Logo

KŁAMSTWA BANDEROWCÓW ZE „ZWIĄZKU UKRAIŃCÓW” PIOTRA TYMY, SOROS, MARCIN REY I UKRAIŃSKA V KOLUMNA W POLSCE

W zrealizowanym ze środków pochodzących z grantu Fundacji Batorego „raporcie” wymienione jest nazwisko mojej skromnej osoby jako jednej z tych, która przejawia postawę antyukraińską. Odnotowuję fakt jego powstania oraz zawartych tam tez z satysfakcją. Mianowicie, przewidziałem próby narzucenia Polakom takiego dyskursu i ich cenzurowania we własnym artykule naukowym pt. „Ukraińskie lobby polityczne w Polsce. Geneza i przejawy działalności”, z którym można zapoznać się pod linkiem w formie PDF i który będę na użytek niniejszego komunikatu nazywał swoim raportem o ukraińskim lobby w Polsce:

http://kresykedzierzynkozle.pl/…/Marcin-Skalski-Ukrai%C5%84…

Przy okazji dziękuję za możliwość publikacji oraz za zaufanie Panu Prezesowi Witoldowi Listowskiemu z Kędzierzyna-Koźla.

Otóż, w swoim tekście pisałem między innymi o Piotrze Tymie, prezesie Związku Ukraińców w Polsce:
„Opisane wcześniej, także w poprzednich podrozdziałach, elementy ukształtowania dyskursu publicznego w celu wyegzekwowania specyficznie ukraińskiej racji stanu w Polsce, rozumianej jako zadośćuczynienie roszczeniom środowisk nacjonalistycznych, są wykorzystywane przez prezesa Związku Ukraińców w Polsce, Piotra Tymę” – strona 27.

Na stronach 28. I 29. piszę z kolei w formie podsumowania, proponując jeden z nasuwających się z wniosków:
„W przypadku niemożności wykreowania przynajmniej neutralnego wizerunku ukraińskiego nacjonalizmu w polskim społeczeństwie następuje ze strony ukraińskich lobbystów oczekiwanie obustronnego potępienia nacjonalizmów polskiego i ukraińskiego – jest to postulat o tyle groźny dla polskiej racji stanu, że polska myśl narodowa stanowi najprawdopodobniej jedyną alternatywę dla prometeizmu, zaś lobby ukraińskie dysponuje na terytorium Rzeczypospolitej, poza zadeklarowanymi nacjonalistami ukraińskimi, także sprzyjającym sobie stronnictwem w postaci zwolenników idei prometejskiej”.

KNEBLOWANIE POLAKOM UST

Po „raporcie” Tymy za pieniądze Fundacji Batorego – założonej przez George’a Sorosa – umacniam się w swoich poglądach na temat ukraińskiego lobby politycznego. Otóż, nie jest ono w stanie wykreować już pozytywnego a nawet neutralnego wizerunku ukraińskiego nacjonalizmu w Polsce. Mobilizacja środowisk kresowych i narodowych pokrzyżowała im szyki, doszły do tego sprzyjające okoliczności w postaci filmu „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego. W związku z tym skupiono się na tym, by za przejaw antyukraińskiego szowinizmu uchodził właśnie antybanderyzm. Taktyka Piotra Tymy i Związku Ukraińców w Polsce jest aż nazbyt widoczna. Skoro nie można zrehabilitować OUN-UPA, nie można zmienić wizerunku tej formacji z uwagi na jej domniemany antysowietyzm/antyrosyjskość, to brak zgody na uznanie neo-banderyzmu za partnera do rozmów oraz na eksponowanie symboliki i tradycji tych ugrupowań w polskiej przestrzeni publicznej należy zaklasyfikować jako niechęć do Ukraińców jako narodu.

