Dzisiaj jest: 28 Marzec 2024        Imieniny: Aniela, Sykstus, Joanna

Deprecated: Required parameter $module follows optional parameter $dimensions in /home/bartexpo/public_html/ksiBTX/libraries/xef/utility.php on line 223
Moje Kresy – Anna  Muszczyńska cz.8 -ostatnia

Moje Kresy – Anna Muszczyńska cz.8 -ostatnia

W kilka dni później w niedzielę 20 lutego 1944 roku do Firlejowa zjechała liczna grupa niemieckiego wojska w granatowych mundurach, podjechali pod ukraińską cerkiew Zesłania Ducha Świętego. Wyprowadzili ludzi pod…

Readmore..

Wstyd mi za postawy moich ziomków, którzy powinni być sumieniem  narodu ukraińskiego.

Wstyd mi za postawy moich ziomków, którzy powinni być sumieniem narodu ukraińskiego.

/Elementarz "Bandera i ja" również tłumaczony na jęz. polski Miało być inaczej , jak zapowiadali Hołownia i Tusk, a jest jeszcze gorzej. W programie nauczania historii przygotowanym obecnie przez MEN,…

Readmore..

Plakaty upamiętniające ofiary ukraińskiego  ludobójstwa

Plakaty upamiętniające ofiary ukraińskiego ludobójstwa

Fundacja Wołyń Pamiętamy po raz kolejny przed 11 lipca w 2024 roku organizuje akcję wyklejania miejscowości plakatami upamiętniającymi Ofiary ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1939-1947.W…

Readmore..

ALEKSANDER SZUMAŃSKI  POLSKI POETA ZE LWOWA

ALEKSANDER SZUMAŃSKI POLSKI POETA ZE LWOWA

Autorzy Zbigniew Ringer,Jacek Trznadel, Bożena Rafalska "Lwowskie Spotkiania","Kurier Codzienny", Chicago, 'Radio Pomost" Arizona, "Wiadomości Polnijne" Johannesburg. WIERSZE PATRIOTYCZNE, MIŁOSNE, SATYRYCZNE, RELIGIJNE, , REFLEKSYJNE, BALLADY, TEKSTY PIOSENEK, STROFY O TEMATYCE LWOWSKIEJ…

Readmore..

Antypolska manifestacja w Lublinie – czytanie poezji  Tarasa Szewczenki

Antypolska manifestacja w Lublinie – czytanie poezji Tarasa Szewczenki

/ Członek Zarządu Fundacji Niepodległości Jan Fedirko Prezes Towarzystwa Ukraińskiego w Lublinie dr. Grzegorz Kuprianowicz oraz Andrij Saweneć sekretarz TU w dniu 9 marca 2024 r po raz kolejny zorganizowali…

Readmore..

Zmarł prof. Andrzej Lisowski urodzony w Lacku Wysokim na Grodzieńszczyźnie, żołnierz Armii Krajowej Okręgu Nowogródek.

Zmarł prof. Andrzej Lisowski urodzony w Lacku Wysokim na Grodzieńszczyźnie, żołnierz Armii Krajowej Okręgu Nowogródek.

/ Profesor Andrzej Lisowski, zdjęcie ze zbiorów syna Andrzeja Lisowskiego" Zmarł prof. Andrzej Lisowski urodzony w Lacku Wysokim na Grodzieńszczyźnie, żołnierz Armii Krajowej Okręgu Nowogródek, wybitny znawca górnictwa, wielki patriota.…

Readmore..

„Zbrodnia (wołyńska)  nie obciąża państwa  ukraińskiego!    Skandaliczna wypowiedź Kowala:”

„Zbrodnia (wołyńska) nie obciąża państwa ukraińskiego! Skandaliczna wypowiedź Kowala:”

Paweł Kowal, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych w rozmowie z Interią powiedział, że: „zbrodnia (wołyńska) nie obciąża państwa ukraińskiego” i „państwo ukraińskie nie ma za wiele z rzezią wołyńską, bo…

Readmore..

MOJE ŻYCIE NIELEGALNE

MOJE ŻYCIE NIELEGALNE

Tytuł książki: "Moje życie nielegalne": Autor recenzji: Mirosław Szyłak-Szydłowski (2008-03-07) O księdzu Tadeuszu Isakowiczu-Zaleskim było ostatnimi czasy bardzo głośno ze względu na lustracyjne piekiełko, które zgotowali nam rządzący. Kuria bardzo…

Readmore..

Wierząc naiwnie, że pojednanie między narodami da się  zbudować na kłamstwie  i przemilczeniu

Wierząc naiwnie, że pojednanie między narodami da się zbudować na kłamstwie i przemilczeniu

Posłowie PiS zapowiadają wniosek o odwołanie Pawła Kowala z funkcji szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych w związku z wypowiedzią nt. rzezi wołyńskiej –informuje dziennikarz Dorzeczy. Dlaczego tak późno. Paweł Kowal…

Readmore..

Pod wieżami Włodzimierza.  Ukraińcy 1943 – 1944

Pod wieżami Włodzimierza. Ukraińcy 1943 – 1944

Praca literacka i fotograficzna przy książce trwała kilka lat. Fotografie ze zbiorów bohaterów świadectw i ich rodzin pochodzą z całego XX wieku. Fotografie współczesne to efekt ponad czterdziestu podróży Autora…

Readmore..

230. rocznica Insurekcji  (powstania) kościuszkowskiego.

230. rocznica Insurekcji (powstania) kościuszkowskiego.

/ Autorstwa Franciszek Smuglewicz - www.mnp.art.pl, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=297290 Tadeusz Kościuszko, najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej w czasie insurekcji kościuszkowskiej, generał lejtnant wojska Rzeczypospolitej Obojga Narodów, generał major komenderujący w…

Readmore..

Setki tysięcy rodzin polskich wywożonych w czterech masowych deportacjach:  10 lutego, 13 kwietnia i 20 czerwca 1940 roku  oraz 21 czerwca 1941 roku na syberyjska tajgę i stepy Kazachstanu

Setki tysięcy rodzin polskich wywożonych w czterech masowych deportacjach: 10 lutego, 13 kwietnia i 20 czerwca 1940 roku oraz 21 czerwca 1941 roku na syberyjska tajgę i stepy Kazachstanu

W XVII wieku Andrzej Potocki, hetman polny koronny, rozbudował miasto Stanisławów i założył Akademię. Było to jak na owe czasy coś tak niezwykłego, że przejeżdżający przez Stanisławów w 1772 roku…

Readmore..

