Dzisiaj jest: 19 Kwiecień 2024        Imieniny: Adolf, Leon, Tymon

Deprecated: Required parameter $module follows optional parameter $dimensions in /home/bartexpo/public_html/ksiBTX/libraries/xef/utility.php on line 223
III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

III Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej I „Bałaku Lwowskiego” ze szmoncesem w tle

/ Zespół „Chawira” Z archiwum: W dniu 1 marca 2009 roku miałem zaszczyt po raz następny, ale pierwszy w tym roku, potwierdzić, iż Leopolis semper fidelis, a że we Lwowie…

Readmore..

ZMARTWYCHWSTANIE  JEZUSA CHRYSTUSA  WEDŁUG OBJAWIEŃ  BŁOGOSŁAWIONEJ  KATARZYNY EMMERICH.

ZMARTWYCHWSTANIE JEZUSA CHRYSTUSA WEDŁUG OBJAWIEŃ BŁOGOSŁAWIONEJ KATARZYNY EMMERICH.

Anna Katarzyna urodziła się 8 września 1774 r. w ubogiej rodzinie w wiosce Flamske, w diecezji Münster w Westfalii, w północno- wschodnich Niemczech. W wieku dwunastu lat zaczęła pracować jako…

Readmore..

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego  Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska”  w Domostawie  w dniu 12 marca 2024 r.

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w dniu 12 marca 2024 r.

Komunikat z Walnego Zebrania Członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Rzeź Wołyńska” w Domostawie w dniu 12 marca 2024 r. W Walnym Zebraniu Członków wzięło udział 14 z 18 członków. Podczas…

Readmore..

Sytuacja Polaków na Litwie tematem  Parlamentarnego Zespołu ds Kresów RP

Sytuacja Polaków na Litwie tematem Parlamentarnego Zespołu ds Kresów RP

20 marca odbyło się kolejne posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Kresów.Jako pierwszy „głos z Litwy” zabrał Waldemar Tomaszewski (foto: pierwszy z lewej) przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich…

Readmore..

Mówimy o nich wyklęci chociaż nigdy nie   wyklął ich naród.

Mówimy o nich wyklęci chociaż nigdy nie wyklął ich naród.

/ Żołnierze niepodległościowej partyzantki antykomunistycznej. Od lewej: Henryk Wybranowski „Tarzan”, Edward Taraszkiewicz „Żelazny”, Mieczysław Małecki „Sokół” i Stanisław Pakuła „Krzewina” (czerwiec 1947) Autorstwa Unknown. Photograph from the archives of Solidarność…

Readmore..

Niemiecki wyciek wojskowy ujawnia, że ​​brytyjscy żołnierze są na Ukrainie pomagając  rakietom Fire Storm Shadow

Niemiecki wyciek wojskowy ujawnia, że ​​brytyjscy żołnierze są na Ukrainie pomagając rakietom Fire Storm Shadow

Jak wynika z nagrania rozmowy pomiędzy niemieckimi oficerami, które wyciekło, opublikowanego przez rosyjskie media, brytyjscy żołnierze „na miejscu” znajdują się na Ukrainie , pomagając siłom ukraińskim wystrzelić rakiety Storm Shadow.…

Readmore..

Mienie zabużańskie.  Prawne podstawy realizacji roszczeń

Mienie zabużańskie. Prawne podstawy realizacji roszczeń

Niniejsza książka powstała w oparciu o rozprawę doktorską Krystyny Michniewicz-Wanik. Praca ta, to rezultat wieloletnich badań nad zagadnieniem rekompensat dla Zabużan, którzy utracili mienie nieruchome za obecną wschodnią granicą Polski,…

Readmore..

STANISŁAW OSTROWSKI OSTATNI PREZYDENT POLSKIEGO LWOWA DNIE POHAŃBIENIA - WSPOMNIENIA Z LAT 1939-1941

STANISŁAW OSTROWSKI OSTATNI PREZYDENT POLSKIEGO LWOWA DNIE POHAŃBIENIA - WSPOMNIENIA Z LAT 1939-1941

BITWA O LWÓW Dla zrozumienia stosunków panujących w mieście liczącym przed II Wojną Światową 400 tys. mieszkańców, należałoby naświetlić sytuację polityczną i gospodarczą miasta, które było poniekąd stolicą dużej połaci…

Readmore..

Gmina Białokrynica  -Wiadomości Turystyczne Nr. 1.

Gmina Białokrynica -Wiadomości Turystyczne Nr. 1.

Opracował Andrzej Łukawski. Pisownia oryginalna Przyjeżdżamy do Białokrynicy, jednej z nąjlepiej zagospodarowanych gmin, o późnej godzinie, w urzędzie jednak wre robota, jak w zwykłych godzinach urzędowych. Natrafiliśmy na gorący moment…

Readmore..

Tradycje i zwyczaje wielkanocne na Kresach

Tradycje i zwyczaje wielkanocne na Kresach

Wielkanoc to najważniejsze i jedno z najbardziej rodzinnych świąt w polskiej kulturze. Jakie tradycje wielkanocne zachowały się na Kresach?Na Kresach na tydzień przed Palmową Niedzielą gospodynie nie piekły chleba, dopiero…

Readmore..

Rosyjskie żądania względem Kanady. „Pierwszy krok”

Rosyjskie żądania względem Kanady. „Pierwszy krok”

/ Były żołnierz dywizji SS-Galizien Jarosław Hunka oklaskiwany w parlamencie Kanady podczas wizyty Wołodymyra Zełenskiego. Foto: YouTube / Global News Ciekawe wiadomości nadeszły z Kanady 9 marca 2024. W serwisie…

Readmore..

Krwawe Święta Wielkanocne  na Kresach

Krwawe Święta Wielkanocne na Kresach

Wielkanoc jest najważniejszym świętem chrześcijańskim upamiętniającym zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Poprzedzający ją tydzień nazywany jest Wielkim Tygodniem. Ostatnie trzy doby tego tygodnia zwane są Triduum Paschalne. Istotą Triduum Paschalnego (z łac.…

Readmore..