W ten sposób biorą się prostackie manipulacje Piotra Tymy, który nota bene na 10. stronie swojego „raportu” pochwalił się, że jego wynikami podzielił się z placówkami dyplomatycznymi USA i Kanady w Polsce. Tym samym tworzy nam się V kolumna ukraińska w Polsce – antypaństwowa, nielojalna wobec kraju, który właściwie nie robi im żadnej krzywdy, a na dodatek wspiera znacznymi kwotami finansowymi – na co nie może liczyć społeczność polska na Ukrainie. Zresztą, na łamach „Naszego Słowa” – organu ZUwP – skrytykowano wprowadzenie zasady symetrycznego traktowania mniejszości w Polsce i na Ukrainie.

ANTYBANDERYZM = SZOWINIZM

Zauważmy, że taktyką Tymy i ZUwP, wspieranych przez środki Sorosa, jest wykazywanie, iż odmowa spełnienia każdej ich zachcianki jest przejawem szowinizmu. Opisałem to w swoim raporcie o ukraińskiej V kolumnie w Polsce. A skoro zrobiłem to ja, to pewnie stać na to także wielu innych przedstawicieli Kresowian, środowisk narodowych i patriotycznych. 
„Raport” Tymy zawiera wiele kłamstw i manipulacji, wskażę jedynie te odnoszące się do mojej osoby.

  1. Mój tekst „O konieczności wznowienia Operacji Wisła” uznano za wzywanie do działań sprzecznych z założeniami państwa prawa. Otóż, Operacja Wisła była prowadzona w STANIE WYŻSZEJ KONIECZNOŚCI, który to stan jest pojęciem stosowanym po dziś dzień w prawie karnym. Tymczasem, Operacja Wisła była przeprowadzona zgodnie z obowiązującym wówczas ustawodawstwem – podstawą prawną były jeszcze zapisy przedwojenne. 
    Najwyraźniej Tymę i jego akolitów uwiera to, że nie uważam Operacji Wisła za coś złego, stąd manipulacja.
  2. Przypisanie mi „antyukraińskości”, kiedy to wyraźnie napisałem, że deportacja Ludmiły Kozłowskiej z Fundacji Otwarty Dialog powinna nastąpić NIE z uwagi na jej pochodzenie, a z uwagi na działalność antypaństwową. 
    Pragnę zaznaczyć jednocześnie, że mieszkałem trochę czasu na stałe na terytorium Ukrainy, akurat w momencie krwawych zamieszek na Majdanie. Bywałem wtedy we Lwowie i w Kijowie, potem w Doniecku, gdzie zastała mnie lokalna rebelia, którą to rząd ukraiński rozpaczliwie próbuje przedstawić jako agresję Federacji Rosyjskiej w obliczu bezradności wobec faktu utraty Krymu i niepodjęcia działań zbrojnych w jego obronie. Niemniej – NIE ANGAŻOWAŁEM SIĘ W UKRAIŃSKIE SPORY. Tego samego wymagam od przybyszy z Ukrainy. Jesteście tu gośćmi i nie mieszajcie się w nasze wewnętrzne spory między rządem a opozycją. Nie próbujcie nam też narzucać swoich wyobrażeń o historii, bo spotkacie się z odpowiedzią, jaką można przewidzieć, np. zakazem zaprzeczania zbrodniom banderowskim na Polakach. Ucinając proporcje, bo mówimy o rzeczach nieporównywalnych, ja we Lwowie czy w Kijowie nie oczekiwałem od nikogo, by uważał Armię Krajową za bohaterów. AK walczyła o to, żeby część ziem obecnej Ukrainy wchodziła w skład państwa polskiego, więc nie wymagam, by była to formacja czczona przez Ukraińców i nie uważam tej postawy za antypolonizm. Jednak w przypadku braku symetrii tym bardziej będzie narastał sprzeciw zwykłych Polaków wobec banderyzmu. 
    To, że Piotr Tyma usiłuje przedstawić postawę antybanderowską jako nienawiść na tle etnicznym wobec Ukraińców, było do przewidzenia.
  3. Zarzucanie mi, że ośmielam się stawiać „daleko idące wymagania wobec partii rządzącej „nie tylko w kwestii migrantów, rynku pracy, ale również polityki historycznej i relacji z Ukrainą”. Ponadto, uznanie moich przekonań za „skrajnie antyukraińskie”.