  • Bogusław Szarwiło
  • Kategoria: Uncategorised
  • Odsłony: 1530

„Bulbowcy i Rydy”, koszmary z pamięci Wołynian

„Rudy” i „bulbowcy”, te dwa wyrazy utkwiły w mojej pamięci od dziecka. Wszystkie rodzinne wspomnienia z Wołynia związane były z tymi kluczowymi słowami. Jako dziecko byłem przekonany, że „Rudy” to przezwisko herszta bandy „bulbowców”  (czyli bandytów ukraińskich, w rozumieniu pospolitych przestępców) odpowiedzialnych za całe zło jakie spotkało Polaków na Wołyniu. Jak się znacznie później ( w latach 60-tych) okazało moje przekonanie nie wiele odbiegało od prawdy, chociaż nadal zasób mojej wiedzy był ograniczony. Owszem od świadków minionego czasu dowiedziałem się skąd pochodziło określenie „bulbowcy”. Wyjaśniono mi, że te pierwsze  ukraińskie  bandy stworzył „Taras Bulba” ( Taras Boroweć), a na terenie powiatu kowelskiego to właśnie „Rudy” nimi dowodził. Określenie „bulbowcy”  słyszałem,  znajdowałem i znajduję w relacjach bardzo wielu mieszkańców Wołynia. Dla przykładu: „ Bulbowcy, jak dzikie bestie, krzyczeli „Lachajte lachy chutko” (szybko kładźcie się Polacy)….. Leżąc w tych bruzdach byliśmy widoczni dla bulbowców na koniach. ... Zaczęli się chować, a bulbowcy wciąż chodzili po wsi……... Wspominał:  Aleksander Pradun -   Wieś Ostrówki (http://www.nawolyniu.pl/wspomnienia/13lat.htm. ) Cała rodzina Brocików wymordowana przez bulbowców……. Ukraińcy powiedzieli, że  jak jesteście Polakami to uciekajcie stąd bo tu pełno jest bulbowców i was wyrżną...... Mieczysław Kobyłecki z kolonii Borówka gmina Derażne powiat Kostopol (http://wolyn.freehost.pl/wspomnienia/kobylecki_mieczyslaw.html)  Nikt jednak z moich rozmówców nie był w stanie nic więcej powiedzieć na temat samego „Rudego”. W szkole podstawowej, niestety żaden nauczyciel nigdy nie wspominał ani o „bulbowcach’ ani o „Rudym”. Dopiero w średniej  dowiedziałem się  o UPA ( Ukraińskiej Powstańczej Armii) działającej w Bieszczadach, przy okazji śmierci generała Świerczewskiego , ale nadal nie orientowałem się w związkach z oddziałami „bulbowców” na Wołyniu. Tego tematu nie było w programie nauczania. Nie mniej dowiedziałem się, że pomysłodawcą  UPA  był właśnie „Taras Bulba”( Taras Boroweć) . Pierwsze wspomnienia bliskich o wydarzeniach na Wołyniu spisałem w latach sześćdziesiątych, odnotowując fakt istnienia oddziałów „bulbowców” (będąc nieświadomym, że to banderowcy z OUN-B) i ich lokalnego wodza „Rudego”. Notatki te odłożyłem na wiele lat, bo nie było klimatu ani możliwości na poszerzenie wiedzy. Powróciłem do sprawy dopiero w dobie internetu i budzącej się świadomości Kresowian, po 1990 roku. Pojawiły się artykuły i  książki, pisane przez świadków, wydawane na własny koszt, ale opisujące prawdę o „Rzezi Wołyńskiej”  z 1943 r. i fali zbrodni ukraińskiej jaka rozlała się nieco później na województwa Małopolski Wschodniej, Lubelszczyznę i Podkarpacie. Zacząłem sprawdzać fakty spisane w moich notatkach i uzupełniać je o dane do których wcześniej nie miałem dostępu. Historycy i badacze, którzy zajęli się tematem „Ludobójstwa na Polakach dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich”, wyjaśniali, że określenie „bulbowcy” jest częściowo błędne, chociaż tak powszechne na Wołyniu .Nazwa  UPA chociaż została stworzona przez wspomnianego „Tarasa Bulbę”, bardzo szybko została przywłaszczona przez frakcję OUN Bandery i to ona odpowiada za „Rzeź” bezbronnej ludności Wołynia.  Nie mniej, Ewa Siemaszko, badaczka tematu, pisze między innymi: „Obecność bojówek bulbowskich na wymienionym wyżej obszarze była ludności polskiej powszechnie znana, a jej działalność odczuwano jako zbrodniczą.  (...) W raportach, sprawozdaniach i meldunkach Okręgu AK Wołyń powtarza się twierdzenie, że eksterminację ludności polskiej na terenie powiatu sarneńskiego i kostopolskiego rozpoczęli i dokonywali bulbowcy. Działali oni samodzielnie do sierpnia 1943 r. Jednakże w tym czasie i na tym terenie działała równolegle OUN Bandery, a więc w północno-wschodniej części Wołynia ludobójcze akcje wobec ludności polskiej były dokonywane jednocześnie przez dwa nacjonalistyczne ugrupowania..”  Według IPN, zarówno bulbowcy jak i melnykowcy, mimo, że nie popierali akcji mordowania Polaków, to jednak podległe im oddziały brały udział w niektórych akcjach. Natomiast Grzegorz Motyka, obrońca dobrego imienia „Tarasa Bulby”,  zwraca uwagę, że: w specjalnej odezwie wspomniany,  tak przedstawił zaszłe wówczas wydarzenia:......” Oddziały Wojskowe OUN udając UPA i niby z rozkazu Bulby zaczęły w haniebny sposób wyniszczać polską ludność oraz inne mniejszości narodowe...”   Zatem nic w tym dziwnego, że w pamięci świadków minionego czasu nazwa  „bulbowcy”, utrwaliła się jako odpowiedzialnych za zbrodnię „Ludobójstwa na Wołyniu.  
 Wracając do książki G. Motyki poszukiwałem informacji o „Rudym”, ale niestety jedynie dowiedziałem się, że miał na nazwisko Stelmaszczuk. Podejrzewam, że i ukraińscy autorzy piszący o „bohaterach” tamtego czasu nie wiele miejsca poświęcili  temu działaczowi i komandirowi, ze względu na jego późniejszą współprace z NKWD.  Nie mniej udało mi się dotrzeć do fragmentów życiorysu „Rudego” który nazywał się Jurij Ołeksandrowycz Stelmaszczuk i urodził się na Wołyniu w 1920 r. we wsi Korszów koło Lucka.  Udało mi się również znaleźć  jego zdjęcie, do tej pory nie było go w galerii ‚Katów Wołynia”, a  być powinno.
 Będąc uczniem ukraińskiego gimnazjum, już należał do tajnej komórki OUN. Po wkroczenia sowietów na Wołyń w 1939 r. nie zaprzestał działalności, którą tropiło NKWD.  W roku 1940 doszło do wielu aresztowań, ale Stelmaszczukowi udało się wymknąć i ukryć. W 1941 r. zimą  przekroczył granicę na Bugu i dostał się do Chełma, skąd miejscowa  komórka OUN wysłała go do Krakowa. Tam trafił pod skrzydła wywiadu niemieckiego i   na kurs wywiadowczo-dywersyjny w Brandenburgu. Po przeszkoleniu miał być wcielony do batalionu „Nachtigall”, ale w związku z atakiem Niemców na Związek Radziecki, zmieniono plany. Otrzymał zadanie dywersyjne na zapleczu frontu: wysadzenia węzła kolejowego w Sarnach. Niemcy jednak tak szybko się posuwali w głąb Rosji, że nie zdążył na czas dotrzeć do celu. Dlatego pojawił się we Lwowie w centrali OUN, mieszczącej się przy ul. Ruskiej 20, w miejscu odpowiedzialnym za całe zło jakie wydarzyło się na Kresach Południowo- Wschodnich. Tu Stelmaszczuk zaprzyjaźnił się z członkiem Krajowego Prowydu OUN, Mykołą Łebiediem ps. „Ruban”, który skierował go z kolei do  Dmytro Klaczkiwśkiego , „Kłyma Sawura”.
