciocia po zakończeniu nauki w Warszawie wyjechała w czerwcu do Wilna. Tam miała się spotkać z Ireną Adamowicz. Rodzina przypuszcza, że to właśnie dzięki jej pomocy Dudźcówna rozpoczęła oszmiański okres swojego życia. Początkowo otrzymała pracę w tzw. ochronie. Oto kilka słów z korespondencji rodzinnej: „Pojechałam do Oszmiany i tam dostałam pracę w ochronie w ogóle w zakładzie wych. – gdzie są dzieci od 5 do 18, a może i 20 nawet lat. Obok tego będę pracować w harcerstwie nawet sama założę gromadę Wilcząt w stowarzyszeniu gdzie miałam pogadankę już…”[1]. Zamierzała w miejscowym gimnazjum uczyć się łaciny i złożyć maturę. Mieszkała przy ulicy Piłsudskiego. Następnie znalazła zatrudnienie w siedmioklasowej szkole powszechnej w Oszmianie. Ta nowo wybudowana placówka otrzymała imię Ignacego Mościckiego. Sam prezydent przybył na jej otwarcie 21 czerwca 1930 roku. Grono nauczycielskie w roku szkolnym 1931/32 składało się z 15 nauczycieli, zaś do szkoły uczęszczało 650 dzieci.
/ Kartka pocztowa do siostry Zofii nadana przez Jadwigę Dudźcównę w Oszmianie 7 września 1931 roku, zbiory rodziny Zubko
/ Widokówka przedstawiająca Szkołę Powszechną w Oszmianie, lata 30, zbiory Agnieszki Szapiel
Pobyt w Oszmianie wiązał się niestety z problemami zdrowotnymi. W kartce do siostry Anny Cecylii z 4 czerwca 1932 roku pisała, że 4 kwietnia przeszła w oszmiańskim szpitalu operację wyrostka robaczkowego. Po zabiegu wdał się stan zapalny i w szpitalu przebywała miesiąc. Następne dwa tygodnie dochodziła na kontrolę i zabiegi pooperacyjne.
W kolejnym liście do sióstr z września 1932 przewijał się niepokój dotyczący swojej przyszłości zawodowej oraz kryzysu ekonomicznego. Wspominała o redukcjach zatrudnienia także wśród nauczycieli. Coraz częściej kiełkowała myśl o przeprowadzce do Wilna i studiach na Uniwersytecie Stefana Batorego.
W okresie swojej bytności w Oszmianie miała kontakt z ks. Henrykiem Harasimowiczem. Kapłan ten uczył religii w szkole powszechnej, a po 1926 roku w gimnazjum. Opiekował się Sodalicją Mariańską. Ich znajomość przywoływała Maria Lenartowicz we „Wspomnieniach o Jadwidze Dudźcównie”. Posiłkowała się m.in. posiadanymi oszmiańskimi fotografiami. Jedna z podobizną księdza Harasimowicza opisana była na rewersie „Wielce Szanownej Pannie Jadwidze Dudźcównie, dn. 11 listopada 1931 roku w Oszmianie”. Inna potwierdzała działalność harcerską Dudźcówny: „Na pamiątkę dla druhny Jadwigi, Oszmiana, 13 listopada 1934 r.”.
W czerwcu 1934 roku zdała eksternistyczny egzamin dojrzałości przed komisją Kuratorium Okręgu Szkolnego Wileńskiego. Ostatecznie z Oszmiany wyjechała w listopadzie 1934 roku i do końca życia związała się z Wilnem.
Edukacja w Wilnie i działalność społeczna
Jesienią tegoż roku rozpoczęła studia na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu Stefana Batorego. Mieszkała w bursie akademickiej i jednocześnie pracowała w szkole, mając 20 godzin lekcyjnych tygodniowo.