O ile mi wiadomo, mam prawo jako obywatel RP formułować swoje oczekiwania wobec władz mojego państwa, zatem jest to zawoalowana sugestia, iż Polacy powinni we własnym kraju dokonywać autocenzury. Nigdy nie zostałem skazany za przestępstwo, tym bardziej motywowane nienawiścią na tle etnicznym, posiadam również pełnię praw publicznych. "Raport" Tymy to po prostu paszkwil na tych, którzy są uznawani za osoby uniemożliwiające środowisku Związku Ukraińców w Polsce realizować jego agendę polityczną. O tym również napisałem w swoim raporcie o ukraińskim lobby politycznym w Polsce, wyszczególniając konkretne metody stosowane przez rzeczone lobby.

UKRAIŃCY JAKO ŚWIĘTE KROWY

W przypisie Tyma i jego pomagierzy piszą z kolei, iż „artykuł Skalskiego zasługuje na szczególną uwagę, zwłaszcza w kontekście konkretnych posunięć w kwestii migrantów i mniejszości ukraińskiej obecnych władz”.

Przypisywanie rządowi polskiemu moich poglądów, a więc osoby, która nie ma ze środowiskami PiS-u żadnych związków, to kolejna manipulacja kliki mieniącej się reprezentantem społeczności ukraińskiej. Wprawdzie czuję satysfakcję, gdy moje poglądy są wdrażane w życie przez rządzących, jednak następuje to samorzutnie, co najwyżej pod wpływem wydarzeń, których zajście ewentualnie prorokowałem jako „ruski agent”.

Od dawna jestem w opozycji do PiS-u, co nie oznacza, że w czasie jego rządów wypowiadam posłuszeństwo Państwu Polskiemu, a co robi Związek Ukraińców w Polsce, donoszący na swoje(?) państwo placówkom dyplomatycznym innych krajów. Ponadto, część ukraińskich imigrantów, np. Igor Isajew czy Ludmiła Kozłowska, w moim przekonaniu lansują koncepcję „polskiego majdanu”, licząc zarazem na immunitet na krytykę z racji tego, że są Ukraińcami. Mamy wiec do czynienia z kolejną próbą kneblowania ust społeczeństwu polskiemu.

A wszystko to przy wsparciu jednej z jaczejek George’a Sorosa.

PRZEJDŹMY DO SPRAWY MARCINA REYA

Otóż, co ciekawe, artykuł rehabilitujący Operację Wisła nie spodobał się domorosłemu „tropicielowi” rosyjskiej agentury w Polsce, który sam pełni rolę ukraińskiej V kolumny w naszym kraju – Marcinowi Reyowi. Przypomnijmy, że Rey przed sądem był już zmuszony przeprosić naszą nieocenioną Marysię Pyż ze Lwowa za nazwanie jej „pożyteczną idiotką”, a także wycofać się ze swoich twierdzeń na temat portalu Kresy.pl o rzekomych „powiązaniach organizacyjnych” z partią Ruch Narodowy („Komuś nie w smak, że opisałem organizacyjne powiązania antyukraińskiego portalu kresy.pl z Ruchem Narodowym” – głosił wcześniej). Rey w międzyczasie opublikował swój „raport” na temat prawdziwych bądź domniemanych powiązań Fundacji Otarty Dialog, w którym wyraził swoje negatywne zdanie na temat wspomnianego tekstu mojego autorstwa.

Sam rzeczony artykuł poświęcony był m.in. Reyowi, którego uznałem nie bez podstaw za reprezentanta ukraińskiego lobby politycznego w Polsce. Obecnie ma on się sądzić z Fundacją Otwarty Dialog, współpracą z którą się szczycił. Związki polityków PiS, którzy przed nawoływaniem do polskiego majdanu, sami lansowali tę organizację - podejrzewaną przeze mnie o cele antypaństwowe - opisałem w tekście na portalu Kresy.pl pt. „Jak Dobra Zmiana hodowała na własnej piersi Otwarty Dialog”: https://kresy.pl/…/dobra-zmiana-hodowala-wlasnej-piersi-ot…/

