- Kategoria: Aktualności
- Andrzej Łukawski
- Odsłony: 988
Demaskujemy mieszkających w Polsce, być może obok nas zbrodniarzy wojennych którzy żyją na podstawie zrabowanych Polakom dokumentów
Od czytelnika i zarazem korespondenta KSI Antoniego Dąbrowskiego z Dębna otrzymaliśmy poniżej zamieszczony (archiwalny już) materiał prasowy potwierdzający fakt przenikania na tereny PRL uciekających przed Armią Czerwoną zbrodniarzy wojennych.
Na kresowych forach i społecznościowych internetowych portalach dość często komentuje się nieprzychylne Polsce komentarze lub nawet wrogie działania mniejszości ukraińskiej jako „ludzie/potomkowie akcji Wisła” ale czy to zamyka sprawę coraz niżej upadających pol-ukr relacji ? Otóż nie.
Kilkudziesięcioletnie milczenie władz i brak motywacji ze strony zmieniających się po sobie władz w Polsce do ostatecznego rozliczenia ukraińskiego ludobójstwa tylko pogłębiają dno w tych relacjach.
W przypadku niemieckiego nazizmu czy stalinizmu coś jednak udało się zrobić i choć nie do końca, to jednak odbyło się potępienie tych totalitarnych systemów z czego najważniejszym, jest zakaz propagowania symboliki tych systemów a co z UON?
Rodzący się z gruzów Reichstagu ukraiński nazizm ma się coraz lepiej i tak jak w latach 30 ub.w. nikt nie zauważał albo udawał że nie zauważa tego systemu jak teraz, w XXIw.
Dziwne jest, że ta przedziwna ślepota dotknęła też USA która coraz jawniej wieszczy wsparcie zaledwie 30. letniej Ukrainy podążającej za swoim niemieckim wzorcem. Dlaczego w Polsce dzieje się tak, że wspierana przez władze naszego państwa mniejszość ukraińska i za pieniądze polskiego podatnika coraz śmielej i coraz bezczelniej zaczyna ukroindoktrynować/banderyzować większość polaków mieszkających u siebie, we własnym państwie.
Mam graniczące z pewnością przypuszczenie, że to nie tylko mniejszość ukraińska z akcji Wisła jest hamulcowym w procesie zdjęcie zmowy milczenia w sprawie ukraińskiego ludobójstwa. W mojej ocenie za tym stoją również tzw. „śpiochy” którzy na podstawie dokumentów zamordowanych przez siebie Polaków uwili sobie ciepłe i legalne gniazdka w Polsce i nie ustają w swej antypolskiej robocie wspierając tym samym przebywającą w Polsce ukraińską mniejszość. I za peerelu, i obecnie nikt nie weryfikował i nadal nie weryfikuje polskości prominentnych polityków którzy coraz liczniej zasiadają w sejmowych i senackich ławach. Służby specjalne i IPN w tej sprawie nabrały wody w usta i milczą. IPN nawet nie potrafi obronić własnej Ustawy z której mgr Przyłębska na wniosek prezydenta Dudy uznała zapis o ukraińskim nacjonalizmie za niezgodny z Konstytucją. „Czarny Diabeł” z Dębna to na pewno nie odosobniony przypadek w którym społeczeństwo -a nie służby specjalne- zdemaskowały członka zbrodniczej ukraińskiej organizacji.
O ile już znamy przeszłość rodziców niektórych polityków i parlamentarzystów, to nadal nie znana jest ilość przenikających w ucieczce przed Sowietami bandytów, którzy wolno ale skutecznie „szyją” Polakom nową historię.
Znasz takich? Napisz do nas na: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.