- Stanisław Żurek
- Kategoria: Historia
- Odsłony: 1978
SIERPIEŃ NA WOŁYNIU 1943. DWA DNI Z KALENDARZA
29 sierpnia (prawosławne święto Wniebowzięcia NMP) 1943 roku:
29 sierpnia (prawosławne święto Wniebowzięcia NMP) 1943 roku:
Po powrocie z wojny tato otrzymał od ojca Franciszka 20 hektarów dobrej ziemi. Będąc legionistą Piłsudskiego, za zasługi na polu chwały też otrzymał spory kawałek. Stało się to w momencie gdy rozparcelowano jeden z folwarków należących do pana Bubera i dzięki przeprowadzonej reformie rolnej pod Zbarażem powstała nowa osada - Nowy Rogowiec, zamieszkana w większości przez ludność polską. Przed drugą wojną mieszkańcy tej osady zdążyli jedynie poświęcić plac pod budowę kościoła, zbudować go nie zdążyli na wskutek działań wojennych. Postawiony na placu i poświęcony krzyż długo jeszcze był niemym świadectwem i znakiem nie spełnionych nadziei katolików. Ojciec tutaj właśnie rozpoczął budowę domu mieszkalnego i wkrótce przeniósł się ze Zbaraża Starego na nowe miejsce. W 1922 roku ożenił się z Katarzyną, nazwiska nie pamiętam.
Rok później młodemu małżeństwu urodziła się córka Janina. Pierwsza żona mojego niestety umiera. Michał Partyka rozpoczyna pracę w referacie rolnym Starostwa Powiatowego w Zbarażu. W międzyczasie dokształca się kończąc wiele kursów. Jeździł po zbaraskich wsiach organizując mieszkańcom kursy wspomagające pracę rolnika. Nierzadko wspomagany przez Spółdzielnię Mleczarską, Kasę Stefczyka i Spółdzielnię Spożywców, organizuje specjalistyczne kursy gotowania, obsługi urządzeń, czy kroju i szycia. Bardzo przydatny w jego codziennej pracy staje się zwykły rower pomagający sprawniej poruszać się po rozległym terenie powiatu zbaraskiego.
25 lipca w godzinach popołudniowych, na zaproszenie gen. Fokanowa, do Skrobowa udało się całe dowództwo dywizji. W tym czasie bataliony pod dowództwem kpt. Jana Józefczaka „Hrubego” maszerowały w zwartej kolumnie w kierunku Lubartowa. Na wysokości Skrobowa kolumna została zatrzymana. Okazało się, że oddziały dywizji weszły w przygotowany przez wojska sowieckie tzw. „worek”, otoczony przez piechotę, czołgi i artylerię. Wtedy gen. Fokanow przedstawił dowództwu 27. WDP AK oświadczenie z żądaniem złożenia broni. Po rozbrojeniu oddziały dywizji miały przejść do rejonu Łuszczowa pod Lublinem, w celu dokonanie reorganizacji. Żądania dowództwa sowieckiego były zaskoczeniem. Dowódca dywizji płk Jan Kotowicz „Twardy” sprzeciwił się temu żądaniu. Powołał się na niedawne wspólne walki na Wołyniu i Polesiu, na współdziałanie z armią sowiecką w bitwie kowelskiej. Nie odniosło to żadnego skutku – decyzja była nieodwołalna. Pod lufami czołgów i karabinów maszynowych wszelki opór był bezcelowy.
Wujek Antoni Romankiewicz opuścił rodzinne gniazdo, znajdujące się na Janówce koło Zasmyk w powiecie kowelskim i zamieszkał w Radowiczach w powiecie turzyskim.
Tu bowiem kupił w okresie między wojennym duże gospodarstwo, 40 ha. ziemi i młyn do spółki z Adamem Bartoszewskim i Ukraińcem Iwanem Laszką. O Radowiczach i tzw. "Grupie Radowickiej" opowiedzą właściwie dwaj świadkowie minionego czasu: Ryszard Romankiewicz i Feliks Budzisz.
Ryszard Romankiewicz, syn Antoniego, wspomina: " Radowicze była to duża wieś, posiadająca kilka kolonii o odrębnych nazwach, ciągnąca się na przestrzeni około 5 kilometrów. Przed wojną było tam ok. 450 numerów domów, z czego około 85 przypadało na rodziny polskie. Była tu polska szkoła z klasami I-VI, przy czym nauka w klasie VI-ej trwała 2 lata, co stanowiło tyle co ukończenie siedmiu klas.
Powiat zbaraski województwa tarnopolskiego położny był między Wołyniem a Podolem. Od wschodu opierał się o rzekę Zbrucz na której była granica państwowa z bolszewicką Rosją. Od północy stykał się z powiatem krzemienieckim, od zachodu z powiatem tarnopolskim i częściowo ze zborowskim, na południu graniczył z powiatem skałackim. Lasów w naszym powiecie było niewiele jako, że większą cześć stanowiły bardzo urodzajne gleby, był to czarnoziem utworzony na grubej warstwie lessu. Moja mama Anna na którą przez całe życie wszyscy mówili Hanka, urodziła się 1901 roku w Podwołoczyskach leżących nad granicznym Zbruczem. Po sowieckiej stronie na drugim brzegu rzeki leżały Wołoczyska. Od Zbaraża dzieliło je jakieś 28 kilometrów. Mama mieszkała z rodzicami Marcinem i Serafiną Koblik zd. Kalinowska oraz piątką rodzeństwa. Moja babcia Serafina zajmowała się domem i wychowaniem gromadki dzieci. Dziadek Marcin był pracownikiem cywilnym w pobliskiej placówce Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP). Stacjonująca tam kompania KOP oprócz ochrony i zabezpieczenia granicy państwowej prowadziła na rubieżach kresowych II rzeczpospolitej szeroką działalność kulturalno – oświatową, organizując spotkania i obchody świąt zarówno państwowych jak i kościelnych - Bożego Narodzenia, Dnia Wojska Polskiego 15 sierpnia każdego roku. Rodzice mamy nie cieszyli się długo z dorastających dzieci, bowiem już w 1918 roku zmarli na dyzenterię, której epidemia panowała niemal w całej Europie.