W trakcie studiów wstąpiła do organizacji akademickiej „Odrodzenie” oraz do staroharcerskiej gromady Makrele przy 13 WDH prowadzonej przez Marynę Grzesiakową. W roku 1936 uczestniczyła w Kongresie Pax Romana w Wiedniu. Jako harcerka zaangażowała się również w pracę społeczną i tę prowadziła wśród dzieci żydowskich. W roku 1937 przebywała z nimi na obozie w Bujakowie. Część kolejnego lata spędziła w domu dziecka dla sierot żydowskich w Józefowie pod Warszawą.
Maria Lenartowicz wspominała, że Jadwiga od 1 sierpnia 1935 roku była członkiem Towarzystwa Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary, a od 14 stycznia 1938 roku sodalicji św. Piotra Klawera.
W trakcie studiów sytuacja materialna Jadwigi nie była łatwa. Udzielała korepetycji i pracowała dorywczo. W opłatach czesnego wielokrotnie wspomagała ją Irena Adamowicz. W roku 1938 lub 1939 otrzymała posadę nauczycielki w Państwowym Liceum Pedagogicznym Męskim w Trokach.
Dyplom magistra filozofii uzyskała 12 grudnia 1939 roku po obronie pracy „Najlepsze przybliżenie funkcji analitycznej za pomocą wielomianów na odcinku skończonym”.
/ Książeczka legitymacyjna ze zdjęciem Jadwigi Dudźcówny, studentki Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, zbiory Litewskie Centralne Archiwum Państwowe, kopia ze zbiorów rodziny Zubko
Wojna – służba w Armii Krajowej i ratowanie Żydów
Lata wojny 1939-1941 są chyba najmniej znanym okresem w życiu Jadwigi Dudziec. Na początku 1940 roku mieszkała i prowadziła jeszcze zajęcia z młodzieżą licealną w Wilnie. W korespondencji do rodziny w przywoływanym okresie przebijał niepokój o bliskich i smutek związany z brakiem wiadomości od nich. Znacznie więcej wiadomo o jej działaniach w czasie okupacji niemieckiej 1941-1944. Wstąpiła w szeregi Armii Krajowej. „Grażyna Maria”, bo taki przyjęła pseudonim, sprawowała funkcję łączniczki. Z polecenia dowódcy dzielnicy „D” Józefa Grzesiaka „Kmity” dostarczała pod umówiony adres dowody osobiste i zaświadczenia dla Żydów. Ze względów bezpieczeństwa często zmieniała lokum. W jej mieszkaniu przy ulicy Wiwulskiego oficer prowadził zajęcia z obsługi broni oraz metod walki w warunkach konspiracyjnych. W tym samym miejscu kurs sanitarny dla harcerek prowadził dr Józef Lenartowicz „Majski”.
Jadwiga Dudziec formalnie zatrudniona była w fabryce drewniaków Theodora Betchera jako kierowniczka warsztatu. Jej pracownikami byli przeważnie ukrywający się Żydzi, wyposażeni w fałszywe dokumenty dostarczone przez AK. Z racji wykonywanej pracy miała możliwość częstych wyjazdów poza Wilno. Oficjalnie celem podróży było zaopatrzenie zakładu, jednak poza nim jeździła do żydowskich oddziałów partyzanckich, przewoziła im broń, dokumenty i żywność. Była również kurierką do gett na Wileńszczyźnie i getta warszawskiego. Podróże swoje odbywała legalnie, ponieważ posiadała dokumenty wystawione przez Niemców na wniosek pracodawcy Betchera. Nie wiadomo, czy wiedział on o konspiracyjnej działalności Jadwigi. W Wilnie współpracowała z grupą Szejnbauma.
