Logo

Moje Kresy Helena Partyka -Czoppa.cz.12 -ostatnia

  W naszym już Brzegu wzdłuż ulicy Słowiańskiej i Robotniczej stały schrony i bunkry przeciwlotnicze. Obok dzisiejszego ogólniaka także były schrony, natomiast między ulicami Dzierżyńskiego (obecna Piłsudskiego) i Słowiańską były piękne ogródki. O czasu do czasu z innymi dziećmi chodziłam oglądać co się dzieje w naszej przyszłej szkole. Widziałam jak co chwilę pod budynek podjeżdżały sowieckie samochody. Ładowano na nie co się tylko dało i wywożono na stację kolejową w Brzegu. Niestety trwało to bardzo długo, ogołocony ze wszystkiego budynek został przekazany polskim władzom dopiero pod koniec stycznia 1946 roku. Od lutego zaczęła w Brzegu funkcjonować druga szkoła podstawowa. Kierownikiem szkoły został pan Józef Rabiega nauczyciel, który powrócił z obozu w Rogoźnicy podlegający pod niemiecki obóz zagłady Gross – Rosen. W tamtym czasie kościół pod obecnym wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego stał ze zniszczonym dachem, zniszczona była też jego wspaniała polichromia. Nabożeństwa odbywały się w obecnej kaplicy św. Jadwigi. Msza dla Niemców była o godzinie 6.00, którą odprawiał niemiecki ksiądz. Dorośli szli na godzinę 7.00, na 8.00 gimnazjaliści. My zawsze zbieraliśmy się w szkole i razem z nauczycielami szliśmy o kościoła na godzinę 9.00. O godzinie 10.00 swoją mszę miało wojsko. Byłam ciekawa wszystkiego, dlatego chodziłam po całym mieście i wiedziałam co gdzie się znajduje.

/  Brzeg 15.04.1946r. Uczniowie i nauczyciele SP Nr 2  na ul.Słowiańskiej

Szpital zakaźny był na ulicy Kamiennej, zwykły najpierw na ulicy Chrobrego. Przy ulicy Łokietka za skrzyżowaniem z ulicą Szkolną po prawej stronie teren był jeszcze ogrodzony, bo w czasie wojny miejsce to stanowiło filię obozu w Pępicach, zaś Pępice podlegały obozowi Gross – Rosen. Gdzieś w rejonie dzisiejszej ulicy Słonecznej za rowem odkryto kilka grobów, stanowiło to zapewne kiedyś stare cmentarzysko. Łaziłam po wszystkich murach i zakamarkach, także po starym wiezieniu istniejącym obok kościoła św. Mikołaja. Była w nim więzienna kaplica, zaś w niej stała szubienica.

/ Pracownicy dawnego pogotowia ratunkowego w Brzegu

/ Grodków 1962r. Medyczna obsługa zawodów sportowych

/  1953r.Praktyka lekarska na oddziale chirurgii szpitala na ul. Kośnego w Opolu.

Z czasem ukończyłam Liceum Ogólnokształcące przy ulicy Hanki Sawickiej i tam zdałam maturę. Siostra Janina, ciężko doświadczona wojną kobieta pracowała jako sekretarka w RKU w stopniu kaprala podchorążego, potem rozpoczęła pracę w referacie wojskowym Starostwa Powiatowego w Brzegu, którego szefem był mjr Wajs. Tam poznała jego syna Ryszarda i wyszła za niego za mąż. Starostwo mieściło się w obecnym budynku Urzędu Miasta. W wilii obok, czyli obecnej siedzibie Starostwa Powiatowego mieszkał brzeski starosta, pan Wójcicki. Większość urzędników ówczesnego Starostwa stanowili rdzenni  mieszkańcy ziemi tarnowskiej, których było prawie połowa wszystkich urzędników zatrudnionych w Starostwie. Z Tarnowa pochodził pan Litwa, późniejszy dyrektor Fabryki Cukrów „ Odra ” i Leszek Wyrwalski, pracujący potem w Wydziale Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego w Opolu. Na rogu ulicy Marchlewskiego i Robotniczej ( obecna A. Krajowej i Robotnicza) w starym budynku mieścił się Urząd Likwidacyjny, potem Pogotowie Ratunkowe. Od najmłodszych lat starałam się leczyć ptaszki, kotki, psa i inne zwierzaki. Po maturze poszłam na medycynę. Duże grono, 6 lub 7 moich kolegów zdających maturę w 1951 roku zostało lekarzami; Tuła, Kraszkiewicz, Andreasik. W tamtych czasach istniał nakaz pracy i bez zbędnej dyskusji mnie do pracy w Grodkowie. Do Grodkowa otrzymał także nakaz pracy mój przyszły mąż Wojciech Czoppa. Pobraliśmy się pod znamienną datą 20.10.1956 roku.