Rozważania w sprawie przyczyn i skutków wydarzeń wołyńskich

 Myślami często sięgam do wydarzeń wołyńskich, które pochłonęły dziesiątki tysięcy niewinnych ofiar wśród ludności polskiej, a także tysiące ludności ukraińskiej. Pamięć o nich do dziś jest poważną przeszkodą w normalizacji dobrosąsiedzkich stosunków między naszymi narodami. Nie doszło do rzetelnej naukowej oceny przyczyn i skutków tych wydarzeń, chociaż upłynęło już ponad pół wieku.. Odpowiedzialni za wołyński dramat w latach drugiej wojny światowej nie zostali jednoznacznie wskazani i potępieni. Temat zbrodni popełnionej na ludności polskiej Wołynia i Małopolski Wschodniej, porównywalnej w pewnym stopniu ze zbrodnią katyńską, nie był podejmowany przez ośrodki badawcze, a władze rządowe i polityczne zachowywały przedziwne milczenie w tych sprawach.

  W prowadzonych badaniach i opublikowanych pracach dążyłem przede wszystkim do ustalenia faktów i przebiegu tragicznych wydarzeń wołyńskich. Nie powiodła się próba w miarę precyzyjnego ustalenia przyczyn tych wydarzeń oraz takiej interpretacji faktów, aby można było w historii stosunków polsko-ukraińskich przyjąć obraz konfliktu odpowiadający prawdzie historycznej i zaakceptowany przez obie strony. Z dotychczasowego przebiegu seminariów naukowych polskich i ukraińskich historyków wynika, że właściwie nie istnieją rozbieżności co do zaistniałych faktów. Wobec niezbitych dowodów – dokumentów archiwalnych i relacji, nikt w zasadzie nie neguje, że masowe rzezie ludności polskiej miały miejsce. Różnorodność stanowisk nie dotyczy zatem płaszczyzny faktograficznej lecz interpretacyjnej. Każda ze stron dąży bowiem  do takiej oceny wydarzeń, która ukazywałaby bohaterskie zmagania własnych organizacji niepodległościowych, a pozostawiałaby w cieniu wszystko to, co nie może być chlubą tej walki. Stąd pomijanie niewygodnych faktów, dążenie do przerzucania winy za popełnione błędy i zbrodnie na innych, lub usprawiedliwianie takiego postępowania przy zastosowaniu odpowiednich nieuczciwych chwytów. Dokonywane oceny są często jednostronne i tendencyjne, zawierające interpretację pojedynczych zdarzeń wyrwanych z kontekstu konkretnej sytuacji historycznej, bez zachowania chronologii następujących po sobie faktów. W ten sposób kształtują się po obu stronach odmienne,  wyidealizowane i przeciwstawne obrazy wydarzeń wołyńskich, powstają dwie różne historie. Staje się to czynnikiem dzielącym i antagonizującym nasze narody, utrwala uprzedzenia i wzajemną nieufność.

 Zaniedbania powojenne w sferze badań stosunków polsko-ukraińskich w latach drugiej wojny światowej, a także w sferze szeroko rozumianej edukacji historycznej  spowodowały, że wiedza społeczeństwa polskiego w tej sprawie jest fragmentaryczna i często wypaczona. Wydobywana z trudem prawda o tamtej tragedii ludności polskiej spotyka się ze strony nie tylko społeczeństwa, ale także czynników oficjalnych i ośrodków masowego przekazu z obojętnością i milczeniem. Tymczasem nacjonaliści ukraińscy, którzy po wojnie osiedli w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Anglii i innych Krajach zachodnich zadbali o to, aby zatrzeć ślady zbrodni popełnionej na ludności polskiej Wołynia i Małopolski Wschodniej. Przez długie lata prowadzili szeroko zakrojoną kampanię propagandową zmierzającą do przedstawienia OUN i UPA jako organizacje walczące o niepodległą Ukrainę, celowo pomijając ich zbrodniczą rolę w eksterminacji ludności polskiej. Dziś, tej kłamliwej propagandzie zrzucającej odpowiedzialność za zbrodnie z OUN i UPA, i przerzucającej winę na stronę polską, ulegli niektórzy nasi historycy i publicyści, a nawet politycy. Wydarzenia wołyńskie przedstawiane są jako obopólna rzeź, stawiany jest znak równości co do  popełnionych zbrodniczych aktów i liczby ofiar po obu stronach. Występuje także często niewiara, iż mogło dojść do tak potwornych zbrodni. Nieliczni historycy i zwolennicy pojednania na gruncie prawdy historycznej nadal nie mogą przebić się przez mur obojętności elit politycznych i brak zainteresowania władz. Przemilczanie tragicznych wydarzeń wołyńskich (które były początkiem eksterminacji ludności polskiej), i brak kompleksowych badań historycznych dla wyjaśnienia ich przyczyn i przebiegu, pogłębiają niewiedzę społeczeństw w tej kwestii, otwierają pole dla głoszenia ekstremalnych poglądów przez siły przeciwne pojednaniu występujące tak z jednej jak i drugiej strony, powodują utrwalanie się stanów konfliktogennych. 

 Taki stan rzeczy skłania mnie do zastanowienia, czy rzeczywiście tak trudno jest dotrzeć do prawdy? Jak długo trzeba będzie czekać, aby uzyskać jednoznaczną odpowiedź na pytania: Co spowodowało tak wielki wybuch nienawiści Ukraińców wobec Polaków? Jakie były przyczyny tych krwawych wydarzeń? Kto ponosi winę i odpowiedzialność za ich rozpoczęcie?

