Logo

Ślady Polskości na Kresach PIKÓW – rękopis znaleziony w Saragossie

/Jan Potocki na obrazie Aleksandra Warneka
 
Na 23 grudnia przypada 204 rocznica śmierci Jana Nepomucena Potockiego (1761–1815),pisarza, żołnierza, posła, podróżnika, jednej z najtragiczniejszych i zarazem największych postaci historii i literatury polskiej.

Z ŁEZKĄ W OKU

Do Pikowa na Podolu miejsca urodzenia i spoczynku pisarza Jana Potockiego, autora „Rękopisu znalezionego w Saragossie” dotarłem, któregoś lipcowego wieczora, polnymi drogami od strony Janowa dzisiaj (Iwanówka nad Bohem), gdzie podziwiałem z łezką w oku ruiny kościoła i w miarę zachowany pałac, dawna siedziba Chołonieckich.

Pików położony 60 km w kierunku Berdyczowa na północ od Winnicy dawniej małe miasteczko, dzisiaj wieś, przy ujściu Pikówki do Śniwody, która tworzy tu olbrzymi staw. To tutaj stał nieistniejący już, piękny pałac, w którym urodził się Jan Potocki. Dziś stoi tu budynek mieszkalny pracowników „rybo-kołchozu”.

Niegdyś Pików zamieszkiwany był w połowie przez Żydów. Był tu kościół katolicki, dwie cerkwie, synagoga, urząd policji, szkoła, poczta, gorzelnia. Mieszkańcy zajmowali się handlem, szczególnie końmi, oraz rolnictwem, a ziemia tu była najwyższej klasy. Przez Pików przechodził główny gościniec, który dodawał miasteczku znaczenia handlowego.

Kształtowanie się miejscowości zapoczątkował w XVI wieku wznosząc dwór, rotmistrz Filon Kmita Czarnobylski (1530-1587), wojewoda smoleński. W 1562 wziął udział w wojnie z Rosją wsławiając się tym, że dowodząc oddziałem 300 konnych rozbił pod Czernihowem dwu tysięczne siły wojsk moskiewskich. Kolejnymi właścicielami Pikowa byli Ostrogscy, Zasławscy. Niechlubnie zapisał się na kartach historii Książe Dominik Zasławski, któremu zarzucano nieudolne dowództwo i klęskę w bitwie pod Piławcami 1648 r. .

Dalszymi właścicielami Pikowa byli Lubomirscy, Sanguszkowie i Potoccy. Za czasów Sanguszków Pików był miastem otoczonym wałem, z zamkiem strzeżonym przez nadworną milicję. Potoccy sprzedali Pików Borejkom. Dziedzicem Pikowa był m.in. Pius Boreyko absolwent Liceum Krzemienieckiego. Inny z Borejków Wacław, prawnik, pisarz, pamiętnikarz, będąc marszałkiem szlachty powiatu rówieńskim, angażował się rozwój tegoż liceum. W końcu miasteczko nabyli Safonowie.

Dużo więcej dowiadujemy się o Pikowie z pamiętników Emilii z Borejków Hołowińskiej, córki Borejków, a żony Hermana Hołowińskiego, którą Adam Mickiewicz uwiecznił dedykowanym jej wierszem.

WŚRÓD POŁAMANYCH KRZYŻY

Wybrukowaną drogą wjeżdżam do Pikowa. Szukam cmentarza. Z daleka widzę kamienny około 80-cm murek okalający nekropolie. Naprzeciw park z wysokimi sosnami. W zachodzącym słońcu odbija się biel kaplicy grobowej Jana Romańskiego zarządzającego zakładami i fabrykami hrabiego Potockiego w Szepietówce i w Uładówce. To tutaj w Wielkanoc i Boże Narodzenie nieliczni katolicy spotykają się na Mszy Świętej. Na portalu z frontu trzy figury pnące się ku niebu. Dwie boczne, chyba aniołowie, z odrąbanymi głowami, w środku Maryja z dłońmi złożonymi na piersi. Wokół zachowane tablice z epitafiami. Przedzierając się przez chaszcze udało się trochę obfotografować. Wśród połamanych krzyży, aniołków, figur, zawsze poruszają inskrypcje na pomnikach. Szczególnie wzruszyła mnie inskrypcja dedykowana Adolfowi Olszewskiemu:

„Nieodżałowanej pamięci Zacnemu Mężowi i Ojcu,

stroskani Żona i dzieci tę pamiątkę poświęcają.

Zacny cieniu niech ci lekkim będzie spoczynek.

Czuwaj nad pozostałą rodziną”

Piękne pomyślałem, jak pierwszy umrę to chciałbym, aby taką inskrypcje mi napisano.

Docieram do pomnika głównego bohatera, do którego zmierzałem. Jan Potocki to jeden z pierwszych polskich archeologów, zawzięty podróżnik, historyk, etnograf, niestroniący od polityki. No i pierwszy polski aeronauta i jeszcze kawaler maltański. To właśnie w Pikowie kończył "Rękopis znaleziony w Saragossie". Powieść o charakterze awanturniczego romansu przedstawiającego losy osiemnastoletniego kapitana z gwardii króla XVIII-wiecznej Hiszpanii. Film wyreżyserowany w 1964 w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa, ze Zbigniewem Cybulskim w roli głównej, zapisał się jako klasyk w polskiej kinematografii.