 Klaczkiwskij przydzielił „Rudemu”  zadanie: „Oczyścić okręg kowelski na Wołyniu z aktywistów sowieckich,  Żydów i Polaków”.  Tak Steelmaszczuk wrócił na Wołyń. Co i gdzie, robił  w 1942 r. trudno ustalić. Według jego własnej relacji przebywał w Maciejowie, gdzie jako agent Abwery prowadził szkolenie członków OUN pracujących w niemieckiej policji ( nie wykluczone, że kształcił kadry dla planowanych, przez OUN,  formacji zbrojnych). Dość szybko pojawił się w 1943 r., wśród twórców UWA/UPA.  Dziś już wiemy, że  Wołyń został z premedytacją wybrany jako  poligon doświadczalny do realizacji zbrodniczych planów OUN. Decyzja taka zapadła , 17 - 21 lutego 1943 r. na III zjeździe OUN    ( w wiosce Tereberze  lub Wałujky koło Olecka w obwodzie lwowskim). Wzięli w nim udział między innymi: Mykoła Łebied i Roman Szuchewicz.  Przewodniczył M. Łebied, ale programowe wystąpienie wygłosił Mychajło Stepaniak, który wyraźnie sugerował  stworzenie jednolitych sił zbrojnych i ponadpartyjnego kierownictwa. W ten sposób zademonstrowano by wobec własnego społeczeństwa oraz świata zewnętrznego jedność Ukraińców. Ostatecznie, jak się wydaje, koncepcja Stepaniaka została zaakceptowana. Postanowiono przystąpić na Wołyniu do otwartych walk partyzanckich, choć nie jest jasne, czy już wtedy zadecydowano o dokładnym terminie ich rozpoczęcia. Nowo tworzona armia partyzancka miała nosić nazwę Ukraińska Wyzwoleńcza Armia (UWA).  Jednak banderowska partyzantka w praktyce w ogóle nie używała tej nazwy, to nazwę Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), uznano za bardziej odpowiednią propagandowo. Kierownictwo nad walką partyzancką przejęli Wasyl Iwachiw oraz Dmytro Kljaczkiwśkyj.
 W późniejszym czasie pod wpływem R. Szuchewycza polityka OUN w kwestii walki zbrojnej odeszła od postanowień konferencji i poszła w kierunku, który w praktyce zastosował na Wołyniu dowódca UPA , Dmytro Kljaczkiwśkyj ps.”Kłym Sawur” — tzn. walki przeciwko czerwonym (radzieckim) partyzantom i Polakom. Sprawą tworzenia oddziałów zbrojnych zajmowano się już w końcu 1942 r. Tu należy podkreślić, że na przełomie lat 1942 – 1943 r. podziemie banderowskie w zasadzie zakończyło prace przygotowawcze i rozpoczęło rozwijanie własnych oddziałów zbrojonych, jako bazy przyszłej armii powstańczej. 15 lutego 1943 r. doszło do narady aktywu OUN z terenu byłego obwodu wołyńskiego w Poddębicach, w której uczestniczył  między innymi J.Stelmaszczuk ps. „Rudyj”. Uczestnicy tej narady otrzymali następujące zadania:  1) Wyznaczyć w okręgach (powiatach) liczbę ludzi, która powinna być wcielona w ławy oddziałów powstańczych w przypadku masowego otwartego zbrojnego wystąpienia. 2) Wyznaczyć i rozdzielić po okręgach dowództwo odpowiednio do wyznaczonego kontyngentu członków UPA. 3) Rozdzielić po rejonach broń, wyposażenie wojskowe i produkty żywnościowe według powyższego schematu. 4) Prowadzić w sposób bardzo zakonspirowany w miejscach (rejonach) ogólne szkolenie wojskowe dla wszystkich wyznaczonych do szeregów UPA.  Stelmaszczuk dostał do dyspozycji 450 karabinów i 600 tys. sztuk amunicji i zabrał się do realizacji postawionych zadań.  W procesie tworzenia oddziałów zbrojnych nacjonaliści natrafili na całkowity brak kadr dla niższego i średniego szczebla dowódczego. Musieli sięgnąć po Ukraińców służących w pomocniczej policji ukraińskiej. Dzięki osobistym kontaktom i poprzez członków OUN-SD służących w niej udało się w okresie marzec– maj 1943 r. namówić  policjantów do przejścia do OWA/UPA ( Wg G. Motyki: takie decyzje zapadły na III zjeździe OUN). Dziś już wiemy, bez żadnych wątpliwości, że  UPA (Ukraińska Armia Powstańcza) powstała właśnie na Wołyniu.  Szczególnie cenne było przejście kilku zwartych jednostek policyjnych, bo z nimi pozyskali też dowódców sotni czy kureni. W powiecie kowelskim Stelmaszczuk ps. „Rudyj”, przyczynił sie do powstania trzech oddziałów.  Pierwszy powstał pod koniec marca pod dowództwem Oleksija Szuma ps. „Wowczak”, działający w gminach Turzysk, Kupiczów, i Lubitów.  Drugi 24 marca 1943 r., kiedy 186 członków 103 Batalionu Schutzmannschaft na czele z dowódcą Kłymczakiem( przyjął pseudonim „Łysyj”) przeszło do  UWA/UPA.  Dzięki temu  nie tylko wzmocniono oddział „Wowczaka”, ale  powstały  jeszcze dwa nowe . Czwarty oddział  z inspiracji „Rudego” stworzył Josyp Paszkewicz ps. „Bystryj”. Stelmaszczuk tak się zaangażował w prace, że pod koniec maja 1943 r., zorganizował, w pobliżu wsi Huszyn  ( na skraju lasów Skulińskich) szkołę podoficerską dla 50 kursantów ( w której nawet przeprowadził dwa kursy). To między swoje oddziały rozdysponował otrzymaną w lutym broń i amunicję. Tak pojawiła się w zachodniej i północnej części pow. kowelskiego: „Ukraińska Powstańcza Grupa Ozero”, dowodzona przez „Rudego”, która powstała na bazie ukraińskiego batalionu policyjnego nr 103 (w służbie niemieckiej) z Maciejowa i stuosobowej grupy ochrony kolei i policjantów ukraińskich z Kowla. W jego skład weszły następujące sotnie: „Pierwszy oddział Stochid”, którym dowodził Ołeksij Szum ps. „Wowczak”, „Drugi oddział Buh” na czele z Iwanem Kłymczakiem ps. „Łysyj” (były członek dowództwa batalionu 103.) i „Trzeci Oddział Tur” z dowódcą Paszkewyczem ps. „Bystryj”  ( Były dowódca posterunku policji ukraińskiej w Hołobach- wieś gminna w pow. Kowel )  Zgrupowanie wraz ze szkołą mogło liczyć 470 osób.  Tymczasem gdy 13 maja 1943 r. w starciu z Niemcami zginął Wasyl Iwachiw , niepodzielną władzę nad całością sił partyzanckich objął Kljaczkiwśkyj. Natomiast w Krajowym Prowydzie OUN polityka prowadzona przez pełniącego obowiązki prowidnyka  Łebedia zaczęła budzić niezadowolenie części przywódców OUN. Od 11 do 13 maja doszło do otwartego wystąpienia jego przeciwników, Łebed zaskoczony krytyką, opuścił obrady. Pod jego nieobecność członkowie prowidu pozbawili go władzy i utworzyli kolegialne kierownictwo w postaci trzyosobowego Biura Prowidu. W ten sposób władzę nad OUN objął triumwirat w składzie Zinowij Matła, Dmytro Majiwśkyj i, jako „pierwszy wśród równych” , Roman Szuchewycz  ps. „Taras Czuprynka”, „Tut”, „Dzwin”, „R. Łozowśkyj” . (  W roku 1941 zastępca dowódcy batalionu „Nachtigall” ). Dla dalszej organizacji i rozwijania armii referentura wojskowa Dowództwa Głównego w drugiej połowie maja przysłała na pomoc Klaczkiwskiemu,  z Galicji 58 specjalistów wojskowych (oficerów i podoficerów), którzy w swoim czasie uzyskali wysokiej jakości szkolenia w armii polskiej lub niemieckiej.  