Zbiegło się to z wydarzeniami w naszym pięknym Brzegu, o czym my zajęci uroczystością weselną w ogóle nie wiedzieli. Nasz ślub odbył się w sobotę w kościele pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego, potem świętowaliśmy w naszym domu, kto mógł coś wiedzieć o brzeskich zajściach. Dopiero następnego dnia, gdy poszliśmy do kościoła na niedzielną mszę świętą, usłyszeliśmy co się w Brzegu stało. W sobotę mieszkańcy Brzegu wyszli w proteście na ulice niezadowoleni z polityki PZPR i rządu, warunków pracy i życia: „ chleba i wolności ”. Manifestujących, idących pod gmach partii w Brzegu usiłował powstrzymać słynny w Brzegu dr Ostrowski, brzeski ginekolog. Protestujący stali już na stopniach komitetu partii przy ulicy Marchlewskiego, większość manifestujących stanowili młodzi luzie. Przemawiali, trzeba zrobić rewolucję, zmienić wszystko, by lepiej się nam żyło, Sowietów jak najszybciej trzeba z Brzegu przepędzić. Wtedy wystąpił dr Ostrowski i przemówił „ Młodzieży nie jesteście do tego przygotowani ani się na tym nie znacie, idźcie do domu nic nie róbcie, jak przyjdzie odpowiedni czas to my się wszystkim przypomnimy. Kiedy będziemy was potrzebowali damy wam znać ”. Potem manifestanci skierowali się w stronę Rynku, szli ulicami Armii Czerwonej (obenie Długa) i zaczęła się jeszcze większa rozróba pod obecnym B.C.K. Dr Ostrowski nie ustępował, na placu przed Domem Kultury ponownie do nich przemówił nawołując do rozejścia się. Nie brakowało wśród nich szpicli i donosicieli. Jedna z portierek Domu Kultury zadzwoniła po milicję i wskazała dr Ostrowskiego jako całego prowodyra. Druga z nich słysząc co mówiła poprzednia zadzwoniła do żony doktora, by natychmiast go stąd zabrać, bo grozi mu aresztowanie. Lekarz został jednak zatrzymany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego z ulicy Robotniczej. Decyzją Sądu Powiatowego w Brzegu, w wyniku nierozsądnej obrony, został skierowany na leczenie odwykowe do Woskowic. Taki tok obrony polecił mu doświadczony brzeski adwokat i zrobiono z niego alkoholika. Niestety źle się to dla niego skończyło. Przesiedział tam pół roku i po jakimś czasie został celowo skierowany do szpitala w Branicach. Tamtejszy pobyt wykończył zdrowego człowieka. Ogólnie szanowany brzeski lekarz umiera w tamtejszym szpitalu. Pracowałam w grodkowskim szpitalu. Dr Czoppa, Drożdż, Posadowski i Partyka, to była cała obsada szpitala w Grodkowie i stacji pogotowia ratunkowego. Lekarze kolejno odchodzili z tamtejszego szpitala, przez 3 lata byłam nawet kierownikiem pogotowia, pracowałam tam od 1953 do 1964 roku. Mąż odszedł do pracy w Brzegu, niebawem także przeniosłam się do naszego miasta. Potem przez cały czas pracowałam w brzeskim pogotowiu ratunkowym aż do 2000 roku. Następnie przez krótki okres byłam zatrudniona na pół etatu w Spółdzielni Inwalidów, opracowując wnioski do sanatoriów i wystawiając opinie o niepełnosprawności przy wyrabianiu grup inwalidzkich. Bardzo dużo ludzi radowało się z uzyskania grup inwalidzkich, gdyż to pomagało im przy uzyskaniu rent inwalidzkich. Pracowałam z doktorem Baranem i Rogozińskim. W obecnych czasach wszystko zostało zlikwidowane okazuje się, że nie jest to nikomu potrzebne. Niebawem przyszedł na świat nasz jedyny syn Mirosław, wychowywała go matka ojca. Teraz śmiejąc się z tego co było przedtem stwierdzam, że pracowałam jako mąż, gdyż ciągle nie było mnie w domu i dlatego babcia wychowywała syna. Mężowi bardziej odpowiadała praca w ambulatorium, dlatego nie zdecydował się jeździć w karetce pogotowia, mnie to odpowiadało. Pracował jako lekarz zakładowy w Olejarni, Fabryce Cukierków „ Odra ”, Ośrodku Zdrowia w Łosiowie, Szpitalu Zakaźnym w Brzegu, Przychodni Rejonowej na ulicy Dzierżyńskiego i brzeskim szpitalu skąd odszedł na emeryturę. Mąż zmarł w styczniu 1993 roku. Syn Mirosław ożenił się z Krystyną Adamską. Synowa przez 30 lat uczyła fizyki i chemii w Zespole Szkół Ekonomicznych w Brzegu, od września 2014 roku jest na zasłużonej emeryturze. Syn uczy przedmiotów informatycznych  w Zespole Szkół Zawodowych Nr 1 na ulicy Słowiańskiej. Wychowali dwoje dzieci Pawła i Agnieszkę. Paweł po ukończeniu studiów na Politechnice Wrocławskiej rozpoczął pracę jako informatyk w Warszawie w firmie CD Projekt zajmującej się grami komputerowymi. Był współautorem takich gier jak: Wiedźmin 1 i Wiedźmin 2, polskich edycji kilkunastu kultowych gier jak Warcaft, Heroes of Might and Magic i innych. Obecnie zajmuje jedno z kierowniczych stanowisk w tej firmie. Wnuczka również ukończyła Politechnikę Wrocławską. Zrobiła doktorat z fizyki na Uniwersytecie Caglari (Sardynia). Obecnie jest samodzielnym pracownikiem naukowym Instytutu Tyndalla w Cork (Irlandia). 