/ Cmentarz w Pikowie. Kaplica grobowa Jana Romanowskiego zarządzającemu zakładami i fabrykami hrabiego Potockiego w Szepietówce i w Uładówce.

 

/ Pików nekropolia, na której pochowano Jana Potockiego. Nagrobek postawiony w 2015 roku na miejscu dawnego grobowca rodziny Potockich w  200-setną rocznicę śmierci pisarza.

 

/ Nagrobki na nekropolii w Pikowie

 NA PODBÓJ ŚWIATA

Jan Nepomucen Potocki urodził się 8 marca 1761 roku w Pikowie na Podolu w rodzinie magnackiej. W wieku siedmiu lat rodzice wysłali chłopca na nauki na zachód do szkół w Lozannie i Genewie. Potocki był niewątpliwie najwybitniejszym polskim pisarzem oświecenia, erudytą, świetnie władał językiem francuskim, w którym pisał. Gorzej było ze znajomością języka polskiego literackiego. Posługiwał się wprawdzie gwarą ze stron rodzinnych, co często na salonach budziło rozbawienie. I chociaż do kraju powrócił po blisko dziesięciu latach w kwietniu 1778 roku, to ta nieznajomość polskiego bywała mu ościeniem. Hrabia był częstym bywalcem Francji, Holandii. W wieku 18-lat brał udział w stopniu podporucznika po stronie austriackiej w kampanii bawarskiej.

Głodny odkryć, ciągle niespokojny i niepokorny szukał nowych wrażeń. Pragnący poznawać nowe szlaki handlowe hrabia Potocki, podróżnik, fantasta i wolnomyśliciel, która to postawa była modna w dobie oświecenia, wyrusza na podbój świata. Hrabia niewątpliwie nie tyle wyprzedzał swoja epokę, co chciał ja prześcignąć. Podróżował od Europy po daleki Wschód. Walczył, jako Kawaler Zakonu Maltańskiego, z berberyjskimi piratami na Morzu Śródziemnym. „Zdobył” Turcję, Egipt, Maroko. Dotarł do Kaukazu i Chin. Wszystko dokładnie zapisywał w dziennikach, wydanych potem jako „Podróże”, w przekładzie polskim Juliana Ursyna Niemcewicza.

Jan Potocki w wieku 22 lat poślubił ponoć najpiękniejszą wówczas Polkę Julię Lubomirską, marszałkównę wielką koronną, dziedziczkę Łańcuta i Krzeszowic, z którą miał dwóch synów Alfreda i Artura.

BALONEM NAD WARSZAWĘ
W marcu 1788 hrabia pojawia się w Warszawie. Jego ekscentryzm i osobowość, zachowanie jak i sposób ubioru sprawia, że staje na salonach w centrum uwagi. Zostaje posłem na sejm Czteroletni z województwa poznańskiego i działaczem obozu reform. Jan Potocki był patriotą wspierającym reformy Sejmu Czteroletniego i Konstytucję 3 maja z 1791 roku. Reprezentował antyrosyjskie nastawienie do Imperium Rosyjskiego. Toteż namawiał króla Augusta do walki partyzanckiej. Rozczarowany przystąpieniem króla do Targowicy i odżegnaniem się od Konstytucji 3 Maja przeniósł się do Łańcuta. Poświęca się pisarstwu i kolejnym podróżom. W międzyczasie 14 maja 1790 r. staje się „królem stolicy” kiedy na oczach króla i tysięcy warszawiaków, francuski aeronauta Blanchard w towarzystwie Potockiego, jego tureckiego służącego Ibrahima i białego pudla wznosi się balonem nad Warszawę.

W 1794 r. umiera żona. Wkrótce hrabia wybiera się na kolejną podróż, by po niej poślubić dwadzieścia lat młodszą kuzynkę Konstancję, córkę Stanisława Szczęsnego Potockiego, z którą ma syna i dwie córki. Podróże mają wpływ na niestabilność związku i rozwód. Był jeszcze doradcą cara Piotra namawiając go do wojny z Afganistanem.

GAŁKA Z CUKIERNICY

Z czczasem osiadł w Uładówce niedaleko Pikowa,w pałacu Potockich wybudowanym na wzór turecki. Zmarł śmiercią samobójczą 23 grudnia 1815 roku. Zabił się strzałem ze starego pistoletu. Różne są wersje przyczyn śmierci pisarza. Najbardziej znana jest historia o gałce z pokrywki cukiernicy, którą artysta szlifował przez wiele lat, a kiedy już była gotowa nabił do starego pistoletu wypłacił służbie pobory, wygnał na dwór ulubionego psa Pateau i strzelił sobie w twarz. Mówi się też o depresji mistrza. Przyjaciel Potockiego Stanisław Chołoniewski, sąsiad z położonego kilka kilometrów Janowa, który jako jeden z pierwszych przybył do pałacu pisze, że pistolet był częściowo rozerwany, prawdopodobnie eksplodował.