W maju 1943 r. rozwijają swoją działalność pierwsze wielkie (ponad 500 osób) formacje UPA: «Pierwsza grupa UPA» (dowódca I. Łytwynczuk-«Dubowyj»); Ukraińska Grupa Powstańcza «Ozero» (dowódca J. Stelamaszczuk- «Rudyj»); oddział UPA «Kotłowyna» (dowódca S.Kowal-«Jurij Rubaszenko») . Wymienione zjednoczenia UPA zaczynają ambitnie reorganizować się i liczebnie rozwijać się późną wiosną i latem 1943 r. Zostały dla nich wyznaczone wyraźne granice działalności, z których tworzone były  tzw. grupy UPA: grupa pod dowództwem I. Łytwynczuka («Dubowego»), otrzymała numer “01” і kryptonim «Zahrawa», obejmująca terytorium centralnej i północnej części Rówieńszczyzny i Pińszczynę; grupa pod dowództwem P.Olijnyka («Eneja»), otrzymała numer “02” i kryptonim «Bohun», obejmująca terytorium południowej Rówieńszczyzny, północnej Tarnopolszczyzny i północnej części współczesnego obwodu chmielnickiego; połączona z J. Stelmaszczukiem («Rudy»), S.Kowala («Jurija Rubaszenka»), P. Antoniuka («Sosenka») w grupę UOA“03” «Turiw» pod dowództwem M. Jakymczuka („Oleha”), obejmowała terytorium obwodu wołyńskiego i południową Beresteczczyznę. Na bazie odrębnych sotni została utworzona grupa UPA “04” «Tiutiunnyk» pod dowództwem F. Worobcia (“Wereszczaky”), która rozpowszechnia swoją działalność na terytorium obwodu żytomierskiego i północno-zachodnich rejonów obwodu kijowskiego . Do lipca 1943  r. oddziały UWA/UPA, znajdujące się w fazie tworzenia i konsolidacji, były zdolne do przeprowadzania akcji w ograniczonym zakresie, głównie na wschodzie Wołynia. To tam w mordowaniu Polaków wykazywali się :Iwan Łytwynczuk   ps. „Dubowyj” i Petro Olijnyk  ps. „Enej”.  W maju i czerwcu 1943 roku w dowództwie UPA zaczął dojrzewać plan jednoczesnego uderzenia na polskie osady i masowej „ czystki” Polaków na całym Wołyniu. W tym też czasie frakcja banderowska OUN zmierzała konsekwentnie do zjednoczenie ukraińskich oddziałów wojskowych różnej proweniencji: bulbowców i melnykowców,  czyniąc to najczęściej  siłą , co przyczyniło się do okrzepnięcie oddziałów UPA. Na początku czerwca 1943 r. „Kłym Sawur”, który został dowódcą,   UPA na Wołyniu, przekazał dowódcom UPA w zachodnich powiatach Wołynia oficjalny rozkaz eksterminacji Polaków.  Jak przyznał sam „Rudy”, spotkał się z nim w okolicach Kołek, gdzie usłyszał  rozkaz wymordowania wszystkich Polaków w okręgu kowelskim. Mając pewne wątpliwości zwrócił się z nimi  do Andruszczenki ( zastępcy przedstawiciela sztabu głównego), który powiedział mu, że nie jest to polecenie z centrum ( „może być przekręcone”). To spowodowało, że „Rudy” napisał n 24 czerwca 1943 roku w tej sprawie list do prowidnyka OUN-B Mykoły Łebedia. Niestety odpowiedzi nie było, bo został pozbawiony stanowiska. Być może z powodu tych  wątpliwości „Rudy”, jak sam później twierdził, wstrzymywał się z wykonaniem rozkazu do sierpnia 1943 r.  A warto w tym miejscu zauważyć, że  OUN-UPA, pomimo czterokrotnej liczebnej przewagi ludności ukraińskiej nad polską, nie dysponowała odpowiednio dużymi siłami, nawet z udziałem lokalnych zmobilizowanych chłopów ukraińskich, by móc w jednym czasie dokonywać ludobójczych akcji na dużych obszarach. Zorganizowane lipcowe akcje obejmujące teren większy niż jedna gmina zostały przeprowadzone w kilku terminach, a ponadto w kilku przypadkach z nieznanych powodów likwidowano odrębnie pojedyncze wytypowane osiedla polskie. Pierwszym sprawdzianem była akcja przeprowadzona  w nocy z 10 na 11 lipca 1943r., gdy oddziały UPA, przy wsparciu chłopstwa ukraińskiego tzw. „czerni”, przystąpiły do skoordynowanego ataku na ok. 100 miejscowości, w których żyli Polacy, głównie w powiatach włodzimierskim i horochowskim. Dalszy ciąg akcji odbywał się w późniejszych dniach lipca. Oprócz w/w powiatów odnotowano również napady w pow. kowelskim ale na znacznie mniejszą skalę ( w gminach Krymno i Turzysk) i to by przynajmniej częściowo potwierdzało w/w wspomniane słowa „Rudego”. Chociaż dziś wiemy, że w drugiej połowie  lipca doszło do napadów prawie we wszystkich powiatach Wołynia. Trudno  jednak ustalić rolę „Rudego” w tym przedsięwzięciu. 15 lipca 1943 r. D. Klaczkiwski,  tworzy i kieruje pierwszym Dowództwem Głównym UPA. W ciągu miesiąca został w końcu ostatecznie ukształtowany sztab UPA, do pracy w którym dołączono oficerów byłej armii UNR ppłk L. Stupnyckiego (szef sztabu) i pułkowników M. Omeliusyka i I. Łytwynenka. Szef sztabu L. Stupnyćki ps. „Honczarenko” zaczął tworzyć „Główny Sztab Wojskowy” (GSzW), UPA  Wołyń–Podole , Klaczkiwskiego”.  Wróćmy jednak do powiatu kowelskiego który zajmował środkowo-północną część województwa wołyńskiego i graniczył: od zachodu z powiatem lubomelskim, od północy z województwem poleskim (powiaty koszyrski i brzeski), od wschodu z powiatem sarneńskim oraz od południa z powiatami: łuckim, horochowskim i włodzimierskim i największej wsi, jaką były Zasmyki w gminie Lubitów. Tej wsi i sąsiadujących z nią innych kolonii polskich nie zaatakowano  10/11 lipca, prawdopodobnie z powodu nie wystarczających sił ukraińskich. Atak przygotowywano  jednak na  24 lipca 1943 r. po ściągnięciu posiłków z innego terenu. Na szczęście Polaków, pojawiła się w tej okolicy kompania wojska niemieckiego, która nie tylko starła się z Ukraińcami ale ich rozpędziła. Tymczasem w sierpniu 1943 r. jak piszą historycy, na Wołyniu powstały trzy zagony UPA : „Kołowyna”, „Ozero” i „im. Bohuna”.  Na  III Nadzwyczajnym  Zgromadzeniu OUN antypolskie działania uzyskały aprobatę nowego szefa Centralnego Prowydu  OUN-B Romana Szuchewycza. Również w sierpniu znacznie zwiększyła się liczba oddziałów  u „Rudego”, dlatego dokonał  zmian organizacyjnych. „Ukraińska Powstańcza Grupa Ozero” została przemianowana na:  Zagon ( pułk) „Ozero”,  który składał się:  trzech kureni ( bataliony):
1. „Stochid” – dowodził nim  Pawło Kłyłymuk ps. „Nazar” (Krycha) – działał w rejonie Kamienia Koszyrskiego. Składał się z trzech sotni bez kryptonimów, którymi dowodzili: Iwan Kłymczak ps. „Łysyj” (do lata 1943 r.) po nim; Hryhorij Trociuk ps. „Werchowyneć”,  Tychon Zynczuk ps. „Kubik” („Romb”), Wasyl Iluszyk ps. „Bajda”.
 2. „Buh”, którym dowodził Iwan Kłymczak ps. „Łysyj” (od lata 1943 r.); sztab kurenia przebywał we wsi Połapy (gm. Zagorany, pow. Luboml) i swoim działaniem obejmował ten powiat. Składał się z dwóch sotni bez kryptonimów, którymi dowodzili:  W. Petluk ps. „Zaliżniak” ( do pażdziernika) później Kostia Kwiatkowski ps. „Bohdan” i Ołeksandr Nykrytycz  (  Iwan Zariczniuk - srt 311 Samborski) ps. „Woron”
3. „Tur” działał w powiecie kowelskim pod dowództwem Ołeksy Hromadiuka ps. „Hołobenko”. Składał się jedynie z trzech  sotni bez kryptonimów, którymi dowodzili: „ Zacharij Darmochwał ps. „Rozważnyj” ( oddział artyleryjski) , Josyf Jakowczuk ps. „Kryłatyj” i Trochym Korolczuk ps. „Neczaj”.
Szuchewicz  w tym samym czasie  wysłał swojego człowieka na inspekcję do „Kłyma Sawura” . Dokładnie nie wiadomo czy z tego powodu, czy w wyniku rozliczenia za działania lipcowe, „Kłym Sawur” zażądał od „Rudego”  realizacji ludobójczego dzieła w sierpniu, na zachodnim Wołyniu. Widocznie  Stelmaszczuk został dobrze zmotywowany, albowiem  w sztabie :Rudego” zaplanowano na ostatnie dni sierpnia ok. 100 napadów na miejscowości zamieszkałe przez Polaków. Nim jednak do tego doszło, nocą z 19 na 20 (lub 20 na 21) sierpnia kureń „Nazara” razem z oddziałami „Łysego” i Kubika”, pod dowództwem „Rudego” zaatakowały Kamień Koszyrski.  Wyparli Niemców, zdobywając dużo sprzętu wojskowego i żywności. Po tym poszły rozkazy dotyczące akcji sierpniowych.

