Logo

MEDUCHA Kościół Matki Bożej Różańcowej

/ Meducha kościół Matki Bożej Różańcowej

 gmina: Delejów

powiat: stanisławowski

województwo: stanisławowskie

 Na historycznej ziemi halickiej sięgającej początków Rzeczypospolitej, 30 km od Stanisławowa wśród pagórków, łąk, pól i stawów, rzadziej lasów schowana jest Meducha, wieś pachnąca bzami i tytoniem uprawianym tu od wieków. Położona u stóp Łysej Góry, 348,7  m.n.p.m. rzeczka Bebełka wpadająca pod Haliczem do Dniestra.

W okolicy Meduchy odkryto znaczne pokłady gipsu i kamienia ozdobnego alabastru białego, przeźroczystego a czasami nawet z różowo-czerwonymi żyłkami.

 MEDUCHA

 Pierwsze wzmianki o wiosce sięgają XV w. Dokumenty wspominają o konflikcie majątkowym arcybiskupa Jana Odrowąża z braćmi Stefanem i Zygmuntem z Meduchy, oraz ich macochą Heleną. Wówczas wieś podzielona była na kilku właścicieli. Michał ze Strzelisk sprzedał swoją część za 200 grzywien arcybiskupowi lwowskiemu Grzegorzowi z Sanoka. Jeszcze inną częścią wsi władał Mikołaj Karnkowski (Czarnkowski) miecznik halicki.

Z czasem całą wieś wykupili arcybiskupi lwowscy i władali nią do XX wieku. Historia

okrutnie doświadczała Meduchę, leżąca na szlaku twierdz broniących Rzeczypospolitej. W dokumentach odnotowano spalenie wsi w 1620 r. przez Turków i Tatarów. Od 1885 r. wieś należała do rzymskokatolickiej parafii w Kąkolnikach. Utworzenie samodzielnej parafii planowano w latach dziewięćdziesiątych XVIII wieku. Plany te udało zrealizować dopiero w 1918 roku, kiedy utworzono samodzielna ekspozyturę, a w 1925 roku w ramach dekanatu kąkolnickiego samodzielną parafię z wsiami Międzyhorce, Siemikowce, i Koroniec. Wcześniej w roku 1870 poświęcono murowaną kaplicę, której darczyńcami była miejscowa szlachta zagrodowa. W latach 1912-1913 wybudowano obecny kościół. Świątynię ulokowano w południowej części wsi. Nieocenione było zaangażowanie parafian i pomoc późniejszego świętego arcybiskupa Józefa Bilczewskiego. Arcybiskup przeznaczył na budowę cegłę. Z rozebranej starej kaplicy wybudowano plebanię, stajnie i spichlerz.

Meducha wg GUS z 1931 roku liczyła 1756 mieszkańców, w tym 1252 to katolicy. We wsi były 354 zagrody. Przeważała ludność polska, Ukraińcy stanowili około 25%. Mieszkało tu około 40 Żydów, zabranych do getta na początku 1941 roku, gdzie zostali zamordowani.

Wśród kapłanów Meduchy byli m.in. ks. Adolf Tarczyński (1883-1954), wikariusz w latach 1919-1922, ks. Stanisław Cembruch (1878-1962), administrator w latach 1926-1935. Ostatnim proboszczem był ks. Piotr Zawora (1953 - 1971).

 TAJNY POCIĄG

 Fala mordów zbliżała się do Meduchy. Pod koniec 1943 r. proboszcz ks. Piotr Zawora, udał się do swojej rodzinnej parafii Wysoka w powiecie łańcuckim prosić o pomoc i możliwość przyjęcia Meudszan przez mieszkańców wioski. Proboszcz Stanisław Sabat po konsultacji z mieszkańcami i sołtysem Wojciechem Wojnarem, chętnie zgodzili się otworzyć szeroko drzwi swoich domów dla gości. Problem nie był łatwy do rozwiązania, bo chodziło o  blisko 1300 osób z dobytkiem. Exodus przyspieszył napad upowców na wioskę 13 lutego 1944 roku. Banderowcy zamordowali część ludzi paląc budynki i zabudowania. Trzeba było się spieszyć.

W Wysokiej w grupę przygotowującą tajny plan oprócz proboszcza Sabata włączyli się m. in. Władysław Skulski, Wojciech Wojnar i kolejarz pan Chojn. Wszystko to odbywało się bez wiedzy Niemców, a w Medusze Ukraińców.