 Zdaję sobie sprawę z tego, że odpowiedź na powyższe pytania, która zadowoliłaby obie strony konfliktu, nie jest łatwa. Wymaga nie tylko głębokiej wiedzy dotyczącej stosunków polsko-ukraińskich w okresie przedrozbiorowym, za czasów drugiej Rzeczypospolitej i w czasie drugiej wojny światowej ale także nie identyfikowania się z żadną ze stron konfliktu. Potrzebne jest krytyczne spojrzenie na tradycje, mity i stereotypy dziedziczone przez wiele pokoleń, zachowanie niezależnego sądu i uczciwości w ocenie wydarzeń. Gdyby stosować w praktyce takie podejście pisana historia byłaby całkowicie bezstronna. Czy w praktyce jest to możliwe? Otóż osiągnięcie w pełni takiego stopnia bezstronności jest nie do zrealizowania. Każdy z nas, czy chce czy nie chce, ma w określonym stopniu subiektywny stosunek do badanych wydarzeń, widzi je przez pryzmat osobistych doświadczeń i wyznawanych poglądów. Tego nie da się całkowicie wykluczyć. Można natomiast dążyć, aby w znacznym stopniu ograniczyć subiektywną ocenę wydarzeń, kierując się intelektualną uczciwością. I gdyby takie podejście stosowali badacze obu stron, istotnych rozbieżności w ocenie wydarzeń wołyńskich  byłoby nie wiele.

  W świetle powyższego pragnę przedstawić swoje spojrzenie na wydarzenia wołyńskie, oparte na osobistych przeżyciach na Wołyniu w tych mrocznych i tragicznych czasach, a także na podstawie prowadzonych od wielu lat badań stosunków polsko-ukraińskich, ze szczególnym uwzględnieniem okresu międzywojennego i drugiej wojny światowej. Czy zdobędę się na w pełni obiektywną ocenę tych wydarzeń? Pozostawiam to do oceny Czytelnikom. Ze swej strony dołożę starań, aby moje oceny i refleksje w sprawie wydarzeń wołyńskich wynikały przede wszystkim z rzetelnej analizy dokumentów. W wydanych dotychczas drukiem moich opracowaniach starałem się udokumentować w miarę wszechstronnie genezę i przebieg wydarzeń wołyńskich opierając się na dostępnych dokumentach. Korzystałem z licznych źródeł dotyczących konfliktu polsko-ukraińskiego, ale nie była to jednostronna „wycinanka” wybranych faktów. Zapoznałem się również z wynikami badań i interpretacją zdarzeń strony ukraińskiej. W ten sposób stworzona została realna podstawa do przemyśleń, podsumowania własnych refleksji oraz podjęcia próby odpowiedzi na niektóre trudne pytania.

 Rok 1943 – to najbardziej mroczny, najbardziej dramatyczny i tragiczny dla Polaków okres okupacji niemieckiej na Wołyniu. Zabójstwa Polaków dokonywane przez ukraińskich nacjonalistów i usuwanie obecności polskiej objęły cały Wołyń. Przebieg wydarzeń wskazuje wyraźnie, że masowe mordy ludności polskiej stopniowo przesuwały się od wschodnich do zachodnich powiatów. Rozpoczęte na początku 1943 roku w powiatach sarneńskim i kostopolskim - w maju rozszerzyły się na powiaty: rówieński, zdołbunowski i krzemieniecki, w czerwcu – dubieński i łucki, w lipcu – horochowski, włodzimierski i kowelski, a w sierpniu i wrześniu – na powiat lubomelski. W końcu 1943 roku fala mordów przekroczyła Bug i objęła także teren powiatów chełmskiego i włodawskiego. Od połowy grudnia 1943 roku oraz w styczniu i lutym 1944 roku nastąpiło nasilenie i wzrost morderstw Polaków również na terenie Małopolski Wschodniej, w powiatach graniczących z Wołyniem.

 Analiza zachowanych dokumentów archiwalnych: polskich, ukraińskich, rosyjskich i niemieckich pozwala stwierdzić, że nie ulega żadnej wątpliwości co do tego iż eksterminacja ludności polskiej Wołynia rozpoczęta od pojedynczych morderstw, z czasem przybierała coraz bardziej zorganizowaną i masową postać, była zaplanowana i prowadzona w sposób zorganizowany. Można wyraźnie wskazać pośrednie cele tej zbrodniczej akcji, realizacja których miała doprowadzić do całkowitej fizycznej likwidacji Polaków na Wołyniu. Były to:

- zlikwidowanie pozostałości inteligencji polskiej (nauczycieli, zarządców majątków rolnych, inżynierów rolników i tp.), a więc ludzi zdolnych do oddziaływania na otoczenie, organizowania i kierowania samoobroną;
- wymordowanie księży rzymsko-katolickich, których uważano za naturalnych przywódców Polaków;
-  zlikwidowanie polskiej służby leśnej (inżynierów leśników, gajowych i tp.), i w ten sposób zapewnienie bezpieczeństwa i swobody ruchu dla swoich organizujących się oddziałów zbrojnych.

 Powyższe trzy cele konsekwentnie realizowały bojówki OUN począwszy od wiosny 1942 roku do końca 1942 roku. Był to etap przygotowania do całkowitej likwidacji ludności polskiej na Wołyniu. Od początku 1943 roku przystąpiono do realizacji zasadniczego celu – ekterminacji ludności polskiej. Rozpoczęły się masowe rzezie Polaków bez względu na wiek i płeć, które stopniowo objęły cały Wołyń, a następnie również Małopolskę Wschodnią.