Jej wiara, a także działalność w stowarzyszeniach katolickich przed wojną pozwoliły mieć dobre kontakty z zakonnicami z Wilna i okolic. Z publikacji Władysława Bartoszewskiego i Zofii Lewinówny Ten jest z ojczyzny mojej wynika, że Dudźcówna umieściła u dominikanek w Kolonii Wileńskiej grupę kilkunastu młodych Żydów. Zakonnice zatrudniły ich jako pracowników rolnych w ogrodzie i przy gospodarstwie. Wiadomo także, że przypinała żółtą gwiazdę, wchodziła do getta i wyprowadzała młode Żydówki, by następnie ukryć je na wsi. Ratowała też małe dzieci żydowskie. Jeśli nie udało się dziecka oddać na wsi, pukała o pomoc do sióstr szarytek przy ulicy Subocz, które prowadziły dom sierot. Tam nigdy, według Gabrieli Kosińskiej, nie spotkała się z odmową. Jak wspominała Wala Sulimowicz, Jadzia była opętana ideą ratowania Żydów. Mówiła: „Żydzi nie poradzą sobie sami z machiną hitlerowską. Obowiązkiem chrześcijanina jest jak najdalej idąca pomoc Żydom”[2]. Przechowywała także mienie żydowskie w swoim mieszkaniu, które zostało powierzone jej opiece. Po śmierci Dudźcówny harcerki z grupy Makrele to, co ocalało, przekazały Pesi Szejnbaum oraz Annie Kowner.
W lipcu 1944 roku rozgorzały walki o Wilno. Armia Krajowa rozpoczęła operację „Ostra Brama”. Wkrótce do walk weszły oddziały Armii Czerwonej. Pomiędzy 7 a 12 lipca Jadzia, biegnąc do schronu, została ugodzona odłamkiem pocisku w nogę. Wdała się gangrena. Dopiero po kilku dniach, już w ciężkim stanie, znalazła się w szpitalu św. Józefa. Pomimo amputacji nogi, którą przeprowadził chirurg dr Józef Lenartowicz, Jadwiga Dudźcówna zmarła 17 lipca 1944 roku. Dzień później została pogrzebana na Rossie (dokładnie Nowa Rossa – przyp. T.K.).
Nagrobek Jadwigi Dudźcówny na Cmentarzu Nowa Rossa w Wilnie, fot zbiory Tomasza Kiejdo
Upamiętniona pośmiertnie
Po zakończeniu wojny Zofia, starsza siostra Jadzi, rozpoczęła jej poszukiwania poprzez Polski Czerwony Krzyż. Niestety bez rezultatu. Dopiero latem 1948 roku otrzymała wiadomość od jednej z koleżanek Jadwigi, że ta nie żyje. Potwierdzenie tragicznej informacji znalazła u Ireny Adamowicz w Warszawie.
Rodzina od lat pielęgnuje pamięć o Jadwidze, prowadzi badania oraz poszukiwania na temat życia i działalności. Historia jej niezwykłego poświęcenia Żydom zatacza coraz szersze kręgi, nie tylko w Polsce.
17 czerwca 1999 roku Instytut Yad Vashem w Jerozolimie przyznał pośmiertnie Jadwidze Dudziec tytuł „Sprawiedliwej wśród Narodów Świata”. O upamiętnieniu swojej byłej mieszkanki nie zapomina gmina Goworowo. W roku 2016 na cmentarzu parafialnym stanęła tablica pamiątkowa ku jej czci, zaś pani Irena Minota, wieloletnia dyrektor ZSP w Goworowie, przygotowała opracowanie poświęcone „goworowskiej sprawiedliwej”. W tym samym niemal czasie poświęcono odrestaurowany – staraniem ambasady RP w Wilnie – nagrobek Dudźcówny na Nowej Rossie w Wilnie.
20 grudnia 2018 roku prezydent RP Andrzej Duda nadał jej pośmiertnie jedno z najwyższych odznaczeń państwowych – Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Wręczenie odznaczeń odbyło się 25 marca 2019 roku, w drugą rocznicę ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. W roku 2021 również prezydent Litwy Gitanas Nausėda odznaczył pośmiertnie Jadwigę Dudziec Krzyżem Ratowania Ginących.
/ Dekret Prezydenta Litwy o pośmiertnym nadaniu Jadwidze Dudziec Krzyża Ratowania Ginących, kopia ze zbiorów rodziny Zubko
Wyrażam wdzięczność za pomoc przy powstawaniu artykułu siostrzeńcom Jadwigi Jerzemu i Lucjanowi Zubko.