Jan Potocki został pochowany 1 stycznia 1816 r. (20 grudnia 1815 według kalendarza juliańskiego) w sieni kościoła w Pikowie.

Miejsce pochówku zostało znalezione dzięki miejscowym babciom, z przybyłych tu osadników z Mazur, dziś jeszcze żywych pomników Polskości w Pikowie. W 200-tu letnią rocznicę śmierci pisarza winniccy Polacy zrekonstruowali pomnik.

Hrabia Jan Potocki należał do ludzi nieprzeciętnych. Nie lubił mówić o sobie. Ta tajemniczości tworzyła późniejsze mity. Żył intensywnie można powiedzieć szybko biegł przez życie. Niezwykle wrażliwy, niespokojny duch. Ciągła zmiana nastrojów to była niewątpliwie udręka Potockiego. Dla jednych był dziwakiem, dla drugich fantastą. Był autorem blisko 30-tu dzieł. Inspiruje do dzisiaj. Orientalista niemiecki, Klaproth, dla uczczenia naukowych zasług hrabiego Potockiego, nazwał kilkanaście wysp na Morzu Żółtym archipelagiem Jana Potockiego.

PIĘCIORAMIENNA GWIAZDA NA KOŚCIELE

Jak wspomniałem po pałacu w Pikowie nie zostało śladu. Natomiast pozostał kościół pw. Św. Trójcy. Jadąc brukiem zauważam zrujnowaną świątynię na wzgórku wśród dziko rosnących drzew. To miejsce w którym ochrzczono Jana Potockiego.

Kościół ufundowany przez Antoniego Lubomirskigo w 1774 r., konsekrowany przez biskupa Franciszka Komornickiego, zmarłego i pochowanego w Ostrogu n. Horyniem. Miejscu gdzie dzisiaj jest siedziba pisma Wołanie z Wołynia. W 1859 roku odnowiony ze składek wiernych. Parafia obejmowała okoliczne wioski, miała kaplice filialne w Lemieszówce i Napadiwce. Stanąłem przed żelazna bramą ledwie trzymającą się w murowanych z cegły słupkach. W pobliżu babcia pasła krowę. Podszedłem

- Dobrego dnia. -zagadnąłem

Babcia o pomarszczonej, uśmiechniętej twarzy, okryta tradycyjnie kraciastą chustą, odpowiedziała

- Dobrego Dnia, a wy Polak ?

- Polak.

- Moja mama też była Polka, a wnuczek pracuje w Polsze.

- Babciu a katolików tu nie ma? - zapytałem.

- I mało babcia odrzekła, przeciągając krowę kila metrów dalej, jest kilka starych tak jak ja.

- A o kościele opowiecie ?

- Tu babcia posmutniała. Tak, jak byłam mała to mama mi opowiadała, że tu się modliła. Ale jeszcze przed wojną ruskie zamknęli kościół. Potem był tu magazyn zbożowy. Nad wejściem zawiesili czerwoną pięcioramienną gwiazdę. Teraz się niszczy nie ma, kto się tu zająć. Tu nie wolno było mówiąc po Polsku. NKWD tych, którzy mówili po Polsku, tych, którzy wyznawali wiarę w Boga wywozili do więzień, zabijali. Był tu pański majątek, zniszczyli, kościół zniszczyli, cmentarz zniszczyli. Polaków wygoniono, cmentarz plądrowano, grobowce grabiono. Ze strachu nie mówiono po Polsku. A ja umiem się po Polsku modlić. I sama od siebie wyrecytowała Ojcze Nasz.

Pożegnałem babcie i obszedłem kościół pokonując chaszcze. Przez uszkodzone drzwi wszedłem do świątyni. Uklęknąłem, był pusty. Ze zniszczonego konfesjonału zerwała się para gołębi, wyfruwając przez dziurawy dach. Na ścianach resztki polichromii. W ołtarzu wydłubana dziura po tabernakulum. W zakrystii śmieci i butelki po „horiwce”. Przez ponad 200 lat świątynia służyła wiernym. Spoglądam na ograbione z ołtarzy ściany, wykradzione przepiękne organy. Pozostaje smutek i pytanie „Boże, Boże czemuś mnie opuścił”.

W 1991 r. katolicy kościół odzyskali. Dzisiaj kilka ostatnich babuszek, nie jest w stanie kontynuować remontu. Pozostał mieszkaniem dla ptaków i samosiejek z wolna porastających jego święte mury.

Tą samą „brukiwką” żegnam Pików w swej istocie „Rękopis znaleziony w Saragossie” będący, kresem i mający tu swój kres, będący śladem polskości Rzeczypospolitej, tej Pierwszej, po której stąpanie jest Dumą bycia Polakiem.

Ryszard Frączek mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

/tekst opublikowano w numerze 149 "Wołanie z Wołynia"/.

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.