W parafii ks. Zawory ludzie czekali spakowani, Wysoczanie, przeprowadzali niezbędne remonty, przygotowywano miejsca w domach oczekując gości. Kolejarze przygotowali pociąg z wagonami bydlęcymi do którego Meduszanie zapakowali dobytek.  W pierwszych dniach kwietnia transport wjechał  na stację w Łańcucie. Wysoczanie kto tylko miał furmankę ruszał na oddalona o 5 km stację. Furmanki kursowały tak długo, aż ostatni wędrowcy dotarli do celu. Księdza Zaworę wraz z siostrą i jej dwoma córkami przyjęli pod swój dach Maria i Stanisław Michnów. Wielkie serce Wysoczanie i mieszkańcy okolicznych  wiosek otwierali nie tylko na Meduszan. Domy mieszkańców byłe pełne ekspatriantów.

Wkrótce Ks. Piotr Zawora z częścią parafian przybył do Szczańca w powiecie świebodzickim, gdzie był pierwszym proboszczem parafii po 45 roku. Osiadł na stałe w Szczecinku obejmując probostwo w kościele pod wezwaniem Św. Ducha. Tutaj też został pochowany. Ks. Piotr Zawora, dziekan prałat, radca Kurii Gorzowskiej zapisał się jako kapłan niezłomny, który w latach powojennych wg komunistów był zagrożeniem dla Polski Ludowej.

 ŻYĆ ABY PRZETRWAĆ

 Tylko dzięki ks. Piotrze Zaworze i działającej w wiosce samoobronie Meducha uniknęła całkowitego zniszczenia. Niestety bez ofiar się nie odbyło. Tylko pomiędzy lutym, a czerwcem 1944 banderowcy zamordowali 53 Polaków, w tym całe rodziny. W pobliżu stawu za wioską znaleziono czworo dzieci z sąsiedniej wsi w wieku 8-10 lat związanych razem kolczastym drutem i utopionych. Innym razem banderowcy zamordowali na drodze 3 Polaków, w tym 2 kobiety, oraz 2 żołnierzy sowieckich. Ukraińcy zajmowali się również donosem. Po takiej akcji NKWD zesłało w 1940 r.  na Sybir kierownik miejscowej szkoły Michała Bilińskiego.

Po wyjedzie Polaków kościół został zamknięty. Władze radzieckie urządziły tu magazyny. Wyposażenie kościoła Meduszanie wywieźli do Wysokiej. Wcześniej ks. Zawora księgi metrykalne zdeponował w Haliczu.

  ŚWIĄTYNIA

 Kościół zbudowany jest na planie prostokąta o trójprzęsłowej nawie, która tradycyjnie przechodzi łukiem tęczowym w węższe o połowę prezbiterium, do którego przylegają zakrystia i skarbiec. Nawa i prezbiterium proste bez artykulacji. Strop drewniany tynkowany  ze sklepieniem pseudokolebkowym, w kształcie eliptycznym. Okna w prezbiterium kwadratowe. Okna w nawie po trzy po trzy z każdej strony prostokątne zakończone  półkolistymi  łukami. Chór wsparty jest na dwóch murowanych filarach z wkomponowanymi półkolistymi arkadami. Na chór prowadzą drewniane schody. Podłoga drewniana zbutwiała. Na sklepieniu pozostałości pięknych niegdyś malowideł z fragmentami aniołów. Przed wejściem do prezbiterium po obu stronach wyraźne malowidła postaci świętych Piotr i Pawła. Kościół jest niezabezpieczony, przez dziurawy dach podczas deszczu wlewają się strumienie wody.  Przy wejściu do świątyni dębowe olbrzymie drzwi. Nad drzwiami widnieje rok „1913” i napis „ORĘDOWNICZKO RÓŻAŃCA SWIĘTEGO MUDL SIĘ ZA NAMI” (pisownia oryg.).

/ Na ścianach przed wejściem do prezbiterium po obu stronach widoczne są malowidła po¬staci świętych Piotra i Pawła.

Dzisiaj kościół jest zrujnowany opłakanym stanie. Pozostałości malowideł, posadzek mówią o jego dawnej świetności. Jedynymi strażnikami świątyni są bociany, które uwiły sobie gniazdo na zniszczonej wieży, skąd spoglądają na pagórki i łany zbóż okolicznej ziemi.

 

Ryszard Frączek

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.