Kureń którym dowodził „Łysyj” otrzymał rozkaz likwidacji ludności polskiej w pow. lubomelskim. Przy wsparciu „czerni” z lokalnych wiosek ukraińskich, w dniach 29-30 sierpnia 1943 roku UPA napadła na co najmniej 34 miejscowości tego powiatu mordując ok. 2,5 tys. Polaków.  Dokonano napadu jednocześnie na  wsie i kolonie w gminie Bereżce: – Kolonia Czmykos, gdzie zginęło ponad 150 osób, we wsi Jankowce, zamordowano ponad 80 osób, we wsi Kąty, zginęło ok. 210 Polaków i 3 Ukraińców, we wsi Sawosze, zginęło ok. 10 Polaków , we wsi Sztuń, brak danych, we wsi Terebejki, zamordowano ok. 10 Polaków. Podobnie w gminie Hołowno  nie ma danych. W gminie Huszcza: – Folwark Kaznopol, zginęło 6  osób, we wsi Ostrówki, zamordowano w niezwykle okrutny sposób 470 Polaków ,  w Woli Ostrowieckiej,  w podobny sposób zamordowano 570 Polaków, w kolonii Zamostecze, zginęło ok. 40 Polaków i Holendrów (Olendrów), w kolonii  Piotrówka, brak danych; we wsi  Przekurka, zginęło 9 Polaków, we wsi Równo, zamordowano ok. 40 Polaków. W gminie Luboml została zamordowana bliżej nie określona grupa Polaków w następujących miejscowościach: Radziechów, Borki, Leśniaki, Kol. Łany, Maszów, Zapole.  Natomiast kureń  „Hołobenki” , przy czynnym udziale  „czerni”, zaatakował liczne wsie polskie w  pow. kowelskim.   W dniach 29-30 września sotnie tego kurenia, wymordowały ludność polską , między innymi  w Gaju ( 600 osób),Mielnicy (40 os.), Podryże (97 os.), Sucha Łoza (71 os.), w miasteczku Mielnica (100 os.), w futorze Skalnica  (ok. 40 os.). Wśród wyróżniających się bestialstwem znaleźli się między innymi: Mykoła Jedyneć „Wowk”  i Iwan  Strilczuk ps. „Czornyj”.   Również 30 sierpnia  wymordowano ponad 200 osób we wsiach  Budy Ossowskie i kolonia Kowalówka .   Podobny los „Rudy” zaplanował dla polskich wsi  znajdującym się wokół Zasmyk w gminie Lubitów. Nie było dla nikogo tajemnicą, że Zasmyki razem z sąsiednimi wsiami ( Janówka, Stanisławówka, Radomle, Batyń , Dąbrowa i Lublatyn) zorganizowały stosunkowo silny Ośrodek Samoobrony Polskiej w pow. kowelskim. W poszczególnych wsiach istniały również oddziały samoobrony, a w Zasmykach powstał  lotny oddział partyzancki AK „Jastrząb” dowodzony przez por. Władysława Czermińskiego jak również przebywał oddział „Grońskiego” dowodzony przez pchor. Tadeusza  Koronę. Wokół tego ośrodka, dzięki działaniom „Jastrzębia”, zaczęła sie tworzyć legenda o c rosnącej sile zbrojnej. Dlatego na dzień 1 września 1943 r. upowcy wyznaczyli kolejny już atak na Zasmyki. Przy okazji warto zwrócić uwagę, że zniszczenie tej wioski, oznaczało by zagładę również i sąsiednich wsi polskich, a o to właśnie chodziło  Ukraińcom. „Rudy” by zapewnić skuteczność ataku skierował do zgromadzonych kilkuset chłopów  z „czerni”, dwie sotnie UPA. Niestety ta akcja się nie powiodła. Polskie oddziały partyzanckie stacjonujące w Zasmykach, zamiast się bronić, zaatakowały siły upowskie dzień wcześniej. 31 sierpnia 1943 r. polskie oddziały rozgromiły ukraińskie zgrupowanie zdobywając nawet trochę broni. Natomiast 4 września oddział „Jastrzębia”  wyprzedził atak UPA na ludność polską Osiecznika,  wioski położonej 20 kilometrów od Zasmyk, w której znaleźli się również uciekinierzy z dzień wcześniej napadniętego Wierbiczna. Mimo ataku sotni UPA na konwój furmanek z Osiecznika, polscy partyzanci doprowadzili  szczęśliwie do Zasmyk. 6 września oddział partyzancki AK  „Korda” (por. Kazimierza Filipowicza ) w pow. lubomelskim, zaatakował i  zlikwidował oddział szturmowy UPA pod dowództwem „Worony”, który osobiście kierował akcją mordowania ludności polskiej 30 i 31 sierpnia w pow. lubomelskim. „Woron” zginął podczas tej akcji i dowództwo objął „Czumak” ( według M.Samborskiego był to Mykoła Jaceniuk, ale wg. litopisu UPA był to Wasyl Melnik).  W tym też czasie drugiemu kureniowi zahonu Ozero,  którym dowodził „Łysyj”, podporządkowano  oddział Iwana Łenia ps. „Łew” i oddział Wasyla Petluka ps. „Zalizniak”. Po tych wydarzeniach „Rudy” postanowił definitywnie zakończyć sprawę Zasmyckiego Ośrodka Samoobrony Polskiej i osobiście poprowadzić atak na Zasmyki 8 września 1943 r. Dzień wcześniej, czyli 7 września, kiedy „Rudy” zgromadził w ukryciu  już 9 sotni, czyli trzy kurenie  , miały miejsce dwa nieprzewidziane zdarzenia. Pierwsze to informacja, że od strony Kowla drogą na Tuliczów posuwa się znaczna kolumna Niemców, która natknęła się pod Radowiczami na oddziały UPA przygotowujące się do ataku na Zasmyki. Niemcy natknęli się na sotnie „Bajdy”, która maszerowała w stronę „Kowla”, aby z tamtego kierunku zatrzymać ewentualną pomoc dla Zasmyk. Dowodzący całością komandir „Rudy” wprowadził natychmiast do akcji następne sotnie „Kubika” i „Zelaźniaka”,  co spowodowało, że oddział niemiecki nie większy od kompanii, wycofał się po wstępnym boju w kierunku Kowla. Drugie zdarzenie, to wezwanie do sztabu UPA z powodu przybycia tam Kliczkowskiego i Omelki. „Rudy” przekazał dowodzenie „Wowczakowi”.  8 wrzenia 1943 roku, Niemcy zaatakowali sotnie UPA pod Radowiczami i Tuliczowem siłą batalionu piechoty przy udziale 3 samochodów pancernych. Mało tego, gdy akcja rozwinęła się do boju włączył się niemiecki pociąg pancerny działający na linii  Kowel - Włodzimierz Wołyński, którego artyleria zupełnie pomieszała szyki upowców.  Zaczęli się oni wycofywać i zostali całkowicie wyparci ze swoich stanowisk szukając schronienia w lasach świnarzyńskich. Niestety Niemcy wtargnęli również do Abramowca, polskiej koloni koło Radowicz, którą zniszczyli zabijając 26 osób. A wszystko dlatego, że wzięli ją za ukraińskie osiedle.  Niemcy doszli aż do Kupiczowa, gdzie umocnili się bunkrami i rowami strzeleckimi. Polowy garnizon zorganizowali również w Radowiczach.  