Napady na wsie i kolonie polskie przeprowadzały grupy mieszane  tworzone przez terenowych dowódców UPA, w skład których włączano bojówki OUN i miejscową ludność ukraińską. Z oddziałów UPA wydzielano niewielkie  grupy liczące 15-30 uzbrojonych ludzi, i to one przewodziły w akcji likwidacji Polaków. Oto fragment z protokołu przesłuchania Mykoły Nedbały, w którym oskarżony mówi o takiej grupie: „(…) Pod koniec sierpnia 1943 roku lub w pierwszych dniach września tego roku, w sotni Marceniuka o pseudonimie „Zabareżnyj” (…) w lesie gnojneńskim upowcy odbyli naradę, na której Marceniuk zlecił mi wraz z grupą liczącą 15 osób przeprowadzenie napadu na mieszkańców narodowości polskiej wsi Elizabetpol. Na drugi dzień przygotowałem całą grupę, w skład której wchodziłem ja – Nedbało Mykoła s. Mychajła, Panasiuk Mykoła o pseudonimie „Trawenko”, dwaj o peudonimach„Murawa” i „Dubenko”. W nocy, połączywszy się z grupą cywilów liczącą mniej więcej 100 os[ób], dokonaliśmy napadu na w[ieś] Elizabetpol. Wymordowano wówczas 5-6 polskich rodzin, [tj.] mniej więcej 30-35 osób -  mężczyzn, kobiet i dzieci, których [zwłoki] natychmiast po zamordowaniu zakopywaliśmy w ziemi na podwórkach. Podczas napadów byłem uzbrojony w karabin. Pozostali upowcy także mieli karabiny. Niektóre uczestniczące w napadzie osoby cywilne były uzbrojone w karabiny, a inne w noże, siekiery i łopaty. Podczas zabijania używano mało broni palnej, większość mordowała bez strzelania, kolbami, nożami i siekierami.”[1]  

Akcje rozpoczynały się zazwyczaj od otoczenia każdej wsi i osady polskiej tak, aby nikt nie mógł wydostać się na zewnątrz. W pierwszym szeregu szli uzbrojeni członkowie bojówek OUN i oddziałów UPA. Byli to przeważnie policjanci ukraińscy, którzy na wiosnę 1943 r. zbiegli ze służby niemieckiej. Za uzbrojonymi szeregami ciągnęła miejscowa ludność ukraińska, t. zw. czerń (a wśród nich także kobiety) uzbrojona w kosy, widły, siekiery, noże, młoty, kije i inne narzędzia zbrodni. Około 40% grupy napadającej na wieś stanowili  uzbrojeni napastnicy. Ale zdarzały się wypadki, że w niektórych wsiach rzezi dokonywała miejscowa ludność ukraińska, nieuzbrojona w broń palną, z udziałem tylko 3-4 uzbrojonych i umundurowanych osobników. Polaków zabijano bez względu na wiek i płeć, często z potwornym wprost okrucieństwem. Za uciekającymi i ukrywającymi się po polach urządzano nagonki, jak na zwierzęta, wyłapując i zabijając na miejscu. Do kryjówek wrzucano granaty lub płonące pęki słomy. Ucieczka ze wsi nie zawsze była możliwa, gdyż w wielu miejscach, a zwłaszcza na drogach wylotowych, rozstawione były posterunki. Mienie zamordowanych rabowano i wywożono, a zabudowania palono.[2] Po dokonanej masakrze do wsi na furmankach wjeżdżały grupy rabunkowe, złożone głównie z kobiet, i zabierały wszystko co pozostało po zamordowanych Polakach, od odzieży do elementów budowlanych. Po kilku dniach, gdy wszystko się uspokoiło i niektórzy ocaleni Polacy wracali do wsi, oddziały UPA ponownie atakowały wieś, mordowały Polaków i paliły budynki. Przestrzegano przy tym (zgodnie z wydaną instrukcją), aby palone budynki Polaków były oddalone co najmniej o 15 m od zagród ukraińskich.

Warto zwrócić uwagę na ożywienie i burzliwy rozwój ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego pod kierownictwem OUN na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, zaraz po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. W swojej polityce narodowościowej na Wołyniu Niemcy oparli się na elemencie ukraińskim. Władze niemieckie obsadzały stanowiska w administracji państwowej i samorządowej urzędnikami ukraińskimi, a jeśli wykorzystywano częściowo Polaków, to tylko ze względu na brak wykształconych Ukraińców w niektórych dziedzinach. Utworzona przez okupanta policja pomocnicza też składała się z Ukraińców. W ten sposób okupant nadał Ukraińcom status ludności uprzywilejowanej. Trzeba podkreślić, że z tej uprzywilejowanej pozycji Ukraińcy korzystali w pełni, zwłaszcza w stosunkach z ludnością polską.  

 Mechanizm rozpoczęcia i przebiegu wydarzeń wołyńskich możemy dokładnie prześledzić porządkując zdarzenie i fakty  chronologicznie według czasu ich zaistnienia.. Jest to jedyna rozsądna droga prowadząca do uzyskania odpowiedzi na pytanie w jaki sposób rozpoczął się ten tragiczny w skutkach ciąg zdarzeń oraz do ustalenia odpowiedzialnych za krwawy dramat wołyński. Postępując w ten sposób przedstawiam w skrócie następujące moje przemyślenia:     

Spojrzenie wstecz na wspólne dzieje naszych narodów uświadamia nam, że przez dziesiątki lat nagromadziło się wiele zła, nieprawości i zaciekłości we wzajemnych stosunkach, stanowiąc łatwo zapalną i wybuchową materię. Sprawa polegała tylko na tym kto, kiedy, w jakim celu i w jaki sposób to wykorzysta. Wystarczyło w odpowiednim momencie rozbudzić i uruchomić nagromadzoną i tkwiącą w masach ludzkich tę negatywną energię. Dokonała tego OUN-Bandery, która szermując wzniosłymi hasłami walki o wolną Ukrainę, wykorzystała i  skierowała ukraińską ludność wiejską na drogę zbrodni. 

