- Kategoria: Historia
- Super User
- Odsłony: 4717
Eugenia Borkowska z d. Skoczek - wspomnienie.
Eugenia Borkowska, z domu Skoczek, urodziła się 3 września 1921 roku w Kałudze, w wielodzietnej rodzinie kolejarza. Po rewolucji przeniosła się na Wołyń, do Kowla. Tam też ukończyła szkołę podstawową. Ostatni rok jej nauki w gimnazjum przerwał wybuch II Wojny Światowej.
Młodziutka Eugenia nie poddała się jednak terrorowi okupantów: sowieckiego i niemieckiego. Wzorem swoich starszych braci, wstąpiła w szeregi organizującej się na Wołyniu 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Została łączniczką i zaufanym kurierem AK pod pseudonimem „Kropelka”. Oprócz przekazywania wiadomości, a także broni dla partyzantów w rejonie Kowla, przewoziła meldunki z Wołynia do Warszawy i znaczne sumy pieniędzy z Warszawy na Wołyń, w celu wsparcia działań partyzanckich na Kresach.
To za jej staraniem rodzina szczęśliwie ewakuowała się z Kresów, do Karczewa pod Warszawą. Po przejściu frontu, w zimie 1944 roku, została podstępnie aresztowana przez NKWD w Otwocku. Wywieziona pod strażą za przesuwającym się frontem, zmarznięta i głodna, po wielu dniach dotarła aż do Złotowa. Tam zmieniono rozkazy i pod konwojem wracała do Warszawy, aby zapewne dołączyć do transportu Polaków wywożonych w głąb Rosji. Młoda, sprytna dziewczyna miała jednak na tyle odwagi, aby w Pruszkowie zmylić czujność strażnika. Pieszo uciekła do Słomczyna koła Konstancina, do posiadłości swojej siostry Stanisławy Sucheckiej.
Jednak Urząd Bezpieczeństwa nie zapomniał o łączniczce AK. Jakiś czas później została aresztowania w Ciechanowie i skazana na półtora roku więzienia. Przebywała w wojskowym więzieniu karno-śledczym przy ul 11 Listopada w Warszawie, gdzie wykonywano wyroki śmierci i rozstrzeliwano więźniów politycznych. Więziona Eugenia słyszała po nocach szczęk otwieranych krat, tupot butów, okrzyki mordowanych i salwy wystrzałów. Sama niepewna jutra, została po roku zwolniona z więzienia dzięki amnestii, lecz koszmarne wspomnienia tamtych dni powróciły po wielu latach i nie pozwalały cieszyć się sędziwą starością.
Po odzyskaniu wolności, z piętnem więźnia politycznego, długo poszukiwała pracy, aż wreszcie poznała swojego przyszłego męża Sewera Borkowskiego. Już w małżeństwie, bardziej ustabilizowana ekonomicznie, podjęła pracę w Młodzieżowej Agencji Wydawniczej. Po urodzeniu córki Marysi, w maju 1951 roku rozpoczęła, w pełni rodzinne, szczęśliwe życie. W rodzinie Skoczków, była osobą integrującą swoich pięciu braci ich żony i dzieci, troszcząc się o serdeczną rodzinną więź. W gronie całej rodziny i przyjaciół była osobą wielce szanowaną i kochaną.
Jednak niepokorna natura nie dozwoliła jej żyć w spokoju i ciszy. Bardzo przeżyła wraz z córką Marysią śmierć swojego męża Sewera w 2000 roku. Zrozpaczona, nasiliła wówczas swoją działalność w szeregach Światowego Związku Żołnierzy AK, aby w konsekwencji zostać wiceprezesem Zarządu Okręgu Wołyńskiego. W tym czasie, wspólnie z innymi żołnierzami AK, podtrzymywała i kultywowała usilnie pamięć o bohaterskich walkach żołnierzy z okupantem i o gehennie mordowanej przez bandy UPA polskiej ludności cywilnej we wsiach i przysiółkach, na Kresach Rzeczpospolitej.
Aktywnie włączyła się też w budowę pomnika 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK, usytuowanego na Skwerze Wołyńskim w Warszawie. Przy charakterystycznym pomniku, upamiętniającym martyrologię Polaków mieszkających na Ziemi Wołyńskiej, co rocznie uczestniczyła w apelach pamięci, przy okazji kombatanckich zjazdów żołnierzy AK i w uroczystościach upamiętnianych ważne kresowe rocznice. W ostatnich latach aktywna działalność „Kropelki” w postaci wywiadów i wspomnień, została zapisana na trwale w wydawnictwach Światowego Związku Żołnierzy AK.
Dziękując nieustannie Bogu za opiekę nad rodziną i borykając się ze swoimi słabościami, przez całe lata uczestniczyła regularnie w mszach świętych i nabożeństwach w swoim kościele parafialnym p.w. Dzieciątka Jezus na Żoliborzu.
Aktywną działalność niepokornej Eugenii przerwała w ostatnich dwóch latach niespodziewana choroba. Złamana noga unieruchomiła na trwale dotychczas aktywną kombatantkę, co bardzo przyczyniło się do pogorszenia jej stanu zdrowia fizycznego i psychicznego. Zrozpaczona córka, dojeżdżająca nieustannie z Wiednia, gdzie wraz z mężem mieszka na stałe, troszcząc się o pełną opiekę nad niedołężną już matką umieściła ją w Domu Kombatanta przy ul. Sterniczej w Warszawie. Tam odeszła w spokoju, 6 września 2016 roku, po ukończeniu 95 lat, opatrzona sakramentami świętymi i pogodzona ze światem, w otoczeniu kochającej, zrozpaczonej córki i pogrążonej w smutku rodziny.
Uczestnicząc w Mszy świętej pogrzebowej, wsłuchujmy się w Słowo Boże i starajmy się przystąpić do Stołu Pańskiego, aby wyprosić u Miłosiernego Boga, dla zmarłej Eugenii nagrodę w Niebie za jej bogate życie, zanurzone w Bogu, pełne matczynej i rodzinnej miłości, a także wypełnione posługiwaniem i pomocą materialną bliźnim będącym w potrzebie. Niech Dobry Bóg, który jest Miłością, będzie dla św.p. Eugenii szczęściem na wieki.