Wszystko tylko po to by zapewnić bezpieczeństwo przy zbiorach i spływie kontyngentów (obowiązkowych dostaw płodów rolnych). Tym sposobem po raz drugi ochronili od zagłady Polski Ośrodek Samoobrony w Zasmykach. Przez dwa miesiące zagon „Rudego” musiał unikać tego terenu. Mimo tej porażki skala sierpniowych zbrodni była podobna do lipcowych, a niektórzy mówią, że nawet większa. Sam „Rudy” przyznał się do zamordowania 15 tys. Polaków . Być może w nagrodę, 15 września 1943 r. , „Rudy” został awansowany na stanowisko dowódcy Grupy UPA „Turiw”- obejmującym zachodnie tereny Wołynia (Łuckie, Kowelskie, Włodzimierskie, Horochowskie) . W tej sytuacji dowodzenie zagonem „Ozero” przekazał „Wowczakowi” ( O. Szum). Tymczasem 120 osobowy oddział „Jastrzębia”, na polecenie inspektoratu AK w Kowlu, razem z  90 osobowym oddziałem „Korda” (por. Kazimierz Filipowicz) przeprowadzili akcję przeciwko zgrupowaniom ukraińskim w pow. lubomelskim. Świtem 5 października (1943 r.) oddziały polskie najpierw uderzyły na ukraińską wieś Sokół, a później Połapy skąd pochodziły bojówki UPA odpowiedzialne za pogrom Polaków w Kątach, Woli Ostrowieckiej, Ostrówkach i Jankowcach. We wsi  Połapy znajdował się sztab kurenia „Buh”, którym dowodził  Iwan Kłymczak ps. „Łysyj” (od lata 1943 r). Dwa nacjonalistyczne ośrodki zostały rozbite, a sami Ukraińcy zrozumieli, że nie ma zbrodni bez kary. Mimo, że liczba zabitych po stronie ukraińskiej była nieznana, to akcja ta ze strony polskiej obyła się bez strat.  Roman Szuchewycz początkowo uważał, iż „wypadki  wołyńskie” zdarzyły się co najmniej za wcześnie, dlatego w drugiej połowie października 1943 r. przyjechał na Wołyń na inspekcję do „Kłyma Sawura”, by z bliska przyjrzeć się jego poczynaniom. W październiku 1943r.polityczni referenci nadrejonów Wojskowej Grupy „Turiw” raportowali o zniszczeniu grubo ponad 150 „polskich kolonii” w Wojskowym Okręgu „Turiw”. Raporty informują dokładnie o zniszczeniu 24 „kolonii” w nadrejonie „Kowel”, 43 lub 49 (niejasny zapis) zniszczonych „koloniach” w nadrejonie „Łuck” oraz 85 zniszczonych „polskich koloniach” na terenie nadrejonu „Włodzimierz-Horochów”. W liczbach absolutnych donoszą więc banderowcy o zniszczeniu 152 lub 157 „polskich kolonii”. Nie są to jednak jedyne zniszczone „kolonie” z rozpatrywanego okręgu, o których końcu się dowiadujemy. Trzeba do nich dodać jeszcze dodatkowe „kolonie” z tego okręgu, które OUN-UPA zniszczyła, ale których liczby nie podano. W raporcie znajdują się informacje, że omawiana wcześniej liczba 43 lub 49 zniszczonych polskich „koloni” z nadrejonu „Łuck” nie obejmuje „koloni” w rejonach „Łuck” oraz „Ostrożec”, „gdzie zniszczono wszystkie”, ale do raportu „liczby ich nie podano” ze względu na brak danych liczbowych, które nie napłynęły z terenu. Mimo braku precyzji przekazane w raportach liczby stanowią dość pokaźną część z ponad tysiąca (1048) zniszczonych całkowicie przez OUN-UPA polskich osiedli na Wołyniu . Zawarte w sprawozdaniach liczby z poszczególnych nadrejonów są niepełne z uwagi na fakt, że nie wszystkie rejony przysyłały raporty na czas. Ponadto OUN-UPA nie kontrolowała totalnie całego terytorium Wołynia, co niewątpliwie utrudniało raportowanie. (...) Zajmijmy się przez chwilę sprawą niszczenia przez OUN-UPA majątków (folwarków). Warto na to zwrócić uwagę, gdyż ataki na folwarki pod administracją niemiecką historiografia ukraińska przedstawia jako symbol walki UPA z Niemcami. Na temat tej „walki” informuje punkt 1. części I w przedstawianych dokumentach. Dokumenty pokazują, że zajęcie majątków nie stanowiło wielkiego problemu dla nacjonalistów. Przy zajęciu i zniszczeniu 95 folwarków na terenie omawianego Wojskowego Okręgu (17 folwarków w nadrejonie „Kowel”, 55 w nadrejonie „Włodzimierz-Horochów” oraz 23 folwarki w nadrejonie „Łuck”) zginęło łącznie 22 Ukraińców, a 3 zostało rannych.. W nadrejonie „Kowel” przy zdobywaniu 17 majątków nikt z atakujących nie zginął.   Szuchewycz był gościem Klaczkiwskiego przez cały listopad. Tymczasem oddział partyzancki AK „Jastrzębia”, liczył już 150 żołnierzy i powstał drugi „Sokoła” (  por.Michała Fijałki) liczący 120 żołnierzy. Dlatego kończył się okres samowoli UPA w powiecie kowelskim. Gdy Niemcy wycofali się z ufortyfikowanego Kupiczowa 10 listopada oddziały UPA próbowały kilkakrotnie zająć to strategiczne miasteczko, ale mimo zgromadzenia znacznych sił, niestety  im się to nie udało. Tymczasem Szuchewicz po powrocie do Małopolski Wschodniej, w dniu 5 grudnia 1943 r. zwołał on do Lwowa (przy ul. Żółkiewskiej) posiedzenie prowidu. Na nim stwierdził, iż utworzona przez Krajowy Wołyński „Prowid” [OUN -SD] UPA całkowicie sprawdziła się i jej działalność stała się znana, nie tylko na Wołyniu, ale i na wschodnich ziemiach Ukrainy, dlatego zawnioskował, aby na bazie UNS ( Ukraińska Narodowa Samoobrona), utworzyć UPA na terytorium Galicji. Szuchewycz  również bardzo pozytywnie ocenił, „Kłyma Sawura”, powiedział, iż on wśród członków UPA ma duży autorytet. Na tej postawie nacjonaliści utworzyli nową UPA, której dowództwo objął sam Szuchewycz, a „UPA Klaczkiwskiego” pozostała  jedną z grup, a nazwano ją UPA-Północ. W Małopolsce Wschodniej miała działać UPA-Zachód (przekształcona z Ukraińskiej Narodowej Samoobrony). Od 18 stycznia 1944 r. na części terytorium Wojskowego Okręgu „Bohun” utworzono UPA-Południe, której dowództwo powierzono Wasylowi Kukowi ps. „Łemisz”. Na Wołyniu, a konkretnie w powiecie kowelskim, „Rudyj” miał nie zakończoną sprawę z Ośrodkiem Samoobrony Zasmyckiej. Postanowił to załatwić 25 grudnia 1943 r., czyli w Boże Narodzenie. Jako dowódca OW „Turiw” zgromadził znaczne siły we wsi Zadyby i okolicach kolonii Horuszy, a także na przedpolach Kupiczowa, gdzie przebywały polskie oddziały partyzanckie. Pozorowany atak na Kupiczów, z użyciem artylerii, miał odwrócić uwagę od ataku na polskie wsie znajdujące się koło Zasmyk. Zaatakowano jednocześnie Radomle, Batyń i Janówkę kierując atak w kierunku Stanisławówki i Zasmyk. Wszystko szło zgodnie z planem, spalono połowę Radomla, Batyń, płonęła również  połowa Janówki, ale samoobrona polska po etapie zaskoczenia stworzyła linię obrony, która cofała się coraz wolniej. W tym czasie na tyły atakujących uderzył najpierw oddział Józefa Malinowskiego z Lublatyna, a nieco później z kierunku Zadyb, czyli z tyłu, ataku dokonał oddział samoobrony z Zielonej. To było tak niespodziewane i zaskakujące, że Ukraińcy wpadli w panikę, nie mając pojęcia o wielkości oddziałów polskich . Tymczasem przybyły na pomoc Janówce oddział samoobrony z Zasmyk poderwał polską obronę do kontrataku. W ty czasie przebiła się również kompania por.”Kani” ( Kądzielawy) z Kupiczowa, która z marszu również zaatakowała napastników. Upowcy umykali pozostawiając nie tylko rannych i zabitych, ale i sprzęt.  