Oczywiście, Rey nie byłby sobą, gdyby nie skłamał. Twierdzi on, że pisałem o „konieczności powtórzenia „ Akcji Wisła ”, czyli deportacji Ukraińców z Polski”. Pomijam fakt, że Operacja Wisła nie polegała na deportacji Ukraińców z Polski, tylko na ich przesiedleniu w inne miejsce polskiego terytorium – taki to „ekspert” od Ukrainy. Z mojego tekstu wynikało jedynie, że należy zastosować represje polityczne wobec Fundacji Otwarty Dialog i ewentualnie jego samego za bycie lobbystą interesów obcego państwa, zaś Kramka i Kozłowską – za działalność będącą w mojej opinii antypaństwową. Rey nie jest Ukraińcem, więc wcale nie uważam, że kryterium etniczne powinno decydować o tym, kto powinien podlegać takim represjom.

O WSPARCIU SOROSA

A teraz uwaga: Rey na 45. stronie swojego „raportu” przyznaje się, że nie widzi nic złego w finansowaniu danego podmiotu działającego w Polsce przez George’a Sorosa. Teraz ze wsparcia tegoż właśnie Sorosa korzysta nie kto inny, jak Piotr Tyma i Związek Ukraińców w Polsce. Widzimy ponadto, że spór Marcina Reya z Kramkiem, Kozłowską, Fundacją Otarty Dialog to po prostu wojna domowa w pro-ukraińskiej rodzinie. Rey pisał zresztą, regując na mój wspomniany tekst na portalu Kresy.pl:

„Skalski skupia się na tym, jak wiele ludzi – w tym ja –współpracowało wcześniej z fundacją Otwarty Dialog, a teraz się od niej odcinają. Otóż, jak najbardziej! Nie mam z tym żadnego problemu. Mogą sobie Skalski albo fundacja Otwarty Dialog przytaczać dowolne wycinki z korespondencji i każdą ilość obrazków działaczy fundacji Otwarty Dialog trzymających tabliczki „Je suis Marcin Rey”.

RESUME

Ze swojej strony deklaruję, że ani Piotr Tyma, ani ZUwP, ani Otwarty Dialog, ani Marcin Rey nie są w stanie zaburzyć mojego przekonania, że Ukraińcy to bratni nam naród, któremu osobiście bardzo współczuję sytuacji, w jakiej się znalazł. Wyzyskiwany przez oligarchów, nęcony oszustwem nacjonalizmu spod czerwono-czarnej flagi, który jest drogą donikąd, a wcześniej zwodzony obietnicą doszlusowania do poziomu życia panującego w krajach Unii Europejskiej – wymaga naszej troski i wyrozumiałości. Nakłaniam do tego także na podstawie dobra, które mnie tam spotkało – we Lwowie, Kijowie, Doniecku i wielu innych miejscach, niezależnie od tego, czy miałem do czynienia z „banderowcem” czy „separatystą”. Moje poglądy na polskie Kresy, na ludobójstwo dokonane przez UPA czy na istotę konfliktu w Donbasie nie rzutują na ocenę i wartościowanie Ukraińców jako ludzi.

Nigdy też, wbrew kłamstwom Tymy czy Reya, nie postulowałem przymusowego usuwania obywateli Ukrainy z Polski tylko na tej podstawie, że są obywatelami tego państwa. Przeciwnie – w rzeczonym artykule nawiązującym do Operacji Wisła stwierdziłem, że większość ukraińskich imigrantów to zwykli ludzie, którzy chcą zarobić na godne życie dla siebie i swoich rodzin, których trzeba co najwyżej zachęcać do powrotu w rodzinne strony, a nie przymusowo wyrzucać z terytorium RP.

Antypolska i antyukraińska klika w postaci Związku Banderowców w Polsce nie odwiedzie mnie od tego, by broniąc polskiego stanowiska w sprawach historii i polityki, być zarazem wolnym od uprzedzeń na tle narodowościowym.

Marcin Skalski

Tekst można dowolnie powielać i kopiować.

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.