 Po pierwszej wojnie światowej ukraiński ruch nacjonalistyczny przeżywał kryzys – Ukraina nie uzyskała niepodległości. Młody i prężny nacjonalizm ukraiński nie mógł pogodzić się z takim stanem rzeczy, i poszukiwał nowych dróg wiodących do własnej państwowości. Na II Zjeżdzie OUN, który odbył się w Krakowie w kwietniu 1941 r. zatwierdzono i przyjęto akt o utworzeniu Rewolucyjnego Prowodu OUN. Był to początek powstania frakcji OUN-Bandery i rozłamu w OUN. W uchwałach Zjazdu wyraźnie podkreślono, że „OUN-B walczy o zbudowanie niepodległego państwa ukraińskiego na zasadach jednej politycznej organizacji przewodniego aktywu nacjonalistycznego.”[3] Oznaczało to przyjęcie w politycznej strukturze dominującej roli jednej politycznej organizacji, a więc zasadę monopartyjności. W przyjętych uchwałach spotykamy takie słownictwo jak: monoetniczność, monokonfesjonizm państwa, partyjna dyktatura, autorytaryzm itp., co świadczy o tym, że doktryna i wynikająca z niej strategia organizacji nie miały charakteru demokratycznego. Wyraźnie został określony cel OUN-B – zdobycie niepodległości Ukrainy drogą rozwijania „rewolucji narodowej”. Do tego celu konsekwentnie zmierzano, a jego realizację rozpoczęła na Wołyniu radykalna część kierownictwa OUN-B na czele z D. Klaczkiwśkim i R. Szuchewyczem.     

Młodzi działacze, skupieni po rozłamie w OUN wokół Stepana Bandery, zwrócili swoją uwagę na pojawiające się w Europie prądy faszystowskie, a szczególnie na Niemcy – jedyne państwo niezadowolone z Traktatu Wersalskiego, dążące do nowego podziału  Europy. Rozwijający się dynamicznie ukraiński ruch nacjonalistyczny był wrogo nastawiony do Polaków. Sztandarowym hasłem ukraińskich nacjonalistów było: „Ukraina tylko dla Ukraińców”, skierowane przeciwko władzom i ludności państw zajmujących tereny uznane za etnicznie ukraińskie. Według Doncowa (ideologa integralnego nacjonalizmu ukraińskiego) w walce o państwo ukraińskie należało walczyć wszystkimi bez wyjątku środkami, w tym także przy stosowaniu fizycznej likwidacji  cudzoziemców mieszkających na ziemi ukraińskiej. W broszurze wydanej we Lwowie w 1929 r. pisano: „Trzeba krwi – damy morze krwi! Trzeba terroru – uczyńmy go piekielnym. Trzeba poświęcić dobra materialne – nie zostawmy sobie niczego. Nie wstydźmy się mordów, grabieży i podpaleń. W walce nie ma etyki!... Każda droga, która prowadzi do naszego najwyższego celu bez względu na to, czy nazywa się ona u innych bohaterstwem czy podłością, jest naszą drogą”..[4]

Ideologia Doncowa stanowiła fundament, na którym opierała swoją działalność kierownicza kadra OUN-B. Ukraińska ludność Wołynia w swojej masie nie znała i nie rozumiała założeń ideologii integralnego nacjonalizmu.  W okresie zimy 1941-1942 r. aktyw partyjny OUN-B rozwinął szeroką agitację wśród ludności w celu rozbudzenia poczucia narodowego i zmobilizowania do walki o niepodległe państwo ukraińskie. Utworzono specjalną służbę informacyjną, która docierała do wszystkich warstw ludności, informowała społeczeństwo ukraińskie o aktualnych wydarzeniach oraz szerzyła ideę walki o wolną i niepodległą Ukrainę. Nawiązywano do wojen i powstań kozackich oraz do wydarzeń okresu międzywojennego, rozbudzając i rozpalając nienawiść do Polaków. Służyło temu także przyjmowanie przez działaczy pseudonimów krwawych przywódców buntów, jak np. „Dowbusz”, „Zaliźniak”, „Gonta”, "Bohun", "Krywonis" i in. Rozpowszechniane ulotki i inne materiały w sposób uproszczony, i często prymitywny, dostosowany do poziomu intelektualnego odbiorców, nawiązywały w swej treści do zasad ideologii D. Doncowa. Sprowadzało się to na przykład do stwierdzenia, że „gdy na ziemi ukraińskiej nie będzie ani jednego Żyda, Polaka, Węgra, Rumuna, Moskala i innego obcego, Ukraina będzie” i wzywano, że „gdy przyjdzie stosowna chwila, należy rżnąć, rżnąć i jeszcze raz rżnąć”.[5] Ten bardzo prosty program wspierano niekiedy następującym argumentem: „i Roosevelt uzna Ukrainę, gdy na niej nie będzie żadnego obcego, zwłaszcza Lacha”.[6] Tego rodzaju hasła były chwytliwe wśród znacznej części społeczeństwa ukraińskiego.

Ważnym motywem udziału chłopów ukraińskich w rzeziach ludności polskiej było zawładnięcie mienia i ziemi po Polakach. W mentalności chłopów (i to nie tylko ukraińskich) tkwi dążenie do posiadania ziemi, o którą gotowi są walczyć z każdym (nawet przeciwko swoim bliskim), co prowadzi niekiedy do skrajnych zachowań. Wystarczyło tylko poddać myśl, wskazać drogę, aby chciwość i wojenna demoralizacja wzięły górę. Uczynili to agitatorzy OUN-B, którzy w tych warunkach łatwo rozbudzili w masach chłopskich nienawiść do Polaków i skierowali ich na drogę zbrodni. Warto dodać, że agitacja nacjonalistów znalazła przygotowany już w okresie międzywojennym grunt. Jak dla ironii, poczucie państwowości wśród mas ukraińskich już znacznie wcześniej rozbudziła polityka narodowościowa wojewody wołyńskiego Henryka Józewskiego.