Nie mniej zdążyli oni zamordować znaczną ilość Polaków, szczególnie we wsi Radomle, gdzie w jednym tylko budynku spalono ponad 30 osób. W sumie ofiar mogło być około 50-ciu.Tak wyglądał ostatni występ „Rudego” w powiecie kowelskim.  W styczniu 1944 r. pojawił się front, a za frontem NKWD, które bacznie zaczęło się za nim oglądać. Zgodnie z rozkazem oddziały UPA miały się przyczaić i przeczekać nawałnicę frontową. Tak starał się robić „Rudy”, ale  9 kompania 169 Pułku Strzeleckiego Wojsk Wewnętrznych ustaliła, że ukrywa się on w lasach koło wsi Jajno w rejonie Kamienia Koszyrskiego i ma stałą ochronę. Kontynuując poszukiwania, Sowieci dopadli oddział „Rudego” 22 kilometry na wschód od Jajna. 26 stycznia 1945 r., po krótkiej walce zlikwidowano kilkunastoosobową ochronę i ujęto dowódcę. Chory na tyfus Stelmaszczuk próbował się ostrzeliwać, jednakże został raniony i obezwładniony przez nkawudzistów.  Na przesłuchanie jeńca przybył osobiście zastępca ministra spraw wewnętrznych Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej generał Timofiej Strokacz, który dość szybko nakłonił „Rudego” do współpracy.
Watażka UPA  po wyleczeniu  skutecznie pomagał nowemu wymiarowi sprawiedliwości umożliwiając wykrycie i likwidację  Dmitro Klaczkiwskiego  (ps. ‚’Kłym Sawur’’), twórcę wołyńskiego UPA i głównego odpowiedzialnego za „Rzeź Wołyńską”. 12 lutego 1945 r., ‚’Kłym Sawur’’ zginął w obławie zorganizowanej przez NKWD, w ramach specjalnej, skierowanej przeciwko niemu operacji o kryptonimie ‚’Szczur’’.  „Rudy”,  trzy dni po śmierci Klaczkiwskiego , 15 lutego 1945 r., napisał w więzieniu rozkaz-odezwę, wzywającą do ujawnienia się oddziałów UPA  wobec NKWD. Niestety mimo tej współpracy proces go nie ominął.    20 lutego 1945 roku Jurij Stelmaszczuk - „Rudyj” zeznał między innymi  : „20 i 30 sierpnia 1943 roku dowodziłem oddziałem liczącym 700 bandytów (na procesie można było w stosunku do członków OUN - UPA używać tylko określenia „bandyta”). Oddział wyrżnął co do jednego całą ludność polską w rejonach: Hołoby, Kowel, Siedliszcze, Maniewicze i Lubomi, rabując mienie i paląc zabudowania. Ogółem 29 i 30 sierpnia 1943 roku wyrżnąłem i zastrzeliłem ponad 15 tysięcy spokojnych mieszkańców, głównie ludzi starszych wiekiem, kobiety oraz dzieci. Robiliśmy to tak: spędzaliśmy całą ludność polską w jedno miejsce, otaczaliśmy ją dokonywaliśmy rzezi. Następnie kopaliśmy głębokie doły, rzucaliśmy w nie trupy, zasypywaliśmy ziemią doły i dla zatarcia śladów strasznej mogiły paliliśmy na niej ognisko. I szliśmy dalej. Przechodziliśmy od wsi do wsi, dopóki nie wyniszczyliśmy wszystkich ludzi - ponad 15 tysięcy...” Kilka miesięcy później, 6 sierpnia 1945 roku złagodził samooskarżenie. Przerzucił część winy na swoich przełożonych, zwłaszcza „Sawura”. „W czerwcu 1943 roku - zeznawał - otrzymałem od „Sawura” rozkaz wymordowania wszystkich Polaków w okręgu kowelskim. Kierownictwo tego okręgu, również ja, sprzeciwiało się rozkazowi, ale „Sawur” zagroził mi sądem polowym. Nie wykonać rozkazu nie mogłem, a na wykonanie go nie pozwalały mi własne przekonania. Zwlekałem do sierpnia 1943. Gdy prowadziłem rozmowy, kureń „Hołobenki” z mojego zagonu spalił polską kolonię... W sierpniu 1943 r, „Sawur” i „Oleg” znowu wezwali mnie do siebie i zażądali wyniszczenia Polaków. Odmowa już nie była możliwa, musiałem wyrazić zgodę. Okręg kowelski podzieliłem na trzy części. W rejonach przy-bużańskim i lubomelskim dowództwo objął „Łysy”, w turzyskim - „Sosenko”, w rejonie Hołób - „Hołobenko”. W rejonie kowelskim wymordowaniem Polaków zajęła się ukraińska SB. Mordów ludności polskiej należało dokonać w czasie od 25 do 30 sierpnia 1943 roku. Zadania zostały wykonane we wszystkich rejonach oprócz turzyskiego, gdzie „Sosenko” zlecił przeprowadzenie akcji „Beskietowi”, ale ten bał się atakować Polaków, bo dowiedział się, że w tym rejonie powstał polski oddział w sile 1.500 ludzi, gotowy do zbrojnej walki. We wrześniu 1943 r. przyjechał na Wołyń „Sawur”, który polecił bezzwłocznie wymordować Polaków w rejonie turzyskim. Zorganizowałem 700-osobowy oddział, ale Polaków nie zniszczyliśmy, bo Niemcy w ten rejon sprowadzili 1500 żołnierzy”. W trakcie dalszego śledztwa  Stelmaszczuk składał obszerne zeznania, identyfikował zabitych  i aresztowanych, występował publicznie na mityngach. Jeszcze przez kilka miesięcy był w ten sposób wykorzystywany przez NKWD. W końcu  jednak został osądzony i skazany na karę śmierci wyrokiem z 6 sierpnia 1945 r. Wyrok wykonano przez rozstrzelanie 5 listopada 1945 r. w więzieniu łukianowskim. Zdecydowana większość, nieżyjących już świadków tych wydarzeń nigdy nie widziała „Rudego” na własne oczy, mimo, że śnił się im do śmierci. Nie wykluczone również, że odeszli nie znając wyroku jaki otrzymał, stosunkowo młody sąsiad (25 lat), urodzony i wychowany na Wołyniu.
Źródła, po za wspomnieniami świadków opisanych wydarzeń:
1. Władysław i Ewa Siemaszko - „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”
2. Grzegorz Motyka „Ukraińska Partyzantka 1942-1960”
3. Feliks Budzisz  „Kaci Wołynia”  http://wolyn.org/index.php/publikacje/825-kaci-woynia.html
4. Mieczysław Samborski- „Sprawcy ludobójstwa Polaków na Wołyniu w czasie II wojny światowej” Tom I i tom II
5. Leon Popek  „ Zbrodnie OUN