 Polacy opuścili swoją ojcowiznę na ziemi zbaraskiej głównie w latach 1945-1946. Ze stacji kolejowej w Zbarażu odjechało wtedy wiele kolejowych transportów, przewiozły kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców ziemi zbaraskiej na Zachód. Znam tam każde miejsce, dom i zaułek. To przecież kraina miodem słynąca, Miodobory zwane także Tołtrami. Najwyżej na Podolu wzniesione pasmo wzgórz, biorące swój początek w okolicach miasteczka Załoźce w powiecie zborowskim i Podkamień, biegną w kierunku południowo - wschodnim na nasz Zbaraż, potem trochę zbaczają na wschód od Skałatu i Grzymałowa pod Kręciłowem, wkraczają na Podole rosyjskie gdzie malowniczym jarem rzeki Zbrucz wytyczały dawną polską granicę. W dalszym ciągu sięgają poza groźny i malowniczy Dniestr, znikając wreszcie w stepach besarabskich, po stronie rumuńskiej. Grzbiety i zbocza pasma wzgórz Tołtry o szerokości prawie pięciu kilometrów pokrywają lasy złożone z dębów, grabów, leszczyn, dzikich grusz i czereśni, zaś wzdłuż ich wyniosłego grzbietu prowadzi droga stepowa ocieniona stuletnimi dębami tzw. szlak tatarski o którym już wspominałam. Jest to najpiękniejsza część Podola i słusznie nosi nazwę Szwajcarii Podolskiej. W czasie mozolnej wędrówki po obu stronach można podziwiać wspaniałe widoki. Z podnóża grzbietów wystrzeliwują skały wapienne o dziwacznych kształtach z daleka podobne do ruin starych zamczysk. Patrząc na tak piękne miejsca zawsze wracają wspomnienia z mojego dzieciństwa. Dzisiaj serce boli z powodu kilkudziesięcioletnich zaniedbań i zacierania śladów polskiej przeszłości. Stało się faktem, zostaliśmy zmuszeni do opuszczenia swoich domów i przesiedleni przeważnie na tzw. Ziemie Odzyskane, dzisiaj ziemie zachodnie i północne Polski. Największe skupiska dawnych zbarażan to : Kaszuby ( Lębork, Tawęcino), Dolny Śląsk ( Kłodzko, Bolesławiec, Lwówek Śląski – Ustronie, Żeliszów ), Opolszczyzna ( Głubczyce i Brzeg), Ziemia Lubuska ( Żary, Żagań, Międzyrzecz, Rogoźno, Nowa Sól, Szprotawa), Szczecin, Kołobrzeg, Trzcianka, Koszalin oraz wiele innych mniejszych wsi i miasteczek. Pozostali przy życiu zbarażanie nie zapominają i z cała pewnością nigdy nie zapomną o ziemi swoich przodków oraz o zbrodniach tam popełnionych.

Koniec

Osoby pragnące dowiedzieć  się czegoś więcej o życiu na Kresach, nabyć moją książkę pt. „Moje Kresy” ze słowem wstępnym prof. St. Niciei, proszone są o kontakt ze mną tel. 607 565 427 lub e-mail Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Template Design © Joomla Templates | GavickPro. All rights reserved.