Ludność ukraińska na wsi słabo orientowała się w zagadnieniach ideologicznych i politycznych. Dla nich mało istotna była przynależność do melnykowców, banderowców, bulbowców czy innej organizacji. Była podatna na agitację i propagandę nacjonalistyczną spodziewając się raczej korzyści majątkowych pochodzących z udziału w akcjach antypolskich. I to właśnie w dużym stopniu wykorzystali agitatorzy OUN-B. W taki sposób, prymitywna w swej formie propaganda i agitacja, podparta przykładem likwidacji Żydów, a także bezwzględny terror stosowany wobec własnej ludności ukraińskiej, skierowały znaczną część miejscowej ludności na drogę masowych zbrodni. Proces ten, mający charakter czystki etnicznej, trwał na Kresach Wschodnich do zakończenia wojny, a także po wojnie na terenie powiatów południowo-wschodniej Polski powojennej. 

Nie bez znaczenia dla podjęcia rozprawy z ludnością polską miał przykład stosowania przez Niemców odpowiedzialności zbiorowej znajdujący swój wyraz w licznych ekspedycjach karnych dokonujących mordów i palenia całych wsi, a przede wszystkim przeprowadzona przez Niemców akcja likwidacji Żydów na Wołyniu w 1942 r., w której uczestniczyła także policja ukraińska. Likwidacja gett odbywała się na oczach ludności ukraińskiej, i z wyraźną aprobatą znacznej jej części, przy czym w licznych przypadkach mienie żydowskie przeszło w ręce ukraińskie. Dało to przykład i wytworzyło przekonanie, że można bezkarnie drogą fizycznej likwidacji usunąć również ludność polską, przejąć jej mienie i ziemię. Historia stosunków międzyludzkich zna takie przypadki, że w pewnych sytuacjach i uwarunkowaniach ludzie są zdolni do czynów wprost przerażających, nieludzkich. Warunki dla takich zachowań budowała propaganda antypolska działaczy OUN oraz przykłady rozwiązywania problemów narodowościowych w latach drugiej wojny światowej przez państwa totalitarne: Związek Sowiecki i III Rzeszę Niemiecką. Istotnym motywem zbrodniczych czynów była podsycana przez lata nienawiść Ukraińców do Polaków. Swój udział w narastaniu wrogości do Polaków mają także sami Polacy, którzy w okresie rządów II Rzeczypospolitej nie potrafili rozwiązać problemu narodowościowego, stąd obok dawnych wzajemnych uprzedzeń pojawiły się nowe. W walce o niepodległą Ukrainę jednak decydujące znaczenie miał czynnik ideologiczny, znajdujący swój wyraz w przyjętej przez OUN ideologii ukraińskiego integralnego nacjonalizmu. Wychodzono z założenia, że walka o wolną i niepodległą Ukrainę jest tak wzniosłym celem, iż dla jego osiągnięcia można stosować wszystkie środki i metody, w tym także zbrodnicze. W ten sposób doszło do wytworzenia wśród społeczeństwa ukraińskiego atmosfery przyzwolenia społecznego prowadzącego w prostej linii do zbrodni. A wizja korzyści materialnych, przywłaszczenia mienia po zamordowanych Polakach oraz oswojenie się z ludobójstwem po wymordowaniu Żydów dopełniło resztę. Niezwykle krwawy, zbrodniczy i nieludzki charakter nadało wydarzeniom wołyńskim także moralne rozprzężenie jakie nastąpiło w społeczeństwie w czasie wojny, a zwłaszcza odejście od chrześcijańskich norm moralnych, wynikających z wartości dekalogowych. W tym miejscu pragnę podkreślić, że wszystko to, co przedstawiłem wyżej może wyjaśnić częściowo tylko uwarunkowania i motywacje, jakie towarzyszyły wydarzeniom wołyńskim, ale nie może rozgrzeszać popełnionych zbrodni przeciwko ludzkości.

Z dokumentów i przebiegu wydarzeń wynika, że przygotowane w taki sposób do „rewolucji narodowej” społeczeństwo ukraińskie wykorzystała opcja radykalna, a realizację jej założeń rozpoczął Dmytro Klaczkiwśkyj ("Ochrim", „Kłym Sawur”), który w tym czasie stał na czele Krajowego Prowidu OUN na Wołyniu i Polesiu. W pierwszej połowie 1943 r. między politycznymi i wojskowymi siłami ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu rozegrała się walka o przewodnictwo w ukraińskim ruchu niepodległościowym. Zdecydowane zwycięstwo odniosła OUN-B. Wewnętrznej  walce o przewodnictwo i tworzeniu UPA towarzyszyła planowa akcja masowych mordów Polaków, w której uczestniczyły praktycznie zbrojne formacje wszystkich nacjonalistycznych ukraińskich sił politycznych. Punktem zwrotnym, decydującym o ilościowym rozwoju banderowskiej UPA i nasileniu akcji likwidacji Polaków, było odejście do UPA na rozkaz OUN-B policji ukraińskiej w służbie niemieckiej. Formowane oddziały niezwłocznie „zatrudniono” i skierowano do zdecydowanej rozprawy z ludnością polską na terenie Wołynia, uzyskując poparcie znacznej części miejscowej ludności ukraińskiej. W tajnej dyrektywie terytorialnego dowództwaa UPA-„Piwnicz” podpisanej przez D. Klaczkiwśkoho „Kłyma Sawura” znajdują się wyraźne wskazania jak należy postępować z ludnością polską: „(…) powinniśmy przeprowadzić wielką akcję likwidacji polskiego elementu. Przy odejściu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat. (…) Tej walki nie możemy przegrać, i za każdą cenę trzeba osłabić polskie siły. Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi”[7]. Głównym wykonawcą rozkazów D. Klaczkiwśkoho „Kłyma Sawura” w sprawie likwidacji ludności polskiej oraz jednym z głównych organizatorów antypolskich akcji na Wołyniu był I. Łytwynczuk „Dubowyj”, dowódca 1. Grupy UPA. To właśnie oddziały 1. Grupy UPA zapoczątkowały masowe rzezie Polaków w powiatach: sarneńskim, kostopolskim i rówieńskim.