  • Alicja Łukawska
  • Kategoria: Uncategorised
  • Odsłony: 1635

KRESOWA PAMIĘĆ W MALBORKU NA DWORCU KOLEJOWYM

KRESOWA PAMIĘĆ W MALBORKU NA DWORCU KOLEJOWYM
Tablica pierwsza postawiona przez władze samorządowe Malborka w 2010 roku:
„18 maja 1945 roku na Dworzec PKP w Malborku przyjechał pierwszy transport powojennych osadników. W większości byli to przesiedleńcy z Wołynia, których z ziemi ojców wypędziła zła historia oraz rodząca zbrodnie nienawiść ukraińskiego nacjonalizmu.

Wśród organizatorów nowego życia w Malborku był pochodzący z Wołynia ks. Feliks Sawicki, pierwszy powojenny polski proboszcz w naszym mieście. Odegrał bardzo ważną rolę w integrowaniu mieszkańców. Malbork 2010” (A starsi mieszkańcy jeszcze wspominają księdza proboszcza Sawickiego z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy).

Tablica druga postawiona przez IPN w 2018 roku:

  • Edmund Goś
  • Kategoria: Uncategorised
  • Odsłony: 1883

Historia mojego rodu z Wołyniem w tle.

/ Manifest okrętowy s.s Lapland,  gdzie na poz. 11 i 12 są bracia Stanisław i Józef Goś wypływający  z Antwerpii 10 kwietnia 1909r. do Nowego Jorku.

Początki rodu Goś należy szukać w miejscowości Gosie w woj. podlaskim, powiecie zambrowskim, gminie Kołaki Kościelne. Przywołam w tym miejscu  Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego  z 1879 r. gdzie zapisano, że:
”Okolica szlachecka w dawnej ziemi łomżyńskiej, starożytne gniazdo Gosiewskich. W obrębie jej leżą obecnie wsie: Gosie Duże, Gosie Otole, Gosie Leśnica, i Gosie Wybrany, pow. Łomżyński, Gm. Zambrowo, parafia Kołaki. W 1827r. istniały jeszcze Gosie Sokola Łąka”.
Udało mi się ustalić, że  Gosie zamieszkiwali  w Borowem, Kaczkowie, Małkini, Zalesiu, Jelonkach, Przewozie – obręb parafii Brok oraz Jelonki. Dokładnie nie wiadomo dlaczego, nasz pradziadek Franciszek Goś (ur. 1836r.)  zdecydował się ok. 1876 r. z całą rodziną (ośmioro dzieci) wyjechać na Wołyń.

  • Stanisław Żurek
  • Kategoria: Uncategorised
  • Odsłony: 3054

Pomniki UPA za polskie mogiły

W niżej zaprezentowanym materiale są zebrane informacje dotyczące ostatniej hucpy banderowców na Ukrainie związanej z szantażem władz polskich: albo legalizacja pomników ukraińskich zbrodniarzy albo zakaz poszukiwania i ekshumacji ich polskich ofiar.
Zapowiadało się optymistycznie. W wywiadzie dla „Naszego Dziennika” wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk opowiedział o planach Biura Poszukiwań i Identyfikacji, którym kieruje. – W IPN utworzyliśmy specjalny Wydział Kresowy, którego zadaniem będzie prowadzenie takich właśnie prac na terenie dzisiejszej Litwy, Ukrainy, Białorusi.