W 1943 roku nastąpiły niezwykle dynamiczne zmiany w ukraińskim ruchu nacjonalistycznym, w których szczególną rolę odegrał Krajowy Prowid OUN-B na Wołyniu pod kierownictwem Dmytra Klaczkiwśkoho „Kłyma Sawura”. Punktem zwrotnym w strategii OUN-B w sprawie walki przeciwko okupantom była III Konferencja OUN-B, która odbyła się w dniach 17-21 lutego 1943 roku. Na konferencji przyjęto dwie kluczowe uchwały: o utworzeniu powstańczej armii oraz kompromisowe rozwiązanie w sprawie realizacji „taktyki wołyńskiej”, zmierzającej do fizycznej likwidacji ludności polskiej na Wołyniu. Powyższe decyzje miały decydujący wpływ na dalszy rozwój wydarzeń, które przybrały niezwykle krwawy i nieludzki charakter. Masowe rzezie ludności polskiej dokonywane przez utworzoną banderowską UPA objęły stopniowo cały Wołyń i przeniosły się na teren Małopolski Wschodniej, znacząc swoją drogę dziesiątkami tysięcy niewinnych ofiar oraz popiołami spalonych wsi i osad polskich.

Stosunek do Polaków rozpatrywany był na III Nadzwyczajnym Zjeździe OUN-B, który odbył się w dniach 21-25 sierpnia 1943 roku. Na Zjeździe dokonano oceny antypolskiej działalności UPA pod kierownictwem D. Klaczkiwśkiego „Kłyma Sawura”. Z krytyką masowych mordów ludności polskiej wystąpił M. Stepaniak i M. Łebed’ uważając, że UPA skompromitowała się „swoją bandycką działalnością przeciwko ludności polskiej”[8]. W obronie „Kłyma Sawura” stanęli członkowie Biura Centralnego Prowodu, a szczególnie z dużym zaangażowaniem emocjonalnym wystąpili: Rostysław Wołoszyn „Horbenko”, Omelian Łogusz „Iwaniw” i Roman Szuchewycz „Czuprynka”. Były także głosy nawołujące do bardziej aktywnych poszukiwań dróg do porozumienia z Polakami. Były to jednak w sumie nieliczne głosy w dyskusji, które nie mogły zaważyć nad zmianą stosunku do ludności polskiej. Zjazd usprawiedliwił „Kłyma Sawura” i pozytywnie ocenił działalność UPA na Wołyniu podkreślając, że stanowi ona podstawę walki o państwo ukraińskie. W przyjętej uchwale Zjazdu „Dwa lata walki” pogromy ludności polskiej oceniono jako przejaw walki z polskim nacjonalizmem[9].

Z powyższego wynika, że na III Zjeździe, i zaraz po nim, nie było pełnej jednomyślności w sprawie polskiej. Zbliżający się szybko front wschodni i przewidywany powrót władz sowieckich na Wołyń wywołały zrozumiały niepokój wśród części delegatów, stąd szukano takich rozwiązań, które złagodziłyby zły wizerunek OUN i UPA ze względu na popełnione zbrodnie i usprawiedliwiły podjęcie antypolskich akcji. Wynikiem tego było wydanie w październiku 1943 roku przez kierownictwo OUN-B komunikatu w sprawie walk bratobójczych na Wołyniu, w którym powoływano się na zadawnione antagonizmy, inspirację okupantów, antyukraińską propagandę jako przyczyny zmuszające Ukraińców do podjęcia takich akcji. Walki bratobójcze potępiono i odcięto się od nich stwierdzając, że OUN nie miała nic wspólnego z masowymi pogromami ludności polskiej. Zapowiedziano także zmiany stosunku do Polaków[10]. Wydany komunikat świadczy o pewnej ewolucji stanowiska kierownictwa OUN_B w sprawie polskiej. Ale jest w nim zawarta także próba przemilczenia krwawej rozprawy z Polakami i przerzucenia winy za popełnione zbrodnie na stronę polską. Wskazuje na to artykuł naczelnego redaktora pisma „Idea i czyn” (nr 1, 1944), który nawiązując do treści komunikatu stwierdza, że odpowiedzialność za rozpoczęcie walk ukraińsko-polskich ponoszą Polacy, i są zatem odpowiedzialni za ich zakończenie[11]. Taka wykładnia stanowiska kierownictwa OUN-B w sprawie polskiej podważa wiarygodność intencji ugodowego rozwiązania krwawego konfliktu. Była to raczej pewna gra taktyczna obliczona na zwłokę, w obliczu zbliżającego się frontu i klęski hitlerowskich Niemiec.

Komunikat nie przyniósł radykalnej zmiany stosunku OUN i UPA do ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Pokojowe deklaracje w tej sprawie nie powstrzymały zbrodniczej działalności bojówek OUN i UPA w terenie. Wprawdzie w dokumencie OUN-B „Nakaz nr 1/43” wydanym przez Krajowy Prowid z dnia 27 października 1943 roku, podpisanym przez organizacyjnego referenta inicjałami „K. H.” nakazuje się, aby kategorycznie wstrzymać wszelkie antypolskie akcje[12], to w dalszym ciągu miały miejsce masowe zabójstwa Polaków. Niższe ogniwa terytorialne oraz dowódcy oddziałów UPA działających w terenie nie podporządkowały się zaleceniom i wydanym rozkazom kierownictwa OUN-B, często tłumaczono je dość dowolnie. Wskazują na to dokumenty pochodzące z końca 1943 roku i początku 1944 roku. Oto niektóre z nich:

W rozkazie okręgowego prowidnyka OUN-B ps. „Zbój” do nadrejonowego prowidnyka z 11 grudnia 1943 roku czytamy: „(…) co do Polaków to ich nie zaczepiamy, ale kiedy Polacy zabiją jednego Ukraińca, zaraz z miejsca w odwecie zabić 10 Polaków, których nie należy rozstrzeliwać, tylko zarąbać siekierami, i zostawić ich nie pochowanymi”[13].

W odpowiedzi na „Nakaz nr 1/43” kierownik nadrejonu „Dowbak” donosił w swoim sprawozdaniu: „(…) antypolskie akcje na razie wstrzymano, a przeprowadzane są tylko akcje odwetowe (…) zgodnie z polityczną linią Organizacji”[14]. Na czym polegała owa „polityczna linia organizacji” dowiadujemy się z jednego ze sprawozdań „Dowbaka” z przeprowadzonych akcji odwetowych w dniu 14 lutego 1944 roku: „Za zabicie jednego wartownika UPA w okolicy wsi Firlejów, pow. rohatyński oddział UPA w sile 100 osób napadł na wieś, zabił 35 ludzi, w tym: 13 mężczyzn, pozostali to kobiety i dzieci, spalił plebanię księdza. Jednocześnie we wsi Krywnia zabito 15 ludzi, w tym 8 kobiet. We wsi Kliszcziwnia rozstrzelano 40 osób, których wykryto w piwnicy kościoła. Ogółem w całej akcji zabito 90 Polaków i 6 Niemców”[15].

Instrukcja nadrejonowego centrum propagandowego i nadrejonowego prowodu OUN z 24 marca 1944 roku tak oto ujmowała stosunek do Polaków: „Stosunek nasz do Polaków jest taki, jak to powiedziano na konferencji: bojówka bije , a my krzyczymy, że spokojnej ludności nikt nie rusza”[16].

Ale już 6 kwietnia 1944 roku ukazało się „rozporządzenie specjalne” nadrejonowego prowodu OUN podpisane przez „Oresta” i „Karata” następującej treści: „Rozkazuję wam niezwłoczne przeprowadzenie czystki swojego rejonu z elementu polskiego oraz agentów ukraińsko-bolszewickich. Czystkę należy przeprowadzić w stanicach słabo zaludnionych przez Polaków. W tym celu stworzyć przy rejonie bojówkę złożoną z naszych członków, której zadaniem byłaby likwidacja wyżej wymienionych. Większe wasze stanice będą oczyszczone z tego elementu przez nasze oddziały wojskowe nawet w biały dzień. (…)Oczyszczenie terenu musi być zakończone jeszcze przed naszą Wielkanocą, żebyśmy świętowali ją już bez Polaków. (…) Prowadzić z nimi twardą bezpardonową walkę. Nikogo nie oszczędzać, nawet w przypadku małżeństw mieszanych wyciągać z domów Lachów”[17].

Przedstawione dokumenty stanowią dowód, że rozkazy i polecenia w sprawie wstrzymania akcji przeciwko ludności polskiej terenowe struktury OUN i UPA zignorowały i nie wykonały. Niedługo po wydanym komunikacie w sprawie zmiany stosunku do Polaków dalej trwały napady i rzezie, a także zorganizowane akcje mające na celu usuwanie śladów obecności polskiej na Wołyniu. Jeżeli w centralnym kierownictwie OUN-B istniały nawet jakieś siły dążące do zahamowania szalejącego terroru wobec ludności polskiej, to były one bardzo słabe, i nie miały żadnego autorytetu w terenie. Tam decydowali miejscowi działacze OUN i dowódcy oddziałów UPA. Rozbudzony przez OUN-B powstańczy ruch zbrojny, skierowany na likwidację ludności polskiej na Wołyniu, wymknął się spod kontroli, stał się ruchem żywiołowym, niemożliwym do opanowania. Masowe rzezie ludności polskiej w dalszym ciągu miały miejsce i stopniowo przenosiły się na teren Małopolski Wschodniej.                 

 
[1] PA SBU, F. 13, spr. 1020, k. 153-159. W: Polacy i Ukraińcy pomiędzy dwoma systemami totalitarnymi 1942-1945, tom 4, część pierwsza, Warszawa – Kijów 2005, s.603-605. Oryginał, rękopis.
[2] Archiwum Adama Bienia, op. cit., s. 147-148.
[3] „OUN w switli postanow Wełykich Zboriw, konferencyj ta inszych dokumentiw z borot’by 1929-1955”, s. 28. 
[4] W. A. Serczyk, Historia Ukrainy, Wrocław-Warszawa-Kraków 1990, s. 416.
[5] Opracowanie Kierownictwa Walki Podziemnej („Czyn”): „Groźba eksterminacji. Sytuacja na Wołyniu i Ziemi Czerwieńskiej. Przyczyny – skutki – wskazania”. Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Dział rękopisów. Sygn. 16605/II, k. 95-98.
[6] Tamże.
[7] Archiwum SBU Obwodu Wołyńskiego, d. nr 11315, t. 1, cz. II, s. 16.
[8] S. A. Kokin, Anotowanyj pokażczyk dokumentiw z istoriji OUN i UPA u fondach Derżawnoho archiwuSBU, Kijów 2000, s. 19.
[9] A. W. Kentij, Ukrajinśka Powstancza Armija w 1942-1943 r., Kijów 1999, s. 229.
[10] P. Mirczuk, Ukrajinśka Powstanśka  Armija 1942-1952…, s. 294-296.
[11] AAN, Zespół akt Delegatury Rządu, Departament Spraw Wewnętrznych Biura Wschodniego, sygn. 202/II-53, s. 44-47.
[12] CDAWOW Ukrainy, zesp. 3833, inw. 1, vol. 13, k.8.
[13] CDAWOW Ukrainy, zesp. 3836, inw. 1, vol. 4, k. 23, [w:] A. W. Kentij, Ukrajinśka Powstancza Armija 1942-1952…, s. 330.
[14] CDAWOW Ukrainy, zesp. 3836, inw. 1, vol. 2, k. 68. Sprawozdanie z nadrejonu „Skob”.
[15] Tamże, s. 74.
[16] Archiwum SBU Obwodu Wołyńskiego, zesp. nr 67, t. I, cz. 2, s. 8.
[17] CDHO Ukrainy, zesp. 4628, inw. 1, vol. 10.